Dziewięć lat temu mugolski świat
zamarł, czytając ostatnie słowa siódmego tomu Harry'ego Pottera.
„Wszystko było dobrze” zakończyło pewien etap w życiu
milionów czytelników i sprawiło, że magia Hogwartu na zawsze
przeszła do historii... a przynajmniej tak się nam wszystkim wtedy
wydawało.
J.K. Rowling, we współpracy z John'em
Tiffany'm oraz Jackiem Thorne'm stworzyli ósmą część historii,
która pozwoliła czytelnikom podpatrzyć, co dzieje się w magicznym
świecie, dwadzieścia lat po bitwie o Hogwart. „Piekielne dziecko”
to opowieść, która ożywia wszystkie postacie, zaklęte na peronie
9 i 3/4.
Na początku chciałabym uprzedzić
wszystkich tych, którzy książkę chcą czytać a nic o niej
jeszcze nie wiedzą – nastawcie się na to, że ta książka...
książką nie jest. To skrypt scenariusza z wystawianej w
Londynie sztuki. Dlatego też jeśli cierpnie wam skóra na myśl o
„Makbecie” a na widok dramatu „Romeo i Julia” dostajecie
konwulsji, to raczej „Przeklęte dziecko” nie jest dla was.
Cała akcja toczy się wokół dwójki
bohaterów – nastoletnich Albusa Pottera i Scorpiusa Malfoy'a,
którzy się przyjaźnią i którzy postanawiają razem zmienić
świat. Niestety, nie do końca przemyśleli, jak ich zachowanie może
wpłynąć na życie innych. Albo i na całą historię...
Mam wrażenie, że „Przeklęte
dziecko” miało na celu zadowolić wszystkich potterowskich fanów;
sprawić, aby każdy znalazł tam takie rozwiązanie całej historii
– choćby krótkotrwałe – które najbardziej by go zadowoliło.
Dlatego też zmieniając losy czarodziejskiego świata Albus i
Scorpius stworzyli tyle różnych wersji rzeczywistości, ile tylko
pomysłów w głowie mógłby mieć fan potterowskich opowiastek,
snutych sobie do poduszki na lepszy sen. Przez to, żadna z wersji,
jakie znajdują się w scenariuszu, nie zachwyca do końca, nie
pokazuje spektrum swoich możliwości i pozostawia uczucie niedosytu.
„Ci, których kochamy, nigdy tak
naprawdę nas nie opuszczają, Harry. Pewnych spraw śmierć nie
dotyka. Farby... wspomnienia... i miłości.”
Jako, że „Przeklęte dziecko” nie
jest niczym innym, jak sztuką, wiadomym było, że liczba bohaterów
nie może być zbyt duża; wszyscy muszą zmieścić się na scenie,
dać sobie przestrzeń do wykreowania swojej postaci. Dlatego też ze
„starego” składu jest tylko Harry, Ginny, Ron, Hermiona, Draco i
profesor McGonagall, która, według mnie, jako jedyna była taka,
jaką wiele lat temu wymyśliła ją Rowling – nieustępliwa,
twarda, odważna i niezwykle czuła w głębi serca. Mimo że jej
udział w fabule nie był powalający, to trzeba przyznać, że
autorzy w kilku jej kwestiach świetnie pokazali jej złożony
charakter.
Zbytnio nie zmienił się również
Draco – nadal był Malfoy'em z krwi i kości, jednak pojawiły się
momenty, w których zrobił się zbyt... miękki, czuły, skory do
zwierzeń.
Powtórzę to, co mówi wiele osób, po
przeczytaniu tej książki – Scorpius jest bohaterem nowego
magicznego świata. Jest takim ulepszonym Harry'm, mimo że nie wiążą
ich żadne więzy krwi. Wytykany palcami, tak jak przed laty Potter,
jednak w przeciwieństwie do niego, młody Malfoy potrafił stawić
czoła przeciwnościom i jest chłopcem mądrym, dojrzałym i
świetnie daje sobie radę sam, bez pomocy rówieśników i starszych
czarodziejów.
Z kolei drugi bohater grający główne
skrzypce – Albus Potter, był dla mnie tak irytujący, jak
zapewne był dla Snape'a irytujący nastoletni Harry. Był
typowym zbuntowanym, nieszczęśliwym nastolatkiem, który buntował
się dla samej idei buntu. Tak, wiem, nadużywam słowa „bunt”.
I gdybym mogła znaleźć się w tym magicznym świecie, to z
chęcią skopałabym mu tyłek za to, jakie głupoty opowiada i jak
idiotyczne podejmuje decyzje.
„Na tym właśnie polega przyjaźń,
prawda? Nie wiesz czego potrzebuje twój przyjaciel, wiesz tylko, że
potrzebuje.”
Piszę tutaj o tym, co mi się nie
podobało w „Przeklętym dziecku”, ale prawda jest taka, że
sięgnęłabym po tę książkę jeszcze raz. I znowu. I znowu. I
kolejny raz. Pomimo lekkich niedociągnięć, miło mi było na nowo
zatopić się w tym magicznym świecie, oczyma wyobraźni zobaczyć
znowu Wielką Salę, usłyszeć szeptane „Alohomora!” i poczuć
dreszcz emocji, kiedy rzucane są zakazane zaklęcia. Mogłam na
nowo spotkać się z bohaterami, którzy towarzyszyli mi przez całe
dzieciństwo – zobaczyłam jak się zmienili, jak wydoroślali i
było to trochę tak, jakbym po wielu latach spotkała dawno
niewidzianych znajomych. Być może ich życie nie do końca
odpowiadało moim wyobrażeniom, ale nie ja byłam autorką i nie ja
miałam prawo kształtować ich życia.
„Hermiona: A Snape? Co robi Snape w
tym innym świecie?
Snape: Zapewne jestem martwy (…) Jak?
Scorpius: Dzielnie.
Snape: Kto?
Scorpius: Voldemort.
Snape: Jakie to irytujące.”
Jeśli macie kogoś, kto jest
ześwirowany na punkcie Pottera, równie mocno jak wy, to łaskawy
jest dla was los. Ja co chwilę wołałam do mojego Łukasza: a
wiesz co się stało! A wiesz kim jest Ginny? Ej a wiesz co się
stało, jak zmienili przyszłość? W końcu wytłumaczyli o co chodzi z portretami dyrektorów! I
on naprawdę był ciekawy! Nadmienię, że nie poczyniłam mu żadnych
większych spojlerów, więc spokojnie, będzie mógł to przeczytać,
jak tylko przełamię się w sobie i pożyczę mu książkę. Bo
ona wygląda tak pięknie na półce, razem z pozostałymi częściami!
Jeśli „Przeklęte dziecko”
zostanie kiedykolwiek wystawione w Polsce – będę stała jako
pierwsza w kolejce po bilety. Jeśli na DVD pojawi się ekranizacja
tej sztuki teatralnej – kupię ją bez zawahania. Nawet dwa
egzemplarze! Gdy po raz kolejny sięgnę po całą sagę, żeby
jeszcze raz przeżyć te magiczne przygody – nie zakończę
czytania na siódmej części, bo teraz przecież jest i część
ósma. Którą mimo wszystko zaliczam do całej serii. Bo to przecież
Potter. Nie można go nie kochać.
ja muszę ją kupić, ale na razie nie mam możliwości. Jejku jak na nią czekam:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Gdyby coś, to można kupić w Biedronce :) A jak wiadomo - do Biedry zawsze po drodze :)
UsuńNa razie przeczytałam dwa tomy, więc do ósmej części mam jeszcze daleko :)
OdpowiedzUsuńGrunt, że zaczęłaś :)
UsuńJuż jakiś czas temu słyszałam o spektaklu, a ostatnio nowość - książka! Musze ją mieć :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko;) Tak Po Prostu BLOG Będzie mi miło jak zajrzysz do mnie :)
Chciałabym spektakl obejrzeć <3
UsuńJa jeszcze nie sięgnęłam po tą lekturę, ale wierzę, że nie zawodzi :)
OdpowiedzUsuńA zamierzasz sięgnąć? :)
UsuńJeszcze nie przeczytalam ale kurde az mnie niesie zeby w weekend po nia siegnac ;)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że to świetny plan na weekend :)
UsuńMój chłopak bardzo chciał ją przeczytać. Ja jednak nigdy za Harrym Potterem nie przepadałam. Albo na dobre się nie wkręciłam... więc rzecz jasna jakoś specjalnie nie czuję się zobligowana, aby po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka wtorkowe :) Miłego dnia!
A to może chociaż Twój chłopak by się ucieszył z mojego wpisu :D
UsuńSzczerze mówiąc nie zamierzam sięgnąć po tę lekturę. Jeśli chodzi o Harrego Pottera, to filmy są dla mnie w porządku, jednak w formie książek jeszcze nigdy nie dobrnęłam do końca... :D to chyba nie dla mnie, może zbyt późno chciałam odkryć ten magiczny świat, w który kompletnie nie umiem się wczuć.
OdpowiedzUsuńMoże Twój magiczny świat to Narnia :)
UsuńOj nie.... nie jestem fanką HP i sztuka też mnie nie zachęca ;P
OdpowiedzUsuńJa to miałam bzika na punkcie HP jako dziecko . Teraz w ogóle do mnie nie przemawia :)
OdpowiedzUsuńMi bzik zdecydowanie nie przeszedł :) Raczej się pogłębił :)
UsuńUwielbiam Harrego Pottera, ale nie wiem czy ta książka by mnie zainteresowała po pierwszej kartce przeczytanej ;)
OdpowiedzUsuńJest tylko jeden sposób, żeby się przekonać - musisz sprawdzić :)
UsuńLubię Pottera i przeczytałam kilka książek. Ale na razie do następnych mnie nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś :)
UsuńUwielbiam Harrego Pottera, ale na razie po Przeklęte dziecko nie sięgam. Nie do końca pasuje mi forma scenariusza.
OdpowiedzUsuńTeż tak na początku myślałam, ale jak zaczęłam czytać to przepadłam :)
UsuńChciałam kupić i jest u nas w cenie 25zł w Kauflandzie :)
OdpowiedzUsuńKupiłam w Biedronce za tą samą cenę :)
UsuńPozwól, że przeczytam Twoją recenzję później. Dziś lub jutro mam zamiar się wziąć za lekturę i postanowiłam nie czytać na razie żadnych recenzji :)
OdpowiedzUsuńZezwalam :)
UsuńPrzede mną do nadrobienia cały Harry, dopiero potem będę mogła sięgnąć po najnowszą część ;)
OdpowiedzUsuńTrochę Ci zazdroszczę, że masz to wszystko przed sobą!
UsuńTa książka jeszcze przede mną - kupiłam w sobotę, ale jeszcze ni miałam czasu po nią sięgnąć. Jestem jej bardzo ciekawa. Dzięki za ten post, bo jak do tej pory spotykałam się raczej z niezadowolonymi czytelnikami...
OdpowiedzUsuńHarry to Harry :) To jak z niegrzecznym dzieckiem - nie jest cudowne, ale i tak się je kocha :)
UsuńJestem jedną z niewielu które nie przeczytały HP, ale jakoś mnie nie porwał.
OdpowiedzUsuńJak nie czytałaś, to skąd wiesz, że Cię nie porwał? :)
UsuńNie mogę uwierzyć, że aż 9 lat minęło od premiery ostatniej części serii :o Dałabym sobie rękę uciąć, że max z 5 lat. Oczywiście za dzieciaka należałam do miłośników Harry'ego, a jako że mój brat kupił 8 część, to oczywiście przeczytam ją, chociaż trochę rozczarowałam się, że to nie proza :/
OdpowiedzUsuńTeż się zdziwiłam jak to sprawdzałam :D Jesteśmy już stare :)
Usuńgdyby nie był to scenariusz, stałabym po egzemplarz książki w środku nocy, a tak jakoś szkoda mi pieniędzy na kupno...
OdpowiedzUsuńMi nie żal wydanych 25 złotych :) Było warto :)
Usuńnie dla mnie książka choć na pewno wielu fanów historii Harrego
OdpowiedzUsuńNigdy nie moglam sie przekonac do tej ksiazki. Jest to jedna z nielicznych lektur ktore przerwalam i nie skonczylam. W tym przypadku chyba po kilkunastu stronach.
OdpowiedzUsuńnie pamiętam już na której części się zatrzymałam...tej ze zrozumiałych powodów na pewno jeszcze nie czytałam ;)
OdpowiedzUsuńJa chyba czuję zbyt duży lęk przed kupieniem tego dramatu :/ Jakoś tak obawiam się, że się zawiodę, a tego nie mogłabym Rowling wybaczyć :p Chyba zostanę na razie przy wcześniejszych tomach.
OdpowiedzUsuńgdzie tylko wyjde tam wodze ta ksiazke
OdpowiedzUsuńJuz się nie doczekam aby ją przeczytać . ! :)
OdpowiedzUsuńJako dziecko bardzo lubiłam książki o Potterze i mam do nich sentyment, ale nie wiem czy mam ochotę zagłębiać się w kolejną część. Jakoś wolę myśleć o tym jako o zamkniętej historii, ale może kiedyś zmienię zdanie :)
OdpowiedzUsuńKiedyś byłam wielką fanką tej całej sagi. W szkole podstawowej na przerwach ciągle rzucaliśmy się zaklęciami :P Potem jakoś mi przeszło... Chociaż kiedyś z chęcią zrobiłabym sobie taki maraton filmowy wszystkich części.
OdpowiedzUsuńOstatnio widziałam dużo reklam tej książki i się właśnie zastanawiałam czy to jakaś ósma cześć czy jak - sprawa się wyjaśniła :D Może nawet w wolnej chwili kiedyś po nią sięgnę. Szczególnie, że lubię książki napisane w tej formie.
Pozdrawiam :)
Jakoś nie mam ochoty na tę ksiązkę, wszędzie jej pełno, z każdej strony zalewa mnie okładka i mam już jej dość. może przeczytam jak ta cała euforia opadnie.
OdpowiedzUsuńMnie jakoś nie ciągnie do tej pozycji :/ Raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńTo coś dla mojej córki bo uwielbia wszystkie części tej sagi. Mnie to zupełnie nie pociąga.
OdpowiedzUsuńMuszę ją dorwać :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę było mi smutno jak czytałam ostatnią część Pottera. To tak jak by człowiek skończył pewien etap w życiu - w moim przypadku dzieciństwo. Komnatę Tajemnic czytałam chyba z 5 razy bo tak mi się podobała!
OdpowiedzUsuńA najnowsza część już do mnie leci :)
Ja czytam obecnie tą książkę w języku angielskim, ale mam w planach kupić ją też po polsku. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś, ale przy której części przestałam, jak to możliwe, nie wiem... moje oczy powędrowały po innych książkach i zastałam się w kryminałach ;) Nie wiem czy bym sięgnęła po ta pozycję, ale Twoja recenzja mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńmuszę przeczytać ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie i życzę miłego dnia ! :)
ANRU,
Seri o Harrym wspominam bardzo ciepło, ale nie wiem czy sięgnę po najnowszy tom, jakoś nie mam przekonania.
OdpowiedzUsuńWiesz, że ja i Potter to bardzo złe połączenie. ;) A Przeklęte dziecko trochę odczytuję jako zbijanie kasy na popularności serii. ;/
OdpowiedzUsuńJa Harrego nawet lubię, może i przeczytam. Teraz tajniki zgłębia mój Junior :-)
OdpowiedzUsuńWszystkie poprzednie tomy czytałam. Pora i na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńMnie niestety nowa część bardzo zawiodła... "Kamień Filozoficzny" przeczytałam w 3 klasie podstawówki, prawie 15 lat temu, moje dzieciństwo bardzo mocno było związane z serią, którą przeczytałam (łącznie z filmami) po kilka razy. Niestety "Przeklęte Dziecko" uważam za bardzo nieudaną kontynuację, napisaną kiepskim, infantylnym stylem. Albusa nie da się lubić, Harry nie jest tym samym Harrym, w ogóle nic tu nie jest takie, jak być powinno. Szczerze, to czytałam dużo lepsze fan fiction.
OdpowiedzUsuńAle z sentymentu do serii nie będę się znęcać nad książką. Może kiedyś Rowling wyda jeszcze powieść o Harrym i będzie to coś wielkiego.
ja dopiero w weekend będę mieć, a tu co blog to opinie lecą już... jak żyć :D
OdpowiedzUsuńMoja przygoda z Potterem zatrzymała się na filmach. Nie czytałem wcześniejszych części, prawdopodobnie nie przeczytam takze tej :)
OdpowiedzUsuńCzytałam po angielsku jeszcze w wakacje bo nie mogłam wytrzymać. Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read