Jutrzejszej nocy będę bawiła się
pysznie na wieczorze panieńskim a tydzień później „wydawać”
będę moją studencką kumpelę. Na szczęście trafiła w dobre,
opiekuńcze męskie ręce, więc nie będę musiała siłą odciągać
ją od ołtarza. Miesiąc później „wydaję” moją najlepszą
przyjaciółkę i ta trafiła w jeszcze lepsze męskie ręce, więc i
tutaj będę im kibicowała. I to z pierwszego rzędu.
Jako, że w drugim przypadku dzierżyć
będę ciężkie zadanie bycia świadkową, poczyniłam badania
terenu, polegające na tym, aby sprawdzić jakie są ślubne
przesądy. Naiwnie myślałam, że wszystko zamyka się w „coś
niebieskiego, coś pożyczonego i coś starego”. Ha, nic bardziej
mylnego. Jeśli martwicie się, bo nie znacie więcej niż pięciu
przesądów to spokojnie – ciocia Agatka zaraz wam wszystko ładnie
opisze.
(Mam dziwne przeczucie, że "Ciocia Agatka rozwiewa wątpliwości - ..." stanie się nowym cyklem na blogu.)
(Mam dziwne przeczucie, że "Ciocia Agatka rozwiewa wątpliwości - ..." stanie się nowym cyklem na blogu.)
Przede wszystkim – w nazwie miesiąca
musi być litera R. Moja koleżanka, która ślub ma w kwietniu
próbowała ostatnio mi wmówić, że tam „r” jest, ale mimo że
wierzyła w to z całej siły, na mnie to nie podziałało. Pech
chce, że żadna z moich koleżanek życiowych ani ja sama nie
bierzemy ślubów w miesiącach z literką R. Cóż, spotkamy się
wszyscy na sali sądowej.
Najlepiej jeśli ślub ma miejsce w
kościele, w której chrzczona była panna młoda – pech chce, że
od momentu moich chrzcin to momentu obecnego, miasto moje wybudowało
mi nową parafię, zaraz pod samym blokiem. Kurdę a jeśli ściągnę
tutaj księdza, który mnie chrzcił, to przesąd będzie zachowany?
Nie zaleca się ślubu w czasie
adwentu, Wielkiego Postu oraz w Prima Aprilis – ha, co do tego
ostatniego to się zgodzę. Pierwsza kłótnia a małżonek wypomni,
że skoro ślub był 1 kwietnia to on żartował z całą tą
przysięgą. I po ptokoch, jak to mówi sąsiadka moja.
Osoba, która zakłada młodej welon,
musi być panną – ha! Przez rok mogę jeszcze zakładać welony
komu popadnie. Później sorry, nie dotknę się do żadnego, choćby
się waliło i paliło!
Tradycyjne coś białego, niebieskiego,
starego, pożyczonego i nowego – coś białego (jak na przykład
suknia) oznacza czystość (haha, nie oszukujmy się dziewczęta!) i
wierność. Niebieski zapewnia potomstwo i wierność małżonka
(widzicie? Nie miałam o tym pojęcia a podświadomie już
zdecydowałam, że u mnie kolorem przewodni będzie niebieski.) Coś
pożyczonego nie może być tylko pożyczone – musi być pożyczone
od osoby szczęśliwej w małżeństwie – i tutaj się zaczynają
schody, bo takich osób to ze świecą szukać. Coś nowego
gwarantuje bogactwo – ciekawe czy o ile droższa nowa rzecz, tym
większe bogactwo?
Panna Młoda nie może mieć nic
różowego, to przynosi pecha. Więc przykro mi kochane, ale różowa
suknia ślubna odpada, bo z nieba zaczną lecieć żaby. A szarańcza
zeżre cały wiejski stół.
Nie należy przymierzać obrączek
przed ślubem, przynosi to pecha – czyli trzeba żyć w strachu czy
aby na pewno pasują. Ale co tam, przynajmniej lekka adrenalina
będzie stała z wami pod ołtarzem. Obrączka na środkowym placu
wróży zdradę – nie zostało niestety sprecyzowane czyją. Może
jakieś dalekiej ciotki?
Dobrym znakiem jest zobaczenie sroki
lub gołębia latającego na niebie w czasie drogi do kościoła –
kurde, chyba będę musiała zrobić rundkę po mieście, bo że do
kościoła mam 3 minuty drogi, to ciężko będzie wypatrzyć
ptactwo. Majowa koleżanka też ma dość blisko i może nie zauważyć
gołębi. Ale od czego ma mnie? Będę rzucała ziarno pod kościołem,
co by się zleciało całe stado. Pech, że kruki i wrony przynoszą
pecha, więc będę musiała jakoś je eliminować. Jakieś pomysły?
Jeśli czegoś się zapomniało, nie
można wracać po to samemu – należy wysłać kogoś z rodziny. To
mi się podoba, że będę mogła się innymi wyręczać. Gorzej jak
tata będzie musiał wracać po tampony czy coś równie dla tatów
wstydliwego.
W sukni ślubnej powinny zaszyte być:
kryształek cukru i okruszek chleba a w bucie powinien znaleźć się
pieniążek włożony przez przyszłego męża, co ma zapewnić
dostatek – nie dość, że znalezienie wygodnych butów graniczy z
cudem, to w dodatku jeszcze dobrowolnie mam tam wsadzić pieniądz –
a znając mojego narzeczonego to najchętniej włożyłby tam
pięciozłotówkę, co by ten dostatek był spory.
Łzy Panny Młodej podczas ślubu
oznaczają szczęśliwe życie – płaczcie ile się da! Jak nie
wzruszy was ceremonie to pomyślcie o bezdomnych kotkach czy
osieroconych wiewiórkach.
Jeżeli rąbek sukni przykryje podczas
ceremonii but Młodego, to oznacza to, że rządzić w domu będzie
Młoda – czyli inaczej mówiąc: „żegnaj sukienko w typu rybki,
witaj princesko!”
Osoba, która pierwsza wstanie z
klęczek przy ołtarzu będzie w związku dominować – o, to będzie
taka dodatkowa gimnastyka przed ołtarzem, żeby wyprzedzić swojego partnera!
Osoba, która zbierze więcej monet
rzuconych przez gości, będzie zajmowała się domowym budżetem –
ha, co tam goście, trzeba upaść na kolana i zbierać, zbierać!
Gorzej jak chce się wspólnie zajmować budżetem – będziecie
musieli liczyć czy macie równą uzbieraną kwotę.
Życzenia złożone przez przypadkową
osobę zapewniają szczęście i gwarantują powodzenie w życiu –
mogę się zatrudnić jako „przypadkowy gość” i za opłatą
9,99 złotych netto składać młodym przypadkowe życzenia.
Znalazłam niszę w biznesie!
Rzucanie w młodych ryżem gwarantuje
szybkie rodzicielstwo – w sumie nic dziwnego, wystarczy spojrzeć
ilu chińczyków jest na świecie.
Plątające się nogi podczas
pierwszego tańca Młodych oznaczać będą to, że nie będą zgodni
w małżeństwie – kursie tańca, przybywamy! Bo inaczej już teraz
możemy drukować papiery rozwodowe, jako że mamy wspólnie cztery
lewe odnóża. Przy czym ja mam zgrabniejsze.
W czasie wesela nie można zdejmować
obrączek, bo „można je zdjąć na zawsze” - czyli nie wolno
reagować na nawoływania „pokaż, pokaż, pokaż jaki masz
grawer!” Ni cholery, pocałuj się w piętkę, nie wolno, wara od
mojego serdecznego palucha!
Kobietki, idę nakładać odżywki, maseczki i co się da, żeby jutro prezentować się pięknie. A Wam życzę jak najmilszego weekendu! :*
Haha, zabawne, zwłaszcza, ze ten mój Wielki Dzień już jutro:P A ze srokami koło kościoła nie będe mieć problemu, bo pełno ich tam siedzi, i gołębie też:D
OdpowiedzUsuńNaprawdę? O proszę, to ja czekam na relację po :D I wszystkiego dobrego :*
UsuńO większości nie slyszalam. :D
OdpowiedzUsuńAle fajnie to wszystko opisałaś. :)
Świetnie napisany post! Gratulacje :) Nie wiedziałam o większości przesądów, fajnie było o tym poczytać
OdpowiedzUsuńW razie czego będziesz mogła pochwalić się swoją wiedzą na rodzinnym obiedzie :D
UsuńW sukni ślubnej powinny zaszyte być: kryształek cukru i okruszek chleba a w bucie powinien znaleźć się pieniążek włożony przez przyszłego męża, co ma zapewnić dostatek - pierwszy raz o tym słyszę, a już zanoszę się ze śmiechu. Jak z tym pieniążkiem chodzić ja się pytam? :) Ach te przesądy. Dobrze, że młodsze pokolenia już tak bardzo w nie nie wierzą. Miłej zabawy!
OdpowiedzUsuńTrochę niewygodnie, fakt, ale za to dostatek później by nas czekał :D i jak zaszyć kryształek cukru, żeby nie wypadł?
UsuńNajlepsza nisza w biznesie, w sezonie mogłabys się nieźle oblowic;) o niektórych przesadach nie miałam pojęcia, może to i lepiej;)
OdpowiedzUsuńChyba zacznę dawać swoje ogłoszenia w internecie :) dziennie bym z pięć ślubów obskoczyła :D
UsuńTo ja nie wiem, czy będę mogła kiedykolwiek wyjść za mąż, bo jak nie spełnię jakiegoś przesądu, to na pewno szybko się rozwiedziemy :P
OdpowiedzUsuńSpokojnie, ja spełnię najwyżej dwa, ale do rozwodu się nie szykuję :D
UsuńCałkiem sporo tych przesądów faktycznie. Najbardziej podoba mi sie uwaga dotycząca ryżu to bardzo ciekawa konkluzja ;D
OdpowiedzUsuńHa, takie konkluzje to tylko u mnie :)
UsuńO niektórych przesądach nie wiedziałam :) Ja już od wielu, lat jestem mężatką - czy sprawdzają się pewne rzeczy - Chyba coś w tym jest :) życzę udanego wesela i szczęśliwego małżeństwa koleżance :)
OdpowiedzUsuńPrzekażę jej :)
Usuńhe he .. nie wiedziałam, że aż tyle ich jest ;) może dobrze, jeszcze bym sobie lata temu do serca wzięła :P
OdpowiedzUsuńmoi rodzice brali ślub w lutym, są małżeństwem 30 lat :) Do tego był post :)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Można? Można :)
UsuńMoi rodzice też brali ślub w lutym i są ze sobą 26 lat;p
OdpowiedzUsuńCo do kościoła - to mi się podoba;p Organista w moim parafialny kościele umarlaka by postawił na nogi, a tam gdzie byłam chrzczona - piękny kościół, cudowny głos organisty, tylko ksiądz kiepskie kazania daje.
Princesska rządzi;p Już się nie dziwię, że tak chętnie ją kobiety wybierają;p
O większości rzeczach nie miałam pojęcia;p
Kurczę, czyi wychodzi na to, że luty przynosi szczęście :D
UsuńWczoraj z koleżanką byłyśmy pooglądać moją przyszłą ewentualną suknię i wszędzie tylko princeski ;/
Albo że miesiąc nie musi mieć R;p
UsuńA jaką byś chciała suknię?
O la la la...! Ile tego jest :) U mnie teściowa jest specem od przesądów i zakazała mi zakładać cokolwiek z perłami na ślub :) Cóż... A ja miałam perłowe kolczyki i się zaparłam :P Przymierzaliśmy też obrączki przed ślubem przez 1 weekend w nich chodziliśmy, żeby sprawdzić, czy dobrze leżą... To jak widać też nam dobrze nie wróży :) Akurat w miesiacy mieliśmy "r", ale to czysty przypadek, bo chcieliśmy brać ślyb w lipcu, ale terminy ksiedza i restauracji się nie zgarzały - uf ! Chociaż jedno dobrze :)
OdpowiedzUsuńA perły też! Zapomniałam o nich napisać, pecha ponoć przynoszą.
UsuńMoże obrączki i perły zostały zniwelowane przez to R :D
Ojacie. :D O niektórych słyszałam, np. o tej literce R w miesiącu, bo często moja babcia to powtarza. :D
OdpowiedzUsuńDobrej zabawy na panieńskim kumpeli!
Każdy powtarza a ja i tak nie posłuchałam :D
UsuńDzięki, właśnie rozchadzam szpilki :D
Skąd Ty to wszystko wzięłaś ?! Powiem Ci że według tych przesądów już dawno powinnam się rozwieść :P A to już 11 rok się męczę :)
OdpowiedzUsuńZ internetów :D A widzisz, czyli jest dla mnie iskra nadziei :D
UsuńTe pare przesądów słyszę pierwszy raz :D
OdpowiedzUsuńOFFICIAL PATTY (klik)
Jeju przypomniałaś mi jak , to sześć lat temu wychodziłam za mąż! Młoda i głupia koza byłam:) Zaręczyliśmy się,a bo akurat przechodziliśmy koło jubilera - zamiast na wykłady szlajaliśmy się po mieście. W maju pojechałam do siostry na komunię i objawienie jaka piękna sala. To bym maj,a w sierpniu juz byłam żonką Krisa!!! Ojej jako to był spontan... Nic nie planowaliśmy-zaręczyny-ślub-wesele z marszu..To były czasy.
OdpowiedzUsuńSzaleni jesteście :D Ale żeby zaręczać się na wagarach to pierwsze słyszę :D
UsuńŻebyś widziała minę mojego taty! haha to było dobre. Wracam z wykładów z narzeczonym .
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńBiedny musiał być lekko zaskoczony :D i pewnie myślał co te studia robią z człowiekiem :D
UsuńJa miałam ślub w kwietniu czyli rozwód gwarantowanym,
OdpowiedzUsuńZ kolei słyszałam że jak w maju ślub to szybki grób
dyed-blonde.blogspot.com
Kurczę, to może powiem przyjaciółce, żeby się wstrzymała do czerwca? W sumie to tylko dwa tygodnie...
Usuńkurczę, a mi welon będzie zakładać mężatka! no cóż, przynajmniej będę miała na kogo zgonić, jak mi małżeństwo nie wypali:P
OdpowiedzUsuńpo obrączki jedziemy jutro, będziemy mierzyć ile się da, dopóki ekspedientka nie będzie próbować zabijać nas wzrokiem:P
ja Panu Młodemu całe buty całą kiecką przykryję:D
przesądy przesądami, ja mam większy problem, bo na stare lata zrobiłam się chyba bardzo wybredna, przez co nie mogę znaleźć żadnej makijażystki i fryzjerki:(
Ha! Przynajmniej Ty sumienie będziesz miała czyste :)
UsuńZdjęcia obrączek tradycyjnie się domagam - albo je załóżcie do Zakopanego, pooglądam na żywo :D
Ja mam dwa w jednym, ale wczoraj się dowiedziałam, że makijażystka planuje się przeprowadzić do miasta oddalonego o 40 kilometrów :/
moja rodzicielka zapisała mnie do kosmetyczki mieszkającej 40 km od mojego miasta:P i wszystko było by ok, gdyby nie to, ze fryzjerkę mam 20 km dalej, tylko w drugą stronę :P
Usuńobrączek nie wybraliśmy, ale za to zamówiłam dziś buty ślubne :D wybrałam jeszcze inne niż Ci pokazywałam lub na blogu, wygodniejsze :D
niż Tobie, jakie Ci!
Usuńa ja ślub biorę w sierpniu i nie miałam pojęcia o połowie tych rzeczy....
OdpowiedzUsuńweronikarudnicka.pl
Ale masz R :D
UsuńCzytam te przesądy z uśmiechem i tak się zastanawiam, skąd się niektóre wzięły :D Sporo tego, o niektórych już słyszałam, reszta to totalna nowość.
OdpowiedzUsuńUdanej zabawy na panieńskich i weselach :)
Wszystkie ponoć z tradycji :P
UsuńO kurde, sporo tego, a ja słyszałam wyłącznie o miesiącu z literką R i tymi trzema rzeczami. No ale do ślubu się nie szykuję, także na razie nie mam potrzeb wyszukiwania takich rzeczy ;p
OdpowiedzUsuńUdanego panieńskiego!
Nigdy nic nie wiadomo :P koleżanka parę komentarzy wyżej się na wagarach zaręczyła, także nie znasz dnia ni godziny :D
UsuńMy swoje obrączki przymierzaliśmy przed ślubem. W kilka przesądów uwierzyłam, ale nie można się dać zwariować.
OdpowiedzUsuńPewnie, że nie :) ale pośmiać się z tego można ;)
UsuńHahah, o niektórych przesądach jeszcze nie słyszałam. xD
OdpowiedzUsuńMiłej zabawy życzę! :)
Nie dziękuję, bo jeszcze obcasa złamię ;D
UsuńŚwietnej zabawy życzę więc, a przesądów to nawet 2/3 nie słyszałam hahha
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sara's City
Tia, można się tylko pośmiać, wazne że jest z czego :)) duży śmiechu w końcu śmiech jest zdrowy!
OdpowiedzUsuńNo nieźle, troszku tego uzbierałaś :-) hihi ja już 16 latek jestem mężatką i na razie nic się z tych przesądów nie zgadza :-)
OdpowiedzUsuńTeż brałaś ślub w miesiącu bez R? :)
UsuńPowiem szczerze, że chyba nie przywiązywałabym wagi do takich przesądów. No może z wyjątkiem wychodzenia za mąż w Wielki Post lub Adwent ;) A swoją drogą ślub w Prima Aprilis to mógłby być niezły pomysł :D Znam wiele par, które przestrzegały zabobonów i są już po rozwodzie i sporo takich, które pomimo "r" w miesiącu i wielu innych porad przesądowych żyją szczęśliwie jako małżeństwo do dziś ;) Ale pośmiać się z przesądów warto! Baw się dobrze na panieńskim i weselach :) Pozdrowionka i miłego weekendu :)
OdpowiedzUsuńPostaram się dobrze bawić, ale nie obiecuję :D
UsuńWiększość- miałaś rację, nie kojarzę. Jednak chyba z tą literką "R" to jest najpopularniejszy i najbardziej znany przesąd! :)
OdpowiedzUsuńwww.zksiazkadolozka.blogspot.com
Znalazłam, że lipiec po albańsku to KORRIK, więc jednak mam dwa R :)
UsuńOjej nie wyobrażam sobie brać ślubu 1 kwietnia xd
OdpowiedzUsuńMój blog ♥ Serdecznie zapraszam !
Czemu? :D Abstrakcyjnie :)
UsuńHaha, świetny post! Muszę Ci powiedzieć, że się mega uśmiałam, szczególnie z tym tatą, który miałby się wracać po tampony! :D
OdpowiedzUsuńMój blog♥
Cieszę się :)
UsuńTych przesądów istnieje tyle że jedne przeczą już drugim ;p
OdpowiedzUsuńE, tutaj żaden żadnemu nie przeczy przecież :)
UsuńBo miałam na myśli wszystkie przesądy ogółem ;p Ale bo chyba nie wierzysz w to, że udało Ci się w tym poście zebrać wszystkie zabobony dotyczące ślubów jakie istnieją? xD
UsuńTeż jutro bawię się na panieńskim :D I straszysz tymi przesądami, a mój ślub już niedługo :P Zapamiętam najważniejsze, ryczeć na ślubie, co by mi się makijaż na pandę rozmazał :P O przesądzie z kolorem różowym dowiedziałam się trochę późno, bo właśnie w takim kolorze mam buty :P W sumie zależnie od światła są cieliste albo różowe, więc będę stawać w dobrym świetle :D
OdpowiedzUsuńKurdę, może my idziemy na ten sam panieński? :D Bo tam ma być dziewczyna, co też niedługo ślub bierze :D
Usuńhmm, chyba nie, bo panna młoda już nie studiuje. A we Wrocławiu idziesz na panieński?Zresztą przekonamy się na miejscu :P Udanej zabawy!
UsuńŚwietne! Najbardziej się uśmiałam przy myśleniu o bezdomnych kotkach jeśli ceremonia nie jest wzruszająca. :D No i jeżeli pożyczać należy tylko od osób szczęśliwych w małżeństwie, to coś czuję, że kolejka do Twoich przyjaciółek będzie 24 na dobę do końca ich życia. ;)
OdpowiedzUsuńLub osieroconych wiewiórkach :P
Usuńtak pragniemy szczęścia że próbujemy zaczarować rzeczywistość szarą czasem trudną.... magia to nie to samo co ciężka praca, żmudny wysiłek nad związkiem
OdpowiedzUsuńAle pośmiać z zabobonów się można :)
UsuńUwielbiam Twój styl pisania! Uśmiałam się przednio! Wiele przesądów znałam ale część jest kompletnie nowa... :D Pozdrawiam, melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać takie przesądy ;)
OdpowiedzUsuńadgam.blogspot.com
Co prawda do mojego wesela jeszcze bardzo bardzo daleko, ale moja bliska kuzynka niedawno brała ślub - nie przejmowała się żadnymi tradycjami, na luzie - może i dobrze dla niej... Z drugiej strony bardzo ciekawie sie czyat takie rzeczy i na pewno fajnie wnieść trochę tradycji ( i zabawy!) w tak ważny dzień :D
OdpowiedzUsuńJak bardzo daleko? :P
UsuńA tom sobie poczytała :) Bo ja za 3 miesiące.... No to już przymierzałam obrączki kilkakrotnie, świadkową będzie mężatka, ale zwyczaje z tymi nogami i z rąbkiem sukni - podobają mi się. Ślubów w Adwencie, tudzież Wielkim Poście raczej nie ma?
OdpowiedzUsuńW ogóle to miło mi się czytało tego posta, a wszystkich przesądów nie podołam spełnić.
A to już szybko :P A świadkiem będzie mąż świadkowej? :P Bo jest też przesąd, że jak świadkuje małżeństwo to młodzi zabierają ich szczęście, i tamtym przestaje się układać.
UsuńNo to szalonej nocy życzę :) O większości z nich czytałam po raz pierwszy.
OdpowiedzUsuńAgata, kobieto, kocham Cię :D padłam :D
OdpowiedzUsuńkurka, to muszę spalić moją suknię, mam na niej różowe różyczki...
Możesz przytulić się do mej stopy :D
Usuńhahahahaah wielbię Cię xd
OdpowiedzUsuńPozwalam na wielbienie :P
Usuńo pani xd
UsuńŚmieszą mnie te przesądy. A przed własnym ślubem nie słyszałam nawet o połowie z nich i dobrze :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Jak już zebrałaś wszystkie przesądy w jeden wpis, to dopiero widać ich liczbę. Większość z nich znam, jak chociażby to o sypaniu ryżu, czy pieniążku w bucie. Ale, że kostka cukru i okruchy chleba??? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jak jak lubię, jak ktoś ma takie mądre podejście do ślubnych tradycji! ;)
OdpowiedzUsuńgenialne są te twoje komentarze :D osobiście znałam tylko kilka z tych przesądów i przyznam, że są one bardzo ciekawe
OdpowiedzUsuńnahumanie.blogspot.com
haha fajnie to napisałaś ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam :
unnormall.blogspot.com
Hahaha jejku wspaniały post! Z pewnością będę pamiętała o tym, aby welon zakładała mi panna i wszędzie znajdował się kolor niebieski :'D
OdpowiedzUsuńZ tym pieniądzem w bucie to nie ukrywam, że się aż zaśmiałam xd
A wylewanie łez podczas ceremonii to nigdy nie jest moja bajka, nawet jak myślę o czymś bardzo smutnym. Także z tym w przyszłości mogę mieć problem :'D Pozdrawiam i życzę miłego dnia!
wy-stardoll.blogspot.com
Ciekawe te przesądy, nie wiedziałam że tego tak dużo, a szkoda :/
OdpowiedzUsuńo niektórych w ogóle nie słyszałam :D
OdpowiedzUsuńRewelacyjny post! :D Dawno się tak nie uśmiałam. Nie znałam nawet połowy tych przesądów. Ale co tam przesądy, lepsze są Twoje komentarze do nich, he he he.
OdpowiedzUsuńHehe a ja zapewne póję pod ołtarz i tak zapominając, że nie należy robić tego i tamtego do czasu aż jakaś wredna ciotkaa wysyczy "To przyniesie pecha"
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pomysł na cykl! :D O części przesądów kiedyś słyszałam, inne są dla mnie całkiem nowe. Ale przede wszystkim nie spodziewałam się, że coś różowego przynosi pecha pannie młodej, bo przecież róż to taki wdzięczny, dziewczęcy kolor...
OdpowiedzUsuńJako iż mam niedługo dwa wesela to chętnie przeczytałam ten post i chętnie coś ciekawego poczytam! Ja jeszcze słyszałam, że nie powinno ubierać sie białych sukienek aby nie przyćmić panny młodej i czarnego też nie powinno się ubierac, ale już nie pamietam dlaczego :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie i zachęcam do komentowania i obserwowania :) by-klaudiaa.blogspot.com
Może nie doczytałam ale u nas jest taki przesąd że panna młoda powinna mieć coś niebieskiego, coś nowego i coś pozyczonego. Welon i białą suknie mogła założyć tylko dziewica. Teraz to już białe suknie zakładają wszystkie. Nawet te co już mają kilkoro dzieci :) A i jeszcze sobie przypomniałam. Nie zakłada sie czarnej sukienki ani białej. Oraz ta która złapie kwiaty będzie brała ślub następna. Ja jeszcze nie złapałam i może dlatego jeszcze jestem panną :)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że jest aż tyle tych przesądów! Co prawda, ja jeszcze nie planuję ślubu, ale kiedyś na pewno to wszystko mi się przyda! :D
OdpowiedzUsuńBuziaki, Lunatyczka
Po pietwsze super wpis! Po drugie duuuuużo tego :) cóż ja chyba jednak nie wierzę w przesądy: ślub w kwietniu, obrączki mierzone no bo jak inaczej (?) naszyjnik z pereł na szyji... hmmm pewnie gdyby się zastanowić byłoby tego więcej. Pamiętam jedno,kwiecień -plecień,, i akurat tego dnia padało ale... nam zaświeciło piękne słońce :) a i staż małżeński też już spory, odpukać (?) :D
OdpowiedzUsuńPo pietwsze super wpis! Po drugie duuuuużo tego :) cóż ja chyba jednak nie wierzę w przesądy: ślub w kwietniu, obrączki mierzone no bo jak inaczej (?) naszyjnik z pereł na szyji... hmmm pewnie gdyby się zastanowić byłoby tego więcej. Pamiętam jedno,kwiecień -plecień,, i akurat tego dnia padało ale... nam zaświeciło piękne słońce :) a i staż małżeński też już spory, odpukać (?) :D
OdpowiedzUsuńO tym pieniążku, cukrze i chlebie to po raz pierwszy słyszę :D Ale ten przesąd przeczytałam to stwierdziłam, że walę to najwyżej będę wiecznie przeklęta :D
OdpowiedzUsuńAch te przesądy :D najlepiej schować się pod łóżkiem i zostać starą panną :D
OdpowiedzUsuńo kurczę ale tych przesądów dużo, u mnie jeszcze 5 miesięcy to tego dnia a ja się nic nie znam na przesądach
OdpowiedzUsuńrozbawiłaś mnie tym punktem o ryżu ;p eh, sporo tych przesądów, na wsi to w sumie więcej bo dochodzą te z korony... ale po co się tym przejmować:)
OdpowiedzUsuńNiektóre są super zabawne! Ja tam w nie nie wierzę ale... pewnie sama będę ich przestrzegać. :D
OdpowiedzUsuńHehah, fajne przesądy :) Nigdy nie wierzyłam w przesądy, ale fajnie czasem poczytać takie rzeczy :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDużo tych przesądów i jak tu się nie pomylić?
OdpowiedzUsuńO rany, kto by to wszystko spamiętał :D
OdpowiedzUsuńKochana oby u Ciebie wszystko poszło po Twojej myśli!
Rozwaliłaś mnie z tym ryżem i chińczykami xd. Ale nie wiedziałam, że jest tyle przesądów co do ślubu! według mnie to w to, co się wierzy, to się spełni. Więc nie zawsze przesądy i nie stosowanie się do nich zadziała
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/
Ile przesądów, tego się nie spodziewałam! :D
OdpowiedzUsuń*Na pierogi zapraszam na Pomorze, do Gdańska! :D
Tym ryżem to mnie rozwaliłaś <3 Piękne!
OdpowiedzUsuńMoja siostra cioteczna ma wesele w lipcu, więc muszę pokazać jej te przesądy, a może właśnie nie, już R zaczyna się kłopot. ;) Czekam na kolejne posty z cyklu :D
Pozdrawiam.
Dobrze, że nie wierzę w przesądy choć niektóre na korzyść oddziałują;>
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tylu imprez. Jestem co prawda typem nietańczącym, ale lubię tak sobie w akompaniamenci muzyki posiedzieć;-)
Ja to nie wierzę w takie przesądy, jak sobie pościelisz tak się wyśpisz, jeśli wyjdziesz za nieodpowiedniego partnera, to nawet i łzy na weselu, nie dadzą ci gwarancji dobrego życia :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niektórych przesądach, aczkolwiek nie o wszystkich,a Twoje komentarze pod nimi są świetne :D
OdpowiedzUsuńhttp://crafty-zone.blogspot.com/
Haha nie spodziewalam sie ze jest tak wiele przesadow w związku ze slubem :-D :-D. Swoj musze chyba powtórzyć :-D
OdpowiedzUsuńhehe serio sroka albo gołąb na niebie? :D Eh.. ja mam dwa wesela we wrześniu i panieńskie w sierpniu. U kuzynki również jestem świadkową..
OdpowiedzUsuńPatent na biznes jak się patrzy :D Swoją drogą to zaskakujące, że wśród tych wszystkich oferm umysłowych nie znalazł się jeszcze nikt, kto rzuciłby rozgotowanym ryżem :p A co do monetli w butach, to trzeba by włożyć go pod wkładkę albo zakładkę :)
OdpowiedzUsuń