Kto by się spodziewał, że napisanie
jakiejkolwiek recenzji sprawi mi trudność? Przecież ja potrafię pisać o
wszystkim, omijać spojlery niczym Karol Strasburger zabawne żarty. Rekomenduję,
polecam, zachęcam. A teraz? A teraz mam problem.
Anne i Marco są młodym, szczęśliwym z pozoru
małżeństwem. On ma dość dobrze prosperującą informatyczną firmę, ona zajmuje
się ich sześciomiesięczną córeczką, którą oboje kochają nad życie. Ich
sielankowe życie kończy się w momencie, gdy sąsiedzi zapraszają ich na
przyjęcie a opiekunka w ostatniej chwili telefonuje, że nie może się pojawić.
Anna bez żalu zrezygnowałaby z całej tej imprezy, bo po całym dniu opieki nad
małą nie miała siły na wymuszone uśmiechy i udawane rozbawienie, jednak Marco
przekonał ją, że powinni iść, szczególnie że zaprosili ich bliscy przyjaciele a
nie zwykli znajomi.
Młodzi małżonkowie zostawili Corę w
łóżeczku, zabrali elektroniczną nianię i wybrali się na przyjęcie. I
tutaj pojawia się moje pierwsze pytanie – jak? Jak można zostawić
dziecko samo w domu i pójść – dobra, dom dalej, ale jednak z tego domu wyjść, i
sprawdzać tylko co pół godziny co dzieje się z maluchem. Toż to było niemowlę. A
powód dla którego jej nie zabrali? Bo Cynthia, sąsiadka do której się wybierali,
wyraźnie zaznaczyła, że ma być to wieczór dla dorosłych i że dzieci nie są mile
widziane.
Kiedy wrócili z przyjęcia, po sporej dawce
alkoholu, odkryli, że w łóżeczku nie ma dziecka. Zniknęło. Przepadło. I wtedy
zaczęła się cała powieść.
Są zrozpaczeni rodzice, jest matka i ojciec
Anny, którzy mają na swoim koncie miliony, ale w momencie straty wnuczki, to
nagle przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Jest śledczy – jak dla mnie
największy minus tej książki, bo mało charakterystyczny, bo gubił się przy
ostrych i mocnych osobowościach reszty bohaterów. I cudowna, przegenialna
historia i – mówię teraz całkowicie szczerze – nie pamiętam żadnego innego
thrillera, który tak by mnie zaskoczył i który tak by mi zmroził krew w żyłach.
Jeśli King i Gerritsen mieli razem
dziecko, to z pewnością byłaby Shari Lapena.
Kiedy zaczęłam czytać,
nie mogłam przestać. Miałam kilka spraw do załatwienia, miałam kilka rzeczy do
napisania, ale przepadłam. Akcja porwała mnie jak trąba powietrzna biedną
bezbronną krowę. Cała historia toczy się przez kilka tylko dni, jednak emocje,
które jej towarzyszą spokojnie wystarczyłyby na opisanie całego roku z życia
zwykłych ludzi. Co i rusz na jaw wychodziły kolejne fakty, ci, którzy mieli być
ofiarami, stawali się podejrzanymi a ci, którzy zajmowali drugoplanowe role
mieli w swoich rękach całą władzę.
Ten thriller ma w sobie
wszystko to, co dobry thriller musi posiadać. Intryga, trudne charaktery,
zwroty akcji i tajemniczość – w kilku słowach, to właśnie tak można by opisać „Parę
zza ściany”. C.L. Taylor powiedziała o tej książce, że nie wyobraża sobie, żeby
nie została ona hollywoodzkim hitem i zgadzam się z nią w pełni – podczas lektury
oczami wyobraźni widziałam głównych bohaterów – z niewiadomych przyczyn matkę
grała Nicole Kidman a ojca Gerard Butler. I kurczę, jak nie lubię Meryl Streep,
tak widzę ją w roli matki głównej bohaterki a jako ojca – oczywiście wielkiego
Jacka Nicholsona. I tylko uparcie rolę detektywa „gra u mnie” Robert
Więckiewicz, więc produkcja w mojej głowie jest międzynarodowa.
Rewelacja. Cudowność. I
chyba pod koniec roku moja lista „najlepszych książek 2016 roku” się zmieniła,
bo „Para zza ściany” wskoczyła na pierwsze miejsce. Czekam na ekranizację. Będę
pierwsza w kinie!
PS - Powoli zbliżam się do 150 tysięcy odsłon bloga. Nawet nie wiecie, jak mnie ta liczba cieszy! Miałam wprawdzie ambitne założenie, że za panieńskich czasów dobiję do 200 tysięcy, ale to raczej się nie uda, więc cieszę się z tego co mam i podsyłam Wam zdjęcie Tosi, która zimę zdecydowała się spędzić w łóżku.
Tak to właśnie bywa, że jak książka jest tak dobra, to czasami słów brakuje do napisania recenzji :D
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńNaprawdę taka dobra? To mnie zaskoczyłaś :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę! :)
UsuńO, nie słyszałam w ogóle o tej książce. Skoro to najlepsza książka roku to trzeba po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Moim zdaniem najlepsza :) mogę się mylić :D
Usuńo kurka wodna, to jest książka dla mnie :D
OdpowiedzUsuńodbiegając od samej recenzji, również zastanawiam się, jak można zostawić dziecko w domu. Co za ludzie.
Jeśli chciałabyś przeczytać podobną książkę- polecam "Zaginięcie" R.Mroza :)
pozdrawiam
http://zyciejakpomarancze.blogspot.com/
O, wypożyczę sobie :) i też nie rozumiem jak można zostawić samego noworodka w domu ...
UsuńSkoro taka rewelacja, że aż trudno było napisać recenzję to chyba i ja po nią sięgnę. A póki co najchętniej leżałabym w łóżku cały dzień jak Tosia. Słodziak!
OdpowiedzUsuń150 tys. odsłon? Wow! :) Gratulacje.
Pozdrowionka :)
Tosia to ma wygodne życie ^^ Aktualnie chrapie :)
UsuńDo tej pory trafiłam na kilka recenzji tej książki i za każdym razem nie mogę zrozumieć, jak można zostawić dziecko samo w domu... Co z tego, że posiada się elektroniczną nianię i przebywa niedaleko, przecież do tragedii naprawdę nie trzeba wiele... Książka czeka na mojej półce i przeczytam ją najpóźniej w przeciągu miesiąca!
OdpowiedzUsuńDaj znać czy Ciebie też tak zachwyciła! :)
UsuńNie słyszałam o tej książce. No ale skoro Ciebie tak zachwyciła to musi być rewelacyjna.
OdpowiedzUsuńAlbo mam zły gust :D
UsuńTak się zastanawiam może my nie rozumiemy postępu w toku myślenia, bo może być tak, że jednak pozostawienie dziecka to normalne? Ha! Autorka ewidentnie miała skrót myślowy... Aż ciężko uwierzyć, że lektura tak Cię wciągnęła.
OdpowiedzUsuńAutorka pokazała niektórych rodziców... sama znam przypadki, gdzie dziecko zostało samo a ktoś "wyskoczył" na chwilę do sąsiadki ;)
UsuńKsiążka trafia na listę do absolutnego przeczytania w takim razie.
OdpowiedzUsuńTosia niech wyjdzie na snieg:P
Tosia śnieg uwielbia, ale jej się lepi do stóp i potem jest masakra :)
UsuńCzemu Więckiewicz? 😕 Nie zgadzam się na to😀Książkę na pewno przeczytam. A psinka cudna, pewnie wcale nie chce teraz na dwór wychodzic. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, jakoś tak mi Więckiewicz pasuje do tej roli :)
UsuńLubi śnieg, tylko jej się do łapek lepi :)
Nie slyszałam o niej, musze się rozejrzeć
OdpowiedzUsuńOstatnio mam ochotę na thrillery więc całkiem możliwe, że zapoluje na ten tytuł. Jeszcze o nim nie słyszałam, ale tak zachwalasz, że ma się ochotę zacząć ją czytać już, teraz, natychmiast :D
OdpowiedzUsuńI o to chodziło :D
UsuńKurcze, aż taka dobra? Miałam okazję ją przeczytać i zrezygnowałam... ajajaj!
OdpowiedzUsuńOj, szkoda :(
Usuńnie czytałam, ale z chęcią to zrobię :) urocze zdjęcie Tosi :D
OdpowiedzUsuńOna w ogóle jest cała urocza :)
UsuńTwój wstęp już mnie tak zaciekawił, że nie mogę się oprzeć lekturze tej książki. W końcu - Ty, która nie wie jak napisać recenzję książki? To naprawdę się nie zdarza ;)
OdpowiedzUsuńJak widać i mnie czasami coś przerasta ^^
UsuńNie czytałam, ale po Twojej recenzji wiem, że przeczytam :)
OdpowiedzUsuńŚliczna ta Twoja Tosia :D
Pozdrawiam! ♥
Świat oczami dwóch pokoleń
Ostatnio jakoś nie mam ochoty na thrillery, wolę albo coś z literatury Japonii, albo coś o muzykach.
OdpowiedzUsuńAle ,,Hobbit- czyli tam i z powrotem" to bardzo przyjemna lektura. Ja nie przebrnąłem przez ,,Władcę Pierścieni", choć ze dwa razy próbowałem. Mnogość i stopień złożenia opisów miejsc przedstawionych mnie odrzucał.
A HP też rządzi według mnie, ale obok ,,Hobbita". :)
Pozdrawiam!
Literatura japońska to jakoś nie moja działka :) czytałam trzy-cztery książki stamtąd i jakoś ich nie pojmuję :)
UsuńUwielbiam thrillery, także u mnie ten tytuł obowiązkowy po tak dobrej recenzji ;)
OdpowiedzUsuńO, dziękuję bardzo za komplement ^^
UsuńO jeny! Zachęciłaś mnie do lektury, uwielbiam thrillery, zwłaszcza te psychologiczne ;)
OdpowiedzUsuńA to bardzo się cieszę ^^
Usuńksiążka na mnie czeka już w bibliotece. Tak czułam, że będzie warta grzechu:))
OdpowiedzUsuńMasz nosa ^^
UsuńNie spodziewałem się, że ta książka okaże się aż tak mega. Jestem w szoku.
OdpowiedzUsuńTeż się nie spodziewałam ;)
UsuńUroczy piesek! A po książkę na pewno sięgnę w wolnym czasie podczas świątecznej przerwy :)
OdpowiedzUsuńAh! Nie mogę uwierzyć, że święta tuż tuż !
UsuńGratuluję wyniku! :) A książka...bardzo mnie zaciekawiła ❤
OdpowiedzUsuńBędzie co gratulować jak będzie pół miliona ^^
UsuńZapowiada się ciekawie. Moja lista czytelnicza tylko się wydłuża i wydłuża, a czasu brak :(
OdpowiedzUsuńCóra niedługo podrośnie, to będziesz miała więcej czasu ^^
UsuńWow, właśnie takie książki lubię i na takie recenzje czekam. Wpisuję na listę moich obowiązkowych książek do przeczytania tym razem, po raz pierwszy NA CZERWONO.
OdpowiedzUsuńChociaż osobiście uważam, że powód zostawienia dziecka samego w domu by iść na imprezę do chamskiej sąsiadki, która nie lubi dzieci jest naprawdę głupi.
O, czuję się dumna, że spowodowałam aż użycie CZERWONEGO koloru :D
UsuńGłupi, głupi, ale są tacy ludzie, którzy tak postępują :)
Zaciekawiłaś mnie i to bardzo, chociaż nie tyle Ty, co sama książka ;p Chociaż gdyby nie Ty pewnie bym o niej nie słyszała nawet ;p
UsuńI już moja samoocena poszła w dół :( A tak mnie podniosłaś na duchu!
UsuńW takim razie bez wahania dodaję do listy!
OdpowiedzUsuńI też się zastanawiam, jak można zostawić w domu sześciomiesięczne dziecko... W głowie mi się to nie mieści o______O
Też się nad tym zastanawiam :) ale ludzie są dziwni :)
UsuńNie słyszałam jeszcze o tej książce, ale wydaje się bardzo ciekawa. Zapisuję sobie tytuł. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBo to nowość :) A przynajmniej miesięczna nowość :)
UsuńAle to musi być rewelacja. <3 tylko gdzie moja wena na czytanie? :|
OdpowiedzUsuńPewnie zapadła w zimowy sen :)
UsuńAle mnie zainteresowałaś tą książką!:)
OdpowiedzUsuńTa książka jest na mojej top liście do przeczytania. Cieszy, że tak Ci się podobała.
OdpowiedzUsuńDaj znać jak będziesz po lekturze :)
UsuńSama jestem po thrillerze, który zmroził mi krew w żyłach, ale ta historia brzmi naprawdę przekonująco! Próbuję sobie tylko wyobrazić dziecko Kinga i Tess Gerritsen... Ciekawe! :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPewnie nie byłoby zbyt piękne, ale jaki miałoby talent!
UsuńZ pewnością byłby to talent mrożący krew w żyłach! :)
UsuńZaintrygowała mnie ta książka. Muszę przeczytać, albo chociaż mi ją opowiedz :D
OdpowiedzUsuńTo musiałabym prywatnie :D
UsuńO rany też nie ogarniam jak można zostawić dziecko samo i lecieć na imprezę do sąsiadki. Ale mimo mojej złości na bohaterów chętnie książkę przeczytam, żeby dowiedzieć się czy dziecko się odnalazło.Nie ukrywam, że Twoja entuzjastyczna recenzja to dodatkowa zachęta :)
OdpowiedzUsuńA Tosia słodka jak zawsze :)
Chyba ją widziałam ostatnio w Empiku ale nie jestem pewna :P
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę chociaż bardziej chciałabym przeczytać "Światło między oceanami", czytałaś może? :)
Pozdrowienia dla Tosi :)
Nie czytałam, ale o tym chyba jest też film, prawda? :)
Usuńale masz ślicznego pieska :)
OdpowiedzUsuńTak opisałaś tą książkę, że z ciekawości zaczęłam szukać fragmentu jakiegoś w internecie, ale nigdzie nie ma... kurde... nie mogę kupić kolejnej książki ;(
OdpowiedzUsuńMożesz, możesz :)
Usuńśladem Tosi i ja zamierzam spędzić zimę w łóżku:P
OdpowiedzUsuńPrawidłowo! :)
UsuńTytuł zapisany :D Muszę koniecznie po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńWpisuję na listę książek do przeczytania w 2017 :)
OdpowiedzUsuńDopiero? :) To słabo Cię przekonałam :)
UsuńAż się boję sięgnąć po tę książkę bo wyczuwam, że nauka poszłaby w kąt! Kurczę aż bym przeczytała spoiler :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że "połknęłabyś" książkę w dwa wieczory to nauka za bardzo by nie ucierpiała :)
UsuńMnie ta ksiązka odpycha chociażby ze wzgledu na głupote głównych bohaterów, ktorzy zostawli swoje małe dziecko samo w domu... a pozniej sie dziwią, że cos sie stalo!
OdpowiedzUsuń(recenzentka-ksiazek.blogspot.com)
Zrobili głupio, ale rozwiązanie zagadki trochę tłumaczy ich zachowanie ;)
UsuńChętnie przeczytam tą książkę ;) Słodki piesek :)
OdpowiedzUsuńPodejrzany stający się niewinny i odwrotnie- takie thrillery to ja lubię, a temat zaginięć uważam za bardzo intrygujący, na pewno poszukam.
OdpowiedzUsuńDziękuję, że przypomniałaś mi o tej książce :)
OdpowiedzUsuńChyba będę w kinie stać zaraz za Tobą :D
OdpowiedzUsuńA możesz nawet i obok mnie :)
UsuńKsiążka rzuciła mi się w oczy kiedy jakiś czas temu przeglądałam zapowiedzi wydawnicze, wtedy wydała mi się mało interesująca, teraz żałuję, że jeszcze nie mam jej na swojej półce :) bo skoro Ty polecasz to musi być genialna ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że uważasz moje zdanie za aż tak ważne :)
UsuńKoniecznie muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńTeż miałam niezły error, jak przeczytałam o tym zostawianiu dziecka samego w domu. Potem jeszcze doczytałam opis, który już rzucał podejrzenia na parę osób i zaczęłam sobie w głowie tworzyć teorię co się stało, ale jakoś nie kusiło mnie do lektury. Ale skoro Ciebie aż tak wciągnęła to może ja wciągnę książkę na listę świątecznych zakupów. W końcu prezenty dla samej siebie same się nie zrobią! ;D
OdpowiedzUsuńI sprawdź czy Twoja teoria się sprawdziła :)
UsuńNie lubię takich książek ale szczerze mówiąc recenzja mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńO kurczaki! Od dawna szukam już książki, która mrozi krew w żyłach. Widzę, że to coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńNa początku myślałam, że recenzja będzie negatywna, ale jednak jest inaczej i brzmi to na prawdę ciekawie:)Gratuluję wyświetleń:)
OdpowiedzUsuńGratuluję tak dużej liczby odsłon.... szybko dobijesz do 150 a potem 200 tysięcy :) Psina słodka a na książkę warto zwrócić uwagę ;)
OdpowiedzUsuńnie znam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego dnia :)
ANRU,
To ja chyba muszę zmienić mój list do Mikołaja i wcisnąć tam tę książkę. :D
OdpowiedzUsuńA i wbijam do Tosi, będziemy tak razem siedzieć do wiosny. :P
Nie słyszałem o tej książce, ale trudno Ci o niej napisać, to musi być dobra:) Tak to już jest ze świetnymi książkami
OdpowiedzUsuńzmienicswiat.blogspot.com
Aż jestem podekscytowana - musze ją przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńJuż przy zapowiedziach zwróciłam uwagę na tę historię, cieszę, się, że rzeczywiście jest tak dobra i mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńJa nie spotkałam się jeszcze z tą książką, ale wydaje się intrygująca. Jeśli będę miała ochotę na thriller i jednoczesne oderwanie się od fantasy, to ją zamówię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Seeker Of The Books
Coś w tuym jest im książka / film jest lepszy lub trudniejszy tym trudniej coś o nim napisać, by jednak nie ocierało się o kicz czy nie brzmiało banalnie / spłycało treść. Dobrze to obrazuje czytanie recenzji klasyków np. Mistrza i Małgorzaty jak opisac taką powieść, by nie brzmiała płytko: szatan pojawia się w Moskwie i daje nauczkę ludziom? jak to w ogóle brzmi. Coś w ogóle jest w trillerach, ostatnio sama próbowałam opisać film Służąca i mimo świetnej gry aktorskiej, dobrej intrygi, ciekawie poprowadzonego wątku miłości lesbijskiej (bardzo kontorwersyjnego dla Korei) po prostu nie umiem napisać bez spoilowania i bez upraszczania tematyki
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ogromnie ochoty na tę książkę! Tyle napięcia, tyle emocji i niepewności. Zdecydowanie w moim guście :)
OdpowiedzUsuńTajemnicza okładka.. po przeczytaniu Twojej opinii, chciałabym sięgnąć po tę książkę.
OdpowiedzUsuńNo to już wiem co dostanę od męża pod choinkę :)
OdpowiedzUsuńTak mi się spodobała twoja recenzja że wzięłam się za szukanie ebooka :)
OdpowiedzUsuń"Jeśli King i Gerritsen mieli razem dziecko, to z pewnością byłaby Shari Lapena." Za to perfekcyjne zdanie - książka bezdyskusyjnie wskoczyła do grupy "must read". :) Matko kobieto, ależ ty masz poczucie humoru!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i będę zaglądać, bo takie recenzje to naprawdę czyta się świetnie i błyskawicznie ( a przy dzisiejszym pędzie życia..).