Czasami jeden błąd może sprawić, że to, na co pracowaliśmy przez lata, sypie się jak domek z kart. Taka sytuacja spotkała 24- letnią Jennifer Parker, młodą panią adwokat, która miała zaszczyt zacząć zaraz po studiach staż u jednego z głównych prokuratorów stanu Nowy Jork - Roberta Di Silvy. Pełna entuzjazmu i wiary w siebie złożyła przyrzeczenie, że będzie służyła prawu i stała na jego straży. Niestety już pierwszego dnia przez swoją młodzieńczą naiwność została zamieszana w zastraszenie świadka koronnego, co skutkowało spektakularnym wręcz wyrzuceniem jej ze stażu prokuratora Di Silvy.
Po medialnym biczowaniu Jen starała się znaleźć jakąkolwiek pracę, niestety, zła sława podążała za nią jak cień. Zdana tylko na siebie, bez rodziny i przyjaciół, postanowiła za ostatnie pieniądze wynająć biuro w nieciekawej dzielnicy i czekać na łut szczęścia, który pojawił się w postaci dwóch mężczyzn wynajmujących biura obok. Obaj sprawili, że Jen, niczym księżniczka z baśni dla dzieci, odzyskała dobre imię i zaczęła odnosić sukcesy, wygrywając sprawę za sprawą. I nawet Di Silva, który poprzysiągł, że zniszczy młodziutką kobietę, nie mógł wygrać z nią na sali sądowej.
Jednak Sidney Sheldon, autor, doskonale widział, że pisanie książki sensacyjnej nie może obyć się bez złego charakteru, który naruszy spokój i harmonię naszej bohaterki. Tym złym w "Gniewie aniołów" jest Michael Moretti, zięć szefa mafii, który ma aspiracje by zająć kiedyś jego miejsce i stać się najpotężniejszym człowiekiem podziemnego świata,
Miał też aspiracje, żeby zdobyć młodziutką prawniczkę. Dodatkowo podniecał go fakt, że Jen, jako jedyna kobieta potrafiła mu odmówić i nie chciała mieć z nim niczego wspólnego.
Niestety, nadchodzi moment, kiedy niewzruszona kobieta musi poprosić Michaela o pomoc, by ratować osobę, która jest dla niej najcenniejsza i którą skrzętnie ukrywała przed światem...
Czytając wcześniej recenzje tej książki u innych blogerów i blogerek spotykałam się z reakcją, że jest to średni thriller, któremu zabrakło "tego czegoś". Mi książka się szalenie spodobała, autor to doświadczony pisarz, który potrafi świetnie stopniować napięcie a akcja jest płynna i spójna. Czytając "Gniew aniołów" ma się wrażenie jakby płynęło się po spokojnym morzu i nagle dostrzegłoby się w oddali burzowe chmury; z jednej strony wiadomo, że jest się bezpiecznym, bo niebezpieczeństwo jest daleko, z drugiej natomiast czuje się niepokój, strach.
Miałam problem z główną bohaterką; podobało mi się to, że jest niezależna i daje sobie radę w tym wielkim świecie, jednak jej butność i "samosiowatość" lekko irytowały. Co najważniejsze jednak, dzięki jej postaci wierzę w to, że może i mi kiedyś uda się brylować na salach sądowych i prostymi słowami pokonywać tych, którzy uważają, że można wszystko kupić. Nawet sprawiedliwość.
Książka ta powstała w 1980 roku, nic więc dziwnego, że akcja książki dzieje się w tamtych latach. Ale co niezwykłe, nie czuje się w ogóle różnicy między stylem Sheldona i współczesnych pisarzy; wyprzedzał swoją epokę i naprawdę żałuję, że dopiero teraz trafiłam na jego prozę.
Zawsze czytając książki pisarzy, którzy już nie żyją, czuję jakbym z powrotem sprowadzała ich cząstkę na świat, odkurzała pamięć o nich i dawała im okazję, by pokazali, jakimi cudownymi ludźmi byli. W książkach to właśnie jest najcudowniejsze - mimo, że twórca odejdzie, jego dzieło zostanie na zawsze. Niekiedy może pałętać się w najciemniejszych kątach biblioteki, ale w końcu znajdzie się ktoś, kto sięgnie po tą właśnie książkę i da szansę raz jeszcze odżyć historii, która kiedyś powstała z myśli i uczuć człowieka, którego już nie ma.
Podsumowując, książkę polecam. Dajcie szansę Jen, wspaniałej opowieści z lat osiemdziesiątych i dajcie szansę Sidney'owi Sheldonowi, którego już nie ma, ale pozostawił po sobie historie, które warto poznać.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie wydawnictwu
Lubię książki sensacyjne, ale po przeczytaniu Twojej recenzji jedynym słowem jakie przyszło mi do głowy na jej określenie to dziwna. Nie wiem dlaczego, ale czuję, że podzieliłabym zdanie innych blogerów dotyczące "brakującego czegoś"
OdpowiedzUsuńSię nie popisałam recenzją w takim razie :)
UsuńBrzmi bardzo ciekawie, więc czemu nie? Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Czemu nie, zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńCzemu nie, zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńW takim razie chętnie dam szansę ;)
OdpowiedzUsuńDaj, daj :)
UsuńTej autorki czytałam "Kobiety rządzą światem", która była rewelacyjna ;)
OdpowiedzUsuńAutora :) wbrew brzmieniu imienia to był mężczyzna :)
UsuńMoże kiedyś w wolnym czasie dam szansę Jen :)
OdpowiedzUsuńTyle przeszła , że na to zasługuje :)
UsuńMoże jednak "to coś" się odnajdzie :) Dam szansę tej książce :)
OdpowiedzUsuńZ ciekawości bym przeczytała, lubię taką tematykę :-)
OdpowiedzUsuńTak mi się zdawało, że trafię w Twój gust :)
UsuńPewnie, że dałabym jej szansę. Nie znam jeszcze książek tego autora, więc warto je poznać.
OdpowiedzUsuńkiedyś rozczytywałam się z powieściach Sheldona, jednak dawno nie czytałam nic co wyszło spod jego pióra
OdpowiedzUsuńKtórą polecasz? :)
UsuńNie miałam okazji czytać tej książki, ale Twoja recenzja bardzo mi się spodobała. Możliwe, że w niedługim czasie zabiorę się za tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Dakota // 97books
Super, miód na moje serce :)
UsuńTeż uwielbiam czytać książki autorów, którzy już odeszli... ale moja ulubiona epoka literacka to XIX wiek, wiem czytam prawie tylko takie ksiązki:)
OdpowiedzUsuńA to nic dziwnego, że Twoi autorzy już poodchodzili :)
UsuńZapowiada się dość ciekawie, może spróbuję. Pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili do mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://sara-wawrzak.blogspot.com/
Zajrzę na pewno :)
UsuńNiestety nie znam tego autora.
OdpowiedzUsuńNie wiem co sądzić o tej powieści. No zapewne ciekawa ale też nie jakaś wyjątkowa. No ale w końcu to nie fantastyka więc może się powtarzać. Nie specjalnie mam na nią ochotę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
http://kochamczytack.blogspot.com
Nie wszystkie książki mogą być wyjątkowe :)
Usuńmoje klimaty :D
OdpowiedzUsuńZachęcający opis, ciekawa historia :)
OdpowiedzUsuńPoczątkowo wydała mi się banalna, ale im bardziej wczytywałam się w Twoją recenzję, tym bardziej ciekawiła.
OdpowiedzUsuńBanalna to nie jest na pewno :)
UsuńMi się nie podoba;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się podobało, chociaż zakończenie mogłoby być odrobinę bardziej optymistyczne.
OdpowiedzUsuńDawno temu czytałam jedną powieść autora i chociaż nie pamiętam już tytułu, to wydaje mi się, że byłam z niej zadowolona :) Chętnie wrócę do jego książek, bo coś czuję, że ta pozycja będzie mi się podobać :)
OdpowiedzUsuńjestem bardzo ciekawa jak zakończyła się historia tej bohaterki. Nie wiedząc czemu, ale z Twojej recenzji stała się ona bliska memu sercu :)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za takimi książkami:)
OdpowiedzUsuńLubię thrillery. jak będę miała okazję to przeczytam oczywiście! :)
OdpowiedzUsuńNie mogę pojąć, ile Ty pochłaniasz książek :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka wciągnęłaby mnie ;)
OdpowiedzUsuńJa teraz czytam kolejną kryminalną pozycję S.J Bolton ;)
Może być ciekawa, chociaż trochę banalnie brzmi.
OdpowiedzUsuńKsiążka o prawie... Coś dla mnie. W przyszłości chciałabym zostać sędzią, dlatego myślę, że "Gniew aniołów" bardzo by mnie zaciekawił, zwłaszcza, że jest tajemniczą sensacją... Super!
OdpowiedzUsuńZapraszam, nowa recenzja ;)
www.przerwa-na-ksiazke.blogspot.com
Jestem bardzo ciekawa wątku mafii w tej książce. Na pewno się za nią rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńOsobiście lubię tego typu bohaterki, które są "samosiowiate". Dodatkowo historia wydaje się być ciekawa, więc myślę, że to pozycja jak najbardziej dla mnie :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, ale nie porwała mnie ta książka. Bohaterka irytowała mnie bardzo. A jej cudowna kariera sądownicza była na prawdę bardzo naiwnie wykreowana.
OdpowiedzUsuńBardzo za to mną wstrząsnęła jej osobista tragedia.