23 lis 2016

Dziesięć faktów o mnie!


   Zostałam nominowana przez przemiłą Olę do zabawy, w której musze podać dziesięć faktów o sobie. I podobnie jak ona, początkowo myślałam, że nie ma nic łatwiejszego niż opisie dziesięciu rzeczy, które dotyczą mojego życia. Schody pojawiły się w momencie, gdy pomyślałam, że musza być to kwestie, które Was w jakikolwiek sposób zaciekawią. I tu zaczęły się schody. Ale spróbujmy.

Ćwikła i kanapka z pomidorem

   Jako dziecko byłam okropnym niejadkiem. I dlatego zawsze na szkolnych bilansach higienistka patrzyła podejrzliwie na moją mamę, czy aby mnie nie głodzi. Nie, nie głodziła, problem był tylko z tym, że mi nic nie smakowało. Żywiłam się ćwikłą, sznyclami (w niektórych rejonach Polski znanymi jako kotletami mielonymi) i kanapkami z pomidorem. W gimnazjum było jeszcze gorzej i przez cały dzień w szkole potrafiłam zjeść tylko i wyłącznie batonika Mars.
   A największym problemem były zawsze ziemniaki. Zwykle w polskich domach można usłyszeć magiczne „mięso zjedz, ziemniaki możesz zostawić”. Cóż, u mnie zawsze musiałam zjeść te cholerne ziemniaki i później przez kilka lat broniłam się przed nimi rękami i nogami. Teraz je jem w formie puree, ale tylko w niewielkich ilościach.
   Teraz, im jestem starsza, tym więcej potraw mi smakuje, dlatego musiałam zacząć chodzić na siłownię. Mój brzuch zaczął powoli żyć własnym życiem, zadowolony, że może w końcu zgromadzić trochę tłuszczu. I dlatego przy wadze 52 kilo wyglądałam jak kobieta na początku siódmego miesiąca ciąży. Teraz jestem tak hardcorowa, że potrafię zjeść i ogórki konserwowe i schabowego, chociaż bez większego entuzjazmu.

Film tylko z książką i krzyżówką

   Nie potrafię oglądać filmów. To znaczy – jeśli posadzicie mnie w kinie, to obejrzę i nawet będę się dobrze bawiła. Ale w domu kompletnie sobie z tym nie radzę; ciągle coś odwraca moją uwagę, poza tym uważam, że to czyste marnotrawstwo tylko siedzieć i oglądać, jeśli mogę równocześnie poczytać książkę, albo rozwiązać krzyżówkę. Ewentualnie poprzeszkadzać narzeczonemu, który chyba nie cierpi oglądać ze mną filmów.

Wredna? To o mnie!

   Zaczęłam być wredna jakoś w wieku czternastu, piętnastu lat. Wcześniej byłam cicha, nieśmiała i kiedyś ktoś coś do mnie mówił niemiłego, zamykałam się w sobie, zamiast wziąć i kulturalnie odpyskować. Później jednak nabyłam umiejętność ironizowania rzeczywistości i dzięki temu przeżyłam jakoś wiek młodzieńczy, wkraczając w dorosłość z dość dobrze zachowaną psychiką.

Kokardki

    Moja mama zawsze chciała mieć córkę. A to taki typ kobiety, że nawet los woli jej schodzić z drogi, to od razu spełnił jej życzenie i jestem ja. Strach pomyśleć co by się działo, gdyby zamiast słodkiej córeczki urodził się jej syn – pewnie ktoś nieźle oberwałby po tyłku.
W każdym razie, moja mama miała hopla na punkcie wielkich kokard w dziewczęcych włosach. Pech jednak, że moje liche blond włoski wyglądały dość komicznie w wielkich, niebieskich kokardach, które miała wiązane na czubku głowy. Obecnie stronię od wszelakich kokardowych kształtów i mogę z całą pewnością powiedzieć, że to moja największa trauma z dzieciństwa.

Za bardzo się przejmuję

   Zanim coś jeszcze się wydarzy, ja zdążę już wymyślić piętnaście negatywnych scenariuszy i martwię się co to będzie, jak któryś z nich dojdzie do skutku. Pewnie dlatego nie wychodzi mi prowadzenie samochodu, bo dojeżdżając do skrzyżowania zdążę zwizualizować sobie trzy wypadki, dwa potrącenia pieszego i jedno lądowanie UFO na samym środku jezdni.

Wolę zwierzęta od ludzi

   Strach o tym pisać, bo zawsze jak mówię to w towarzystwie, to wszyscy dziwnie na mnie patrzą. Co najmniej tak, jakbym przyznała się do tego, że lubię wieczorami wyjść przed blok i tańczyć nago salsę, smarując się przy tym majonezem.
   Od samego początku wychowywałam się z psami, kotami i jednym kanarkiem. Swojego ukochanego kota z dzieciństwa- Ciapka – nosiłam w kapeluszu (uwielbiał to), karmiłam go serkiem Hochland (to też uwielbiał) i czasami czyniłam z niego konia dla moich lalek Barbie (to uwielbiał mniej). Nie wyobrażam sobie domu bez żadnego zwierzęcia; w ciągu swojego prawie 25-letniego życia mieszkałam bez żadnego stworzenia jedynie przez trzy dni. Później się złamałam i teraz mam Tosię i Zyzia.
   Wczoraj podczas babskiego wyjścia koleżanki stwierdziły, że jestem tak uzależniona od zwierzaków, że po mężu będę miała i zwierzęce nazwisko. Z przeznaczeniem nie wygrasz.

 Gładkie nogi

   Ponoć każdy człowiek ma jakieś swoje dziwne nawyki. Niektórzy nie wyobrażają sobie dnia bez zaśpiewania „Aaaa, kotki dwa”, inni muszą co rano zrobić pięć pompek a jeszcze inni są nałogowymi palaczami. Ja mam tak, że muszę mieć zawsze gładkie nogi. I jest to schiza straszna, bo jak każda kobieta wie – włosy na głowie rosną bardzo wolno, za to na nogach jak szalone. I nie dla mnie motywacyjne obrazki, że w zimie nikt łydek kobiecych nie widzi i mogą wyglądać jak trzyletni bernardyn. Ważne, że ja wiem i już samo to mnie męczy. Więc walczę i zbieram na depilację laserową. A później znajdę sobie nową schizę.



30 stopni w cieniu? Tak, poproszę

   Razem z koleżanką ze studiów miałyśmy pewne powiedzenie: „idealna pogoda jest wtedy, gdy na termometrze jest więcej stopni niż mam lat.” I są to złote słowa, bo uwielbiam upały i czuję się wtedy w końcu szczęśliwa i spełniona. Nie lubię się opatulać milionem swetrów i kurtek, wolę dni, kiedy wystarczy wciągnąć szorty na tyłek, wsunąć stopy w baleriny i okulary przeciwsłoneczne na nos – wtedy dodatkowo nie trzeba malować oczu, więc upały są ekonomiczne.
   A to ciepłolubstwo mam zdecydowanie po mamie, bo ona też uwielbia afrykańskie, stojące w miejscu powietrze i skwar lejący się z nieba. I kiedy reszta ludzkości chłodzi się w lodowatej wodzie, my czujemy, że w końcu nadszedł nasz czas i można z uśmiechem na twarzy wyjść spod kołdry.

Ja pijana? Nigdy!

   Mam super moc. Może nie jest ona tak fajna jak niewidzialność albo strzelanie laserem z oczu, ale się przydaje. Otóż... nie widać po mnie, że jestem pijana. Mogę się ledwo trzymać na nogach a będę ładnie gawędzić o czymkolwiek, będę raźno szła i śmiała się z żartów.

Jestem w najlepszym momencie swojego życia

   I odpukać w niemalowane, bo los lubi być wredny i przewrotny. Ale faktycznie gdybym miała wybierać czas w swoim życiu, kiedy byłam najbardziej szczęśliwa, to musiałabym wskazać obecny rok. Mam fajnego faceta, przyjaciółki, które mimo kilku trudnych momentów nadal są, mam rodzinę, pasję, mogę się rozwijać.
   I bardzo chciałabym, żeby za rok, dwa, trzy, okazało się, że to wcale nie jest najlepszy okres w moim życiu – bo chcę żeby te kolejne lata były tymi najpiękniejszymi.

Ach, wymyśliłam, udało się, chociaż łatwo nie było. Do tej jakże trudnej zabawy nominuję:

Lenę – którą uwielbiam i która ma teraz całkiem nowy, wyremontowany pokój, więc będzie miała bardzo dobre miejsce, żeby usiąść i pomyśleć nad tym, co mogłaby nam napisać i czym nas zaskoczyć.
Emilkę – kolejna cudowna istota, z którą pewnie ukradłabym niejednego konia, gdybyśmy się znały prywatnie.
Angelikę – moja droga, młoda mężatka, kobieta na tyle odważna, że tydzień przed ślubem całkowicie zmieniła swoją suknię ślubną. Jakże trzeba być odważnym - lub szalonym-  żeby się zdecydować na ten krok?!
Anelise – mówiłaś kiedyś, że niczego w blogowych konkursach nie wygrałaś a u mnie bach! Bez brania udziału, wygrałaś nominację. 

133 komentarze:

  1. Kilka podobieństw do mnie widzę ;) mam podobnie z filmami. Gdy ke oglądam czuję, że musze zrobić coś jeszcze, nawet jeżeli film jest mega porywający. Ja rowniezw wszystkim się przejmuję, wydaje mi się, że jestem pesymistka, bo wszędzie widzę problemy... A co dp zwierząt - mam przecudowna suczkę którą naprawdę mocno kocham i jak widzę inne pieski to od razu mam uśmiech na twarzy. A co do ludzi.. Eh, szkoda gadać. Nie przepadam za ludźmi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będziemy recenzentkami filmów, z tego wniosek :D

      Usuń
  2. Nieźle Cię mama urządziła z tymi kokardami. Też pamiętam z dzieciństwa, że takowe nosiłam, tyle, że czerwone. Moja mama z kolei w ogóle mi takich nie plotła i sama ją namawiałam, żeby eksperymentowała z moimi fryzurami (bo inne dziewczynki w zerówce nosiły takie wymyślne warkocze przeplatane wstążkami) ;)
    A co do tego stanu upojenia alkoholowego - może jeszcze nigdy nie wypiłaś tyle, żeby poczuć co to znaczy tracić wątek haha.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama chyba do dzisiaj nie potrafi zrobić francuza, zresztą nie miała na kim ćwiczyć, bo u mnie na pewno by nie wyszedł :D
      Ha, niestety byłam w takim stanie i to jest zły stan, szczególnie na drugi dzień :)

      Usuń
    2. Mi kokardki wplatała babcia i do tej pory miło to wspominam:)

      Usuń
  3. Też byłam niejadkiem, żywiłam się tylko sernikiem babci ;p
    Z filmami mam tak jak Ty, ale tylko gdy zaczynają mnie nudzić, wtedy sięgam po komputer, jakąś grę itd. ale czytać książki i oglądać filmu bym nie potrafiła ;p
    Mamy dużo wspólnego, też jestem wredna, a zaczynałam jako spokojne, nieśmiałe dziecko ;p
    Nie mam traumy z powodu kokardek, ale od nich stronię.
    Znam to cholerne uczucie, jestem nadwrażliwa, wszystko rozpamiętuję wiekami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba dużo takich cichych, nieśmiałych dzieci kończy potem jako straszne wredoty :) A sernika to bym zjadła, nie masz może kawałka? :)

      Usuń
  4. Ja też wolę zwierzęta od ludzi i zazwyczaj też wymyślam 15165 złych scenariuszy (tak na wszelki wypadek), bo boję się, że jak coś sobie założę to to nie wypali.

    Buziaczki! ♥
    Zapraszam do nas 😍
    Świat oczami dwóch pokoleń

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, u mnie jest tak, że te scenariusze i tak się nie sprawdzają :D

      Usuń
  5. ojej, aż zaniemówiłam na dobre 10 minut-a zdarza mi się bardzo rzadko :) Dziękuję, na pewno niebawem siądę na kanapie w moim szarym pokoju i podzielę 10 faktami :)
    Wiesz,że ja mam tak samo z filmami, albo koloruję, albo czytam książki. I o dziwo wiem, co się dzieje w filmach :)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy podzielną uwagę, to świadczy o naszej nadzwyczajnej inteligencji :D
      I cieszę się, że opiszesz swoje dziesięć faktów :)

      Usuń
  6. Ja również nie umiem oglądać filmów w domu, no za nic w świecie nie usiedzę tych powiedzmy 2h. Zawsze mam w tym czasie milion innych zajęć, chociażby było to przeglądanie dwudziesty raz tych samych postów na fejsie. :D
    Również za bardzo się przejmuje i też z cichej osoby zrobiłam się wredotą xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to wrednostwo jest naszą bronią na przejmowanie się wszystkim? :)

      Usuń
    2. myślisz, że tak to działa? :)

      Usuń
    3. Jakoś to trzeba sobie wytłumaczyć :D

      Usuń
  7. małe sprostowanie- dwa tygodnie przed ślubem:P

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajny wpis:) Masz rację, najlepiej mieć najpiękniejsze chwile dopiero przed sobą:)

    OdpowiedzUsuń
  9. a ja nie znoszę upałów, ogólnie kocham deszcz, ponurą pogodę, jak jest tak ble ble :D wtedy jestem happy :D Taki odmieniec ze mnie jest. Włosy za dziecka tak samo miałam luichutkie i żadne spineczki, kokardeczki się nie nie trzymały, poza tym ganiałam po drzewach i radośnie gubiłam wszystko co zostało wczepione w moje piórka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja jestem wtedy bardzo nieszczęśliwa :)
      Piórka mam do dzisiaj, chociaż nieco gęstsze :)

      Usuń
  10. super wpis, zazdroszczę Ci tego pijackiego skilla :D ja się z niczym nie umiem ukryć... hahaha
    i szanuję regularne golenie nóg, ja jestem dziewczyną z obrazka, który wstawiłaś.
    to straszne, że masz kokardkową traumę! ja je lubię, choć ich nie noszę, bo uważam, że do mnie nie pasują

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie ma co szanować, to trzeba mi podesłać maszynki do golenia :D

      Usuń
  11. Widzę, że w wielu kwestiach mam podobnie :D Z tymi filmami to jakbym czytała o sobie, zawsze muszę robić coś poza tym :D

    OdpowiedzUsuń
  12. A myślałam ze tylko ja mam problem z ogladaniem filmow :D tez zawsze musialam robic kilka rzeczy na raz :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja w przedszkolu byłam strasznym niejadkiem i wszystko jadłam bardzo wolno. Teraz się to zmieniło i jem więcej rzeczy, chociaż niektórych dalej nie cierpię (np. szpinaku :P). Natomiast ziemniaki to ja kocham <3
    Pozdrawiam, Ola
    bookwithhottea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja pamiętam jak kuzynka robiła nam palmę na samym czubku głowy i to mocno ściskała gumką tak, że cała główa bolała :-P
    Ja tam nie lubię goli nóg i jesienią i zimą z tego korzystam :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, nienawidziłam kucyka-palmy :D
      Oszalałabym z owłosionymi nogami, chodziłabym po ścianach :)

      Usuń
  15. Ostatnio u mnie w pracy ktoś stwierdził, że wredni ludzie są bardziej lubiani :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego, że się ich trochę każdy boi? :D

      Usuń
  16. Też niestety za bardzo się przejmuję i uwielbiam zwierzęta, a zwłaszcza mojego psa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja uwielbiam każde psy, koty i wszystko, wszystko za wyjątkiem karaluchów :)

      Usuń
  17. Mnie nikt nie wiązał niebieskich kokard, za to ubierali mi bereciki. Długo miałam traumę i dopiero niedawno przeprosiłam się z beretami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może i ja kiedyś się przeproszę z kokardami :D

      Usuń
  18. Ja też byłam na początku nieśmiała i zamknięta w sobie, ale teraz już nie daję sobą pomiatać. Jednak zmieniło się to dopiero po osiemnastce :)
    O! Ja mogłabym mieć wysoką temperaturę przez cały rok! ♥ I też zawsze muszę mieć gładkie nogi, ha ha :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Fajnie się to czyta. Jeszcze nie widziałam tej zabawy :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Parę lat temu więcej było chętnych na takie zabawy. Też parę razy dostałem dość łatwe z pozoru pytania, nad którymi biedziłem się parę dni, co i rusz zmieniając odpowiedź.

    W sumie takie wyzwania mogą stać się ciekawym wstępem do zaglądania w głąb siebie (wiem, dziwnie to brzmi tak na dobrą sprawę). :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dalej takie zabawy krążą, tylko nas omijają bo jesteśmy starzy :D

      Usuń
  21. Fajnie że możemy Cię bliżej poznać:) coraz częściej słyszę i czytam, właściwie czytam wyznania że ktoś preferuje towarzystwo zwierząt niż ludzi. Gdy mi ktoś mówi o tym że boi sie "ras niebezpiecznych" to ja mówię że to ludzie są niebezpieczni a zwierzę nie było by zdolne do takiego okrucieństwa i sadyzmu....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie sami tworzą "rasy niebezpieczne" a potem przeżywają i robią z tego wielkie halo... I racja - to człowiek jest najbardziej niebezpieczny.

      Usuń
  22. Zaszokowałaś mnie z jedzeniem :P Ja niestety od zawsze lubiłam jeść, więc nie wyobrażam sobie jak można przetrwać cały dzień o jednym batoniku, szacun :) Jeśli chodzi o upały mam zupełnie odwrotnie, najlepsza temperatura dla mnie to między 20 a 25 stopni. W upale tracę wszystkie siły, męczę się i odliczam czas do wieczora, kiedy mordercze słońce wreszcie odpuści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Twoja energia wędruje wtedy do mnie :) nie marnuje się! :)

      Usuń
  23. A powiedz w towarzystwie, że zwierząt nie lubisz, to dopiero wtopa, od razu jesteś okropna, nieczuła i wgl jak tak można.
    Powodzenia w zbieraniu na laser! Mam nadzieję, że Ci to ułatwi życie ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam kilka osób, które zwierząt nie lubię - przez to sama ich mało lubię :)
      Na pewno będzie mi wtedy lżej :D

      Usuń
  24. A ja uwielbiam ziemniaki! Jeść ogólnie też uwielbiam :)
    Z gładkimi nóżkami mam podobnie więc ta schiza się rozprzestrzeniła :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój narzeczony też uwielbia ziemniaki :) Nie wiem jak się w tej kwestii dogadamy :D

      Usuń
  25. Motyw kokardek mnie rozbawił do łez :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Najpiekniejsze zawsze dopiero przed Nami ;) tego sie trzymajmy

    OdpowiedzUsuń
  27. mnie mama za młodu notorycznie czesała w warkocze;p ale o dziwo dalej lubię je;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokaż jakieś zdjęcie jak wyglądałaś w warkoczykach :D

      Usuń
  28. Też byłam strasznym niejadkiem :D W dzieciństwie właściwie żywiłam się wyłącznie nabiałem :P A wszystko co mięsne było złe :D W większości mi to zostało, bo nadal nie przepadam za mięsem, jest niewiele mięsnych potraw, które jem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mięso jem, ale z wielkimi wyrzutami sumienia :(

      Usuń
  29. Twoja mama musi być fantastyczną kobietą :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Szczerze mówić, to też wolę zwierzęta. Są ciepłe, kochające i to wszystko u nich jest bezwarunkowe.

    OdpowiedzUsuń
  31. Bardzo przyjemny wpis do czytania i można Cię troszkę poznać :)
    zmienicswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  32. Wiesz, że mój kot miał tak samo na imię hihi :D
    Też mi dużo ludzi mówi nie jesz i wg a to jeszcze bardzeiej mnie motywuje xD Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciapki są popularne, prawie tak bardzo jak Zuzie wśród dzieci :D

      Usuń
  33. przez chwilę się zaśmiałam, jak to nie można obejrzeć filmu bez książki, lub krzyżówki xD.. po czym przypomniało mi się, że ja zawsze mam telefon lub laptopa jendocześnie xD brawo ja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dzięki mnie dostrzegasz swoje dziwne zachowania :D

      Usuń
  34. I mi mama wiązała wielkie kokardy we włosach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha, moja mama znalazłaby w Twojej bratnią duszę ;D

      Usuń
  35. Też byłam niejadkiem, teraz jem wręcz za dużo. :) I zazwyczaj robię tysiąc innych rzeczy podczas oglądania filmu. Najgorzej jest, gdy nie ma lektora i trzeba czytać napisy - cierpię. :P Za to na krótkich odcinkach seriali umiem się skupić w stu procentach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na "Teorii wielkiego podrywu", która trwa 20 minut też wytrzymuję :) ale dłuższe seriale to już wyzwanie :)

      Usuń
  36. Powiem Ci, że sporo się uśmiałam :)))
    Kokardki traumą z dzieciństwa - he he he he :D Która z nas nie miała kokardek? :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Miło dowiedzieć się o Tobie czegoś nowego :)
    Widzę, że mamy wiele wspólnego: też jestem wredna :))), nie oglądam filmów bez robienia czegoś jeszcze, w dzieciństwie jadłam bardzo niewiele - nic mi nie smakowało, no i wolę zwierzęta bardziej niż ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
  38. U mnie też ile przebojów było w domu z jedzeniem. ;) Jako malutki dzieciaczek jadłam wszystkie warzywa ze smakiem, a potem jakoś mi się odwidziało i do dzisiaj (a już niestety trochę lat mam) nie jem brukselek i innych dziwnych zielonych tworków. Ale za to schabowe lubiłam od zawsze. ;D
    Z kokardkami znowu u mnie było inaczej, bo jakoś nigdy czegoś takiego nie miałam, ale może to przez to, że rodzice byli nastawieni na chłopaka, skoro jedną córkę już mieli, a tu pojawiłam się ja. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Schabowe to zło - już wolę chyba brukselkę :)
      O i teraz się dowiedziałam, że masz siostrę ^^

      Usuń
  39. Z nogami mam tak samo, nie przejmuj się :P Ze zwierzętami podobnie... One Ci nie odpyskują i nie wbiją noża w plecy, więc nie rozumiem, dlaczego ludzie się tak dziwią, gdy o tym mówię. Filmu też nie potrafię obejrzeć, ale to dlatego, ze w połowie zasypiam - dziecko wyczerpuje ze mnie zbyt wiele energii, abym mogła skupić się na jakimkolwiek filmie więcej niż pół godziny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Załóżmy klub gładkich nóg :D
      A to się nie dziwię, przy dziecku trzeba mieć mnóstwo energii, ale ta mała istota i jej uśmiech rekompensują wszystko : )

      Usuń
  40. Spokojnie, też sobie nie radzę z oglądaniem filmów w domu, haha :D Ja zawsze wtedy z kimś piszę, albo się uczę :) Tak, uczę się. Wtedy mam maksymalne skupienie, a i tak wiem co leciało na ekranie :D No i dobre oceny :)

    Pozdrawiam cieplutko;) Tak Po Prostu BLOG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to rodzice specjalnie będą Ci zaznaczać gdzie są jakie filmy, żebyś miała jak najlepsze oceny :D

      Usuń
  41. Bardzo fajne ciekawostki ;) Ja nie lubię, kiedy włoski na nochach zaczynają rosnąć, bardzo mnie to wkurza. Ja wolę książkę od filmu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jasne, że książka jest lepsza, ale nie robię żadnych dziwnych rzeczy podczas czytania :)

      Usuń
  42. Hehe :D Ja jestem wredna ale jak jestem wściekła lub pijana xD Wtedy uciekać gdzie pieprz rośnie.
    Mój blog ♥ Serdecznie zapraszam !

    OdpowiedzUsuń
  43. Też nie przepadam za ziemniakami.

    OdpowiedzUsuń
  44. Fajny wpis ;D Dokładnie, dlaczego włosy na nogach rosną jak oszalałe?

    OdpowiedzUsuń
  45. Ten kalendarz depilacji damskich nóg jest świetny :D znajomy obraz :D

    OdpowiedzUsuń
  46. Też w dzieciństwie byłam niejadkiem i ciągle miałam niedowagę :P I także kocham zwierzęta, nawet bardziej niż ludzi. No poza moim facetem, ale on jest borsukiem, tak więc zwierzaki górą <3

    OdpowiedzUsuń
  47. Świetne fakty! Wchodząc w post spodziewałam się raczej taki oczywistych, a tu łał! :)

    OdpowiedzUsuń
  48. A to mnie zaskoczyłaś! Dziękuję za zaproszenie do zabawy! Odłożę książkę, udam, że posprzątałam i napiszę coś o osobie. 10 faktów to dużo, bo jestem bardzo skromna:) Mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy! Nie cierpię upałów-uwielbiam jesień :)

    OdpowiedzUsuń
  49. ja można nie lubić schabowych? :P

    a poważnie to życzę Ci, abyś dalej była tak szczęśliwa jak teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  50. haha super post! ;) Ja też stałam się wredna mając 13-14 lat ;D
    Fajnie poznać Cię bliżej ;)
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  51. Z filmami mam tak samo, choć jak ostatnio w samolocie nie miałam nic dodatkowego do roboty, to obejrzałam 3 filmy pod rząd i się wcale nie nudziłam XD
    Lubię, jak na dworze jest ciepło, ale nie gorąco. Takie 20 stopni mi wystarczy :D
    Ćwikłę kocham do wszelkiego rodzaju kanapek ♥ A kokardki są urocze i basta!
    Wszyscy mi mówią, że mam mocną głowę do picia, że nie widać po mnie, jak jestem pijana, ale ja się z tym nie do końca zgadzam...

    OdpowiedzUsuń
  52. Wariatka! Pod kilkoma podpunktami śmiało mogła bym się podpisać!

    OdpowiedzUsuń
  53. Pierwsze dwa punkty to jakbym czytała o sobie ;) Chociaż teraz na ten brzuszek z 7 miesiąca możemy się zmierzyć ;) muszę przyznać, że zaskoczyłaś mnie, że tak chętnie zajadałaś ćwikłę jako dziecko ;) u mnie zdecydowanie królowały pomidory ;) Ciekawa ta schiza z gładkimi nogami, jednak na pewno odpowiada to Twojemu mężczyźnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  54. Ja też wolę zwierzęta od ludzi ;-) Doskonale Cię rozumiem :)
    hehe z tym alkoholem też bym tak chciała mieć! Szczególnie w latach "szczeniackich" było by to przydatne :D

    OdpowiedzUsuń
  55. czytając niektóre punkty miałam wrażenie, że czytam o sobie :D aczkolwiek jeśli chodzi o upały- jakbym słyszała moją mamę. Przy 30st w cieniu czuje, że żyje. Ja natomiast topię się i proszę w duchu, aby dzień się skończył :P
    pozdrawiam
    http://zyciejakpomarancze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  56. Z tymi nogami to rzeczywiście masz niezłą schizę :D A ten obrazek jest super :)

    OdpowiedzUsuń
  57. Też uwielbiam upały. Gdy termometr pokazuje poniżej 25 stopni to jest mi zwyczajnie zimno. :/

    OdpowiedzUsuń
  58. Widzę kilka podobieństw :D Miło było dowiedzieć się o Tobie czegoś więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  59. UWIELBIAM upały, i wszyscy na mnie patrzą na wariatkę. zupełnie nie wiem, co złego w ciepełku.
    z tym piciem to u mnie tak, że czasem wypiję piwo i już mam śmieszek i heheszek, a nieraz kilka kieliszków wina i trzymam się nad wyraz dobrze XD

    a z tymi faktami to chyba jest tak, że wie się o sobie wiele - ale jak tym zaciekawić drugą osobę? :D

    OdpowiedzUsuń
  60. Na taką laserową depilację to i ja, jak już będę kiedyś bogata, to się wybiorę. Koleżanka się takiemu zabiegowi poddała i jest przeszczęśliwa. I podziwiam Cię za te upały... ja latem nie funkcjonuje! Dla mnie najlepiej jest kiedy jest mróz i śnieg, dużo śniegu! :D

    OdpowiedzUsuń
  61. Pod upałami się podpisuję :D jestem strasznie ciepłolubna i im więcej stopni na termometrze tym lepiej.
    Tak samo mam z oglądaniem filmów, w domu się kompletnie skupić nie mogę, a najczęściej to zasnę po prostu i narzeczony mnie co chwilę szturcha w ramię żebym miała oczy otwarte. Chyba mole książkowe już tak mają :P

    OdpowiedzUsuń
  62. Tak samo jak Ty nie potrafię oglądać filmów w domu! Muszę to robić z przerwami na robienie innych rzeczy, czasami potrafię rozłożyć jeden film na kilka dni. Jestem chyba nadpobudliwa. Ps. nie wiedziałam co to ćwikła, aż sprawdziłam :)

    OdpowiedzUsuń
  63. Także byłam niejadkiem, ale mi akurat przeszło pod koniec podstawówki ;)Tym porównaniem do salsy zdobyłaś wszystko ;D Jednak wydaje mi się, że wiele osób woli zwierzęta od ludzi. Ostatni fakt spodobał mi się najbardziej! Tak jak Ty, wierzę, że będzie u Ciebie tylko lepiej! Tego Tobie także życzę, aby szczęście w Twoim życiu cały czas wkraczało na wyższe poziomy :)

    OdpowiedzUsuń
  64. Też wole towarzystwo zwierząt :) Oj ja byłam mega niejadkiem, nic mi nie smakowało. Na szczęście teraz gotuję i jem co chcę i wszystko jest pycha :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja uczę się gotować :) Powoli mi to idzie, ale się nie poddaję :)

      Usuń
  65. ja zdecydowanie bardziej wolę towarzystwo ludzi bo zwierząt się boję :D

    Pozdrawiam :)
    ANRU,

    OdpowiedzUsuń
  66. Już niedługo liczba preferowanych stopni Celsjusza zrówna się z liczbą lat, ale ciii... ;D

    OdpowiedzUsuń
  67. Ja zawsze miałam niedowagę a jadłam za dwóch :) A co kokard. Moja mama tez miała hopla na ich punkcie. Na szczęście miałam jeszcze jedną siostrę którą też męczyła :) Z kolei druga siostra siostra miała szczęście bo urodziła się w czasach kiedy kokardy, suknie z ogromnymi falbanami stały się nie modne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jestem jedynaczką i tylko mnie można było kokardami męczyć :(

      Usuń
  68. Powiem szczerze, że uwielbiam czytać fakty, a szczególnie jeśli są tak interesujące ;D.
    Do tej pory pamiętam dwa wysokie kucyki w kolorowych gumkach, specjalność mojej mamy :').
    TROL

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy już chyba tak mają :D Z tymi dziwnymi fryzurami dla dzieci ^^

      Usuń
  69. Sama lubię ciepło, chociaż nie wiem czy 30 stopni to dla mnie najlepsza temperatura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Kokardkami mam podobnie, chociaż w ostatnim czasie mam potrzebę wybierania bardziej kobiecych rzeczy i kolorów (dziwne :? ). A tej pijanej supermocy ci zazdroszczę :D

      Usuń
    2. Coś się w Tobie zmienia, skoro szukasz bardziej kobiecych dodatków :)

      Usuń
  70. fajnie dowiedzieć się czegoś nowego o Tobie :) Co do oglądania filmów w domu to też jakoś nie za specjalnie się skupiłam i zawsze przeskakuje między scenami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie internet nauczył tego "przeskakiwania" między scenami :)

      Usuń
  71. Świetny wpis bo dowiedziałam się wiecej o Tobie i sposób, w jaki piszesz również lubię. Ze mną jest podobnie jeśli chodzi o filmy i zwierzęta.:)

    OdpowiedzUsuń
  72. Moja mama też nie potrafi oglądać filmów - zawsze komentuje, coś dopowiada, coś burknie typu "aha", "ty durniu" itp. Nie potrafi i nie da się z nią tych filmów oglądać :P

    Charakterek wychodzi z czasem - też życie i nasze doswiadczenia go kształtują ;)

    Też za bardzo się przejmuje i biorę zbyt bardzo do siebie. A co do zwierząt to wcale nie jest to straszne - zwierzę jeśli zabija to z głodu, instynktownie - ludzie polują i zabijają dla przyjemnosci. Zwierzę jeśli Ciebie pokocha to całym sercem, nie krzywdzi celowo, naumyślnie nie sprawia bólu - człowiek owszem... można tak wymieniać. Oczywiście nie wszystkich ludzi to się dotyczy ale zwierzęta sa lepsze od nie jednego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  73. Widzę kilka z tych faktów i u mnie. Na przykład aja też bardzo lubię zwierzęta. Obecnie mamy 5 kotów.

    OdpowiedzUsuń
  74. Fajny wpis. Dzięki niemu poznałam Cie bliżej!

    OdpowiedzUsuń
  75. Super wpis. Wiele ciekawostek na temat Twojej osoby! :)

    OdpowiedzUsuń
  76. Uwielbiam takie wpisy! Wiele się dowiedziałam!

    OdpowiedzUsuń