2 paź 2017

Największymi przeciwnikami ludzi są te najmniejsze organizmy. "Grawitacja" Tess Gerritsen.



   Jesień rozkręca się na dobre, a ja dalej kradnę z każdego wieczora godzinkę czasu, żeby usiąść i przeczytać kolejną książkę Tess Gerritsen. Tym razem padło na „Grawitację”, książkę inną niż wszystkie, emocjonalną i spektakularną.

   Ponoć marzeniem niektórych ludzi jest za wszelką cenę dać się posadzić w metalowym pudle, pod którym znajduje się kilka ton wybuchowego paliwa i oddać swoje życie w ręce opatrzności, aby – jeżeli szczęście dopisze – znaleźć się na orbicie i spoglądać na Ziemię z całkiem innej perspektywy. Tacy ludzie nazywani są astronautami i swoim marzeniom podporządkowują całe swoje życie; godzinami ćwiczą poruszanie się w stanie nieważkości, ucząc swoje organizmy funkcjonowania w całkiem odmiennym środowisku. Zaniedbują swoje rodziny, przeznaczając wolny czas na studiowanie podręczników o astronautyce i znikając na długie tygodnie, podczas których zawisają w przestworzach, spoglądając na wszystko z góry.

   Takim człowiekiem jest Emma Watson, lekarz specjalizujący się w opiece nad astronautami. Wraz ze sztabem kolegów udaje się na Międzynarodową Stację Kosmiczną, aby przeprowadzać tam eksperymenty w stanie nieważkości. Kilka dni później młody Japończyk, Kanichi Hairi nagle zaczyna się źle czuć; jego oczy nabiegają krwią, głowa niemiłosiernie mu pulsuje a brzuch jest tkliwy i bolesny. Nim z Ziemi przybywa pomoc, młody astronauta umiera w okropnych męczarniach a z jego ciała zaczynają wypływać bąble z dziwną masą zatopioną w środku. Zabójczy wirus wziął się znikąd a zadaniem Emmy jest zachować swoich kolegów przy życiu. Co stanie się jednak, gdy wojsko, z nieznanych powodów postanawia zostawić ich samych sobie, nie śląc z Ziemi żadnej pomocy? Dlaczego Biały Dom zabrania astronautom powrotu na powierzchnię? I czym jest Chimera, zabójczy wirus, zawierający w sobie DNA żaby, myszy i … człowieka?

„Dwa miliony ludzi zginęło w Wietnamie. Pięćdziesiąt milionów w drugiej wojnie światowej. Czy człowiek nie ma groźniejszego przeciwnika niż on sam?
Otóż ma.
Między rokiem 542 i 767 naszej ery czterdzieści milionów ludzi zmarło podczas pandemii justyniańskiej.
W czternastym wieku dwadzieścia milionów pochłonęła Czarna Śmierć.
W 1918 i 1919 trzydzieści milionów zmarło na grypę.”

   Paradoksalnie, najsilniejszymi przeciwnikami ludzi, są te najmniejsze organizmy. Boimy się wielkich drapieżnych zwierząt, z lękiem patrzymy w kosmos, gdzie mogą kryć się wrogie cywilizacje, z zapartym tchem oglądamy horrory o zjawach i duchach. A jednak najstraszniejsze dla ludzi są bakterie i wirusy, które tłumnie zamieszkują Ziemię. Organizmy niewidoczne gołym okiem, które były tu długo przed nami i prawdopodobnie zostaną tu i długo po nas. Wpełzają do naszych ciał niezauważenie i niekiedy atakują tak szybko i agresywnie, że nie ma sposobu, aby z nimi wygrać.

   Oczywiście wirus z „Grawitacji” nie jest pospolitym wirusem; żeby książka była spektakularna, to i jej główny bohater musi być niecodzienny, bo kto dałby się porwać historii o pneumokokach albo o wirusie Eboli? Jednak ta powieść pokazuje nam, że przeciwnik wcale nie musi być ogromny, żeby był straszny.

   Emma Watson – tak, wiem, nazywa się jak aktorka, która grała Hermionę – jest pierwszą od dawna bohaterką, która mnie nie irytowała. Być może dlatego, że nie panikowała bez powodu, że nie mądrzyła się przesadnie i może dlatego, że Gerritschen nie zagłębiała się za bardzo w jej psychikę, skupiając się przede wszystkim na akcji. A tej w „Grawitacji” nie brakuje, bo ciągle pojawiają się nowe informacje, które chłonie się jak gąbka wodę. Czy wy też tak macie, że najbardziej intrygujące fragmenty w książce czytacie po dwa razy? Zawsze, gdy coś mnie zaciekawi, zszokuje czy zaintryguje, czytam to po raz drugi, żeby lepiej sobie tą informacje przyswoić. Cóż, śmiało mogę powiedzieć, że 20% tej książki przeczytałam dwukrotnie.

   Podobał mi się także sposób pokazania związku Emmy z jej-prawie-byłym-mężem Jackiem. Brak tam było patetycznych opisów, ckliwych dialogów czy gorliwych pocałunków, a mimo to czuło się, że tej dwójce na sobie zależy. Autorka poprzez ich historię pokazała, że czasami jest coś ważniejszego niż nasze ziemskie nieporozumienia i wzajemne pretensje. Że te stają się absurdalnie nieważne w momencie, gdy na szali znajduje się życie bliskiej osoby. 

„Uświadomił sobie, że nie kochał jej jeszcze nigdy tak bardzo, jak właśnie w tej chwili: kiedy patrzył, jak odchodzi.”

   Boimy się potworów, ufoludków, przyszłości i innych ludzi; drżymy na myśl o karabinach, bombach atomowych i zamachach. Przygotowujemy się do walki z drugim człowiekiem, omijamy szczerzące zęby psy i uciekamy daleko od jadowitych węży. A może powinniśmy się bać czegoś zupełnie innego? Maleńkiego, ignorowanego na co dzień. Wroga, który zabił już miliardy ludzi. I który nie powiedział jeszcze ostatniego słowa?

59 komentarzy:

  1. Świetna recenzja, ty to umiesz przekonać do czytania :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podoba mi się ostatni akapit tej recenzji :D A książkę chętnie przeczytam :)

    Bookeater Reality

    OdpowiedzUsuń
  3. Troszkę prawda, bo wirusów i bakterii jest mnóstwo i to one ciągle się mutują .

    OdpowiedzUsuń
  4. nie wiem, czy ją czytałam. Ale wszystkie książki Tess po prostu uwielbiam:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdecydowanie łatwiej walczyć z tym, co widzimy. A książka wydaje się ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  6. koniecznie do przeczytania :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie, nie czytam najciekawszych fragmentów po dwa razy. Tej książki Gerritsen też jeszcze nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Recenzja bardzo fajna i przekonuje mnie do zakupu i przeczytania książki :) Zapowiada się bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) szczególnie, że była pisana na szybko :)

      Usuń
  9. Co prawda nie czytałam poprzednich części, a 'Dawca' wciąż czeka w kolejce, to i tak muszę ją przeczytać. A okładka jest po prostu świetna. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Grawitacja" nie ma żadnej poprzedniej i kolejnej części, więc można czytać ją bez uprzedniego "przygotowania" :)

      Usuń
  10. Książki nie czytałam ale zaciekawiłaś mnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawa książka:) super recenzja:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fabuła wydaje się być interesująca i widzę tą książkę jako film :D Lubię kiedy akcja dzieje się w kosmosie :)

    Sakurakotoo ❀ ❀ ❀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do filmów to takie pomieszanie "Life" i "Grawitacji" :)

      Usuń
  13. Świetny pomysł na książkę!
    Bardzo mi się podoba po recenzji Twojej.
    No to do czytania! :D
    Pozdrawiam popołudniowo :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawa książka. Zgadzam się, że największym wrogiem człowieka jest człowiek. Na mikroorganizmy jest sposób, szczepienia i higiena.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to ja napisałam, że największym wrogiem człowieka właśnie NIE jest człowiek ;)

      Usuń
  15. Lubisz takie ciężkie klimaty ;p Jak Ty możesz później spać? :D

    OdpowiedzUsuń
  16. To jedna z lepszych autorek. Uwielbiam ją! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Racja. To wszelkie epidemie wywołane przez wirusy są największym niebezpieczeństwem. To masowy morderca, który w historii świata wielokrotnie dziesiątkował ludzkość. Świetnie piszesz. Muszę tę książkę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  18. Super Recenzja. :) czekam na kolejne

    OdpowiedzUsuń
  19. Oj, też tak mam, że zaintrygowana czytam dwa czy trzy razy to samo :)
    A książka bardzo ciekawa. Wiem już, co zabiorę ze sobą w najbliższą podróż naszymi coraz bardziej komfortowymi pociągami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To piąteczka! :)
      Dawno pociągiem nie jechałam, muszę się gdzieś wybrać :)

      Usuń
  20. Zaciekawiłś mnie i to bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  21. Tę książkę autorki mam dopiero w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Czytałam milion lat temu :P Jedna z moich ulubionych książek tej pani ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytając Twoją recenzję miałam gęsią skórkę! Boimy się tego co wielkie, a zapominamy, że właśnie czasem te najmniejsze, niewidoczne dla oka "intruzy" sieją najgorszy zamęt. Ja jeszcze nic autorki nie czytałam, ale słyszałam, że jej książki są dobre. "Grawitacja" też dobrze wypada, więc z pewnością z czasem do niej sięgnę :D

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Po twojej recenzji myślę, że książka mi się spodoba. Dziękuję za polecenie :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie słyszałam o niej, ale wydaje się ciekawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ach ta Tess, dawno nie czytałam czegoś jej autorstwa :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Chociaż nie jest to mój ulubiony typ książki to i tak mnie zaciekawiła :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie czytałam tej książki, ale z chęcią po nią sięgnę. Twoja opinia naprawdę jest ciekawa i zachęca do przeczytania tej książki.
    Serdecznie pozdrawiam.
    https://nacpana-ksiazkami.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
  29. Twój wpis daje do myślenia... a kiedy zdam sobie sprawę z tego co działo się w moim życiu przez ostatnie dwa miesiące, to powiem Ci, że niestety masz rację... :(

    OdpowiedzUsuń
  30. Znam twórczość autorki, ale rzadko sięgam :) zawsze znajdzie się coś do przeczytania "na już" :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Gdzieś już widziałam tę okładkę...
    Ciekawa tematyka. Ładne podsumowanie.

    OdpowiedzUsuń
  32. Skoro główna bohaterka nie jest irytująca, już mi się podoba ! :) Ciekawa okładka :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Fabuła brzmi ciekawie! Ale miałam straszny mindfuck jak przeczytałam Emma Watson... ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Ciekawa i trochę z dreszczykiem. Dla mnie plusem jest imię i nazwisko bohaterki :D :D

    Oj mam nadzieje, że ten miesiąc będzie lepszy chociaż rozpoczął się stresem i prawie tragedią.

    OdpowiedzUsuń
  35. Grawitacja mi się podobała, aczkolwiek początkowo nie mogłam się wciągnąć. Niebawem premiera nowej książki Tess :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Czytałam. Dostałam ją od męża na urodziny i choć bardziej do gustu przypadła mi "Dawca", to ta pozycja również jest świetna. Bardzo fajnie napisana recenzja.
    Ps. Leżymy właśnie z córką na zakaźnym i przypomniało mi się jak lubiłam czytać Robin Cooka. Takie książki dają do myślenia. Tess Geritssei i Robin Cook i to moi ulubieni autorzy :)

    OdpowiedzUsuń