Milo
uwielbiał życie i nic dziwnego, wszak żył już dziewięć tysięcy dziewięćset
dziewięćdziesiąt pięć razy. Niektóre jego życia były piękne, niezwykłe i godne
pozazdroszczenia, inne smutne, gorzkie i bezbarwne, a jeszcze inne
najzwyklejsze, takie, które zewsząd nas otaczają. Żył w przeszłości i
przyszłości, był mędrcem, świerszczem, potomkiem miliarderów, biedakiem,
kochankiem, mężem, ojcem, rewolucjonistą i zdrajcą. Umierał na tysiące różnych
sposobów; spadał z drzew, pożerały go dzikie zwierzęta, zabijali inni ludzie,
ginął w wypadkach i umierał w otoczeniu swoich bliskich. Milo miał okazję
przeżyć praktycznie wszystko. Problem
tylko w tym, że nie był w stanie osiągnąć Doskonałości.
Wszechświat
jest wielki, przerażający i niezrozumiały; nawet Nim i Mama nie potrafią go
zrozumieć, chociaż wydawałoby się, że to one nim zarządzają. Nie wiadomo do
końca kim – czym – one są, ale wzajemnie się uzupełniają i potrafią nieść
pociechę wszystkim tym duszom, które wracają do Zaświatów po przeżyciu swojego
kolejnego życia. To właśnie one dwie informują Milo o tym, że zostało mu
jedynie pięć prób nim rozwieje się w nicości, gdyż nikt nie może mieć
nieskończonej ilości prób, aby osiągnąć Doskonałość, czyli momentu, w którym
będą gotowi, aby stać się częścią wszystkiego.
Sytuację komplikuje jeszcze to, że Milo od wieków kocha ze wzajemnością Suzi –
śmierć, która jest piękną młodą dziewczyną, niecierpiącą swojej pracy. A jeżeli
odejdzie do Doskonałości to, cóż… przestanie mieć jakikolwiek kontakt z
ukochaną, która pozostanie na swoim stanowisku, przeprowadzając żywych w
Zaświaty.
„Nowe
dusze mają wygłodniałe oczy, zachłystują się światem.”
Ludzie
boją się nicości. Przemijania. Rozpryśnięcia się jak bańka mydlana. Może dlatego
książka „Dziesięć tysięcy żyć” jest tak potrzebna? Jej autor daje nam to, czego tak bardzo potrzebujemy – pewności, że to
nigdy się nie skończy, że gdy zamkniemy oczy po jednej stronie, to otworzymy je
na następnej.
Postać
Mila może być tak naprawdę każdym z nas; bywał zarówno dobry, jak i zły,
popełniał błędy i krzywdził ludzi, jak zdarza się każdemu z nas. Był
nieidealny, podobnie jak Suzie, która według naszych ludzkich wyobrażeń,
powinna być niezwyciężona i cierpka. A
była kimś, kto miłuje życie, kto z przyjemnością wdycha woń powietrza, kto
celebruje każdy moment codzienności. I może właśnie taka postać śmierci byłaby
bardziej odpowiednia? Bo kto inny lepiej pomoże człowiekowi czy zwierzęciu
pożegnać się z doczesnym światem niż ktoś, kto rozumie jego piękno?
„Śmierć
to przecież tylko drzwi. Przechodziło się przez nie wiele razy, ale nadal przeraża
większość ludzi.”
Autor
zdecydował się na chaotyczną oś czasową w swojej książce; wraz z nim wędrujemy
przez różne życia Milo, te obecne, przeszłe i przyszłe i wraz z nim spędzamy
czas w Zaświatach, gdzie oczekuje na swoją kolejną próbę, na kolejne zejście na
ziemię. Z początku to „skakanie” po czasoprzestrzeni może nieco wystraszyć
czytelnika, jednak w efekcie idealnie pasuje do tej właśnie książki. Bo
wszechświat, Zaświaty, ciężko jest zrozumieć, nie jest stworzony według naszych
norm, a czas płynie tam całkiem inaczej. Wielkie brawa należą się twórcy za
wspaniałe wykreowanie danych epok historycznych; równie realistyczne wydawały
się opisy prehistorycznej wioski, jak i średniowiecznej Europy oraz przestrzeni
kosmicznej, w której przyszło żyć ludziom, gdy ziemia umarła. Zazdroszczę
autorowi pomysłu na stworzenie tej książki; dzięki temu mógł opisywać różne
czasy, zabawić się w wizjonera, wykreować wszystko to, co nieznane człowiekowi.
„Dziesięć
tysięcy żyć” to książka dla każdego; bo przecież każdy z nas kogoś stracił,
każdy z nas boi się tego, co nieuniknione. Pomaga trochę rozbudzić w sobie
nadzieję, że tak naprawdę nie jest to nic strasznego, wcale nie oznacza końca,
a jedynie dalsze kontynuowanie drogi. Oczywiście autor opiera się przede
wszystkim na motywie reinkarnacji, co może nie przypodobać się osobom, które
uważają, że życie ma się tylko jedno i jedną tyko szansę. Jednak uważam, że ta
książka pięknie wpisuje się i w ramy chrześcijaństwa – uczy, że trzeba żyć jak
najpełniej, robić wszystko, aby dostąpić Doskonałości.
Powiem
wam szczerze – ta książka była mi teraz bardzo potrzebna. Pomogła mi trochę
pogodzić się z tym, co straciłam, dać nadzieję, że każdy ma powtórną szansę. Bo czy to nie piękna myśl? – mieć nadzieję,
że los daje nam aż dziesięć tysięcy szans, czekając aż w końcu się nam uda?
Całkiem fajna recenzja, ale na razie chyba się na nią nie skuszę, bo mam z 50 książek do przeczytania jak nie więcej :)
OdpowiedzUsuńA to ja również :D co mi nie przeszkadza czytania coraz to i nowych :)
UsuńBardzo wciągająca historia :) Zapamiętam nazwę książki.
OdpowiedzUsuńto prawda każdy kogoś stracił... smutne to i zmuszające do refleksji... krąg życia, a jednak ciężko sie czasem pogodzić z tym co naturalne
OdpowiedzUsuńKrąg życia jest podły ;)
UsuńW takim razie jest to zdecydowanie książka dla mnie. Ja straciłam już chyba zbyt wiele;p
OdpowiedzUsuńStrata jest przerażająca... nie ma gorszego uczucia.
UsuńPięknie napisałaś o tej książce, i naprawdę z chęcią bym ją przeczytała. Motyw reinkarnacji od jakiegoś czasu bardzo mnie ciekawi, do tego wspominasz, że epoki w których żył główny bohater są bardzo wiarygodnie przedstawione... Chciałabym się tej książce przyjrzeć z bliska:)
OdpowiedzUsuńDo motywu reinkarnacji i ja się ostatnio przekonuję :)
UsuńTematyka ciekawa, więc chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ta książka w jakimś stopniu Ci pomogła ale jednoczesnie jest mi przykro, że musiałaś zmierzyć się ze stratą... Mam nadzieję, że dodała Ci ona siły.. ode mnie masz mocne, gorące i szczere uściski ♥
UsuńPS Książki niosące nadzieję są potrzebne....
Zaciekawiła mnie Twoja recenzja, więc wpisuję na listę do przeczytania :) Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym się z nią zapoznała bliżej :-) zapowiada się ciekawie :-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, to jedna z lepszych książek jakie ostatnio przeczytałam :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie 10/10 :)
UsuńWidzę, że książka zdecydowanie dla mnie. Temat trudny, ale i tak od niego nie uciekniemy. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNiestety nie uciekniemy.
UsuńZapowiada się ciekawie, kolejna na listę do poczytania na długie jesienne wieczory. :)
OdpowiedzUsuńTrochę bym się zmęczyła, tyle przeżyć mieć za sobą ;0 Ale ciekawa jestem tej książki :)
OdpowiedzUsuńA ja byłabym tym zachwycona :)
UsuńTroszkę się boję tej książki, ale mimo wszystko podpowiadasz mi, że muszę w końcu przeczytać jakąś powieść, a nie ciągle czytać podręczniki. Chyba zacznę mieć "czytelnicze" postanowienia noworoczne :)
OdpowiedzUsuńBrawo, brawo! Będę Cię w tym wspierać :)
UsuńWiem jedno! Książka na pewno skłoni do refleksji i pozwoli zrozumieć wiele sytuacji w życiu. Chętnie przygarnę ją do swojej kolekcji! ♥
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja.
OdpowiedzUsuńOkładka bardzo przykuwa uwagę.
Ciekawa tematyka.
OdpowiedzUsuńOkładka jest mega, wzięłabym i tuliła :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie ją tulę :D Bo dzisiaj przyszedł do mnie egzemplarz :)
UsuńPierwszy raz mnie mega zachęciłaś do przeczytania :) waśnie cierpię na deficyt książkowy... ciekawe czy jest dostępna w Empiku, muszę to ogarnąć... Miłego dnia. Jestem tutaj.
OdpowiedzUsuńJest w Empiku, widziałam ostatnio :)
UsuńBardzo ciekawa tematyka, muszę się nad nią zastanowić... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Na razie książka mnie nie przekonuje...
OdpowiedzUsuńCo do straty moim zdaniem każdy odczuwa ją inaczej.
Muszę koniecznie zapoznać się z tą książką. Coś czuję, że trafi w mój czytelniczy gust.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że książka mnie zainteresowała. Zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńZaintrygowała mnie ta pozycja, ale jeszcze mam przed soba nie mały stosik :D
OdpowiedzUsuńJak znam życie, to ten stoisk wcale "mały" nie jest :)
UsuńChętnie przeczytałabym tę książkę, a to za sprawą, tego jednego zdania, które napisałaś. Że wszyscy mamy kogoś, kogo straciliśmy. To zdecydowanie coś, co mnie kusi i przez co ta książka staje się taką ciekawą lekturą. Jak już skończę romans z kryminałami, to spróbuję ją znaleźć.
OdpowiedzUsuńWidzisz? Czasami jedno zdanie potrafi zachęcić :)
UsuńMuszę tę książkę przeczytać, po prostu muszę! ;D
OdpowiedzUsuńokładka czadowa
OdpowiedzUsuńZawsze po każdym złym zdarzeniu jakie ma miejsce w moim życiu mam nadzieję, że w końcu wszystko się ułoży i będzie lepiej. Owszem na początku jestem w lekkim dole, ale nigdy na tyle, żeby myśleć, że już nic dobrego mnie nie spotka. Myślę, że takie książki, które dają nadzieję są potrzebne ;), więc może w przyszłości się na nią skuszę ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
To bardzo piękna myśl - warta zapamiętania!
OdpowiedzUsuńTematyka przyciąga i dobrze, że książka niesie nadzieję. Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńKsiążka ta może być naprawdę ciekawą pozycją i z chęcią po nią sięgne gdy tyko znajdę chwilkę czasu.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de
Książka raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Lubię takie książki o wielkiej niewiadomej jaka czeka nas po tamtej stronie.
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie zaciekawiłaś tą recenzją. Muszę koniecznie przeczytać tą książkę :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój blog, bo są super recenzje książek. Tu zostawiam komentarz, bo dzięki Twojej ocenie książka stała mi się bliska i chcę ją przeczytać. Coś podobnego, ale zaczęte i nie wiem czy warto pisać dalej...mój śniący świat tak nazwałam moje opowiadanie na razie, a miała być powieść:)wymyśliłam sobie Ponów, żeby było łatwiej zrozumieć odchodzenie:) Trudno wszystko scalić, bo religia jedno, a ja czuję inaczej jakiś rodzaj pamięci, albo wyobraźni:) Coś mi się wydaje, że Bóg to wszechświat i takie rozumowanie też jest prawidłowe , tylko teraz: jeśli żyjąc nie pamiętamy nic z tego kiedyś, to śmierć jest absolutna, bo zabiera nam tożsamość: to ja:)uściski.
OdpowiedzUsuń