Jesień
rozkręca się na dobre, a ja dalej kradnę z każdego wieczora godzinkę czasu,
żeby usiąść i przeczytać kolejną książkę Tess Gerritsen. Tym razem padło na „Grawitację”,
książkę inną niż wszystkie, emocjonalną i spektakularną.
Ponoć
marzeniem niektórych ludzi jest za wszelką cenę dać się posadzić w metalowym
pudle, pod którym znajduje się kilka ton wybuchowego paliwa i oddać swoje życie
w ręce opatrzności, aby – jeżeli szczęście
dopisze – znaleźć się na orbicie i spoglądać na Ziemię z całkiem innej
perspektywy. Tacy ludzie nazywani są astronautami i swoim marzeniom
podporządkowują całe swoje życie; godzinami ćwiczą poruszanie się w stanie
nieważkości, ucząc swoje organizmy funkcjonowania w całkiem odmiennym środowisku.
Zaniedbują swoje rodziny, przeznaczając wolny czas na studiowanie podręczników
o astronautyce i znikając na długie tygodnie, podczas których zawisają w
przestworzach, spoglądając na wszystko z góry.
Takim
człowiekiem jest Emma Watson, lekarz specjalizujący się w opiece nad
astronautami. Wraz ze sztabem kolegów udaje się na Międzynarodową Stację
Kosmiczną, aby przeprowadzać tam eksperymenty w stanie nieważkości. Kilka dni
później młody Japończyk, Kanichi Hairi nagle zaczyna się źle czuć; jego oczy nabiegają krwią, głowa
niemiłosiernie mu pulsuje a brzuch jest tkliwy i bolesny. Nim z Ziemi przybywa
pomoc, młody astronauta umiera w okropnych męczarniach a z jego ciała zaczynają
wypływać bąble z dziwną masą zatopioną w środku. Zabójczy wirus wziął się
znikąd a zadaniem Emmy jest zachować swoich kolegów przy życiu. Co stanie się
jednak, gdy wojsko, z nieznanych powodów postanawia zostawić ich samych sobie,
nie śląc z Ziemi żadnej pomocy? Dlaczego Biały Dom zabrania astronautom powrotu
na powierzchnię? I czym jest Chimera, zabójczy wirus, zawierający w sobie DNA
żaby, myszy i … człowieka?
„Dwa miliony ludzi zginęło w Wietnamie.
Pięćdziesiąt milionów w drugiej wojnie światowej. Czy człowiek nie ma groźniejszego
przeciwnika niż on sam?
Otóż ma.
Między rokiem 542 i 767 naszej ery
czterdzieści milionów ludzi zmarło podczas pandemii justyniańskiej.
W czternastym wieku dwadzieścia
milionów pochłonęła Czarna Śmierć.
W 1918 i 1919 trzydzieści milionów
zmarło na grypę.”
Paradoksalnie,
najsilniejszymi przeciwnikami ludzi, są te najmniejsze organizmy. Boimy się wielkich drapieżnych zwierząt, z lękiem
patrzymy w kosmos, gdzie mogą kryć się wrogie cywilizacje, z zapartym tchem
oglądamy horrory o zjawach i duchach. A jednak najstraszniejsze dla ludzi są
bakterie i wirusy, które tłumnie zamieszkują Ziemię. Organizmy niewidoczne
gołym okiem, które były tu długo przed nami i prawdopodobnie zostaną tu i długo
po nas. Wpełzają do naszych ciał niezauważenie i niekiedy atakują tak szybko i
agresywnie, że nie ma sposobu, aby z nimi wygrać.
Oczywiście wirus z „Grawitacji” nie
jest pospolitym wirusem; żeby książka była spektakularna, to i jej główny
bohater musi być niecodzienny, bo kto dałby się porwać historii o pneumokokach
albo o wirusie Eboli? Jednak ta powieść pokazuje nam, że przeciwnik wcale nie
musi być ogromny, żeby był straszny.
Emma Watson – tak, wiem, nazywa się jak aktorka, która grała Hermionę – jest pierwszą
od dawna bohaterką, która mnie nie irytowała. Być może dlatego, że nie
panikowała bez powodu, że nie mądrzyła się przesadnie i może dlatego, że
Gerritschen nie zagłębiała się za bardzo w jej psychikę, skupiając się przede
wszystkim na akcji. A tej w „Grawitacji” nie brakuje, bo ciągle pojawiają się
nowe informacje, które chłonie się jak gąbka wodę. Czy wy też tak macie, że najbardziej intrygujące fragmenty w książce
czytacie po dwa razy? Zawsze, gdy coś mnie zaciekawi, zszokuje czy
zaintryguje, czytam to po raz drugi, żeby lepiej sobie tą informacje przyswoić.
Cóż, śmiało mogę powiedzieć, że 20% tej książki przeczytałam dwukrotnie.
Podobał mi się także sposób pokazania
związku Emmy z jej-prawie-byłym-mężem Jackiem. Brak tam było patetycznych
opisów, ckliwych dialogów czy gorliwych pocałunków, a mimo to czuło się, że tej
dwójce na sobie zależy. Autorka poprzez ich historię pokazała, że czasami jest coś ważniejszego niż nasze ziemskie
nieporozumienia i wzajemne pretensje. Że te stają się absurdalnie nieważne w momencie, gdy na szali znajduje się życie bliskiej osoby.
„Uświadomił sobie, że nie kochał jej
jeszcze nigdy tak bardzo, jak właśnie w tej chwili: kiedy patrzył, jak
odchodzi.”
Boimy się potworów, ufoludków,
przyszłości i innych ludzi; drżymy na myśl o karabinach, bombach atomowych i zamachach. Przygotowujemy się do walki z drugim człowiekiem, omijamy szczerzące zęby psy i uciekamy daleko od jadowitych węży. A może powinniśmy się bać czegoś zupełnie innego?
Maleńkiego, ignorowanego na co dzień. Wroga, który zabił już miliardy ludzi. I
który nie powiedział jeszcze ostatniego słowa?
Świetna recenzja, ty to umiesz przekonać do czytania :-)
OdpowiedzUsuńAh, ja to powinnam mieć swój program w telewizji :D
Usuńja na pewno bym go oglądała:D
UsuńTy to byś na widowni siedziała :D
UsuńBardzo podoba mi się ostatni akapit tej recenzji :D A książkę chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBookeater Reality
Jest moc, no nie? :D
UsuńTroszkę prawda, bo wirusów i bakterii jest mnóstwo i to one ciągle się mutują .
OdpowiedzUsuńNawet "bardziej niż troszkę" prawda :)
Usuńnie wiem, czy ją czytałam. Ale wszystkie książki Tess po prostu uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
A teraz ma się pojawić nowa ^^
UsuńZdecydowanie łatwiej walczyć z tym, co widzimy. A książka wydaje się ciekawa.
OdpowiedzUsuńAle trzeba walczyć i z tym, co niewidoczne :)
Usuńkoniecznie do przeczytania :-)
OdpowiedzUsuńNie, nie czytam najciekawszych fragmentów po dwa razy. Tej książki Gerritsen też jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńO, to jestem oryginalna :)
UsuńRecenzja bardzo fajna i przekonuje mnie do zakupu i przeczytania książki :) Zapowiada się bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) szczególnie, że była pisana na szybko :)
UsuńCo prawda nie czytałam poprzednich części, a 'Dawca' wciąż czeka w kolejce, to i tak muszę ją przeczytać. A okładka jest po prostu świetna. ;)
OdpowiedzUsuń"Grawitacja" nie ma żadnej poprzedniej i kolejnej części, więc można czytać ją bez uprzedniego "przygotowania" :)
UsuńKsiążki nie czytałam ale zaciekawiłaś mnie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa książka:) super recenzja:)
OdpowiedzUsuńFabuła wydaje się być interesująca i widzę tą książkę jako film :D Lubię kiedy akcja dzieje się w kosmosie :)
OdpowiedzUsuńSakurakotoo ❀ ❀ ❀
Co do filmów to takie pomieszanie "Life" i "Grawitacji" :)
UsuńŚwietny pomysł na książkę!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba po recenzji Twojej.
No to do czytania! :D
Pozdrawiam popołudniowo :)
Super, to w takim razie miłej lektury :)
UsuńO, tematyka bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńSpektakularnie ciekawa :)
UsuńCiekawa książka. Zgadzam się, że największym wrogiem człowieka jest człowiek. Na mikroorganizmy jest sposób, szczepienia i higiena.
OdpowiedzUsuńA to ja napisałam, że największym wrogiem człowieka właśnie NIE jest człowiek ;)
UsuńLubisz takie ciężkie klimaty ;p Jak Ty możesz później spać? :D
OdpowiedzUsuńCiekawe mam później sny :D
UsuńTo jedna z lepszych autorek. Uwielbiam ją! :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to nie ma sobie równych :)
UsuńRacja. To wszelkie epidemie wywołane przez wirusy są największym niebezpieczeństwem. To masowy morderca, który w historii świata wielokrotnie dziesiątkował ludzkość. Świetnie piszesz. Muszę tę książkę przeczytać.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytasz moją książkę :)
UsuńŚwietna recenzja:)
OdpowiedzUsuńSuper Recenzja. :) czekam na kolejne
OdpowiedzUsuńPewnie koło czwartku pojawi się nowa :)
UsuńOj, też tak mam, że zaintrygowana czytam dwa czy trzy razy to samo :)
OdpowiedzUsuńA książka bardzo ciekawa. Wiem już, co zabiorę ze sobą w najbliższą podróż naszymi coraz bardziej komfortowymi pociągami :)
To piąteczka! :)
UsuńDawno pociągiem nie jechałam, muszę się gdzieś wybrać :)
Zaciekawiłś mnie i to bardzo.
OdpowiedzUsuńTę książkę autorki mam dopiero w planach :)
OdpowiedzUsuńMuszę się z nią zapoznać :)
OdpowiedzUsuńCzytałam milion lat temu :P Jedna z moich ulubionych książek tej pani ;)
OdpowiedzUsuńTo ja jestem milion lat do tyłu :)
UsuńCzytając Twoją recenzję miałam gęsią skórkę! Boimy się tego co wielkie, a zapominamy, że właśnie czasem te najmniejsze, niewidoczne dla oka "intruzy" sieją najgorszy zamęt. Ja jeszcze nic autorki nie czytałam, ale słyszałam, że jej książki są dobre. "Grawitacja" też dobrze wypada, więc z pewnością z czasem do niej sięgnę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Po twojej recenzji myślę, że książka mi się spodoba. Dziękuję za polecenie :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej, ale wydaje się ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńAch ta Tess, dawno nie czytałam czegoś jej autorstwa :)
OdpowiedzUsuńChociaż nie jest to mój ulubiony typ książki to i tak mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki, ale z chęcią po nią sięgnę. Twoja opinia naprawdę jest ciekawa i zachęca do przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
https://nacpana-ksiazkami.blogspot.de
Twój wpis daje do myślenia... a kiedy zdam sobie sprawę z tego co działo się w moim życiu przez ostatnie dwa miesiące, to powiem Ci, że niestety masz rację... :(
OdpowiedzUsuńZnam twórczość autorki, ale rzadko sięgam :) zawsze znajdzie się coś do przeczytania "na już" :D
OdpowiedzUsuńGdzieś już widziałam tę okładkę...
OdpowiedzUsuńCiekawa tematyka. Ładne podsumowanie.
Skoro główna bohaterka nie jest irytująca, już mi się podoba ! :) Ciekawa okładka :)
OdpowiedzUsuńFabuła brzmi ciekawie! Ale miałam straszny mindfuck jak przeczytałam Emma Watson... ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa i trochę z dreszczykiem. Dla mnie plusem jest imię i nazwisko bohaterki :D :D
OdpowiedzUsuńOj mam nadzieje, że ten miesiąc będzie lepszy chociaż rozpoczął się stresem i prawie tragedią.
Grawitacja mi się podobała, aczkolwiek początkowo nie mogłam się wciągnąć. Niebawem premiera nowej książki Tess :)
OdpowiedzUsuńCzytałam. Dostałam ją od męża na urodziny i choć bardziej do gustu przypadła mi "Dawca", to ta pozycja również jest świetna. Bardzo fajnie napisana recenzja.
OdpowiedzUsuńPs. Leżymy właśnie z córką na zakaźnym i przypomniało mi się jak lubiłam czytać Robin Cooka. Takie książki dają do myślenia. Tess Geritssei i Robin Cook i to moi ulubieni autorzy :)