Pomysł na ten TAG krąży w
sieci od jakiegoś czasu i z tego co wyczytałam, przybył do nas zza granicy (tak jak coca cola, makarena i Zac Efron). Pytania
zaczerpnęłam od tej niewiasty.
A: Autor, którego czytam
najwięcej
Analizując moją
biblioteczkę i wyświechtanie książek, po które najczęściej sięgam muszę
przyznać, że szala zwycięstwa przechyla się na stronę Małgorzaty Musierowicz,
która o włos minęła Jodi Picoult. Tematyka pisania obu pań jest diametralnie
różna, ale obie kocham całym sercem i gdybym miała dla nich zrezygnować z
wszystkich innych książek świata, nie byłoby z tym problemu.
Ą,Ę: Mądra książka.
Tutaj bezsprzecznie muszę
przypomnieć jedną z moich ostatnich recenzji dotyczącej „Dziesięciu tysięcy żyć”.
Jej autor daje nam to, czego tak bardzo potrzebujemy – pewności, że to nigdy
się nie skończy, że gdy zamkniemy oczy po jednej stronie, to otworzymy je na
następnej.
B: Bardzo dobra druga
część.
Dumam i dumam i dumam i
chyba nic nie wydumam.
Ogólnie jestem zdania, że
każda kolejna część Harry’ego Pottera jest lepsza od swojej poprzedniczki. „Kamień
Filozoficzny” i „Komnata Tajemnic” są dobrymi książkami, ale dopiero od „Więźnia
Azkabanu” zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymanki a może bez różdżki?
C: Czytam teraz.
Od dziesięciu minut
oficjalnie zawzięłam się w sobie i postanowiłam przeczytać w końcu „Annę
Kareninę”. W końcu jest uważana za romans wszechczasów, więc jako kobieta muszę
to przeczytać.
D: Do picia wybieram.
Rano kawa, później
herbata, obowiązkowo sok jabłkowy (jestem
uzależniona), na spotkania z koleżankami wino, a na dobry sen – zwykła poczciwa
woda.
E: Ebook czy książka
papierowa.
Ostatnio mąż sprezentował
mi mojego własnego, osobistego Kindla (mąż
to bardzo dobry wynalazek, bo kupuje takie dobrodziejstwa swojej żonie). Teraz
czytam i książki papierowe i ebooki, ale nadal całym sercem jestem za papierem.
Kindle przydaje się w podróży, kiedy nie chce mi się dźwigać całego tomiszcza,
albo kiedy jestem już na samiutkim końcu książki i musiałabym brać ze sobą dwa
egzemplarze, żeby mieć co czytać.
F: Fikcyjny bohater, z
którym mogłabym chodzić w liceum.
Matko moja, ja do liceum
chodziłam kilka lat temu! Nie wiem, może z Idą Borejko, przynajmniej bym się
nie nudziła na zajęciach. Albo nie! Z którymś z bohaterów książek Sparksa, bo
oni są zawsze tacy romantyczni, silni, przystojni i idealni. Przynajmniej
miałabym na kogo popatrzeć.
G: Git, że dałam tej książce
szansę.
Git, że w końcu
przekonałam się do Mroza. Było to z dwa lata po premierze „Kasacji”, kiedy już
każdy kochał Chyłkę, a ja nie wiedziałam, kto to u ciorta jest.
H: Historia ukryta, czyli
która książka powinna być bardziej popularna.
Znowu powtórzę niczym
zdarta płyta: „Dziesięć tysięcy żyć”.
I: Istotny moment w Twoim
czytelniczym życiu.
Oh, pamiętam jak dziś.
Pierwsza klasa podstawówki, okolice listopada, kiedy już jako tako potrafiliśmy
rozpoznać naszą panią wychowawczynię, zabrano nas do biblioteki, żebyśmy
wypożyczyli swoje pierwsze książki. Czytać umiałam od momentu kiedy skończyłam
pięć lat, niektórzy koledzy nadal byli na etapie literki „e”, dlatego też oni
wybierali książeczki o Franklinie (nie cierpiałam
tego żółwia) a ja wzięłam bajkę o jelonku, która miała 200 stron (później ta ambicja mi lekko oklapła). Czytałam
to dwa miesiące, ale przeczytałam i znienawidziłam, bo mama jelonka została
zabita. Ot, bajka dla małych dzieciaków.
J: Już skończyłam.
Zawsze kończę. Dobra, czasami odkładam książkę w połowie, ale to tylko w drastycznych przypadkach, kiedy wywołuje u mnie agresję. Jak na przykład Grey.
K: Książki, których nie
chcę czytać.
Poradników o tym, jak
powinnam mówić, żeby być optymistką, jak nie mówić, żeby nie być pesymistką,
jak się czesać, żeby być trendy i jak się nie malować, żeby nie być
obciachowym.
L: Ludzie, jaką długą
książkę przeczytałam.
Pojęcia nie mam jaka była
najgrubsza przeczytana przede mnie książka. Serio, nawet na najgorszych
torturach by tego ze mnie nie wyciągnęli.
Ł: Ładna okładka.
Lubię. Im książka ładniej
się prezentuje, tym milej jestem do niej nastawiona.
M: Miałam kaca książkowego
przez:
…. Ja miałam tyle kaców
książkowych, że powinnam pójść na jakieś spotkanie anonimowych książkoholików.
Niestety, kiedy taki kac mnie dopadnie jestem nie do życia, jak na głodzie, no
bo coś bym przeczytała, ale jak czytać coś nowego, kiedy tamta książka tak
głęboko w mózgu jeszcze siedzi i ja ją przeżywam?
N: Na półce mam tyle
książek.
Zaczęłam liczyć, ale to
przekracza moje zdolności matematyczne i równowagę psychiczną. Myślę, że
spokojnie z dwa tysiące.
O: Odświeżam tę lekturę
raz po raz.
„Noelka” Małgorzata
Musierowicz.
Ó: Ów autor mnie
zachwycił.
Remigiusz Mróz, Adrian Bednarek, Małgorzata Musierowicz, Jodi Picoult.
P: Poczytam w tym
miejscu.
Łóżko. Podłoga. Stół.
Autobus. Brzmi to trochę jak wykaz miejsc
z „Kamasutry”. No, może z wyjątkiem tego autobusu.
Q: Kwestia, która została
mi w głowie – ulubiony cytat.
„Gdy zdecyduję się na
skok, ziemia uniesie się, by mnie podtrzymać”. L. Weiss „Kuchnia na walizkach”.
R: Raczej nie powinnam
tego czytać.
Grey! O matko moja, jak
mi to zniszczyło psychikę… Kiedyś na pewnym blogu przeczytałam, że ta książka niesie ze sobą przesłanie, którego inni nie dostrzegają. Być może jestem
głupia. Być może moja wiedza o literaturze jest zbyt mała, żebym mogła się w
ogóle w tej tematyce wypowiadać. Ale za cholerę nie wiem jakie przesłanie ma Grey.
Bo jakie? Może wy wiecie? Uświadomcie mnie! Błagam!
S: Seria, którą zaczęłam
i chcę skończyć.
Żeby to tylko jedna taka
była!
Ś: Śmiałam nie polubić.
Większości książek,
którymi zachwyca się świat. Na przykład „Kochając pana Danielsa”. Szczerze
powiedziawszy, spodziewałam się po tej książce czegoś więcej; dodatkowo
zirytował mnie wątek z tym, że zmarła siostra zostawiła swojej bliźniaczce
listę rzeczy do zrobienia. Przecież to już było i to tak bardzo kojarzy się z
„Ps. Kocham cię”, jak biała sowa z Harrym Potterem. Może jestem niewdzięcznym
czytelnikiem, ale uważam, że pewnych motywów, które są bardzo
charakterystyczne, nie powinno się powielać, bo powoduje to – jak tutaj – lekki
niesmak.
Drugim minusem była dla mnie zbytnia
ckliwość. Pokażcie mi jedną realną parę, która rozmawia w taki sposób jak
Ashlyn i Pan Daniels, to obsypię was miedziakami. Jasne, niekiedy zdarzają się
bardziej lub mniej romantyczne momenty, ale u nich takie rozmowy były na
porządku dziennym. Jednorożce tańczyły żwawo po kolorowej tęczy a ze złotego
kociołka wylewały się psotne stworki, trzymające w rękach słodziutkie
serduszka. Bleh.
T: Trzy ulubione książki.
„To, co zostało”, „Noelka”,
„Dziesięć tysięcy żyć”.
U: Uwielbiam i nie
żałuję.
Teraz się narażę, a co! „Zmierzch”
– czytałam, mam na półce i raz na rok do niego wracam. I mam przy tym przednią
zabawę!
W: Weź zrób coś z tymi
nawykami.
Mam okropny książkowy
nawyk – gryzę zakładki do książki. Wiem, oblech ze mnie.
Z: Zamiast spać,
czytałam.
Większość moich książek.
Przecież w nocy czyta się najlepiej!
Ż: Żółwie tempo, czyli
książka, którą czytałam bardzo długo.
„Ptak dobrego Boga”.
Książka wspaniała, ale trudna do przyswojenia. Cała historia opowiadana jest
przez Henry'ego vel Cybulkę. Jako, że był to chłopiec niewykształcony język
powieści odchodzi lekko od zasad ortografii i stylistyki. W tym momencie
wielkie brawa należą się tłumaczowi, panu Maciejowi Świerkockiemu, który w
idealny wręcz sposób przełożył książkę. Już samo wczytanie się w powieść
wywołuje śmiech i radość i jak widać, wystarczy niekiedy znieść zasady, że „-
uje się nie kreskuje” a literatura może nagle bawić a nie tylko uczyć.
Ź: Źle wymawiam.
O, tutaj mogą "pochwalić" się wam, że aż do czwartej klasy podstawówki byłam przekonana, że imię Michael
wymawia się tak, jak się pisze. Uwielbiałam to imię, uważałam je za superowe,
najlepsze na świecie. Kiedy okazało się, że Michael to Majkel, zawiodłam się, i
to srogo. Majkel już nie brzmi tak świetnie jak Michael.
A na koniec pokażę wam słodką świnkę. Bo mi jej zdjęcie polepszyło dzisiaj humor, to może poprawi i wam.
Ach, ten tag jest tak świetny, że aż chciałabym Ci go podkraść :D
OdpowiedzUsuńJa czytam ebooki, bo Kindle to dobry wynalazek, aby się oczka tak szybko nie męczyły ;)
Pozdrawiam poniedziałkowo :)
PS: Też całym sercem kocham Noelkę!
Kradnij, pozwalam! :)
UsuńJa również :) Od dwóch lat czytam ją zawsze przed Świętami (po raz pierwszy przeczytałam ją własnie dwa lata temu) ;)
UsuńByć może ja również podkradnę ten tag xD
Też czytam ją zawsze dzień-dwa przed Wigilią :) i mimo, że znam ją prawie na pamięć, nadal mi się podoba :)
UsuńHaha 50 twarzy Greya mi również "zniszczyło psychikę", nie dotarłam nawet do połowy książki :D
OdpowiedzUsuńOkropne grafomaństwo :)
UsuńCzyżbym odnalazła swoją książkową bratnią duszę? Oj chyba tak :D
OdpowiedzUsuń1. Uwielbiam Picoult a "To, co zostało" jest moim zdaniem jej najlepszą książką. W ogóle jest jedną z lepszych książek jakie czytałam.
2. Grey... nie rozmawiajmy nigdy o Greyu, uznajmy że to się nigdy nie wydarzyło.
3. Też trochę marudziłam dzisiaj na blogu o "Panie Danielsie" (swoją drogą Daniel Daniels, serio?) - byłam przekonana że to jakieś niesamowite arcydzieło, przygotowałam się na to psychicznie, nawet kupiłam chusteczki! A tu klapa. Mocny średniak.
Na koniec zapytam tylko o ulubioną książkę Musierowicz, tyle o niej słyszałam ale ostatecznie nigdy po nią nie sięgnęłam więc będę wdzięczna za polecenie :)
booklicity.blogspot.com
Książkowa siostro! :D
UsuńA weź, ja "Kochając pana Danielsa" wzięłam na swoją podróż poślubną, bo myślałam, że to będzie idealna książka na ten czas! (taka romantyczna, rozumiesz sama.) Dostałam takiego przeciętniaka, że aż mi smutno było :)
Co do Musierowicz to masz dwa wyjścia. Albo zacznij od "Idy sierpniowej", bo chyba duża część właśnie od Idy zaczynała i od Idy Musierowicz pokochała, albo od początku, czyli od "Szóstej klepki". Chociaż "Klepka" jest słabo powiązana z dalszymi częściami, więc może polecam jednak "Kwiat kalafiora" :)
Dziesięć tysięcy żyć to faktycznie mądra książka. Ale i tak świnka bije wszystko na głowę :)
OdpowiedzUsuńMa taką uroczą zdziwioną minkę :)
UsuńPan Daniels rzeczywiście szału nie zrobił, a książki Musierowicz uwielbiam. Greya nie zamierzam czytać, Zmierzch mnie nie oczarował, ale nie jest znowu aż taki zły jak niektórzy twierdzą.
OdpowiedzUsuńI dobrze, że Grey'a czytać nie zamierzasz :)
UsuńNo świnka na prawdę poprawia humor. :D
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że nie mogłabym tego tagu u siebie zrobić, bo mam na swoim koncie na prawdę mało przeczytanych książek. :P
Możesz zawsze książki zamienić na filmy :)
UsuńAnna Karenina to może i jest romans wszech czasów, ale ja, kobieta z krwi i kości, i tak nie zamierzam jej przeczytać :P
OdpowiedzUsuńTeż tak mówiłam przez wiele, wiele lat :) teraz coś mnie trafiło i muszę to przeczytać :) może napiszę i recenzję i ona Cię przekona :)
UsuńGrey'a nie czytałam i czytać nie mam zamiaru. Już słysząc sam tytuł dostaję ścisku żołądka i obiad chce wyjść ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację, nie ma co się katować :)
UsuńPowodzenia z Anną Kareniną, ja wymiękłam :p
OdpowiedzUsuńJa jestem na 50-siątej stronie i coraz bardziej mi się podoba :) ale gdzie mi do końca!
UsuńAch Anna Karenina, przepiękna książka, czytałam 3 razy, jak na prawdziwą kobietę przystało :)
OdpowiedzUsuńZobaczymy czy i mnie aż tak oczaruje :)
UsuńWięzień z Azkabanu <3 Moja ulubiona część ;) A co do picia to u mnie na odwrót - najpierw herbata, koniecznie zielona, a później kawa ;)
OdpowiedzUsuńA piłaś zieloną kawę? :) Średnio smaczna, ale z tego co czytałam to zdrowa :)
UsuńBardzo fajny tag😍
OdpowiedzUsuńZdjęcie świnki jest super😍
Pozdrawiam
Lili-93.blogspot.com
Ta świnka ma takie kochane spojrzenie :)
UsuńJa też z samego rana piję zawsze kawę.
OdpowiedzUsuńBez kawy dzień nie ma sensu :)
UsuńFajny ten tag:)
OdpowiedzUsuńMąż to dobry wynalazek powiadasz :) Ciekawe czy mój przyszły też taki będzie ;)
Książki papierowe są najlepsze :)
Oby taki był :)
UsuńA kiedy wasz ślub? :)
Też jestem zwolenniczką papierowych książek.
OdpowiedzUsuńło matulu, podziwiam za realizację tego tagu :D
OdpowiedzUsuńBardzo miło i szybko się go robiło :)
UsuńTag świetny, ale blednie przy śwince!
OdpowiedzUsuńWiem, świnkę trudno przebić :)
UsuńBardzo ciekawy tag:) Mamy ze sobą parę wspólnych rzeczy;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKolejna bratnia dusza odnaleziona w blogosferze :)
Usuń1. Autor, którego czytam najwięcej?
OdpowiedzUsuńJej, co ty mi przypomniałaś, kiedyś uwielbiałam książki Musierowicz, chyba czas do nich wrócić :P
2.Bardzo dobra druga część.
Zgadzam się w 100%, każda kolejna część Pottera była lepsza - poza najnowszą, o ile ten scenariusz można nazwać książką. No i ja, tak nie do końca polubiłam Czarę Ognia, zupełnie nie wiem czemu...
3. Ludzie, jaką długą książkę przeczytałam.
Najdłuższa książka jaką przeczytałam to na pewno Biblia.
4. Uwielbiam i nie żałuję.
Teraz się narażę, a co! „Zmierzch” – czytałam, mam na półce i raz na rok do niego wracam. I mam przy tym przednią zabawę! - a ja Zmierzch przeczytałam raz, podobał mi się, filmy oglądałam po kilka razy ale do książki nigdy już nie wróciłam, zupełnie nie wiem czemu... Raz nawet próbowałam, ale chyba skończyłam na 50 stronie :P I naprawdę nie umiem powiedzieć czemu, skoro bardzo mi się te książki podobały:P
Będziesz miała co robić za wielką wodą, a Borejkowie może trochę Ci przypomną tą naszą polską rzeczywistość :)
UsuńTego scenariusza zdecydowanie nie biorę pod uwagę, to jest taki bonus, coś jak "Fantastyczne zwierzęta" :)
Biblii nie przeczytałam w całości i nie wiem czy się za nią zabiorę :)
musierowicz i ja wielbię;)
OdpowiedzUsuńJak wiele osób, z tego co widzę po komentarzach :)
UsuńTag naprawdę super.Ja najbardziej lubię Camillę Lackberg i Tess Gerritsen. Do nich wracam i je uwielbiam. Niestety jest kilka książek które odłożyłam w połowie i nigdy do nich nie wróciłam ale staram się tego nie robić. Stanowczo wolę papier niż elektronikę.Byłabym szczęśliwa gdyby mój szanowny małżonek zakupił mi zamiast czytnika nowy, piękny, duży regał na książki.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Tess dopiero poznaję - odkupiłam od jednej dziewczyny całą kolekcję za jedynie 200 złotych i teraz z mamą na zmianę czytamy :D
UsuńBardzo fajny tag - zresztą widzę, że zaczerpnięty od niewiasty, która jest moją córką 😁
OdpowiedzUsuńSerio? :D Jak ja bym chciała, żeby moja mama blogowała! Uściski dla Ciebie i córy! :)
UsuńKarenina to absolutne arcydzieło, kocham literaturę rosyjską tego okresu☺
OdpowiedzUsuńWłaśnie sama zaczynam ją kochać :)
Usuńoj to wcześnie sie nauczyłaś czytać
OdpowiedzUsuńBabcia mnie nauczyła :)
UsuńW autobusie też się da. :P
OdpowiedzUsuńBędę musiała przemyśleć takie ekscesy :D
UsuńŚwietny pomysł na wpis, a co więcej zakochałam się :) Sama nie wiem, ale strasznie przypadł mi do gustu!
OdpowiedzUsuńTeż miałam takie wrażenie jak go znalazłam! :)
Usuńfajny wpis ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się taki format wpisu. :) Można dowiedzieć się jednocześnie coś niecoś o Tobie jak i o książkach, które lubisz lub nie.
OdpowiedzUsuńPo wakacjach ostatnich założyłem sobie, że stopniowo będę czytał książki zaliczone przez różne opiniotwórcze środowiska do tzw. ,,klasyki literatury". Jak na razie idzie mi całkiem dobrze, choć zaliczyłem też wpadkę z ,,Ulissesem". Tego nie da się przeczytać według mnie, bo w czasie lektury można spokojnie umrzeć kilka razy.
Pozdrawiam!
O, teraz to mnie zaintrygowałeś i sama spróbuję z Ulissesem :) ale to dopiero po "Annie" :)
UsuńBardzo fajny tag. Nigdy jeszcze się z takim nie spotkałam. Kreatywny :)
OdpowiedzUsuńAż szkoda, że nie ja go wymyśliłam :(
UsuńCiekawy pomysł na post! <3
OdpowiedzUsuńmój blog
Ja za to od rana wybieram herbatę :D Fajnie cię bliżej poznać :)
OdpowiedzUsuńMi rano herbata średnio smakuje :)
UsuńŚwietny tag, ja teraz czytam książkę, z którą strasznie się męczę - Helisa. Oni nas zastąpią M. Elsberg. Książka powinna mnie fascynować, zachwycać, traktuje o tym, przy czym bardzo często przesiaduję.. a tu klops. Cholernie mnie nudzi jej czytanie :/
OdpowiedzUsuńA Greya skończyłam na 7 stronie :D
Ja też lubię ładne okładki. Niby nie powinno oceniać się książki po okładce, ale jednak trzeba przyznać, że okładka ma duży wpływ na to czy sięgamy po książkę czy nie.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy czytam taki tag. Picoult uwielbiam:)
"Annę Kareninę" czytałam na studiach (oj, dawno to było). Piękna książka! Musierowicz - ubóstwiam. Gdybym miała wskazać tylko jedną książkę, która wywarła na mnie największe wrażenie byłaby to powieść E. Hemingwaya "Komu bije dzwon".
OdpowiedzUsuńNie czytam książek ale fajna świnka
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wpis! Uwielbiam w wolnych chwilach czytać książki. Pozdrawiam zyskałaś nowego stałego czytelnika :))
OdpowiedzUsuńMICHAEL... pamiętam jak pewna dziewczyna na ang na studiach! przeczytała po spolszczonemu imię GEORGE :) do dzisiaj mam z tego bekę :) Pozdrawiam. Jestem tutaj.
OdpowiedzUsuńSuper post, bardzo kreatywny :), od A do Z czytałam z ogromnym zaciekawieniem :)
OdpowiedzUsuńŚwietny tag jak i same odpowiedzi. Też mam chęć odpowiedzieć na te pytania:D
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty jestem molem książkowym i nadal zastanawiam się nad kindlem.
Serdecznie pozdrawiam i zostaję na dłużej
Justyna
88kokosek88.blogspot.co.uk
Słodka świnka na końcu, daje dużo radości i szczęscia. Nie na wszystko tak samo bym odpowiedziała.
OdpowiedzUsuńCiekawy tag - swoją drogą jak książka wciąga to każde miejsce do jej czytania wydaje się idealne :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wpisy. Twój dystans do tego o czym piszesz jest świetny.
OdpowiedzUsuńŚwinka też daje radę :)
https://lloeweymusic.blogspot.com/
Nie nie czytaj Graya
OdpowiedzUsuńJa za młodu uwielbialam Musierowicz :)
Ale najwięcej chyba przeczytałam Jonathana Carrolla bo wszystkie książki. I wszystkie mam.