Nadkomisarz Roman Walter jak co rano
obudził się z potężnym kacem i uczuciem niesmaku w ustach;
wyraźny znak, że ból i cierpienie niedawnej tragedii wciąż nie
dawało mu spać i musiał znieczulać się procentami, by móc na
chwilę znowu swobodnie oddychać.
Dzień jak co dzień; nic nie
zapowiadało zbrodni, która miała wstrząsnąć nie tylko światem
Waltera, ale i grona innych osób...
Zwykle kiedy ktoś dzwoni na policję,
by poinformować ich, że znalazł ciało, zostaje zapytany czy osoba
ta na pewno nie żyje. Prosi się informatora o sprawdzenie czynności
życiowych a dopiero później pyta się o miejsce „pobytu”
denata. W owej książce nie ma opisanej tej sceny, ale jestem pewna,
że policja nie pytała dzwoniącego czy denatka na pewno nie żyje.
Nie pytała, gdyż … nie miała ona głowy.
W Puszczy Kampinowskiej znalezione
zostaje ciało młodej kobiety, ułożone majestatycznie, w pozie
wręcz eleganckiej. A nad korpusem morderca położył z wielką
starannością odciętą głowę konia, tworząc przerażające i
makabryczne widowisko, które rozpoczyna debiutancką książkę
Marcina Grygiera „Nie patrz w tamtą stronę.”
Ta książka jest kwintesencją
kryminałów; próżno szukać tutaj opisów przyrody czy takich,
które opisywałyby wątpliwą urodę głównych bohaterów.
Policjantka Alicja Danysz nie miała „oczu wielkich jak sarna
wpatrzona w reflektory nadjeżdżającego samochodu” ani „włosów
grubych i gęstych o kolorze dojrzewającej pszenicy.” A może i
miała, ale autor trafnie wywnioskował, że nie to jest w kryminale
najważniejsze.
Główną rolę gra tutaj śledztwo,
które pędzi jak wicher, napędzane kolejnymi, brutalnymi
czynnościami wykonywanymi przez nieznanego mordercę. By czytelnik
się nie nudził, Grygier dodatkowo wplótł w fabułę dwa inne
wątki, które – jak na wybitnego pisarza przystało – w końcu
splotą się z głównym wątkiem i obnażą oblicze zimnokrwistego
mordercy. Jeden tylko wątek lekko psuł mi tą typowo męską,
sterylną od uczuć fabułę; rodzące się uczucie pomiędzy
Walterem a Alicją Danysz – miły dodatek do książki, ale
kompletnie niepotrzebny, ponieważ książka świetnie obroniłaby
się sama, dzięki tej wszechogarniającej obojętności.
Krótkie rozdziały (w książce jest
ich ponad osiemdziesiąt) sprawiają, że książkę faktycznie
pochłania się jednym tchem; nie są zbyt rozbudowane, ale
jednocześnie przekazują tyle informacji, by czytelnik nie miał ani
chwili na to, by się znudzić.
Okładka prowokuje, bo to na niej
znajduje się pytanie, które w obecnych czasach mogłoby z
powodzeniem zastąpić Szekspirowskie „Być czy nie być?” - „Czy
zdarza ci się odwracać wzrok od ludzkiej krzywdy? A może
przeciwnie – lubisz patrzeć?” Zerkając kątem oka na to co
serwują nam telewizyjne serwisy informacyjne i mimochodem
przeglądając najlepiej sprzedające się filmy i książki, z
pewnością ale i smutkiem muszę stwierdzić, że ludzka krzywda
kręci. Większość społeczeństwa zasiada z wieczorną herbatą
przed telewizorem i z wypiekami na twarzy ogląda jak w świecie
rzeczywistym lub fikcyjnym ludzie się mordują, gwałcą i
torturują. Później wyłączają telewizor, myją zęby i kładą
się do łóżka, czytając jeszcze przed snem książkę napisaną
przez kobietę, która była przez lata molestowana przez swojego
męża. I na pewno nie pisze tam o zielonej łące porośniętej
stokrotkami, ale raczej o bestialskim życiu, które jej przypadło
od losu.
Ludzie łakną sensacji; gdyby tak nie
było to i filmy byłyby inne i książki nie tak brutalne i
wiadomości nie tak przejmujące. Matki oglądają reportaże o
porwanych dzieciach a potem idą i przytulają z całej siły swoje
śpiące w łóżku dziecko; ojcowie słuchają opowiadań kolegów o
córkach, które za dużo piją a potem z dumą stwierdzają, że ich
własna pociecha stroni od alkoholu. Europejczycy oglądają sceny z
Bliskiego Wschodu a później wychodzą na bezpieczne europejskie
ulice i patrzą na europejskie kobiety, które mogą nosić sukienki
i szorty.
Autor doskonale wie, że mało jest
ludzi, którzy odwracają wzrok od ludzkiej krzywdy, dlatego nie bał
się pokazać jej w nadmiarze. I miał racje, bo blogosfera aż huczy
od recenzji jego książki i tym samym daje mu zielone światło, by
szturmem zdobyć polski rynek wydawniczy. Mam przeczucie, że
niedługo nazwisko nie tylko Grygier, ale i Bednarek i Rozmus będą
świecić triumfy na zagranicznych rynkach. Bo nasi panowie naprawdę
potrafią pisać.
Chociaż miłośniczką kryminałów nie jestem to po przeczytaniu Twojej recenzji poczułam taką wewnętrzną ochotę do sięgnięcia po tę książkę. Potrafisz skutecznie zachęcić :)
OdpowiedzUsuńdobrze, że nie "zniechęcić" :)
UsuńKocham kryminały i myślę,że ta książka by mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Jestem o tym przekonana :)
UsuńFabuła przypomina mi jakąś książkę, ale kurcze nie wiem już jaką... :)
OdpowiedzUsuńTeż nie wiem, bo mi się fabuła z żadną znaną książką nie kojarzy :)
UsuńWydaje się być ciekawa. :))
OdpowiedzUsuńNaprawdę jest :)
UsuńRany, jaka makabra xd.
OdpowiedzUsuńYhhh, co jest, że wszyscy autorzy myślą, że w książce MUSI być wątek miłosny? Często potem wychodzi "na siłę" i niepotrzebnie ;/. Chociaż ja tam w ogóle nie przepadam za romansami, także tego :P.
Rzeczywiście coś w tym jest, że ludzie z pewną fascynacją oglądają i czytają o krzywdach. Ale w pewnym sensie to chyba dobrze - wzbudzamy w sobie empatię.
Cóż, jeśli chodzi o kryminały to jednak pozostanę przy Sherlocku ;).
City of Dreaming Books
Sherlock ma w sobie to coś, ale ja i tak zawsze będę miłośniczką Poirota :)
UsuńDlaczego, dlaczego wszędzie musi być romans!? Zastanawiam się czy to jakiś chory wymóg wydawnictw czy autorzy naprawdę myślą, że bez tego nie podbiją serc czytelników.
OdpowiedzUsuńAle generalnie jestem bardzo na tak, na pewno rozejrzę się za tą książką ;)
Może faktycznie to wydawnictwa sobie życzą, żeby w każdej książce było trochę miłości :D
UsuńWłaśnie czytam same pozytywne opinie na temat tego debiutu. Lubię takie powieści, więc będę chciała się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńA bo książka dobra to i same opinie pozytywne :)
UsuńCzasem dobry kryminał nie jest zły, a to wygląda na zacną lekturę
OdpowiedzUsuńNo to się nazywa pełnokrwista recenzja dziś to tak rzeczowo :) ale tak jest przeciętnie każda osoba ogląda dramat ludzi ale w duchu sobie myśli dobrze , że mnie to nie spotkało ! Skuszę się na to cudo.
OdpowiedzUsuńMówisz, że mi się udało? ;) To dobrze, bo miałam wątpliwości :)
Usuńnawet Ci napiszę, że udało:)
UsuńPoetyckich opisów nie lubię (wydają mi się infantylne), ale wygląd bohaterów jest bardzo ważny. Nie oszukujmy się - tak jak i w prawdziwym życiu, tak i w książkach wygląd wiele odzwierciedla. Nie potrafiłabym nawiązać relacji z kimś, kogo nie widzę, więc jak mam o nim czytać i się z nim utożsamiać?
OdpowiedzUsuńuwielbiam książki bez opisów przyrody:D
OdpowiedzUsuńZapisuję tytuł :D książka polskiego autora więc jestem jej ciekawa, a po drugie przekonałaś mnie tym, że nie ma rozbudowanych opisów - przyrody, wyglądu itp.
OdpowiedzUsuńAleż mnie zachęciłaś tym wspomnieniem Bednarka. Muszę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :))
OdpowiedzUsuńNo co tu dużo kryć, też lubię poczytać krwawe historie, a potem spokojnie wrócić do swojej rzeczywistości, dlatego chętnie zapoznam się z tą książką, chociaż taki surowy kryminał może mi się nie spodobać. Jednak dobrze jak czasem pojawi się jakiś dodatkowy wątek.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTytuł sam w sobie mnie zaciekawił:)
OdpowiedzUsuńło matko..to musi genialnie wciągać.. szczególnie ten początek :D
OdpowiedzUsuńKażdy kto recenzuje ten tytuł tylko wyostrza mi na książkę apetyt :(
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie :) Chociaż nie wiem, czy spodobają mi się polskie kryminały to zaryzykuję i postaram się dostać tą książkę w bibliotece :D
OdpowiedzUsuńBardzo odpowiada mi fakt, że główną rolę gra tutaj śledztwo. Twoja opinia nie jest pierwszą tak pozytywną o tej pozycji i przyznam, że pasuje mi ona do jednego wyzwania, w którym biorę udział. Wszystko wskazuje, że niedługo sama się przekonam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBlogosfera aż huczy od recenzji jego książki? A ja o nim nie słyszałam :(
OdpowiedzUsuńBiorę w ciemno :-)
OdpowiedzUsuńniestety nie czytałam
OdpowiedzUsuńzapraszam
mój blog |KLIK|
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhaha ten kac bohatera mnie przekonał:D
OdpowiedzUsuńTak, to prawda ludzie łakną sensacji:)
OdpowiedzUsuńcoś dla mnie :) półka "chcę przeczytać" na LubimyCzytać tego nie wytrzyma :D
OdpowiedzUsuńhahaha myślałam, że to jakaś książka o wojnie :)
OdpowiedzUsuńTo teraz pozostaje tylko przeczytać "Nie patrz w tamtą stronę".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Książki i my
Będę miała tą książkę na uwadze :) może znajdę w bibliotece... szczerze to uwielbiam, thrilery i kryminały, ale żadnej książki z tego gatunku pisanej przez polskiego autora nie przeczytałam...
OdpowiedzUsuńŚwietny polski kryminał! :)
OdpowiedzUsuń