Życie singielki w dzisiejszych czasach
proste nie jest, zwłaszcza w porównaniu z poprzednimi stuleciami,
kiedy to wystarczyło, by kobieta spojrzała zalotnie na swojego
wybranka a on już sam trudził się, by ją zdobyć i założyć z
nią rodzinę.
Dzisiejsze zalotne spojrzenie spod rzęs
może jedynie spowodować, że mężczyzna faktycznie się postara,
ale tylko po to by spędzić z kobietą namiętny wieczór a później
ulotnić się z typowym sloganem: „przepraszam, ale muszę iść,
bo mam na rano do pracy.”
Po czym rzeczony osobnik płci męskiej
przepada a razem z nim cząstka wiary singielki w prawdziwą miłość.
„Chodzenie na randki to z pewnością
jeden z najdziwniejszych ludzkich pomysłów: dwoje obcych sobie
ludzi spędza razem kilka godzin, żeby ustalić, czy chcą się
zobaczyć bez ubrań – więc dobrze jest to robić z humorem.”
Są jednak kobiety, które już dawno
przestały łudzić się, że za rogiem czeka na nie wyśniony książę
i zaczęły bawić się mężczyznami. Jedną z takich kobiet jest
Lauren, główna bohaterka książki „Jak znaleźć faceta w
wielkim mieście”. Lauren jest amerykanką, która postanowiła
przenieść się do Londynu i absolutnie nie angażować się w
jakiekolwiek związki. Liczyła na dobrą zabawę, wspólne wyjścia
do pubu, miły seks i minimum jakichkolwiek uczuć. Jak szybko się
przekonuje, mężczyźni to podejrzliwe istoty i przygotowanie
porannego śniadania traktują na równi z próbą złapania ich na
dziecko i zaciągnięcia przed ołtarz, dlatego też Lauren
postanawia pysznie się zabawić i nie mając nic do stracenia
postanawia przeprowadzić diaboliczny eksperyment.
Zaopatrzona w najsłynniejsze poradniki
dotyczące podrywu co miesiąc wczytuje się w jeden z nich, po czym
wyrusza na miasto i próbuje poderwać faceta stosując się
wyłącznie do porad z danego poradnika. Tak więc jednego miesiąca
jest prawdziwą damą, która nie pyta, tylko odpowiada, która nie
śmieje się z naprawdę dobrych żartów a jedynie lekko się
uśmiecha i która znika nagle po wypiciu dwóch drinków. Po czym
nie odzywa się do mężczyzny przez minimum dwa dni po spotkaniu.
Kolejne miesiące obfitowały w coraz
to i bardziej absurdalne zachowania dyktowane przez poradniki a ja
coraz bardziej, w przerwach od histerycznego śmiechu, dziwiłam się,
że niekiedy one faktycznie działały.
„Nigdy nie przekroczysz oceanu, jeśli
się nie odważysz oddalić od brzegu.”
Książka nie jest jedynie czczym
gadaniem i snuciem wyobrażeń o tym dziwnym eksperymencie, bowiem
autorka książki, Melilssa Pimentel, która również przeprowadziła
się z Ameryki do Anglii i która prowadziła dość szczęśliwe
życie singielki (aż poznała swojego narzeczonego) sama taki
eksperyment przeprowadziła i opisywała na swoim blogu przygody,
które przeżyła szukając „tego jedynego”. Historia Lauren to
przekoloryzowana wersja rzeczywistości. I na równi mnie to i bawi i
przeraża.
„Jak znaleźć faceta w wielkim
mieście” to książka dla fanów Bridget Jones i Carrie Bradshow,
czyli dla kobiet, które uporczywie szukały miłości przez wiele
sezonów. Może gdyby sięgnęły po książkę Melissy, to szybciej
zdobyłyby pana Darcy'ego i Biga? Tak czy siak, z pewnością lepiej
by się wtedy bawiły, dostosowując się do zwariowanych pomysłów
z poradników.
Jeśli macie chęć na niezobowiązującą lekturę,
która trochę rozrusza wasze mięśnie brzucha (lepsze takie
ćwiczenie mięśni niż żadne!) i przyczyni się do powstania
zmarszczek w okolicach ust (za śmiech i poczucie humoru zapłacimy
koło czterdziestki) to polecam wam „Jak znaleźć faceta w wielkim
mieście”. Poza tym to kopalnia świetnych pomysłów na
niezobowiązujące i szalone podrywy, które można będzie wspominać
przez lata. A kto wie? Może stosując którąś z rad traficie na
swoją drugą połówkę?
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu
uwielbiam tego typu lekturę i oczywiście także adaptacje filmowe ;)
OdpowiedzUsuńJak ja adaptacji filmowych nie lubię, tak tą bym obejrzała : )
UsuńMam ochotę na taką niezobowiązująca lekturę ;)
OdpowiedzUsuńjak ja lubię takie słodkopierdzące okładki i takie tytuły książek :P
OdpowiedzUsuńWyczuwam ironię, że hej! :D
Usuńjejku, naprawdę:P?
UsuńNo :D
UsuńTa okładka kojarzy mi się trochę z powieścią pt."Pod kloszem" :)
OdpowiedzUsuńLubię powieści, które sprawiają, że czytelnik zaczyna się uśmiechać lub śmiać, więc chyba się skuszę :)
Tam, o ile dobrze pamiętam, dominowała szarość, ale może faktycznie coś je łączy? :)
UsuńMi dokładnie tak samo się ta okładka skojarzyła :)
UsuńDobra rozrywka zawsze mile widziana :)
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa :)
UsuńLubię klimaty podobne do Bridget Jones, więc może się skuszę.
OdpowiedzUsuńBridget jest cudowna : )
UsuńLekka i przyjemna lektura :) fajnie jest tak się zrelaksować przy książce :)
OdpowiedzUsuńA racja, racja :)
UsuńZ przyjemnością przeczytam! :D
OdpowiedzUsuńPowinnam przeczytać tę książkę:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com
I wyruszyć na podryw :D
UsuńLubię Carrie Bradshaw, ale lekturka nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńAle dlaczego? :)
UsuńMoze ja przeczytam z ciekawosci, ale nie lubie jak dziewczyny czy kobiety robia jakies eksperymenty na facetach, czy faceci na kobietach. Nawet jak sie sprawdza, to i tak prawda wyjdzie po latach...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Na szczęście takie eksperymenty jak ten nikomu krzywdy nie robią :) i co najważniejsze - nie są testowane na zwierzętach :D
UsuńAż dziwne bo naprawdę zaintrygowała mnie ta książka ;) Czuję, że jej czytanie to po prostu niesamowita rozrywka ;>
OdpowiedzUsuńI dużo, dużo śmiechu :)
UsuńPierwszy cytat mnie rozłożył na czynniki pierwsze ;)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak mnie :D ale, kurczę, coś w tym jest :)
UsuńHej, nominowałam Cię do Liebster Blog Award! :) http://desiaczyta.blogspot.com/2015/08/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńCzuję się zaszczycona : )
UsuńKsiążka, za którą rozglądnę się już za chwilę, jak tylko skończę moje aktualne lektury. Nie przejdę obok niej obojętnie. A tu jeszcze taka piękna okładka! :P
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Róż albo się kocha albo się go nienawidzi :)
UsuńJakimś cudem o tej książce nie słyszałam :). Jak na nią trafię to chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńMogłaś nie słyszeć, bo to nowość :)
UsuńRóż na okładce mnie zabił, ale samą książkę chętnie bym przeczytała :D
OdpowiedzUsuńNie umieraj! Pędzę Cię reanimować!
UsuńFajna propozycja. Po twojej recenzji z chęcią bym ją przeczytała :-)
OdpowiedzUsuńNo no, ciekawe czy znalazła go?
OdpowiedzUsuńA tego to Ci nie powiem za skarby świata : )
UsuńNie przepadam za takimi książkami, więc i tego tytułu szukać nie będę. Może skusiłabym się, gdyby autorka nie postanowiła podkoloryzować rzeczywistości tylko skupić się na tym, co jej się naprawdę przydarzyło, ale skoro zdecydowała się historię podrasować to ja podziękuję :P
OdpowiedzUsuńAle podkoloryzowała ją tylko ociupinkę :) ale rozumiem, nic na siłę :)
Usuńłe nie dla mnie. trochę leci Bridget J której nie znoszę;p
OdpowiedzUsuńNie lubisz Bridget? Łeeee, ja bym chętnie się z nią zapoznała :)
Usuńno wkurza mnie strasznie podczas lektury;p taka pańcia pipcia xd
UsuńPerypetie Bridget Jones czytałam, ale to nie do końca jest "ten typ" książki, który preferuję, więc wątpię, abym sięgnęła po recenzowaną pozycję. Dzięki Bogu (:D) nie potrzebuję w tym momencie już poradnika jak zdobyć faceta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Książniczka z Po drugiej stronie książki
Dzięki Bogu ja też nie :) i mam nadzieję, że już nie będę potrzebowała, ale kto wie :D
UsuńTo nie dla mnie, zdecydowanie :) Sądzę, że takie książki to sposób na szybką kasę, a czytelnikom nie dają nic...
OdpowiedzUsuńDają relaks i dużo humoru :) a to cenię w książkach :)
UsuńJa tam swoją połówkę już mam, a i czytanie poradników na ten temat wydaje mi się dziwnym pomysłem na książkę :p Ale jak ktoś szuka lekkiej lektury to ta pewnie jest idealna !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
To witam w klubie posiadacza drugich połówek :P
UsuńA to sobie odpuszczę, bo raz, że faceta już mam i nie zamierzam wymieniać na inny model, a dwa, że zawsze mnie denerwowały tego typu pozycyje ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka zdecydowanie nie dla mnie, zwłaszcza, że niezbyt przepadam za Bridget Jones :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Bridget albo się kocha albo się nienawidzi :D
UsuńJeśli można się przy niej pośmiać to z chęcią przeczytam:)
OdpowiedzUsuńFacet jest i szukać innego nie będę ale książka..? Kto wie, może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńWszystkie sparowane :D
UsuńGenialny pomysł! Często szukam książek w stylu Bridget Jones, by równie dużo się pośmiać, ta będzie idealna. Niesamowicie podoba mi się to czytanie poradników i włączanie ich zasad w życie, to takie nierealne! :) Z chęcią przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńOkładka też świetna, miła dla oka, kobieca. :D
Pozdrawiam.
I taka postawa to mi się podoba :D
UsuńTytuł bardzo na czasie :) chyba przeczytam :D Może zmądrzeję na stare lata :D hehe..Pozdrawiam po wakacjach :D
OdpowiedzUsuńOglądałam "Seks w wielkim mieście" ale przyznam, że fanką Carrie nie byłam. Nie jestem też fanką takiego podejścia do związku. Ich podejście na zasadzie, że facet poniża kobietę i chce ją tylko przelecieć jest moim zdaniem samospełniającą się przepowiednią :)
OdpowiedzUsuńświetna notka :)
OdpowiedzUsuńcierpieniepokrytetatuazem.blogspot.com
Normalnie lektura dla nas! Niedługo zamieszkamy we Wrocławiu więc idealnie :P
OdpowiedzUsuńZaprosicie mnie do siebie? :D
UsuńMam ochotę na te ćwiczenia brzucha i zmarchy w okolicach ust - wchodzę w to!!! :D
OdpowiedzUsuń!! :*
UsuńAch, dzięki bogu, że ja już znalazłam swoją połówkę ;-) Serial "Sex w wielkim mieście" uwielbiałam oglądać, żeby się po prostu pośmiać i odstresować:)
OdpowiedzUsuńŻyję nadzieją, że i ja znalazłam swoją :)
UsuńGdy przeczytałam o histerycznym śmiechu, to stwierdziłam, iż na prawdę warto taką książkę przeczytać. :D
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tego typu książkami.
OdpowiedzUsuńPartnera na razie nie szukam, ale to nie znaczy, że nie mogę poznać tych sposobów na podryw. Jestem bardzo ciekawa, co wymyśliła pisarka.
OdpowiedzUsuńo widzę, że jesteś kolejną fanką pana Darcy Muszę coś się o nim dowiedzieć bo tak kobiety do niego wzdychają, ta książka mogłaby i mnie zaciekawić, żeby umieć rozpoznawać kiedy kobieta próbuje manipulować
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie! :D
OdpowiedzUsuńJestem wielką fanką Bridget!
OdpowiedzUsuńChcę tę książkę...chcę, chcę, chcę !!
Taką lekką książkę czasem można przeczytać :))
OdpowiedzUsuńMuszę ją przeczytać:D
OdpowiedzUsuńMoże wspólna obserwacja? :) http://pamellee.blogspot.com/
Czytałam w tym roku jedną zabawną książkę o byciu singielką i naprawdę dobrze się z nią bawiłam, więc czemu b nie "przetestować" następnej :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałbym , może jakiegoś bym znalazła :D
OdpowiedzUsuńcoś dla mnie ! :D
OdpowiedzUsuńKobieto, Ty wiesz co uczyniłaś? :D Chociaż to zupełnie nie mój gatunek, to z ogromną przyjemnością zapoznałabym się z książką! Po takiej recenzji grzechem byłoby się z nią nie zapoznać :D
OdpowiedzUsuńKurczę, dlaczego dopiero teraz? Miałabym ubaw z przyjaciółką podrywając chłopaków według tych rad z poradnika w to lato.
OdpowiedzUsuńMój must have! :D
Zapraszam na nową recenzję :)
www.przerwa-na-ksiazke.blogspot.com
Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale opis wydaje się być tak absurdalny, że jak najbardziej zapowiada dobrą zabawę, więc prawie na pewno dam jej szansę, gdy będę potrzebowała chwili, żeby się zrelaksować.
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
ja teraz czytam poradnik dlaczego mężczyźni kochają zołzy ;) Bossska książka :)
OdpowiedzUsuńOoo super muszę przeczytać! Jestem singielką, ale nikogo nie szukam póki co, nie mniej jednak książka mnie bardzo ciekawi :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny artykuł – dużo o tym jak znaleźć idealnego mężczyznę tu http://jakzarabiacjakoszczedzac.blogspot.com
OdpowiedzUsuńW wielkim mieście o faceta najłatwiej. Uważam, że znacznie lepiej szukać w mniejszym!
OdpowiedzUsuń