STYCZEŃ
– początek roku oznaczał początek przygotowań ślubnych. Zamówiliśmy wtedy salę,
fotografa, orkiestrę i załamaliśmy się, ile to wszystko kosztuje. Same zaliczki
pochłonęły około trzech tysięcy, uwierzycie?! Również w styczniu razem z moją
J. zapisałyśmy się do „nocnej pracy” – nie, nie chodziło o stanie pod latarnią,
ale o liczenie towarów nocą w supermarketach. Zarwałyśmy w ten sposób trzy
nocki, zarobiłyśmy z 250 złotych, które później wydałyśmy na mohito (no dobra, nie całość tylko pewną część)
a wspomnienia z tych nocy pozostaną chyba na zawsze. Biedna J. ciągle była
ochrzaniania, że za wolno liczy a ona jadła jabłko i odpoczywała. I nigdy,
przenigdy się tak nie uśmiałam przy liczeniu skarpetek jak wtedy.
LUTY –
luty minął pod znakiem nauk przedmałżeńskich. Dowiedziałam się na nich, że
mężczyzna jest po to, żeby zdobywać świat a kobieta ma na niego czekać w domu z
obiadem. Cóż, jutro moje wielkie stracie z gołąbkami, więc zobaczymy, czy będę
miała z czym czekać w domu na mojego zdobywcę.
MARZEC –
w marcu świętowałam 100 tysięcy wejść na bloga. Z tego wynika, że w ciągu
dziewięciu miesięcy odwiedziliście mnie kolejne 50 tysięcy razy. Zaczynam się
czuć jak Kim Kardashian polskiej blogosfery!
KWIECIEŃ –
szczerze się wam przyznam, że w kwietniu nie działo się chyba nic wartego
uwagi, bo kompletnie nie pamiętam tego miesiąca w moim życiu…
MAJ –
w tym miesiącu oddałam moją najlepszą przyjaciółkę mężczyźnie jej życia. Znaczy
się, ślub wzięła a ja miałam zaszczyt być jej świadkową, przez co czuję się
lekko odpowiedzialna za to, żeby się im w związku udało. Za pół roku ona będzie
świadkowała na moim ślubie i nie wyobrażam sobie na tym miejscu nikogo bardziej
odpowiedniego.
W
maju również byłam w Zakopanym i zdecydowanie jest to moje miejsce na Ziemi. Góry,
rześkie powietrze, wspaniałe Krupówki i pyszne gorące oscypki. Chyba nic nie
może temu dorównać.
CZERWIEC
– w dziewiątym dniu tego miesiąca zostałam panią magister. Moja praca o
nie-wesołym temacie „Dzieciobójstwo w prawie polskim” komisji bardzo się
spodobała albo tylko chcieli mi poprawić nastrój i mnie okłamali. Obrona
przebiegła szybko, miło i przyjemnie, później wszystkie dziewczyny z roku wybrały
się na wspólne piwo (niektóre pierwszy
raz od rozpoczęcia studiów) i rozstałyśmy się pod koniec dnia – z niektórymi
prawdopodobnie na zawsze. I chyba dobrze, bo jakoś nigdy nie byłam do nich
przywiązana.
LIPIEC –
w lipcu zaczęłam być oficjalnie osobą bezrobotną i dorosłą. I przez pierwszy
tydzień leniłam się niemiłosiernie, później miałam z tego powodu lekką depresję
w wyniku czego obejrzałam wszystkie odcinki „Gry o tron”. Co znowu pogłębiło
mój zły stan ducha. Teraz myślę nad otwarciem czegoś własnego i powoli działam
w tym kierunku. Dlatego nie mam zbyt wiele czasu w życiu.
Lipiec
minął również pod znakiem grilli z przyjaciółmi, spotkaniami z przyjaciółkami i
narzekaniem, że do ślubu jeszcze tyyyyle czasu!
SIERPIEŃ –
jedyne co pamiętam z sierpnia to wycieczka do zoo i zakup sukni ślubnej. W zoo
spotkałam przesłodką jednołapczastą surykatkę, którą nazwałam Małgosią. I
prośba do Was- jeśli będziecie przypadkiem w zoo w Zamościu to zobaczcie jak
się ten maluch czuje, bo ją pokochałam tak mocno, jak mocno można pokochać małe
afrykańskie zwierzątko bez przedniej łapki.
Co
do sukni – pisałam Wam już, że wybrałam model, o którym w życiu nie marzyłam. Naprawdę,
to w ogóle nie jest mój styl! Ja na co dzień ubieram się całkiem inaczej a
tutaj – nie wiem co to się stało, ale tylko w tym fasonie nie wyglądam jak
biedny bezdomny koczujący pod kościołem. Jedna z Was (całusy Angela!) miała nawet zaszczyt mnie w niej oglądać i chyba
nie jest źle, bo mnie nie skrytykowała ^^ A może chciała być po prostu miła?
WRZESIEŃ –
we wrześniu wpadłam na genialny pomysł z Ślubnym BookTourem i teraz mój
niebieski notatnik wędruje gdzieś po świecie, zbierając w sobie Wasze rady jak
być zoną idealną. Na chwilę obecną wpisało się do niego cztery + jedna
nadprogramowa osoba, osiemnaście z Was ma jeszcze się tam wpisać a ja się już
nie mogę doczekać, kiedy wróci on do moich rączek.
PAŹDZIERNIK –
w październiku zamówiliśmy zaproszenia, po wielkich i długich rozważaniach (sporach związkowych), które będzie
odpowiednie i będzie pasowało do naszego ślubu. W końcu stanęło na tym, co
zdecydował narzeczony i uświadomiło mi to, że jednak w naszym związku
ostateczne decyzje będą należeć do niego. Asertywności
u mnie totalny brak.
W
tym miesiącu obejrzałam najlepszy film 2016 rok – „Wołyń”. Mimo że od jego
premiery minęło już trochę czasu, nadal go przeżywam a fenomenalna muzyka mrozi
mi krew w żyłach do dzisiaj.
LISTOPAD –
rozpoczęliśmy w tym miesiącu nauki przedślubne (tak, są i przedślubne i przedmałżeńskie), i niestety są one o
wiele gorsze niż te wcześniejsze. Ostatnio na spotkaniu musieliśmy… tłumaczyć
na własne słowa tekst przysięgi małżeńskiej, przy czym prowadzący i tak był
ciągle niezadowolony z naszych odpowiedzi. Znaczy się, musimy chyba postrzegać
to tak samo jak on. A może ja inaczej postrzegam miłość, wierność i uczciwość
małżeńską?
Gdyby
tego było mało, po naukach, które skończyły się ok. 19.30 nie mogliśmy wyjść z
terenu kościoła, bo nikt chyba nie zauważył naszej obecności i zamknęli
wszystkie bramy. Księża nie odpowiadali na domofony, kościelnego było brak. I w
efekcie musiałam się przeciskać przez 10-centymetrową szczelinę w bramie.
GRUDZIEŃ –
smutny i śniegowy początek grudnia spędziłam na … koncercie Sławomira!
Słyszeliście kiedyś o nim? Cudowny człowiek, wspaniały muzyk i ma w sobie taki
urok, że nawet mój osobisty fan metalu zna na pamięć „Megierę”! Trochę
niepokojące jest to, że nucąc ten utwór coraz częściej patrzy na mnie, ale cóż
^^ Póki mnie kocha, to jakoś to zniosę.
I
za kilka dni przyjdzie mi się pożegnać z 2016 rokiem. W końcu doczekam się roku
2017, który przyniesie w moim życiu wiele zmian, tych mniej i bardziej
oczekiwanych. Mam nadzieję, że będzie to wspaniały czas, który będę na starość
wspominać z rozrzewnieniem i dumą, że przypadło mi w udziale tak wspaniałe
życie.
Kim Kardashian polskiej blogosfery rozwaliła mnie na łopatki xD Ale żeby dorównać temu niedoścignionemu wzorcowi musiałabyś chyba wypuścić jakąś sekstaśmę, muszę cię zmartwić ;)
OdpowiedzUsuńNas kiedyś zamknęli w sali lekcyjnej, bo na jej tyłach była kolejna sala, w której my mieliśmy lekcje. Drzwi zamknięte na klucz, nasza nauczycielka dzwoniła do sekretariatu/innych nauczycieli i nikt nie odbierał, więc w efekcie część skakała przez okna, bo byliśmy na parterze albo przeciskała się przez zagracone korytarze prowadzące do szkolnego bunkra xD Nie ma to jak przeżycia, będziesz miała co opowiadać. Ale nie wiedziałam, że są przedślubne i przedmałżeńskie nauki. No i liczenie towarów po nocach nagle zaczęło brzmieć bardzo rozrywkowo ;)
Books by Geek Girl
Kurczę, faktycznie, powinnam mieć i sextaśmę, ale może jakimś cudem obejdzie się bez tego? :D
UsuńJeśli liczy się nocą towary z najlepszą przyjaciółką, to staje się to wydarzeniem ekscytującym :D
Już robisz podsumowanie? Toż to tyle czasu do końca roku... Zaraz, zaraz - przecież Ty masz rację... ;-)
OdpowiedzUsuńOj wiele się działo u Ciebie w tym roku, a w przyszłym - to już będzie istny szał :-) Trzymam kciuki, żeby Twój interes rozkwitł na skalę światową ;-) Ślub zapewne będzie jednym z najpiękniejszych przeżyć w Waszym życiu, więc tego Wam nie życzę. Za to życzę zdrowia i jeszcze więcej miłości :-)
Jeszcze tylko dziesięć dni i też nie wiem kiedy to minęło :)
UsuńMam nadzieję, że 2017 rok to będzie szaleństwo, w pozytywnym tego słowa znaczeniu :)
To przez ten mój urlop tak mi dni pouciekały.
UsuńZ pewności tak będzie :-)
A wy z narzeczonym kiedy planujecie ślub? :)
UsuńTego nikt nie wie :-P Może za 2-3 lata.
UsuńTo jako już doświadczona mężatka będę służyć radą, jakby co :D
UsuńW prawdzie nie planuję wyprawiać wesela, ale jakby mi się odwidziało - będę Cię nękać;p
UsuńJa nawet nie myślę o podsumowaniu, jeszcze tyle czasu do końca roku -tak mi się dziwnie wydaje? :)
OdpowiedzUsuńDużo się działo, dużo ślubnych spraw, oby wszystko w kolejnym roku poszło gładko i sam ślub był lepszy niż ten Kim i jej męża:)
https://sweetcruel.wordpress.com/
A którego? Bo ona miała chyba trzech mężów, z tego co kojarzę :D
UsuńNiecałe dwa tygodnie tylko zostały a to wcale nie tak dużo :)
Byliście zamknięci w kościele na noc i wyszliście? Nie kusiło Was, żeby obejrzeć go dokładniej? Czy tylko ja chciałabym coś takiego przeżyć?:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku! Niech będzie magiczny i niech Twoja o sześćdziesiąt lat starsza wersja wspomina go z rozrzewnieniem!
Było zimno, byłam głodna i chciałam do ciepłego łóżeczka :D więc jakoś niespecjalnie chciałam oglądać kościół :D
UsuńTakie rzeczy na naukach przedmałżeńskich? Spodziewałam się szczerze mówiąc, dlatego mi od dawna nie zależy na ślubie kościelnym, cywilny wystarczy. Ciekawe podsumowanie ;)
OdpowiedzUsuńA mi właśnie na kościelnym bardzo zależy :)
UsuńRok minął Ci z tego co widzę raz dwa ;)
OdpowiedzUsuńA powiem Ci, że im starsza jestem, tym szybciej to mija :)
UsuńMnie też ten rok szybko minął ;/ ale w sumie to i dobrze :D
OdpowiedzUsuńA dobrze :)
UsuńNie ma to jak zarobić 250 zł i wydać na mohito. Skąd ja to znam... Pamiętam jak pracowałam za granicą i też swoją pensję zaraz wydałam na drobne przyjemności i żarcie na mieście :D
OdpowiedzUsuńCo do nauk przedmałżeńskich, szkoda, że akurat trafiliście na takie. Podobno czasem zdarzają się naprawdę wartościowe, ciekawe...
Pozdrawiam ciepło. :)
Oj, no nie wszystko, trochę poszło na sałatkę do mohito :D
UsuńNiestety, my trafiliśmy na te bardziej feralne :)
Ja rok 2016 mogę zaliczyć do bardzo imprezowych - jak na matkę dwójki dzieci przystało - i od razu zaznaczam, że wyjść do sklepu, bez pociech, nie zalicz jako imprez :D
OdpowiedzUsuńDuże masz te pociechy swoje? :)
UsuńMuszę sobie zrobić listę "przyjemności" z każdego miesiąca, to fajne podsumowanie roku :) Mój rok obfitował w mnóstwo miłych chwili, ale niestety mam również wiele bardzo smutnych wspomnień.
OdpowiedzUsuńOd przyszłego roku będę robić takie podsumowanie na bieżąco, bo teraz to musiałam wysilić swoją małą główkę :)
UsuńPiękne podsumowanie roku ;*
OdpowiedzUsuńBo i rok był dobry :)
Usuńzaszalałaś z tym podusmowaniem :D ja swoim zajmę się dopiero po świętach :D narazie jedynie w głowie choinka, prezenty, pierniki itp :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Jako Kim Kardashian blogosfery muszę wyprzedzać czas :D
UsuńFajne podsumowanie :) Taki wpis będzie świetną pamiątką :)
OdpowiedzUsuńOby ten przyszły rok był jeszcze lepszy :D :) :*
Powinnam sobie zbierać takie podsumowania :)
UsuńTa nadprogramowa osoba to o nas?;)
OdpowiedzUsuńMałpki z Zamościu są niesamowite, zgadzam się :)
O Was, o Was ;) surykatki, nie małpki :P
UsuńZakopane to i moje najukochańsze miejsce na świecie :)
OdpowiedzUsuńCiekawy rok za Tobą, życzę aby następny był jeszcze bardziej udany :)
To może na starość będziemy sąsiadkami w Zakopanym :D
UsuńRok zmian widzę, trzymam kciuki za Twoje plany.
OdpowiedzUsuńA dziękuję :)
UsuńFajny post :) Też niedługo będę dorosła i bezrobotna :D Aż się tego boję. A czas tak szybko leci :)
OdpowiedzUsuńNie jest tak źle :D
Usuń"Nie, nie chodziło o stanie pod latarnią", w tym momencie ryknęłam w głos :D
OdpowiedzUsuńCo do porównania z Kim Kardashian.. Pod względem rozpoznawalności istnieje pewne podobieństwo, pod względem osobowości i inteligencji na szczęście nie :D
Nie ma co, rok 2016 był chyba dla każdego jakiś taki "zabiegany", a mimo wszystko będę go dobrze wspominać :)
Wolałam zaznaczyć, że nie pracowałam w ten dość znany sposób :D
UsuńNiestety pod względem finansowym też nie ma podobieństwa :)
fajne podsumowanie :) ten rok dla mnie też był wyjątkowy :) wyszłam za mąż ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję bardzo serdecznie! :*
UsuńDziękuje kochana :*
UsuńIle razy miałam robić takie podsumowanie miesięczne, ale pod koniec roku okazuje się, że nie pamiętam, co się działo prawie rok temu, a spisywanie tego miesiąc po miesiącu jakoś nigdy mi nie wychodziło...
OdpowiedzUsuńW 2017 postaram się robić takie podsumowania miesięczne, bo teraz miałam problem z myśleniem co ja kiedyś robiłam :D
UsuńNo właśnie xD Obyś znalazła na to czas w ferworze przygotowań ślubnych, a później już jako mężatka!
UsuńJejku jak tak czytam to uświadamiam sobie, że w moim życiu nic się nie dzieje... Mogłabym jedynie wspomnieć obronę pracy licencjackiej :D Z tymi naukami i zamknięciem bram to niezła przygoda. Najważniejsze, że sobie poradziliście ;) Moja koleżanka też wychodzi za mąż w 2017 i jestem świadkową, więc dla mnie też jest to spore wydarzenie ;) W środę idziemy mierzyć suknię! A co do surykatki, jak będę w naszym zoo to sprawdzę co u niej ;) Powiem, że o niej pamiętasz ;)
OdpowiedzUsuńO, będę Ci bardzo wdzięczna! Bo tak ostatnio o tej mojej Małgosi często myślę :D
UsuńBycie świadkową to odpowiedzialna sprawa :) i powodzenia w szukaniu sukni! :)
Szybkie podsumowanie :) Pozostaje więc życzyć i sobie i Tobie samych pozytywnych zmian wraz z nowym rokiem.
OdpowiedzUsuńNie takie szybkie, bo pisałam je dwa dni :D
UsuńFajne podsumowanie. Życzę Ci, aby rok 2017 był jeszcze lepszy!
OdpowiedzUsuńI ja życzę tego Tobie :)
UsuńCalusieńki rok pod znakiem ślubu ;>
OdpowiedzUsuńWiem, robię się nudna! :)
UsuńPowodzenia ze ślubem :D Rany, czy oni w tych kościołach angażują do tych nauk samych niedouczonych, przypadkowych ludzi? Bo czasami, jak słyszę różne takie opowieści, to mi ręce opadają. Jasne, że mąż i żona, czy w ogóle kobieta i mężczyzna to zupełnie inni ludzie, w związku z tym przypadają im zupełnie inne role, ale przecież Kościół w żadnym razie nie uznaje jakiegoś średniowiecznego szufladkowania. Przecież to już jasne, że człowieka nie określa jedynie jego płeć.
OdpowiedzUsuńMiałam zamiar opisać całe nasze nauki, ale to chyba zbyt kontrowersyjny temat, bo co się tam nasłuchałam to moje :D
Usuńte zeszyt to genialny pomysl czekac na zdjecia :D i o rajciu to juz neidlugo :D tyle czasu minelo wooo :D pozdrawiam i zapraszam do siebie na owa recenzje :)
OdpowiedzUsuńw sensie ślubny zeszyt? :)
Usuń"Nocna praca" mnie powaliła :D
OdpowiedzUsuńPolecam taką formę, jako wzmocnienie przyjaźni :D
UsuńZacne podsumowanie kończącego się roku. :)
OdpowiedzUsuńO kurczaki uczulenie na jedzenie czy picie według mnie jest najgorsze z możliwych.
Pozdrawiam!
A co dopiero na mandarynki!
UsuńJa Ci uwierzę, że zaliczki tyle kosztują ;)
OdpowiedzUsuńSławomir jest zarąbisty, wykorzystaliśmy fragment jego "Anety" w teledysku z podziękowaniami dla rodziców :)
No, no, trochę się u Ciebie działo ;)
My chcemy zadedykować "Megierę" naszym przyjaciołom :D
Usuńsama lubię robić takie podsumowania, jednak brak czasu :) ten rok zleciał zdecydowanie za szybko :)
OdpowiedzUsuńWarto trochę czasu poświęcić jednak :)
UsuńGratulacje! Pasmo szczęścia. To przechodzenie przez szparę w płocie przypomina mi ostrzeżenie PAna Jezusa o przechodzeniu przez ucho igielne przez wielbłądy.... Cóż, zamążpójście trochę takim czymś jest. Ale jak sobie poradziliście, to będzie OK. I tego Wam życzę.
OdpowiedzUsuńA tą pracę już masz?
U mnie Anno Domini był okropny. A tak się ładnie zaczął... Na demotach czytałam, że był to rok diabła.
Nie do końca pasmo szczęścia - po prostu skupiłam się na tym, co było miłe :)
UsuńSkoro 2016 był okropny, to 2017 musi być dobry! :)
nauki przedmałżeńskie/ przedślubne .. o masakra... ja jestem po cywilnym ale chciałabym zrobić i kościelny... jakoś nie wyobrażam sobie tego "pierdzielenia głupot" ... :/
OdpowiedzUsuńWarto dla tej chwili, kiedy w końcu stanie się razem przed ołtarzem :)
Usuńosz Ty, na moim drugim blogu tworzę taki sam post ( jestem na czerwcu z opuszczeniem marca ), a że Ty opublikowałaś go pierwsza, to będzie, że ściągałam od Ciebie :P
OdpowiedzUsuńHa, Ty podła małpo :P ale spoko, na Kim Kardashian blogosfery można się wzorować :D
UsuńWidzę, że i u Ciebie się dużo działo. Ty magister, ja licencjat - wchodzimy na wyższy poziom wtajemniczenia. ;D Tylko z tą Kim uważaj, bo u niej z tymi mężami wieczny problem, to lepiej sobie tego samego nie życz. XD
OdpowiedzUsuńTo teraz profesura :D
UsuńTeż miałam problem z mężczyzną, więc można to zaliczyć do bycia Kim :D
u mnie 2016 był rokiem awansu na dyr;p a tak poza tym to nic nowego ;p
OdpowiedzUsuńMam przyjemność korespondować internetowo z panią dyrektor? :D
Usuńz przyjemnością przeczytałam Twoje podsumowanie. surykatki są takie słodkie <3 powodzenia z własnym biznesem :)
OdpowiedzUsuńPiękne zakończenie oby i przyszły rok był jeszcze wspanialszy :*
OdpowiedzUsuńTeż musze zrobic podsumowanie roku
OdpowiedzUsuńPrzeczytam z pewnością :)
UsuńUwięzieni w kościele... haha
OdpowiedzUsuńJak tytuł horroru :D
UsuńTo te nauki przedmałżeńskie to jakaś porażka...
OdpowiedzUsuńPowodzenia z własnym biznesem, udanego ślubu i w ogóle wszystkiego:D
A dziękuję i w ogóle ;*
Usuńdziało się trochę u Ciebie :D kochana, czy Ty studiowałaś prawo ? zaciekawił mnie Twój temat pracy magisterskiej :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia w zakładaniu własnego biznesu :* oby wszystko Ci się udało :)
pozdrawiam
http://zyciejakpomarancze.blogspot.com/
Tak, jestem magistrem prawa :) Jak to dumnie brzmi, no nie? :D
UsuńMiło czytać takie plany... Powodzenia na ślubie - oby tak dobrze opłacony fotograf wykonał swoją powinność jak najstaranniej. :D
OdpowiedzUsuńFotograf nie był aż taki drogi :)
Usuńahh! Mi ten rok minął tak szybko że masakra :c
OdpowiedzUsuńhttp://roksanafashionist.blogspot.com/
Kolejny "przecinek" na naszej drodze życia :)
OdpowiedzUsuńI jak Ci poszło z gołąbkami? :D
Napiszę to w następnej notce :D gołąbkowa będzie :D
UsuńRok obfitujący w wydarzenia. Następny będzie jeszcze ciekawszy - ślub ślub ślub :)
OdpowiedzUsuńA 2018? :D
UsuńW tym roku naprawdę się u Ciebie działo :)
OdpowiedzUsuńNie więcej niż u innych :)
UsuńFajne takie podsumowanie :) Skromne, ciekawe i przyjemne :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te Twoje luźno- pogadankowe posty! :)
OdpowiedzUsuńa ja uwielbiam je pisać ^^
UsuńZe szczególną uwagą czytałam o Październiku- mój ulubiony miesiąc. Również oglądałam Wołyń, był dobry, ale bardzo brutalny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, MAVSELINA :)
A moim ulubionym miesiącem jest lipiec :)
UsuńNiewątpliwie jestem Kim! Ja prawie po dwóch latach doczekałam się 100 000 wyświetleń i cieszę się z tego jak dziecko. <3
OdpowiedzUsuńTo jesteśmy obie kim :P
UsuńWiesz... tak sobie to czytam... I patrzę na swój rok... I takie ale ja mam nudne zycie xD. Nie wiedzialam ze są nauki przedmałżeńskie I przedślubne.
OdpowiedzUsuńMój blog bawi i uczy :P
UsuńCiekawy ten Twoj rok. Ja w Wigilie zamierzam otworzyc moj sloiczek z wspomnieniami z tego roku i powspominac ten rok :)
OdpowiedzUsuńO, świetny pomysł ^^
UsuńKolejny rok przed nami, aby był wspaniały! :)
OdpowiedzUsuńOby i kolejny się udał! :)
UsuńA wiesz, że ja nigdy nie robiłam podsumowania. Tak jakoś sama nie wiem dlaczego, nawet tak dla siebie. W sumie rok bardzo udany :-) życzę ci aby ten kolejny był równie wspaniały a nawet bardziej obfitujący w radość i miłość :-)
OdpowiedzUsuńA ja pierwszy raz zrobiłam takie podsumowanie :)
UsuńNo to widzę, że miałaś ciekawy rok :-)
OdpowiedzUsuńsporo pamiętasz...pewnie dlatego, że nie brakowało ślubów :)Twój, przyjaciółki, przygotowania :) Taki rok jest fajny, bo sporo przełomowych punktów przyniósł
OdpowiedzUsuńI jeszcze dwóch koleżanek po drodze, ale o tym już nie wspominałam :)
UsuńMiałaś bardzo ciekawy rok. Ja się cieszę, że ten rok już się kończy...nie był to dla mnie zbyt łaskawy czas....
OdpowiedzUsuńOby 2017 przyniósł Ci dużo radości! :)
UsuńWiesz co:d Dałaś mi pomysł, żeby pomyśleć co u mnie w konkretnym miesiącu się działo :D Zawsze jest tego tyle więc warto sobie coś takiego zrobić :)) Super pomysł ;) A Twój rok był intensywny :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że na coś się przydałam :)
UsuńCiekawe podsumowanie. :)
OdpowiedzUsuńgenialne podsumowanie :) widzę miałaś udany rok gdzie sporo się działo :)
OdpowiedzUsuńOpowieść ze stycznia mnie rozbawiła :D Fajne podsumowanie, sama nie wiem, czy pamiętałabym co robiłam.
OdpowiedzUsuńTrochę wystarczy pogłówkować i wszystko się przypomni ^^
UsuńTen rok upłynął Ci pod znakiem przygotowań do ślubu, czyli całkiem przyjemnie. Wiesz, pierwszy raz usłyszałam o book tour i myślę, że to całkiem fajna sprawa. Może i sobie taką przed ślubem zorganizuję. :D
OdpowiedzUsuńA ja nawet się dziwiłam, że się nie zgłosiłaś do mojego booktoura :)
UsuńDopiero pamiętam jak pojawiały się na blogach plany na 2016, a już pora na podsumowanie. Nie mogę uwierzyć, ze to już za kilka dni będzie 2017 rok.
OdpowiedzUsuńMinęło nie wiadomo kiedy :) ale ponoć im człowiek starszy, tym szybciej płynie czas :)
UsuńNo proszę. Dlaczego odkryłem Ciebie dopiero teraz? Będę często zaglądał.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://keeganab.blogspot.com
A zapraszam, zapraszam ;)
UsuńMohito to zawsze dobry wydatek :P Życzę Ci aby ten rok był jeszcze wspanialnszy! Ja też w tym roku obejrzałam całą Grę o tron :)
OdpowiedzUsuńI zachwyciła Cię? :)
UsuńMiło jest tak czasem powspominać :)
OdpowiedzUsuńŚwietne podsumowanie roku! Ale zazdroszczę, że cały rok tak naprawdę kręcił się wokół ślubu. Brawo za zaangażowanie. :)
OdpowiedzUsuńI kolejne pół będzie się wokół tego kręciło :)
Usuń2016 rok był dla mnie niezły, 2017 mam nadzieję będzie jeszcze lepszy. Powtarzam to sobie każdego roku i... udaje się :)
OdpowiedzUsuńPozytywne nastawienie jest najważniejsze :)
UsuńBardzo przyjemny post :) Oby ten 2017 rok był dla was jak najlepszy i żeby wszystko poszło zgodnie z planem :)
OdpowiedzUsuńGingerheadlife.blogspot.com
Miałaś rok pełych wrażeń i sukcesów, gratuluję :) I muszę przyznać, ze masz świetną pamięć, ja niestety nie pamiętam wielu rzeczy a raczej może pamiętam ale cieżko mi je ulokować czasowo. Ja też nie mogę się doczekać roku 2017 a ztymi zaliczkami to wierze, u nas tez dużo wychodziły :* Buziaki :*
OdpowiedzUsuńMi trochę pomógł blog, bo pisałam tutaj o wielu sprawach :)
UsuńPiękne podsumowanie... dużo się dzialo i są to piękne chwile ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym życzyć Tobie, Twojemu przyszłemu mężowi, całej rodzinie spokojnych, radosnych Świąt Bożego Narodzenia. Niech przyniesie Wam miłość, spokój, chwile wytchnienia a także błogosławieństwo Boże. Niech przyszły rok bedzie dla Was rokiem sukcesów i samych cudownych chwil ;)
Ciekawie się czytało. Nauki przedmałżeńskie to w ogóle śmiech na sali. A mnie teraz nie do śmiechu. Z powodu polityki.
OdpowiedzUsuńCzytałaś "Czerwony alert" Billa Browdera? Ta książka zrobiła na mnie wrażenie.
Cudowny pomysl na post Zycze ci aby Nowy Rok był jeszcze bardziej pasjonujący w cudowne wydarzenia Wesolych swiat!
OdpowiedzUsuńBardzo podobał mi się Twój lipiec - oddech - brak pracy - może w lato tylko cieszyć ! ;)
OdpowiedzUsuńZakopane to wspaniałe miejsce, byłam tam milion razy i zawsze chetnie tam wracam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego wieczorku ;)
ANRU,
No to w Twoim życiu całkiem sporo się działo :) ja mam nadzieję, że w 2017 też będę się miała czym pochwalić, bo 2016 rok był tak szczerze mówiąc porażką :(
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie czytałam tak wspaniałego i zabawnego podsumowania roku ;) Poprawiłaś mi dzisiaj humor i bardzo Ci za to dziekuję, oraz zyczę Ci wspanniałego, jedynego w swoim rodzaju, boskiego Nowego Roku, oraz tego bys była najlepszą żoną dla swojego najlepszego męża :)
OdpowiedzUsuńCóż mój 2016 był dość nudny, spędzony w większości w pracy, więc nie ma się czym chwalić ;)
OdpowiedzUsuńOhoho, śluby Twoje, śluby znajomych, prace magisterskie, rozhulanie bloga, bezrobocie, poczucie braku perspektyw (charakterystyczne skądinąd dla wielu z nas, młodych bez konkretnej wizji, do których sam się zaliczam) - 2016 był dość ważny w Twoim życiu! ;)
OdpowiedzUsuńSporo się wydarzyło w Twoim życiu w ciągu tego roku. Temat magisterki genialny, ja piszę o przeciwdziałaniu narkomanii i od środy testuję kodeinę, bo męczy mnie kaszel ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w 2017, kiedy również będę miała deprechę po obronie, obejrzę w końcu Grę o Tron ;)
Wesołych Świąt,
http://tamczytam.blogspot.com
szybko zleciał mi ten rok :) bardzo fajne podsumowanie :)
OdpowiedzUsuńCo do tych nauk przedmałżeńskich, to co napisałaś to jakaś tragedia :D
Dużo w tym roku przeżyłaś, ale super pomysł na post :)
OdpowiedzUsuńChyba tez muszę stworzyć sobie taki rachunek sumienia :D
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
Mój blog ♥ Serdecznie zapraszam !
oooj tak, ślub to masakryczny wydatek. Też mnie to przerażało...
OdpowiedzUsuńI też pracowałam na inwentaryzacjach. Mimo wszystko fajnie wspominam ten czas, poznałam tam sporo fajnych ludzi, z niektórymi mam kontakt do dziś :)
Nauki przedmałżeńskie i taki syf? O współczuję! U nas były super nauki, chyba tylko jedne zajęcia były z księdzem (swoją drogą ksiądz z jajem), reszta z zaproszonymi specjalistami, na jednym mieliśmy nawet seksuologa (lol), który po pierwsze był bardzo techniczny i precyzyjny, po drugie też z poczuciem humoru. Nie wiem, może dlatego, że to kościół akademicki :P
Tatry uwielbiam! Są cudowne i nieocenione! Ale od Krupówek trzymam się z daleka - turystyczny syf i tłum. Ale w sumie co kto lubi, ja od zawsze wolę spokojniejsze miejsca.
BookTour - jak to dokładnie działa? Ej fajny pomysł. Chętnie się dopiszę jeśli masz tam jeszcze jakąś wolną stronę :P
ehh mi 2016 minął bardzoo szybko ;/
OdpowiedzUsuńZapraszam :
unnormall.blogspot.com
Ja o Sławomirze mam raczej dokładnie odwrotne wrażenie, ale wiesz... może być mylne, bo widziałam go tylko raz. :)
OdpowiedzUsuńPraktycznie od pół roku przygotowujesz się dużo ślubu :) Życzę Ci, by wszystko co planujesz wyszło perfekcyjnie :)
Świetne podsumowanie roku :) No widzę, że u Ciebie duużo się działo :) Zazdroszczę tego, że wszystko u Ciebie kręciło się wokół ślubu :) To najpiękniejszy czas! A no i gratuluję tytułu magistra! Ja dopiero jestem na drugim roku :) Kochana życzę Wesołych Świąt <3 charlizerose.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJa kwiecień pamiętam zawsze rok w rok, to czas kiedy wyczekuję lepszej pogody i wyciągam upragniony jazdy rower ;) Wspaniałych Świąt :*
OdpowiedzUsuńStrasznie szybko minął ten rok :-( Wesołych Świąt :-)))
OdpowiedzUsuńjeszcze trwa przecie;p
UsuńŚwietne podsumowanie, mi też ten rok strasznie szybko minął! :D Wesołych świąt! :)
OdpowiedzUsuńPiękne podsumowanie :) jak przeczytałam, usiadłam na kanapie i "ojej, ja chyba nie zrobiłam aż tylu rzeczy!" - pewnie gdybym zaczęła weryfikować każdy miesiąc miałabym mnóstwo skarbów w zanadrzu, ale kto by o tym myślał? :D Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńJa to mam jakąś awersję do tego roku. Dużo rzeczy dobrych było, ale dużo i chyba przeważająco tych złych. Ostatnie dni roku tez zbytnim szczęściem nie napawają.. Oby 2017 był lepszy! :)
OdpowiedzUsuńO ja! Jaki świetny pomysł na zakończenie roku 2016.
OdpowiedzUsuńJa zawsze robię sklejki zdjęć i wspominam same dobre rzeczy.
Może w tym roku zainspiruję się Tobą. ;)
Pozdrawiam ♥
http://kammage12.blogspot.com/
Ach i nadszedł czas podsumowań, które tak bardzo lubię. Dobrze, że jeszcze daleko u mnie do nauk przedmałżeńskich, bo gdyby ktoś mi mówił, że mężczyzna ma zdobywać świat, a kobieta czekać na niego z obiadem, nie wiem co bym zrobiła...serio. Jak dla mnie to bardzo ograniczone podejście, bo przecież kobieta równie dobrze może zdobywać świat. Poza tym zdziwiło mnie, że niektóre osoby po raz pierwszy od rozpoczęcia studiów poszły na piwo. Ja dopiero od października jestem na studiach, a udało mi się wyjść na piwo więcej razy.
OdpowiedzUsuńOhhh no to się dużo nadziało, jak tak wszystko pamiętasz. W sumie dużo wydarzeń na raz - tu praca magisterska a raczej obrona, tam nauki przedmałżeńskie i gorsze - przedślubne, przyjmowanie nie swojego myślenia, bycie osobą bezrobotną hahaha - lenistwo także wykańcza, koncert, nocna praca ze skarpetkami... no no, ja nie wiem czy potrafiłabym tak opisać, co w jakim miesiącu się u mnie zadziało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ;)
Tak Po Prostu BLOG [klik]
U mnie na blogu trwa rozdanie, zapraszam do udziału! :)
To nauki przedmałżeńskie są jak katecheza w szkole? Nie wiesz, jedynka siadaj? Dla dorosłych ludzi planujących ślub? Porażka obecnego kościoła, albo waszego księdza, niemającego nigdy żony...
OdpowiedzUsuńWszystkiego co najlepsze w nowym, 2017 roku. :)
OdpowiedzUsuń