Dzisiaj krótko i na temat. W dodatku trochę spojlerów w "recenzji" się znajduje, ale książka jest tak zła, że możecie sobie na spojlery pozwolić.
Książki Tess Gerritsen biją rekordy
popularności na całym świecie i nie ma chyba czytelnika, który
nie słyszałby jej nazwiska – w końcu to królowa medycznych
thrillerów. Szanowni Państwo oto ogłaszam – i królowej zdarzyło
się potknąć.
Nina została porzucona przed ołtarzem
w dniu własnego ślubu. Rzecz niestety dość spotykana, że
niedoszły pan młody wystraszył się i wziął nogi za pas,
pozostawiając kobiecie rzeszę gości w kościele i górę
prezentów, które trzeba będzie niestety oddać. Jako, że los
kobiecy nigdy nie należał do łatwych i przyjemnych, tak i tym
razem nie dane było Ninie w spokoju lizać rany i rzucać talerzami
o ścianę, bo ledwo wygoniła z kościoła gości, wybuchła bomba.
Nie towarzyska tym razem, ale bomba
prawdziwa, dosłowna.
Na miejscu zdarzenia zjawił się Sam,
policjant, który specjalizuje się w ładunkach wybuchowych. I w tym
momencie zaczyna się farsa, które Tess nie przerwała do ostatniej
strony książki.
Po pierwsze – gdy policja odwozi Ninę
do domu po wybuchu bomby, który miał miejsce kilka metrów od niej,
jej matka – zamiast dziękować Bogu, że jej dziecko przeżyło –
zaczęła na głos zastanawiać się, co też Nina może zrobić, by
narzeczony do niej wrócił. W końcu był lekarzem, niezłą partią
i szkoda byłoby burzyć cały związek tylko dlatego, że nie zjawił
się na własnym ślubie...
Po drugie – po owym wybuchu jasne
jest, że Nina jest śledzona i ktoś ewidentnie chce ją zamordować.
Sam przenosi ją z miejsca na miejsce, by uniknąć zabójcy a co w
tym czasie robi amerykańska policja? Zarzuca mu, że za bardzo
interesuje się poszkodowaną i że powinien sobie odpuścić. Halo?
Kobieta jest prześladowana, ktoś czyha na jej życie a policja ma
to daleko w pączku?
Po trzecie – w sobotę narzeczony
zostawił Ninę przed ołtarzem a już koło wtorku ona radośnie
oznajmia Samowi, policjantowi, że się w nim zakochała. Tak,
poprzedniej nocy się przespali. Tak, ciągle boją się złego
zabójcy i ukrywają się jak tylko mogą, ale przynajmniej nie
ukrywają się biernie.
Po czwarte – wspominałam, że po
trzech dniach powiedziała zupełnie obcemu człowiekowi, że się w
nim zakochała? Rozumiem, adrenalina robi swoje, endorfiny wtedy
buzują, mogła być nieco rozchwiana emocjonalnie po burzliwym
weekendzie, ale droga pani Tess – nie przesadzajmy.
Po piąte – zabójca. Matko moja, już
ja miałabym więcej powodów, żeby zabić połowę osiedla, niż
zabójca, by zabić Ninę. Ten wątek jest tak niedopracowany, że
zaczynam mieć podejrzenia, że autorka musiała na szybcika napisać
jakąkolwiek książkę, bo zbliżał jej się termin w wydawnictwie.
A że nazwisko znane to i tekst przeszedł.
Podsumowując – mimo że Tess
Gerritsen uważana jest za jedną z lepszych autorek, jak się
okazuje, nie zawsze potrafi dobrze pisać. To pocieszające dla tych
wszystkich, którym czasami coś się nie udaje – nie jesteśmy w
tym sami.
Książki oczywiście nie polecam.
PS – byłam dzisiaj u ginekologa.
Baby jak to baby, czekając na swoją kolej plotkują. W pewnym
momencie z gabinetu wyszła jedna kobiecina i zaczęła narzekać, że
już trzeci tydzień czeka na poronienie i dalej nic! I ileż można
czekać, przecież ona musi do pracy wrócić! Wszystkim w kolejce
gęba opadła do ziemi i nikt nie wiedział co na to powiedzieć.
Jakoś tak niesmacznie się zrobiło …
A ja choć thrillery medyczne lubię o autorce nie słyszałam nawet, a nie mowa, aby czytać coś co napisała. I chyba szybko po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńPrzy czytaniu PS. szczęka tak mi opadła, że jeszcze nie mogę jej zamknąć, szok.
Mi zajęło z pięć minut, żeby się otrząsnąć z szoku ;)
Usuńi takie baby zachodzą w ciążę, rodzą dzieci, a kobiety, które naprawdę byłyby dobrymi matkami i marzą o dziecku, latami się o nie starają... no nie ma sprawiedliwości na tym świecie...
OdpowiedzUsuńco do książki Tess, to o ile się nie mylę jest to jedna z jej pierwszych powieści, więc mogła popełnić kilka błędów. a to wyznanie miłosne po trzech dniach, to tak trochę Harlequinem zajeżdża :P
Sęk w tym, że ta raczej tego dziecka nie urodzi...
Usuńa weź, odechciało mi się czytać romansów na dobre :D Kto po trzech dniach się zakochuje na śmierć i życie? Oprócz Julii :D
i to lepiej, bo szkoda by było tylko tego dziecka.
Usuńbohaterki harlequinów potrafią się zakochać już na pierwszej stronie książki:P
Nie wiem w jakiej kolejności czytać książki Gerritsen, wiec jakoś tak naturalnie odpuszczam je sobie, ale jakaś tam przymiarka kiedyś była, nawet całkiem udana. "Z zimną krwią" to faktycznie porażka, chyba autorka nie była w formie pisząc tę powieść, bo takich baboli nie wypada robić profesjonalistce.
OdpowiedzUsuńSytuacja u ginekologa mało przyjemna, jak widać nie każdy wie jak się zachować i co powiedzieć. Nie wnikam w zasady moralne niektórych osobników, ale czasami lepiej ugryźć się w język niż powiedzieć coś, co zrujnuje nasz wizerunek w oczach innych osób.
Taką książkę to mogła napisać pierwsza lepsza romantyczka z liceum :) żeby było mało na okładce pisze, że jest to książka bestsellerowej autorki New York Timesa :D
UsuńA ja o tej autorce jeszcze nie słyszałam, ale to pewnie dlatego, że nie jestem miłośniczką thrillerów medycznych ;) Z pewnością jednak by się do nich przekonać nie będę sięgała po tę pozycję skoro tyle w niej niedociągnięć.
OdpowiedzUsuńLepiej sięgnij po inne książki Tess :)
UsuńJakoś nie Kojarzę tej autorki, ale może dlatego że mało ostatnio czytam.
OdpowiedzUsuńA ta kobieta od ginekologa - jakaś masakra. Nawet nie wiem co tu napisać.
Zrozumiałabym gdyby powiedziała to jakoś tak... normalnie, żeby się pożalić, że z medycznych powodów musi to zrobić. A ona była zirytowana, że tyle czasu się to ciągnie...
UsuńNie wiem czy sięgniemy...
OdpowiedzUsuńA ta kobieta? Brak słów... Pozostawimy to bez komentarza.
Buziaczki! ♥
Zapraszamy do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Lepiej nie sięgajcie :)
UsuńNie czytałam jeszcze nic tej autorki a przynajmniej nie pamiętam.
OdpowiedzUsuńNie pamiętam dokładnie, dlaczego ktoś czyhał na jej życie, ale mi książka się podobała. Może nie jest to rewelacyjna pozycja, ale ja liczyłam na lekkie czytadło i to dostałam.
OdpowiedzUsuńOdnośnie Pani od ginekologa - brak słów...
Ja się zawiodłam i to grubo :)
UsuńUwielbiam powieści Geritsen, tę pewnie też kiedyś poznam, ale się obawiam. Ale to przecież tylko jedno potknięcie. ;)
OdpowiedzUsuńHistoria u ginekologa, o rety, rety, rety! Nie mam słów...
Pozdrawiam.
Dzięki temu wiadomo, że każdy może się potknąć i nadal zarabiać miliony :)
UsuńNie wiem czy jestem jakaś urwana z choinki czy co, ale nigdy nie słyszałam o tej pisarce :D
OdpowiedzUsuńMoże dlatego że nie interesują mnie medyczne thrillery.
Potknięcia się zdarzają każdemu, ale.. historia u ginekologa?
P.S. Endorfiny chyba nie mogą buzować, są one wydzielane między innymi z potem, jako taki nasz zapach. A zapach chyba nie buzuje :)
http://tuniemanicciekawego.blogspot.com/
Och, ale tak się mówi, że endorfiny buzują :) Taka... metafora :)
UsuńA miałam w planach ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńSzkoda czasu Twego :)
UsuńNo to faktycznie dziś było krótko i na temat. Ale z tej Niny dziarska babka nie traci czasu cwana lisica :) A na temat ginekologa powstrzymam się od głosu... bp mnie wkurzają takie głupie babole przepraszam za babole :)
OdpowiedzUsuńCo będzie się przejmować narzeczonym? Przecież jest policjant!
UsuńGłupia Nina mogła wziąć się za księdza i mama była by zadowolona :)
UsuńTo ja odpuszczę książkę, ale sytuacja z dzisiaj mnie zabiła. Frajerka.
OdpowiedzUsuńMoże Tess chce zacząć pisać harlequiny i sobie ćwiczy. A tak na poważnie, to Tess uwielbiam :))
OdpowiedzUsuńOj to jej nie wychodzą te harlequiny :)
UsuńNigdy nie czytałam nic tej autorki. Moim zdaniem książka byłaby fajna po zmianach.
OdpowiedzUsuńNie ma to jak fabuła i zdarzenia z "kosmosu"- nawet najlepszych pisarzom zdarzają się buble.
OdpowiedzUsuńNo to faktycznie poszła po bandzie z tym zakochaniem ;) Jak widać każdemu zdarzają się wpadki, nawet najlepszym :)))
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej autorce wiele dobrego, może kiedyś po jakąś jej książkę sięgnę, ale nie koniecznie po tą ;)
OdpowiedzUsuńMuszę sięgnąć w końcu po jakąś książkę :) Wieczory długie czas poczytać dla relaksu:)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej autorce a co do ginekologa, to faktycznie dziwne stwierdzenie...
OdpowiedzUsuńKsiążka faktycznie brzmi bardzo zniechęcająco. Nawet najbardziej popularnym i cenionym autorom zdarzy się popełnić takiego gniota ;)
OdpowiedzUsuńAutorka chciała dodać grozy, ale faktycznie wyszło na nielogiczną niekonsekwencję :P
OdpowiedzUsuńA u ginekologa byłaś po jakieś wieści? :D
Czytałam, taka sobie. Tess ma dużo lepsze książki w kolekcji :)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Masakra! Słysząc takie historię jak ta u ginekologa to ja mam ochotę od razu wykreślić takich delikwentów z rejestru ludzi -,- Bo taka suuu... nie powinna nazywać się człowiekiem ;/
OdpowiedzUsuńA za książę podziękuję ;)
Szkoda, że akurat ta książka autorki jest taka słaba. Czasami tak bywa.
OdpowiedzUsuńPORONIENIE? moze sie przejezyczyla? Przeciez nie moze chodzic po ulicy z martwym plodem... to straszne
OdpowiedzUsuńto kiepsko
OdpowiedzUsuńJak na razie trzymam się książek Gerritsen należących do cyklu Isles i Rizzoli. Nie są wybitne, ale na pewno lepsze niż ta, którą miałaś nieprzyjemność przeczytać :P Tyle nielogiczności, że aż głowa pęka i nie wiem co jest bardziej naiwne - policjanci olewający bohaterkę czy bohaterka szybko zapominająca o starej miłości.
OdpowiedzUsuńSzkoda wielka, bo autorka przeważnie radzi sobie w mniej wymagających lekturach :)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Heheh cóż za akcja :) Tak wiele się dzieję, tak szybko i tak bardzo to wszystko do siebie nie pasuje :)
OdpowiedzUsuńlol trochę moda na sukces:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Tess, właśnie czytam: ,,Bez skrupułów". :-)
OdpowiedzUsuńZapamiętam, a co do tej kobiety ... brak słów :<
OdpowiedzUsuńNie mój klimat ;]
OdpowiedzUsuńA tyle ludzi stara się o dziecko i nie może go mieć...
nie lubie takiej tematyki ;)
OdpowiedzUsuńTo faktycznie nic ciekawego. U ginekologa..hmm... zwykle kobieta się modli o to żeby nie poronić.
OdpowiedzUsuńCzytałam raz książkę Gerritsen i byłam zadowolona, ale po tę pozycję raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNi czytałam ;/
OdpowiedzUsuńTa kobieta od ginekologa... matko, jak można być takim człowiekiem! ;/
Zapraszam :
unnormall.blogspot.com
Jeju, skoro taka katastrofa, to a fe i gudbaj! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy post - unboxing!
Przerwa na książkę
Nie kusi mnie po twojej recenzji ta książka...
OdpowiedzUsuńło jej.. ja czytałam na razie dwie jej książki i spodobały mi się, choć fakt- jedna mega długo się rozwijała nim mnie zaciekawiła..
OdpowiedzUsuńto co opisujesz jest typowe kiedy autor się spiesz- zaraz zakochanie, miłość, dramat etc.. No szkoda, że spaściła sobie zdanie :(
Ło matko.. może ta kobieta miała na myśli urodzenie? co za ludzie... :O
O Boże, zdecydowanie nie chcę się denerwowac podczas czytania xd a co do kobiety... Cóż... Zostawię to bez komentarza.
OdpowiedzUsuńTytuł ciekawy, szkoda, że zawartość taka słaba.
OdpowiedzUsuńTo nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWszystkie książki Gerritsen wydane przez wydawnictwo Harlequn są tandetne. Sprawdzone! A tak po za ty uwielbiam tą autorkę :D
OdpowiedzUsuńto nie kobieta, to potwór... To bardzo przykre :< Książki nie przeczytam skoro nie polecasz, choć okładka uwodzi
OdpowiedzUsuńDokładnie TESS nie wychodzą romanse, uwielbiam tylko serię z isles/rizzoli, pozostałe książki są tragiczne, tak jak stwierdziłaś, zapewne pisane na kolanie.
OdpowiedzUsuń