Wszędzie, gdzie okiem nie
spojrzeć, głośno jest o Remigiuszu Mrozie. Ja zawsze szłam na przekór trendom,
dlatego też, jak zobaczyłam, że jego książki wzbudzają same ochy i achy,
zdecydowałam się, że nie będę go czytała. Ot, tak na złość. Jak się okazało, zrobiłam
na złość samej sobie.
Zachęcona przez koleżankę
do zakupu książki w kiosku (cała seria
jego autorstwa będzie pojawiała się co dwa tygodnie z salonikach prasowych) kupiłam
„Kasację” i… spędziłam z nią dwie kolejne noce. Naprawdę, dawno już nie
czytałam książki w nocy i zapomniałam jakie to jest fantastyczne uczucie, nawet
jeśli pobudka rano jest bardzo bolesna.
Kordian Oryński to młody
mężczyzna, który skończył studia prawnicze i miał szczęście dostać się do
jednej z lepszych polskich kancelarii adwokackiej Żelazny & McVay; jego
patronką okazała się ambitna, buńczuczna i diablo ironiczna kobieta, która
kazała mówić na siebie Chyłka. Młody od razu spełnił swój sen każdego aplikanta
i trafił na moment, w którym Chyłka zajmowała się makabryczną i krwawą
zbrodnią. Oto znaleziono w jednym z mieszkań na strzeżonym osiedlu zwłoki dwóch
osób, które były już w stanie lekkiego rozkładu. Razem z nimi w mieszkaniu
znajdował się domniemany morderca, Piotr Langer, syn znanego w całym kraju
biznesmena. Jego wina była oczywista, o czym świadczyły ślady biologiczne i zaklęte
milczenie oskarżonego. Jednak Chyłka i Oryński, nazywany przez nią Zordonem,
czuli, że za tą sprawą kryje się coś więcej. Zaczęli więc batalie z faktami,
świadkami oraz terminami, które w sprawach karnych są nieubłagalne.
„Na świecie jest właśnie taka sprawiedliwość,
jaką dostaliśmy. Każdy ma swoją rolę do odegrania. Prokurator wyolbrzymia, my
pomniejszamy, a sędzia szuka czegoś pośrodku. A przedtem ktoś układa normę
prawną, wokół której wszyscy tańczymy jak pieprzeni Indianie, odpychając się
wzajemnie i podkładając sobie nogi. To jest sprawiedliwość w demokratycznym
wydaniu.”
Mróz studiował prawo. I
ja studiowałam prawo. To, o czym pisał, a więc kasacje, kapeki, domniemanie
niewinności – to wszystko już znam, pamiętam z licznych wykładów, dlatego też
mogę potwierdzić, że wszystko co jest tam napisane jest faktem, nie fikcją.
Podczas czytania kilka razy złapałam się na tym, że żałuję, że to wszystko
wiem, bo jakże miło by mi było czerpać wiedzę z tej książki! Autor powinien
zastanowić się nad karierą akademicką, bo o sprawach niekiedy zawiłych i
trudnych pisze w sposób prosty i przystępny, w odróżnieniu od siwych głów
wykładających na uczelniach.
Kolejnym plusem jego
wiedzy jest to, że pisze o prawdach, o których niekiedy się milczy, bo mówić
nie wypada. Na przykład, że kluczowym elementem systemu prawnego nie jest
przepis, nie jest opinia publiczna a tym bardziej nie są adwokat i prokurator.
Najważniejszy jest sędzia, którego charakter i osobowość decydują o tym, jaki
wyrok zapadnie. Granice prawa wbrew pozorom są bardzo szerokie i w tej samej
sprawie kilkunastu sędziów może wydać kilkanaście różnych wyroków – każdy zgodny
z literą prawa a jednak diametralnie różny. Jeśli więc traficie kiedyś przed
oblicze sądu, nie martwcie się – może przytrafi się wam dobry, dobroduszny
sędzia, który będzie łaskawy dla waszego dalszego życia.
„Balansujcie, dopóki się
da, a gdy się już nie da, podpalacie świat.”
„Kasacja” trzyma w
napięciu a co najlepsze – autorowi nie można ufać. Prowadzi cię za rączkę,
opowiada losy adwokatów, mafiosów i sędziów, ty, jako czytelnik, ufnie
przytakujesz głową, zmierzasz z nim do wielkiego finału a tam…. Dostajesz obuchem
po głowie i nie możesz się otrząsnąć z szoku, jaki zafundował ci Mróz. Co
ciekawe, zauważyłam, że takie zabiegi zaskoczenia stosują najczęściej polscy
autorzy. Rzadko się zdarzyło, żeby amerykańska, angielska czy niemiecka książka
sprawiła, że siedziałam z rozdziawioną buzią i zastanawiała się „ale jak mogłam
się dać tak podejść?”
Kiedyś już mówiłam, że
polscy panowie potrafią pisać porywające książki; w tym momencie na szczycie
moich rodzimych pisarzy znajduje się Adrian Bednarek, Stefan Darda i Remigiusz
Mróz. Ta trójka powinna zdecydowanie napisać coś razem – wyszłaby z tego
wybuchowa i niezwykle mroczna mieszanka.
Na koniec przyznaję z
całą skruchą – myślałam, że książki Mroza są przereklamowane i że jego rozgłos
przyniósł jedynie dobry marketing. Myliłam się. Panie Remigiuszu – chapeau bas.
a ja jeszcze nic Mroza nie czytałam, nic a nic:(
OdpowiedzUsuńJa się skusiłam, teraz Twoja kolej :)
Usuńja też jeszcze nic Mroza nie czytałam...:(
UsuńJa się przyznam, że jednak się rozczarowałam "Kasacją". Mimo że czytało się ją dość szybko i lekko, to nie wciągnęła mnie, nie trzymała w napięciu. A tematy prawnicze jednak mnie nudzą :D Zastanawiam się czy dać autorowi jeszcze szansę, w sumie to może ten prawniczy temat po prostu mi nie podszedł.
OdpowiedzUsuńJa prawnicze tematy bardzo lubię, być może dlatego tak mi się ta książka spodobała :)
UsuńCzytałam, od "Kasacji" właśnie zaczęło się moje szaleństwo na punkcie powieści Mroza ;) Ma niebywały talent, więc nie dziwię się, że ta książka wciągnęła Cię w nocne czytanie ;) Czyta się szybko, bo historia jest porywająca i bardzo dobrze napisana, moim zdaniem. ;) I mam podobnie jak Ty, że im bardziej się trąbi o jakiejś książce, to mnie coraz bardziej od niej odpycha (w życiu nie przeczytam Igrzysk Śmierci), ale dla Mroza zrobiłam wyjątek i nie żałuję! ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie żałuję wyjątku :) chyba stanę się szaloną fanką i recenzje jego książek będą się pojawiały co chwilę :D
UsuńZnam to z autopsji ;D
UsuńOoo..tego nie znam ;(
OdpowiedzUsuńNie ma co smutać, trzeba poznać :)
UsuńCiekawe, ja teraz siedzę w siostrach Bronte☺
OdpowiedzUsuńTo trochę inny rodzaj literatury :)
UsuńMróz irytuję mnie z jednego powodu. Rzuca tymi książkami na prawo i lewo, ledwo dowiem się o premierze jednej, za dwa trzy miesiące pojawia się kolejna. Brakuję mi tego momentu wyczekiwania aż wyjdzie kolejna powieść, rozkoszowania się jedna przez dłuższy okres. Niewątpliwie jest on genialnym autorem, czytałam kilka jego powieści więc nie mówię tego w ciemno, pewnie jednym z najzdolniejszych młodych powieściopisarzy, ale jest go dla mnie troszeczkę za dużo.
OdpowiedzUsuńJa też w walentynki zamiast romansidła to czytam coś zupełnie innego, bo horror :D
A mnie to akurat teraz cieszy, bo chcę więcej i więcej :) ciężko byłoby mi czekać :)
UsuńCzęsto ostatnio słyszę o tym autorze, dobrego :-)
OdpowiedzUsuńTo jeszcze sama poznaj jego twórczość :)
UsuńZa każdym razem, gdy miałam jakieś elementy prawa na studiach była to dla mnie istna katorga, bo mój umysł ścisły nienawidzi teorii - a tam same przepisy i uzasadnianie co dlaczego i po co - a ja po prostu kocham liczyć i na tych liczbach się uczyć. Drugą sprawą jest fakt, że miałam samych zamulających wykładowców - więc nie pałam miłością do takiej tematyki. :P
OdpowiedzUsuńJedyne co mnie przekonało do tej książki to zakończenie, które ma być zaskakujące tak bardzo, że zbierałabym szczękę z podłogi - kurcze chętnie bym się przekonała :D
A ja lubię myśleć po co i dlaczego i w jakim celu :) i może faktycznie trochę wykładowcy Cię odstraszyli od prawa, bo w gruncie rzeczy to bardzo ciekawa dziedzina :)
UsuńPrzekonaj się a później daj znać, czy miałam rację :)
Przed karierą akademicką uchroniłem się rzutem na taśmę! I dzięki za świetną recenzję. :)
OdpowiedzUsuńW sumie dobrze, bo dzięki temu mamy Chyłkę ;) polecam się na przyszłość i zgłaszam się do recenzji przedpremierowych :)
UsuńCykl z Kordianem i Chyłką jak dla mnie rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńChyłka to moja nowa platoniczna miłość :D
UsuńMam wrażenie, ze coś Mroza czytałam, ale co... Niestety, nie zapamiętuję kryminałów, czytam je tonami ale żaden nawet nie zahaczy się w mojej pamięci, obojętnie jak dobry. Tym prawem jednak mnie zachęciłaś - irytują mnie książki angielskie i amerykańskie, które trwają w całkiem innym środowisku, i zazwyczaj uogólniają prawo jak się da, żeby było efektownie, a prawy w tym nie ma.
OdpowiedzUsuńZnaczy się, że tylko ja jestem Mrozoodporna ;D przeczytałam dwie książki - nie, nie twierdze, że złe. Jednak nie poczułam tego wszystkiego co Ty i reszta fanów:)
OdpowiedzUsuńNiedawno zaczęłam czytać książki autora i przyznaję, że wciągają :) Behawiorysta powala na kolana, więc polecam! :)
OdpowiedzUsuńnie znam książki
OdpowiedzUsuńWidzę, że zrobiłam tak jak Ty. Wszyscy czytają Mroza, więc Saska nie przeczyta. no cóż, może kiedyś zmienię zdanie ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej jego książki, ale dostrzegam w Tobie coś podobnego co jest we mnie. ;-)
OdpowiedzUsuńNie będę czytać, bo wszyscy się nim zachwycają. :-)
Mam tak samo - nie kupię czegoś, bo każdy mówi, że to najlepsze i trzeba. Nie będę oglądać tego filmu, bo jest o nim zbyt głośno itd. :-)
Taka przekorna natura. ;-)
Jeszcze nie czytałam nic tego autora.
OdpowiedzUsuńMróz wymiata jednym słowem :)
OdpowiedzUsuńDużo trafnych spostrzeżeń i to nie przypadkowych! Świetny wstęp do serii i myślę, że kolejne tomy również się Tobie spodobają. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam książek pana Mroza... i to chyba mój błąd:P
OdpowiedzUsuńMyślałam kiedyś podobnie jak Ty - że jego książki są przereklamowane. Ale po przeczytaniu pierwszej wiedziałam, że będą kolejne :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam żadnej książki autora :/
OdpowiedzUsuńNo proszę, nie ukrywam, że też mam takie podejście jak Ty, czyli im głośniej o książkach Mroza, tym bardziej nie chcę ich czytać. Ale chyba w końcu się złamię, zwłaszcza że "Kasację" mam w domu :P
OdpowiedzUsuńTeż na początku stroniłam od Mroza, ale potem przepadłam po przesłuchaniu darmowego fragmentu audiobooka Behawiorysty. ;D Kupiłam, ale czytanie dokończyć jeszcze muszę, bo jak w listopadzie rozdzieliły mnie z książką zaliczenia na studiach, tak nadal nie wróciłam. Ale jestem już spokojna o to, że mi się spodoba i pewnie sięgnę po następne książki. :D
OdpowiedzUsuńOoo, a ja ostatnio coś się zraziłam do polskiej literatury na troszkę. Być może ta książka znów by mnie w niej rozkochała?
OdpowiedzUsuńPozdrowionka! :)
Chyba miałam niemiłą przygodę w życiu i spotkałam się jedną z gorszych książek Mroza, choć prawdą jest, że od jego książki nie da się odejść - nie skończywszy jej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
"Kasacja" rozpoczęła moją wielką przygodę z Mrozem i do tej pory najbardziej lubię serię z Chyłką i Oryńskim. :)
OdpowiedzUsuń