Jestem chora. Tym przygnębiającym
akcentem chciałabym rozpocząć dzisiejszy wpis.
Co dziwne, katar i uczucie ciągłego
zimna przyszły niespodziewanie. Wczoraj byłam pełna wigoru, siły
i wewnętrznego spokoju, dzisiaj siedzę zakopana w kołdrach i
kocykach i widać mi tylko i wyłącznie czubek nosa. I ręce, bo
pisać jakoś trzeba.
A chciałabym napisać dzisiaj o czymś
ważnym, bo o „ulubionym jabłeczniku Hitlera”, który tak was
ostatnio zaintrygował. Do tego aż stopnia, że teraz pokazuje mi,
że piętnaście osób weszło na mojego blogu po tym haśle. Czekam
aż CBA się mną zainteresuje i wparuje do mojego mieszkania o 5 nad
ranem.
„Ulubiony jabłecznik Hitlera” -
dobra, przyznam się wam. Nie wiem jaki był jego ulubiony
jabłecznik. Nie jestem nawet pewna, czy on takie smakołyki lubił,
bo szczerze mówiąc, to nie wyglądał na fana słodkości. Żeby
nie było! Traktuję was serio i nawet szukałam w Internecie
informacji o jego zamiłowaniach żywieniowych i jedyne co znalazłam
to informację, że w Indiach sprzedawane są lody o nazwie „Hitler”
a ich logiem jest... wizerunek samego Hitlera. W cylindrze ze
swastyką.
"Co dla mamy na urodziny" – to w dużej
mierze zależy od mamy. Są takie, które ucieszą się z dobrego
wina, inne zaś zaczną pakować walizki swojego jedynego dziecięcia,
gdy to postanowi wręczyć jej na urodziny alkohol - bo to przecież
zbrodnia i nie wypada!
Znam ze słyszenia przypadek, gdzie
pewna mama obraziła się, jak otrzymała od córki karnet do spa -
bo skoro dała jej „takie coś”, to musi myśleć, że jest
zaniedbana i potrzeba jej fachowej pomocy, żeby wyglądać jak
człowiek.
Więc wiecie – nigdy łatwo nie jest.
„Jak się nie zakochać będąc w
uzdrowisku” - nigdy nie byłam w uzdrowisku. Temat zakochania już
trochę lepiej znam, aczkolwiek możliwe jest, że takie zakochanie
się w szkole jest całkiem inne niż to w uzdrowisku. Wiadomo –
inne powietrzne, inne fluidy. Z książek i starych filmów wiem, że
w uzdrowiskach zakochują się najczęściej osoby starsze, które w
końcu odnajdują tam miłość jedyną i wymarzoną, która umykała
im przez lata. Taki przykładowy Rysiek męczył się przez lat
dwadzieścia z Elżbietą, był nieszczęśliwy i pogrążony w
smutku a później pojechał do uzdrowiska podratować zdrowie i
bach! poznał Aldonkę i się zakochał na amen. A to zapytanie może
wpisała w wyszukiwarkę właśnie Elżbieta, której Ryszard do
uzdrowiska wyjeżdża?
„Pomadki dla 60-tki” - a co to, te
dla dwudziestek nie są takie same jak dla sześćdziesiątek?
Przecież i kobieta dojrzała może zaszaleć, pomalować usta na
krwistą czerwień i zachwycać chłopców w swoim wieku. Lub
młodszych, bo teraz to różnie bywa.
W sumie w Rossmannie była promocja, to
mogły się panie 60-tki zaopatrzyć w stosowny zapas.
„Pejcz fantazje” - znowu? Wy to
tylko o jednym, no naprawdę! Zamiast książki poczytać,
porozmawiać, napawać się jesienną aurą, to wy tylko o seksie.
Ale dobrze, wyż demograficzny się przynajmniej zrobi.
Ostatnio w sieci pełno LBA,
dlatego perfidnie wybrałam sobie po kilka pytań z każdych i na nie
odpowiem. Tak, odpowiadam tylko na te pytania, które są dla mnie
wygodne.
Dlaczego robisz rzeczy, których nie
lubisz?
Bo muszę. Chociaż
staram się robić je jak najrzadziej, ale niekiedy – wiadomo- nie
ma wyboru i trzeba swoje odbębnić. Szczególnie nie lubię robić
tego co muszę w zimie, bo zwykle łączy się to z opuszczeniem
ciepłego pomieszczenia i wyjściem na mróz. A tego to nie lubię.
Czy jest coś, co robisz gorzej,
lepiej lub po prostu inaczej niż pewni ludzie?
Dobra,
nie będę dzisiaj skromna. Uważam, że lepiej piszę. Może nie tak
dobrze jak Tołstoj albo Mickiewicz, ale mam jeszcze trochę lat do
przeżycia, więc jakieś dzieło jeszcze stworzę. A
potem wasze wnuki będą je analizować na lekcjach języka
polskiego.
Co
robię gorzej? Zdecydowanie prowadzę samochód, bo się tego boję.
Są ludzie, którzy cię lubią.
Jak myślisz, za co?
A czort ich jeden
wie!
Blogujesz dla siebie czy dla innych?
Dla wszystkich
moich fanów – czyli chyba dla samej siebie.
Po trupach dążysz do celu?
Yuh, w trupach
jest dużo zarazków, bakterii i wolnych rodników, więc lepiej
omijać je z daleka. Poza tym nie jestem taka zła i wredna, żeby
dla swoich osiągnięć kogoś zabijać – co najwyżej mogłabym
kręgosłup przetrącić.
Czego nie zjadłabym za żadne
skarby tego świata, łącznie z Chinami Ludowymi?
Kota. Psa.
Chomika. Królika. Kanarka. Ogólnie całego zoologicznego.
Dzień bez czego jest dniem
straconym?
Mokrego psiego
nosa!
Sposób na poprawę humoru w
deszczowe dni?
Mokry psi nos! I a
propo tego, przedstawiam wam moje zdjęcie z dzieciństwa z ukochanym
psiakiem – co jest jednocześnie zapowiedzą poniedziałkowej
recenzji. Ciekawe czy zgadniecie o jakąś książkę może
chodzić....
Tak, byłam taka słodka i różowa. |
Mokre psie noski są najlepsze! W szczególności te, które wychodzą z naszego własnego pokoju :)
OdpowiedzUsuń>FOXYDIET<
Co tam z pokoju, z łóżka! :)
UsuńJa się pod tym podpisuję! :D
UsuńA cóż to za urocza młoda dama! :D Miałam identyczną kokardkę na włosy :D
Ale byłaś "pinkowa" lala. Czasami jak oglądam zdjęcie z dzieciństwa pytam mamy, jak mogłaś mnie ubrać w takie spodnie! Odnośnie malowania ust: moja teściowa nie wyjdzie z domu, jak nie pomaluje ust na czerwono! Zawsze powtarza, że kobieta musi się "dopracować" ...
OdpowiedzUsuńHaha, mi mama zawsze wiązała te kokardy na włosach :D
UsuńI taka teściowa jest fajna! :)
Moje teściowa jest fajna. Mam to szczęście, że nie jest typową teściową z typowych żartów, ale mogę napisać, że ją podziwiam i uwielbiam, chociaż czasami "podrzemy koty" :):)
UsuńJaka Ty byłaś kochana :) Słodziak mały! Urocze zdjęcie.
OdpowiedzUsuńTwoje odpowiedź na temat tego czy po trupach dążysz do celu - mistrzowska! haha
Mam nadzieję, że się szybko wykurujesz.
PS: Dostałam przesyłkę od Ciebie. Książkę "Nigdy i na zawsze" + niebieski zeszyt. W weekend wezmę się za obie rzeczy i mam nadzieję szybko będę gotowa do wysyłki dalej :) Pozdrawiam piątkowo :) Buźka :)
Super, że wszystko bezpiecznie doszło :) To wyślę Ci już adres następnej osoby, póki pamiętam :)
UsuńJaka malutka laleczka ;)
OdpowiedzUsuńJuż wtedy lansowałam najnowszą modę :D
UsuńFajny psiak. Uwielbiam psy, inne zwierzęta zresztą też. :) Nie wiedziałam, że są lody o nazwie Hitler. Mam nadzieję, że niewiele osób je kupuje.
OdpowiedzUsuńW Indiach Hitler nie kojarzy się aż tak negatywnie jak u nas... dlatego ludzie nie mają skrupułów :)
UsuńSłodka fotka z dzieciństwa i piesio cudny:) Zdrowiej:)
OdpowiedzUsuńZdrowieję :)
UsuńSłodziutko na tym zdjęciu wyszłaś, kokarda zawodowa :)
OdpowiedzUsuńTe kokardy to była moja trauma -.-
UsuńJakie urocze zdjęcie *.*
OdpowiedzUsuńA to pierwsze pytanie takie egzystencjalne ;>
Można by książkę napisać w odpowiedzi na to pytanie :)
UsuńPiękne dziewcze z Ciebie było, teraz zapewne piękna kobieta :D
OdpowiedzUsuńNie powiedziałabym - przynajmniej dzisiaj się piękna nie czuję ;)
UsuńKwiatki z wyszukiwarki ciekawe zwłaszcza "Ulubiony jabłecznik Hitlera" :)
OdpowiedzUsuńAleż Ty miałaś blond włosy :)
Naturalna blondyneczka :D Teraz włosy mam ciemniutkie :)
UsuńNo to szybkiego powrotu do zdrowia ;-)
OdpowiedzUsuńZdjęcie jest mega! A kwiatki z wyszukiwarki mnie zawsze rozbawiają.
OdpowiedzUsuńMiłosć w uzdrowisku? Nie podejrzewałam Ciebie o to ;)
OdpowiedzUsuńAle byłas urocza:)
https://sweetcruel.wordpress.com/
Jabłecznik Hitlera totalnie rozbraja.
OdpowiedzUsuńMokre nosy rządzą :-) Nawet jeżeli czasami ma się ochotę je pozabijać za kilka pobudek w nocy :-P
OdpowiedzUsuńTo może ten Hitler nie lubił jabłeczników:-P
pejcz fantazje xd
OdpowiedzUsuńAle księżniczka :)
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę :) Ciekawe kwiatki
OdpowiedzUsuńMokre noski najlepsze ;)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim to zdrówka - szybko wracaj do zdrowia ;)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię wpisy tego typu - jak piszesz od siebie bo nie raz i nie jednemu człowiekowi poprawiasz humor :)
W dzieciństwie była z Ciebie mała księżniczka lubiąca mokre psie noski (i nadal je lubisz :D)
To się dopiero nazywa SEO! Przyznaj się, nie chcesz nam zdradzić receptury na ulubiony jabłecznik Hitlera bo chcesz ją opatentować i zarabiać krocie na żonach neonazistów. :) A zaproszenia na ślub macie przepiękne!
OdpowiedzUsuńUlubiony jabłecznik Hitlera? SERIO XD? No, rypłam! Serio w Indiach są lody z jego wizerunkiem? O matko! W ogóle uśmiałam się z tych kwiatków z wyszukiwarki! Buahahha. Cały czas się chichrałam! Aż jestem ciekawa co tam u nas wyskoczy >D
OdpowiedzUsuńOo, piszesz? Chciałabym coś od ciebie poczytać!
Rzeczywiście słodko wyglądasz na zdjęciu huhuhu >D
#SadisticWriter
A mi od mokrych psich nosków jest jeszcze zimniej, dlatego jak mój pies sie zbliża żeby mnie nim dotknąć to zwiewam! Także nigdy nie zjadlabym żadnego psa ani kota, to dla mnie nie do pomyslenia. Wracaj do zdrowia kochana!!!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie;)
(recenzentka-ksiazek.blogspot.com)
U mnie nie ma takich śmiesznych haseł :( Raczej takie oczywiste, w stylu "recenzja toniku" czy coś.
OdpowiedzUsuńWidzę kilka odpowiedzi na pytania Martyny :D
A dokładnie różowo-niebieska :D
OdpowiedzUsuńOdpowiedzi na 1 i 3 pytanie - proste odpowiedzi są najlepsze :D kurcze a ja jadłam królika na obiad i teraz się źle z tym czuję :(
Zdrówka życzę :*
Chorzy ludzie- łączymy się XD Od kilku dni mam chore gardło i muszę w końcu iść do lekarza :/
OdpowiedzUsuńZ tym uzdrowiskiem, to ktoś ma naprawdę bujną wyobraźnię XD
Jaka słodka byłaś ;)
OdpowiedzUsuńPS zdrówka!
Ale laleczka ;)
OdpowiedzUsuńŚmieszne te hasła, u mnie jeszcze tak zabawnych nie widziałam ;)
Zdrówka.
Ty byłaś blondynką? nie powiedziałabym, jakoś ciemny kolor włosów bardziej mi do Ciebie pasuje:D
OdpowiedzUsuńzdrówka Kochana:*
Ile osób teraz zachorowało... Uroki wczesnej jesieni :( Więc witam w tym okazałym klubie. Pytania z różnych LBA ciekawe więc rozumiem Cię dlaczego na nie odpowiedziałaś. A zdjęcie śliczne:D
OdpowiedzUsuńWyglądałaś przesłodko jak byłaś mała :)
OdpowiedzUsuńŚwietna foteczka :) Piesek również uroczy. Ja nigdy nie miałam psa, a jedyna książka o psie jaką kojarzę to "Pies, który jeździł koleją", ale to pewnie nie o tym będzie następny post ;) Co do pytań LBA, nie wydaje mi się żebyś wybrała najprostsze hehe :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhehe - sama zbieram takie kwiatki i czasem wrzucam je na bloga - można się pośmiać...
OdpowiedzUsuńpsie noski, uszka, łapki- wszystko uwielbiam w tych czworonogach :D i ten ich wzrok gdy proszą o żarełko :D
OdpowiedzUsuńJaka z Ciebie dama była!
Jaka słodzina z Ciebie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam hasła z wyszukiwarek, zawsze poprawiają mi humor. Najbardziej rozbrajający jest jednak ten Hitler ;)
dzień stracony, to dzień bez psiego nosa! :D dobre! :D ale świetnie to rozumiem! :D sama mam 5 psinek :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://thewomenlife.blogspot.com/
Jakie słodkie zdjęcie :) hihi
OdpowiedzUsuńKuruj się kochana szybko :) Mnie chyba też coś bierze ...;<
Kwiatki z wyszukiwarki jak zwykle trzymają poziom! Z tym jabłecznikiem to możliwe, że ludzie zaczęli sprawdzać, czy faktycznie znajdą Ciebie pod tym hasłem, jak o tym napisałaś. :D Ja tak czasami sprawdzam swojego bloga, jak mi taki kwiatek wyskoczy w statystykach i szukam do jakiego posta ich przenosi takie hasło. XD
OdpowiedzUsuńI jaka stylowa młoda dama! :D
Jakim byłaś słodkim i uroczym dzieciaczkiem i co wyrosło ;P Zdrówka!
OdpowiedzUsuńUbawiłaś mnie po raz kolejny :) Jakich Ty masz czytelników z fantazją, że ściągają ich do Ciebie takie wyszukane zagadnienia :)
OdpowiedzUsuńJa też boję się prowadzić auto. Mory psi nos jest najlepszy na wszelkie smutki.
OdpowiedzUsuńAle Ty byłaś słodkim dzieckiem! :D
fajne zdjęcie :) szybkiego powrotu do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcie i ta kokardka :) Mokre psie noski są najlepsze na wszelkie smutki <3 A tak właśnie zaciekawiły mnie te pomadki dla 60-latek. Może babci bym kupiła ;)
OdpowiedzUsuńUUU, poznaję te pytania. Gdzieś już je widziałam, ktoś na nie odpowiadał.
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć mokry psi nosek.. Ale mam alergię. Przegryw ;-(
Ciekawe odpowiedzi :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJabłecznik wymiata ;p
OdpowiedzUsuńJabłecznik Hitlera oczywiście najlepszy :D Swoją drogą mój blog nigdy nie był wyszukiwany po żadnym ciekawym haśle, aż tu nagle przyszło... "zasrane życie moje a nie książka"... No cóż, tak się składa, że ja też pisałam o książce, więc ktoś się musiał srogo rozczarować :(
OdpowiedzUsuńOo i jaka urocza na zdjęciach <3
Jaka byłaś urocza! Nie żebyś dalej nie była ;D
OdpowiedzUsuńŚwietne te hasła. ;) Co do psiego noska zgadzam się w stu procentach.
OdpowiedzUsuńOj, chyba muszę sobie sprawić taki mokry psi nochal;)
OdpowiedzUsuńJaka słodziutka dziewczynka ;)
OdpowiedzUsuńTo drugi taki post, gdzie widzę jak dziwnych rzeczy ludzie szukają w internecie :D Ulubiony jabłecznik Hitlera:D Nawiasem mówiąc ciekawe o jakim smaku są te lody w Indiach :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJaka kokarda:D Najlepsza odpowiedź, to za co Cię ludzie lubią... no po prostu jesteś niesamowita :D
OdpowiedzUsuńJak byłam mała, też miałam blond włosy :) Wszystko godne tytułu na książki heheh :)
OdpowiedzUsuńU mnie dziań stracony jest bez mokrych kocich nosków. Mamy 3 szare maluchy, które bardzo rozrabiają.
OdpowiedzUsuńSzybkiego powrotu do zdrowia życzę :-), zdjęcie jak byłaś mała cudne :-)
OdpowiedzUsuńŚwietne "kwiatki" ;)
OdpowiedzUsuńUrocze zdjęcie z dzieciństwa ;)
A odpowiedzi na LBA bardzo ciekawe :)
Uśmiałam się, naprawdę:-) Potrafisz rozweselić człowieka:)
OdpowiedzUsuńLekko piszesz, aż miło :)
OdpowiedzUsuńA ja jadłam królika jak byłam dzieckiem, reszty zoologicznego nie zamierzam :)))
Buziaki, dziękuję za odwiedzinki u mnie :*