Jako pełnokrwista kobieta lubię
czasami poczytać o miłości. Wiadomo, romans w książce nie
zaszkodzi, w życiu już tak. Jako ironicznie nastawiona do życia
baba nie lubię kiedy jest zbyt ckliwie, dlatego też zdecydowałam
się sięgnąć po babski thriller. Pasło na „Zabójczą bliskość”
Beverly Barton.
Główną bohaterką jest Bernie, która
– cóż za niespodzianka – nie ma figury modelki ani oczu
wielkich jak sarna. Włosów gęstych jak mech również nie ma. Jest
bardzo wysoka i dość masywna i wobec tego wyróżnia się na tle
tysiąca innych bohaterek książkowych. Aby nie przyprawić
czytelniczek o zawał serca autorka powołała do życia siostrę
Bernie, która była piękna, atletyczna i każdy mężczyzna chciał
z nią być. Z Bernie nie chciał niestety być nikt.
Główna bohaterka dzierżyła w swoich
rękach stanowisko nietypowe, gdyż była szeryfem. Dzięki braku
urody gwiazdy filmowej podwładni słuchali się jej i szanowali
każdą jej decyzję. Akcja nabiera tempa, gdy do miasteczka, w
którym rządzi pani szeryf przyjeżdża Jim Norton – była gwiazda
futbolu, obecnie policjant na wygnaniu. Bernie decyduje się
zatrudnić go w swoim zespole i ani słowem nie wspomina nikomu, że
jako nastolatka podkochiwała się w przystojnym sportowcu. Niestety,
jak to w życiu bywa, Jim bardziej zainteresowany był ponętnymi i
sterczącymi wdziękami młodszej siostry Bernie, niż jej cichym
uwielbieniem.
Skoro wątek miłosny lekko wam już
nakreśliłam, mogę przejść do wątku zasadniczego a więc do
kwestii mordercy. Panowie, panie! - nigdy wcześniej, w żadnej
książce ani w żadnym filmie nie spotkałam mordercy, który byłby
taki dżentelmenem! Otóż psychopata z książki „Zabójczy urok”
miał jedną piękną, szarmancką cechę – nie adorował kolejnej
kobiety, póki nie zabił tej, którą więził.
Tutaj muszę wyjaśnić, że morderca
nim porwał kobietę wysyłał jej tajemnicze liściki, niewielkie
prezenty, obrazy. Baby, jak to baby – jak dostaną list od
tajemniczego adoratora to zaraz umyślą sobie kto może nim być
(zwykle jest to najprzystojniejszy mężczyzna w mieście,
oczywiście) i chodzą przeszczęśliwe, że niedługo adorator się
ujawni i czeka ich szczęśliwe wspólne życie.
Niestety, zwykle otrzymywanie takich
prezentów kończy się podobnie jak w czytanej przede mnie książce,
ale kobiecej natury nie można przeskoczyć.
Wracając do książki – szarmancki
morderca-psychopata najpierw adoruje a następnie porywa, torturuje i
gwałci przez wiele tygodni upatrzoną przez siebie kobietę. Po
kilku tygodniach postanawia ją uwolnić i w tym celu podrzyna jej
gardło (jak widać pojęcie „wolność” ma różne znaczenia.)
Wszystkie ofiary mają jedną cechę –
to piękne, ciemnowłose kobiety, które mają powodzenie u mężczyzn.
I w tym momencie ja się pytam skąd taka dyskryminacja wśród
autorów i reżyserów? Nie słyszałam o żadnym psychopacie, który
porwałby dziewczynę o wątpliwej urodzie czy taką, która walczy z
ostrą odmianą trądzika. Żaden seryjny gwałciciel nie poluje na
kobiety noszące rozmiar plandeki od namiotu ani na takie, które
uważają, że kosmetyki i mydło to głupi wymysł współczesnych
czasów.
„Zabójcza bliskość” to świetna
pozycja na niezobowiązujący weekend; ciekawi, niekiedy bawi, lekko
szokuje i co najważniejsze – odpręża. Z przykrością muszę
stwierdzić, że coraz mniej jest obecnie książek, których rolą
jest jedynie bawienie a i takich niekiedy czytelnikowi potrzeba. Nie
zrozumcie tego opacznie – cieszę się bezgranicznie, że
literatura jest coraz bardziej ambitna, że powstają książki,
które coś wnoszą do naszego życia. Ale niekiedy potrzebna jest
powieść, która ani nie zanudzi, ani która nie rozrusza szarych
komórek mózgu – ot, miłe czytadło, które odpręży po ciężkim
tygodniu i które będzie chciało się czytać.
Bo obecne „lekkie książki” mają
taki poziom, że klękajcie narody. Po pierwszym rozdziale mam
niekiedy dość.
Tą książkę z 2006 roku kupiłam na
allegro za około 5 złotych – i z pewnością wydałabym na nią i
35 złotych, bo wiem, że jeszcze do niej wrócę. Takie
niezobowiązujące babskie thrillery mają to do siebie, że po
kilkunastu miesiącach zapomina się kto był mordercą, jak skończył
się wątek miłosny i chce się do niej wrócić. Dlatego warto mieć
na półce takie właśnie książki – niezastąpione w wypadkach,
gdy obok piętrzy się sama literatura poważna a mózg gwałtowanie
potrzebuje czegoś, co go ostudzi.
W końcu mózg jak procesor – nie
można go zbyt często przegrzewać.
I tym informatycznym porównaniem
żegnam was i polecam rozejrzeć się za książkami Beverly Barton. Ah, i nie udało mi się do końca odgadnąć kto jest mordercą, chociaż miałam swoje podejrzenia.
PS- Wczoraj zapaliła mi się nad główką żarówka (na pewno LED-owa, bom ekologiczna) i wpadłam na pomysł, żeby napisać post "Jak zostać psychopatycznym mordercą idealnym?" I tutaj moje pytanie do was - co o tym sądzicie? Oczywiście byłoby nad wyraz ironicznie i posiłkowałabym się wszystkimi błędami morderców z książek i filmów, bo - już wstępną listę zrobiłam - popełniają ich co niemiara!
Możliwe jest, że mordercy nie lubią " pampuśnych" kobiet oczywiście nie mam nic do tuszy każdy nosi jaką lubi :P a książka ciekawa, ciekawa.
OdpowiedzUsuńCzyli, żeby uniknąć morderców trzeba jeść :D
UsuńNo bo jak mają wybór to wiadomo, że wybierają te piękne i powabne - nacieszą oko przed morderstwem. A i zwykłym kobietom pomagają, bo zmniejszają im konkurencję :P
OdpowiedzUsuńCo do postu o mordercy idealnym - jestem jak najbardziej za, może być śmiesznie :D
Czyli mordercy to altruiści tak naprawdę :)
UsuńWidzę, że książka jest dostępna w bibliotece, więc chętnie się z nią zapoznam. W ogóle zwrócę większą uwagę na twórczość tej pisarki, bo na pewno nic nie czytałam, a i nazwisko jest mi raczej nieznane.
OdpowiedzUsuńPS: Odnośnie wpisu, chętnie przeczytam.
Inny książek pisarki i ja nie znam, ale mam zamiar to zmienić w najbliższym czasie :)
UsuńBardzo lubię thrillery ale muszę przyznać, że mnie zaskoczyłaś bo nigdy wcześniej nie spotkałam się z tym autorem. Muszę rozejrzeć się za jego książkami tym bardziej, że Twoja ocena jest pozytywna.
OdpowiedzUsuńAutorka mało znana w Polsce a szkoda :) bo potrafi "odpocząć" czytelnika ;)
UsuńHmm chyba mnie namówiłaś.
OdpowiedzUsuńTo chyba się cieszę :)
UsuńChce przeczytać :D O i bardzo ciekawy temat możesz coś o tym napisać:)
OdpowiedzUsuńPomyślę o tym :)
UsuńNiektórzy mordercy tak się przyczyniają do powiększenia szczęście społecznego i wyrównywaniu poziomu piękna u mieszkanek powiedzmy danego miasteczka. Albo szukają zemsty na innych pięknych paniach, bo dawno temu jakaś piękność odrzuciła ich zaloty. W sumie to też by się nadawało na osobną notkę :>
OdpowiedzUsuńPierwsze zdanie mnie urzekło po prostu :D Haha, altruiści :D
UsuńHaha uśmiałam się :) Ja tam się nie muszę bać że mnie morderca jakiś porwie :D Ja lubię też tego typu książki :) Czytałam dużo od Danielle Steel z tym że zawsze łatwo można było przewidzieć co będzie dalej
OdpowiedzUsuńNie bądź dla siebie taka surowa :P Nie nosisz ubrań rozmiaru plandeki przecież :)
UsuńZa Steel nie przepadam, bo tam wszyscy zawsze byli bogaci :D
Zgadzam się z Twoją recenzją całkowicie, czytałam tą książkę dwa lata temu, ale doskonale pamiętam swoje odczucia po przeczytaniu ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
A pamiętasz jeszcze kto był mordercą? :)
UsuńFajny pomysł z tym psychopatycznym mordercą :)
OdpowiedzUsuńA co do książki to myślę, że na dzień dzisiejszy za ciężki kaliber jak dla mnie.
Czyżbyś dostawała podejrzane liściki? :)
UsuńNawet nie wiesz jak spodobał mi się fragment zawierający Twoje oburzenie w kierunku autorów, których to mordercy nie polują na kobiety nieurodziwe. xD
OdpowiedzUsuńA pomysł na kolejny post? Już nie mogę się doczekać! :D
BO to jest oburzające i ktoś powinien się tym problemem zająć :P Jako kobiety atrakcyjne jesteśmy bardziej narażone :D
UsuńTa recenzja mnie przekonuję, uwielbiam takie wyróżniające się bohaterki, wątek miłosny jak najbardziej ciekawi, a "kulturalny" morderca intryguję. Pewnie też bym do niej za jakiś czas wróciła, więc będę szukać. A post świetny, chętnie przeczytam o idealnym mordercy. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To teraz będę się presjować, żeby ten post był idealny :D
UsuńOj nie lubię tak zwanych "kobiecyh" thrillerów i to bardzo :P Zazwyczaj wcale mnie nie relaksują tylko wkurzają, ale może nie potrafię się wyluzować i w tym problem. W każdym razie po tę książkę chyba nie sięgnę. Ale za to z chęcią przeczytam post o błędach seryjnych mordercy :D
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś Cię jeszcze przekonam do tego typu literatury :P
UsuńMoże :) Czyżby jakieś wyzwanie? :P
UsuńZgadzam się - niektóre książki w dzisiejszych czasach wołają o pomstwę do nie nieba, a dobrych obyczajowek, które odstresują jak na lekarstwo. Ten tytuł postaram się zapamiętaźć.
OdpowiedzUsuńMusimy same zacząć pisać :D
UsuńKsiążka brzmi ciekawie, niestety nie mam zbyt wiele czasu na czytanie :/ Dzięki Twojej notce, wiem o czym książka jest :D
OdpowiedzUsuńCzas na czytanie warto znaleźć :)
UsuńBabskie thrillery? Kurcze,mam braki ani jednego nie czytałam :) Książka wydaje się dość ciekawa :)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
TO jest termin wymyślony przede mnie, także wiesz :D Wszystko z Tobą dobrze :)
UsuńFaktycznie czasami mam ochotę, która po prostu bawi :) Super, że ta książka okazała się świetną inwestycją!
OdpowiedzUsuńNo to wiesz co wtedy czytać :)
UsuńNie wiem czy kiedykolwiek na nią trafię, ale myślę, że 5 zł to dobra cena jak na Amber, bo ja 35 zł w ciemno bym nie wydała, bo chyba znaczna większość książek tego wydawnictwa to jakieś kiszonki
OdpowiedzUsuńA niektóre ich książki, szczególnie te starsze, są bardzo dobre :)
Usuń"Jak zostać psychopatycznym mordercą idealnym?" - twórz ten post, twórz:D
OdpowiedzUsuńps. wiem, że ciągle się jarasz tym, że będziesz Panną Młodą ( zresztą, tak jak ja :P ), to mam dla Ciebie newsa, że dziś mierzyłam suknie ślubne:D
UsuńOpowiadaj! Znalazłaś tą idealną?! :D Jak było i czy to faktycznie tyle waży? :D
Usuńw wolnej chwili ( czyli gdzieś między pierwszą a trzecią nocy :P ) wszystko Ci opiszę ze szczegółami :D jedną mierzyłam naprawdę ciężką i chciałabym, żeby ją jak najprędzej ze mnie ściągnięto :P
UsuńCzasami mam ochotę na taką książkę :-)
OdpowiedzUsuńO matko wiedziałam, że jesteś szalona, ale że pomysł na taki artykuł :D Mwahahaha kocham Twój styl pisania i podejrzewam, że będzie naładowany ironią, chętnie poczytam! A dasz może nawiązanie do Fiodorka Dostojewskiego- miałam odjazd na punkcie jego książek w liceum :)
OdpowiedzUsuńMoże coś się znajdzie do Fiodorka (nigdy go tak nie nazywałam :D)
UsuńJestem ciekawa Twojego pomysłu z tymi mordercami :)
OdpowiedzUsuńTeraz jak was zaciekawiłam to nie wiem czy podołam :D
UsuńHe... Sie uśmiałam mordercy nie polują na kobiety nieurodziwe :)
OdpowiedzUsuńTaka prawda! :)
Usuńjestem strasznie za takim tematem! :D już nie mogę się doczekać, pisz, pisz!!! :D
OdpowiedzUsuńA książka faktycznie- zgoła inna niż wszystkie ;)
lol coś innego:D
OdpowiedzUsuńO to nie mam się co bać :D chyba ją zamówię <3
OdpowiedzUsuńO książce nie słyszałam, ale wydaje się być bardzo ciekawą lekturą! :)
OdpowiedzUsuńJa się piszę na taki post! Tak, tak, tak! Już się nie mogę doczekać! :D
Oho! Poproszę o taki post o idealnym, psychopatycznym mordercy! :D Znając Twoją lekkość pisania, byłby to jeden z najlepszych poradników. :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się, takie odprężające "czytadła" również są nam potrzebne dla oderwania się od codziennych obowiązków:)
OdpowiedzUsuńOj tak. Czasami nasz mózg potrzebuje odpoczynku i wtedy takie lekkie opowieści są idealne. Szkoda tylko, że najczęściej te typowe powieści dla kobiet są za lekkie i nie wnoszą kompletnie nic w nasze życie. Nawet czyta się je bez takiego dreszczyku emocji. Zabójcza bliskość wydaje się być zupełnie inna i chętnie kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, warto mieć takie książki na półce. Będę pamiętać o tym tytule.
OdpowiedzUsuń"Jak zostać psychopatycznym mordercą idealnym?" - jest na tak! Koniecznie!
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja. Mam w swojej biblioteczce takie książki do których wracam, z gatunku lekkich :)
OdpowiedzUsuńMiałam tą książkę i też bardzo fajnie mi się ją czytało;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę ciekawie. Kiedy uporam się z książkami, które czekają w kolejce sięgnę i po ten tytuł:)
OdpowiedzUsuń