Zacznę niestandardowo, bo od okładki.
Zwykle nie zwracam na nią uwagi a jeśli zwracam to w głębi siebie
i nie opowiadam wam o tym jakie zrobiła na mnie wrażenie. Tutaj
jednak jest inaczej, bo jestem zauroczona trampkami pani na okładce!
Tak zauroczona, że z miejsca dałam książce wielkiego plusa.
Czy było warto?
Klarę, główną bohaterkę poznajemy
w trudnym momencie jej życia. Straciła ukochaną babcię i pracę,
pozostał jej tylko weekendowy narzeczony, którego wprawdzie nie
kochała, ale który zapewniał jej rozrywkę w piątkowe i sobotnie
wieczory. Powiedzieć o Mirku, że był nieprzyjemnym typem mężczyzny
to mało; powiedzieć o Klarze, że była głupia, pozwalając się
tak traktować, to duże niedomówienie.
„- Czy ty przypadkiem czegoś nie
paliłeś? - zirytowała się.
-- No pewnie, że paliłem. W końcu
jestem w Holandii, ty tępa kobieto! Kto by pomyślał, że taka
inteligentna, a głupa rżnie! Odebrałaś to pranie?”
- dla waszej wiedzy – nie, nie
odebrała prania.
Klara to typ kobiety całkiem odmienny
niż ja; nie wstydzi się krzyczeć na swój samochód na środku
zatłoczonego parkingu, płacze rzewnie i odważnie prezentując
światu swoje podpuchnięte oczy i zakatarzony nos i podoba jej się
układ „przyjaciele z dodatkami”, jeśli wiecie o czym mówię. Z
taką dziewczyną mogłabym się zakolegować, ale na pewno nie taką
kobietą chciałabym być. Ale miło jest poczytać o
bohaterkach, które są całkowicie odmienne ode mnie.
W każdym bądź razie, Klara w końcu
przeciera ze zdumieniem oczy i spostrzega z kim się związała i w
rezultacie rozstaje się z upalonym Mirkiem. Bez pracy, bez rodziny,
bez chłopaka, z zepsutym samochodem – cóż, z takim stanem rzeczy
można zrobić tylko jedno. Zacząć wszystko budować od początku.
Tak, jest to typowo babska książka, z
całym tym love-story. Tak, to taka typowa opowiastka o zakochanej niej i o zakochanym nim. Jednak co miłe i zaskakujące, romantyzm w
tej książce jest iście „męski”. Brak jest tutaj patetycznych
wynurzeń o wielkiej miłości, brak jest fajerwerków wybuchających
na głowami zakochanych i brak jest całej tej otoczki z gołębi i
czerwonych serduszek fruwających nad każdym słowem.
„Ponieważ dowiedziałem się
wczoraj, że jesteś, hm, niczyj, postanowiłem wziąć sprawy we
własne ręce. Jeśli tylko zechcesz, możesz być moja. Chętnie cię
przygarnę.”
Treść tej książki niesie ze sobą
pewną miłą, przyjemną prawdę, o której często zapominamy –
co by się nie działo, jak źle by nam w życiu było, los, Bóg,
Jahwe, Latający Potwór Spaghetti, czy w kogo tam wierzycie, ma dla
nas plan. Nie zostaliśmy zostawieni sami sobie, jesteśmy częścią
czegoś większego i musimy pamiętać o tym, że gdyby nie my, to
świat wyglądałby całkiem inaczej, chociaż trudno uwierzyć w tak
absurdalne zapewnienie.
Człowieku! Nawet jeśli masz nos
tak duży, że zakrywa ci całą twarz, nawet jeśli bekasz po
zjedzeniu pomidorówki, nawet jeśli jesteś humorzasta i obrażasz
się za żarty o blondynkach, nawet jeśli twoją życiową ambicją
jest obejrzenie całej serii „Gry o tron” - tam gdzieś w świecie
czeka na ciebie druga połówka. Ktoś, kto pokocha cię
bezinteresownie i kto będzie kochał twój za duży nos, będzie ze
spokojem słuchać bekania przy pomidorówce, obejrzy z tobą serial
i będzie całował cię po rączkach, żeby humory poszły precz.
Książka ta została „napisana na
nowo”. Kilka lat temu pojawiła się na rynku wydawniczym pod
tytułem „Pokręcone losy Klary” i autorka po latach zdecydowała
się tchnąć w opowieść nowe życie i – nauczona doświadczeniem
– poprawiła w niej to i owo. Nie czytałam pierwotnej wersji, więc
trudno mi powiedzieć czy zmiana jest czy jej nie ma, ale ogólnie
książkę oceniam na plus. Tak jak i trampki na okładce.
Trampki na okładce - faktycznie fajny detal. Czasem też zwracam uwagę na takie szczegóły. Co do samej głównej bohaterki - też odnoszę wrażenie, że to osoba zupełnie inna ode mnie, pod względem zachowania, charakteru. Czasem jednak fajnie czytać książki o tak kompletnie odmiennych osobowościach :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeraz mi się marzą takie trampuszki ^^
UsuńMam mieszane odczucia do książek, które po latach zostają poprawione przez autora i wydane na nowo. No bo jak zweryfikować te poprawki? Szukać dwóch egzemplarzy? Nie ma to sensu moim zdaniem :P
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że trampki na okładce zacne, ale powieść raczej nie dla mnie. Może to i lepiej, bo ile razy zabierałabym się za czytanie, myślałabym o tych butach :P
Może masz rację, bo ja teraz mam ich widok ciągle w głowie :)
UsuńOkładka zdecydowanie zachęca do przeczytania książki, trampki są boskie!
OdpowiedzUsuńWidzę, że wzbudziły nie tylko moją sympatię :D
Usuńhaha faktycznie ,genialne trampki :)
OdpowiedzUsuńOkładka super, na pewno się skuszę, buty świetne, zwracają uwagę :-)
OdpowiedzUsuńHistoria wydaje się milusia i sympatyczna, ale chyba za mało charakterystyczna żeby zwrócić na nią uwagę :>
OdpowiedzUsuńTaka obyczajówka :) z trochę innym love-story :)
UsuńZapowiada się ciekawie. Myślę, że warto przeczytać :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście Pani na okładce ma urocze trampki - nie jeden by takie chciał ;) Pięknie podsumowałaś treść książki :)
OdpowiedzUsuńJa na pewno takie chcę :)
UsuńDobrze, że książka została wydana ponownie, okładka cudna, a i do treści może mogłabym się w przyszłości przekonać.
OdpowiedzUsuńA czytałaś pierwszą wersję? :)
UsuńKto wierzy w Potwora Spagetti?:p
OdpowiedzUsuńMasz zamiar przeczytać pierwszą wersję?
Myślę nad tym, żeby móc zobaczyć różnice :)
UsuńTa okładka jest świetna, a w szczególności te trampki. Jednak nie wiem czy ją przeczytam :/ Coś czuję, że nie jest to pozycja dla mnie :)
OdpowiedzUsuńSkoro czujesz to nosem to wiesz - nosowi trzeba wierzyć :)
Usuńaż musiałam sobie poszukać zdjęcia, by oblukać dokładniej te trampki z okładki :P
OdpowiedzUsuńWydaje się, że to taka, jak wcześniej powiedziałaś, typowo babska książka, a niesie za sobą takie duże przesłanie! Bardzo podoba mi się ten fragment, w którym mowa jest o tym, że każdy z nas ma swoją rolę, każdy po coś się urodził. Książka jak najbardziej zachęca mnie do przeczytania. Jestem ciekawa losów tej bohaterki!
OdpowiedzUsuńA mi trampki się nie podobają:p
OdpowiedzUsuńBabska książka z całym tym love story to jest to, co lubię przeczytać :)
Bardzo lubię prozę autorki, więc chętnie się na nią skuszę. Okładka jest rewelacyjna :)
OdpowiedzUsuńfajnie to napisalas
OdpowiedzUsuńPoprawiona książka?Ciekawie to brzmi :)
OdpowiedzUsuńA trampki urocze;)
https://sweetcruel.wordpress.com/
Ciekawa książka, zdecydowanie w moim guście. Trampki na okładce są naprawdę świetne :)
OdpowiedzUsuńKsiązka chyba nie w moim guście:)
OdpowiedzUsuńmój blog, hooneyyy
Książka niesie miłe przesłanie i mam wrażenie, że wiele emocji. Okładka także mi się spodobała. Co prawda charakter głównej bohaterki odbiega znacznie od mojego, ale tym bardziej lektura mogłaby być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jak trampki. Na plus. Z taką recenzją jeszcze się nie spotkałam. :D
OdpowiedzUsuńchyba klimatu tej książki bym nie zdzierżyła":D
OdpowiedzUsuńOkładka faktycznie ładna, ale upalony Mirek, zepsuty samochód i Klara, która dopiero z czasem się ogarnia, to chyba nie dla mnie. ;/ Z tym, że autorka zrobiła poprawki i wydała książkę na nowo, to ciekawy zabieg, ale trochę dziwny jednak.
OdpowiedzUsuńA ja podczas czytania pewnie bym się denerwowała, że jedną osobę może spotkać tyle nieszczęścia. Ale z drugiej strony chciałabym ją przeczytać, aby się dowiedzieć jak Klara sobie poradziła.
OdpowiedzUsuń>FOXYDIET<
mnie sie trampki nie podobaja xD jestem zua hehe ale ogolnie wydaje sie miec odbre wrazenie tylko ze jakos nie ciagnie mnie do niej. Coz i tak czasem bywa :D pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńEwentualnie mogłaby wybrać gorszą opcję i popełnić samobójstwo. Życie lubi się sypać w najmniej oczekiwanym momencie.
OdpowiedzUsuńTrampki niefajne.
A ja się pochwalę! Bo jestem posiadaczką dwóch nowych, pięknych trampeczek - jednych miętowych i jedynych takich a'la jeans :D Ale co do samej książki to od pewnego czasu mam ochotę na właśnie taką lekturę. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie obyczajówki- a życie / los ma dla nas swoje plany.
OdpowiedzUsuńCudna recenzja! <3
OdpowiedzUsuńA po książkę sięgnę, bo strasznej ochoty mi na nią narobiłaś, nawet mimo tego, że to nic nadzwyczajnego. ;)
oj jak ja dawno nie czytałam tego typu książek :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńhttp://anna-and-klaudia.blogspot.com/
Like me on FACEBOOK
Instagram
Kurczę, brzmi naprawdę bardzo ciekawie! Chętnie sięgnęłabym po pierwotną wersję, a następnie po bohaterkę Twojego postu. Okładka naprawdę zachwyca! Też nie przeszłabym obok niej obojętnie.
OdpowiedzUsuńciekawa, chyba czas przeczytać coś od polskich autorów :)
OdpowiedzUsuńby-klaudiaa.blogspot.com
Rozbawiła mnie ocena okładki :)
OdpowiedzUsuńTrampki wymiataja i faktycznie zwracają uwagę, są piękne :)
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać ta książkę
Kobietko odezwij się do mnie na adres czarno_bialaem@o2.pl w sprawie EM TOUR Never never :)
OdpowiedzUsuńFajna, dobrze napisana historia. Dobrze ją wspominam ;)
OdpowiedzUsuńTrampki super, sama bym takie chciała :D A co do powieści to sama nie wiem czy to taki dobry pomysł odświeżać już wcześniej wydaną książkę to takie jakby trochę odgrzewanie kotletów. Ale dla osób, które nie znają ani tej ani poprzedniej wersji może to nie problem.
OdpowiedzUsuńFaktycznie miło czytać o bohaterach, którzy są od nas różni całkowicie :)
OdpowiedzUsuńWszyscy mają swoją drugą połówkę, szkoda tylko, że niektóre z nich nigdy się nie łączą.
OdpowiedzUsuńKsiążka, rzecz jasna, nie dla mnie, ale co do tego patrzenia na okładki, to ja niestety zawsze zaczynam od tego. Oczywiście jak jest autor, którego lubię, albo tytuł na który czekam to i z najpaskudniejszą okładką przeczytam, ale gdy nie wiem o książce nic, to najpierw może mnie przekonać lub zniechęcić okładką :)
OdpowiedzUsuńJa to chyba jestem inna, bo mieszkam 1,5 roku w Holandii i ani razu nie paliłam zioła, mimo że znajomi mówią, że "być w Holandii i nie palić, to jak być w Paryżu i nie zobaczyć wieży Eiffla"... Cóż.
OdpowiedzUsuńOkładki to akurat namiętnie oglądam i bardzo często na ich podstawie decyduję się przeczytać to i owo. A ta okładka jest na tyle urocza, że może kiedyś się skuszę.
Hehe, a ja jednak zwracam uwagę na okładkę, ale na trampki nie spojrzałam :D Zaglądam tez do środka książki. Ważne są dla mnie również wielkość czcionki i sposób czytania (czytam kilka zdań). Lubie też kiedy książka zawiera zdjęcia, np kucharska lub o dekoracjach. Myślę, że rozpłynęłabym się przy tej książce (w pozytywnym znaczeniu), choć moja drugą połówkę już znalazłam :)
OdpowiedzUsuńNie lubię głupich, naiwnych bohaterek, które są zakochane. Naprawdę one mnie denerwują. I nieważne, że są piękne, odważne, silne. Głupie to głupie i denerwują mnie przez całą książkę. Także ze względu na motym miłości nie sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńA ja lubię takie historie :PP
OdpowiedzUsuńaanna-aanna.blogspot.com
Zapowiada się ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie!
OdpowiedzUsuńMam prośbę: mogłabyś poklikać w linki z TEGO POSTU (KLIK)
Napisz w komentarzu jeśli klikniesz, gdyż wylosuję kilka osób i podam linki do ich blogów w następnym poście. :)
>> ALEXANDRAK-BLOG.BLOGSPOT.COM <<
Trampki spoko, ale ta koszula też jest super! :) Lubię książki o zaczynaniu od nowa. Nawet jeśli czasami bywają naiwne to jednak - tak, jak napisałaś - przypominają, że ktoś tam ma dla nas plan. Że nie będzie wyłącznie źle i nie wszystko stracone.
OdpowiedzUsuńHistoria rodem z wyznajemy.pl xd Trampki całkiem spoko,ale fabuła mnie jakoś nie zachęciła. Jakoś za dużo na rynku ostatnio książek o ofiarach losu,które nagle stwierdzają,że muszą coś zrobić ze swoim życiem. I tak skończy się na tym,że zjedzą lody.
OdpowiedzUsuńOj zaintrygowalas mnie ta recenzja! ;) Mysle, ze jak bede chciala siegnac po cos lzejszego to zdecyduje sie wlasnie na ta pozycje ;)
OdpowiedzUsuńPo tak fajnej recenzji trudno mi będzie oprzeć się tej książce :)!!!
OdpowiedzUsuńP.S. Dziękuje za odwiedziny w moich skromnych progach :D!!!
Kurde, normalna książka do c,ytania na wakacjach xD taka na lajcie xD czytałam, ale w ten cudowny plan bóstwa nie wierzę :)
OdpowiedzUsuńDobra recenzja! Wierzę w przeznaczenie. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńMi też zdarza się wypatrzeć jakieś fajne elementy na okładce :)
OdpowiedzUsuńA ja jestem niedowiarek :) Jednak książkę chętnie przeczytam, bo już sama okładka mnie przekonuje :)
OdpowiedzUsuńJak to mówią, nie oceniaj książki po okładce, ale po tenisówkach nie jest zabronione :D Książkę widziałam. Chętnie sobie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńOkładka od razu mnie zainteresowała, tytuł też ciekawy a treść zachęca do przeczytania. Może to będzie kolejna książka na mojej liście do przeczytania :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA do mnie bohaterka dość podobna i mam wrażenie, że mogłabym się z nią polubić :) Budowanie od nowa to moja specjalność :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłą recenzję :) Korzystając z okazji serdecznie pozdrawiam wszystkie czytelniczki bloga i spieszę z wyjaśnieniem odnośnie dwóch wersji tekstu. :) "Pokręcone losy Klary" zostały wydane w takim nieco partyzanckim systemie wydawniczym i do tekstu wdało nie mnóstwo błędów redaktorskich i korektorskich. Pewnien gorliwy czytelnik naliczył ich ponad 70. Na szczęście nakład nie był duży, już dawno się wyczerpał. Stąd właśnie decyzja o wznowieniu tamtej historii o Klarze, która- no cóż- czasem zaradnością i rozumem nie grzeszy :) "Szczęście w nieszczęściu" to dokładnie ta sama książka, tylko po nowej redakcji i korekcie. Jeśli jednak, mimo tego, ktoś miałby ochotę na porównanie tekstu, to zapraszam na moją stronę autorską www.izafraczyk.pl, gdzie można przeczytać pierwszych 50 stron tamtego starego tytułu i porównać okładki. Tu tenisówki, a tam... czerwone szpilki :) Cieszę się, że się podobało i serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawiłaś mnie swoją recenzją. Nie czytam raczej typowych romansów, jednak na po tą książkę z chęcią bym sięgnęła. Podoba mi się, że nie jest to typowa love story, a bohaterka jest kobietą dość oryginalną (z tego co wnioskuję, i ode mnie różni się całkowicie) :)
OdpowiedzUsuńelazığ
OdpowiedzUsuńvan
mardin
sakarya
düzce
RBP