Inspiracja do dzisiejszego wpisu - możecie włączyć, żeby się wczuć w mój nastrój.
Niełatwo jest być
małżeństwem. Zapewniają cię o tym wszystkie dostępne w kiosku czasopisma, grzmi
o tym w telewizji znana aktorka, która właśnie sfinalizowała trzeci rozwód i
powtarza ci to mama, po kolejnej kłótni z twoim ojcem. Na początku wszystko
wygląda bajecznie i kolorowo; on jest miły i szarmancki, całuje cię w dłoń na
powitanie i zachowuje się niczym idealny mężczyzna prosto z planu komedii romantycznej.
Otwiera przed tobą drzwi, śmieje się z twoich nietrafionych żartów, twierdzi,
że wyglądasz uroczo w dwóch kucykach i patrzy z pobłażaniem, kiedy próbujesz
sama odkręcić słoik z kiszonkami.
Świetnie dogaduje się z
twoim ojcem i obaj żartują, że będzie miał z tobą krzyż pański, bo jesteś
rozpuszczona jak dziadowski bicz. Twoja własna matka podczas kłótni, które
zdarzają się sporadycznie między wami bierze jego a nie twoją stronę i z
uśmiechem mówi do koleżanek na kółku różańcowym, że jej zięć to jest złoty
człowiek i że trafiło jej się lepiej, niż komukolwiek innemu we wsi. Nawet
twoje upiorna młodsza siostra staje się przy nim słodka jak miód i zdrabnia
irytująco jego imię a później w swoim różowym pamiętniku zastanawia się, jak
taki wspaniały mężczyzna mógł związać się z taką zołzą jak ty.
Ale i ty przed ślubem
jesteś inna. Bardziej wyrozumiała, reagujesz z entuzjazmem na jego propozycje,
nie marszczysz nosa, kiedy on spontaniczne proponuje, żebyście pojechali na dwa
dni nad morze; ot tak, dla zabawy. Jego rodzina cię uwielbia, szwagier traktuje
cię jak siostrę, której nigdy nie miał a babcia ukochanego włączyła cię do
wieczornej modlitwy, żeby i o ciebie Bozia się troszczyła. Teściowa się cieszy,
że syn tak dobrze trafił a cioteczny wujek jest dumny, że potrafisz wypić
kieliszek wódki bez przepitki, bo takich osób potrzeba w tej rodzinie.
A potem jest ślub.
Wspaniałe, podniosłe wydarzenie, okraszone łzami wzruszenia, śmiechem i
uściskami. Ksiądz czy też urzędnik w otoczeniu świadków przyjmują ślubowanie kobiety
i mężczyzny, którzy przyrzekają sobie, że co by się nie działo, oni będą stali
za sobą murem. W zdrowiu i chorobie, w szczęściu i nieszczęściu, do końca, aż
śmierć odbierze im ostatni oddech. Dzień ze wspaniałą muzyką, z życzliwymi
odruchami, z pysznym tortem, zimnymi ogniami i fotografem, który na zawsze
uwiecznia piękną ją i wspaniałego jego. Aparat zatrzymuje chwile czystego
szczęścia, jakby wiedział, że za kilka tygodni nadejdzie codzienność a wraz z
nią kłótnie, spory i szarość ludzka.
A później zaczyna się
życie. Emocje opadają, obrączka zaczyna się rysować a każda nowa rysa
kształtuje wasz związek. On rozrzuca skarpetki, przestaje cię całować po
dłoniach, narzeka, że teściowa za często dzwoni a twój ojciec zawsze się
powtarza. Nie chce mu się oglądać z tobą filmów, bo jest zmęczony po pracy i
woli posłuchać ulubionej muzyki, kompletnie cię ignorując. Ty zaczynasz się
czepiać, że za często wychodzi z bratem na piwo i nie podoba ci się, że jego
babcia znowu zamówiła mszę w waszej intencji, bo czy jesteście jacyś chorzy, że
ciągle trzeba za was msze odprawiać? Przestajesz gotować jego ulubione obiady,
bo szybciej jest przyrządzić tosty, poza tym też jesteś zmęczona po całym dniu.
Później pojawiają się
dzieci, które może i są wielką radością, ale ciągle płaczą, domagają się uwagi
i obdzierają was z tych resztek romantyzmu, który się niekiedy między wami
tlił. Wstydzisz się swoich rozstępów i blizn a on boi się powiedzieć, że wcale
ich nie dostrzega, bo naskoczyłabyś na niego, że kłamie i próbuje cię
pocieszyć. Przynosi kwiaty, ale to tak nieoczekiwane, że tylko prychasz
pogardliwie na ich widok i żyjecie z dnia na dzień.
Z czasem jednak jest
lepiej. Uczycie się swoich nawyków, skarpetki na środku pokoju zaczynają być
dla ciebie zwykłym elementem wystroju domu a on polubił tosty, bo dodajesz do
nich cebulę, którą on uwielbia. Uczycie się na nowo swojej miłości. Tym razem
bardziej dojrzałej, dorosłej, odpowiedzialnej. Wiecie jak ją sobie okazywać,
żeby nie sparzyła was za bardzo ani nie sprawiała, że będziecie marznąć będąc
obok siebie.
Pamiętasz, że kiedyś
kochałaś go całym swoim ciałem i sercem, ale teraz, kiedy jesteś dorosła wiesz,
że prawdziwa miłość to ta, którą czuje się w duszy. Może nie jest tak
spektakularna ani tak głośna, ale czujesz, że jest właściwa. Kiedyś
powiedziałabyś, że oddałabyś za tego człowieka życie, dzisiaj wiesz, że miłość
polega na tym, aby walczyć o to, żeby jak najdłużej chciał i mógł żyć.
Patrzycie jak dorastają
wasze dzieci, szukacie w nich cząstek samych siebie i dziwicie się jak dwoje
tak niedoskonałych ludzi jak wy, mogło stworzyć kogoś tak doskonałego jak oni.
Razem witacie każdy dzień i co noc śpicie obok siebie; nie jest to niczym
nadzwyczajnym do momentu, kiedy którejś nocy okaże się, że tej drugiej osoby
nie ma obok. Że dzisiaj nie nastawił kawy w ekspresie, że nie ma komu
powiedzieć „dobranoc.” I kiedy się tęskni to boli całe ciało, okropnie,
nieznużenie, rwąco.
Małżeństwo jest trudne. Zapewniają
cię o tym wszystkie dostępne w kiosku czasopisma, grzmi o tym w telewizji znana
aktorka, która właśnie sfinalizowała trzeci rozwód i powtarza ci to mama, po kolejnej
kłótni z twoim ojcem. Wiesz o tym i ty sama. Jednak wiesz również, że jest
warte walki, codziennych trudności i każdej wylanej łzy. Rozumiesz, że
przysięga, którą złożyłaś temu jedynemu w obecności Boga, księdza i tłumu
gości, nie jest tylko zlepkiem pustych słów, ale czymś, co na zawsze cię
odmieniło. Z czasem zaczniesz rozumieć, że każda kłótnia, każde nieporozumienie
było błahe i nieważne w perspektywie całego waszego życia. Bo pod koniec będą
liczyć się tylko te rysy na obrączkach i zmarszczki na waszych twarzach. To, że
w tym starym człowieku będziesz widziała uśmiechniętego, zestresowanego
ukochanego z dnia ślubu. Że w jego trzęsących się dłoniach będzie zatrzymany
zlepek waszych wspólnych dni. Wiesz, że mimo, że rzadko mówił, że cię kocha i
rzadko całował cię po rękach, śni w nocy właśnie o tobie i tęskni właśnie za
tobą, gdy czuje się źle.
Małżeństwo jest trudne. Jest
obietnicą, którą najtrudniej dotrzymać. Ale ma również najsłodszy smak. I
najcudowniejsze brzmienie. I warto. Brak w niej morału, brak końcowych napisów. Bo na końcu i tak jesteś tylko ty i on. Żona i mąż. I tyle. Wy jesteście morałem waszej własnej historii. Nic ponad was.
Jest mi ciężko wypowiedzieć się w tym temacie: nigdy się nie zakochałam, nie miałam chłopaka, o małżeństwie nie myślę... pięknie zakończyłaś ten wpis - jeśli jesteśmy z osobą, którą naprawdę kochamy, która jest dla nas całym naszym życiem to wówczas przetrawmy wszystkie przeciwnosci losu... miłośc, obecność i wsparcie drugiej połówki dodaje siły oraz skrzydeł :)
OdpowiedzUsuńA filmik przepiękny.. wzruszyłam się i uroniłam łezkę ;)
UsuńJesteś jeszcze młoda, więc wszystko przed Tobą :)
UsuńA dziękuję, do tej melodii ma być nasz pierwszy taniec :)
Pięknie to napisałaś... Nie za bardzo mogę mówić z własnego doświadczenia, ponieważ na chwilę obecną nie planuję zamążpójścia. Trochę Ci zazdroszczę, chciałabym kiedyś znaleźć kogoś, przy kim poczuję, że chcę z nim założyć rodzinę. Jak na razie żaden się nie nadaje...
OdpowiedzUsuńZjawi się nie wiadomo kiedy :) Albo już go znasz, tylko nie wiesz, że to ten :)
UsuńW końcu małżeństwo to związek dwóch zupełnych różnych osób, owszem tworzą jedną rodzinę,ale są różni,więc wiadomo,że nigdy nie będzie w pełni sielanki. Ale jak ślub bierze się jako dojrzały człowiek,to się wie,że małżeństwo to sztuka kompromisów i jakoś można wtedy przeżyć razem życie, nie zabijając się po drodze ;)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Dlatego nie rozumiem trochę podejścia "tęcza i motyle", bo wiadomo, że łatwo nie będzie :) Ja muszę się nauczyć sztuki kompromisów :)
UsuńMałżeństwo to ciężka praca nad związkiem, aby się rozwijał. To zdolność do kompromisów, umiejętność akceptacji drugiego człowieka, jego pasji, przekonań, wad. Kluczem do sukcesu jest wzajemne zaufanie, rozmowa i szczerość, no i oczywiście miłość. :-)
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Trafiłaś w punkt :)
UsuńZapomniałam o jeszcze jednej ważnej rzeczy - przyjaźń.
UsuńTwój mąż powinien być Twoim najlepszym przyjacielem, to on powinien wiedzieć o Tobie wszystko, a Ty o nim.
Kilkanaście/kilkadziesiąt lat po ślubie nie będzie już motylków w brzuchu i wielkich namiętności ( chociażby z racji wieku i starzenia się ciała ;)), ale będziesz mogła ze swoim mężem-przyjacielem nadal śmiać się z tych samych rzeczy, nadal chodzić za rękę, nadal uwielbiać spędzać razem czas.
Ale z tą namiętnością to będę się starała być wyjątkiem :D Wiesz, jak się będzie ćwiczyło całe życie to forma zostanie :D
Usuń:-D :-D :-D
UsuńAniu napisałaś dokładnie to co sama pomyślałam po przeczytaniu wpisu Agaty:)
UsuńPieknie to opisalas. Te tosty z cebula do mnie najbardziej trafily :)
OdpowiedzUsuńTosty z cebulą lubi mój Łukasz, więc to ukłon w jego stronę :)
UsuńŚlub to wspaniałe wydarzenie i bez dwóch zdań najpiękniejszy dzień w moim życiu, chętnie powróciłabym do tego dnia jeszcze raz. Żałuję, że nie zdecydowałam się na video.
OdpowiedzUsuńA my nie mamy video :) ciekawe czy będę z czasem żałować :)
UsuńMałżeństwo to sztuka kompromisów. Nie jest łatwe, ale nie wyobrażam sobie rozwodu z powodu kilku skarpetek zostawionych na podłodze, choć niestety takie pary znam. Kocham moją melepetę. Nie jest idealny, ja też nie jestem, ale jakoś ze sobą wytrzymujemy :)
OdpowiedzUsuńJak słodko o nim mówisz :) melepeta <3 Ja nie powiem jak mówię, bo mam zakaz używania tego słowa publicznie :D
UsuńPięknie to napisałaś. Ja póki co nie trafiłam na tego swojego księcia...a po ostatnich wydarzeniach nawet o tym nie myślę. Niemniej jednak być może...kiedyś ktoś powie do mnie: żono :P
OdpowiedzUsuńŻona brzmi dumnie :)
UsuńA ja sądzę, że z czasem książę przytupta na kucyku do Ciebie :)
Pięknie napisane. Miłość dojrzewa razem z nami, dlatego i ją trzeba zaakceptować, kiedy się zmieni. Chciałabym się zestarzeć przy mojej drugiej połówce i móc kiedyś pośmiać się z błahostek, które teraz wydają się końcem świata.
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała :) zobaczymy czy się da :)
UsuńMałżeństwo to prawdziwe życie i czasem nie jest łatwo się w nim odnaleźć, kiedy emocje opadną. Trzeba nad związkiem pracować cały czas, żeby było coraz lepiej.
OdpowiedzUsuńPopieram,najwazniejsza jest praca nad zwiazkiem ☺
UsuńMądrze napisane :)
Usuńmoże i małżeństwo jest trudne, ale jest też bardzo fajne;)
OdpowiedzUsuńWasze z pewnością :*
UsuńWiem, że to zabrzmi banalnie, ale życie ogólnie nie jest proste. Wszystko, a przynajmniej większość zależy od nas samych. Kwestie dogadania się, wspólnego życia to się da zrobić. Mając najlepszą przyjaciółkę też się z nią kłócimy, z rodzicami, rodzeństwem, a jednak większość z nas nie wyobraża sobie bez nich życia. Wydaje mi się, że tak samo jest w małżeństwie. Ważne, aby kochać tę drugą osobę :)
OdpowiedzUsuńU mnie jest wyjątek, bo ja się nigdy nie pokłóciłam z najlepszą przyjaciółką :D
UsuńTak pięknie piszesz o małżeństwie, że nic tylko się żenić :-)))
OdpowiedzUsuńTo już, nie ma na co czekać :D
UsuńSama nie planuję jeszcze ślubu, ale jesteśmy razem z moim chłopakiem od 8 lat razem. Wiele czasu, wiele pięknych i trudnych chwil. To nie tylko pierwsze zakochanie, ale i budowanie każdego dnia swojego związku, wzajemnych relacji. Miłość trzeba pielęgnować.
OdpowiedzUsuńMałżeństwo na pewno wiele cementuje. Jednak póki co mogę wypowiadać się tylko przez pryzmat własnych doświadczeń.
Pozdrawiam ciepło :)
O, to bardzo długo jesteście razem :) My w dniu ślubu będziemy razem trochę ponad dwa lata, ale znamy się z dziewięć :)
Usuńcudownie ujęte w sedno :) Małżeństwo nie ma być tylko sielanką.. to ma być wspólne zmaganie się z problemami i cieszenie z sukcesów.. To wspólne łzy i radości ;)
OdpowiedzUsuńA dziękuję :)
UsuńMiłość Ci wszystko wybaczy...oby tyczyło się obu stron. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńOby nie było czego wybaczać :)
UsuńMiłość Ci wszystko wybaczy...oby tyczyło się obu stron. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPiękny tekst <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBardzo ciekawy artykuł :)
OdpowiedzUsuńZwykły wpis, do artykułu mu daleko :)
UsuńCzęsto ludzie się mnie pytają co się zmieniło. Małżeństwo niczego nie zmienia, jest tak samo jak przed ;) Zmieniło się tylko moje nazwisko, chociaż może kłócimy się trochę mniej ;) Ja jestem za tym żeby ludzie mieszkali ze sobą zanim wezmą ślub, wtedy tak na prawdę jeden drugiego poznaje. Przysięga małżeńska to poważna deklaracja i trzeba to przemyśleć.
OdpowiedzUsuńMy się teraz mało co kłócimy to może po ślubie się wojny zaczną :D
UsuńNie mamy możliwości mieszkać razem, ale nawet się z tego cieszę. Jest tak hm, tradycyjnie :)
A no to szykuj się na armagedon jak zamieszkacie razem ;)
UsuńMy przez 2,5 roku byliśmy parą na odległość i wszystko było pięknie, a po miesiącu mieszkania razem, mało się nie pozabijaliśmy ;p cieszę się, że mieszkaliśmy ze sobą 3 lata zanim wzięliśmy ślub.
A to my na razie sypiamy czasami razem i w weekendy pomieszkujemy :) ale mam nadzieję, że damy radę przeżyć ten armagedon :D
UsuńPięknie napisane. Ja już wiele wiele lat po ślubie - 15 z okładem. Co mogę powiedzieć, to że to prawda! Nawet te zmiany, które niby są na gorsze, wchodzą w fazę akceptowania a miłość i przywiązanie jeszcze się pogłębiają.
OdpowiedzUsuńO, to dobrze, że miałam rację :) Bo pisałam w ciemno :)
UsuńMi się wydaje, że w małżeństwie jest podobnie jak w niesformalizowanym związku. Na początku człowiek się pilnuje, a dopiero po jakimś czasie pokazuje swoją twarz;>
OdpowiedzUsuńU mnie ślub nie zmienił właściwie nic w naszych relacjach. Dopiero dzieci, wystawiły na próbę wzajemne stosunki. Wyglądem się nie przejmuję swoim za bardzo, bo nie mam siły i energii w tej całej nerwówce. Grunt to przeżyć kolejny dopóki chłopaki nie zmądrzeją;)
Wszystkiego co najlepsze w 2017, bo jeszcze nie miałam okazji;)
UsuńPosiadania dzieci to ja się trochę boję :) tego całego sajgonu i ciągłego martwienia się, czy będą zdrowie ;)
UsuńTrosk przybywa, ale myślę, że warto;>
UsuńŁadnie napisałaś :) Myślę, że trochę jednak uogólniłaś, każde małżeństwo jest inne, każdy człowiek jest inny. Natomiast puenta piękna!
OdpowiedzUsuńJakbym miałam pisać szczegółowo o każdym przypadku to wyszłaby z tego pokaźna książka :)
Usuń... bardzo wzruszający filmik ...
OdpowiedzUsuńI piosenka :)
UsuńBardzo piękny post, uwielbiam czytać takie rzeczy :-) jeszcze nie jestem żoną, ale chyba już przychodzi ten czas, że zaczynam chcieć :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ooo :) a kandydat jest? :)
UsuńPrzepiękny, mądry i do bólu prawdziwy wpis! Potrafisz nas zauroczyć, pokrętnie wprowadzając aurę żartu, aby finalnie przekazać tak ważne przesłanie. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa! :)
UsuńKocham być żoną :) nie zamieniłabym tego na nic innego :) ale to przede wszystkim ciężka praca ;) bo przecież nic w życiu łatwo nie przychodzi ;)
OdpowiedzUsuńZa rok Ci powiem, czy i ja kocham być żoną :)
UsuńA my się tam nadal czujemy jakbyśmy po prostu ze sobą chodzili ;D
OdpowiedzUsuńWy jesteście w ogóle cudowni <3
UsuńPierwsza połowa tekstu jest dość negatywna, końcówka natomiast dodaje pozytywnej nuty. Myślę, że trzeba jakoś starać się walczyć z tą rutyną, ale narazie nie wiem czy to możliwe :)
OdpowiedzUsuńMnie rutyna zawsze pokonuje :)
UsuńPrzeczytalam calosc i jednoczesnie mi smutno a z drugiej wesolo. Trudno to wyjasnic ale sprobuje. Wesolo bo wiem ze wlasnie tak jest ze nie kolorowo ale i sa te dobre strony. Ze mnie to nie czeka ze bede miec spokoj i nie musze sie tym przejmowac. A smutno bo nigdy sie nie zakochalam nie mialam chlopaka nie ma szans na cokolwiek a starzeje sie z roku na rok. Patrze na znajomych rodzine a ja nadal sama jedna. Zawsze. Eh w stan depresyjny moglabym zaraz wpasc xD konczac. Coz. Nie wierze w happy end. :(
OdpowiedzUsuńMożesz się zakochać nawet i jutro, tego nie wiesz :) a potem już to pójdzie bardzo szybko, więc nie depresuj się, tylko miej oczy szeroko otwarte :)
UsuńChociaż czytamy wiele książek o miłości to niestety nie mają one sporego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Małżeństwo jest pasmem wielu poważnych działań, ale jak sama napisałaś, to też jedna z lepszych rzeczy jakie przytrafiają się człowiekowi :)
OdpowiedzUsuńMoże napiszę taką realistyczną książkę o małżeństwie? :D
Usuńbardzo ładny tekst. pięknie opisałaś prawdziwe życie. mi na razie nie spieszy się do małżeństwa, aczkolwiek od 2 lat jestem w związku, więc uśmiechałam się pod nosem czytając Twój wpis ;)
OdpowiedzUsuńpowodzenia w małżeństwie!
O, dwa lata to dłużej niż ja :) A miłość na Malcie musi być bardziej gorąca niż ta w Polsce :D
UsuńJa siebie w małżeństwie nie wyobrażam :D
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie i na to czas :)
UsuńKażdy ma swoją definicję małżeństwa, ja zawsze podziwiam ludzi, którzy potrafią sie dogadać jako maż i żona i przeżyć wiele lat ze sobą :) niestety jak patrzę na niektórych to żal mi ich, bo meczą się na siłę... 'bo wypada' mieć ślub
OdpowiedzUsuńNiestety przeważnie tak jest jak coś dobrze wchodzi to potem źle się na tym wychodzi :P
Najczęściej ślub "bo wypada" bierze się "bo wpadka" :) i chyba takie pary rozstają się najczęściej :)
UsuńPiękny post :) Ja co prawda jestem świeżo upieczoną żoną, ale jesteśmy już razem jakieś 3,5 roku (a 3 lata mieszkamy razem) i powiem szczerze, że nic się nie zmieniło :) Na początku było podekscytowanie z nowego stanu rzeczy i radość, że można powiedzieć "cześć, żonko/mężu!", ale szybko minęło i jest już... normalnie :) Myślę, że najwięcej daje możliwość mieszkania razem
OdpowiedzUsuńA potem dzieciaczki ^^
UsuńNie wiem, nie wypowiadam się na temat związków. Czy to formalnych, czy nie. Moje doświadczenie jest totalnie negatywne. Więc jakaś wielka cudowna miłość totalną abstrakcją ;) xD Być może gdzieś istnieje. Mnie to nawet śluby nie kręcą. To już kwestia indywidualna. Tekst bardzo ładnie napisany, jak z bajki :)
OdpowiedzUsuńTo czekam aż Ciebie dopadnie strzała amora, taka porządna, wielgaśna :)
UsuńOj tak małżeństwo jest trudne ale i piękne.
OdpowiedzUsuńChyba każde takie jest :) Trudne i piękne :)
UsuńPięknie napisałaś i w pełni się z tym wszystkim zgadzam :) Ale myślę że to przyzwyczajenia do nawyków drugiej osoby nie następuje po ślubie a po dłuższym czasie związku, a przede wszystkim po czasie w którym się razem mieszka :)
OdpowiedzUsuńGingerheadlife.blogspot.com
Chyba, że wspólne mieszkanie następuje po ślubie, jak u nas :)
UsuńNie za bardzo mam doświadczenie aby się wypowiadać w tej kwestii.Wiem tylko tyle że marzy mi się szczęśliwe małżeństwo na zawsze .
OdpowiedzUsuńI oby się Twoje marzenie spełniło :)
UsuńBardzo przyjemnie mi się czytało to co pięknie napisałaś :)
OdpowiedzUsuńMałżeństwo jest trudne, ale to właśnie najpiękniejsza sztuka bycia razem.:)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis. Bardzo przyjemnie się fo czyta:) Chociaż nie jestem jeszcze zamężna ale masz racje, jeżeli ktoś był lub jest w związku wie, że trzeba o niego dbać, samo nic się nie zrobi i nie utrzyma. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak będę "śpiewać" po ślubie :)
UsuńPięknie to wszystko opisałaś. Małżeństwo, zresztą w ogóle związek, to wielka sztuka. Umiejętność słuchania się nawzajem, bycia ze sobą, znoszenia gorszych dni.
OdpowiedzUsuńChyba tylko prawdziwa miłość jest w stanie znieść małżeństwo :)
Usuńmam pewien dylemat z Twoim wpisem. Z jednej strony świetny tekst który jest jakże prawdziwy, ale... Zupełnie nie dotyczy mojego małżeństwa.. Nie to, że moje jest jakieś idealne, naj naj i nie ma awantur. Tylko ja nie całowałem w rączkę nigdy, skarpetki zostawiałem zawsze, i dalej będę znaczył swoje terytorium w ten sposób. Przy teściach czy moich rodzicach się nie złościmy, bo po co? odwlekamy rozmowę do wieczora. Na szczęście moja teściowa nie lata do kościoła, więc pod tym względem jest luzik. Zresztą ogólnie, to złota kobieta. Z teściem czasem siądziemy do kieliszka bimberku i na luzie pogadamy. Kwiatów bez okazji nie przynoszę i nie mam takiego zamiaru. Wolę kupić czekoladę, którą wtrąbimy wspólnie:) U nas po ślubie nie zmieniło się nic w naszych relacjach.. Przed ślubem byliśmy ze sobą przez 6 lat, więc mieliśmy czas na poznanie co nam w sobie nie pasuje:P
OdpowiedzUsuńWiadomo, że każde małżeństwo jest inne :) Ja akurat mam to szczęście mieć mężczyznę, który w rączkę całuje, chociaż skarpetki też traktuje jako zaznaczenie swojego terytorium :)
Usuńpiękny wpis !
OdpowiedzUsuńPięknie to napisałaś! Tak mądrze, jakbyś miała na koncie małżeństwo z 20-letnim stażem co najmniej.
OdpowiedzUsuńmałżeństwo jest jak ogród - trzeba o nie dbać
OdpowiedzUsuńCale zycie jest trudne, wiec warto miec u boku te wlasciwa osobe.
OdpowiedzUsuńJa jestem już 21 lat po ślubie - nie cały czas jest pięknie, romantycznie ale jestem szczęśliwa. Życie już jest takie...... różnorodne, wymaga kompromisów :)
OdpowiedzUsuńPięknie to opisałaś i choćbym nawet chciała coś od siebie dodać, to sama nie wiem co. Ale to pewnie dlatego, że te decyzje jeszcze przede mną i na razie staram się jeszcze nie myśleć o tym, jak poradzimy sobie kiedyś z wkradającą się rutyną i sytuacjami, w których będzie ciężko podjąć decyzje, bo oboje mamy trudne charakterki. ;) Mam nadzieję, że dając z siebie wszystko, opanujemy nawet najgorsze momenty. ;)
OdpowiedzUsuńPięknie napisane!!!
OdpowiedzUsuńZ mojego staży małżeństwa... a jest bardzo krótkie! ;) Na razie wnioskuję, że z czasem człowiek się zmienia, nie da się tego ukryć, z wiekiem zmienia się myślenie, i czy tylko jednaj osoby czy obu, ciężko czasem jest utrzymywać te same potrzeby. Z czasem kobieta potrzebuje bardziej przyjaciela, mężczyzna bardziej kochanki, która żona już nie chce być. Trzeba znaleźć złoty środek. W moim odczuciu, w małżeństwie najważniejszy jest szacunek i wyrozumiałość, jeśli tego zabraknie, zaczyna dziać się źle.
Super to napisałaś. Mój staż to 11 lat, a za chwile będzie 12. Jest czasem ciężko, jest pięknie, jest różnie, ale to jak i w życiu. Życie też łatwe nie jest, ale trzeba sobie radzić :-)
OdpowiedzUsuńNapisałaś to tak pięknie, jakbyś sama miała przynajmniej 10-letni staż małżeński:)
OdpowiedzUsuńinteresujący post :)
OdpowiedzUsuńOj małżeństwo to jeszcze daleko daleko przede mną :D
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze napisany post :) Pozdrawiam.
Mój blog ♥ Serdecznie zapraszam !
dobry wieczór,
OdpowiedzUsuńMuszę Panią zmartwic ja z Grażyną cały czas się kochamy jak w dniu ślubu. Ściemnia Pani, ze po ślubie jest gorzej, a skarpetki to ona rzuca a ja gotuje;p
Janusz i Grażyna Powroźnik
Powroźniki moje, jesteście chwalebnym wyjątkiem od wszystkiego <3
UsuńZinc Tablet Untuk Dewasa
OdpowiedzUsuńCara Pemesanan QNC Jelly Gamat
Cara Pemesanan Gastric Health Tablet
Piękny i niezwykle inspirujący wpis :)
OdpowiedzUsuńOh... Piekne słowa Malzenstwo to nazwa Najwazniejsi sa ludzie i emocje jakie ich lacza Gdy to jest milosc to cudownie bo milosc płodzi szacunek i przyjazn Malzenstwo potrafi wznosić ku niebu ale tez potrafi wbic w ziemie bezpowrotnie Trudny i piękny temat zarazem!
OdpowiedzUsuńTak pięknie i prosto to opisałaś. Bez Twojej zwyczajowej ironii, przez co nagle stało się na blogu bardzo poważnie - ale to dobrze. Tak przyjemnie jest się z Tobą zgodzić i wiedzieć, że patrzymy na to tak samo, że tak trafnie opisałaś to, co czuję, budząc się codziennie obok tej samej osoby, w każdej minucie, każdego dnia.
OdpowiedzUsuńMałżeństwo nie jest potrzebne do tego by stworzyć szczęśliwy związek, wystarczy zamieszkać razem i już mamy wszystkie uroki bycia razem w zdrowiu i chorobie. Kiedyś byłam żoną kompletnego dupka, który od kilku lat nie pamięta o tym, że ma córkę, byłam młoda i głupia, długa historia. Teraz jestem w szczęśliwym (jeszcze) niesfinalizowanym związku z facetem, który kocha moją córkę jak swoją, mieszkamy razem od kilku lat, miewamy wzloty i upadki, czasami miałabym ochotę go zabić, ale wiem, że to ten jeden jedyny, z którym chciałabym spędzić resztę życia :)
OdpowiedzUsuńTrwanie w związku, by był szczęśliwy jest trudne. Małżeństwo dla mnie to tylko słowo, za to związek to coś prawdziwego.
OdpowiedzUsuńMoże i małżeństwo jest trudne, ale swoją wspaniałością wygradza wszystko.
OdpowiedzUsuńŚlicznie napisane! Szczęścia! :)
OdpowiedzUsuńhttp://fasionsstyle.blogspot.com/
Nawet nie wiem co powiedzieć, widać że post pisany z serca.
OdpowiedzUsuńŚwietnie !
Myślę, że trochę idealizujesz małżeństwo. Nie spotkałam się z tym, żeby mąż całował żonę w rękę po ślubie, zresztą to nieistotny szczegół. Po prostu dwie osoby muszą chcieć być razem, a reszta sama się ułoży - bez kwiatów, czekoladek i romantycznych uniesień.
OdpowiedzUsuńPS Piszesz o małżeństwie jakbyś była doświadczona. Jesteś po ślubie? Jeśli tak, to jak długo?
UsuńMnie mój mężczyzna w rękę całuje i jakoś nie uważam tego za jakiś fenomen :)
UsuńNie, nie jestem mężatką, jestem 5 miesięcy przed ślubem :)
Nie wiem, jak to jest w małżeństwie, bo sama nigdy zamężna nie byłam :) Domyślam się, że jest to trudne, ale jednocześnie ekscytujące. Warto do małżeństwa podejść poważnie i być już dojrzałym. Bo nie jest to jednak zabawa :).
OdpowiedzUsuńPiękny wpis,bardzo mądry i życiowy. Miłość może taka właśnie być jak to opisałaś. Ale trzeba pamiętać,że o związek należy dbać i pielęgnować go. Bez tego uschnie (porównanie do kwiata jest naprawdę dobre i celne) albo powstanie chora relacja. W dzisiejszych czasach zbyt często ludzie idą na łatwiznę,zamiast walczyć o związek lepiej go skończyć. Bo skoro nie ma tego czegoś to znaczy,że to nie to. Ale "to coś" nie przylatuje z powietrza, tej magii trzeba pomóc,postarać się. A jeśli się tego nie robi to naturalne,że związek się rozpada. I to nie tak,że w dzisiejszych czasach nie ma prawdziwej miłości. JEST! ale trzeba o nią zadbać. Tak jak to robili kiedyś Ci starci ludzie,których tak często dzisiaj podziwiamy za długoletnie związki. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst. :)
OdpowiedzUsuńTrzeba pamiętać, że każdy człowiek jest inny i każde małżeństwo również. A widok dwojga starszych ludzi spacerujących w park, trzymając się za rękę potwierdza, iż mimo wielu życiowych burz zawsze obok będzie ta druga osoba.
Pozdrawiam.
Dzięki takim wpisom moje podejście do małżeństwa chociaż trochę ulega zmianie. Przyznam się, że moje nastawienie jest niezbyt pozytywne. Cieszę się, że tak zdroworozsądkowo podchodzisz do tematu. Z taką postawą będziecie szczęśliwym małżeństwem, które przetrwa wszystko :)
OdpowiedzUsuńWspaniale napisałaś ten tekst, pomimo że (chyba?) nie jesteś jeszcze mężatką. Zgadzam się, małżeństwo nie zawsze jest idealne, przechodzi różne fazy i kryzysy. Ale jest tego warte :)
OdpowiedzUsuńach jak pięknie to opisałaś, nie wiem czy kiedyś wyjdę za mąż, ale wiem, że chciałabym. Łatwo się żyje samemu ale piękniej we dwoje :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwa miłość to nie uczucie, a wypracowany związek między ludźmi. O to, by ta miłość się nie skończyła, trzeba dbać do końca dni.
OdpowiedzUsuńBardzo miło się czytało, ja niestety nie mogę się wypowiedzieć, o małżeństwie jeszcze w ogóle nie myślę.
OdpowiedzUsuńPrzepięknie napisane! Tak, małżeństwo nie jest proste, niekiedy przypomina orkę na ugorze lub wojnę, trzeba naprawdę sporo się napracować, by dotrzeć się z drugim człowiekiem.
OdpowiedzUsuńJakie ty masz lekkie pióro- przeczytałam cały tekst jednym ciągiem:)
OdpowiedzUsuńPięknie napisane!
w połączeniu z tą muzyka to ciężko nie uronić łezki ;) tak cudownie i z humorkiem ale prawdziwie to opisałaś że ode mnie mocne 10/10 za wpis ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę cudownego tygodnia :)
ANRU,
Dziękuję bardzo! :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ten wpis podoba. Momentami myślałam, że czytam o swoim małżeństwie. O moich rodzicach, którzy zawsze trzymają jego stronę, o babci, która od razu włączyła mnie do rodziny i modli się także za mnie... Tylko ten kieliszek mi tam nie pasuje ;) No i okres docierania się jest u nas trochę łagodniejszy. Nie lubię jednak określenia, że małżeństwo jest czymś ciężkim. Małżeństwo to ciągła praca, ale jak się jest systematycznym i nie robi się zaległości w dbaniu o nie to nie jest tak źle.
OdpowiedzUsuńAleż Ty to pięknie napisałaś. :) Chwilami się wzruszałam. Dodałabym jeszcze nieziemskie awantury o drobiazgi, chęć pozbawienia małżonka życia :D , gdzieś pomiędzy fazą "męczą rozrzucone skarpetki", a "zaczynasz akceptować jego niedociągnięcia" - tak mniej więcej. ;) Jestem z moim mężem około 14 lat i dziś jest nam zdecydowanie lepiej ze sobą, niż rok po wspólnym zamieszkaniu. ;)
OdpowiedzUsuńNic tylko życzyć wam szczęścia i obyście się zawsze dogadywali. Z małżeństwami różnie bywa i trzeba się na wszystko przygotować.
OdpowiedzUsuń