Świąteczny czas nakłania do refleksji, do pewnych przemyśleń i do snucia ważnych planów. Jako kobieta zaradna życiowo, postanowiłam sprawdzić w horoskopie co będzie czekało mnie w 2017 roku; wszak lepiej być przygotowanym na nadchodzący rok. Chcecie wiedzieć co szykują dla mnie gwiazdy?
„Ten rok zapowiada się całkiem interesująco dla Wodnika. Czekają go pewne zmiany, lecz one nie rozwiążą wszystkich jego problemów” – skubani, skąd wiedzieli, że ślub mi się szykuje w tym roku? I jak to, nie rozwiąże to wszystkich moich problemów? Przecież we wszystkich poradnikach mówią, że po ślubie to już tylko jednorożce, tęcze i garnki pełne złotych monet!
„Horoskop na 2017 rok przewiduje, że w życiu Wodnika wydarzy się coś naprawdę niezwykłego, o ile nie przegapi on swojej wielkiej szansy. To wydarzenie będzie miało miejsce albo w marcu, albo we wrześniu” – będę musiała sobie te miesiące zaznaczyć w kalendarzu na czerwono. Mam tylko nadzieję, że słowo „niezwykłe” jest jak najbardziej pozytywne.
„Prawdopodobnie ktoś zaproponuje Wodnikowi rolę lidera w branży, w której ten się rozwija” – zostanę królową blogów! W końcu, po tylu latach pisania postów, komentowania i odwiedzania innych, zostanę dostrzeżona i koronowana na lidera, który będzie wyznaczał trendy! Pierwszy trend, który wyznaczam – wszyscy jemy bigos! Nie wiem dlaczego, niespecjalnie lubię bigos, ale brzmi to ekstrawagancko.
„Czy Wodnik tego chce, czy nie, w tym roku istnieje duże prawdopodobieństwo miłosnej przygody” – muszę sprawić, że miłosna przygoda odbędzie się z mężem. Moim własnym, osobistym, oczywiście.
„W sferze życia rodzinnego czeka Wodnika kilka wyzwań. Zdecydowanie więcej niż w latach poprzednich” – true. W końcu nie na co dzień zaczyna się mieszkać z mężczyzną i jego skarpetkami, prawda? Powiem wam szczerze, że właśnie tych wszędobylskich skarpetek boję się najbardziej. Że będę się o nie potykać, znajdować je w lodówce i piekarniku. Może trochę przesadzam, ale wiecie… ja się brzydzę wszystkiego, co jest związane ze stopami. Naprawdę!
„Jeżeli Wodnik jest gotów podjąć duże ryzyko, może zdobyć w tym roku bardzo dużą kwotę pieniędzy” – inwestujemy w hodowlę borsuków! Powinnam kierować się intuicją i czuję, że w 2017 roku borsuki odegrają ważną rolę w dziejach ludzkości.
„Wodnik pracujący w małej grupie lub związany z branżą poradnictwa, może liczyć na bardzo duże zyski w tym roku” - w sumie to ja często wam doradzam, więc poradnictwem się zajmuję w pewien sposób. Kto wie, może w tym roku wydam książkę pod tytułem: „Jak wyjść za mąż i nie osiwieć?” Kupicie?
„Im większe będą wpływy, tym bardziej Wodnik odczuje pokusę wydawania pieniędzy na ekstrawaganckie pomysły” – nie kupuj susła, nie kupuj susła, nie kupuj susła…
„Od czerwca Wodnik zacznie jeszcze poważniej myśleć o swoim zdrowiu i stylu życia. Lepszy czas na rozpoczęcie nowej diety już się zbyt prędko nie pojawi, więc warto od razu wziąć się do pracy nad stylem żywienia” – racja, widzieliście kiedyś mężatkę, która zbytnio dbała o sylwetkę? Więc albo wezmę się za siebie teraz, albo później będę szczęśliwą, grubaśną kulką z obrączką na palcu.
Żeby nie było, sprawdziłam też horoskop chiński! Zgodnie z nim jestem kozą. Dobrze, że nie mam bródki.
„W ciągu 2017 roku wiele osób urodzonych pod znakiem Kozy rozpocznie ważny projekt w domu. Może on dotyczyć remontu lub wymiany umeblowania” - albo wprowadzenia do domu świeżo upieczonego małżonka.
„Kozy zainteresowane sztuką i lubiące tworzyć powinny aktywnie promować swoje dzieła. Początkowo mogą spotkać się z brakiem reakcji otoczenia, ale nie powinny się zrażać. Nawet zdecydowane odmowy współpracy nie mogą umniejszyć poczucia własnej wartości Kozy” – co się będę przejmować, jak ktoś mi powie, że się nie nadaję do pisania. Pf, wiem lepiej, że robię to dobrze i że ludzie chcą mnie czytać i kiedyś znajdzie się wydawnictwo, które z chęcią wyda moją twórczość.
„To może być naprawdę kosztowny rok dla Kozy, zwłaszcza jeśli chodzi o wydatki związane z domem/mieszkaniem oraz rodziną” – byłoby miło, biorąc pod uwagę, że chcemy z przyszłym małżonkiem kupić własne M3. Takie wydatki to ja zniosę z prawdziwą radością.
„Lipiec 2017 przyniesie gorącą atmosferę. Chodzi tutaj nie tylko o klimat, ale przede wszystkim o sprawy rodzinne. Miłość będzie kwitła i pojawi się szansa na naprawienie wszelkich problemów, które pojawiały się w poprzednich miesiącach” – kto by pomyślał, że i w Chinach wiedzieli, że biorę ślub. Wszak każdy ślub scala rodziny i naprawia się dawne niesnaski.
Cóż, zwykle nie wierzę w horoskopowe wróżby, ale w tym wypadku… chyba zmienię podejście. Będę znaną blogerką, zarobię kupę forsy, którą później wydam na mieszkanie, w lipcu czeka na mnie coś ważnego (odkrywcze!), zmienię wystrój mieszkania poprzez wprowadzenie do niego małżonka i w dodatku stanę się Perfekcyjną Żoną, która wyda swój własny poradnik.
Ale fajny horoskop, niech się spełnia ;) Ja dziś czytałam,że wpadnie do mnie komornik, będą długi, będę biedna od lipca i moje krążenie będzie chore. Także nijako ;)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Ooooo, to mam nadzieję, że w Twoim wypadku się horoskop nie sprawdzi! :)
UsuńNie mam głowy do horoskopów, ale to dlatego, że jestem człowiekiem małej wiary ;)
OdpowiedzUsuńJa zwykle też nie, ale tym razem :D żal nie wierzyć ^^
UsuńJa jakoś nie wierzę w horoskopy, dla mnie to kompletna bujda. Ale ja dość twardo stąpam po ziemi, może dlatego ;)
OdpowiedzUsuńBujda nie bujda, jak dobrze przepowiadają, to nie zaszkodzi wierzyć ^^
Usuńjednym słowem czeka Cię ekscytujący rok :D
OdpowiedzUsuńJak zawsze ^^
UsuńNie wierzę w horoskopy...
OdpowiedzUsuńAle to nie znaczy, że ich nie czytam... Czasem się nawet sprawdzają ;)
Ha, mam takie samo spojrzenie :)
UsuńNie czytam horoskopów jakoś nigdy mi się nie sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńA skąd wiesz, że się nie sprawdzają, skoro nie czytasz? :)
UsuńLubię poczytać horoskop dla relaksu, może akurat coś się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńOby się sprawdzało tylko to, co dobre :)
UsuńNie ważne co napisali, ważne jak to zinterpretowałaś;) I życzę żeby wszystko się spełniło:)
OdpowiedzUsuńJa nie wierzę w horoskopy i już od dłuższego czasu w ogóle ich nie czytam.
A ja zawsze noworoczny czytam ;D a koło marca zapominam co w ogóle w tym horoskopie było :)
UsuńTo i tak długo o nim pamiętasz;p
UsuńJak byłam mała, to czytałam horoskopy, ale nigdy w nie nie wierzyłam. Teraz już ich nie czytam, a wiara nadal nie przybyła :)
OdpowiedzUsuńJak ja byłam mała to się chyba horoskopów bałam :D
UsuńZapowiada się dla ciebie bardzo ciekawy rok :D
OdpowiedzUsuńhttp://roseaud.blogspot.com/
Już nie pamiętam kiedy ostatnio czytałam horoskop, szkoda mi na nie czasu ;)
OdpowiedzUsuńHa, jaka interpretacja horoskopu :) Życzę Tobie sukcesów w 2017 roku, niech się sprawdzą te pomyślności i zmiany.
OdpowiedzUsuńHahaha, dlatego ja omijam horoskopy szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńja czytam ale nie do końca wierzę :)
OdpowiedzUsuńNawet w gwiazdach zapisany Ci jest sukces i huczne weselisko! :D Tylko błagam, nie bigos, Królowo, zmień menu, bo bigosu za nic nie przełknę. XD
OdpowiedzUsuńCzytam czasem horoskopy, aczkolwiek w nie nie wierzę, bo wszystko w nich można zinterpretować na własny sposób i dopasować pod siebie :D
OdpowiedzUsuńJa horoskopów nie czytam xD Z tego co widać to będziesz miała ekscytujący rok :D
OdpowiedzUsuńMnie horoskopy strasznie śmieszą, więc podoba mi się Twój dystans ;)
OdpowiedzUsuńCóż mam mówić, także nie wierzę w horoskopy. No może gdyby były wyjątkowo sprzyjające :D
OdpowiedzUsuńW sumie dla zabawy można czytać.
Pozdrowionka serdeczne :)
No i tak to można czytać :D Myślę, ze człowiek który układał ten horoskop był za mało kreatywny na hodowle borsuków. (PS. gdzie można kupić borsuka??) Widzę że wszyscy napisali, ze czytają lub nie horoskopy, więc ja tego nie napiszę, bo co to kogo obchodzi :) Za to uważam, że ty fajnie czytasz horoskopy, a borsuki są słodkie.
OdpowiedzUsuńPomysłowo napisane :)
OdpowiedzUsuńJa nie wierzę w horoskopy i inne czary
zmienicswiat.blogspot.com
Ja też jestem Wodnikiem. Takie ogólne są te horoskopy, każdy może pod nie podstawić swoje.
OdpowiedzUsuńA a propos tych skarpetek, to dla mu pudełko na skarpetki. Niech wpycha.
Nie śmiej się, ale ja regularnie czytam horoskopy. Nie wierzę w nie specjalnie, ale po prostu lubię. :) A swoją drogą to ja raczej słyszę, że po ślubie to już kaplica, koniec miłości i wszędobylskie skarpety - polecisz te pozytywne poradniki?:)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na post! :D Bardzo kreatywnie to wszystko ujęłaś :D
OdpowiedzUsuńJa lubię sobie od czasu do czasu poczytać horoskopy, ale raczej dla samej rozrywki, jakoś niespecjalnie wierzę w horoskopy. :)
Pozdrawiam ♥
http://princessdooomiii.blogspot.com
Nie czytam horoskopów ;P
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki aby się wszystko udało. Właśnie sobie uświadomiłam, ze ja jeszcze nie znam swojego horoskopu na ten rok!
OdpowiedzUsuńHaha, no ciekawa interpretacja. A nóż coś się spełni :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Nie ufam horoskopom, ale czytać czytam :D
OdpowiedzUsuń