19 lip 2016

"Koleje losu" Judy Blume i ślubna informacja!


   Kiedy z nieba spada gwiazda, każdy po cichu wypowiada jakieś skryte marzenie.
Kiedy z nieba spadają liście, to znak, że natura zaczyna zapadać w zimowy sen.
Kiedy z nieba spadają ciepłe krople deszczu, to znak, że lato jest w pełni i że można tańczyć pomiędzy tymi kroplami.
Kiedy z nieba spada samolot, każdy zaczyna modlić się za tych, którzy byli na jego pokładzie...

   Pewnego zimnego, niepozornego dnia, na niebie rozpościerającym się nad pewnym amerykańskim miasteczkiem, pojawia się łuna dymu i ognia. Niespełna siedem minut po starcie na ziemię spada samolot, w którym znajdowali się mieszkańcy tej mieściny, w której nigdy nic się nie działo i nikomu to specjalnie nie przeszkadzało. Jak się jednak okazało – długa cisza przed burzą oznacza wszystko co najgorsze.
   Miri Ammerman w momencie, gdy ginęli jej sąsiedzi, była z matką na świątecznych zakupach. Jako piętnastoletnia dziewczyna nie do końca rozumiała tragedię, która wydarzyła się na jej oczach. Miała świadomość całej brutalności tego zajścia, jednak takie zdania jak „zwęglone ciała” czy „rozczłonkowane zwłoki” wywoływały u niej raczej niezdrową ciekawość, niż prawdziwy smutek i żal.

   Trzydzieści pięć lat później dorosła już Mira powraca do swojego rodzinnego miasta, aby uczcić pamięć poległych w tak okrutny sposób. Wtedy odbiera całe to zdarzenie zgoła inaczej; jej dojrzałość sprawia, że inaczej patrzy ona na śmierć i na jej potężną moc.

   „Koleje losu” to jedna z najbardziej nostalgicznych książek jakie przyszło mi czytać. Może to dlatego jej lektura zajęła mi ponad dwa tygodnie; wszystko działo się tam powoli, autorka narzuciła jednostajne tempo i nie pozwalała czytelnikowi wyrwać się na przód, bo każde zdanie, każde słowo mogło mieć znaczenie dla całej fabuły. A to dlatego, że nie było wiadomo kiedy można spodziewać się uderzenia, nagłego zwrotu akcji. I o ile w książce Niny Majewskiej- Brow, taka taktyka sprawiła, że książka szokowała o tyle tutaj wywołało to jedynie efekt znużenia.
Nie czułam napięcia czytając tą książkę; kiedy z nieba spadł pierwszy samolot przez myśl przemknęła mi jedynie myśl: „o, to już”. Zabrakło mi w tej książce fajerwerków, zdumienia, elementu zaskoczenia, silnych emocji – zabrakło mi czegokolwiek, co mogłoby sprawić, że chciałoby mi się to czytać.

   Problemem była także mnogość postaci; podrozdziały opisywane były z perspektyw różnych osób i nim połapałam się kto jest kim minęło ponad sto stron... cóż, z przykrością muszę stwierdzić, że ta książka nie należy do moich ulubionych tytułów. Może wam się spodoba, bo coś swoją treścią przekazuje. Jednak aby to dostrzec, trzeba mieć dużo silnej woli, żeby nie zasnąć...

   PS – Doskonale wiecie, że jestem osobą niecierpliwą a jak coś sobie postanowię to nie ma zmiłuj, zdania nie zmienię. Wczoraj byłam z mamą w mieście wojewódzkim (jak to ładnie brzmi!), żeby zobaczyła mnie w sukniach ślubnych. Wiecie – jest nauczycielką, akurat ma dużo wolnego a później nie byłoby na to czasu. Efektem tego wypadu jest to, że … suknia już wybrana.
   Tak, wiem, jedenaście miesięcy przed, ale co ja zrobię, skoro ogarnęło mnie to uczucie o którym mówi się w amerykańskich filmach? I skoro moja powściągliwa od uczuć mama się popłakała? Po prostu wiedziałam, że to to. A więcej wam nie powiem, bo mój najwspanialszy czyta mojego bloga a chce mieć totalną niespodziankę na ślubie, więc... jak suknia wygląda zobaczycie dopiero za rok! - macie motywację do dalszego prowadzenia waszych blogów! Bo kto by nie chciał tego zobaczyć?!



43 komentarze:

  1. ale mi to byś mogła podesłać zdjęcie sukni na maila :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma nic gorszego, niż książka budząca znużenie. Człowiek cierpi podczas jej czytania. :P
    Ej, to może i ja zaszaleje i pojadę wybrać suknię, mimo że nie nam nawet terminu wybranego?? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A możesz :D Jak poczujesz, że to ta, to na co czekać? :D
      I może w końcu wybierzecie termin bo niedługo minie rok od zaręczyn u was :D

      Usuń
  3. Czyli nie dodaje tytułu tej książki do zakładek. :D
    A sukienki jestem baardzo ciekawa. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wybacz, że recenzji nie przeczytałam uważnie, ale skupiłam się na ślubnej informacji. Aaaaaaaaaale bym chciała zobaczyć Cię w tej sukni! :o

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że ostrzegasz. Widzę, że książka zupełnie nie dla mnie.
    Super, że masz już sukienkę. No to czekam rok żeby ją zobaczyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby cię pocieszyć - i siebie - to nawet już nie cały rok :)

      Usuń
  6. Już wybrałaś suknię?? Chciałabym ją zobaczyć - wyślij mi na e-maila ;)

    A co do książki nie lubię jak fabułą się wlecze :/

    OdpowiedzUsuń
  7. o nie, jak to mam czekać cały rok?:) Zła kobieta, oj zła kobieta:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo zła ^^ ale i tak mnie lubisz a Woody umieści mnie w Twoim scenariuszu :D

      Usuń
  8. Po książkę nie sięgnę, a suknię z chęcią zobaczę za rok ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha no to mam motywację do pisania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbyś kiedyś chciała przestać to nie możesz :D

      Usuń
  10. A ja to bym jednak chętnie zobaczyła tą suknię. Szczególnie po takiej zapowiedzi!

    OdpowiedzUsuń
  11. Na pewno jest piękna Twoja suknia :)
    Fenomenalny wstęp, niesamowicie mnie wzruszył

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstęp wymyśliłam wczoraj wieczorem :) jakoś mnie natchnęło :)

      Usuń
  12. Super, to jedną sprawę ważną masz już z głowy :-) a książka niech poczeka - teraz nie mam zupełnie czasu na czytanie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I trochę mi z tym lżej, że już nie będę musiała biegać i szukać sukni :)

      Usuń
  13. Po prostu uwielbiam dwa ostatnie zdania tego posta :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Czyli ksiazki raczej unikac:p

    OdpowiedzUsuń
  15. Samolot! Szkoda, że książka do najlepszych nie należy. A wyjaśnili chociaż czemu on spadł? To już byłoby duży plus ode mnie dla książki ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Mnogość postaci potrafi zabić przyjemność z lektury. Szkoda, ale najważniejsze, że... suknia wybrana! Super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam tą informacją was pocieszyć, skoro recenzja książki była negatywna ^^

      Usuń
  17. wybieranie suknię ślubnej to piękny moment, cieszę się, że masz już swoją. To się czuje :)
    a do ślubu tylko 11 miesięcy ;) nie aż ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. ja chcę ową kiecke zobaczyć:D:D:D:

    OdpowiedzUsuń
  19. O nie, przeczuwam, że też męczyłabym się z taką powieścią przez długi czas, więc nawet nie będę się za nią zabierać. Chociaż sam pomysł nie jest zły, bohaterka powraca w rodzinne strony i inaczej patrzy na wydarzenia z przeszłości. Ale mimo wszystko raczej nie sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Wiem, że po książkę nie sięgnę:)to dobrze, że wybrałaś suknię, chociaż jeden problem z głowy :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie lubię, kiedy w danej książce występuje tak dużo bohaterów, że ciężko się potem połapać. Dlatego jednak nie skuszę się na powyższą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  22. Skoro piszesz, że zabrakło Ci czegoś co sprawiłoby, że chcesz ją czytać to u mnie byłoby podobnie, nawet nie wiem czy bym ją skończyła. :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie lubię, kiedy narracja jest prowadzona z perspektywy kilku bohaterów. Jak dla mnie albo narrator pierwszo- albo trzecioosobowy. Jeden, nie pięć. Takie przeskakiwanie z jednej osoby na drugą jest męczące.
    Gratulacje! Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć Twoją suknię. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Gratuluję wyboru sukienki! Skoro nawet mama się wzruszyła to musi być wyjątkowa! Bardzo żałuję, że nie zdradzisz nam więcej szczegółów na jej temat ;) Pozdrowionka cieplutkie! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Już ją wpisuję na LC do czekających na przeczytanie _ KONIECZNIE.

    OdpowiedzUsuń