UWAGA: Jeżeli właśnie spożywasz
posiłek to z dobroci serca radzę, by odłożyć je na jak
największą odległość. Lub wrócić do recenzji po skonsumowaniu
kanapki tudzież innej przekąski.
Ginekolodzy. Zna ich każda kobieta;
zwykle są to zadbani panowie, którym płacimy za oglądanie tego,
co zwykle może oglądać jedynie nasz mąż. Niektórzy z nich są
mili i sympatyczni, inni mają w asortymencie setki niesmacznych
żarcików a jeszcze inni traktują nas jak kolejną partię z
taśmociągu, która zapłaci mu niemałą sumę za prywatną wizytę.
Fakt, o którym wie mała liczba
mężczyzn – kobiety szeptem, po kryjomu polecają sobie tych
najlepszych, do których warto iść. Niestety, do nich zazwyczaj
ustawiają się długie kolejki i na swoją wizytę trzeba niekiedy
czekać miesiącami, ale opłaca się, bo i lekarz miły i przystojny
a w dodatku taki delikatny!
Przyznaję – niekiedy narzekam, jak
większość kobiet, na ginekologów. Poprawka, narzekałam; bo po
przeczytaniu książki „Ginekolodzy” autorstwa Jugerna Thorwalda
dziękuję niebiosom za to, że przyszło mi żyć w XXI wieku. I
nigdy już nie będę narzekać na zimne ręce lekarza!
Od wieków kobieta i jej narządy
rozrodcze w oczach kościoła i jego wyznawców były nieczyste. Nic
więc dziwnego, że lekarze brzydzili się przyjmować porody czy
leczyć choroby związane z kobiecą fizjonomią i pozostawiali je
samym sobie i akuszerkom, którymi były proste kobieciny, które
miały to szczęście, że przeżyły narodziny swoich dzieci.
Około XVII wieku nastąpił „przełom”
i niektórzy lekarze zdecydowali się pomagać akuszerkom w
przyjmowaniu porodów, przy czym należy podkreślić, że owa pomoc
przynosiła więcej szkody niż pożytku. Jako, że kobiety były
nieczyste i grzechem było na nie patrzeć, porody odbierano … na
oślep. Rodząca leżała w łóżku bądź na stole, ubrana od stóp
do głowy, przykryta dla pewności prześcieradłami a lekarz „badał”
ją jedynie dotykiem (i to dość niechętnym.) Jako, że kościół
nakazywał ochrzcić każdego człowieka, zdarzało się często, że
wyrywano dziecko z dróg rodnych siłą, tylko po to, by zdążyć je
ochrzcić przed śmiercią. Nie przejmowano się wtedy matką, która
rozdarta – dosłownie – umierała w wielkim bólu i cierpieniu.
Później podeszło się do tej kwestii
bardziej „humanitarnie” i aplikowano poświęconą wodę wprost
do macicy, jeśli wiadomo było, że dziecko nie ma szans na
przeżywcie. Niestety, brak znajomości higieny powodował, że
brudna igła wprowadzana do ciała kobiety wywoływała w jej wnętrzu
zakażenie co najczęściej kończyło się oczywiście śmiercią. W
męczarniach.
Bezsprzecznym mistrzem ginekologii,
człowiekiem, który wprowadził jako takie udogodnienia, był doktor
James Marion Sims. To on jako pierwszy wyleczył u kobiet przetokę,
która tworzyła się w wyniku ropiejącej rany powstałej podczas
porodu wokół ujścia pochwy i odbytu. I to również on dowiódł,
że bezpłodni mogą być także mężczyźni; dotąd winę zrzucano
na nieszczęsne kobiety i na ślepo podcinano im kanały rodne, gdyż
sądzono, iż bezpłodność spowodowana jest zbyt dalekim położeniem
macicy.
„Ginekolodzy” to brutalna książka,
która składa się tylko i wyłącznie z faktów. Tak kiedyś
wyglądał świat i tak kiedyś wyglądało kobiece życie. Miliony z
nich umarło na skutek ciężkiego porodu, kolejne tysiące do końca
życia walczyło z ropiejącymi przetokami, które wytwarzały
okropny odór, którego nie można było znieść. Wiele z nich
modliło się o śmierć jak o wybawienie, bo w gruncie rzeczy tym
właśnie ona dla nich była – końcem cierpienia, którego nie
dało się uśmierzyć w żaden sposób.
Ta książka to pochwała dla tych
wszystkich z nich, które zdecydowały się przeciwstawić naukom
kościoła i zdecydowały się na innowacyjne zabiegi; które
pozwoliły oglądać się nago lekarzom- mężczyznom i które
zaryzykowały życiem, by dzisiaj cesarskie cięcie czy pobranie
wymazu było czymś naturalnym.
Grzechem nie byłoby wspomnieć o Annie
Margerithie, która, jako pierwsza w historii, przeżyła cztery
cesarskie cięcia; w jego wyniku przeżyło jedynie dwoje dzieci, ale
niewątpliwie jej osoba przysłużyła się dzisiejszej nauce.
To także oddanie hołdu tym wszystkim
mężczyznom, którzy zdecydowali się na publiczne szykanowanie po
to, by ratować kobiety. To dzięki nim współczesna antykoncepcja
nie polega, jak w 1890 roku, na wkładaniu do pochwy ziemniaków czy
gałganków, by zapobiec ciąży. I to dzięki nim obecnie można
rodzić w ludzkich warunkach, chociaż stan niektórych oddziałów
położniczych ciągle przypomina standardem higieny XVIII-wieczną
chałupę.
„Ginekolodzy” to lektura
obowiązkowa dla każdej kobiety i dla każdego mężczyzny; może
dzięki niej dowiedzą się jak wiele przyszło nam wycierpieć przez
wieki. Może dzięki temu bardziej docenią naszą siłę i hart
ducha i przestaną prawić frazesy, że poród wcale nie boli i że
więcej jest w tym dramatyzowania niż faktycznego bólu.
Bądźcie trochę feministkami i
podsuńcie „Ginekologów” swoim drugim lub trzecim (jak to lubi)
połówkom.
PS – Ostatnio przypadkiem natknęłam
się na internecie na ogłoszenie dotyczące zatrudnienia osoby do
pisania recenzji książek na jeden z dość znanych blogów...
Poczułam się lekko zniesmaczona. A co wy sądzicie o takiej
sytuacji? Warto to rozdmuchać czy lepiej zostawić w spokoju?
Wspomnę, że osoba ta współpracuje z dość sporą grupą
wydawnictw i prawdopodobnie je zwyczajnie naciąga na książki.
Kochana, żyjesz w XXI wieku, w XIX nie chciałabyś żyć :P
OdpowiedzUsuńgdybym trafiła na taką ofertę pracy też poczułabym się zniesmaczona...Rozumiem, gdyby to miała być pojedyncza, gościnna recenzja, ale stałe odwalanie roboty za kogoś? to jest nie fair.
Oj tam, może piszę z przeszłości :D Już się poprawiam :)
UsuńNie fair, ale do ogłoszenia zgłosiło się ponad 50 osób :)
trochę ich rozumiem, jest niemałe bezrobocie i ludzie chwytają się każdej pracy. sama chciałabym się utrzymywać z pisania, czasami odpowiem na jakieś ogłoszenie, ale niestety mój styl pisania nikomu się nie podoba :P
UsuńJa czasami coś popiszę, ale żyć z tego się nie da :) Dorabiam na wesele :D
Usuńja zamiast oszczędzać na wesele, to wydaję kasę :P a to na książki ( polecam oczytani.pl, książki mają za grosze :D ), wczoraj zrobiłam małe zamówienie kosmetyczne, a wcześniej zamówiłam dwie bluzy i kupiłam body w H&M :P
UsuńTy niedobra, nie polecaj mi takich stron bo i ja nie zaoszczędzę :D
UsuńŁadne to body, pochwal się :P
takie jakiego szukałam, czyli takie...zwyczajne: czarne, z rękawem 3/4, dość wydekoltowane z jednej i drugiej strony :D jest fajne, bo jest dość długie, nie wbija się w niektóre miejsca, bo jak mierzyłam jedno u siebie w takim sklepiku to miałam wrażenie, że mam je tak naciągnięte jak Borat te swoje limonkowe kąpielówki :P
Usuńps. tak właściwie to kupiłam dwa, jeszcze szare :P
Zakupoholiczka :P
UsuńAle w sumie jakoś trzeba poprawiać sobie humor - a przy okazji narzeczonemu :)
czy narzeczony ma poprawiony humor? raczej nie, tym bardziej, że pracuje w banku, w którym mam konto i jako pracownik ma wgląd do moich wydatków :P
UsuńFaktycznie warto byłoby przeczytać tą książkę. A co do oferty pisania recenzji - brak mi słów.
OdpowiedzUsuńA wcale Ci się nie dziwię :)
UsuńChyba skuszę się na lekturę tej książki. Nie wiem tylko czy mój mąż byłby w stanie przez nią przebrnąć więc może jednak oszczędzę Mu tego i pozostawię ją tylko dla siebie :)
OdpowiedzUsuńCo do ogłoszenia to mnie również ta sytuacja bardzo zniesmaczyła. Nie wiem na jakiej zasadzie miałaby się odbywać ta współpraca, ale faktycznie brzmi to trochę jak zwykłe naciąganie na książki.
Płacisz grosze za to, że ktoś sklei Ci recenzję z innych blogów a sama dostajesz nowości z wydawnictw :) mnie aż telepie z nerwów, że ludzie są tacy podli :)
UsuńMy, kobitki zawsze miałyśmy pod górkę. Mimo tego, że to XXIw nie wszędzie, ale i tak mamy pod górkę :D Książka jest ciekawa, trochę to wszystko drastyczne.... ale prawdziwe
OdpowiedzUsuńA miałyśmy i dlatego jesteśmy takie silne :)
UsuńDzięki Bogu, że mamy XXIw. Ja chodzę do swojego ginekologa od 13 lat i akurat dobrze trafiłam:)
OdpowiedzUsuńTwoje szczęście :) Ja wciąż szukam dobrego :)
UsuńBardzo lubię książki w takim popularno-naukowym kontekście, a że w kobiecym wątku literackim siedzę dość mocno w związku z pracą z feminizmu to bardzo chętnie ją przeczytam. Kiedy wydana jest ta książka? Bo nie wiem czy mam szukać w bibliotece czy w księgarni :)
OdpowiedzUsuńCo do Twojego Ps'a: ale że ktoś się nie wyrabia i szuka recenzenta i chce podpisywać je swoim nazwiskiem czy nawiązać blogową współpracę?
Książka jest nowiutka, z tego roku, więc szukaj w księgarni :)
UsuńOgłoszenie brzmi: "Zlece pisanie recenzji ksiazek i audiobookow na stronie xxx.xxx. Cena za 1 recenzje do uzgodnienia."
W zasadzie nie jest to chyba nielegalne??
UsuńNielegalne nie, ale trochę nie w porządku wobec innych blogerów :) Bo z tego wynika, że ktoś płaci komuś za pisanie recenzji, pod którą bloger się podpisuje i czerpie z tego profity :)
UsuńRozdmuchać. To nie fair i zwykłe oszustwo. Jeśli nie wyrabia, to niech stworzy bloga, gdzie umieszczałby recenzje innych podpisane.
UsuńMam tę ksiażkę na oku i z tego co piszesz, muszę po nią sięgnąć. Bardzo lubie tego typu pozycje.
OdpowiedzUsuńCo do ogłoszenia to zdecydowanie mi się nie podoba. Zastanawiam się co zyskuje ta osoba, bo skoro płaci komuś, kto za nią pisze to sama nie czyta? Po co więc jej książki?
Moje lubi je mieć ? :) Nie wiem, nie ogarniam tego :)
UsuńNo to jednak nie dla mnie chyba, lubię krwawe ksiązki, ale nie w takim wydaniu.
OdpowiedzUsuńA tu krwi byś miała co nie miara :) i innych wydzielin :)
UsuńTak książka, którą powinni przeczytać mężczyźni, którzy jak dumne pawie pchają wózeczek a co drugi mdleje przy porodzie tzn patrzył jak męczy się miłość jego życia :)
OdpowiedzUsuńCo do Twojego pytanie jet to wkurzająca sytuacja ja bloguję ale nie mam z tego profitu bo nie chcę robię to dla siebie:) ale z Ciebie detektyw hehe dla mnie ta osoba zamiast naciągać wydawnictwa na książki powinna ubrać bamboszki i iść do takiej instytucji jak biblioteka :) w złym świetle stawia swoim zachowaniem inne blogujące osoby dla których to pasja :) można na tym zarabiać ok ale w normalny sposób bez oszukiwania :)
Haha, dobrze to podsumowałaś :) chociaż panowie by pewnie stwierdzili, że ta książka to przesada a autor został przekupiony przez feministki :)
UsuńJa też się cieszę, że żyję w XXI wieku i w Europie. Kiedyś życie ludzkie niewiele znaczyło, szczególnie kobiety.
OdpowiedzUsuńCo do pytania, dałabym sobie spokój. Pozdrawiam :)
Oj, w niektórych miejscach wciąż niewiele znaczy ludzkie życie ;)
UsuńZaciekawiła mnie ta pozycja. Jeszcze o niej nie słyszałam i jak będę miała okazję zajrzę :)
OdpowiedzUsuńJako matka powinnaś porównać sobie swój poród do tego sprzed 300 lat :)
UsuńNa temat ginekologów jeszcze nie czytałam. To musi być bardzo interesująca książka.
OdpowiedzUsuńCzłowiek całe życie poznaje cos nowego :)
UsuńTa książka jest bardzo bliska mojemu przyszłemu zawodowi i zamierzam ją sobie sprawić jako prezent za zdaną sesje. I raczej by mnie nie obrzydziła, widziałam już wiele rzeczy :)
OdpowiedzUsuńBędziesz panią lekarz ? :)
UsuńCiekawa propozycja nie ma co. Książka raczej nie dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńA to dlaczemu? :)
UsuńDobrze, że nam przyszło żyć w innych czasach. Faktycznie czasem nie ma co narzekać.. chociaż lekarze też różni ;)
OdpowiedzUsuńAle lepsi niż kiedyś byli :)
UsuńCzasami myślę, że urodziłam się nie w tym wieku, w którym powinnam, a potem sobie przypominam, że mam bieżącą wodę, lekarzy, sklep pod nosem i dostęp do edukacji i mi przechodzi ;> A książka wydaje się być niezwykle interesująca, choć trochę się obawiam, że nie na moje nerwy a z chęcią bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńI nie musisz korzystać z wychodków :)
UsuńKsiążka o ginekologach może i powinna być przez każdego przeczytana, ale jakoś mnie niespecjalnie do niej ciągnie.
OdpowiedzUsuńOdnośnie zlecania pisania recenzji, to nie ogarniam. Po pierwsze, po co komuś książka, a po drugie trzeba ponieść koszty związane z wysyłką egzemplarza.
Jakaś Ty nieżyciowa - zamiast pisać recenzje po przeczytaniu książki, można ją napisać po przeczytaniu innych recenzji :) słyszałam, że niektórzy tak robią :)
Usuńbardzo ciekawa dla mnie
OdpowiedzUsuńIntrygujące. Muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńbardzo chciałabym ją przeczytać, ale jestem za wrażliwa i pewnie slabo by mi się zrobiło podczas samego czytania :< Uciążliwe jest to bardzo, bo moje marzenia o medycynie legły w gruzach... nie mówiąc o weterynarii... Ale cieszę się, że przynajmniej będę mogła ją polecić płci przeciwnej :)
OdpowiedzUsuńTo ja nie chcę wiedzieć jak Ty wytrzymasz podczas porodu :) tak to dopiero jest krwawo :)
Usuńuhhhh... :<
UsuńJuż sam tytuł we mnie uderzył. Nie słyszałam o tej książce. Chętnie bym ją przeczytała. Szkoda, że mój narzeczony nie lubi czytać, bo też bym mu ją poleciła.
OdpowiedzUsuńTo nie dobrze ;/ musisz jakoś go nakłonić do czytania :)
UsuńNie słyszałam o tej książce wcześniej. Z jednej strony zaciekawiła mnie i mam ochotę po nią sięgnąć, a z drugiej nie wiem czy chcę się tego wszystkiego dowiedzieć ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wiedzieć warto :)
UsuńJestem bardzo ciekawa tej książki. Chętnie dowiedziałabym się na ten temat czegoś więcej ;D
OdpowiedzUsuńDo sio do księgarni :)
Usuńciekawa pozycja.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta książka, ale nie wiem czy będę w stanie przetrwać przez te wszystkie opisy i szokujące fakty. Nóż się w kieszeni otwiera na samą myśl o tym jak traktowano niegdyś kobiety. Jak to dobrze, że ktoś jednak wyprzedzał swoją epokę i przeciwstawił się ciemnogrodowi.
OdpowiedzUsuńAż strach by pomyśleć co by było, gdyby nadal było tak jak wtedy.... brrr, połowa z nas miałaby przetokę tam, gdzie przetoki mieć nie wypada.
UsuńBrr, lepiej o tym nie myśleć nawet. W takich czasach nic tylko unikać facetów do śmierci :P
Usuńciekawy temat książki, trochę historyczna, trochę naukowa się wydaje, przeczytałbym z czystej ciekawości
OdpowiedzUsuńco do pisania recenzji na blogu to zastanawiam się jakie wynagrodzenie oferowano, za książki, które mnie nie interesują z pewnością nie pisałbym recenzji, bo co z tego bym miał, książkę, która mnie nie interesuje?
biznes to biznes, czy to napisze ta osoba czy jakaś inna, ważne, żeby recenzja była dobra i rzetelna
Ale jakoś niefajnie jest zbierać gloryfikacje za tekst innej osoby :)
UsuńInteresująca książka, którą mam już na półce i będę czytała :)
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoje wrażenia :)
UsuńTo książka nie dla mnie. Już po recenzji dosłownie wszystko zwija mi się w środku w trąbkę.
OdpowiedzUsuńTo ciężko by ci było żyć dwieście lat wcześniej :)
Usuńojoj uwielbiam takie klimaty:D
OdpowiedzUsuńKsiążkę już namierzyłam. Dobrze, że żyjemy w innych czasach, ale i tak jest jeszcze wiele do zrobienia.
OdpowiedzUsuńTego ogłoszenia nie widziałam, ale mnie zniesmaczyło.
Poważna książka, myślę,że warta przeczytania.
OdpowiedzUsuńKomuś się książek nie chce czytać,że musi mieć recenzenta? Wow, albo raczej lekko żałosne:)
https://sweetcruel.wordpress.com/
Ja tam się ciesze jak ty że żyję teraz a nie w dawnych czasach. Tak naprawdę ja bym porodu nie przeżyła, ratowali małą i mnie bo już fizycznie nie dawałam rady. Wolę nawet się nie zagłębiać w tą lekturę bo jak pomyślę ile kobiet umarło przy porodzie a mogło żyć to mi się coś robi. Ile dzieci zmarło no bo... kościół był ciemnotą
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś jeszcze ma jakieś wątpliwości, że my kobiety nie jesteśmy lepszą płcią to ja już nie wiem jakie argumenty przemówią takiemu delikwentowi do rozumu... a tak na serio, książka wydaje się być ciężka, ale jak najbardziej warta poświęconego jej czasu.
OdpowiedzUsuńA co się tyczy "recenzenta" poszukującego recenzenta... jak to mówiła Jadwiga Kolęda: "Podłość ludzka nie ma granic" --,
Książkę z chęcią przeczytam :) Szukanie kogoś do pisania recenzji nie jest w porządku :(
OdpowiedzUsuńMnie jakoś do niej nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciągnie do tej książki tym bardziej, że ostatnio do gabinetu ginekologicznego chodzę z kartą stałego klienta. Poczekam kilka tygodni, spokojnie urodzę i zakończę ten temat a potem zapoznam się z lekturą. Tym bardziej, że dzięki niej poszerzę swoją wiedzę w temacie ginekologii :)
OdpowiedzUsuńCo do ogłoszenia to brak mi słów. Jednak obserwując blogosferę, było to do przewidzenia...
O matulu, dobrze że ostrzegłaś przed jedzeniem podczas czytania. Naprawdę aż mną potrzepało przy czytaniu o wyrywaniu noworodków z macicy w celu ochrzczenia! brrr! Od dzisiaj przestaję narzekać na ginekologów, dziękuję :D
OdpowiedzUsuńA co do tej sytuacji - faktycznie bardzo dziwna propozycja. Od razu się wydaje, że blog dla autora/autorki jest tylko formą zarobku. Gdyby to robił/robiła z pasji nigdy nie dałaby komuś innemu pisać posty...
jeju.. przeraziłam się czytając,że wyrywano, aby ochrzcić przed śmiercią. nawet nie chcę sobie tego wyobrażać;/ zainteresowałaś mnie książką i zdecydowanie muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńSandicious
Nie mogłabym tego przeczytać, jestem zbyt wrażliwa! Podziwiam Cię, że dałaś radę. Co do ogłoszenia to jestem naprawdę zniesmaczona :/ co to się wyrabia :(
OdpowiedzUsuńPo tym co przeszłam w sprawach ginekologicznych, chyba nie mam ochoty czytać takiej książki.
OdpowiedzUsuńAle natomiast:
ZAPRASZAM!
Uwaga Konkurs!
Do wygrania jedna albo dwie książki.
Przyłącz się!
http://monweg.blog.onet.pl/2016/01/21/robie-konkurs-bo-moge-4/
Niesamowite - bardzo lubię tego typu książki, więc chętnie bym przeczytała - no niestety, Ci lekarze, którzy brzydzili się patrzeć na kobiece narządy (dzięki którym, nota bene sami przyszli na świat), skutecznie "leczyli" dolegliwości męskiej części społeczeństwa... Choć nie wiem, czy to wielkie pocieszenie :P
OdpowiedzUsuńWiesz co, tak czytam Twe recenzje i chyba będę musiała zrobić sobie listę książek do przeczytania :D Tą bardzo mnie zainteresowałaś :) Sporo mężczyzn też powinno ją przeczytać, szczególnie Ci, którzy uważają kobiety za maszynki do rodzenia dzieci. Nie zawsze było tak fajnie, jak jest teraz, chociaż poród nadal nie jest czymś przyjemnym ;)
OdpowiedzUsuńAż mnie zmroziła ta lektura...
OdpowiedzUsuńCo do Twojego P.S. za wieloma dużymi blogerami stoi sztab ludzi tak naprawdę, bo sami nie byliby w stanie ogarnąć wszystkiego. Może chodzi o taki właśnie duży blog?
Dzięki Tobie zawsze wiem jakie książki czytać! :D Nawet prowadzę sobie mały notesik i tam sobie wszystko zapisuje, a obok tych polecanych przez ciebie, piszę w nawiasie (naczytana-na pewno dobra) ^^
OdpowiedzUsuńCo do ogłoszenia to ja również poczułam zniesmaczenie, nie wiem nawet jak opisać emocje drzemiące teraz we mnie, po prostu nie fair.
Pozdrawiam ♥
http://princessdooomiii.blogspot.com
Ta książka mnie prześladuje normalnie, ale jesteś kolejną osobą, która utwierdza mnie w przekonaniu by zrobić wyjątek i sięgnąć po ten tytuł chociaż to nie jest gatunek, który czytam. Niemniej sięgnę.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze opisałaś tę książkę, nigdy jej nie przeczytam!
OdpowiedzUsuńPrzecztytałam od pierwszego do ostatniego słówka z przeświadczeniem "i to jest książka dla mnie!". Mam ogromne przeświadczenie, ze odhaczę "Ginekologów" w 2016. Fascynuje się ostatnio "Z pamiętnika położnej" (jeden z pięciu najlepszych seriali w moim życiu!), a "Chirurgów" oglądałam kilka razy (tak, właśnie leci 12 sezon ;D). Nie słyszałam jednak wcześniej o tej pozycji, także bardzo Ci dziękuję za wstawienie tej recenzji.
OdpowiedzUsuńPS dzięki Bogu i za ginekologów-kobiety! :D
PPS ta sprawa z zatrudnieniem do recenzji...oj, grząsko sobie ktoś stąpa - myślę, że powinno to być "rozdmuchane". Robić lewe biznesy na książkach? NA KSIĄŻKACH? to takie przykre...
Pozdrowienia z Po drugiej stronie książki od Książniczki!
Bardzo ciekawy i kontrowersyjny temat. Książka ogromnie mnie nurtuje. Od kiedy pojawiła się w zapowiedziach wydawnictwa wiedziałam, że na pewno ją przeczytam
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja ;)
Już sam tytuł z pewnością zaintrygował wiele osób. Nie czytam tego typu książek, ale dla tej chyba zrobię wyjątek. ;]
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam za sobą i z jednej strony chciałabym już o niej zapomnieć, z drugiej - niech wszyscy ją przeczytają i o niej dyskutują! To był kawał mocnej literatury prosto z rzeźni (zwanej stołem, vel łóżkiem operacyjnym). Koszmar, który przeżywały kobiety jest dla mnie nie do pomyślenia. Czytając "Ginekologów" miałam ochotę zrobić krzywdę najbliższemu facetowi!
OdpowiedzUsuńPs co do ogłoszenia - nie wiem, jak to traktować, trochę to niesmaczne, trochę żałosne. Moim zdaniem powinnaś to rozdmuchać. Nie sądzę, żeby wydawnictwa cierpiały, bo dla nich każda recenzja jest jakąś formą reklamy. Cierpimy my, czytelnicy, zaglądając na bloga, który jest nierzetelny, okłamujący tych, którzy decydują się czytać teksty danego autora/autorki.
Zaciekawiła mnie ta książka, może się skuszę:)
OdpowiedzUsuńTa książka może być ciężka do przebrnięcia...
OdpowiedzUsuńJa się trochę dowiadywałam wśród znajomych i najlepszą opinią cieszy się ginekolog w klinice Multimed. Może zainteresuje Cię namiar na tego specjalistę?
OdpowiedzUsuń