Wiecie kim są merynosy? Cóż, ja
przez większość mojego dorosłego życia nie miałam pojęcia, że
takie zwierzęta w ogóle istnieją i że można robić z nich koce.
Pewnie jest to wina tego, że do moich drzwi nigdy nie pukali
domokrążcy, którzy chcieliby mi takowy koc z merynosów sprzedać
za jedyne sto dziewięćdziesiąt dziewięć złotych i
dziewięćdziesiąt dziewięć złotych.
Taki domokrążca jest jednak bohaterem
najnowszej książki Rafała Kosika: „Amelia i Kuba. Stuoki
Potwór.” Jest to książka przeznaczona dla młodszego czytelnika,
ale przyniosła mi tyle radości podczas czytania, że spokojnie
mogłabym się wrócić do podstawówki, żeby móc przeżywać takie
przygody jak te opisane w książce.
Świat dzieci i świat dorosłych jest
zgoła inny; dzieci mają inne problemy, które przez ich rodziców
są zazwyczaj bagatelizowane i umniejszane. Bo po co przejmować się
tym, że ma się alergie i nie można mieć w domu żadnego
zwierzątka? Albo po co przeżywać to, że na klasowym forum ktoś
wyznał komuś miłość i potem cała klasa się z tego śmiała?
Dorośli zapominają, że kilkadziesiąt lat temu mieli takie sami
kłopoty, które spędzały im sen z powiek i które sprawiały, że
codzienność psuła radość z bycia dzieckiem.
Amelia i Kuba mają dwa zasadnicze
problemy, które są katalizatorami ich ciągłych wybuchów złości
i niechęci – młodsze rodzeństwo. O ile młodszy brat Amelii,
Albert jest małym geniuszem i przypomina Sheldona z „Teorii
wielkiego podrywu”, o tyle młodsza siostrzyczka Kuby, Mi, jest
urocza, rozgadana i niezwykle roztrzepana. I to właśnie ona
zapoczątkowała wszystko to, co wydarzyło się w „Stuokim
potworze.”
Stado merynosów. Kochane! |
Pewnego dnia, by zrobić bratu złośliwy
żart, Mi napisała na jego klasowym forum, że kocha on Amelię.
Żart niezbyt kardynalny, biorąc pod uwagę, że oboje mieli po 11
lat i się przyjaźnili, więc docinki kolegów i koleżanek z klasy
nie powinny zbytnio ich zaboleć. Jednak zabolały Amelię,
szczególnie dlatego, że jedną z osób kpiących z tego
„romantycznego wyznania” była Klementyna, jej najlepsza
przyjaciółka. Nie wiele myśląc, Amelka postanowiła się zemścić
i wrzuciła na popularną Twarzoksiążkę ośmieszające Klementynę
zdjęcie. Gdy złość już jej przeszła i dziewczynka próbowała
je skasować, okazało się, że ilość kopii fotki jest tak
ogromna, że nie było jak nad tym zapanować. Cała szkoła zaczęła
wyśmiewać się z Klementyny i wstawiać jej zdjęcie na swoich
profilach.
W dodatku i w świecie dorosłych
zaczęło się robić nieciekawie, bo na całym osiedlu – trzeba
zaznaczyć, dość ekskluzywnym, na którym mieszkała też
Celebrytka przez naprawdę duże C – zainstalowano monitoring, aby
mieszkańcy mogli poczuć się bezpieczni. Aby nie zatrudniać nowego
ochroniarza postanowiono, że monitoring będzie „obywatelski” a
to oznaczało, że każdy mógł we własnym domu obserwować to, co
działo się w okolicy. Niestety, zamiast zwiększyć bezpieczeństwo,
monitoring przyniósł same straty – dorośli zamiast pracować
zaczęli ślęczeć przez monitorem laptopa bądź telewizora i
podglądali swoich sąsiadów.
W tej niepozornej książce dla młodych
czytelników autor – swoją drogą pan Rafał wydaje się być
bardzo zabawnym człowiekiem! - poruszył dwa ważne tematy
związane nieodłącznie z dzisiejszym światem. Po pierwsze –
internet i jego zgubny charakter oraz uzależnienie od podglądania
innych. Przyznajmy szczerze, chcemy wiedzieć co się dzieje w życiu
innych ludzi, kręci nas pozyskiwanie coraz to nowych informacji.
Czasami jednak zatracamy w tym naszą codzienność i zaczynamy żyć
jedynie życiem podglądanych osób.
A i autor porusza jeszcze jeden ważny
temat – koce z merynosów. Dlaczego, ah dlaczego nie każdy może
sobie taki noc zakupić? Teraz pragnę mieć rajstopy w paski
(inspiracja filmem „Zanim się pojawiłeś”) i koc z merynosów.
Tyle mi do szczęścia potrzeba.
Zacytować wam jeszcze muszę małego
Alberta, żebyście uwierzyli, że on faktycznie jest podobny do
Sheldona:
„- Musisz wszystko mówić w taki
skomplikowany sposób? - skrzywiła się Klementyna.
- Gdybym to jeszcze bardziej uprościł,
toby zostały same przecinki i kropki.”
Za książkę serdecznie dziękuję:
Dokładnie jest tak jak piszesz. Za dużo czasu poświęcamy na angażowanie się w życie innych i Internet. Nie czytałam jeszcze nic tego autora, ale chętnie to zmienię.
OdpowiedzUsuńTo też moje pierwsze spotkanie z autorem :) ale na pewno nie ostatnie :)
UsuńNie miałam pojęcia o istnieniu merynosów, a książka wydaje się bardzo ciekawa!
OdpowiedzUsuńA widzisz, ja też nie wiedziałam i przez to moje życie było jałowe :)
UsuńDobre te dzieci - 11 lat a taki zaawansowany internet! Ale dobrze, że powstają takie książki od najmłodszych lat dzieci będę wiedziały jak internet jest nieprzewidywalny
OdpowiedzUsuńNiestety teraz coraz młodsze dzieci doskonale znają się na komputerach i internecie :)
UsuńTwarzoksiazka i monitoring - ta książka naprawde mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńA merynosy? :D
UsuńUwielbiam czytać książki dla dzieci i bardzo się cieszę, że powstają takie mądre pozycje, opisujące najbardziej aktualne z aktualnych problemów, z jakimi się one dzisiaj borykają. :)
OdpowiedzUsuńCo do merynosów - są z nich także buty (słynne EMU). Posiadałam takowe raz w życiu i nigdy nie zapomnę tego uczucia, kiedy pierwszy raz wsunęłam stopy w mięciutką wełenkę. <3 Polecam, nawet jeśli uważasz, że są brzydkie!
Serio te buty są z nich? :D O widzisz, dzięki Tobie dowiedziałam się czegoś nowego ^^
UsuńBiedne merynosy...bardzo ciekawa książka, poruszająca ważne tematy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
W takich niepozornych książkach dla dzieci są często poruszane takie ważne tematy :)
UsuńWow, bardzo interesująca książka. Zaciekawiła mnie.
OdpowiedzUsuńMimo, że dla dzieci ? :)
UsuńTo fajna książka dla młodszych czytelnikow
OdpowiedzUsuńDla starszych również :)
UsuńO jejku, jaka cudowna historia! :) Taka niepozorna książeczka, a tyle w środku kryje:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Ta książka jest jak kinder niespodzianka :D
UsuńKońcowy cytat - boski ;-) Muszę go sobie chyba zapamiętać :-)
OdpowiedzUsuńTam jest więcej takich perełek :)
UsuńTrochę za stara jestem, dzieci też nie mam, więc im nie podsunę :D
OdpowiedzUsuńJa jestem starsza a mi się książka podobała :P
Usuńrajstopy w paski i koc z merynosów- niewiele potrzeba Ci do szczęścia:D
OdpowiedzUsuńWidzisz jaka ja jestem prosta w obsłudze? :D Jak to ktoś powiedział "do szczęścia potrzeba mi wiele małych szczęść" :)
UsuńMam w domu Amelię, która uwielbia słuchać, a ja uwielbiam jej czytać. Na razie rządzą ciut krótsze lektury ( na Dzieci z Bullerbyn nie dała się skusić jeszcze :P) ale myślę, ze to kwestia czasu - a bohaterka o taki samym imieniu to musi być wow :D
OdpowiedzUsuńTo jak już Twoja Amelka podrośnie to pamiętaj o tej książkowej :)
Usuńdla niektórych książek wróciłabym już dziś do podstawówki, aby cieszyły tak jak kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńWróćmy razem i zróbmy klasę przyszłych blogerów :D
UsuńJestem dorosła ale czasem sięgam po książki kierowane do dzieci, ponieważ niektóre z nich są na prawdę piękne i mądre (np. "Dziewczynka z parku) i nie wstydzę się, ze po nie sięgam ;)
OdpowiedzUsuńI nie ma się czego wstydzić :)
Usuńmerynosy znam, ale to z racji zawodu, natomiast nie znam tego autora i książki i chętnie po niego sięgnę i córa pewnie też:)
OdpowiedzUsuńJesteś weterynarzem? :)
UsuńJa też nigdy o tych zwierzątkach nie słyszałam, a domokrążcy też do mnie nie zaglądają, bo boją się psa. Nie mniej, one są śliczne I pewnie mięciutkie :)
OdpowiedzUsuńKsiążki dla dzieci sprawiają mi niezwykłą radość, mam kilka swoich ulubionych do których wracam i historię o Amelii i Kubusiu chętnie poznam :)
Może moi się boją Tosi :D Niby to tylko york, ale jak szczeka to głośno :D
Usuńeee tego nie dla mnie xd
OdpowiedzUsuńOstatnio nic ci się u mnie nie podoba :P
UsuńNie ukrywam: fabuła ciekawa i z pewnością może czegoś nauczyć. Już włączenie monitoringu i szukanie potknięć sąsiadów, daje do myślenia.
OdpowiedzUsuńP.S. Napisałaś: "sto dziewięćdziesiąt dziewięć złotych i dziewięćdziesiąt dziewięć ZŁOTYCH" ;)
>FOXYDIET<
Haha, faktycznie :D No bo te koce to kosztują tyle, że podwójnie trzeba napisać złotych :D
UsuńNie czytałam jeszcze nic tego autora. Książka brzmi ciekawie, a okładka super, od razu przyciąga wzrok !
OdpowiedzUsuńNie mówię nie, ale wydaje się interesująca. Ciekawe jak ja bym się w niej odnalazła :D
OdpowiedzUsuńO Kosiku już przecież tyle słyszałem i aż wstyd że nigdy nie czytałem, nawet tej jego najsłynniejszej serii o Felixie Necie i Nice. A fajnie byłoby się tak oderwać i poczytać coś dziecięcego, młodzieżowego.
OdpowiedzUsuńniepozorna książka z ciekawym przekazem :)
OdpowiedzUsuńa rajstopami w paski sama bym nie pogardziła ;)
Brawo Tea! - przeczytałam koce z mentosów i sobie myślałam, że kurde przepyszny taki koc musiałby być i zbankrutowałabym na kupowaniu coraz to nowego :D Ale sama książka coś tak mi się wydaje, że ma w sobie duży potencjał i może pomóc w szerzeniu czytelnictwa u młodszych czytelników, a przy okazji porusza ważny temat - taki zestaw full :D
OdpowiedzUsuńKsiążka na pewno ciekawa, ale tak jak napisałaś, głównie dla młodszych czytelników.
OdpowiedzUsuńNo proszę, chyba sięgnę sobie po jakąś książkę dla młodszych czytelników, już dawno myślałam o tym, żeby przeczytać od nowa serię Pana Samochodzika, do którego miałam sentyment w dzieciństwie. Póki co z sentymentu ślęczę nad twórczością Joanny Chmielewskiej. Książka, tak jak ją opisałaś, wydaje się naprawdę ciekawa. Tylko, czy język w jakim jest pisana by mi odpowiadał, w sensie, czy narracja nie jest zby dziecinna...
OdpowiedzUsuńBiedne merynosy
OdpowiedzUsuńMimo, iż to książka dla dzieci na prawdę mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńO powieściach Rafała Kosika słyszałam dużo dobrego, ale... no cóż, nie mam zbytniej ochoty na powieści dla dzieci czy młodszej młodzieży. To ten wiek, w którym jestem już oficjalnie dorosła (no dobra, jeszcze nie - osiemnastka za miesiąc :p), ale czuję się jakbym miała jeszcze więcej lat niż mam. No cóż. :p
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej książce. Teraz będę wiedzieć co siostrzenicy kupić na święta :D
OdpowiedzUsuńMOja babcia ma koc z owiec i raczej go nie lubię bo mnie drapie :p
OdpowiedzUsuńUwielbiam Szeldona!
OdpowiedzUsuńTo książka dla mnie !
Muszę poczytać o merynosach hmm... Książka dla dzieci, a nie jeden dorosły spędzi z nią miło czas... :)
OdpowiedzUsuńHmmm nie dla mnie, ale dla chrześniaka czemu nie :d
OdpowiedzUsuńPamiętam jak sama czytałam jego książki z serii Felix Net i Nika - nie mogłam się oderwać, teraz chyba czas dać młodszemu bratu kolejną jego pozycję!
OdpowiedzUsuńW moich budynkach korzystam z różnych systemów alarmowych oraz monitoringu. Osobom zainteresowanym tym tematem mogę polecić ofertę sklepu internetowego - https://ivel.pl/p20763,kamera-obrotowa-bezprzewodowa-wifi-full-hd-ezviz-c8t.html , z którego oferty sam niejednokrotnie krozystałem.
OdpowiedzUsuń