Ryjek. |
Moim pierwszym
zwierzakiem był jamnik szorstkowłosy, Pusia.
Rodzice przynieśli ją do domu kilka miesięcy po moich narodzinach i mama do
dzisiaj mówi, że szczeniak i niemowlak w jednym domu to zdecydowanie zły
pomysł. A później dodaje, że gdyby jeszcze raz miała podjąć decyzję, czy wziąć
Pusię w tym czasie, to bez zastanowienia by to zrobiła. Uczyłam się chodzić,
trzymając się za Pusiny ogon, kiedy już biegałam po domu to razem z nią, na
spacery też chodziłyśmy razem. Nie ma takiego wspomnienia z pierwszych pięciu
lat mojego życia, w których nie byłoby tego kochanego jamnika. Do dzisiaj
wypominają mi jak to wysyłałam psa w kosmos, chociaż teraz wydaje mi się to
trochę okrutne, ale spokojnie – psu nic nie było, po zabawie żyła szczęśliwie jeszcze
kilka lat.
Miałam też masę kotów,
jak to na wsi. Najbardziej kochałam najpierw Bongusia, którego woziłam w wózku (dla potwierdzenia zdjęcie!) a
potem Ciapka, który spał ze mną w
łóżku, któremu śmierdziało z pyszczka i który uwielbiał ser w plasterkach Hochland.
Pewnie ser i śmierdzący pyszczek były jakoś powiązane, ale miałam pięć lat i
nie rozumiałam tego związku.
Mówiłam. Kot w wózku. |
Gdzieś w okolicach moich piątych/sżóstych urodzin to naszego domu trafiła Tola – też jamnik, ale gładkowłosy. Tola była ruda, gruba i żyła ponad piętnaście lat. Jadła wszystko – raz zeżarła nawet taśmę malarską i nic jej po niej nie było. To był pies-morderca – każdy spacer równał się mysim zwłokom, które skubana wykopywała z nor a później bestialsko dusiła. A że była tłuściutka, to raz podczas spaceru utknęła w wykopanej przez siebie dziurze – wujek musiał rozkopywać wokół niej ziemię, żeby wyciągnąć grubasa.
Pierwszym zwierzakiem po
mojej przeprowadzce do bloku był królik Azor,
który był dla mnie wredny i fuczał na mnie, ilekroć weszłam do pokoju rodziców.
Późniejszy królik, Farbek – na tym etapie mojego życia imion dla
zwierząt nie wymyślałam, tylko moja mama, dlatego były takie dziwne – spał
pod kołdrą, był rudy i przez pierwsze dwa lata jego życia byliśmy przekonani, że
to dziewczynka. Później, po dramatycznej wizycie u weterynarza, kiedy naszemu
maleństwu wyrosło coś na podbrzuszu i martwiliśmy się, że to rak i królik nam
niechybnie umrze, okazało się, że… Farbek jest chłopcem. Pewnie to, że
traktowaliśmy go jak babę przez dwa lata, wpłynęło na jego psychikę, bo później
zaczął sypiać na stole.
Pusia i mała Tola. |
Wspomniałam wcześniej o pierzastych zwierzętach i tych miałam trzy – dwa kanarki, które nosiły jakże nowoczesne imię Wróbelek, i każdy przeżył ponad 10 lat. Teraz mam papugę Zyzia, który miał być chłopczykiem a teraz znosi jaja – u nas jest coś nie tak z postrzeganiem płci, zdecydowanie. W ogóle to narzeczony utrzymuje, że ja i moja mama zawsze bierzemy te zwierzęta, które są najbrzydsze – w sumie trochę prawda, bo Zyzio był najbrzydszą papugą w całym zoologu i stwierdziłyśmy, że jeżeli my go nie przygarniemy, to nikt tego nie zrobi… Ale kiedy narzeczony tak mówi, to zawsze odgryzam się mu, że dlatego właśnie z nim jestem, więc się niech tak nie cieszy.
Pyza. |
U mojej babci mieszka
teraz piękna, wielka i siejąca strach Pyza,
chociaż to najpotulniejszy i najprzytulaśniejszy pies na świecie. Pyza zna się
na zegarku – codziennie o 13 przychodzi o kuchni na obiad, nawet jak czas jest
przestawiony. Kiedy wątróbka z ziemniakami nie jest gotowa – Pyza nie je nic
innego na obiad – to leży na środku i wyje żałośnie. Mieszka tam też przedstawiony na pierwszym zdjęciu Ryjek, którego mama zachorowała kiedy mały miał trzy tygodnie i karmiłam go mlekiem dla kociąt z pipety przez czternaście dni. Później kocica wróciła do zdrowia, Ryjek wrócił do mamy a ja mogę być dumna, że wstawanie co dwie godziny w nocy na coś się opłaciło, bo teraz jest małym, ale szczęśliwym kocurem.
Teraz w moim domu
mieszka: pies, Tosia, o której kilka
razy już wam pisałam, papuga Zyzio
i… jeż, Pepa. Cztery dni temu
przygarnęłam Pepę, bo jej poprzednia właścicielka nie mogła się nią już
zajmować. Pepa jest paskudna, kochana i fucząca – wpisuje się w cały mój mały
zwierzyniec. A biorąc pod uwagę, że za niecałe trzy miesiące będę miała na
nazwisko Kot – cóż, wtedy to już w ogóle mogę otwierać mały ogród zoologiczny.
Kocham zwierzęta; nie
boję się napisać tego, że nie lubię ludzi, którzy nie lubią zwierząt – ufam też
zasadzie, że zwierzę wyczuje złego człowieka i omija go szerokim łukiem. Mam
nadzieję, że będę miała mieć okazję jeszcze stworzyć dom dla wielu zwierzaków. I że będę mogła jeszcze napisać wam kolejną część, bo - jak wspomniałam na początku - przez te 25 lat mojego życia trochę tych futrzaków było. A wy? Macie jakieś zwierzęta? Piszcie!
Pepa. Najnowszy nabytek. |
Fajnie, tyle zwierząt się przewinęło...
OdpowiedzUsuńKotkowi z pyszczka śmierdziało,
bo miał pewnie problem z nerkami albo zębami...
Dożył spokojnej starości, więc może mu śmierdziało, bo taka jego uroda? :) Albo to ten ser! :)
Usuńja miałam tylko koty, dwa w swoim życiu. I rybki mam teraz. Na swoim będę mieć psiaka i kociaka:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Oby tylko się polubiły :)
UsuńSama też kocham zwierzęta. Miałam ich wprawdzie mniej niż Ty, jednak każde z osobna kochałam z każdym mam miłe wspomnienia. Nie wyobrażam sobie życia bez zwierzaków domowych. One wnoszą do naszego domu tyle miłości, wierności, oddania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Dokładnie :) są cudowne, nie wyobrażam sobie domu bez nich :)
UsuńNie wyobrażam sobie domu bez zwierząt:) Obecnie mam 2 suczki i kota. Kiedyś miałam też rybki, żółwie, świnkę morską i wiele psów i kotów.
OdpowiedzUsuńRybek w swoim życiorysie nie miałam ;) nie można się do nich przytulić, to może dlatego :)
UsuńJa nigdy nie miałam żadnego zwierzaka - no nie licząc króliczka, którego dostała moja córka, a jak wiadomo obowiązek spadł na rodziców ;)
OdpowiedzUsuńKocham zwierzęta, ale nie mogę sobie pozwolić na trzymanie ich w mieszkaniu. :(
Szkoda :( może chociaż chomik? Nie zajmuje dużo miejsca, a możecie dać mu dużo miłości i poprawić jego chomicze życie :)
UsuńJa jak na ten moment mam stado kotów (dwa kocury, dwie kocice) i psa :) ale jeżeli spotkam gdzieś na ulicy psa/ kota (ew. wszystko, co można głaskać i mnie nie zje), od razu muszę podejść i... wiadomo :)
OdpowiedzUsuńI wtedy masz jeszcze więcej stada? :D
UsuńMoim pierwszym zwierzakiem była świnka morska Kasia, którą ubierałam w ubranka lalek i woziłam w wózku. Miałam chyba coś około czterech lat i niestety tak ją kochałam, że ją przekarmiłam marchewką i zdechła;p Później miałam psa Miśka, który wpadł pod samochód a rodzice nie chcąc mnie martwić powiedzieli, że uciekł. Prawie pół roku chodziłam i go szukałam aż w końcu powiedzieli mi prawdę. Byłam wtedy wściekłą siedmiolatką. Następnie był chomik, jeż, kura, tak , dobrze przeczytałaś, kura:) Ukradłam ją sąsiadowi i trzymałam w domku na działce:D Miałam również kilka papug falistych, wróble japońskie, chomiki w ilościach max, królika i kilka psów. Teraz niestety nie mogę trzymać futrzaków w domu, bo moje dzieci mają alergię na sierść. Dowiedziałam się o tym w tragiczny sposób, gdy na prośbę córki wzięłam do domu kota. Mała zachorowała na zapalenie płuc, gdyż tak silnie ją uczulała jego sierść;p Mam psa na podwórku i rybki w domu. I musi wystarczyć:)
OdpowiedzUsuńZawsze możecie postawić na yorka, ma włosy a nie sierść, więc alergia by nie przeszkadzała :) Kury w swoim życiu jeszcze w domu nie hodowałam, ale kto wie, co przyniesie mi przyszłość :D
UsuńKocham zwierzęta :) Mam pieska, na kotka się raczej nie skuszę :P A Pyza jest urocza <3
OdpowiedzUsuńNie ma na razie żadnego, niestety szkoda mi męczyć psa czy kota w mieszkaniu, ale zwierzęta uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńZawsze można pokochać chomika :) jemu metraż mieszkania nie przeszkadza :)
UsuńUwielbiam ludzi, którzy kochają zwierzęta! ;) Można powiedzieć, że ja też zawsze miałam liczną rodzinę, chociaż nie posiadam rodzeństwa. Wychowywałam się z bokserem, który miał na imię Max i tak się zaczęło. Oprócz psów miałam też papugę, która niby była płci męskiej, ale zaczęła znosić jajka, a ponadto króliki, jeża i kanarka :) W chwili obecnej moje stado to 4 psy i kot :) Nie wyobrażam sobie, żeby u mnie w domu było inaczej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
O, to obie pomyliłyśmy płeć papugi :D możemy sobie podać ręce :) I możemy się uwielbiać :)
UsuńU mnie w domu zawsze był jakiś zwierzak :
OdpowiedzUsuńjak byłam dzieckiem - była jamniczka Astra, potem były papugi, żółw, królik, który przeżył wiele, a obecnie już 10 lat mam mojego kochane Yorka, o imieniu Wiki- pieszczoch taki, że rano ( dzisiaj np. o 2 w nocy obudziła mnie, bym wsadziła na łóżko i spała ze mną do szóstej. Mam wrażenie, że dom bez zwierząt jest pusty ( wczoraj suczka była u fryzjera przez półtorej godziny, a ja miałam wrażenie, że jest pusto w domu)/
Pozdrawiam.
Też mam yorka, Tosię :) śpi pod kołdrą, ale na łóżko wskakuje sama :)
UsuńO zwierzakach w moim życiu również mogłabym pisać dłuuuugo. W moim rodzinnym domu od zawsze była menażeria - koty, psy, chomiki, żółwie, rybki, ptaszęta :D
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością poznaję Twoich pupilów o fantastycznych imionach - Mamy potrafią ochrzcić zwierzaki. To mi nasunęło myśl o sąsiadce, która każdego swojego psiaka nazywa Perełką. Teraz ujada za płotem już chyba czwarta :D
Perełka IV - to brzmi dumnie :D
UsuńDobrze, że mama nie nazywała Tosi, bo chciała ją nazwać Malaga :D
O tak, zwłaszcza że każda Perełka to czarny podpalany piesek, zaciekły bardziej niż większość ras uwnawanych za agresywne :D
UsuńTosia to miękkie, ciepłe imię, kojarzące się natychmiast z futrzastą przyjaciółką-pocieszycielką. U mnie teraz z całej ferajny pozostał jamniczek Hania - piesek, na ogół spokojny, lecz bywa, że zachowuje się jak znerwicowana pani z warzywniaka w dzień dostawy, więc imię pasuje doskonale :D
To sąsiadka gustuje w charakterystycznych psach :D
UsuńUwielbiam jeżyki :) Cudowne są !
OdpowiedzUsuńKochaniutkie, przekonuje się o tym od czterech dni :)
UsuńU mnie w domu też zawsze były zwierzęta (ileż się tego przewinęło.. koty,psy chomiki, szczur, świnki morskie, króliki, papugi, rybki..) :).. a na ten moment pies, kot i chomik ;)
OdpowiedzUsuńPiękne trio :)
UsuńRiposta dla narzeczonego <3 Faktycznie może lepiej niech się nie odzywa ^^
OdpowiedzUsuńBo obraża moje futrzaki i pierzaki :)
UsuńUwielbiam zwierzęta! Ale kochane są Twoje <3 ja mam jednego pieska, nigdy nie mieliśmy więcej pociech :)
OdpowiedzUsuńJaki słodki jeż! Też uwielbiam zwierzaczki, mam dwa koty oraz dwa psy - również Pusię! Miałam królika, i świnkę morską i sporo chomików! :)
OdpowiedzUsuńPusia to kiedyś było popularne psie imię :D
UsuńKocham zwierzęta. W domu nie mam już żadnego, ponieważ nie możemy sobie pozwolić aby trzymać tutaj psa, czy kota (nie mamy kotów a i tak po ogródku spacerują i wylegują się w nim koty sąsiadów) czy też chomika (sierść - a to nie odpowiada mamie), ale miałam królika Tuptusia, który przeżył 9 lat (i mama nie była zadowolone z sierści:P). Z kolei na wsi tato ma trzy pieski :) Jak będę miała swoje mieszkanie z pewnością zamieszka ze mną jakiś słodziak :)
OdpowiedzUsuńTo że się kocha zwierzęta to nie jest wstyd - wstydem jest jeśli się ich nienawidzi. Niestety są i tacy ludzie :(
A są i niestety znam takie osoby - gardzę nimi doszczętnie :)
Usuńtez miałam wiele zwierzaków w domu :) urocze zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńu mnie w domu od zawsze był pies, w czasach szkolnych dołączyły chomiki :)
OdpowiedzUsuńobecnie mąż zgodził się tylko na kota w domu, który na noc i tak ląduję w korytarzyku, bo mąż nie znosi jak mu się zwierzę w nocy w domu kręci
Takiego męża to ja bym wysłała do korytarzyka :D
Usuńczęsto o tym myślę ;)
UsuńNie martw się, też woziłam koty w wózku ;) Od zawsze mam w domu zwierzęta i u mnie koty zawsze rządzą domem, o psie już nie wspominając ;)
OdpowiedzUsuńHa, to możemy sobie podać ręce :D Mama się śmieje, że niedługo będę woziła kolejne kociaki w wózku, tym razem ludzkie, ale z nazwiska będą pasować :D
UsuńUrocze zdjęcia <3 Pamiętam,że jak byłam mała to woziłam swojego kota w wózku :)
OdpowiedzUsuńKolejna! :)
UsuńCudna gromadka :)
OdpowiedzUsuńJakie słodziaki! Ryjek jest prześliczny! :)
OdpowiedzUsuńhttp://fasionsstyle.blogspot.com/
Wykarmiony własnoręcznie :)
UsuńJa głównie uwielbiam koty. Od dziecka nazywali mnie kocią mamką i zostało tak do dziś :D Kocham! Kocham głaskać, kocham przytulać, kocham je obserwować i kocham do nich gadać - ot cała ja :D niestety po ślubie zamieszkaliśmy w domu który dopiero kończymy budowac i remontować więc nie mamy jeszcze żadnych własnych zwierzaków, ale ale ale... Przyciągnęłam już pod dom dwie kocie przybłędy, które dokarmiam jak tylko mogę :D podejrzewam, że mają własny dom no ale halo, kto odmówi dodatkowego żarełka? Przecież nie kot :D
OdpowiedzUsuńHa, do mojej babci też przychodzą koty sąsiadów, niektóre zostały na zawsze a sąsiadom było to na rękę, bo nie musieli ich karmić :D A koty wreszcie były pokochane i wygłaskane :)
UsuńKot w wózku, skąd ja to znam :D Jako dziecko robiłam to samo tylko, że moje koty nie chciały spokojnie leżeć i ku mojej rozpaczy, uciekały z wózka przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuńNazwisko Kot zobowiązuje, będziesz musiała mieć zwierzyniec :D
Ty też?! To już jest nas cztery :D Mój Bonguś uwielbiał być wożony, albo miał na to wywalone i po prostu sobie leżał :)
UsuńJa też :D Ale niestety mój kot nie był tak cierpliwy :P
UsuńJa również uwielbiam zwierzęta :) Miałam kilka psów i kotów (u dziadków na wsi mieszkały). W domu trzymałam koszatniczki, chomiki, a obecnie mam myszoskoczki :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://natalie-forever.blogspot.com
A to koszatniczki, chomików i myszoskoczków nie miałam :)
UsuńCo za słodziaki <3
OdpowiedzUsuńTeż mam słabość do zwierzaczków. Jak już trochę się ogarnę chciałabym w końcu króliczka, ale nie wiem, czy w ogóle do tego dojdzie... Pepa jest cuda!
OdpowiedzUsuńPepa już mnie liże ;)
UsuńCudne zwierzaki :)
OdpowiedzUsuńJa zwykle miałam myszy i kota (i teraz mam kota) :)
Mysz i kot - co za połączenie :)
UsuńMój kot też z pyszczka nie pachniał, ale mu u weterynarza zrobiłam czyszczenie zębów i przeszło :)
OdpowiedzUsuńW latach 90-siątych czyszczenie ząbków kotom nie było tak znane :)
UsuńPepa jest prześliczny! To wspaniale, że miałaś kontakt z tyloma zwierzakami! :) Mam jednego kotka i również bardzo jestem do niego przywiązana :)
OdpowiedzUsuńwww.moda-eny.blogspot.com
Prześliczna, bo to kobita :)
UsuńA ja miałam tylko jedne zwierzę, które niestety już mnie opuściło :/
OdpowiedzUsuńJeż jest przecudowny, postaram się namówić rodziców na takiego :D
Pozdrawiam!
Pamiętaj, że jeż jest dość trudny do przytulania :) trzeba dużo cierpliwości, żeby nas zaakceptował :)
UsuńTeż kocham zwierzaki <3 A kot w wózku rozwala system :D
OdpowiedzUsuńZ tego co widzę w komentarzach, to nie tylko ja woziłam kota w wózku :D
UsuńJa również nie wyobrażam sobie dzieciństwa bez zwierzaków, tak samo jak ty dorastałam z czworonogami. W tym,że zwierzęta wyczuwają złych ludzi jest dużo prawdy.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie!
Ale słodziaki:)
OdpowiedzUsuńja zawsze miałam i do tej pory mam psa:),też nie wyobrażam sobie nie mieć zwierzątka:)
Kotek jest przecudny! ja niestety mam alergię :(
OdpowiedzUsuńO boziu :D Jak zwykle się uśmiałam :D Moja gromadka też daje sporo radości (kot śpi w klatce świnki morskiej; świnka śpiewa piosenki po nocach; shihtzu uważa za zagrożenie puste rolki papieru i je zabija, a nasz owczarek przybłędka szczekał na samoloty, paralotniarzy i księżyc) Zwierzyniec zawsze ma piękny urok <3 Ale Twój jeż bije wszystko na głowę :D
OdpowiedzUsuńHaha, jak zabija się rolki z papieru? :D
UsuńNo jak to, zagryza się i rozszarpuje na śmierć je! I nawarczeć też trochę trzeba.
UsuńPepą to jestem zachwycona :D
OdpowiedzUsuńA jak uroczo fuczy :D
UsuńMój dom zawsze pełen był najróżniejszych zwierzaków, nie wyobrażam sobie, aby mogło być inaczej. :) Cudności nasze kochane. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Dom bez zwierzaków byłby bardzo smutny :)
Usuńale Ryjek fajny! :)
OdpowiedzUsuńA jaki wredny :D
UsuńFaktycznie, ile tych zwierząt się przewinęło przez Twój dom! I ten jeż mnie zadziwił, nie wiedziałam, że takie zwierzątka też można mieć w domu. ;)
OdpowiedzUsuńU mnie od kiedy pamiętam były psy i jeszcze mieliśmy epizod z kotką, ale niestety samochód nam ją potrącił. ;/
Jeże pigmejskie były niedawno "na czasie" ;)
UsuńBo zwierzęta wyczuwają ludzi dobrych i złych. Też miałam taki zwierzyniec. Od królików, psów, kotów, chomika po papugi i kanarki. Teraz marzy mi się.. jeż, ale muszę zadowolić się dwoma psiakami. Nazwisko zobowiązuje :)
OdpowiedzUsuńZawsze marzyłam o tym, żeby mieć jeża i wszyscy dziwili się, dlaczego uparłam się akurat na to zwierzę. Jeża nie mam, ale w moim domu mieszka królik i kot. :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś będziesz miała i jeża :)
UsuńFajny przegląd zwierzaków swojego życia...:-) Kociak w wózku wygrywa!
OdpowiedzUsuńjaki słodziak ten jeż :) Ogólnie zwierzęta są super ! wole zwierzaki od ludzi ;)
OdpowiedzUsuńI mój pieske też była Pusia a dokładnie Punia :D ale różnie się na nią wołało ;p
Nie wyobrażam sobie domu bez zwierzaka :)
OdpowiedzUsuńSporo tego. :) Ja miałam w swoim życiu raptem kilka kotów i dwa psy. I ponoć żółwia, którym bawiłam się jak samochodem-zabawką, ale to znam tylko z opowieści. :D
OdpowiedzUsuńBiedny żółw :D
UsuńPepa ♥ ;D Ja miałam parę chomików , świnkę morską, dwa psy, papugę i szczura ;D obecnie nie mam nic :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że Pepa wzbudza największe zachwyty :D
UsuńPepa to piękne imię. Skąd się bierze takiego jeża? Nie wygląda jak dziki, jest jaśniejszy.
OdpowiedzUsuńTo jeż pigmejski, hodowlany :) kupuje się je w hodowli, albo w zoologicznych sklepach :) ja go mam dlatego, że poprzednia właścicielka musiała go oddać i nie miała co z nim zrobić :)
UsuńPięknisia ;)
UsuńAle jeżyk jest śliczny ! :)
OdpowiedzUsuńSama mam jedynie psa kanapowca i to moje jedyne zwierzątko. W przyszłości chciałabym mieć kiedyś kota :)
Uwielbiam takich ludzi jak Ty - pozytywnych, dobrych i kochających zwierzęta! Sama jestem zwierzolubem i uwielbiam wszystko, no oprócz paskudnych pająków, których się boję! Wszystkie Twoje zwierzaki i te co były kiedyś i te teraźniejsze były/są wspaniałe. Jeżyk jest cudowny, ale moje serce podbiła już wcześniej Pyza! Koniecznie przy najbliższej okazji ją ode mnie pogłaszcz po brzuszku! :D
OdpowiedzUsuńJa sama mam 10-kilogramowego kundelka, którego wzięliśmy z ulicy i jest najwspanialszym psem na świecie! :D Ba, co ja mówię pies! To najlepszy przyjaciel i członek rodziny kochany przez wszystkich ;D A wabi się Toffik ;D
Pozdrawiam serdecznie! :)
Ze zwierząt to ja boję się tylko karaluchów - resztę kocham, pająki też :)
UsuńPogłaszczę, pogłaszczę :)
A Ty ucałuj Toffika w nos :)
Jestem uczulona na sierść więc miałam w dzieciństwie spory problem z przekonaniem mamy do zwierząt w domu. Pierwszym "moim" zwierzęciem, był bezczelnie rozpieszczony chomik o imieniu Kamila. Potem miałam szczura Fenomena, bo był fenomenalny, wyratowany biedul z połamanym w czterech miejscach ogonem odwdzięczył się masą miłości. Bliżej mu chyba było do psa, bo reagował na imię i przybiegał do nóg nawet jak wypuszczałam go na dworze. Potem miałam jeszcze dwie szczurzyce, ale obie były okrutnie głupie ;-) Kiedy zdechły, praktycznie jedna po drugiej, darowałam sobie zwierzęta na jakiś czas i zajęłam się dziećmi. Prawie dwa lata temu w przeddzień wigilii przygarnęłam kocicę nazwaną przez młodą szarańczę Miauzi - jak pokemon. Wredota plamista ma się dobrze, choć od tego czasu zwiększyła sporo swoją objętość w pasie i zdarza jej się nie trafić skokiem w parapet.
OdpowiedzUsuńKocham zwierzęta. Marzy mi się jeszcze wielki pies, mastiff albo owczarek niemiecki jakiś, bo są bardzo mądre. Ale mieszkanie mam za małe :(
A no taki duży pies męczyłby się w mieszkaniu :( ale może kiedyś będziecie mieli dom z ogrodem i będzie miejsce na owczarka :)
UsuńJejku ja nie miałam ani jednego zwierzaka i jest mi smutno z tego powodu. Uwielbiam zwierzęta i w przyszłości pragnę przygarnąć jakiegos slodziaka ;)
OdpowiedzUsuńWow! Ile zwierząt :) i jeszcze jeż pigmejski. Ja sama mam kotkę ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kocham zwierzaczki i również miałam ich w życiu wiele. Widzę, że u Ciebie niezły zwierzyniec :)
OdpowiedzUsuńFajny post! Lubię tutaj zaglądać! :)
OdpowiedzUsuńnicoolsblog.blogspot.com
Słodziaki! :) Mówią, że kto lubi zwierzęta to musi być dobrym człowiekiem. Tak widzę jest też i z Tobą :) Sama mam małego Jack Russell Teriera, który wypełnił całe moje serce i kompletnie zwariowałam na punkcie mojej psiny :)
OdpowiedzUsuńJestem lepszym człowiekiem dla zwierząt, niż dla ludzi :P
UsuńHa!!! Też wychowałam się na wsi i zwierzaczków zawsze dużo się kręciło dookoła. Uwielbiam koty. Pieski też, ale koty przebardzo :). Gdy zamieszkałam z Miśkiem, przez wiele lat mieliśmy kicię Zuzię. Niestety babulinka zmarła kilka lat temu. Teraz mamy dzieci i... rybki. Jednak coraz bardziej kusi mnie, aby w domu znów był jakiś kociak :).
OdpowiedzUsuńP.S. Jeżynka Pepa zrobiła na mnie ogromne wrażenie!!!
Też miałam zwierzątko o imieniu Pusia, tyle że w moim przypadku był to kotek. Taki zwykły dachowiec :3 Do dzisiaj znajomi wypominają i śmieją się z tego imienia *WRR*.
OdpowiedzUsuńKanarek o imieniu "Wróbelek" :D Dzisiaj nazywa się to.. gender? Czy jakoś tak xd
Bardzo lubię zwierzęta. W rodzinnym domu na wsi zawsze mieliśmy sporo zwierząt :)
OdpowiedzUsuńPepa jest cudowna, ja marzyłam o wiewiórce gdy byłam mała :P a teraz chcę psa
OdpowiedzUsuńU mnie też zawsze było sporo zwierząt. Teraz mamy 5 kotów.
OdpowiedzUsuńJa nie jestem zwierzomaniakiem ;p Ale mam psa, który jest wściekły i rybki, którymi się zajmuję bo nie ma kto tego robić a szkoda ich ;p
OdpowiedzUsuńZaś co do Twojego komentarza u mnie to wada słuchu nie ma nic wspólnego z noszeniem kartonów, więc trudno byłoby się domyślić ;)
Jeż wygrywa <3 jejciuuu jak ja kocham wszelakie zwierzaki i też przeważnie przygarniałam te sieroty poturbowane przez życie - twierdząc, że przecież i tak już ma ciężko. Moja mama jak zobaczyła mnie z transporterem zawierającym oskubane białe nieszczęscie załamała ręce. Ktoś musiał. Co poradzić...
OdpowiedzUsuńW ogóle to ten kot w wózku ;D rozbroił mnie, moje to śpią ze mną, dlatego powiedzenie "nie mogę wstać, kot na mnie leży" jest niebywale prawdziwe xD nie mam sumienia wstawać kiedy leżą i mruczą.
A w ogóle prawda z tym wyczuwaniem złych ludzi przez zwierzęta, zawsze się to sprawdza, one wyczuwają prawdziwe zamiary człowieka. Dlatego mam pełno zwierzaków.
Słucha, a kaczuszkę miałaś? xD bo ja miałam i nawet dwa prosiaczki karmiłam butelkami, też co dwie godziny ;)))
Jeżyk jest cudowny. Chyba miło się czyta książki otoczoną tak wieloma zwierzętami.
OdpowiedzUsuńJa nie mam zwierząt, ale co roku organizuje w moim miejscu pracy zbiórkę dla schroniska, szkoda mi tych zwierzaków.
ale zwierzyniec tam macie:) :D
OdpowiedzUsuńWow, co za małe zoo! Musiało być super dorastać z tymi wszystkimi zwierzakami. :) Ja kocham kotki, bo psów trochę się boję - kiedyś jeden mnie pogryzł i trauma została. Uwielbiam też jeże i strasznie Ci zazdroszczę Pepy. Póki co jedyne zwierzaki, z jakimi mam do czynienia to Ares - pies teściów - i ptaki, które wiją gniazda w drzewach przed naszym blokiem. Marzy mi się jednak kiedyś ptaszek i mały piesek w domu. Na koty Luby jest uczulony. :(
OdpowiedzUsuńCudowny zwierzyniec, u mnie też zawsze było pełno zwierząt, a wszystkie rozpieszczone do granic wytrzymałości :P
OdpowiedzUsuńja miałam za całe swoje życie 4 świnki morskie, 2 psy i 2 koty. Też woziłam w dzieciństwie kotkę w wózku, do tego była tak mądra że bawiłyśmy się w chowanego (na prawdę!) ja liczyłam ona się chowała, to było coś :D Chciałabym psa, mopsika, ale to jak już będę ,,na swoim''
OdpowiedzUsuńZwierzęta uwielbiam, na tyle, że ich nie jadam :) W domu na chwilę obecną mam dwa psy i kota :)
OdpowiedzUsuń