Nie to, że nie mam chęci; chciałabym
zrozumieć ten świat i ludzi, naprawdę. Bardzo bym chciała. Ale
nie umiem. A że nie lubię sobie wszystkiego w sobie tłumić to
poopowiadam wam o pewnych absurdach, o których ostatnio słyszałam.
Absurd numer I – miałam pisać tutaj
o tym, co znajdzie się po numerem II, ale przy pisaniu „narzeczony”
przypomniałam sobie, że wiele dziewczyn pisząc w internecie o
swoim najwspanialszym używa pierwszej litery jego imienia. I to
nawet słodkie czytać, że „mój R. zabrał mnie dzisiaj...”,
„razem z A. byliśmy...”. Ale nie rozumiem tych, które mają
chłopaka o imieniu Łukasz, jak ja i uparcie piszą „ja i mój Ł.”
- wiadomo, że Ł to Łukasz, chyba że rodziców fantazja poniosła
i dziecko nazwali Łucjan. Zawsze istnieje jeszcze opcja Łazarza,
ale to raczej sporadycznie występujące imię.
Absurd numer II – ostatnio razem z
moim Ł. (!) uparcie uczęszczamy na nauki przedmałżeńskie, gdzie
uczymy się jak być w przyszłości małżeństwem idealnym. Nie
usłyszeliśmy niestety niczego w rodzaju, że „miesiączka to łzy
macicy, która nadal pozostaje pusta”, nie mniej jednak mieliśmy
przyjemność wysłuchać wykładu pani z poradni, która opowiadała
nam o naturalnych metodach planowania rodziny. Nawet ciekawe to było
i pouczające, ale jednej wątek mnie powalił na kolana i to nie w
celu rzewnej modlitwy.
Otóż pani opowiedziała, że mąż
jej koleżanki tak jest obeznany w jej cyklu, że już po wyglądzie
jej śluzu potrafi orzec, czy ta ma dni płodne czy też nie. Sic!
Zaczęłam się zastanawiać kiedy on jej ten śluz ogląda, w
trakcie gry wstępnej czy rano przed pracą i ki ciorta nie umiem
sobie tego wyobrazić jak on patrzy jej w majtki a następnie głęboko
w oczy i mówi: „Kochanie! Dzisiaj masz niepłodne!”.
Absurd numer III – fenomen
„Pięćdziesięciu twarzy Grey'a”. Na ziemskim padole jest
mnóstwo książek, lepszych, gorszych, grubszych, chudszych, ale
czemu ludzkość obrała sobie właśnie tą książkę za bestseller
w ubiegłych dwóch latach? Ani fabuła powalająca nie jest, ani
postacie nie mają głębszego charakteru a wszystko sprowadza się
do „weź mnie tu mchu na dębie! A ja przegryzę wargę i uwolnię
moją wewnętrzną boginię.”
Absurd numer IV – tematyka nadal
ślubna. Należę do jednej z grup na facebooku, która pełna jest
przyszłych panien młodych, które pytają o idealny kolor
przewodni, wymieniają się pomysłami i chwalą się swoimi
sukniami. Czasami jednak zdarzają się wpisy „od serca”, które
niekiedy pełne są złych i przykrych doświadczeń. Raz trafiłam
na wpis dziewczyny, która pisała, że nie jest pewna czy brać
ślub, bo on czasami lubi ją „podszturnąć”, ale zły nie jest
„bo dziecka nigdy nie uderzył.”
Matko, córko i prababko! Nie rozumiem
jak można dać się lać komukolwiek. Wiem, że takie osoby są
niejako uzależnione od osoby bijącej, wiem, że to w pewnym stopniu
zaburzenie społeczne. Sama swego czasu znosiłam wiele i nie raz
usłyszałam w niemiłej formie, że mam szybkim tempem udać się
tam, gdzie słońce zachodzi a słonie pluskają się w wodopoju (ah,
jak ja ładnie opisałam słowo „spier*****”), ale przenigdy nie
pozwoliłabym na siebie podnieść ręki. Dlatego nie rozumiem tej
dziewczyny i nie pojmuję jak ona w ogóle w tej sytuacji może brać
ślub pod uwagę...
Absurd numer V – jakieś guzowate
cholerstwo wlazło mi w kolanko, postanowiłam więc udać się z tym
do ortopedy. Niestety, żeby się do niego dostać muszę posiadać
skierowanie od swojego lekarza pierwszego kontaktu, więc od
ubiegłego wtorku codziennie dzwonię do przychodni i próbuję
umówić się na wizytę. Jako, że zapisy są od godziny 7, to
zapobiegawczo zaczynam dzwonić o 6.55 i tak sobie do 7.30 dzwonie i
słyszę ciągłe „piiii, piiii” po czym jakaś miła pani
słuchawkę podnosi i momentalnie ją odkłada; ot, żeby telefon
przestał dzwonić.
Ja się pytam – jak mam się
zarejestrować?
Absurd numer VI – praca magisterska,
czyli konkurs na to, komu najszybciej puszczą nerwy. Promotorzy to
teoretycznie zwykli ludzie. Jednak w praktyce, gdy dostają w swoje
ręce całe studenckie życie delikwenta zmieniają się w istoty
humorzaste i zmienne bardziej niż pogoda i kobieta razem wzięte.
Moja znajoma ma takiego promotora,
który zażyczył sobie przede wszystkim ankiet; nie ma problemu,
zrobiła ankiety. Promotor je przejrzał, pomruczał, pomruczał i
stwierdził, że bezsprzecznie muszą być one w formie wywiadu, żeby
nie sugerować nikomu odpowiedzi. Biedna dziewczyna zmieniła więc
wszystkie pytania, zaniosła ankiety po raz drugi i usłyszała, że
„ogólnie to są w porządku, ale w formie wywiadu to być nie
może, skąd jej się taki głupi pomysł wziął...” Przerobiła
na nowo, zaniosła i zgadnijcie co? - znowu źle! Bo to nie może
sugerować odpowiedzi, ale nie może być w formie wywiadu, czyli
pytając ile ankietowany ma lat, nie może zostawić miejsca do
wpisania tej informacji, ale nie może też podać podziału...
Absurd numer VII, ostatni – powróćmy
do wspomnianego już ślubnego forum; jest to absurd gorący jak
bułeczka z piekarni, bo dopiero co trafiłam na ten wpis. Pewna
dziewczyna pytała o to, jak rozplanować dobie dania w dniu ślubu,
bowiem o 13 ślubuje, na sali będzie około 15 a na do
rozdysponowania obiad, tort i trzy dania gorące + oczywiście
ciasta, sałatki, przystawki i zakąski, które ciągle są na stole.
I wiecie co? Większość odpowiedzi sprowadzała się do
stwierdzenia: „mi by było wstyd robić takie ubogie wesele, goście
głodni wyjdą. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła tak źle
potraktować rodzinę swoją i narzeczonego.”
Ludzie! Ja nie wiem czy te
odpowiadające nigdy na weselu nie były, czy jak były to głodowały
specjalnie trzy dni przed, żeby potem jeść wszystko jak leci... W
domu po obiedzie człowiek przez dwie, trzy godziny nie tyka innego
dania, bo po prostu jest najedzony. A one stwierdziły, że jak obiad
ma być o 15, to o 17 pierwsze ciepłe danie, o 19 drugie, o 21 tort,
o 23 ostatnie gorące i do rana goście głodować będą... Bo one
to mają pięć gorących dań oprócz obiadu i wesele zaczyna się o
18, więc goście będą zadowoleni.
Nie rozumiem, nie ogarniam, nie mam sił
ogarniać.
Tym apetycznym akcentem żegnam was i
idę robić pięć gorących dań, żeby rozepchać sobie żołądek
a przy okazji napiszę rozdział magisterki. W środę mam spotkanie
z promotorem, więc lepiej być przygotowanym na wszystko!
Samo życie :) Absurd III istne nabijanie kasy. A telefon do rejestracji czemu przeszkadzasz kiedy Pani poją kawę rano i plotują jak to mąż nie posprzątał po śniadaniu :P
OdpowiedzUsuńOh wiem, jestem okropnym człowiekiem i nie mam sumienia, ale kolano boli i nie myślę racjonalnie :D
UsuńNaczytane.Blogspot.Com: Nie Rozumiem Tego Świata - Przegląd Absurdów Z Mojego Podwórka. >>>>> Download Now
Usuń>>>>> Download Full
Naczytane.Blogspot.Com: Nie Rozumiem Tego Świata - Przegląd Absurdów Z Mojego Podwórka. >>>>> Download LINK
>>>>> Download Now
Naczytane.Blogspot.Com: Nie Rozumiem Tego Świata - Przegląd Absurdów Z Mojego Podwórka. >>>>> Download Full
>>>>> Download LINK 0I
Fenomen Greya pozostanie chyba dla mnie zagadką. Forum dla panien młodych to przedsmak forum dla świerzo upieczonych mam :D
OdpowiedzUsuńHaha, już się nie mogę doczekać :D
UsuńŚwieżo przepraszam:pp
UsuńNawet uwagi nie zwróciłam :D
UsuńCo do Greya to trudno powiedzieć, w sumie wieki temu podobnie było z wieloma książkami czy wręcz seriami, które nie wiedzieć czemu stawały się mega popularne. Najbardziej zadziwiały mnie w przeszłości ataki na panią Rowling za cykl o Harrym Potterze. Jak dla mnie w porównaniu z Greyem (od razu rozwiewam wątpliwości, nawet nie miałem w ręku tego ,,dzieła" :D) to całkiem dobra seria. Choć zabiegi zmierzające do doklejania kolejnych części dotyczących przeszłości rodziców głównego bohatera (czy też innych postaci) uważam za bezcelowe.
OdpowiedzUsuńRejestracja w przychodni to inny wymiar czasoprzestrzeni. Przynajmniej w Polsce.
Też zaczynam przerabiać absurd z pracą magisterską. Usłyszałem ostatnio, że promotor nie rozumie mojego sposobu myślenia przy podziale pracy na części mniejsze. A sam mnie poprosił o to, wyjaśniając, że zwiększy to czytelność. Wstawiłem podrozdziały, sądziłem, że dobrze robię a okazało się jak zawsze.
To powodzenia przy pisaniu pracy. :)
Pozdrawiam!
Ah, już się nie mogę doczekać spotkania środowego :D się dowiem, że źle nakreśliłam aspekt historyczny... albo co gorsza - promotor do niczego się nie przyczepi, co będzie niezwykle podejrzane.
UsuńJuż straciłam nadzieję, że kiedyś się tam dodzwonię.
Mogę Cię u mnie do ortopedy zarejestrować, zero czekania,w ten sam dzień lekarz przyjmuje:)
OdpowiedzUsuńFenomenu Greya nie rozumiem, i chyba nie chcę go zrozumieć:)
https://sweetcruel.wordpress.com/
Naprawdę? :D Matko moja, on sam telefony odbiera czy panie z recepcji w Twoim mieście pochodzą z kosmosu? :)
UsuńŻycie po prostu:)
OdpowiedzUsuńWięc życia nie ogarniam :D
UsuńTragedia. Głupota ludzka nie zna granic. Co kolejny absurd, to gorszy. Nie wiem, ile się jest w stanie zjeść na weselu, ale ludzie chyba faktycznie 3 dni naprzód nie jedzą :) Nie wiem, czym się Greyem zachwycają, nie moja tematyka. Odnośnie Ł., P., M. też mnie to śmieszy.
OdpowiedzUsuńTo jak naprawdę nie jedzą przed to u mnie się nie najedzą, bo mam standardowo - obiad + 3 dania gorące tylko :(
UsuńKurczę! Co na to powiem mój Ł?! :D
Tego fenomentu Greya też nie jestem w stanie zrozumieć ;p
OdpowiedzUsuńKurcze, nawet blogi przypominają mi, że się starzeję... A dokładniej ciągle męczą mnie tematem ślubów. Po twoim opisie już na pewno nigdy nie zapytam nikogo o poradę w kwestii ślubu i jak będę chciała ślubować na plaży, ubrana w piżamę, a do jedzenia podać tylko krakersy to tak kurcze zrobię!
OdpowiedzUsuńInna sprawa, czego się dziewczę pytające spodziewało po internecie...
A co do dziwnego skracania imion, chyba jednak wolę dawać każdemu przydomek, który trochę o nim świadczy. Żeby to miało ręce i nogi - pana A. sobie nie wyobrażę, za to czytając o ,,Hipisie" mam już pewną świadomość, co to za człowiek. Dobrze dobrane przezwisko starczy za całą charakterystykę człowieka.
Ei, to ja chcę być na Twoim ślubie! Dla tych krakersów :)
UsuńHm, to o swoim musiałabym napisać "wrażliwy fan metalu" :D
sadowię swój coraz większy zadek na fotelu przed biurkiem i zaczynam tworzyć komentarz:D
OdpowiedzUsuńabsurd I- pod moim M kryje się najzwyklejszy Mateusz :D trochę szkoda, bo imię to bardzo lubię i chciałam tak synka nazwać, ale dwóch Mateuszów w domu to o jednego za dużo ;P
absurd II- kuź*a, wiedziałam, że o czym zapomniałam! tydzień już chyba noszę w portfelu karteczkę z nr telefonu do babki od nauk przedmałżeńskich...ale zawsze zapominam do niej zadzwonić :P
absurd III- trylogię o Grey'u przeczytałam i nie będę się z tym kryć, ale żeby od razu uznać to za bestseller? Marketing i tyle w temacie. Tak samo jest w przypadku „Dziewczyny z pociągu”.
absurd IV- miałam na studiach znajomą, która była z chłopakiem od liceum i nieraz mówiła mi, że bywa agresywny, że zdarza mu się ją szturchnąć, a raz popchnął ją na szafkę. Gdy zapytałam dlaczego sobie na to pozwala, dlaczego z nim nie zerwie, wiesz co mi odpowiedziała? Że wątpi czy znajdzie kogoś lepszego, że boi się zostać sama. Nosz kurde, wolałabym zostać starą, zwariowaną panną ze stadem kotów niż pozwalać sobie na takie rzeczy! A niedawno dowiedziałam się, że nie dość, że nadal są razem to jeszcze w tym samym dniu, co ja biorą ślub…
absurd V- ja Ci powiem jak: raniutko, póki jeszcze ciemno na dworze, drylujesz pod przychodnię, ustawiasz się w kolebeczce, a później pchasz się łokciami i kolanami do pani z rejestracji :P U mnie właśnie tak to wygląda, w przeciwnym razie nadal czekałabym na rejestrację do lekarza z grypą, którą miałam w gimnazjum…
absurd VI- ach, pisanie pracy dyplomowej i moja cudna promotorka… temat rzeka, miejsca w okienku na komentarze braknie :P
absurd VII- ja niestety podpisuje się pod komentarzami dziewczyn. U nas oprócz obiadu i tortu będzie jeszcze 5 czy 6 gorących dań. Początkowo wydawało mi się to dużo, ale właścicielka domu weselnego mówi, że właśnie tylko się tak wydaję, a tak naprawdę z doświadczenia wie, że dla niektórych to i jest za mało, że ludzie dużo jedzą na weselach. Ja ostatnio byłam na balu, który rozpoczął się o 19:00 i oprócz obiadu były właśnie trzy dania gorące i powiem Ci, że mimo iż dużo tańczyliśmy, bawiliśmy się i piliśmy, to odczuwaliśmy głód, jednak tego jedzenia było za mało, mimo że nie głodowaliśmy specjalnie na tę okazję. Mnie się chyba nigdy nie zdarzyło głodować:P
Czekaj, czekaj teraz będę odpowiadała -
Usuńale fajnie jak ojciec i syn będą tak samo się nazywali :) zawsze możesz wołać na małego Junior :)
Ha, przypomniałam Ci o naukach, czuję się dumna.
Ciekawe jak ta Twoja koleżanka będzie traktowana po ślubie, skoro teraz jest jak jest... I ciekawe co będzie jak będą dzieci.
Dobra, jutro idę się rozpychać i może przy okazji coś mi w kolanie przeskoczy i przychodnia uzdrowi mnie w try miga!
Matko, zaczynam się stresować, że u mnie goście będą głodni :) ale to chyba też zależy od porcji i pory roku. Na jesień i w zimie wiadomo, że apetyt większy a w upały to jeść się nie chce za bardzo :)
wiesz, jakoś nie podoba mi się wołanie do dziecka Junior.
Usuńto może jeszcze zadzwonisz, a najlepiej jak za mnie odbębnisz te nauki:P
nie wiem i nie chcę wiedzieć, mam swoje problemy ( szukanie pracy coraz bardziej mnie dobija ), w to jest jej życie i spędzi je z tym, z którym będzie chciała.
i okaże się, że polska służba zdrowia wcale nie jest taka zła :P
mnie się tam zawsze chce jeść, nieważne czy to lato czy zima:P
W sobotę kończę swoje to poproszę księdza na pewno i Tobie wystawi zaświadczenie :D
UsuńOkaże się, że polska służba zdrowie leczy samym byciem.
A to u mnie jest odwrotnie, mi się mało kiedy chce jeść :)
Usuńdobrze by było, żeby tak hurtem i Wam i mnie wystawił papiurek:P
ps. i jak ten zabiegi laserowego usuwania tak bardzo nielubianych przez nas włosków? ile płacisz za jeden zabieg?
Po pierwszym zabiegu już coś widać :) tzn w niektórych miejscach na łydkach włosów nie ma a reszta jest osłabiona i wyrasta dopiero po 3 dniach a nie po jednym jak zazwyczaj :)
UsuńSto złociszów za obie łydki i kolana :)
to jeszcze nie tak drogo:) muszę tylko znaleźć odpowiedni gabinet w swojej okolicy
UsuńPoprawiłam sobie humor absurdami :) Dobrze, że mnie ślubne małżeństwo ominęło i wszelkie dziwne nauki :P Nie wiem jak bym dała radę czytać forum dla przyszłych panien młodych, tak jak matek :P to dla mnie dwie okropne kategorie :P
OdpowiedzUsuńMnie korci, żeby zobaczyć co jest na tym forum dla matek :D
UsuńDaj spokój... My, kobiety jesteśmy specyficzne, zawistne i nigdy nie da się przetłumaczyć nic żadnej... A jeszcze uwielbiają sobie nawzajem cisnąć. Zarówno na ślub każda ma inną koncepcję jak i na swoje dziecko, tyle tylko, że jeśli chodzi o dziecko to mają gdzieś specjalistów bo to one są matkami i wiedzą wszystko najlepiej.
UsuńCzyli takie trochę wredoty jesteśmy podłe :)
UsuńA wiesz, że pomyślałam o Łucjanie;p I czytam dalej i proszę, jet Łucjan;)
OdpowiedzUsuńAbsurd II - prawie oplułam ekran;p
Ja też nie wiem jak można tłumaczyć "ukochanego" z podniesienia ręki... Tylko spróbowałby ktokolwiek, a zaraz byłabym na policji.
Najlepiej chyba koczować pod przychodnią, bo inaczej to ciężko. Dobrze, że u mnie nie ma jeszcze z tym problemu.
Nie ma co, zajebisty promotor. Też słyszałam od koleżanek różne podobne opowieści na ich jakże zmienne decyzje.
Zajebisty tekst z tym głodowaniem. Oplułam ekran po raz drugi;p Ja ostatnio byłam na 1 weselu, ale jak dla mnie jedzenia było za dużo. Ja już po torcie nic nie mogłam wepchać w siebie. No ale ślub to w końcu impreza zastaw się a postaw się, więc może rzeczywiście dania powinny być co godzinę;p
Łucjan to piękne staropolskie imię :D
UsuńPrzepraszam, że wymuszam na Tobie plucie :)
Co do absurdu nr V - aż truchleję na samą myśl że w najbliższym czasie muszę się umówić na badania krwi. Ciekawe co mnie spotka zanim tego dokonam...
OdpowiedzUsuńAbsurd VII - byłam latem zeszłego roku na weselu i dań ciepłych po obiedzie było kilka (3 chyba) a i tak nie było szans coby to wszystko przejeść! Nie można popadać w paranoję. Przecież takie spotkania nie są po to by siedzieć i wpychać sobie jedzenie garściami do ust, a po to by się bawić...
Widać dla niektórych są :D na szczęście my obok sali weselnej mamy Delikatesy, to jak coś to jedzenie dokupimy :)
UsuńŻycie pełne jest absurdów. Na początku blogowania sama zastanawiałam się o co chodzi z tymi "mój M" itp. :D Przez cykl miesiączkowy i naturalne metody planowania rodziny sama przechodziłam. Ach czego ja się wówczas dowiedziałam. Np. że proszek vizir to środek antykoncepcyjny także strzeżcie się moje drogie Panie :D A podczas przygotowań do ślubu okazało się, że jestem sknerą bo ślub był na 17 więc goście przyjdą po obiedzie i zjedzą mniej mimo, że obiad dla gości po ślubowaniu w kościele i tak był zaplanowany. Także nie ma się co przejmować bo ludzie i tak będą wymyślać dziwne teorie i zawsze będzie źle.
OdpowiedzUsuńVizir mówisz? :D Pojęcia nie miałam, takie info to dopiero przede mną :)
UsuńTwój wpis rozbawia :)
OdpowiedzUsuńPrawidłowo ;)
UsuńTo ja chce na to wesele z trzema daniami, bo tych z pięcioma mam już dość :) A tu jeszcze jedna ciotka z drugą koło Ciebie siedzą i mówią, "No jedz, no jedz. Przykro będzie młodym jak zostawisz" :P
OdpowiedzUsuńTo zapraszam do nas :D
UsuńPromotor i śluz wymiata.
OdpowiedzUsuńTwarzy Grey'a nie czytałam, nie oglądałam, nie ciągnie mnie, nie chce mi się nawet za filmem rozglądać. Za to ostatnio naśmiałam się i napłakałam na Listach do M i Planecie singli :)
Planety jeszcze nie widziałam, muszę nadrobić :)
UsuńCzytam fora ślubne, weselne i faktycznie niektóre kobiety piszą w ten sposób, jakby nie miały o niczym zielonego pojęcia. :D Osiem dań gorących, kilogramy mięcha i miliony litrów wódki! :D
OdpowiedzUsuńI do tego beczka wina, co by nie zabrakło :)
UsuńA co, szykujesz się do swojego? :)
Jeśli chodzi o dni płodne, to to nie pobije męża mojej kuzynki, który twierdzi, że węchem wyczuwa te dni ha ha. Świat jest pełen wariatów!
OdpowiedzUsuńO matko! Przebił wszystko :D
UsuńThe post is fantastic! I love it so much:)
OdpowiedzUsuńHave a nice day!
www.theprintedsea.blogspot.com
Niestety życie pełne jest absurdów. To z weselem i jedzeniem mnie autentycznie rozwaliło, bo ja mam wrażenie, że na takich imprezach jedzenie się zawsze marnuje, a tu, że mało :P No nie wiem, dla mnie to aż za dużo jak co 2 godzin miałoby wjeżdżać kolejne danie :P
OdpowiedzUsuńA co do rejestracji do lekarza, obawiam się, że musisz wybrać się do przychodni osobiście.
Właśnie jutro podwijam portki i idę atakować tą zacną placówkę :)
UsuńTrzymam kciuki za powodzenie misji :)
UsuńMisja powiodła się!
UsuńSuper! To teraz trzymam kciuki, żebyś nie musiała długo mieć kontaktu z lekarzami :D
UsuńNo cóż zrobisz kochana ot życie :-) masz teraz taki czas w życiu pełen różnych doznań i doświadczeń :-) a rejestracja i lekarz brr nawet mi nie mów, u nas nigdy nie mogę się dostać jak chcę a już o dodzwonieniu się nie ma mowy. Dasz radę uporać się z tymi wszystkimi rewelacjami :-) pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńZ jednym już sobie poradziłam :D
UsuńAbsurd numer II powala wszystkie inne na kolana. Po prostu genialna pożywka dla wyobraźni, ale raczej mogąca przyprawić o koszmary ;>
OdpowiedzUsuńHaha rozbawił mnie nieco ten ironiczny post :) Zacznę od tylca i napiszę Ci w sekrecie, że tego wszystkiego ogarniać nie musisz, bo i po co? :D ludzie byli, są i będą dziwni, inni... jak zwał tak zwał :) Ważne, żeby ogarnąć swoje myśli, chęci, plany i zamierzenia i żeby coś z tego wyszło :)
OdpowiedzUsuńJa również zauważyłam, że wiele blogerek relacjonując swój weekend z facetem używają pierwszych liter imion, urocze :D Zanim jednak weszła ta moda, ja wygadałam się od razu iż moja miłość nosi imię Dawid, a szkoda, że nie potrzymałam tego w tajemnicy, bo spekulować by można iż Dariusz, czy Damian, a może Dominik się zowie :D
50 Twarzy Greya nie czytałam jeszcze, więc nie będę się wypowiadać :) Ale książka leży na mojej półce i cierpliwie czeka :D Tematyka zaręczyn i ślubów pomału zaczyna dotyczyć i mnie, Świat zwariował i nagle po ukończeniu osiemnastki, wszystkie moje koleżanki zaczęły się zaręczać, a już kilka zaślubionych jest... Czy jestem jakaś dziwna, że nie śpieszy mi się do bycia żoną i że chociaż szkołę chcę ukończyć? o.O
To jak już przeczytasz Greya to się podziel wrażeniami :D
UsuńTak młodo teraz ludzie się zaręczają? Matko, to ja jestem dinozaurem :D Jak dla mnie to całkowicie normalne, żeby chociaż poczekać na studia :)
No i także tego, no :) przeczytałem od początku do końca, nie wypowiem się :)
OdpowiedzUsuńAbsurd z przychodniami zdaje się być na porządku dziennym w wielu miastach, miasteczkach, a nawet wsiach. Taka kolejna polska norma, mniej więcej taka sama jak fakt, że każda hollywoodzka produkcja związana jest jakkolwiek z Polską (a to dziadek kogoś był Polakiem, a to jedną scenę kręcili pod Wrocławiem, itp.).
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa też, co ta pani narzeczona miała na myśli pisząc, że ją "szturchnął"... :)
A to tak, każdy sławny ma jakieś Polskie korzenie :D Nawet Obama :)
UsuńPo porostu nie wiem co napisać... ale dobre dobre czytałam i raz się śmiałam a raz mialam ochotę walnąć głową w ekran mojego smartfona :D
OdpowiedzUsuńNie bij smartfona, nic Ci nie zrobił :(
Usuńhaha ale mądre - dania co 2 godziny. gdyby napisały że co 3 to rozumiem, ale dwie to przesada, tak szybko nikt nie jest głodny :P
OdpowiedzUsuńI co napisałaś tej dziewczynie od 'podszturchującego' faceta?!
OdpowiedzUsuńMiałam około stu komentarzy od innych, więc swoich groszy już tam nie dodawałam :) każda radziła jej odejść :)
UsuńNajgorsze jest to, że dopóki ona sama nie zrozumie, że jest coś warta, że zasługuje na coś lepszego, to mówienie jej nic nie da, ale może jakąś iskierkę w niej zapali.
UsuńMam jeszcze jedno pytanie? Za ile miesięcy Twój ślub, ze już chodzicie na nauki? Mój za 4 i jeszcze jesteśmy w lesie ;) Sukienka też w sklepie.
Ślub dopiero za 16 miesięcy, ale chcieliśmy mieć to z głowy i zająć się potem innymi kwestiami :)
UsuńAż się w głowę podrapałam!
Usuńpadłam z nim śluzem xd
OdpowiedzUsuńNie leż, powstań :D
UsuńAbsurdów świata zawsze jest pod dostatkiem, ale ostatnio najbardziej we znaki daje mi się ten promotorki niestety ;)
OdpowiedzUsuńAch! Jakie to prawdziwe
OdpowiedzUsuńHaha, ja już jestem po tych wszystkich przedślubnych sprawach, bo większość mam zapięte na ostatni guzik, a ślub coraz bliżej:)
OdpowiedzUsuńdla mnie największym fenomenem w tematyce ślubnej jest ten cały "galimatias" okołoweselny, a jak potem patrzę po znajomych, to im był mniejszy tym bardziej teraz są szczęśliwsi :)
OdpowiedzUsuńHaahahahahaha nie mogłam przestać się śmiać :D Ja wiem, że to samo życie i w ogóle, ale tak to napisałaś, że poprawiłaś mi humor na cały dzień! :D
OdpowiedzUsuńAbsurd nr 2 - nawet szkoda komentować. Rozumiem wymogi nauczania tego, ale poniekąd przymuszanie do stosowania? W internecie też natknęłam się na historię, że prowadząca kazała prowadzić taki kalendarzyk.. dziewczyna spisała pomiary z internetu i została pochwalona za idealny cykl ;)
OdpowiedzUsuńAbsurd nr 7 - zdarzało mi się pracować przy weselach i normą jest: obiad, ciasto + tort (lub o 23) + deser, zimna płyta, kolacja, II kolacja. Wiesz ile tego jedzenia zostawało? MNÓSTWO! Zazwyczaj już przy kolacji ludzie troszkę zjedli, no bo ile można? A jak ktoś doradza 3 czy 4 kolacje, to niech sam próbuje to zjeść. Uważam to za wyrzucanie pieniędzy w błoto... w sumie później to jedzenie jest wyrzucane, bo ile rodzina jest w stanie zjeść? W dodatku na poprawiny jest gotowane świeże jedzenie, a nie odgrzewane to z wesela... ;)
Te nauki przedmałżeńskie to mnie trochę śmieszą:) Też musieliśmy je z mężem przebrnąć dla papierka:)
OdpowiedzUsuńmy w 3 LO mieliśmy przygotowanie do małżeństwa (co po roku chodzenia okazało, się, że nie zwalnia nas z tych nauk) i ksiądz sprytnie opowiadał demonstrując, że jak kobieta rozciąga śluz między palcami to jest płodna
OdpowiedzUsuńZa to uwielbiam właśnie blogowanie - można tu napisać o wszystkim, wyrazić swoją opinię i nie tłumić tego w sobie. :) Oj, jak najbardziej zgadzam się pod względem ,,Pięćdziesięciu twarzy Greya'' a o tym Ł. wcale tak nie myślałam! Ale fakt, wiadomo o jakie imię chodzi :D
OdpowiedzUsuńEhhh absurd numer 4 to jest masakra... w pełni popieram twoje zdanie!
OdpowiedzUsuńa co do tego śluzu to się uśmiałam :) wyobraxnia wciąż działa:)
co do absurdu nr 5 - idź do przychodzi i opierdziel babki siedzące w rejestracji
OdpowiedzUsuńu nas są takie zdolne,że po prostu odkładają słuchawkę obok i wiecznie telefon zajęty,już nie raz zrypkę dostały za taki numer, następnym razem pojadę osobiście się rejestrować ale będę dzwonić i jeśli słuchawka będzie obok to złożę skargę na takie zachowanie
No z tymi przychodniami... miałam podobnie, dlatego w końcu poszłam prywatnie do lekarza:) Pierwsze literki imion to są zabawne, zwłaszcza jak na fejsiku pod tą literką jest oznaczony chłopak z imienia i nazwiska :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje wpisy tego typu, no serio! :D Tak lekko i przyjemnie się to czyta, że zanim się obejrzę to już koniec. :D
OdpowiedzUsuńHaha! Świetny post! Koniecznie musisz częściej poruszać tą tematykę :)
OdpowiedzUsuńAbsurd 1 - Jak w mordę strzelił, prawda. Taki przykład. A mój M... dziś mnie zdenerwował.Po czym pada jednak imię. Mój Marcin to...:)
OdpowiedzUsuńAbsurd 2 - chyba pójdę na kolanach do Częstochowy...
Absurd 3 - też nie rozumiem fenomenu tej książki, ale myślę że to literatura dla ambitnych
Absurd 5 - Skąd ja to znam? Panie w recepcji wtedy właśnie piją kawę...Telefon dzwoni... Znajomy przychodzi do przychodni zarejestrować chore dziecko. I co słyszy? "Nie odbieraj, nie pali się, spokojnie wypij kawę".
To z obserwowaniem śluzu przez męża mnie rozwaliło :D
OdpowiedzUsuńAbsurd numer I: sama używam literki i nie jest to dla mnie absurd ;) Częściej jednak piszę "narzeczony" lub "nieMąż" ;)
OdpowiedzUsuńAbsurd numer II: nauki przedmałżeńskie były dla mnie niemiłym doświadczeniem. Nie mogłam słuchać tych bredni głoszonych przez 70-letniego niedouczonego księdza (porównywanie in vitro do zapładniania krów, mówienie o tym, że nam się nie chce rodzicami opiekować i wolimy ich uśpić itd.). Szczytem jednak były nauki z poradni, które prowadziła stara dewotka. Zostałam z nich wyproszona. Na szczęście mam już to wszystko za sobą.
Absurd numer III: też nie rozumiem fenomenu „Pięćdziesięciu twarzy Grey'a”. wrrr...
Absurd numer IV: nie wiem dlaczego kobiety decydują się na ślub, gdy są bite ;/ przecież po ślubie nic się nie zmieni i będzie robić to dalej ;/ Z ślubnych absurdów to ja już wiele czytałam (chyba stworzę o tym post), bo jestem właśnie na niecałe 5 m-cy przed ślubem.
Absurd numer V: mam podobną sytuację, ino z okulistą
Absurd numer VI: ja miałam takiego promotora, który umawiał się na 8 rano, a przychodził o 16. Walił zboczone teksty, typu "nie wiem to panie będzie mówiła jak pójdzie pani pierwszy raz z facetem do łóżka, bo później już nie wypada". A na obronie zamiast pomagać, próbował udupić, aż komisja musiała interweniować.
Absurd numer VII: Ja mam wrażenie, że na tych forach/grupach ślubnych w większości są same idiotki. Drobne mi się w kieszeni rozmieniają, gdy je czytam.
Absurd nr II ...he he. Ja na kursie musiałam tą tabelkę przygotować.. żeby udowodnić, że zrozumiałam naturalne metody ;)
OdpowiedzUsuńA jaki masz temat pracy swojej? Bo ja piszę ogólnie mówiąc o korupcji w zamówieniach publicznych realizowanych przez gminy. Miałem coś pisać o kontroli w samorządzie terytorialnym ale zmieniłem plany. :D Wpakowałem się w niezłe bagno, jak siadam do komputera teraz to nie wiem o czym pisać, bo mam cztery duże obszary do nakreślenia. Eh.
OdpowiedzUsuńMożliwe całkiem, że przedmiot jest OK. Jednak mam taką panią doktor, co gubi się sama we własnych myślach. Miała na pierwszym wykładzie omówić genezę tej gałęzi prawa, a skupiała się na rzeczach mniej istotnych. Chyba będę musiał liczyć na siebie i jakieś książki.
Pozdrawiam!
bo to są absurdy poleskiego Internetu :P
OdpowiedzUsuńKilka miesięcy temu moja bratowa również o tych absurdach mi opowiadała ;)
OdpowiedzUsuńAbdurd absurdem poganiany a ja się śmieje z tego.
OdpowiedzUsuńAle faktycznie- rejestracja to chyba telefonicznie sie nie uda, po prostu po co mają latać, odbierać - odłozą słuchawkę i mają spokój.
Poszłabym rano do przychodni i się zarejestrowała. Zartow nie ma skoro powazne to.
Zdrowie nr 1 - zawsze.
;))
hahah, a wiesz...wczoraj mój Ł. zabrał mnie na kolację ;p rozbawiłaś mnie absurdem no.1. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńświat jest zbudowany z absurdów :/
OdpowiedzUsuń