18 lis 2016

Makabryczna książka dla dzieci, czyli czy można straszyć dzieci?


   Zaznaczę na początku - bo matki to stworzenia waleczne i lepiej z nimi nie zaczynać – ten wpis należy potraktować lekko ironicznie, lajtowo. W końcu jego autorką jest kobieta, która potomstwa jeszcze nie posiada.

   Wczoraj moja mam przyniosła do domu książkę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo my obie znosimy do domu ciągle jakieś książki i dlatego mamy coraz mniej miejsca, bo nasze 48 metrów kwadratowych jest nieproporcjonalnie małe do wielkiej pasji czytania.
Ale nietypowa była książka – stara. Chociaż nie do końca wypada mówić o książce, że jest stara. To tak, jakby powiedzieć to kobiecie w twarz, szczególnie takiej, która faktycznie wygląda na swoje pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt zim. Bo przyniesiony egzemplarz faktycznie na swoje lata wyglądał i pachniał – kurzem, starą szafą, w której był zamknięty i zapomnieniem.

   Ale teraz spróbuję przywrócić ją do żywych, bo warto. I jestem ogromnie zdziwiona, że nikt jeszcze nigdy o niej na blogach nie napisał – a przynajmniej ja nie zauważyłam. Proszę państwa, oto książka o przestrogach, bardzo makabrycznych!

   Obecnie istnieje pogląd, że dzieci nie wolno straszyć. Bo mają słabą psychikę, bo mogą się moczyć w nocy, bo są delikatne i w ogóle to lepiej obchodzić się z nimi jak z jajkiem. Cóż, jestem jeszcze z tego pokolenia, w którym można było wbić sobie w udo wielki patyk i nikt nawet nie pomyślał o jechaniu na pogotowie – tak, wbiłam sobie kiedyś patyk w udo, mam bliznę do dziś – a krew z rozbitego kolana była czymś normalnym i tylko patrzono, czy dziecko nie krwawi na wyjątkowo ładne ubranko, które było prezentem od cioci z Ameryki. 

    Dzisiaj się chucha, dmucha, uważa i przestrzega przed wszelkimi niebezpieczeństwami i może sama będę tak robiła, kiedy dorwie mnie już grom macierzyństwa. Nie wiem, dam Wam znać za kilka lat. W każdym razie ta książka, o której dzisiaj piszę, jest jak dla mnie lekturą obowiązkową dla każdego dziecka, które już mniej więcej rozumie co się do niego mówi. Bo w dość straszny sposób uczy dzieci jak nie powinno się zachowywać. A wszystko w formie dla dziecka miłej, a więc wierszyków.

   Jedna z historii dotyczy Zyzia, który nie posłuchał ostrzeżenia drwala i mimo to poszedł do rwącej rzeki – bo wiecie, Zyzio był niegrzeczny i za nic miał sobie to, co mówią dorośli. Kiedy doszedł już nad brzeg postanowił popastwić się na Bogu ducha winną rybą i chciał ją złapać w swoje małe, dziecięce ręce. Niestety – bo to książka makabryczna jest – Zyzio wpadł do wody i:

„Zniknął w wodzie Zyzio mały,
Ryby po nim zapłakały,
Drwal zapłakał też na brzegu
I rodzina z nim w szeregu.”

   Tak, wiem, nie ładnie takie historyjki wymyślać i recenzować, bo Zyzio jednak poszedł dramatycznie na dno i nigdy z niego nie wrócił, ale powiedzcie mi szczerze? Czy kiedy wiedzieliście, że w szafie czają się potwory, to zaglądaliście do niej w środku nocy? Nie, bo się baliście, że coś Was tam wciągnie i pożre kawałek po kawałku. Później pojawiły się „Potwory i spółka” i teraz dzieci non stop siedzą w szafie i czekają na miłego i futrzastego nie-potwora, z którym będą mogły się pobawić.
A czasami może lepiej się bać? Bo wtedy uniknie się popełniania głupstw, które mogą zaważyć na całym życiu. Dziecku nie wytłumaczysz, że skakanie z balkonu może ewentualnie rodzić pewne konsekwencje, które będą przykre dla jego zdrowia. Lepiej chyba powiedzieć, że skakanie z balkonu może spowodować, że kark mu się złamie.
 EDIT: Tam nie chodziło o samo pójście nad wodę, tylko pójście tam bez opieki dorosłych, szczególnie, że oni przed tym przestrzegali. A lepiej żeby dzieci nie chodziły tam, gdzie jest niebezpiecznie i wiedzą, że tam chodzić nie wolno . 

   Jeżeli lubicie czarny humor – a większość z Was zapewne go lubi – to jest to książka dla Was. A jeśli dzieci mają Wasze geny i też rozumieją groteskę, albo po prostu chcecie je ustrzec – to możecie poczytać z nimi tą książeczkę. Ze swojej strony polecam. U mnie stanie na honorowym miejscu na półce. Najwyżej będę wyrodną matką. 


119 komentarzy:

  1. Hmm... ja to bym swojemu dziecku zaserwowała taką lekturę, ale może zmienię zdanie, jak już je będę miała ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieci bywają wrażliwe. To zależy od psychiki. Jedne już od małego niczego się nie boją, a bajka o utopionym Zyziu będzie ot, opowiastką. Jednak inne faktycznie męczą się z takimi historiami, gryzą, boją. Sądzę, że więcej jest tych drugich. Chodziłam na wolontariat przez długi czas do przedszkola i dzieci naprawdę łatwo wystraszyć, a potem niepotrzebnie przybierają sobie różności do głowy. Wiele też zależy od kontekstu zaserwowania dziecku takiej historyjki.
    Pozdrawiam! Miłego weekendu życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, wiadomo że lepiej te opowiastki czytać jako przestrogę a nie jak nową apokalipsę :) Sama byłam wrażliwym dzieckiem, ale taka opowiastka w stosownym czasie przestrzegłaby mnie przed patykiem w udzie :)

      Usuń
  3. o,dzieckiem nie jestem, dzieci nie mam, ale z chęcią bym przeczytała:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę to makabryczne, jak na bajki dla dzieci. Może dla tych starszych, co trochę już rozumieją, jednak na pewno nie dla malutkich...

    Pozdrawiam cieplutko;) Tak Po Prostu BLOG Będzie mi miło jak zajrzysz do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malutkie to i tak mało co z tego zrozumieją :) ale dla 7, 8-latków już mogłyby być :)

      Usuń
  5. Czarny humor lubię, niestety nie przekonują mnie książki z takimi ilustracjami i tu jest ból, ale kto wie, co tam kiedyś... :)

    Pozdrawiam
    Sara's City

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilustracje nie są wcale makabryczne :) gorsze rzeczy widać w bajkach w telewizji ;)

      Usuń
  6. Nie jest to według mnie najlepszy pomysł na lekturę. Potem odpowiadania na pytanie dlaczego ten biedny Zyzio musiał umrzeć to jedno, a piekielny strach przed podejściem do jakiegokolwiek zbiornika z wodą jest bardzo prawdopodobny. Może przesadzam, ale jednak nie ryzykowalabym takiej książki poniżej 10 roku życia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy jak się to przedstawi :) tam nie chodziło o samo pójście nad wodę, tylko pójście tam bez opieki dorosłych, szczególnie, że oni przed tym przestrzegali :)
      A lepiej żeby dzieci nie chodziły tam, gdzie jest niebezpiecznie i wiedzą, że tam chodzić nie wolno :) Przynajmniej ja tak uważam :)

      Usuń
    2. Nie będę bronić swojego zdania jak niepodległości, bo książki nie widziałam, a Ty tak ;) aż się za nią rozejrze :)

      Usuń
    3. Grunt, że nadal się lubimy :) Ale z tego co pamiętam, to jesteś mamą, więc może masz inne spojrzenie na tą sytuację :)

      Usuń
  7. Ja jestem jak najbardziej za ;) w sumie dystans i inne spojrzenie jest ważne, nie mozemy karmić dzieci cukierkowym światem, bo realia wcale takie nie są ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja myślę, że moja córka jest jeszcze troszkę za mała na tę publikację. Jednak ja nabrałam na nią ochoty :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajna książeczka:-)To prawda, kiedyś się tak nie przejmowano kiedy dziecko zdarło sobie kolano, a dziś dziecko obowiązkowo na rowerze musi mieć kask.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ochraniacze na każdą możliwą część ciała :)

      Usuń
    2. Akurat kask i ochraniacze się przydają. Synek raz jechał na rowerze obok nas i zamiast zatrzymać się przed betonowymi schodami jak my, postanowił po nich zjechać. Gdyby nie kask i ochraniacze to pewnie karetka musiałaby przyjechać...

      Usuń
    3. A gdyby była taka bajka-wierszyk, że zjeżdżanie betonowymi schodami może skończyć się źle, to może by poczekał a nie zjechał? :)

      Usuń
  10. CHCĘ TĘ KSIĄŻKĘ!
    Genialne!

    OdpowiedzUsuń
  11. przeczytałabym :) wydaje się być ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Boziu, jak mnie śmieszą rodzice, którzy przesadnie reagują na takie rzeczy. I teksty - makabryczne, za dużo stresu. Cholera to ja nie wiem, jak my przeżyłyśmy dzieciństwo? Ja wiedziałam ,że do wody nie mogę sama bo się utopie. Koniec. Nie wyglądać przez okno z piętra, bo wypadnę i złamie sobie kark. Taka prawda. Przewróciłam się, kolano zdarte? Obmyj wodą, "do wesela się zagoi". Jak wyrżnęłam na rowerze facjatą czyściłam asfalt, biegłam do domu cała we krwi, błagając brata by rower naprawił :D
    Bajka jak dla mnie super, muszę się rozejrzeć i moim w rodzinie podać do oglądania i czytania :D
    Czasy takie nastały, że jak dziecko dostanie jedynkę, to tatuś z mamusia biegną do nauczyciela na skargę, bo jakim prawem, Toć ich dziecię idealne. Kiedyś w życiu by się nie przyznało, tylko prędziutko poprawiało ;) I cały czas się modlę, Boże spraw żeby mnie tak nie odbiło. Żebym nie dołączyła do bandy nawiedzonych rodziców. Tylko robiła to, co moja mama. Zdrowy rozsądek przede wszystkim. Dzieci bać się powinny. Bezstresowe wychowanie i efekty takie, że dzieci w przedszkolu sobie ząbki wybijają klockami, albo pięścią.
    Powiem tak. Więcej podobnych bajek :D xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zobaczyłam długość komentarza to się bałam, że mnie skrytykujesz :D I racja - teraz jak dziecko coś przeskrobie to winy szuka się wszędzie, ale nie w dziecku. A kiedyś? Nabroiłeś to teraz ponoś konsekwencje, nie ma że boli. Mam nadzieję, że w fazie macierzyństwa będziemy myśleć racjonalnie a nie chuchać i dmuchać :)

      Usuń
    2. Faktycznie rozpisałam się :D No ale jak widzę teraz rodziców, co wyprawiają, to aż mnie trzęsie. Dziw jak my dożyliśmy pełnoletności i co lepsze szkoły ukończyliśmy :D

      Usuń
  13. Ja nie jestem za straszeniem dzieci, ale jeśli potraktować to jako opowiadanie-przestrogę to czemu nie. Musiałabym sama przeczytac i wtedy zdecydować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczególnie, że z tego co pamiętam, to masz ku temu specjalistyczną wiedzę :)

      Usuń
  14. zapraszam Cię tutaj: www.tosiepopisalam.pl :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzieci trzeba nauczyć, że każde działanie ma jakiś skutek. Związek przyczynowo-skutkowy, więc jestem na tak jeśli chodzi o takie lektury. Sama na podstawie historii swojego wypadku tłumaczę synowi co może się stać jeśli nie będzie ostrożny przy przechodzeniu przez jezdnię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dzięki temu ustrzeżesz go przed nieodpowiednim zachowaniem :)

      Usuń
  16. Wiesz co sama nie mam jakoś zdania na ten temat bo dzieci nie mam i mieć nie będę. Ogólnie jak dla mnie dzisiaj dzieciom na zbyt dużo się pozwala.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mam, ale mieć zamierzam :) I jestem tego samego zdania :)

      Usuń
  17. Myślę, że to dość interesująca lektura- przestroga. Myślę, że czasem lepiej oswajać dziecko z groźnymi sytuacjami i w jakiś sposób tłumaczyć skutki niebezpiecznych zachowań niż trzymać je z dala od realnego świata, bo zło czai się wszędzie jakkolwiek to brzmi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety... chyba kiedyś ten świat był bezpieczniejszy :)

      Usuń
  18. Osobiście wyrażam zasadę "żadnych horrorów, nic co straszne", więc po tych ilustracjach sama miałabym mieszane uczucia, a może nawet złe sny po nocach. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale co takiego strasznego w tych ilustracjach? :)

      Usuń
  19. Haha, podoba mi się ton Twojego wpisu.

    OdpowiedzUsuń
  20. Także miałam dzieciństwo pełne ,,atrakcji" ;D Kto by się przejmował otartą brodą, czy zdartym kolanem. No, ale patyk w udzie musiał niemiłosiernie boleć!
    Jak najbardziej jestem za takimi książkami! Przestroga nie jest tu ukazana w sposób okrutny, tylko taki by zrozumiały ją dzieci. Sądzę, że będziesz odpowiedzialną, a nie wyrodną matką!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam raczej moją panikę, niż ból :) ale to było z 15 lat temu, więc wiesz :D

      Usuń
  21. Podoba mi się takie coś ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O a że jesteś młodą mamą, to możesz kiedyś wykorzystać :)

      Usuń
  22. O, rany! Jeżeli kiedyś zostanę ojcem, obowiązkowo zabieram się za tę książkę!
    Żałuję, że jak ja byłem małym, nieznośnym szkrabem nie było takich straszaków - tak, u mnie też wbijanie sobie kija w udo było 'normą'. Byle tylko nie zakrwawić ubranka "od cioci z Ameryki".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już będziesz miał dziecko, to Ci przypomnę o tej książce :D

      Usuń
  23. Intrygująca książka, chociaż nie wiem czy dałabym ją dziecku. Musiałabym ja najpierw sama przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  24. a tam xD fajna księga! sama bym to czytała hahahaha

    OdpowiedzUsuń
  25. Myślę, że strach nam jest potrzebny.

    OdpowiedzUsuń
  26. haha ja uwielbiam takie klimaty:D

    OdpowiedzUsuń
  27. Jako fanka horrorów wszelakich uważam, że taka książeczka to strzał w dziesiątkę :P Nie wiem jak by na to zareagowały dzieci, ale mnie się podoba :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy od dziecka i od tego jak jest wychowywane :) moje pewnie będą uwielbiały takie książeczki :D

      Usuń
  28. Faktycznie trochę czarny humor, ale książka z przestrogą. W sumie sama prawda, a więc to nie jakieś bzdury o duchach i straszeniu ich. To takie ostrzeżenia w innej formie. Może dzieciaki lepiej zapamiętają wierszyk niż powtarzane wciaż "nie wolno chodzić samemu nad rzekę etc bo możesz się utopić"

    Hmmm... słyszałam już różne opinie na temat filmu. Ile ludzi tyle opinii :p mimo wszystko chce go zobaczyć i sama ocenić. Wiesz, myślę, że też dużo ludzi się rozczarowało, bo przecież o tym filmie się gada z pół roku już jak nie więcej i każdy czeka na wielkie bum.

    Czasu nie da się zatrzymać ani cofnąć... niestety

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :) Może wierszyk ich przestrzeże, bo dzieci nie potrafią myśleć abstrakcyjnie - muszą mieć pokazane na przykładzie :)

      Usuń
  29. Myślę, że książka by mi się jak najbardziej spodobała. Lubię czarny humor i sarkazm :P Teraz na dzieci strasznie się uważa. Ja jestem z tego pokolenia...które praktycznie żyło na dworze :D Bawiliśmy się do późnego wieczora...kiedy któreś z nas się przewróciło i zdarło sobie kolano, to nie biegliśmy do domu. Teraz jest inaczej...tona plastrów, bandaże, a niektórzy rodzice nawet na pogotowie jadą. Nie mówię, że to źle- jeśli rodzic troszczy się o swoje dziecko. Wręcz przeciwnie. Jednak należy w tym wszystkim zachować równowagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko, że przez to dzieci stają się nadwrażliwe i później jak komuś da taki mały w zęby to mama go nie okrzyczy tylko przytuli, bo na pewno miał powód, żeby w zęby dać... I co później z tego wyrośnie?

      Usuń
    2. To jest właśnie bezstresowe wychowanie. Jak miałam praktyki w przedszkolu na studiach, to w mojej grupie był strasznie agresywny 4-latek. Wszelkie uwagi nie dawały żadnego skutku, a jak mówiłyśmy jego mamie co się dzieje, to powiedziała, że mały jest nadzwyczaj uzdolniony...a dusza artystyczna musi się w jakiś sposób wyrażać... Także bez komentarza :/

      Usuń
  30. Książka może być dobra dla zbyt śmiałych 6-cio latków, dla tych cichych i przestraszonych niekoniecznie. Natomiast dwu-latki i tak by nie zrozumiały o co chodzi. na nie działa "Baba Jaga" ;) Moim zdaniem dzieci powinny wiedzieć co może się zdarzyć, gdy zrobią to i tamto. I uświadamiam swojego synka, że musi być delikatny w zabawach do siostrzyczki, bo może jej zrobić krzywdę i nie będzie żyła. A później w szkole tacy nieświadomi swoich czynów 14, 15-latkowie dotkliwie pobiją kolegę, bo nie wiedzieli, że mogą zabić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swoją drogą, Baba Jaga też nie jest zbyt miła - palenie dziecka w piecu? To też przestroga a przed tym rodzice mniej się burzą, niż przed takimi wierszykami :)

      Usuń
  31. Książka wydaje się być ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ja miałam drut zbrojeniowy wbity w piszczel☺sama go wyjęłam a ranę ukrywalam przed mamą. Jak sobie pomyślę co wyczynialismy na podwórku to mnie teraz zgroza dopada. Zero wyobraźni 😕 Niestety sama widzę po moich dzieciach, że całe pokolenie to praktycznie "francuskie pieski". Nie należę do tych przesadzających matek a i tak dzieciaki są delikatne😕 byle ranka i litry łez. Dziecko musi wiedzieć jakie są konsekwencje danych zachowań, dlatego uwazam,że ta książka jest bardzo dobra.Co w tym strasznego, że pozna realia życia trochę wcześniej. Ja to czasami jestem przerażona jak widzę bajki, które ogląda mój syn😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bajki w telewizji potrafią być masakryczne - urywanie tam głów to norma ;)

      Usuń
  33. Czy jest tam bajka o chłopcu, który ssał palec a potem odcięto mu go nożyczkami? Jeśli tak to była to moja ulubiona lektura na literaturze dziecięcej, ale nie pamiętam tytułu ani okładki, więc nie jestem pewna czy to ten zbiór :)
    Ale chyba nie ma takich makabrycznych książek w polskiej lit. dziecięcej aż tak wiele ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. No nie zła pozycja :) He he he :]

    OdpowiedzUsuń
  35. Bardzo ciekawa książka, poleciłabym ją wnukowi ;))

    OdpowiedzUsuń
  36. Hahaha, świetna książeczka! Ja byłam w ten sposób wychowywana właśnie, zrobisz coś tam coś tam, to stanie Ci się to i to. Zawsze to były brutalne, drastyczne scenariusze, ale to nauczyło mnie życia.

    OdpowiedzUsuń
  37. Wprawdzie daleko mi do macierzyństwa jednak sądzę, że na decyzję czytania takich książeczek dzieciom powinno składać się obserwacja charakteru dziecka. Czy jest ono bardzo wrażliwe, czy pilnie słucha, czy ma lękliwą naturę... Wtedy można zadecydować ze spokojnym sumieniem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje dziecko będzie musiało być silne psychicznie :D

      Usuń
  38. Coś mi się wydaję, że ja też trafię do tego grona wyrodnych matek, bo z pewnością taka książeczka znajdzie się i u mnie na półce i w przyszłości, jak już zostanę matką, to na pewno chować jej głęboko do szafy i przykrywać trzeba pościelami nie będę :D

    OdpowiedzUsuń
  39. Sie chucha dmucha i całe to bezstresowe wychowanie sprawia że mamy bandę niepełnosprawnych życiowo nastolatków których największym problemem jest brak zasięgu sieci... pracowałam swego czasu w szkole. Tacy rodzice sa gorsi niż ich dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  40. Zdecydowanie rodzice kochają przesadzać. Ostatnio byłam świadkiem gdy dziecko przecięło sobie lekko brodę a matka wpadła panikę i chciała jechać na pogotowie. Pracuję z dziećmi na co dzień i czasami kiedy przyglądałam się rodzicom to stwierdziłam, że jak dzieci mają być inne? :O książka świetna :))
    Mój Blog

    OdpowiedzUsuń
  41. Oj nie wiem, chyba jednak bym jej dziecku nie dała ;)

    Spojrzenie EM

    OdpowiedzUsuń
  42. Uwielbiam czarny humor i mam nadzieję, że nasz szkrab również będzie delektował się czarną stroną mocy. Dla starszego dziecka zakupiłabym tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  43. wow, sama bym to chętnie przeczytała ;D

    Zapraszam :
    unnormall.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  44. Preczytalabym aby sobie zoabczyc samemu co tam w srodku siedzi jakie bym miala wrazenia :D moze tez by zstanela na honorwym meijscu :D pozdrawiam izapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Wydaje mi się, że dla dziecka, które już potrafi czytać to dobra książka z przestrogami. Też jestem z pokolenia, gdzie krew cieknąca z kolana nie była przeszkodą do dalszej zabawy, a to co obserwuje teraz trochę mnie przeraża :/

    OdpowiedzUsuń
  46. Bardzo ciekawa książka, chociaż chyba dawkowałabym ja mojemu dziecku :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Polecam Ci od siebie opowiadania Saki. To krótkie opowiadania w jednym tomie też z takim czarnym humorem. Nie są dedykowane najmłodszym, ale są utrzymane w podobnym klimacie i jeśli ta historia przypadła Ci do gustu, to publikacja Saki powinna Cię oczarować. To stara książka, ale mam do niej wielki sentyment :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Ciekawa książka :) Ale jakbym miała dzieci nie dałabym im do czytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  49. ha ha ..a gdy już "grom macierzyństwa" nas dopada to w głowie się przewraca ;)

    OdpowiedzUsuń
  50. Bardzo podoba mi się takie nieszablonowe podejście do dzieci i wydaje mi się, że raczej nie powinny się bać :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Nie wiem, czy dałabym dziecku taką książkę do przeczytania, gdybym kiedyś została matką, ale przyznam, że na pewno jest to intrygująca pozycja. :D I chętnie sama bym ją przejrzała. :D

    OdpowiedzUsuń
  52. Uwielbiam czarny humor, ten zdecydowanie delikatny, więc może kiedyś sięgnę.
    Należę do pokolenia, nad którym się jeszcze tak bardzo nie cackano, więc myślę, że obyło by się bez koszmarów nocnych :p
    Pozdrawiam!

    napolceiwsercu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  53. Uwielbiam rodzinę Addamsów i czarny humor więc dla mnie super :D

    OdpowiedzUsuń
  54. Dość nietypowa książka ale podoba mi się pomysł pisania o przestrogach.

    OdpowiedzUsuń
  55. o, i bardzo dobrze :D ja tam na moje dziecko nie będę chuchać :D życie nikogo nie oszczędza, więc myślę, że trzeba je przygotować na brutalne zderzenie z rzeczywistością :) mnie też straszono w dzieciństwie i jakoś szczególnie źle na tym nie wyszłam, wiec uważam, że całe to obchodzenie się z dzieckiem jak z jajkiem jest mocną przesadą.
    Ciekawa książka :) a jeśli chodzi o zapach kurzu i starej szafy, to w przypadku książek ma to pewien urok.
    Pozdrawiam
    www.zyciejakpomarancze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  56. jako pedagog z 5 cio letnim stażem to stwierdzam, że taka książka jak najbardziej na PLUS. :D jak będę mieć dzieci to będę je straszyć nie tylko babcią (matką mojego męża z którą ehem nie mam dobrych kontaktów) to jeszcze przy okazji mogę postraszyć potworami z książki haha dobra chyba będę wyrodną matką :D

    OdpowiedzUsuń
  57. Od małego niech się dzieci do strachu przyzwyczaja

    OdpowiedzUsuń
  58. o kurcze... myślałam, że już wszystko widziałam :)

    OdpowiedzUsuń
  59. Jak pracowałam w księgarni, to była jedna taka książka ze strasznymi opowiadaniami dla dzieci, sprzedawała się jak świeże bułeczki, ale opowiadania były makabryczne :) Dzieci lubią takie książki :D

    OdpowiedzUsuń
  60. O wow, co tam dzieci! Sama bym chętnie to przeczytała :D

    OdpowiedzUsuń
  61. Jestem za, chętnie dam niech przeczyta, a ja ja też z chęcią przeczytam :-)

    OdpowiedzUsuń
  62. eeeej, to książka dla mnie! pewnie taką przeczytałam w wieku 4 lat, BO SKORO JUŻ UMIAŁAM WTEDY CZYTAĆ :D, i dlatego uwielbiam teraz zombie i flaki :D

    OdpowiedzUsuń
  63. a sok porzeczkowy to magia dla podniebienia, nic dodać nic ująć, więc pij ile wlezie! :D

    OdpowiedzUsuń
  64. oj tam, dla mnie jesteś już popularną blogerką, bo kojarzę Twój nick z komentarzy z adresem, a to nieczęsta u mnie sytuacja! : D

    OdpowiedzUsuń
  65. Ma ona swój klimat :D Ale trzeba uwzględnić, że jest to raczej dla starszego dziecka.
    Mój blog ♥ Serdecznie zapraszam !

    OdpowiedzUsuń
  66. Jestem właśnie na etapie czytania różnych poradników na temat wychowywania dzieci i w większości z nich mówi się właśnie o obchodzeniu się z dzieckiem jak z jajkiem i zdecydowanie żadnego straszenia z cyklu "nie jedz pestek bo Ci drzewo w brzuchu wyrośnie" ;) Ta to zdecydowanie ciekawa odmiana i sama chętnie przeczytam nim dam dziecku gdyż macierzyństwo to jeszcze dla mnie nowy temat ;)

    OdpowiedzUsuń
  67. Fakt, że na dzieci się teraz chucha i dmucha - ja też z tego pokolenia, gdzie jak wbiegłaś na gwóźdź to wyjmowałaś go z nogi i biegałaś dalej. :) Uwielbiam takie książeczki, kojarzy mi się z 'The Gashlycrumb Tinies' Edwarda Goreya. Dokładnie ten sam klimat i przepiękne ilustracje. :)

    OdpowiedzUsuń
  68. Fla dzieci chyba jednak anything drastyczna :)

    OdpowiedzUsuń
  69. Dzieci jeszcze nie mam, ale sam taką książką bym nie pogardził :d
    zmienicswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  70. Trafiłam na ten wpis, bo nie mogłam sobie przypomnieć tytułu tej książki, a czytałam ją w podstawówce (była na półce naszej szkolnej biblioteki, dziś pewnie już w dziale "Ksiąg zakazanych") i pamiętam ją do dziś, po jakichś 20 latach :D Uważam, że jest super! Zabawnie mroczna, ale i pouczająca. Ja swoim dzieciom chętnie ją w przyszłości podsunę.

    OdpowiedzUsuń