Podły nastrój dopada każdego z nas;
kiedy dopada mnie to jestem wredniejsza niż ustawa przewiduje i
ogólnie wyglądam jakby rosomak zeżarłby mi całą rodzinę, łącznie
z moim nieistniejącym rodzeństwem.
Dlatego też przychodzę wam dzisiaj z
pomocą i doradzę jak poprawić sobie nastrój! Zaczynamy!
Opcja „na bogato” - kup
truskawki, zjedz truskawki i popij je szampanem. Po takim
ekskluzywnym posiłku poczujesz się niczym Donald Trump a wątpię,
żeby Trump miewał gorszy humor; miliardy na koncie powodują, że
w jego organizmie ciągle wytwarzają się nowe pokłady endorfin. Nie martw się – truskawki mogą być
mrożone a szampan za 5 złotych – chodzi o symbol, a Twoje
endorfiny nie rozróżnią walorów smakowych i tak.
Opcja na gwiazdę rocka – włącz
muzykę, rozbierz się do majtek (inaczej to nie działa), weź
szczotkę w dłoń i szalej! Śpiewaj, rzucaj się niczym paralityk,
wyj, podpal swoją metaforyczną gitarę (jednak dla bezpieczeństwa
podpal ją tylko w myślach), rób salta, fikołki, wyj i krzycz do
tłumu swoich fanów. Wyżyj się na szczotce i na swoich strunach
głosowych.
Tak dla ostrzeżenia – lepiej, żeby
wtedy nie było w domu innych osób, gdyż mogliby opacznie
zrozumieć twoje zachowanie i zadzwonić po pogotowie.
Opcja sportowa – odpal youtuba,
włącz najcięższe ćwiczenia autorstwa Ewy Ch. Lub Anny L.
(stracone kilogramy je poszukują listem gończym, stąd te skróty).
Ale koniecznie muszą to być jak najcięższe z ćwiczeń i jak
najdłuższe. Po czym rozsiądź się wygodnie z czekoladą w ręku,
patrz jak ćwiczą i pomyśl, że ty nie musisz, bo i tak jesteś
piękna i szczupła.
Opcja balonowa – ładnie się
ubierz, umaluj, ułóż włosy, wyjdź w końcu z domu i skieruj się
do najbliższego sklepu z balonami. Tam uśmiechnij się niczym
gwiazda lat 20-stych i poproś grzecznie o dwieście sztuk balonów
w najróżniejszych kolorach. Wróć do domu, nadmuchaj je wszystkie w
swoim pokoju a kiedy skończysz już dmuchać wróć do opcji nr 2 i
zacznij śpiewać i tańczyć – kolory pobudzą cię do działania
i sprawią, że wszystko będzie bardziej radosne.
Opcja zakupowa – czyli ta
najbardziej znana; wystarczy tylko duża ilość gotówki, spore
centrum handlowe i hulaj dusza. Niestety ta metoda po pewnym czasie
(kiedy przychodzi rachunek z debetem) powoduje dalszy spadek
nastroju, więc jej nie polecam.
Opcja słoneczna – niestety
działa tylko w lecie, bądź tylko w rejonach równikowych. Już
sami naukowcy odkryli, że odpowiednia dawka promieni słonecznych
pomaga w wytwarzaniu się endorfin a co za tym idzie – w poprawie
nastroju.
W zimie pozostaje nam usiąść
centralnie pod żarówką LED-ową i liczyć na to, że nasze
endorfiny są lekko upośledzone i się na to nabiorą.
Opcja przyjacielska – kup
alkohol i idź do przyjaciółki na ploteczki; o ile ona nie ma
złego nastroju to pomoże ci odzyskać twój. Niestety, jeśli ona
też jest w „dołku” to istnieje możliwość, że zaczniecie
płakać i narzekać na chłopaków, facetów i mężczyzn.
Następnie będziecie zarzekać się, że nigdy więcej nic
wspólnego nie będziecie mieć z tymi ohydnymi gadami, po czym
kolejnego dnia pobiegniecie przytulić się do swojego samca. Taka
kolej rzeczy.
Opcja na zwierzaka – przytul
zwierzaka! Psa, kota, chomika, kanarka, cokolwiek hodujesz ty bądź
twoja mama, weź to i przytul, nawet jeśli zwierzak gardzi tobą
bardziej niż zepsutym jedzeniem z puszki. Będzie lekko się
wyrywał, ale zrzuć to na karb tego, że wije się ze szczęścia,
że jest przytulony przez ciebie!
Jeśli nie masz w swoim pobliżu
żadnego czworonoga pozostaje ci poszukać mrówki na trawniku i
delikatnie ją utulić; trzeba tylko uważać, żeby mrówka
przeżyła waszą integrację emocjonalną.
Opcja tradycjonalna – stary,
dobry, tradycyjny sex. Nie muszę chyba tłumaczyć o co chodzi, bo
wszyscy jesteśmy dorośli i czytaliśmy Grey'a, prawda?
Opcja reklamowa – jeśli macie
zły humor, to wpadajcie do mnie; nie zawsze jest tu radośnie i
cukierkowo, ale będziecie mieli świadomość, że nabijacie mi
wejścia, co sprawia, że staję się szczęśliwsza. Wiecie, to
taka pomoc bliźniemu i ponoć też dobrze działa na samopoczucie.
A jakie są wasze sposoby na chandrę i
zły humor? Może wy mi coś doradzicie.
Ah, zapomniałabym. Jest jeszcze jeden
niezawodny sposób – planowanie ślubu. Na 99% nasz odbędzie się
1 lipca 2017 roku, więc już teraz zaczynam modlić się o piękną
pogodę i świetną imprezę.
Świetny post :) Bardzo pozytywny, już samo czytanie go poprawiło mi nastrój :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku :)
memoraably.blogspot.com
Cieszę się, że przypadł do gustu :)
UsuńOpcja reklamowa cha cha wymiata nic nie pociesza tak jak nabijanie licznika :) dzięki za taki post po godzinie lepienia pierogów od razu lżej. Na chandrę hmmm coś z reklamy weź nie pierd... uśmiechnij się i żyj !!!
OdpowiedzUsuńNabijaj, nabijaj :D
UsuńDla mnie są wszystkie opcje oprócz pierwszych trzech. Wino i pogaduchy są super, a jeszcze lepiej jak się wcześniej razem z przyjaciółką idzie na zakupy ;-)
OdpowiedzUsuńNie musi być piękna pogoda, żeby ten dzień był piękny ;-)
Tylko, żeby zakupy nie równały się debetowi :)
UsuńZawsze można zrobić zakupy w second handach ;-)
UsuńNa to bym nie wpadła :)
UsuńTrafiłaś :D właśnie łapał mnie dołek, a tu przeczytałam Twój post i już banan na twarzy! Świetne pomysły hahaha, a najbardziej podoba mi się opcja na sportowo :D
OdpowiedzUsuńBuziaki,
Przerwa na książkę
Jestem jasnowidząca, po prostu :D
UsuńUwielbiam takie pozytywne teksty :-)
OdpowiedzUsuńTobie również życze udanego najpierw planowania a potem przezywania tego cudownego dnia.
Pozdrawiam
dzięki za propozycje, ale jak jestem wkurzona to nic nie działa i już, musi samo przejść ;)
OdpowiedzUsuńBuahahahaha! Uśmiałam się, jak nie wiem co! :DDDD Lubię Twoje tego typu posty :DDD
OdpowiedzUsuńTo w takim razie - już teraz trzymam kciuki za Wasz udany ślub!
Dzięki! :) mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze :)
UsuńTylko Ty potrafisz mi tak poprawić humor ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks
Komplement nad komplementy :)
UsuńOpcja balonowa bardzo mi się podoba :) Odnośnie poprawienia humoru zawsze dobrze działa zakup nowych książek :)
OdpowiedzUsuńGratuluję daty ślubu!
Nie dziękuję, bo dopiero w czwartek będziemy umowę podpisywać :)
Usuńheheh super propozycję :D !
OdpowiedzUsuńBlog przestaje być książkowy. Dla mnie neutralnie, bo wszystko się z czasem zmienia, ale czy z tą zmianą nie łączy się zanik pasji czytania?
OdpowiedzUsuńNie, bardziej z brakiem czasu na czytanie nowości :) Poza tym czasami warto spróbować pójść w drugą stronę, niemniej recenzje pojawiają się nadal, chociażby ta wczorajsza i jutrzejsza też będzie książkowa ;)
UsuńŚwietne rady :D. Opcja reklamowa najfajniejsza. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńlublins.blogspot.com
Podoba mi się wersja sportowa:D
OdpowiedzUsuńNadmuchać 200 sztuk balonów, nie ma takiej opcji. Umarłabym chyba..
OdpowiedzUsuńAle w pokoju pełnym balonów :D
UsuńMoi rodzice brali ślub pierwszego lipca!
OdpowiedzUsuńTy się zastanów czy ramach zbierania na ślub nie wydać książki z tymi swoimi tekstami. Albo chociaż niektórymi cytatami jak na przykład ten: "W zimie pozostaje nam usiąść centralnie pod żarówką LED-ową i liczyć na to, że nasze endorfiny są lekko upośledzone i się na to nabiorą." Moja mama lekko się zmartwiła jak zaczęłam prawie turlać się po podłodze ze śmiechu ;D
Ja bym chętnie wydała, ale wydawnictwa się do mnie nie pchają drzwiami i oknami :D mogę napisać poradnik jak zorganizować ślub, kiedy się nie umie go organizować :)
UsuńA gdzie opcja czekoladowa? U mnie działa idealnie :) Znam księdza, który ma sposoby na ładną pogodę, ponoć ma odpowiedni telefon do samej Góry :)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Czekolada powoduje puchnięcie tyłka :)
UsuńO, to ja poproszę o kontakt z nim :)
Każda z nas ma swoje sposoby. Wino czekolada dobry film i kocyk. A jak mnie porządnie dopadnie to zamykam się w kuchni i tworzę. A jak pogoda dopisuje to idę pobiegać :-)
OdpowiedzUsuńOj, jak ja dawno biegałam...
Usuńdobre rady :)
OdpowiedzUsuńOpcja zakupowa najbardziej mi się podoba, ale jest niemożliwa :P Zaś po 5minutach ćwiczeń z Ewą spada mój poziom dobrego nastroju bo się dołuję, że znów nie dałam rady :P
OdpowiedzUsuńTo chyba nie doczytałaś na czym ta metoda polega :)
Usuńo rajusiu... ale jesteś zakręcona :D Na większość propozycji nie będę miała odwagi xDD Daty gratuluję! Ale za 1,5 roku to niebezpieczne! Możesz się rozmyślić :)
OdpowiedzUsuńHaha, raczej mi to nie grozi :)
UsuńDziękuje za wyjaśnienie dlaczego pies się wyrywa jak się wypłakuje mu w sierść :) Od razu mi ulżyło...
OdpowiedzUsuńNo widzisz :) najprostsze rozwiązania są tymi właściwymi :)
UsuńDo mnie najbardziej przemawia opcja przyjacielska i zakupowa. Szczególnie jeśli jestem w księgarni ;D
OdpowiedzUsuńPowinnaś pisać do Cosmo, się ubawiłam, choć nie miałam wcale popsutego humoru :)
OdpowiedzUsuńŻeby Cosmo mnie chciało... :P
Usuńszybciutko ustaliliście datę ślubu, my czekaliśmy z tym "aż" półtora miesiąca od zaręczyn:P jest podobno taki przesąd, że młodzi powinni brać ślub w miesiącu z literką R, wtedy ich dzieci nie będą mieć trudności z wymawianiem tej literki, także wiesz- moje będą ładnie mówić 'rower', a Twoje... sama wiesz :P
OdpowiedzUsuńpołączyłabym opcję na bogatą ze sportową:D
A na co tu czekać ? :D Poza tym ja jestem w gorącej wodzie kąpana, więc wiesz :)
UsuńHa, będę kochać jak swoje te lowelki :D
ja też z tych w gorącej wodzie kąpanych, nie to co mój wybranek:P
UsuńMój też w lipcu, ale tego roku.
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
UsuńOpcja sportowa to zdecydowanie mój typ :) No, opcję reklamową też czasem wykorzystam :D
OdpowiedzUsuńBędę bardzo wdzięczna :P
UsuńDo modlitw i ja się przyłączam! I gratuluję :) Opcja zakupowa jest jak najbardziej dla mnie. Nawet przez rachunek nie jest mi źle, akurat nie należę do osób oszczędnych. :D
OdpowiedzUsuńJa też nie a teraz muszę się przestać na oszczędny tryb życia :P
UsuńGratuluję i trzymam kciuki za pogodę, moi rodzice brali ślub 1. lipca i mieli ponoć piękną pogodę, więc... :) Ja poprawiam sobie nastrój kawą z dodatkami:)
OdpowiedzUsuńTo dobrze nam wróży :)
UsuńNie lubię kawy :)
Oj chyba i mnie najbardziej opcja sportowa przypadła do gustu. Rozbawiłaś mnie nią do łez. Chociaż innymi też nie pogardzę i przy najbliższym złym humorze na pewno jeszcze tutaj zajrzę (przy okazji korzystając z opcji reklamowej;))
OdpowiedzUsuńPrzy dobrym humorze też zaglądaj koniecznie :)
UsuńŚwietny post! Poprawiłaś mi nim humor nie ma co :D Przeczytam więcej takich postów ! ;)
OdpowiedzUsuńwww.majkabloguje.blogspot.com
Będę starała się takie pisać :)
UsuńOoooo, czyli ślub planujesz :) To może za rok o tej porze powstanie post: jak poradzić sobie z przedślubnym stresem? :) Dla mnie będzie idealnie :) A tak a propos, widzę że ten Wielki Dzień będzie miał miejsce w lipcu, w miesiącu bez słynnego "r". Nie jesteś przesądna?:D
OdpowiedzUsuńA planuje :) mi się marzy, żeby taka książka powstała a nie tylko post :)
UsuńNie, ja chciałam w ogóle 13 maja brać ślub, ale luby się nie zgodził :)
Hahahahah świetne! Opcje rockową robie bardzo podobną, znaczy się to jest opcja na perfekcyjną panią domu - latam z odkurzaczem po całym mieszkaniu, nie w samych majtkach, i wyję, tańczę, śpiewam - full wypas!
OdpowiedzUsuń1 lipiec 2017 powiadasz - włączam sobie opcje sportową, gubię te zbędne kilogramy i wbijam się wtedy w jakąś szałową kieckę, oczywiście nie tak szałową jak Twoja suknia ślubna! Twój przyszły mąż ma może jakiegoś fajnego kolegę? :D
Oh super, uśmiałam się do łez :) ! Gratulacje z powodu planowania ślubu :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję :) może kiedyś uda mi się napisać jaką książkę, co by społeczeństwo rozbawić ;)
OdpowiedzUsuńFajnie.. jest termin to teraz organizacja.. :) Podobają mi się Twoje sposoby :) Opcja sportowa ..o tak w połączeniu z opcją "na bogato" jak tylko dzieci usną ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie najlepszą opcją jest Opcja zakupowa :D Wiem, wiem że nie jest najlepsza, ale na mnie działa w 100% :D
OdpowiedzUsuńWszystkie opcje jak najbardziej na tak! :)
OdpowiedzUsuńJa dodam jeszcze "opcję na kokon" - zawinąć się w kocyk z ulubionym napojem z ulubionym filmem/książką. :D
OdpowiedzUsuńDla mnie najlepsza opcja przyjacielska :) W ogóle to czytałam właśnie poprzednie posty i gratuluję zaręczyn! ;)
OdpowiedzUsuńto u mnie opcja na zwierzaka może być
OdpowiedzUsuńHahahahahahahahahahahahahahahahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha żaden inny sposób, poza czytaniem tego posta nie jest zbyt dobry :) Jesteś genialna i mogłabyś pisać takie teksty codziennie :) proszę, proszę, nawet nie wiedziałam, że masz taki sarkastyczno-odkrywczy talent komediowy. Może powinnaś zacząć pisać komedię?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
hahah normalnie uwielbiam Twoje rady! więcej takich postów! :)
OdpowiedzUsuńGrey'a nie czytałam, ale CHYBA wiem o co chodzi :)
OdpowiedzUsuńRady świetne!!! Chyba wszystko zawarłaś co możliwe! :) Poprawa humoru musi być!
OdpowiedzUsuńA ja...jak wiesz...poprawiam sobie humor ćwiczeniami. Podjęłam się i stworzyłam WYZWANIE "Podpory na lepsze humory" :) :) :) Lepszy humor gwarantowany ;) ;) ;)
Przydadzą się te rady w najbliższym czasie ;)
OdpowiedzUsuńO, to gratulacje z okazji planowania ślubu :)
OdpowiedzUsuńopcja reklamowa- the best :D
OdpowiedzUsuńAle ja wybieram jednak sportową- na prawdę, poprawia humor, że ło jezus! :)
Oj, to do ślubu daleko- znaczy no.. pogoda zmienną jest :D
ja mam opcję kawową;p
OdpowiedzUsuńMega pozytywnie ;) Wszystkiego dobrego w nowym roku :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie www.jakubprzybylski.blogspot.com
Wybieram opcję zakupową, przyjacielską i reklamową;))
OdpowiedzUsuńChodakowska i TURBO SPALANIE pomaga nawet na największe kłopoty i zmartwienia. :)
OdpowiedzUsuńŚwietne, mega pozytywne rady na poprawę humoru:)
OdpowiedzUsuńtez jak nie mam humoru to lepiej do mnie nie podchodzic. Te propozycje są dobre ale ja itak nie potrafie nic zrobic, nie mam ochoty nawet z domu wyjsc :/
OdpowiedzUsuńRady są naprawdę mega. W ostatnim czasie wszystko zrzuciło mi się na głowę od tych kłopotów złapałam porządną chandrę. Wyrwał mnie z niej chłopak, który zafundował mi lot w tunelu aerodynamicznym w Lesznie i romantyczną kolację. Udowodnił mi, że mnie potrzebuje i to najlepiej wesołej. Moja depresja zniknęła jak za dotknięciem czarodziejskiej różczki.
OdpowiedzUsuń