Mówią,
że strach ma wielkie oczy. Że trzeba stawić mu czoła, bo tak naprawdę nie ma na
tym świecie niczego, czego nie moglibyśmy udźwignąć. Od małego dzieci są
uczone, że w szafach wcale nie mieszkają potwory, że to tylko wytwór ich nazbyt
pracującej wyobraźni; koszmary senne rozpatrywane są w kategorii radzenia sobie
z codziennymi problemami, uporządkowaniem i pozbyciem się złych myśli. Ale prawda jest taka, że wszyscy nadal się
czegoś boimy.
Teraz,
kiedy mały człowiek mówi nam, że boi się Hulka, uśmiechamy się kpiąco, bo
doskonale wiemy, że to tylko postać z komiksów. Ale przecież kilkanaście lat
temu sami chowaliśmy się pod kołdrą, w strachu przed latającym psem z „Niekończącej
się opowieści”. Nie pomagały tłumaczenia
mamy ani babci, że to fikcyjna postać, że takich długich psów nie ma, że Panu
Bogu najdłuższy wyszedł tylko jamnik, później zaprzestał już dalszych
eksperymentów. Później ktoś w przedszkolu mówił, że w wiadomościach informowali
o końcu świata; i dalej zaczynaliśmy się bać, no bo jak to mamy umrzeć, kiedy nie
chcemy a poza tym na wtorek umówiliśmy się z koleżanką na zabawę z lalkami, a
tutaj taka niesprawiedliwość, w poniedziałek koniec świata!
Później,
w czasach szkolnych przyszedł inny strach; przed sprawdzianami, kartkówkami,
trudnymi pytaniami i pierwszymi kłótniami z rówieśnikami. Wtedy ważne było to,
czy Kaśka albo Aśka będą chciały grać z nami w gumę i czy pan od matematyki
zdecyduje się przełożyć sprawdzian z ułamków; bo jak nie przełoży to dostaniemy
pałę i tata w domu będzie znowu miał pretensje, że się nie nauczyliśmy. Teraz
już wiemy, że to były małe strachy, ale wtedy sprawiały, że nie mogliśmy zasnąć
wieczorem, zastanawiając się, co to będzie.
Paradoksalnie, im bardziej rośliśmy,
im więcej rozumieliśmy, tym bardziej irracjonalny był nasz strach. Banie się potworów jest racjonalne, bo mogą zabić
czy skrzywdzić. Banie się sprawdzianów czy matury jest równie prawidłowe i
oczywiste. Później jednak przychodziły dziwne strachy. Jasne, nie od razu. Bo
najpierw przychodziła młodość; wspaniały czas, kiedy ma się poczucie, że jest
się tytanem, można wszystko, jest się niezniszczalnym, niepokonanym. Człowiek
zaczyna się wtedy robić butny, wykrzywia twarz w stronę losu i ironicznie pyta:
‘ja nie dam rady?’. Później się
zakochujemy, zakładamy rodzinę, uczymy się żyć z drugą osobą i jesteśmy przekonani,
że wspólne picie kawy co rano i zajadanie jajecznicy w każdą niedzielę jest
czymś, co się nam od losu się po prostu należy.
Przed
ślubem boimy się czy wszystko się uda, czy złośliwi krewni i znajomi będą
komentować na głos wszystko to, co im się nie spodoba, czy wesele nie skończy
się przed północą, czy poradzimy sobie w małżeństwie, czy spiszemy się później
jako mama i tata.
Kiedy
przychodzą dzieci, a młodość powoli się kończy, zaczynamy się bać tego, czego
nie znamy; choroby, samotności, śmierci. Jak litanię odmawiamy co roku podczas
wigilii naszą własną modlitwę: ‘i żebyśmy za rok znowu wszyscy się tutaj spotkali’.
Lawirujemy pomiędzy nieszczęściami i
wypadkami, próbując chronić wszystkich tych, których kochamy, z mniejszą lub
większą skutecznością. Tracimy bliskich, przez śmierć albo prozaicznie,
przez nieporozumienia, niezgodność charakterów czy z braku czasu. Na ich
miejsce przychodzą nowi, ale im jesteśmy starsi, tym trudniej nam w pełni
zaufać drugiemu człowiekowi. Okazuje się, że życie wcale nie jest tak proste,
jak wydawało nam się jeszcze kilka lat temu. Łatwiej jest, kiedy obok jest ta
druga osoba, która co rano wypija z nami kawę a co niedziela je jajecznicę z
sześciu jaj; to jest w porządku, to pomaga, to daje szczęście.
Fajnie napisane! W szkole bałam się, że zawołają mnie do tablicy na matematyce ;D Teraz boję się ... muszę się nad tym dziś zastanowić :*
OdpowiedzUsuńCzasami dobrze wiedzieć, czego się boimy :)
Usuńteż się bałam wezwania do tablicy na matmie:P
UsuńI ja też ☺
UsuńA kto się matmy nie bał ? :D
UsuńJa się matmy nie bałam :D
UsuńA ja się cały czas boję pająków i węży. Ale chyba bardziej węży. Nie lubię też za bardzo latać samolotem. I to chyba wszystko z jakichś tam większych moich strachów. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Latanie samolotem jest świetne :) ale wiadomo, każdy ma inne strachy :)
UsuńJa się boję wielu rzeczy i przyszłości wcale nie najbardziej! Os się piekielnie boję, tak się boję, że dziś rozwaliłam 3 bransoletki w desperackiej próbie zabicia/odpędzenia osy od mojej głowy. :)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Pamiętaj, że im bardziej "wariujesz" przy osach, tym są bardziej agresywne, bo się boją :)
UsuńA ja mam lęk wysokości...chyba tylko to :-)
OdpowiedzUsuńTeż mam i objawiło mi się to w górach ;) jak byłam na szczycie :)
UsuńOdkad mam dziecko to sie codziennie boje
OdpowiedzUsuńJak chyba większość mam :)
UsuńDokładnie - zawsze coś.. W liceum chemia i biologia :D od zawsze na zawsze - pająki. A teraz wieczny strach - czy wszystko będzie dobrze.. I nadzieja, że tak ;)
OdpowiedzUsuńBez nadziei to już w ogóle byłoby pod górkę...
UsuńOj ten strach jest okropny. Zawsze się czegoś boimy w życiu.
OdpowiedzUsuńTaka nasza natura.
UsuńU mnie strach przed przemijalnością wystąpił bardzo wcześnie i nasila się z każdą utratą bliskiej osoby. Nigdy nie bałam się żadnej postaci z bajki czy ,,potworów" z szafy. Również, jak byłam małym brzdącem strasznie bałam się wybuchu wojny, miałam wiele koszmarów sennych o tej tematyce. Sądzę, że ten wpis nie wymaga już żadnego komentarza. Przedstawia życie, przedstawia człowieka a zarazem pewnego rodzaju jego słabość.
OdpowiedzUsuńNaprawdę masz rację w tym, co piszesz :) Wszyscy mamy słabości, mniejsze lub większe, ale każdy z nas.
OdpowiedzUsuńLubię mieć rację, więc dziękuję za Twoje słowa :)
UsuńPrzede mną jeszcze bardzo dużo...
OdpowiedzUsuńBo dużo życia przed Tobą :)
UsuńZgadzam się z tym co piszesz :) Bardzo prawdziwie napisane :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post :)
Ja najbardziej boję się utraty bliskich, ich śmierci :(
OdpowiedzUsuńJa również...
UsuńWiesz, ten strach przed przemijalnością towarzyszy mi coraz częściej...
OdpowiedzUsuńChyba to przychodzi razem z wiekiem, bo też mam tak coraz częściej...
UsuńPięknie to napisałaś, a końcówka - łezka mi się zakręciła w oku.
OdpowiedzUsuńOooo, mam jeszcze trochę talentu w sobie :)
UsuńWyjątkowy tekst, naprawdę. Każdy boi się czegoś innego, ale to niestety uczucie, które nigdy nie odpuszcza.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplement :)
UsuńChyba najbardziej boję się samego strachu, tego niepokoju, który paraliżuje aż...
OdpowiedzUsuń... aż nie można się ruszyć?
UsuńA ja się nadal boję stworów spod łóżka xD
OdpowiedzUsuńTrzeba trzymać stopy pod kołdrą, wtedy jest bezpiecznie :D
UsuńJa jestem osobą, która ma w sumie dużo lęków i właściwie szkoda na nie życia.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale z psychiką wygrać trudno :)
Usuńhaha stworów spod łóżka boję się nadal! i za czasami szkolnymi tęsknię jak cholera!
OdpowiedzUsuńhttp://czynnikipierwsze.com/
A ja się cieszę, że edukację mam za sobą :)
UsuńOK, latanie samolotem ma ten plus, że czas podróży skraca się często znacznie. Wiem po sobie jak ledwo przeżywałem wielogodzinną podróż autokarem do Francji, Włoch i Anglii jak z klasą w gimnazjum jeździłem.
OdpowiedzUsuńFakt, wpłacili. Jednak sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej dla nich, gdyby najpierw wpłacili te pieniądze, a powstrzymaliby publikację tej reklamy. A tak część osób pewnie będzie im to długo jeszcze wytykać.
Pozdrawiam!
To prawda, nawet nie zdajemy sobie sprawy jak wiele rzeczy się boimy :/
OdpowiedzUsuńMój blog - KLIK
Moja Droga, piękne słowa i jakie prawdziwe!!!
OdpowiedzUsuńBoję się wiele rzeczy, ale chyba najbardziej śmierci bliskich osób i starości.
OdpowiedzUsuńStarości się nie boję :) ba, chciałabym jej dożyć :)
Usuńja jak naoglądam się horrorów to póxniej przez miesiąc albo nawet i dłużej o tym myślę!! :/
OdpowiedzUsuńDlatego ja nie oglądam horrorów :)
Usuńja się bałam wystających korzeni;p
OdpowiedzUsuńEeeeee, co? :D
UsuńPiękny post! O ile z pająkami od biedy dam sobie radę to lęk o rodzinę jest u mnie zawsze.
OdpowiedzUsuńBook Beast Blog
Pająki są kochane :) i pamiętaj, że one się bardziej boją Ciebie, niż Ty ich :)
UsuńJa chyba się boję, że ktoś mnie nie będzie lubił. A przecież nie wszyscy muszą... Ale walczę z tym! :)
OdpowiedzUsuńJak byłam młoda też się tym przejmowałam :) z biegiem lat skóra Ci stwardnieje :)
UsuńJa również mam w sobie wiele rzeczy, których się boję ale staram się tego nie okazywać lub przezwyciężać.
OdpowiedzUsuńPrzed wrogami najlepiej w ogóle strachu nie okazywać :)
Usuńświetny post! ja mam lęk wysokości :)
OdpowiedzUsuńallixaa.blogspot.com - klik
Ja też :) przekonałam się o tym na szczycie Tatr :)
UsuńPięknie i mądrze napisane... Na prawdę piękny wpis
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńŚwietny post 🙂
OdpowiedzUsuńJa jako dziecko nie bałam się postaci z bajek, w zasadzie chyba nie miałam większych lęków. Pierwszy przyszedł wraz ze szkołą i lekcją matmy 😁 (widzę że nie byłam sama) a teraz.... teraz chyba się starzeje bo lęk przed utratą bliskich towarzyszy mi coraz częściej.
Ale... czym byłoby życie bez lęku? 🙂
Pozdrawiam serdecznie 😉
"Niekończąca się opowieść" to filmy był, nie bajka :)
Usuńciekawy wpis :) ja nie znoszę pająków i ciemności ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, zatkało mnie. Napisałaś to w taki sposób, że nic bym nie dodała. Pięknie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚwietny post! :) Zrobiłaś fajny przegląd tego, czego lękamy się na poszczególnych etapach naszego życia. Boimy się tego, czego nie znamy, a im starsi jesteśmy, tym mamy większą wiedzę i świadomość, więcej rzeczy rozważamy i pojawia się więcej obaw.
OdpowiedzUsuńA pomysł na post przyszedł sam, zaraz przed snem :) w 15 minut był napisany :)
UsuńŚwietny post👍☺
OdpowiedzUsuńGdzieś w internecie wyczytałam że "Wiesz że jesteś dorosły kiedy w domu słyszysz dziwny dźwięk i zamiast potwora boisz się kosztownej naprawy"😀
Pozdrawiam
body-and-hair-girl.blogspot.com
Haha, dobry cytat :)
Usuńja jakoś nie lubię jamników
OdpowiedzUsuńCiekawy komentarz do całości posta ;)
UsuńPiękny tekst! Strach to niestety największy wróg człowieka. Ja chyba najbardziej boję się samotności...
OdpowiedzUsuńTak sobie to przeczytałam i powiem Ci, że do kitu ten strach. :P Zamiast się cieszyć i radować, to my ciągle znajdujemy sobie coś, czego możemy się bać. Brawo my!
OdpowiedzUsuńJa tam najbardziej boję się pająków i że się w trumnie obudzę :P
też się takich rzeczy boję...
OdpowiedzUsuńale dziwi mnie, jak mogłaś się bać latającego psa :D ja go zawsze lubiłam :D
Strach leży w ludzkiej naturze. Każdy się czegoś boi, każdy też może ten lęk pokonać. :)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
Mądrze i pięknie napisane. Mogłabym się pod tym obiema rękami podpisać (o ile nie zwrócisz uwagi, że pismo spod lewej jest koślawe) :-)
OdpowiedzUsuńWciąż się boję, ale czego raczej się nie przyznaję!
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz! Niezwykle mądry post i daje do myślenia:))) Pozdrawiam...i wiesz co, wczoraj masakryczie bałam się burzy:(((
OdpowiedzUsuńWiem czego sie boje ale staram sie nie zwracac na to uwagi i sc przed siebie. Moge sei bac ale strach trzeba pokonywac, b owlasnie dziek itakiemu mysleniu dokonalam tego, czego nikt nawet w myslach nie sadzil ze mi sie uda. Bo strach to jedno, a walka z nim to drugie :) pozdrawiam i zapraszam
OdpowiedzUsuńMyślę, że strach mamy po prostu wpisany w życie,nie ma ludzi którzy zupełnie niczego się nie boją. Tak jak napisałaś życie zatacza koło,ciągle jest coś co napawa nas lękami, z jednymi możemy walczyć a z drugimi nie.
OdpowiedzUsuńChociaż czasem warto odpuścić,bo nie mamy na nic wpływu.
Pozdrawiam.
Ja najbardziej boje się, że nie zrealizuje swoich celów.. ~RINROE
OdpowiedzUsuńrewelacyjnie to napisałaś ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę cudownego weekendu :)
ANRU,
Ja teraz boję się najbardziej burzy i pająków...
OdpowiedzUsuńkurcze boję się wielu rzeczy, ale chyba najbardziej, że czegoś nie zdążę zrobić
OdpowiedzUsuńja się boję śmierci, pod każdą postacią...
OdpowiedzUsuńJa się boję os, pszczół itp. panicznie się boję i nie pomogą niczyje tłumaczenia, że przecież to jest mniejsze ode mnie i jeśli ja nie będę "zaczynać" to nic mi nie zrobi. Tu się akurat nie zgodzę, bo kiedyś sobie zwyczajnie szłam, a pszczoła usiadła mi na nodze i użądliła :/
OdpowiedzUsuńJa się panicznie boję myszy, zawsze piszczę jak gdzieś zobaczę, a na wsi się częściej je spotyka. Kiedyś też miałam lęk wysokości, ale jakoś mi przeszło. A kiedyś pamiętam dla odwagi latałam w wielkopolsce w tunelu aerodynamicznym wiadomo tam człowiek się unosi w powietrzu. Pierwszy raz był ciężki, ale kolejne to była przyjemność.
OdpowiedzUsuńMasz rację że każdy się czegoś boi- odczuwa jakiś lęk. Niewytłumaczalny strach. Z rzeczy fizycznych boję się biedronek ( tak wiem są małe i niby takie urocze dla ogółu świata, a we mnie wywołują dreszcze), klownów i małych, zamkniętych pomieszczeń. NA co dzień boję się o swoich najbliższych, o to, że może coś im się stać itd
OdpowiedzUsuń