Trzeba zaktualizować co
dzieje się w związku z moim ślubem, bo ten już za pięć tygodni a ja mam takie
urwanie głowy, że – jak sami widzicie – trochę was zaniedbuję. Ale wraz ze
zmianą nazwiska będę miała dla was więcej czasu, także spokojnie!
#Suknia
Miałam z nią pewne
problemy, bo pierwsza przymiarka zamiast mnie zachwycić, wywołała u mnie istne
morze łez. Ze stresu schudłam dwa kilo, bo na zdjęciach z przymiarek suknia
była dwukolorowa – biało, żółta. Teraz już jest jednokolorowa, ale odcień nie
do końca jeszcze do mnie przemawia i muszę podumać co z tym fantem zrobić.
Czyli albo się nastawić pozytywnie do niej i wierzyć, że będzie dobrze, albo
rzucić to w cholerę i iść do ślubu w garsonce, niczym czterdziestoletnia
rozwódka z czwórką dzieci na karku.
#Placki
Byliśmy ostatnio zamówić
placki na wesele. Jako że pani od ciast zna mojego narzeczonego, z czasów,
kiedy jeszcze narzeczonym nie był, to powiedziała, żeby sobie wybrał jakie
chciałby ciasta. Zaproponował wuzetkę i coś z galaretką i biedny został od razu
zgaszony, że takie ciasta na lipcowe upały w ogóle się nie nadają. Zaproponował
więc coś z jabłkami, ale i tym razem jego nadzieje i marzenia spełzły na
niczym, chociaż obiecała, że postara się gdzieś mus z jabłek przemycić, co by
go uszczęśliwić. Ma za to swój „chciejkowy” sernik. Z rodzynkami, które u mnie
wywołują ból głowy. Naprawdę, jak zjem rodzynkę, to łapie mnie migrena.
#Menu
Ustaliliśmy w końcu menu
ślubne i o ile przy mięsach i zupach zgadzaliśmy się co do joty, o tyle w
surówkach odbyliśmy małą, aczkolwiek zażartą kłótnię. Ja chciałam z białej
kapusty i z marchwi, narzeczony – ćwikłę i wiosenną. Poszliśmy na kompromis. A
żeby narobić wam apetytu to napiszę wam co będziemy jedli na obiad: rosół
(obowiązkowy do picia), duet mięs pieczystych, czyli roladki z drobiu i schab
pieczony z sosem, ziemniaki z masełkiem i koperkiem i do tego ćwikła i surówka
z białej kapusty. A na deser szarlotka z lodami na ciepło. Pychota, prawda?
Obym tylko się nie wybrudziła, jak to mam w zwyczaju.
#Pierwszy taniec
Po wielu zmianach decyzji
(moich) i po wielokrotnym przytakiwaniu (narzeczonego) wybraliśmy w końcu
piosenkę i nawet zapisaliśmy się na kurs. Brawo my! Zatańczymy do klasyki – I love
you, baby – Franka Sinatry.
#Księga gości
Nigdy nie lubiłam
wpisywać się do księgi gości, bo po prostu nie wiedziałam co mam tam napisać,
ale z drugiej strony chciałam mieć pamiątkę ze swojego wesela. Stworzyłam więc
ankietę weselną, co by pomóc zamroczonym alkoholem umysłom wpisać się do księgi
i złożyć nam najlepsiejsze życzenia.
#Paznokcie
Moja zmora, bo długo nie
mogłam się zdecydować na jedne. Na pewno nie chciałam białych ani beżowych, bo
beż to nijaki kolor i mi się nie podoba. Ostatnio razem z moją Basią –
mistrzynią paznokciową, wymyśliłyśmy taki oto motyw, który prezentuje wam
poniżej. Będą idealnie pasowały do reszty a przynajmniej tak stwierdziło
paznokciowe jury.
#Alkohol
A tutaj muszę się
pochwalić. Wino bierzemy z lokalnej winnicy i specjalnie pod nas tworzone było
wino różowe, moje ulubione. I nawet sam właściciel dotąd nieprzekonany do smaku
tego trunku stwierdził, że jest pyszne i idealne na upały - półsłodkie z lekko kwaskową nutą. Będzie pysznie, będzie winnie.
#Obrączki
Już dawno kupione,
czekają grzecznie w pudełeczku, z tym, że swoją muszę jeszcze lekko poszerzyć,
bo teraz mój zaobrączkowany paluszek wygląda jak mało apetyczna parówka. W tym
tygodniu muszę w końcu odwiedzić jubilera i załatwić tę sprawę, bo jak jeszcze
na upał palce mi spuchną to i narzeczony, i ksiądz będą mi wtykać ten krążek na
serdeczny palec. Swoją drogą postawiliśmy na białe złoto, półokrągły kształt.
Musimy roznieść jeszcze
trzy zaproszenia, 17 czerwca czeka mnie próbny makijaż, fryzura i panieński
(trochę się obawiam, co mi te moje dziewczyny wymyślą) a potem mogę już
spokojnie usiąść i stresować się tym pięknym nadchodzącym dniem.
A, i ciągle czekam na
Niebieski Notatnik od was – jeszcze dwie dziewczyny muszą się do niego wpisać a
potem wróci do mnie! ^^
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTwój weselny obiadek apetyczny, dla tego kto lubi mięso :)
OdpowiedzUsuńNa weselu mojego brata miała byś szarlotka z lodami ale brat zrezygnował. I dobrze. Obsługa była do kitu: niektórzy dostali pierwsze danie (rosół) po 30 minutach od czasu kiedy dostała pierwsza osoba a niektórzy jeszcze dłużej. I tak podawali wszystkie dania (do rozdawania dań były 3 osoby a w lokalu było ciasno) to ludzie podostawali by rozmiękłą papkę w pływającej śmietanie :P Na weselu mojego brata jako deser posłużył tort weselny a dodatkowo był stół z ciastami (jedli je głodni goście w oczekiwaniu na to aż dostaną posiłek;P)
Mamy samych mięsożerców, więc nie musieliśmy brać dań dla wegan :)
UsuńByłam raz na takim weselu, gdzie ludzie siedzący na przeciw mnie kończyli drugie danie a ja dopiero dostałam rosół :D
Pewnie jeszcze zimny ten rosół? :P
UsuńA nie, ciepły był! :D
UsuńJa już przebieram nóżkami w oczekiwaniu na relację z tego dnia ;)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Ja przebieram nóżkami, żeby ten dzień był :D
UsuńAż wspomniałam swój ślub... Był tak niedawno, a zaraz stuknie nam trzecia rocznica ślubu. To piękny czas - cieszcie się sobą. :)
OdpowiedzUsuńCieszymy :) Mieszkamy już razem, więc tym bardziej jest się czym cieszyć :)
Usuńwow, gratuluję! :) trzymam kciuki żeby to był piękny dzień :)
OdpowiedzUsuńNie dziękuję na wszelki wypadek :)
UsuńMenu dobrane świetnie, co do ciast to faktycznie mogą być upały i musicie wziąć to pod uwagę.
OdpowiedzUsuńPaznokcie bardzo mi się podobają, nie są takie oklepane jak większości dziewczyn do ślubu :)
Piosenka ładna, chociaż szczerze napiszę, że nie mój typ, ale to nie mój ślub i nie ja mam być zadowolona, a jeśli Wam się podoba to przecież jest najważniejsze :) Mam nadzieję, że nie jest Ci przykro, że piosenka nie bardzo mi przypadła do gustu, ale na swoje usprawiedliwienie napiszę, że ja to pochrzaniona jestem ;)
Wino zapowiada się rewelacyjnie - jeśli trzeba chętnie przetestuję :)
Księga gości - bardzo fajny pomysł i będziecie mieli pamiątkę na całe życie :)
Sukienka na pewno będzie śliczna, ale rozumiem Twoje rozterki, bo przecież musisz czuć się jak milion dolarów - celowo napisałam, że musisz się tak czuć, bo wyglądać to tak będziesz :)
Już teraz życzę udanego wieczoru panieńskiego i z niecierpliwością czekam na relację ze ślubu :)
Ale się rozpisałam... ;)
Nie napisałam nic o obrączkach, ale... pozwolę innym się wykazać w tej sprawie ;)
UsuńPS. na pewno są piękne :D
No co Ty! Nie podoba Ci się to nic w tym złego, każdy ma swój gust przecież :)
UsuńCiasta już wybraliśmy takie "bezpieczne", które wytrzymają wysoką temperaturę i na drugi dzień goście będą mogli też się nimi raczyć :)
A co do sukni to nadal te wątpliwości mam, bo wyglądam max na sto tysięcy :P
Oj tam,gadasz...Wygląda pewnie jak sto tysięcy tylko dlatego, że Ty nie masz jej na sobie, a poza tym to sukienka ozdobi Ciebie i to i tak nieznacznie, bo ładnemu we wszystkim ładnie, a Ty śliczna dziewczyna jesteś :)
UsuńMogę Ci wysłać :P Zobaczymy co powiesz :)
UsuńPowiem szczerze, że podziwiam - logistycznie jest to przeogromne przedsięwzięcie do ogarnięcia! :)
OdpowiedzUsuńOoo - przypomniałaś mi o Niebieskim Notatniku :)
Pozdrawiam! :)
I coraz więcej spraw się sypie w drobny mak :D
UsuńPiękne te paznokcie myślałam, że to jakieś zdjęcie promocyjne, a to Twoje dłonie!
OdpowiedzUsuńMoje własne, osobiste :) Basia jest czarodziejką, jeżeli chodzi o pazury :)
UsuńZleci te pięć tygodni i będzie już po nerwach :)
OdpowiedzUsuńOby, bo już mi się nie chce! :)
UsuńWino z winnicy ?!? Gdzie i kiedy to wesele, bo chętnie się pojawię :D
OdpowiedzUsuńA tak na serio to aż mnie ciarki przeszły, jak przypomnę sobie moje przygotowywanie do wesela. Wspaniały czas! :)
A zapraszam :D 1 lipca w Białobrzegach :) kieruj się aromatem winogron :)
Usuńpierwszy raz słyszę, żeby ktoś miał migrenę od zjedzenia rodzynki:D
OdpowiedzUsuńpiękne paznokcie!
Jestem wyjątkowa <3
UsuńGreat post dear, i really like it ^_^
OdpowiedzUsuńI'm now following you, how about follow for follow ? :)
limitededitionlady.blogspot.com
To już wszystko prawie u Ciebie gotowe :) Mnie to dopiero czeka za rok ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pochwalisz się jakimiś fotkami z tego pięknego dnia :)
A to macie jeszcze trochę czasu :) po zimie czas będzie szybciutko mijał :)
Usuńja już bym cierpiałą na bezsenność :)
OdpowiedzUsuńwidziałam ostatnio takie fajne drzewko na weselu do wpisywania się przez gości :)
A widziałam to, ale nie miałabym co potem z tym zrobić :)
UsuńBardzo spodobał mi się Twój pomysł z ankietą w księdze gości :) Zaś co do menu to prawda jest taka, że to będą jedli wszyscy, nie tylko Wy, a wszystkim dogodzić się nie da :)
OdpowiedzUsuńAle na nas spoczywa obowiązek spróbowania dogodzić :) poza tym wychodzę z założenia, że to nasz dzień i nam ma przede wszystkim smakować :)
UsuńObiadek palce lizać, choć widzę, że mi bliżej to sałatkowych upodobań Twojego Narzeczonego ;) Z kolei jeśli chodzi o ciasta - nie znoszę rodzynek w serniku :)
OdpowiedzUsuńJa rodzynek nigdzie nie znoszę :D
UsuńWidzę, że prawie wszystko jest już przygotowane :)
OdpowiedzUsuńI powoli zaczynają się kłody pod stopami :D
UsuńDopięte wszystko na ostatni guzik ;) Czy się mylę? ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie się mylisz, niestety :)
UsuńPaznokcie fajne :)
OdpowiedzUsuńWszystko pójdzie na pewno dobrze!
http://gingerheadlife.blogspot.com
Świetna organizacja :) Paznokcie są cudne :)
OdpowiedzUsuńWszystko dopracowujesz! Żeby tylko goście się nie spili, bo cały plan runie. Mam wrażenie, że bardzo wszystko planujesz, czy narzeczony to akceptuje? Ja lubię planować, ale u ciebie to jest już bardzo, bardzo zaplanowane. Przepraszam, że tak krytykuję, ale wydaje mi się, że martwisz się na zapas. W sumie przecież nie wszystko jest ważne. NAwet paznokcie. Na pewno będziesz ładnie wyglądać, bo ładnemu we wszystkim ładnie. Oby pan młody nie zemdlał i będzie dobrze! Potem zaczną się Wam kłopoty dopiero.
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam udanej zabawy i miłości. Paznokcie i wina nieważne. Ciasta faktyczne muszą być nieroztapialne. Ale w cukierni wiedzą jakie. Wuzetka i u nas była.
U mnie ślub był 2 lipca zeszłego roku, a mam wrażenie, ze minęły wieki.
Narzeczony nie tylko akceptuje, ale i sam planuje :D
UsuńPaznokciami się zajmowałam, bo tak naprawdę to tylko nad nimi mam kontrolę w tym dniu :) a lubię mieć wszystko ładnie zaplanowane :) taki charakter :)
Rozumiem potrzebę zaplanowania, ale musisz trochę odpuścić, bo i tak sprawy pójdą swoim rytmem. Mam taką radę, żebyś dała sobie sporo czasu w dzień ślubu, żebyś nie planowała dużo spraw.
UsuńŚwietnie , podoba mi się wszystko...
OdpowiedzUsuńEch jak ja lubię wesela :-)
To spotkanie rodziny , znajomych, przyjaciół...
Te przygotowania mimo stresów...
Niech się wszystko ułoży Ci najlepiej :-)
na pewno wesele Twe będzie niezapomniane;)
OdpowiedzUsuńTylko w jakim sensie? :D To mnie zastanawia :D
UsuńNo mogłabyś ciekawie wyglądać jako panna młoda w samym gorsecie;p
OdpowiedzUsuńPaznokcie są cudne. Bardzo mi się podobają.
Garsonce, nie gorsecie, kochana :P
UsuńDzięki Ci Boże, że już mam to za sobą! :)
OdpowiedzUsuń(chociaż w sumie chcę jeszcze raz!)
Ha, coś mi się zdaje, że za rok będę mówić tak jak Ty! :D
UsuńMatko droga ile planowania! Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Ci dużo cierpliwości :-)
OdpowiedzUsuńPrzyda się, dziękuję! :)
UsuńPiękny utwór wybraliście :) Sukienka i ogólnie Ty w niej pewnie pięknie będziesz wyglądać ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam obrączkę z białego złota :) My tańczyliśmy do piosenki "Kiss from a rose", układ autorski, ofiar śmiertelnych brak, więc chyba nie było tak źle :)
OdpowiedzUsuńWino będzie zatem świetne ;D
OdpowiedzUsuńśliczne paznokcie :) fajną piosenkę wybraliście :)
OdpowiedzUsuńTrzymam wielkie kciuki, by to był szczęśliwy, bez niemiłych niespodzianek dzień :)
OdpowiedzUsuńP.S. Ja tam też lubię mieć rzeczy pod kontrolą i rozplanowane, niż iść "na żywioł".
O jak pięknie i jak wspaniale! :) Wszystko ogarnęłaś jakby nie patrzeć. :D A włosy upinasz?
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie bajecznie i tak jak to sobie wymarzycie. :)
OdpowiedzUsuńPazurki bardzo ładne. :D czekam już niecierpliwię na fotorelację z tego ostatecznego dnia. <3
W trakcie czytania Twojego posta (części dotyczącej menu), wzrosła u mnie produkcja śliny. :D
OdpowiedzUsuńŚliczne paznokcie.
Życzę Ci powodzenia w dalszych przygotowaniach. :)
windowofmfashion.blogspot.com
Moj byl 4lata temu w maju :-)
OdpowiedzUsuńPamiętam te emocje do dzis!
Wszystko masz ogarnięte :) O co chodzi z ankietą ślubna? W zeszłym roku przeżywałam to samo (nigdy więcej ślubu:D) i też zrezygnowałam z księgi gości, ale o ankiecie nigdy nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńIlekroć czytam lub słucham o weselnych przygotowaniach, zamieram - z podziwu zaprawionego nutką lęku, bo przecież organizacja własnego ślubu i przyjęcia to nie lada wyzwanie. A najtrudniejsze w tym wszystkim wydaje mi się właśnie dotrzymanie kroku własnej wizji - bo oczekiwaniom starych ciotek raczej nigy nie dorównamy :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie sobie radzisz i nie mam wątpliwości, że za kilka tygodni spełni się Wasz cudowny wspólny sen, w którym Ty wystąpisz w wymarzonej sukience (o odpowiednim kolorze, dopasowanej i będącej ramą dla Twej opromienionej szczęściem urody), goście po wspaniałej uczcie wypełnią karty pamiątkowej księgi, a Wy - rozpoczniecie to długo wyczekiwane "nowe" życie <3
Lubię twoje poczucie humoru ☺ Mam nadzieję, że za 5 tygodni ten ważny dzień będzie wspaniały i wyjątkowy ☺☺☺
OdpowiedzUsuńOj dzieje się - ale widzę że jesteś świetnie przygotowana! :)
OdpowiedzUsuńJak przyjemnie czyta się taki wpis, aż mi szkoda, że tak krótki! Fajny język dobierasz i uśmiechnąć się można kilka razy. :)
OdpowiedzUsuńCudowny, ale stresujący czas! :)
OdpowiedzUsuń