Czas na drugą część Jeżycjady, tą chyba najbardziej znaną i uwielbianą przez wszystkich.
Panie,
panowie w liczbie znikomej, ale wiem, że jesteście – Kłamczucha.
Aniela Kowalik nie miała w życiu
łatwo; wystarczy wspomnieć, że przyszło jej być nastolatką w
latach siedemdziesiątych XX wieku a to nic miłego dorastać wtedy, gdy w sklepach z ubraniami świecą pustki a nawet jeśli
znajdzie się jakiś ładny sweterek, to z kolei świeci pustkami
portfel.
W dodatku Aniela zakochała się
całkowicie i dramatycznie w przystojnym Pawełku z Poznania, z
którym przyszło jej spędzić jedynie godzinę czasu, ale
wiedziała, że ta godzina wystarczyła, by przeznaczenie połączyło
ich na zawsze miłością bezwarunkową i wieczną. Niestety los nie
wziął poprawki na fakt, że Aniela mieszkała nie w Poznaniu, ale w
oddalonej Łebie a że urodziła się w czasach, kiedy pociągi
jechały długo i wolno (w sumie nic się współcześnie nie
zmieniło) to musiała pomóc losowi na własną rękę.
W celu tym postanowiła zapisać się
do Liceum Poligraficznego w Poznaniu, argumentując swoją decyzję
tym, że od zawsze jej ukrytym marzeniem było zostać drukarzem; nic
to że nie miała nawet pojęcia jak taką maszynę się włącza,
ważne było to, że dzięki temu będzie miała okazję być blisko
swojego ukochanego Pawełka.
Aby nie musieć mieszkać w internacie,
Anielka pewnego sierpniowego dnia pojawiła się na progu mieszkania
powinowatego swojego ojca i oznajmiła wszem i wobec, że „już
jest”. Powinowaty o imieniu Mamret, który był szacowanym lekarzem
i jego żona Tosia, nie przypominali sobie wprawdzie, aby ktoś miał
tego akurat dnia u nich być, ale skoro osóbka ta uparcie
twierdziła, że tak było, to nie wygonili jej z domu. Aniela
nie bez potrzeby została nazwana Kłamczuchą i aby zdobyć kąt u
wujostwa przedstawiła im smutną historię życia dziewczyny, która
chce się uczyć daleko od domu, gdyż w domu tym ojciec i jego
młoda, dwudziestoletnia żona, każą jej opiekować się nowym
dzieckiem i dla niej w ogóle nie mają czasu. I zrozumienia
oczywiście.
Tosia, jako matka dwojga rozkosznych,
aczkolwiek brzydkich dzieci, z miejsca poczuła współczucie dla
dziewczyny i nie minęło długo a Aniela już zajmowała miejsce w
ich malutkim mieszkanku. Wprawdzie trochę przeszkadzał jej fakt, że
Tomcio i Romcia – dzieci Mamreta i Tosi, chodzą za nią krok w
krok i w ogóle jakieś takie głośne są, ale przecież te lekkie
niedogodności da się znieść dla niego, dla Pawełka!
"- Pokaż – ciotka Lila podeszła
do stołu. Ujrzała nierówne kulfony formujące się w zdanie:
„Dorota ma jelito.” - Tomasz! Jakie znów jelito?
- Grube – mruknął syn chirurga.
- Dorota ma palto, palto, rozumiesz? A
wiesz, dlaczego: ma palto, a nie: ma jelito?
- Bo idzie jesień – odparł Tomcio
ze zniechęceniem.”
Sęk w tym, że spotkany przypadkowo
Pawełek nie dość, że jej nie poznał, to w dodatku zdawał się
podrywać na Anielinych oczach inną! Dla nastoletniego serca byłoby
to zdecydowanie zbyt wiele i większość dziewcząt na jej miejscu
od razu wsiadłaby w pociąg i potulnie wróciła do Łeby, ale nie
Aniela Kowalik. Bowiem z Anielą się nie zadziera, bo Aniela nie
wierzy w przesłanie, że złość piękności szkodzi.
Czytając z uciechą tą książkę
pomyślałam w pewnym momencie, że nie prawdą jest to, że
nastolatki zawsze, w każdej epoce bywają takie same. To, co
„widziałam” w książce z roku 1979 a to, co widzę we
współczesnych młodzieżówkach różni się jak Islandia od
Ugandy; niby ziemia ta sama, niby ludzie podobni, ale jednak ich
stosunek i podejście do życia jakby odmienne. Nie wyobrażam sobie
Anieli ani Robrojka (tak, to w tej części po raz pierwszy możemy
spotkać kochanego i poczciwego Roberta Rojka) w dzisiejszym świecie,
chyba że w roli ofiar gnębionych przez wszystkich i wszystko. A
wiecie dlaczego? Bo mieli swój pogląd na życie i wiedzieli z całą
stanowczością, co w tym życiu chcą robić. Robert wiedział, że
chce zająć się poligrafią a Aniela wiedziała, że pisany jest
jej teatr. Natomiast współcześnie bohaterowie i nastolatkowie w
ogóle, wstydzą się w ogóle powiedzieć na głos – lubię
czytać! Chcę zdawać na medycynę! Chcę grać w 'Trudnych
sprawach' i być gwiazdą 'Ranki w ciemno'!
Bo obciachowo jest mieć dzisiaj plan
na życie. Bo to nie przystoi nastolatkowi z krwi i kości, bo on
powinien mieć wszystko daleko w poważaniu. I to mnie niestety lekko
przeraża, bo skoro w ciągu czterdziestu lat zaszły takie zmiany to co nas czeka,
kiedy będziemy babciami ze sklerozą, czytającymi po raz dwudziesty
„Zmierzch”, bo będziemy zapominać, że Bella nas irytuje? Jak
dogadamy się z własnymi wnukami?
Oczywiście są wyjątki i być może
tych wyjątków jest sporo. Mam nadzieję, że tak jest i że ja
widzę tylko ją gorszą stronę, która stoi co piątek pod
Biedronką i pluje na chodnik dodając krwiste „urwa” na widok
dziewczyny z spodenkach bardziej kusych niż moje bikini na plażę.
Aniela Kowalik, Robert Rojek, Janusz
Pyziak (którego za wiele tutaj nie ma, ale w sumie u niego to cecha
dominująca) i nawet Pawełek Kowalik – takich nastolatków lubię.
Taką nastolatką chciałabym być, jeśli trafiłabym do piekieł i
musiała raz jeszcze przechodzić przez fazę dojrzewania. Nie
chciałabym mieć nic ze współczesnych bohaterek i bohaterów,
którzy bardziej przejmują się swoją fryzurą niż tym, co sobą
reprezentują. I dobrze, że jest taka „Kłamczucha” do której
zawsze można wrócić i pomyśleć, że czasami "dawniej" znaczy
lepiej.
"- Lubię was – szepnęła przez
szybę do wszystkich miłych ludzi na świecie zapalających w tej
chwili świeczki, całujących dzieci, jedzących zupę grzybową i
karpia, dyżurujących w szpitalach i fabrykach, samotnie siedzących
w pustych mieszkaniach i śmiejących się przy gwarnych rodzinnych stołach. - Lubię was wszystkich.
I zobaczycie, że kiedyś się wam
przydam.
Obiecuję wam to!”
To moje dzieciństwo! Uwielbiałam tą książkę. :-)
OdpowiedzUsuńAniela Kowalik jest niepowtarzalna :)
UsuńJak ja lubię tę Twoją serie;)
OdpowiedzUsuńZ przyjembością wracam do dzieciństwa czytając o tych ksiązkach;)
Dziękuję serdecznie! :)
UsuńChyba faktycznie "Kłamczucha" to moja ulubiona część. Uwielbiam Cię za to, że mogę powrócić wspomnieniami do tych książek i jeszcze raz powspominać losy bohaterów :)
OdpowiedzUsuńUwielbiaj mnie jak najdłużej! :)
UsuńKocham Jeżycjadę, chętnie to niej wrócę:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
"Kłamczucha" była fajna, ale zdecydowania bardziej wolę dalsze losy bohaterów. Tu mi brakowało Borejków :)
OdpowiedzUsuńZa tydzień już będzie i Gabrysia i Ida i Nutria i Pulpa :)
UsuńPamiętam że w podstawówce przeczytałam całą Jeżycyjadę :) I teraz z wielką chęcią do niej wrócę.
OdpowiedzUsuńZ doświadczenia ci powiem, że nic a nic nie straciła uroku ta seria ;)
UsuńJakoś zawsze rozmijałam się z Jeżycjadą i nie wiem czy nie jest na te książki za późno...
OdpowiedzUsuńNa Borejków nigdy nie jest za późno :)
UsuńA mnie przeraża to co się z ludźmi dzieje jako mamę.. bo mam świadomość, że moje dzieci będą musiały dać radę żyć z takimi właśnie jak opisujesz. I już widzę co się dzieje, jak się zachowują, jak gnębią dzieci w pierwszych klasach podstawówki.. Co będzie potem?
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że nasze dzieci będą dobrze wychowane i że będą wiedziały jak być dobrym w tym całym dzisiejszym świecie, który dobry nie jest...
UsuńMam w planach wielki powrót do tej serii :)
OdpowiedzUsuńOjeeeej, świetne!!! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą książkę :)
OdpowiedzUsuńObiecałam, że co środa mur beton będę czytała Twoje zmagania i przeczytałam i napiszę czekam na następna środę. Jak można żyć bez planu działania .
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mam stałą czytelniczkę :D
Usuńw środy chyba przestanę Cię odwiedzać, bo jak Ci ostatnio pisałam nie czytałam Jeżycjady, więc nie mam nic do powiedzenia;P
OdpowiedzUsuńMożesz w zamian co środa pisać mi tutaj jakiś dowcip z okazji połowy tygodnia :D
UsuńUwielbiam tą serię - jest taka pozytywna :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej serii :P dziwne, ale prawdziwe!
OdpowiedzUsuńTo już siup do biblioteki :)
Usuńta część jest fenomenalna i chyba najbardziej ją lubię ze wszystkich :)
OdpowiedzUsuńJa chyba najbardziej jednak przepadam za Noelką :)
Usuńoo.. a ja nie znałam tej książki! Muszę się pokusić bo lubię takie historie :)
OdpowiedzUsuńPolecam całą serię :)
UsuńZgadzam się,że na przestrzeni lat nastolatki się zmieniają. Inaczej postrzegają świat, te współczesne są coraz mniej niewinne, bardziej uświadomione. Książka wydaje się bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńNiestety... to mnie lekko przeraża ;)
UsuńZnak tylko "Idę sierpniową". Może kiedyś nadrobię całą serię :)
OdpowiedzUsuńIda sierpniowa ukaże się za 2 tygodnie :)
UsuńNie wiesz nawet ile radośći sprawił mi ten wpis. Moje dzieciństwo... Dzieci z Bullerbyn, potem Jeżycjada...mam ogromną ochotę wrócić do tych książek. Do pierwszej z synem na pewno a do Jeżycjady...może jest gdzieś e-book...ehh wspomnienia wróciły. Beztroski czas.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że ktoś tą serię docenia :) Trochę się martwię, że z czasem ludzie przestaną odwiedzać bloga w środowe wieczory, bo znowu będą tutaj Borejkowie :)
UsuńNie martw się. Ja będę w każdy środowy wieczór :)
UsuńMiło powspominać książki z dzieciństwa. Czasami chciałoby się do nich wrócić :)
OdpowiedzUsuńZapowiada sie ciekawie a o dziwo... Nie znam jej! ;-)
OdpowiedzUsuńJak widzę tę książkę to od razu przypomina mi się dzieciństwo! Świetna historia,do której pewnie jeszcze nie raz wrócę. :)
OdpowiedzUsuńMam całą Jeżycjadę w domu. Kocham tę serię.
OdpowiedzUsuńCzytałam i uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jak z recenzji i opisu książki ładnie wychodzisz do poruszania innych tematów :)
OdpowiedzUsuńz porównaniem do ciebie to ja strasznie mało książek czytam czasami nie jestem w stanie dotrwać do końca jednej :P jedną ci już kiedyś poleciłam jeszcze jest fajna
OdpowiedzUsuń"Kobiety kontra Wall Street. Opowieści z Boom-Boom Room, Susan Antilla" kiedyś kupiłam na wyprzedaży książkowej kilka różnych książek za niecałe 10 zł a w księgarniach są od 30-50 :) więc się skusiłam :) i nie żałuję :)
Już myślałam, że tylko ja nie czytałam tej serii, ale czytając komentarze widzę, że jest nas więcej :-P
OdpowiedzUsuńTa puenta o współczesnych nastolatkach - od jednego usłyszałam jego motto życiowe: "miej wyje...e, a będzie ci dane". Ja byłam nastolatka w latach 80-tych, ale wtedy były pustki w sklepach! Chociaż nie miałam wtedy pojęcia, że to pustki, dopiero później, w zetknięciu z ogólną obfitością, zaczęłam tak to widzieć. Wtedy myślałam, że tak po prostu ma być ;-)
OdpowiedzUsuńTa puenta o współczesnych nastolatkach - od jednego usłyszałam jego motto życiowe: "miej wyje...e, a będzie ci dane". Ja byłam nastolatka w latach 80-tych, ale wtedy były pustki w sklepach! Chociaż nie miałam wtedy pojęcia, że to pustki, dopiero później, w zetknięciu z ogólną obfitością, zaczęłam tak to widzieć. Wtedy myślałam, że tak po prostu ma być ;-)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, więc ciężko mi się wypowiedzieć. :)
OdpowiedzUsuńO kurcze! Czytałam tą książkę dobrych kilka (kilkanaście??) lat temu i bardzo mi się podobała. Chyba czas przeczytać ją jeszcze raz ;)
OdpowiedzUsuńBardzo miło wspominam tę książkę, normalnie chętnie znowu bym ją przeczytała. To prawda młodzież jest teraz zupełnie inna, czasami bardzo mi ten fakt uwiera tym bardziej że mam nastoletnia córke :-)
OdpowiedzUsuńBardzo miło wspominam tę książkę, normalnie chętnie znowu bym ją przeczytała. To prawda młodzież jest teraz zupełnie inna, czasami bardzo mi ten fakt uwiera tym bardziej że mam nastoletnia córke :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ją sobie wypożyczyłam z biblioteki:D
OdpowiedzUsuńpiękne taka miłość od pierwszego wejrzenia
OdpowiedzUsuńWidzę, że konkretnie wzięłaś się za Jeżycjadę :)
OdpowiedzUsuńmi najbardziej się podoba Kwiat Kalafiora:D czekam na recenzję xd
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki, ale może być fajna.
OdpowiedzUsuńJa "Kłamczuchę" czytałam tak dawno, dawno temu! Muszę sobie ją odświeżyć! :D
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam całą serię Jeżycjady :)
OdpowiedzUsuńOch niepowtarzalnie i niezaprzeczalnie kocham tę książkę! Jest cudowna, a postać Anieli wprost nie do opisania :D
OdpowiedzUsuńPamiętam mój ulubiony cytat z tej książki "Sumienie dokucza, kiedy człowiek wykracza poza przyjęte przez siebie zasady. A więc wszystko jest kwestią przyjętych zasad."(czy jakoś tak) oczywiście są to słowa głównej bohaterki <3
ps. dzięki za przypomnienie jak uwielbiam Kłamczuchę!
muszę przyznać, że nie czytałam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam całąserię, ale Kłamczucha nie należy do moich najbardziej ulubionych. Niemniej i tak bardzo ją lubię ;)
OdpowiedzUsuńAkurat drugi tom był chyba dla mnie tym "przełomowym", dla którego zaczęłam szukać informacji o autorce. :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Jeżycjadę! :)
OdpowiedzUsuńczemu ja jej nie czytałam w dzieciństwie!? :< Trzeba to koniecznie nadrobić :D
OdpowiedzUsuńAż mi się łezki w oczach pokazały! Jestem pewna, że wrócę do Jeżycjady!
OdpowiedzUsuń