Istnieje pewne
niezdiagnozowane medycznie schorzenie, które dotyka co trzecią kobietę w
przedziale wiekowym 20-30 lat. Powinnam
zostać nominowana do Nobla, bo właśnie odkryłam nowe zaburzenie psychiczne „kociokwik
ślubny”. Należę do wielu grup ślubnych i o ile na początku faktycznie
chciałam się czegoś z nich dowiedzieć, o tyle teraz bawię się raczej w
obserwatora tych komicznych i zabawnych awantur, które mają tam miejsce. Chcecie
się trochę odprężyć i posłuchać jakie ludzie mają problemy?
Kolor
zaproszeń jest trzy tony jaśniejszy niż kolor muszki mojego wybranka! –
tak, bo ktokolwiek będzie pamiętał, jak wyglądały zaproszenia… przyznaję, że
sama dość długo je wybierałam, ale co do tonu koloru to nie zwracałam na niego
zbyt dużej uwagi. Jak się okazuje – to błąd. Skazałam swoje wesele na porażkę,
bo mam zbyt rozpiętą gamę kolorystyczną.
Mam
wesele w październiku a nie rozdałam jeszcze wszystkich zaproszeń! –
mam wesele pierwszego lipca i rozdałam jedno zaproszenie, bo kuzyn mojego
wybranka wyjeżdża za granicę i chcieliśmy zdążyć, póki był na miejscu.
Prawdopodobnie nikt się u nas nie zjawi, bo nie uprzedzamy ludzi wystarczająco
prędko…
Kupiłam
suknię trzy lata za prędko, wydałam na nią osiem tysięcy a teraz mi się nie podoba!
–
nawet nie wiem, jak to skomentować. Tutaj powinien być wstawiony dźwięk
świerszcza. Wyobraźcie to sobie.
Siostra
ciotecznej trzeciej żony wujka Gienka nie chce przyjść na wesele, bo krowa jej
się cieli! – wymówki co do powodów, dla których się
nie przyjdzie na wesele są doprawdy komiczne. Cieląca się krowa to już klasyk,
oprócz tego można spotkać się z tym, że akurat w sąsiedztwie jest osiemnastka i
muszą pilnować swojego domu, albo że mają zaplanowane wyrywanie zęba (trzy
miesiące przed) i w żadnym razie nie da się tego przesunąć.
Siostra
ciotecznej trzeciej żony wujka Gienka chce przyjść na wesele, a zaprosiliśmy ją
tylko dlatego, że wypada! – kupcie jej krowę, może
się będzie cielić.
Mój
narzeczony nie rozumie, że do ślubu zostały nam już TYLKO trzy lata i należy
już drukować winietki! – w ogóle ci narzeczeni to są jacyś
upośledzeni; większość z nich w ogóle nie przejmuje się ślubem, nie reaguje na
ekscytację partnerki i nie rozumie, dlaczego na obiad nie może być rosołu, bo
takie rzeczy to tylko w remizie. Biedni mężczyźni nie wiedzieli na co się piszą
klękając przed wybranką…
Moja
teściowa nie płaci za wesele, czy muszę dawać jej zaproszenie? –
naprawdę, tam są poruszane takie tematy. Nic to, że te grupy są praktycznie
dostępne dla każdego, bo wystarczy tylko się tam zapisać i pół miasteczka może
potem czytać o tym, jak to nienawidzisz kuzynki przyszłego męża albo że
tęsknisz za swoim byłym… Kwestia finansów jest – jak dla mnie – na tyle
osobistą sprawą, że nie powinno się tego w Internetach poruszać.
Na
obiad kurczak czy schab? – może po prostu to, co bardziej
lubicie?
Na
wesele zaproszonych jest 30 osób, czy 200 butelek wódki na pewno wystarczy? –
jak zauważyłam, wódki powinno być około trzy razy więcej niż gości weselnych. I
ze wstydem przyznaję, że w pewnym momencie i ja zaczęłam się zastanawiać, czy
nie mam tego gorzkiego napoju zbyt mało, ale na szczęście w porę się opanowałam
i nie dokupiłam kolejnej partii.
Czy
osiemnaście ciepłych dań, dwadzieścia przystawek i osiem sałatek to
wystarczająco? Zaznaczę, że mamy też wiejski stół… -
jeżeli twoi goście nie będą jedli tydzień przed weselem, to być może masz za
mało jedzenia… Dla mnie, jako gościa, zwykle obiad + 3 kolacje to było już za
dużo i nie dawałam rady tego przejeść. Gdzie tu jeszcze przystawki, sałatki,
wiejski stół i tort?
Moja
koleżanka zaręczyła się zaraz po mnie, chce zabrać mi całą magię tego dnia! –
a zaraz po tym następuje wyliczenie, że ona z narzeczonym są razem 658 dni a
koleżanka ze swoim tydzień krócej i jak ona śmiała! I wiecie co? Komentujące
przyznają jej rację! I radzą, żeby podsuwała koleżance fałszywe pomysły, żeby
ta ją zmałpowała i zrobiła z siebie pośmiewisko. Gdzie ja żyję?!
Kuzynka
PM bierze ślub miesiąc przed nami! Co robić, jak żyć?! –
pewnie nie wiedziała, że istnieje zasada, że nie wolno brać ślubu w tym samym
roku co niezadowolona przyszła panna młoda. Cały świat powinien stanąć w
miejscu, bo oto ona, gwiazda nad gwiazdami, stanie na ślubnym kobiercu!
Zostało
mi 600 dni do ślubu a nie mam wybranych serwetek! Czy zdążę? –
to na weselu są potrzebne serwetki?
Wiem, że trzeba odmieniać
nazwiska, ale ja nie chcę i zaproszę Szanowną Panią Anię i Jana Kowalski –
o, w tych postach zawsze zabieram głos i sama się kłócę. Nic mnie tak nie razi
jak zdanie „ja wiem, że nazwiska się odmienia, ale u mnie w rodzinie się tego
nie robi.” Zrozumiałabym jeszcze błąd z niewiedzy, ale zrobiony umyślnie? To
tak jakbym wiedziała, że nie wolno przechodzić na czerwonym świetle, ale i tak
bym przechodziła, bo u mnie w rodzinie się tak robi.
I naprawdę, i profesor
Miodek i inni znawcy języka polskiego grzmią o tym, że nazwiska się odmienia,
nawet jak śmiesznie brzmią. A wspomniany Miodek podaje świetny przykład: „Jak
idzie się na kawę to do Janka i Anki Kowalskich a na zaproszeniu ślubnym
zaprasza się już Janka i Ankę Kowalski”. Jeżeli jesteście za nieodmienianiem to
lepiej o tym nie wspominajcie, bo to na mnie działa jak płachta jak byka.
Byliśmy
na weselu sąsiadki mojego PM i młoda miała taką suknię jak ja! Co robić?! –
ja bym odwołała wesele, bo to już nie ma sensu…
Wiecie co jest w tym
wszystkim najgorsze? Wiadomo, ile bab, tyle zdań. Tam, jeżeli ktoś z kimś się
nie zgadza to wybucha ósma wojna światowa, obelgi sypią się strumieniami i
obrywa się nawet prababkom i wujkom z Ameryki. Kociokwik ślubny…. Czy istnieje
na to jakiekolwiek lekarstwo? Prawdopodobnie jedynie ślub. Może wtedy na
kobiety spływa spokój i wraca rozsądek. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Ale się pośmiałam:D Ludzie to naprawdę mają "problemy".
OdpowiedzUsuńCieszę się, że poprawiłam humor :)
UsuńOd razu ta rozpięta gama kolorystyczna poprawiła mi humor, a przyznam się, że przez cały dzień chodzę ,,najeżona" :D Nawet po tym tygodniu niejedzenia, nie dałabym rady zjeść tylu potraw!
OdpowiedzUsuńO, ja dzisiaj też jestem najeżona :) Musiałam się trochę rozładować :)
UsuńNieśmieszne. Troszkę mnie załamuje myśl, że one tak na poważnie...
OdpowiedzUsuńMnie to śmieszy trochę jednak :)
UsuńMnie zawsze denerwuje komentarz na temat osoby, która nie chce przyjść na wesele. Rany, przecież może nie ma pieniędzy, może ma jakieś inne motywy, przez które nie może przyjść, ale przecież nie musi robić tego złośliwie. Nie znam się na gorączce przedślubnej, ale wiele w życiu wesel odwiedziłam i głupota ludzka po prostu czasami powala na łopatki ;)
OdpowiedzUsuńNo przecież trzeba taką osobę obgadać od A do Z ;) najlepiej publicznie, z obcymi ludźmi :)
UsuńEj, jak będę organizować swoje wesele to też dołączę do masy grup o tej tematyce i będę je sabotować, wypisując różne głupoty :D I oczywiście wszystkie baby w to uwierzą, bo mają kociokwik. Swoja drogą, to bardzo piękne słowo.
OdpowiedzUsuńJuż teraz możesz dołączyć i sabotować :D Ej a może one faktycznie tylko sabotują?
UsuńTy się śmiej, ale problem z sukienką poważna sprawa. Ja bym chyba odwołała ślub i zaręczyny. I zaczynała wszystko od początku. Na szczęście ślub mi ie grozi.
OdpowiedzUsuńA zaproszenia to trzeba pod kolor czegoś? Jestem ignorantką, mnie wystarczy zaproszenie ustne xD i tak przyje się... popatrzyć oczywiście, na szczęście młodych rzecz jasna!;)
Nie ma pytań jakie zupy? Albo ziemniaki czy kluski śląskie? Ja na przykład nie lubię kurczaka, mam nadzieje, że na weselu u kuzyna nie będzie ptaka - no dobra żartuje, żre jak leci. Wszak dieta miesięczna jakiś miała cel;)))))))))))
Szajba jest, pamiętam przygotowania mojej kuzynki, tak mnie drażniła,ze odechciałam iść na wesele. W końcu poszłam, na złość wszystkim w rażącej różowej sukience xD
I jeszcze nowego partnera trzeba by znaleźć, bo jak to tak...
UsuńSą pytania jakie zupy, jakie talerze, jakie desery... Ludzie nie potrafią chyba sami podejmować decyzji :)
Oh, i pewnie Twoja sukienka gryzła się z jej kolorem przewodnim :D
Tak było, ponieważ kolorem przewodnim było biel ze złotem. No cóż... tak wyszło:)
UsuńAh, jesteś straszna! :D
UsuńNie spodziewałam się, że przed ślubem niektórzy mają aż takie dylematy :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, jak widać zły wybór serwetek może zniszczyć całe wesele.
U mnie serwetek nie będzie w ogóle :D Katastrofa!
UsuńJa przed ślubem się naczytałam na tych wszystkich grupach na facebooku takich rzeczy, że głowa mała :D Do dziś pamiętam jak zostałam zjechana za to, że chciałam być miła i poinformowałam, że w Kauflandzie jest promocja na pepsi, 7-up i mirindę ;p
OdpowiedzUsuńJak mogłaś! :D Ha, cała rodzina została przeklęta pięć pokoleń wstecz? :)
UsuńO matuchno jak dobrze, że mi do ślubu nieśpieszno, bo to tyle problemów! :D
OdpowiedzUsuńSerwetki! Kolor! I ta krowa!
UsuńPadłam i wstać nie mogę! ;-)
OdpowiedzUsuńTekst z krową jest najlepszy. :-)
Ludzie to jednak są durni, ale bez nich smutno na świecie by było. :-D
Teraz mi się przypomniało, że kolor tapicerki w moim samochodzie ślubnym nie pasował kolorystycznie do bukietu ślubnego. O matko jedyna!!! Mam nadzieję, że z tego powodu nie unieważnią nam ślubu. ;-)
Patrz a o tapicerce tam jeszcze nie pisali! :D Chyba nie wiedzą, że i tapicerka musi się zgadzać z kolorem paznokci u stóp :)
Usuń:-D Może podrzuć im temat, będziesz miała niezły ubaw. :-)
UsuńBoję się, że mnie zlinczują :D
UsuńO nieee, hahaha, jakie to wszystko durne i mocno przesadzone! Co się dzieje z tymi przyszłymi pannami młodymi...
OdpowiedzUsuńKociokwik ślubny :P
UsuńEj, mojego nazwiska się nie odmienia ;) Także jakbyś chciała mnie zaprosić to kochana nie odmieniaj w żaden sposób, bo strzelę focha i nie przyjdę ;) Albo przyjdę ponarzekać na kolor serwetek i brak 46 przystawki ;)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
W liczbie pojedynczej może się nie odmieniać, są wyjątki, ale w mnogiej to się odmienia :P
UsuńNie, nie ;) Nazwisko jeżeli jest obce,nie musi być odmieniane,jeżeli końcówka jest akcentowana-akcent na ostatnią literę. U mnie tak jest, więc zawsze jeżeli mówi się o mnie i rodzeństwie-to nieodmiennie, w liczbie pojedynczej. Tak samo rodzice, jak dostawali nagrody za nasze wyniki w nauce, też mieli tylko formę pojedynczą,chociaż nagroda była mnoga ;)
UsuńOd dziecka lubię wszystko co związane ze ślubem. Oglądam suknie ślubne kiedy tylko się nudzę, choć pewnie do tego dnia jeszcze parę lat mi zostało!
OdpowiedzUsuńTwój wpis mnie bardzo rozbawił. Nie wiedziałam, że można mieć takie problemy. Kurcze, chyba sama dołączę do takiej grupki i poczytam, bo trochę się nudzę :D
Pozdrawiam!
http://niepoprawnymakijaz.blogspot.com/
Powiem Ci, że też kiedyś oglądałam a jak przyszło do realnego ślubu to zapał mi się skończył :D
UsuńJa bym chyba od tego wszystkiego zwariowała, gdyby mi to przyszło organizować ;)
OdpowiedzUsuńA co do ciotki, co się jej krowa cieli... może lepiej, że nie przyjdzie... I tak by pewnie wszystkich obsmarowała ;)
Pozdrawiam. Życzę miłego wieczoru i dobrego weekendu :)
I tak się znajdzie ktoś, kto obgada :D
UsuńTo do dorosłe kobiety czy dziewczynki z podstawówki? :D
OdpowiedzUsuń18 lat mieć muszą teoretycznie :)
UsuńWidziałam film z miniaturki (nawet w azjatyckiej wersji) ale za nic nie mogę przypomnieć obu tytułów :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo
Ślubne wojny :)
UsuńNiezłe! :D
OdpowiedzUsuńJak zwykle genialnie z poczuciem humoru! Udanego weekendu :)
OdpowiedzUsuńWzajemnie! :*
UsuńJa, żeby się pośmiać zapisałam się do jakiejś grupy antyszczepionkowej :)
OdpowiedzUsuńJak to czytam, to stwierdzam, że moje, wróć nasze wesele było totalną porażką. Winietki, to były raczej zwykłe kartki pocięte na gilotynie, wesele planowane dwa miesiące przed, kwiaty zamówione w czwartek, tj. dwa dni przed... A jednak na ponad osiemdziesiąt osób nie przyszła tylko jedna, bo wylądowała w szpitalu i to tak na serio. Wszyscy świetnie się bawili i obyło się bez problemów. Laski chyba za bardzo się spinają. Haha :)
Chyba dostałabym padaczki zapisując się do grupy antyszczepionkowej :D
UsuńTam to się zapiszę, jak będę dziecko miała :) rozerwę się trochę ;D
UsuńO mój boże :D Dźwięk świerszcza powinien być podsumowaniem na samym końcu tego postu.. :D
OdpowiedzUsuńHaha, mogłam w sumie wstawić takowy :D
UsuńJa na zaproszeniach odmieniałam nazwiska, bo tak trzeba, ale byłam świadoma tego, że wszyscy się zdziwią. Potem dostawałam zaproszenia od koleżanek i one nie odmieniały. Moda na odmienianie się rozplenia jak chwast.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, odmiana jest wspaniała :)
UsuńPrzecież nawet w mowie potocznej się odmieniało nazwiska. Tylko teraz taka głupia moda nastała.
UsuńWidać ludzie nie mają większych problemów niż kolory serwetek i inne takie. Natomiast co do nazwisk, ja mam nieodmienne :P W wersji żeńskiej oczywiście, bo kończy się na "ko", coś jak Tymoszenko :P
OdpowiedzUsuńNo to wtedy tak :) Ale parę to Tymoszenków :)
UsuńPWN mówi wyraźnie, że nazwisko zakończone na =ko odmienia się z żeńską deklinacją. Tymoszenki, Tymoszence. Chyba że obcojęzyczne, to wtedy zostawiamy.
UsuńI od razu mam lepszy humor z rana! :D
OdpowiedzUsuńPolecam się na przyszłość, jak produkty z Biedronki :)
UsuńŚwietny post, na lepszy poranek.Pozdrawiam cieplutko<3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie!
Mnie już nic nie zdziwi..
OdpowiedzUsuńAczkolwiek trochę mnie rozbawiłaś :D
Ale sama zobaczysz, że stres przed ślubem będzie. Bo jednak to ważna uroczystość i każdy (chyba) chce żeby wesele było piękne..
Stres trochę jest, ale nie obarczam tym obcych ludzi na forum :D
UsuńAh, wesela. No jest z czego się śmiać, ale co zrobić? Każdy jednak powinien zadbać o swoją ceremonię i zignorować "przeciwności" :D
OdpowiedzUsuńJa biorę ślub za ponad 2 lata i jak na razie nie martwię się, że nie zdążymy z czymś. Mamy już wybrany loka, zespół i kamerzystę. Na resztę przyjdzie pora potem.
OdpowiedzUsuńZapraszam http://natalie-forever.blogspot.com
Gratulację kuzyneczko ;* 2 lata szybko zleci ;-)
UsuńO, rodziny się na moim blogu spotykają :D
UsuńTo masz sporo czasu :)
Z humorem przez życie przede wszystkim :) :D
OdpowiedzUsuńTekst z krową najlepszy ! :)
Humor pomaga :)
Usuńnie mogę sie przestać śmiać :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego weekendu :)
ANRU,
A to dobrze, śmiech wydłuża życie :)
UsuńDobre!! :D Mnie już niedługo też to zapewne będzie czekało :)
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl - zapraszam!
W takim razie powodzenia :D
UsuńHa ha ha :D Nooo i to dopiero są problemy :D Krowa, serwetki i stara suknia ślubna :D
OdpowiedzUsuńBardzo wydumane problemy. Po co sobie tak życie komplikować?
OdpowiedzUsuńA nie wiem, trzeba o to zapytać tych dziewczyn, które to sobie dumają :)
UsuńHAHAHA, DOBRE! SUPER POST :))
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: www.roxyolsen.com
Wielu zachowań nie rozumiem i nie pojmę. Wymówki to przykra sprawa ale ok gdy informuje sie na tyle wcześnie by problemu nie było.
OdpowiedzUsuńJednak ciotka moja w ostatnim momencie sie wycofała bo... Państwo Młodzi nie chcieli przyjechać po nią i zawieść do kościoła osobiście...
Ta, bo Państwo Młodzi nie mają w tym dniu nic innego do roboty :D
UsuńAż głowa boli od tych PROBLEMÓW! :P Ciekawe rzeczy wyszukujesz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
One same się znajdują :D
UsuńAleż się uśmiałam! Większość tych problemów jest po prostu absurdalna i niestety po swoim otoczeniu również widzę, że takie dylematy to nie tylko przypadłość anonimowych panien z internetu, ale też całkiem normalnych osobistych moich koleżanek. ;) Ciekawe, jak będzie ze mną?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie popadniesz na ślubny kociokwik :D
UsuńTego mi było trzeba :)
OdpowiedzUsuń"Moja koleżanka zaręczyła się zaraz po mnie, chce zabrać mi całą magię tego dnia!" - to już dla mnie szczyt. Nie mówią o nieodmienianiu nazwisk... :D Jakim debilem trzeba być? No przepraszam, ale nazywajmy rzeczy po imieniu :P
OdpowiedzUsuńA takich "pretensji" na przyjaciółki to jest tam wiele :)
UsuńByliśmy na weselu sąsiadki mojego PM i młoda miała taką suknię jak ja! Co robić?! - od takich zdań specjalnych jest moja mama :D Byliśmy na weselu u kuzynki (tydzień później było wesele drugiej - z tej samej rodziny) i pech chciał ta sama suknia, kuzynka nr 2 przyjechała do mojej mamy i przekonały panią w sklepie, że trzeba suknie wymienić :)
OdpowiedzUsuńa odmiana nazwisk trochę bym się kłóciła z ta odmianą ;) tzn. jeśli chodzi o kowalskich i inne nazwiska z taka końcówką nie ma problemu, ale weź moje drugie nazwisko (Schab) dodaj do niego imię męski, i powiedz mi, że to nie brzmi śmiesznie ;) np. zapraszam Leona Schaba - ubaw mam po pachy jak tylko to czytam :)
Pana Schaba, Państwa Schabów - brzmi śmiesznie, ale prawidłowo :P
UsuńPrzepraszam, że się wtrącam, ale nie widzę w tym nic śmiesznego. Schab to nazwisko panieńskie mojej sąsiadki. Często słyszę je odmienione. Normalnie brzmi. Takie nazwisko. Niech się pan Schab cieszy, że nie ma na nazwisko tak jak mój fotograf ślubny. Ten to miał ubaw po pachy.
UsuńŚwietny post - humor pierwsza klasa. :)
OdpowiedzUsuńJa w najbliższym czasie nie planuję tak szczególnego wydarzenia w moim życiu (po przeczytani tego postu może to i lepiej). Takimi bzdurami ludzie tylko psują sobie nastroje i sprawiają, że cała magia ulatnia się w mgnieniu oka.:)
Pozdrawiam cieplutko. :)
Kalamira92 blog
Ślub to bardzo miłe doświadczenie :) jeśli podchodzi się do niego z rozsądkiem :)
UsuńUwielbiam Twoje wpisy :)
OdpowiedzUsuńAle się uśmiałam z tych przykładów. Ale tak właściwie to nie jest śmieszne, gdy się pomyśli z jakich błahostek ludzie robią problemy.
OdpowiedzUsuńja nie wierzę, że ludzie mają takie problemy...
OdpowiedzUsuńZapisz się do jednej z grup, to uwierzysz :D
Usuńprzed ślubem należałam do jednej czy dwóch grup, ale tam takich przebojów nie było:P
UsuńTo ja Ci napiszę do których trzeba :D Dzisiaj na jednej z grup jest hejt na teściową, bo stwierdziła, że czerwone szpilki na platformie są nie do końca idealne na ślub :)
UsuńObrazek na końcu idealnie podsumował całe te "problemy" przyszłych panien młodych. I wiesz co jest najgorsze? Że nie tylko te panny młode, które mają takie poglądy, są głupie, ale i towarzystwo wokół, bo potem ocenia, że ktoś dostał kotleta innego niż lubi, że był rosół, a on woli pieczarkową czy inne wymysły. Że panna młoda wyglądała grubo (pewnie w ciąży!), muzyka za głośna, z sala jakaś uboga. Zamiast cieszyć się szczęściem ludzi, którzy zakładają nową rodzinę, to nadają nawet kolorom zaproszeń takiej wagi, jakby od tego miało zależeć ich dalsze życie. ;/
OdpowiedzUsuńZupa pieczarkowa? Fuj, nawet ja bym narzekała :D
UsuńOstatni obrazek idealny.
OdpowiedzUsuńHaha 30 osób, 200 butelek wódki :D a potem każdy pod stołem :) uroki wesel.
Mój Blog
200 butelek wódki, osiem litrów wina i jeszcze piwo :D
UsuńCzyli lepiej żyć na kocią łapę:p Niektóre kobiety to lubią sobie komplikować życie i wymyślają problemy z dup...
OdpowiedzUsuńNie, lepiej podchodzić do ślubu z rozsądkiem :)
UsuńO nie, wybór serwetek to najważniejszy wybór! W 600 dni się nie da! Ale się uśmiałam. :D
OdpowiedzUsuńJa przed ślubem nie uczestniczyłam w żadnych grupach, raz byłam na targach ślubnych a wszystko i tak zrobiłam po swojemu, w dupie mając obyczaje.
OdpowiedzUsuńTydzień przede mną był ślub w rodzinie mojego PM i co? W czasie trwania naszego wesela zapytałam czy chcieliby zatańczyć jeszcze raz swój taniec ślubny. Wcale nie poczułam, że ktoś zabrał mi wieczór :]
Ciesze się, że Ty też używasz głowy, nie tylko jako element ozdobny ;)
Poprawiłaś mi humor :)
OdpowiedzUsuńLudzie chyba nie mają innych spraw na głowie i po prostu muszą zajmować się takimi głupotami :) śmieszne to wszystko, ale najgorsze, że prawdziwe...
OdpowiedzUsuńDo tematu wybrałaś dobry kadr z filmu :) Pomimo całego szaleństwa, na szczęście tam wszystko skończyło się dobrze :)
OdpowiedzUsuńmoja kumpela ma wesele w maju ma 200 osób nie ma żadnej zaproszonej:D
OdpowiedzUsuńJa nie rozumiem tego zgiełku. Przede wszystkim jak można planować ślub kilka lat do przodu - głupota ludzka nie zna granic. Ja w jednym roku się zaręczyłam, w drugim ślub. Wszystko przebiegło bez wariacji, pomyłek, omyłek, szaleństw. No może oprócz tego, że tak wszyscy zwariowali na moim punkcie, że na oczepinach rozerwali mi suknię ślubną :D ale była kupa śmiechu :D
OdpowiedzUsuńNo tak, my kobiety uwielbiamy sobie stwarzać nieistniejące właściwie problemy :)
OdpowiedzUsuńAle "problemy"... ;) Kociokwik, fakt :)
OdpowiedzUsuńSłońce! Tracisz swój wspaniały czas narzeczeństwa na czytanie takich pierdół? :D
OdpowiedzUsuńWysoki komfort i niskie ceny! Polecam www.centrum-stomatologii.pl – rewelacja!
OdpowiedzUsuń