7 lip 2016

"Ten jedyny" - czy istnieje niewłaściwa miłość?


   Miłość nigdy nie wybiera – prawda stara jak świat, jednakże ludzie nadal burzą się, kiedy powstają związki, które powstać nie powinny. Ze względu na wiek partnerów, na ich płeć, korelacje bądź miejsce w społeczeństwie.
   Ludzie zawsze wiedzą lepiej – brzmi druga „prawda” stara jak świat i wspaniale obrazuje to, co dzieje się, gdy powstaje związek który powstać nie powinien. Sąsiedzi, rodzina, przyjaciele – wszyscy wiedzą lepiej, że ta miłość nie ma sensu, że lepiej rozstać się wcześniej niż później, kiedy będzie bardziej bolało.

   Shea nie pochodziła z typowej, amerykańskiej rodziny. Jej rodzice rozeszli się, gdy miała sześć lat i w dodatku jej ojciec odszedł do swojej byłej żony i ich córki, przez co Shea poczuła się odepchnięta i niechciana. Przez całe swoje późniejsze życie przyglądała się rodzinie swojej najlepszej przyjaciółki Lucy, gdzie wszystko było tak, jak w idealnym amerykańskim śnie.
Jej mama, Connie, była kobietą opiekuńczą; taką, która potrafi przytulić w złych chwilach i krzyknąć kiedy widziała że jej dziecko zbliża się do krawędzi, z której może zaraz spaść i mocno obić sobie tyłek. Tata, nazywany przez wszystkich Trenerem, prowadził uczelnianą drużynę futbolu i swojej pracy poświęcał się z całą pasją. Lucy i jej brat, Lewton, dorastali w miłości, dostatku i harmonii a Shea i jej matka ogrzewały się pod skrzydłami swoich rodzinnych przyjaciół.

   Świat Lucy zachwiał się w posadach w momencie, gdy jej mama zmarła na raka. Odeszła szybko, młodo, niepotrzebnie i pozostawiła otwarte rany w sercu każdego mieszkańca ich miasteczka. Nikt nie potrafił zrozumieć co ta pięćdziesięcioletnia kobieta zrobiła Bogu, że tak prędko zabrał ją do siebie. Kilka miesięcy później pomiędzy Sheą a Trenerem – ojcem Lucy – zaczęło się coś dziać. Zaczęło budzić się między nimi absurdalne uczucie, bo kto to widział, żeby ktoś spotykał się z ojcem najlepszej przyjaciółki, ojcem, który niedawno został wdowcem?

   Przeciwko tej dwójce są wszyscy; rodzina, znajomi, przełożeni Shei. Czy ta dwójka będzie miała dość siły, aby przekonać wszystkich, że to co ich łączy jest prawdziwe? Czy Lucy im wybaczy? I czy w ogóle Lucy ma prawo mieć do nich pretensje?
   Tylko raz żywo oburzyłam się przy tej lekturze. Miało to miejsce w momencie, gdy Lucy powiedziała do Shei wprost, że ma wybrać pomiędzy nią a jej ojcem. Nie rozumiem takiego ultimatum i nie mogę go pojąć. To nie wina Shei, że nie zakochała się – jak Lucy – w równolatku. To nie jej wina, że serce podpowiadało jej, że właściwą dla niej osobą jest o dwadzieścia kilka lat starszy Trener, którego znała całe życie. To także nie jego wina, że nagle zakochał się w przyjaciółce swojej córki, że nagle dostrzegł w niej kobietę. Czy można winić kogokolwiek za miłość? Szczególnie, że w tym wypadku ta dwójka nikogo nie zraniła? Nikt na ich miłość przecież nie ucierpiał.

   Specjalnie czytałam książki napisane przez autorkę chronologicznie. Chciałam zobaczyć czy jej styl pisania się zmienił, czy Emily Giffin się rozwijała, czy sięgała po coraz to trudniejsze tematy. Muszę przyznać, że z książki na książkę tematy przez nią poruszane są coraz mniej trywialne. Fakt, ciągle dotyczą one miłości, jednak każda z opisanych przez nią historii jest inna i dotyczy innego spektrum tego uczucia.
   Była miłość potajemna, która zrodziła się w romansie; miłość pomiędzy dwojgiem przyjaciół; miłość między matką a dzieckiem; miłość wybaczająca a teraz- miłość uważana za niewłaściwą. Mogę powiedzieć, że Giffin jest specjalistką od tematyki związków i drzemiących w nich demonów. W dodatku zawsze staje po stronie głównej bohaterki, nie ważne, jaką rolę miałaby ona do odegrania. Jest najlepszym obrońcą swoich postaci i jest w tym tak dobra, że z jednym tylko wyjątkiem zawsze trzymałam kciuki za to, żeby na końcu wszystko dobrze się skończyło.


   Bo czyż nie każdy z nas zasługuje na happy end? 


51 komentarzy:

  1. Ciekawe, ja teraz czytam Grassa "Psie lata":)

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz bardziej zachęcasz :) tej historii jeszcze nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Siostra też czytała tę powieść i była zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio książki tej autorki stały się naprawdę popularne (chyba, że popularne były też wcześniej, ale ja nie zwróciłam na nie uwagi). Czuję się zachęcona!
    Pozdrawiam cieplutko :)
    gabRysiek recenzuje

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi rewelacyjnie, akurat tego tytułu nie czytałam, ale nadrobię:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Faktycznie trudna sytuacja, no ale tak jak piszesz miłość nie wybiera. Same również nie wiemy cy w przyszłości nie będziemy w równie niespotykanej sytuacji, nigdy nie wiadomo. Jednak ludzie są pierwsi do oceniania innych :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kontrowersyjna ;) Za książkami o miłości szczególnie nie przepadam, ale kto wie, może kiedyś się to zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  8. tak mi się przypomniało: a czy Ty w ogóle wiesz, że Emily Giffin zanim została autorką bestsellerów, wcześniej robiła karierę prawniczą? tak sobie pomyślałam, że może Ciebie też czeka taki sam los:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłoby miło, gdyby kiedyś gdzieś na Ukrainie recenzowaliby moje książki :D

      Usuń
  9. A tej akurat nie czytałam, ale mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Intrygujący temat :) W sumie z takim się jeszcze w książce nie spotkałam, bo to zazwyczaj bohaterka miała wątpliwości co do sensu związku, w którym się znajduje :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jeszcze nic autorki nie czytałam, ale pewnie z biegiem czasu coś z jej dorobku wpadnie w moje czytelnicze szpony ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaciekawiłaś mnie tą ksiązką. Chętnie przeczytam.
    pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja teraz czytam "Siedem lat później" :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Powieść wydaje się ciekawa, choć mam wrażenie, że jest skierowana do kobiet...

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam Emily ale tej książki jeszcze nie czytałam. Ale lato długie jest :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie czaję czym się różni Shea od Lucy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, dobra już wiem;p Jedno zdanie mój umysł pominął ;p No cóż, "to się porobiło", mam ochotę napisać xD

      Usuń
  17. Nie przepadam za tego typu książkami, ale ta wydaje się ciekawa. Może rzeczywiście nie jest tak trywialna, jak niektóre książki w podobnym temacie?
    Pozdrawiam!

    http://w365dnidookolazycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam książki Wydawnictwa Otwartego, więc może się skuszę.
    Zaczytanego czerwca!
    Buziaki,
    StormWind z bloga cudowneksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Moim zdaniem każdy powinien żyć własnym życiem i pozwolić innym na szczęście. Amen!

    OdpowiedzUsuń
  20. Oj to nie dla mnie książka chyba... :-)
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  21. Też zauważyłam, że autorka nie boi się trudnych tematów. Ja obecnie czytam "Sto dni po ślubie". Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. A tej książki jeszcze nie czytałam :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Serce nie sługa, nie wybiera. Musiałabym sięgnąć po te książkę, bo chociaż to nie moja tematyka, to ciekawi mnie jej zakończenie.

    OdpowiedzUsuń
  24. Muszę przeczytać, zainteresowała mnie ta książka. :-)

    Pozdrawiam,
    www.kosmetykiani.pl

    OdpowiedzUsuń
  25. Jeszcze nic nie czytałam od tej autorki, a jej książki widuję na każdym kroku. Może nie jestem szczególnie wielką fanką romansów, ale na próbę mogłabym coś przeczytać ;). Tematyka trudnych związków może być ciekawa.
    Pozdrawiam!

    #SadisticWriter
    http://zniewolone-trescia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. "Miłość nigdy nie wybiera", "Ludzie zawsze wiedzą lepiej" O tak i to się chyba nigdy nie zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Naprawdę muszę się szerzej zapoznać z twórczością autorki.

    OdpowiedzUsuń
  28. A ja poczekam na jesień i zacznę czytać książki autorki. Tak! taki mam chytry plan:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Kusisz, oj kusisz, ale ja to już niecierpliwie czekam na poniedziałek. Bardzo jestem zaintrygowana co tam dla mnie masz ciekawego :) Pokusiłaś mnie skutecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Czytałam kiedyś jedną książkę Giffin, ale nie przypadła mi do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Co książka Pani Giffin, to kolejny trudny temat. I chyba od teraz właśnie z tym będzie mi się kojarzyła ta autorka. ;)
    Pozdrawiam,
    Amanda Says

    OdpowiedzUsuń
  32. podoba mi się, jak bardzo angażujesz się w lekturę, że oburza Cię zachowanie bohaterek :) też lubię tak przeżywać.

    OdpowiedzUsuń
  33. Fajna to historia, fajna. Warta zdecydowanie przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Czytałam już kilka razy o Emily Griffin, ale nie miałam okazji poznać bliżej tej autorki. Czytałam już gdzieś recenzję tej książki i stwierdzam, że mogłabym się na nią skusić ze względu na różnicę wieku pomiędzy kochankami.
    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  35. Owszem ale nie zawsze jest.

    OdpowiedzUsuń
  36. uwielbiam tą autorkę! mam jej kilka książek w kolejce do przeczytania,a do tego kocham wracać do coś niebieskiego i coś pożyczonego. nie jestem fanka romansideł, ale Giffin uwielbiam niczym moja babcia Danielle Steel :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Jak dla mnie ta była najsłabsza, chociaż ma w sobie realizm i prawdę życiową. Czasem się wygrywa, czasem przegrywa.

    OdpowiedzUsuń