14 lut 2017

Chapeau bas dla Mroza. "Kasacja"


   Wszędzie, gdzie okiem nie spojrzeć, głośno jest o Remigiuszu Mrozie. Ja zawsze szłam na przekór trendom, dlatego też, jak zobaczyłam, że jego książki wzbudzają same ochy i achy, zdecydowałam się, że nie będę go czytała. Ot, tak na złość. Jak się okazało, zrobiłam na złość samej sobie.
   Zachęcona przez koleżankę do zakupu książki w kiosku (cała seria jego autorstwa będzie pojawiała się co dwa tygodnie z salonikach prasowych) kupiłam „Kasację” i… spędziłam z nią dwie kolejne noce. Naprawdę, dawno już nie czytałam książki w nocy i zapomniałam jakie to jest fantastyczne uczucie, nawet jeśli pobudka rano jest bardzo bolesna.

   Kordian Oryński to młody mężczyzna, który skończył studia prawnicze i miał szczęście dostać się do jednej z lepszych polskich kancelarii adwokackiej Żelazny & McVay; jego patronką okazała się ambitna, buńczuczna i diablo ironiczna kobieta, która kazała mówić na siebie Chyłka. Młody od razu spełnił swój sen każdego aplikanta i trafił na moment, w którym Chyłka zajmowała się makabryczną i krwawą zbrodnią. Oto znaleziono w jednym z mieszkań na strzeżonym osiedlu zwłoki dwóch osób, które były już w stanie lekkiego rozkładu. Razem z nimi w mieszkaniu znajdował się domniemany morderca, Piotr Langer, syn znanego w całym kraju biznesmena. Jego wina była oczywista, o czym świadczyły ślady biologiczne i zaklęte milczenie oskarżonego. Jednak Chyłka i Oryński, nazywany przez nią Zordonem, czuli, że za tą sprawą kryje się coś więcej. Zaczęli więc batalie z faktami, świadkami oraz terminami, które w sprawach karnych są nieubłagalne.

 „Na świecie jest właśnie taka sprawiedliwość, jaką dostaliśmy. Każdy ma swoją rolę do odegrania. Prokurator wyolbrzymia, my pomniejszamy, a sędzia szuka czegoś pośrodku. A przedtem ktoś układa normę prawną, wokół której wszyscy tańczymy jak pieprzeni Indianie, odpychając się wzajemnie i podkładając sobie nogi. To jest sprawiedliwość w demokratycznym wydaniu.”

   Mróz studiował prawo. I ja studiowałam prawo. To, o czym pisał, a więc kasacje, kapeki, domniemanie niewinności – to wszystko już znam, pamiętam z licznych wykładów, dlatego też mogę potwierdzić, że wszystko co jest tam napisane jest faktem, nie fikcją. Podczas czytania kilka razy złapałam się na tym, że żałuję, że to wszystko wiem, bo jakże miło by mi było czerpać wiedzę z tej książki! Autor powinien zastanowić się nad karierą akademicką, bo o sprawach niekiedy zawiłych i trudnych pisze w sposób prosty i przystępny, w odróżnieniu od siwych głów wykładających na uczelniach.

   Kolejnym plusem jego wiedzy jest to, że pisze o prawdach, o których niekiedy się milczy, bo mówić nie wypada. Na przykład, że kluczowym elementem systemu prawnego nie jest przepis, nie jest opinia publiczna a tym bardziej nie są adwokat i prokurator. Najważniejszy jest sędzia, którego charakter i osobowość decydują o tym, jaki wyrok zapadnie. Granice prawa wbrew pozorom są bardzo szerokie i w tej samej sprawie kilkunastu sędziów może wydać kilkanaście różnych wyroków – każdy zgodny z literą prawa a jednak diametralnie różny. Jeśli więc traficie kiedyś przed oblicze sądu, nie martwcie się – może przytrafi się wam dobry, dobroduszny sędzia, który będzie łaskawy dla waszego dalszego życia.

„Balansujcie, dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalacie świat.”

   „Kasacja” trzyma w napięciu a co najlepsze – autorowi nie można ufać. Prowadzi cię za rączkę, opowiada losy adwokatów, mafiosów i sędziów, ty, jako czytelnik, ufnie przytakujesz głową, zmierzasz z nim do wielkiego finału a tam…. Dostajesz obuchem po głowie i nie możesz się otrząsnąć z szoku, jaki zafundował ci Mróz. Co ciekawe, zauważyłam, że takie zabiegi zaskoczenia stosują najczęściej polscy autorzy. Rzadko się zdarzyło, żeby amerykańska, angielska czy niemiecka książka sprawiła, że siedziałam z rozdziawioną buzią i zastanawiała się „ale jak mogłam się dać tak podejść?”

   Kiedyś już mówiłam, że polscy panowie potrafią pisać porywające książki; w tym momencie na szczycie moich rodzimych pisarzy znajduje się Adrian Bednarek, Stefan Darda i Remigiusz Mróz. Ta trójka powinna zdecydowanie napisać coś razem – wyszłaby z tego wybuchowa i niezwykle mroczna mieszanka.

   Na koniec przyznaję z całą skruchą – myślałam, że książki Mroza są przereklamowane i że jego rozgłos przyniósł jedynie dobry marketing. Myliłam się. Panie Remigiuszu – chapeau bas. 

39 komentarzy:

  1. a ja jeszcze nic Mroza nie czytałam, nic a nic:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się przyznam, że jednak się rozczarowałam "Kasacją". Mimo że czytało się ją dość szybko i lekko, to nie wciągnęła mnie, nie trzymała w napięciu. A tematy prawnicze jednak mnie nudzą :D Zastanawiam się czy dać autorowi jeszcze szansę, w sumie to może ten prawniczy temat po prostu mi nie podszedł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja prawnicze tematy bardzo lubię, być może dlatego tak mi się ta książka spodobała :)

      Usuń
  3. Czytałam, od "Kasacji" właśnie zaczęło się moje szaleństwo na punkcie powieści Mroza ;) Ma niebywały talent, więc nie dziwię się, że ta książka wciągnęła Cię w nocne czytanie ;) Czyta się szybko, bo historia jest porywająca i bardzo dobrze napisana, moim zdaniem. ;) I mam podobnie jak Ty, że im bardziej się trąbi o jakiejś książce, to mnie coraz bardziej od niej odpycha (w życiu nie przeczytam Igrzysk Śmierci), ale dla Mroza zrobiłam wyjątek i nie żałuję! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie żałuję wyjątku :) chyba stanę się szaloną fanką i recenzje jego książek będą się pojawiały co chwilę :D

      Usuń
  4. Ciekawe, ja teraz siedzę w siostrach Bronte☺

    OdpowiedzUsuń
  5. Mróz irytuję mnie z jednego powodu. Rzuca tymi książkami na prawo i lewo, ledwo dowiem się o premierze jednej, za dwa trzy miesiące pojawia się kolejna. Brakuję mi tego momentu wyczekiwania aż wyjdzie kolejna powieść, rozkoszowania się jedna przez dłuższy okres. Niewątpliwie jest on genialnym autorem, czytałam kilka jego powieści więc nie mówię tego w ciemno, pewnie jednym z najzdolniejszych młodych powieściopisarzy, ale jest go dla mnie troszeczkę za dużo.

    Ja też w walentynki zamiast romansidła to czytam coś zupełnie innego, bo horror :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie to akurat teraz cieszy, bo chcę więcej i więcej :) ciężko byłoby mi czekać :)

      Usuń
  6. Często ostatnio słyszę o tym autorze, dobrego :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Za każdym razem, gdy miałam jakieś elementy prawa na studiach była to dla mnie istna katorga, bo mój umysł ścisły nienawidzi teorii - a tam same przepisy i uzasadnianie co dlaczego i po co - a ja po prostu kocham liczyć i na tych liczbach się uczyć. Drugą sprawą jest fakt, że miałam samych zamulających wykładowców - więc nie pałam miłością do takiej tematyki. :P
    Jedyne co mnie przekonało do tej książki to zakończenie, które ma być zaskakujące tak bardzo, że zbierałabym szczękę z podłogi - kurcze chętnie bym się przekonała :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja lubię myśleć po co i dlaczego i w jakim celu :) i może faktycznie trochę wykładowcy Cię odstraszyli od prawa, bo w gruncie rzeczy to bardzo ciekawa dziedzina :)
      Przekonaj się a później daj znać, czy miałam rację :)

      Usuń
  8. Przed karierą akademicką uchroniłem się rzutem na taśmę! I dzięki za świetną recenzję. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie dobrze, bo dzięki temu mamy Chyłkę ;) polecam się na przyszłość i zgłaszam się do recenzji przedpremierowych :)

      Usuń
  9. Cykl z Kordianem i Chyłką jak dla mnie rewelacyjny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam wrażenie, ze coś Mroza czytałam, ale co... Niestety, nie zapamiętuję kryminałów, czytam je tonami ale żaden nawet nie zahaczy się w mojej pamięci, obojętnie jak dobry. Tym prawem jednak mnie zachęciłaś - irytują mnie książki angielskie i amerykańskie, które trwają w całkiem innym środowisku, i zazwyczaj uogólniają prawo jak się da, żeby było efektownie, a prawy w tym nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  11. Znaczy się, że tylko ja jestem Mrozoodporna ;D przeczytałam dwie książki - nie, nie twierdze, że złe. Jednak nie poczułam tego wszystkiego co Ty i reszta fanów:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Niedawno zaczęłam czytać książki autora i przyznaję, że wciągają :) Behawiorysta powala na kolana, więc polecam! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Widzę, że zrobiłam tak jak Ty. Wszyscy czytają Mroza, więc Saska nie przeczyta. no cóż, może kiedyś zmienię zdanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie czytałam żadnej jego książki, ale dostrzegam w Tobie coś podobnego co jest we mnie. ;-)
    Nie będę czytać, bo wszyscy się nim zachwycają. :-)
    Mam tak samo - nie kupię czegoś, bo każdy mówi, że to najlepsze i trzeba. Nie będę oglądać tego filmu, bo jest o nim zbyt głośno itd. :-)
    Taka przekorna natura. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze nie czytałam nic tego autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dużo trafnych spostrzeżeń i to nie przypadkowych! Świetny wstęp do serii i myślę, że kolejne tomy również się Tobie spodobają. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie czytałam książek pana Mroza... i to chyba mój błąd:P

    OdpowiedzUsuń
  18. Myślałam kiedyś podobnie jak Ty - że jego książki są przereklamowane. Ale po przeczytaniu pierwszej wiedziałam, że będą kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeszcze nie czytałam żadnej książki autora :/

    OdpowiedzUsuń
  20. No proszę, nie ukrywam, że też mam takie podejście jak Ty, czyli im głośniej o książkach Mroza, tym bardziej nie chcę ich czytać. Ale chyba w końcu się złamię, zwłaszcza że "Kasację" mam w domu :P

    OdpowiedzUsuń
  21. Też na początku stroniłam od Mroza, ale potem przepadłam po przesłuchaniu darmowego fragmentu audiobooka Behawiorysty. ;D Kupiłam, ale czytanie dokończyć jeszcze muszę, bo jak w listopadzie rozdzieliły mnie z książką zaliczenia na studiach, tak nadal nie wróciłam. Ale jestem już spokojna o to, że mi się spodoba i pewnie sięgnę po następne książki. :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Ooo, a ja ostatnio coś się zraziłam do polskiej literatury na troszkę. Być może ta książka znów by mnie w niej rozkochała?
    Pozdrowionka! :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Chyba miałam niemiłą przygodę w życiu i spotkałam się jedną z gorszych książek Mroza, choć prawdą jest, że od jego książki nie da się odejść - nie skończywszy jej.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  24. "Kasacja" rozpoczęła moją wielką przygodę z Mrozem i do tej pory najbardziej lubię serię z Chyłką i Oryńskim. :)

    OdpowiedzUsuń