Od najmłodszych lat
wszyscy uczyli nas, że nie wolno być egoistą; że żyje się wśród ludzi i trzeba
umieć się z nimi dzielić nie tylko tym, co materialne, ale także ulotnymi
uczuciami, pomocą i dobrym słowem. Przyjęło się, że kiedy mówi się „egoista”,
na myśli ma się nieprzyjemną osobę, skupioną tylko i wyłącznie na własnym
nosie. A moim zdaniem, trzeba być trochę egoistycznie nastawionym do świata. I,
co więcej, potwierdza to książka, którą przeczytałam wczorajszego wieczora.
Magda, główna bohaterka
„Koncertu cudzych życzeń” ma z pozoru to, co chciałaby mieć każda
zdroworozsądkowa kobieta – kochającego męża, wielki apartament, dobrze płatną
pracę i dzieci w planach. Jednak przyglądając się z bliska jej życiu można
doznać niezłego rozczarowania – dobra praca szybko się skończyła, mąż zaczął
mieć problemy w swojej aptece a w pięknym apartamencie z młodym małżeństwem
mieszkała teściowa, której ulubioną rozrywką była modlitwa, oglądanie telewizji
Trwam i nagabywanie na wnuka. A sami musicie przyznać, że bycie przymuszanym to
nic miłego. Szczególnie dzień w dzień. I szczególnie przez teściową o imieniu Leontyna.
Jakby tego było mało,
okazuje się, że rodzicielka ukochanego męża pożyczyła dość znaczącą sumę swojej
przyjaciółce, która miała czelność umrzeć i zabrać dług ze sobą do grobu. I
utrzymywała również młodszego od siebie o dwadzieścia lat wikarego, zadłużając
się jednocześnie o okrągłą sumę stu tysięcy złotych; młodzi małżonkowie w
obliczu takiego stanu rzeczy musieli zamienić swoje mieszkanie na coś
mniejszego. I wiecie co? Magda w ogóle nie ciskała talerzami. Nie próbowała
wbić widelca w tętnicę kobiety, która ściągnęła na ich głowę komornika i tuzin
banków. Pełna spokoju i akceptacji, zrobiła po prostu to, co musiała. Bo
wypada.
Kilka tygodni później
odziedziczyła po swojej babci stadninę koni; miejsce, gdzie uwielbiała spędzać
czas jako dziecko. Reakcja teściowej i męża była jednak dość nieprzyjemna;
oboje dostrzegli w spadku możliwość zarobku, Magda natomiast postanowiła
zawalczyć o miejsce, gdzie niespodziewanie poczuła się szczęśliwa jak za
dawnych, dziecięcych lat. Spakowała się, zostawiła najbliższych samym sobie i
wyjechała do obcego miejsca, które szybko przyjęło ją jak swoją.
Ta książka zdecydowanie
była mi potrzebna; w tym całym ślubnym galimatiasie zaczęłam zapominać, że
czasami trzeba być egoistką i postawić z całą mocną na swoim. Jasne, świetnie
jest robić coś po myśli innych osób, cieszyć się ich radością i całkowicie
zatracić się w uczuciu dawaniu innym szczęścia; ale uważam, że aby móc się cieszyć
dawaniem, należy najpierw uszczęśliwić samego siebie. Książkowa Magda w pełni
uświadomiła mi, że wszystkie mantry i deklamacje powtarzane przez uduchowionych
celebrytów są figę warte; to znaczy, zakładam, że celebryci są spełnieni i że
trochę przyczynił się do tego ich zdrowy egoizm. Jednak jeśli przerzuci się to
na nasze zwykłe, nie-celebryckie życie, to wtedy często zapominamy o sobie i
chcemy na siłę zadowalać cały świat, samemu powłócząc nieszczęśliwie nogami.
Pozwólmy sobie zwrócić
uwagę mężowi, że za bardzo naskakuje swojej mamie. Zwróćmy uwagę teściowej, że
wieszanie atłasowych, purpurowych zasłon w waszym osobistym salonie zakrawa na
kpinę i że takowe może wieszać, ale w obrębie własnego pokoju. Nauczymy się w
końcu walczyć o swoje, o swoją przestrzeń i swoje życie.
Co do książki – nie jest
to zwykłe „babskie” czytadło. Pod
warstwą obyczajówki kryje się dość głęboka i ważna prawda. Ale żeby ją
odkryć, musicie sami przeczytać najnowszą powieść pani Frączyk. Gwarantuję wam,
że jest napisana w lekkim, miłym stylu a każdy kolejny rozdział coraz bardziej
uzależnia i ani się człowiek obejrzy, ma już za sobą zarwaną noc.
Chyba dlatego tak bardzo
lubię polską literaturę; autorki wiedzą co czują ich sąsiadki, przyjaciółki czy
znienawidzone znajome ze szkolnej ławki. Całkiem inna mentalność jest w Ameryce
czy też we Francji, dlatego jeżeli sięgam po obyczajówki, to najczęściej po te
polskie, rodzime, znajome. Bo kto inny lepiej nas zrozumie, jeśli nie kobieta,
która żyje w podobnym świecie?
Za egzemplarz książki
serdecznie dziękuję wydawnictwu
Nie lubię egoistów ale jednak czasami w życiu trzeba powiedzieć nie, postawić na siebie i zrobić to co dla nas jest dobre a nie dla innych :) Ale do tego też czasami trzeba dojrzeć, przejść przez pewne sprawy, tak jak bohaterka tej książki.
OdpowiedzUsuńBohaterka to w ogóle miała w życiu pod górkę :) ale trochę ze swojej winy :)
Usuńo tak, zdrowy egoizm czasami jest po prostu niezbędny by przeżyć. Trzeba się tego nauczyć:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Powoli się uczę :) może za kilka lat się ogarnę :D
Usuńja tam wszystkim po kolei mówię, co mi na wątrobie siedzi:P nie mam problemu ze zdrowym egoizmem;)
OdpowiedzUsuńBrawo Ty :D Będę się od Ciebie uczyć :D
Usuńodpowiadając na Twój komentarz u mnie na blogu: wpadniesz na parapetówkę :D
UsuńTrzymam za słowo! :P
Usuńto ja Cię trzymam za słowo:P
Usuńzaciekawiłaś mnie bardzo, bo sama jestem egoistką i uważam to za słuszne podejście do świata (oczywiście unikając ranienia bliskich), ale często jest mi to wypominane.
OdpowiedzUsuńobyczajówki raczej nie dla mnie, ale skoro ta jest nietypowa, to czemu nie :D
Mi wypominają, że nie potrafię często odmawiać :) więc się uczę :)
UsuńWidzę, że jesteś już zmęczona przygotowaniami do ślubu.
OdpowiedzUsuńKsiążkę z chęcią bym przeczytała.
Nie tyle przygotowaniami, co "złotymi radami" wszystkich naokoło :)
UsuńI mi przydałoby się takie podejście... ech człowiek powinien czasem zaiste troszkę bardziej egoistycznie spojrzeć na ten padołek cały :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :) zdrowy egoizm nie jest zły :)
UsuńLubię takie książki z przesłaniem, które pozwalają nam się zastanowić nad istotnymi kwestiami. Znam jedną taką altruistkę mimo wszystko, która za nic w świecie nie myśli o sobie. Chyba by się jej ta lakura przydała! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Może dziewczyna coś by w sobie zmieniła, bo zbytnie nadskakiwanie nie jest zdrowe :)
UsuńTroszkę egoizmu czasami jest wskazane, aby nie dbać tylko o innych i pomyśleć również o sobie i swoim szczęściu. :-)
OdpowiedzUsuńTy to zawsze potrafisz w jednym zdaniu ująć to, o czym ja piszę przez pół strony A4 :)
UsuńTo znaczy, że doskonale Cię rozumiem i Twój przekaz do mnie trafia. ;)
Usuńna początku pomyślałam sobie, że to nie dla mnie. Jednak myślę, że warto czytać takie książki z przesłaniem.
OdpowiedzUsuńWarto :) wszak człowiek się całe życie uczy :)
UsuńChyba jestem za młoda i mam za mało wyrozumiałości, bo polskie książki obyczajowe niezwykle mnie irytują...
OdpowiedzUsuńAle ten egoistyczny aspekt ostatnio jest całkiem popularny, widać ludzie za bardzo się zatracili w spełnianiu oczekiwań innych, a nie swoich marzeń ;>
A ja je lubiłam już jak miałam 15 lat, więc to chyba nie chodzi o wiek :)
UsuńBardzo jestem ciekawa pierwszych recenzji tej książki, wyczekiwałam na nie, lektura czeka na półce, a ja już wiem, że z przyjemnością się z nią zapoznam. :)
OdpowiedzUsuńDaj znać, czy Tobie się podobała :)
UsuńCiekawa, taka " z życia wzięta " fabuła o dobrym przykładzie - lubię czytać takie książki, zazwyczaj pochłania się je jednym tchem :) Co do bycia egoistką mam takie samo zdanie - fajnie jest pomagać oraz uszczęśliwiać innych, ale najpierw, warto zadbać o swoje wartości i komfort duchowy.
OdpowiedzUsuńTakie z życia wzięte są najlepsze :) przynajmniej człowiek się przy nich nie nudzi :)
UsuńWczoraj czytałam o tej książce i mam nadzieję, że szybko wpadnie w moje czytelnicze łapki!
OdpowiedzUsuńA ja trochę podsyciłam Twoją ochotę na książkę? :)
UsuńPierwsze co rzuciło mi się w oczy, to całkiem ciekawy tytuł :) A poza tym ja również jestem wielką fanką rodzimych powieści obyczajowych, więc z pewnością tę również będę miała na uwadze :)
OdpowiedzUsuńO, to mamy podobne zainteresowania :P
Usuńaltruizm jest dobry, ale nie zawsze i ponad wszystko. Czasem trzeba zrobić coś, co może nie do końca "wypada" i "tak trzeba" i zająć się samym sobą.
OdpowiedzUsuńI wypiąć się na wszystko i na wszystkich :)
Usuńzgadza się :) może nie zupełnie i nie na zawsze :D ale warto po prostu spróbować zrobić coś po swojemu :)
UsuńRewelacja! :D Całe swoje dorosłe życie wyznaję zasadę, że trzeba być czasem trochę egoistką (nauczyłam się tego przy moim mężu i dobrze mi z tym). Nie będzie szczęśliwym żaden człowiek, który tylko spełnia pragnienia innych, zapominając o sobie. Mało tego... inni ludzie nie uczynią go szczęśliwym. O swoje szczęście trzeba zadbać samemu. A wówczas z przyjemnością robi się coś miłego dla innych. :))
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńNie czytałam pozycji, ale chętnie po nią sięgnę. Pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuńmój blog
Nowość, więc możesz jej jeszcze nie znać :)
UsuńHymm może się skusze :)
OdpowiedzUsuńhttp://roksanafashionist.blogspot.com/
To może być ciekawe! Kobiety często mają, moim zdaniem, syndrom dobrej uczennicy, wpojone posłuszeństwo, co przeszkadza im w życiu własnym życiem.
OdpowiedzUsuńI syndrom męczennicy :)
UsuńFaktycznie w dobrym momencie trafiłaś na tą książkę :) Gdy będę w podobnej sytuacji być może będę o niej pamiętać :D
OdpowiedzUsuńA może będziesz w niej już niedługo <3
UsuńMoże gdybyśmy w takich przypadkach zamiast "egoizm" mówili "dbanie o swoje prawo do ..." (a nawet niech do własnego komfortu, co tam!) zupełnie inaczej patrzylibyśmy na takich "egoistów". Na wszystko jak zawsze należy znaleźć złoty środek :)Książkę chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMoże :) to słowo ma złą sławę :)
UsuńMoze kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńDobre rady wszystkich wokoło, którzy myślą, że wiedzą najlepiej potrafią być wkurzające :/
OdpowiedzUsuńzdrowe granice to też zdrowe relacje z innymi
OdpowiedzUsuńMyślę, że to jest idealna pozycja dla mnie.
OdpowiedzUsuńPewnie, że trzeba być egoistą. Bycie zdrowym egoistą jest wskazane. Uważam, że bohaterka książki dobrze postąpiła. Każdy powinien walczyć o swoje oraz być sobą :)
OdpowiedzUsuńDasz radę :D a ile tych gości? :P
czasem trzeba być egoistą i pamiętać o sobie :)
OdpowiedzUsuńksiążka przykuła uwagę ..zastanowię się nad nią
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna dlaczego, ale w ogóle nie przyszło mi do głowy, by tę powieść przeczytać. I taki skarb mnie ominął :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńZ zawalczeniem o swoje zgadzam się w pełni. Ładnie się mówi, że trzeba być miłym, uczynnymi i pomocnym dla wszystkich, ale ludzie to wykorzystują, więc granice warto wyznaczyć i trzymać się ich. Co do samej książki nie jestem przekonana, bo jednak to nie jest mój typ literatury, więc raczej odpuszczę.
OdpowiedzUsuńChętnie kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZdrowy egoizm nie jest zły. Myślę, że po prostu nie można przesadzać w żadną stronę.
OdpowiedzUsuńDla mnie sam motyw przewodni historii był cudowny. To naprawdę dobra powieść :)
OdpowiedzUsuńchyba nie;p nie mam nastroju na takie cuś
OdpowiedzUsuńCiekawe podejście do sprawy :) Ale dokładnie tak, nie można uszczęśliwić innych, samemu nie będąc szczęśliwym :)
OdpowiedzUsuńGingerheadlife.blogspot.com
Czeka w kolejce :) ale widzę, że dobrze wybrałam :)
OdpowiedzUsuńInteresująca propozycja. Myślę, że z chęcią sięgnę po taką książkę.
OdpowiedzUsuńcoś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawa!
OdpowiedzUsuńZ tym egoizmem to różnie bywa. Zdrowy egoizm jeszcze nikomu nie zaszkodził, gorzej kiedy sodówa uderza komuś do głowy :p
Wiadomo, że bycie egoistą nie jest zbyt dobre...ale czasami życie zmusza nas do tego, że nie można inaczej się zachować..i już :P Dzięki za polecenie 💚
OdpowiedzUsuńZahipnotyzowała mnie ta okładka. Sama książka rowniez mi sie podoba dlatego zapisałam sobie tytuł i na pewno tą ksiązkę przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTrzymam za słowo :)
UsuńJak dla mnie, to bez egoizmu nie mozna odniesc sukcesu. Co jesli, staramy sie o staniwisko gdzie jest tylko dwoch kandytatow, z czego ten drugi to nasz przyjaciel. Przeciez nie ustapimy, tylko bedziemy walczyc o posade.
OdpowiedzUsuńNiektórzy właśnie ustępują :)
UsuńZaciekawiłaś mnie bardzo. :)
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba być egoistą:P
OdpowiedzUsuńA wiesz, że nie czytałam chyba jeszcze polskiej obyczajówki? Muszę koniecznie po jakąś sięgnąć, bo gdy czytam ich recenzje rzeczywiście odczuwam, że historie te są nam tutaj bliższe niż te zagraniczne.
OdpowiedzUsuńCo do egoizmu - no jasne, że trzeba myśleć przede wszystkim o sobie - w pewnych granicach. Musimy dbać o swoje zdrowie, swój wygląd i swój dobry nastrój na co dzień, a przede wszystkim nie przejmować się tym co myślą o tym inni. W końcu żyjemy tylko raz. :)
O, aż dziwne :) ja będę wierną ambasadorką polskich obyczajówek :)
UsuńKsiążka nie dla mnie, ale fajnie, że wyłania się z niej też jakaś życiowa prawda, bo często autorzy o czymś takim zapominają w tej pogoni za chwytliwym tematem. ;)
OdpowiedzUsuńTeż lubię czytać książki polskich autorek, mam nawet swoje ulubione. Szczególnie jedną, Katarzynę Enerlich i jej książki zaczynające się od Prowincja pełna... słońca/czarów/smaków itp. :) Autorka pisze o Mrągowie, w którym się wychowała i jest mi bardzo bliskie, przez co jej książki odbieram na pewno inaczej niż osoby nieznające tego miasta i tych samych ludzi :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie - muszę po nią sięgnąć !
OdpowiedzUsuńDokładnie, z naszego podwórka są też mądre i życiowe lektury :)
OdpowiedzUsuń