Jestem
typową kobietą i czytam typowo babskie książki. Wiecie, takie o miłości.
Czytałam już Norę Roberts, Danielle Steel, Nicholasa Sparksa, Susan Elizabeth
Philips, Helen Fielding, Emily Giffin a także naszą rodzimą Magdalenę Witkiewicz,
Katarzynę Grocholę czy Monikę Szwaję. Bez wstydu przyznam, że lubię taką
tematykę, bo czasami i od thrillerów i kryminałów należy odpocząć i przeczytać
coś lżejszego, poprawiającego nastrój. Jednak muszę stwierdzić, że schemat tych
książek jest często dość podobny i dzisiaj opiszę wam fabułę, która występuje
zazwyczaj w większości babskich romansów. Nie
traktujcie tego zbyt serio, nie oburzajcie się, to tekst ku rozrywce.
Główna
Bohaterka w ośmiu na dziesięć przypadków jest dziennikarką albo nauczycielką. W
pozostałych dwóch przypadkach to bohaterki książek Danielle Steel i są
bajecznie bogate i nie muszą pracować bądź są bezrobotne i bezdomne i dopiero
na końcu książki stają się bajecznie bogate. I nie muszą pracować. Najczęściej
Bohaterka uważa się za brzydką osobę, a później nagle przegląda się w lustrze/wystawie
sklepowej i następuje jej opis, który jasno wskazuje na to, że jest piękna. Ma
sprężyste włosy, duże, błyszczące oczy, zgrabny nosek, a ostatnio coraz
częściej mowa jest o pięknie zarysowanych brwiach. Oczywiście całe otoczenie
widzi w niej piękną kobietę, a ona uważa się za szkaradztwo.
Kiedy
dochodzi do spotkania z mężczyzną, fabuła toczy się dwojako; albo od samego
początku Bohaterka i spotkany przyszły królewicz się nie cierpią i dogryzają
sobie na każdym kroku, albo ich znajomość jest sympatyczna i miła, aczkolwiek
żadne z nich nie próbuje czegoś więcej. Życie Bohaterki nagle zaczyna się walić
– zwalniają ją z pracy, odchodzi jej chomik, którego miała od dzieciństwa, kamienica,
w której mieszka nagle została zalana przez wodę, albo ewentualnie ksiądz
podczas spowiedzi nie daje jej rozgrzeszenia. W każdym wypadku, Bohaterka jest
nieszczęśliwa i idzie pić. Tam spotyka nieświadomego swojej roli księcia, który
postanawia dotrzymać jej towarzystwa i dochodzi do pocałunku. Później przez
chwilę jest cudownie, co rano budzą ich ćwierkające wesoło wróbelki, dookoła
jest zielono, a oni codziennie chodzą do łóżka. I to jak! Seks w książkach tego
rodzaju zawsze jest namiętny, delikatny, dziki, niestosowny i przewspaniały, a
bohaterowie zawsze i wszędzie mają ochotę, możliwości i siły.
W
końcu nadchodzi kryzys i tutaj możliwości jest bez liku. Ktoś coś
źle zrozumiał, ktoś nie miał ochoty na namiętny seks, ktoś wziął siostrę idealnego
mężczyzny za jego kochankę albo po prostu w Bohaterce coś „pękło” (im często
coś w środku jestestwa pęka) i musiała odejść. Następuje kilka(naście) stron smutku
i chandry, gdzie nawet radosne wróbelki przestają śpiewać, a dotąd słoneczne
niebo pokrywają ciemne chmury. Punkt kulminacyjny następuje w momencie, gdy ona
i on spotykają się przypadkowo i okazuje się, że całe nieporozumienie można
wyjaśnić w trzech zdaniach. Oczywiście nie mogli zrobić tego wcześniej, bo tak
trudno jest dwójce dorosłych, dojrzałych ludzi wziąć i po prostu porozmawiać.
Następuje szczęśliwe zakończenie, wspaniały i boski the end, a czytelniczki zamykają książkę z głośnym westchnieniem,
patrzą na swojego Janusza i żałują, że takie rzeczy to tylko w książkach.
Ten
schemat można lekko modyfikować, dodać do postaci Bohaterki dziecko z
nieudanego poprzedniego związku, obarczyć idealnego mężczyznę skrywanym sekretem bądź dorzuć
dla pikanterii kilkunastomilionowy majątek należący któregoś z nich. I mimo, że
w 90% przypadku babskie książki opierają się na przedstawionym schemacie, to i
tak miło się je czyta. Chyba taka już nasza natura.
Zgadzacie się ze mną? Czy ja po prostu trafiam na takie a nie inne książki? Piszcie!
Czytam przeróżne książki od thrillerów, kryminałów po właśnie te babskie. A sięgam po nie właśnie wtedy gdy chce się odprężyć i zwyczajnie nie myśleć. ;) Schemat jest dokładnie taki jak napisałaś ale czasem mam potrzebę sięgnięcia "ku pokrzepieniu serc" po taką lekturę. Wiem że skończy się dobrze choć nie zawsze bohaterowie są bajecznie bogaci. ;)
OdpowiedzUsuńTylko Ci u Danielle :) przynajmniej ja zawsze trafiałam na takie jej książki, gdzie każdy miał przynajmniej milion dolarów na koncie :)
UsuńLubimy po prostu to, co znamy. Świetny tekst!
OdpowiedzUsuńTeż prawda :)
UsuńHahah, masz rację. Większość tych książek ma właśnie taką fabułę i chyba za to je kochamy :) Nic przerażającego, miłe, proste teksty i ten książę z bajki :D
OdpowiedzUsuńA książę z bajki zawsze ma wspaniałą figurę, zapomniałam dodać :)
UsuńWydaje mi się, że dość często pojawia się też "ten zły i okropny ex" :D Schemat jest, ale raczej nie szukam w takich książkach oryginalności, a szczęśliwego zakończenia.
OdpowiedzUsuńA też prawda :) Zły i okropny ex zawsze przyczynia się do katastrofy zakochanych :)
Usuńja mało czytam ;p
OdpowiedzUsuńOpisałaś świetnie ten scenariusz, ale zapomniałaś dodać o rodzinie bogatego faceta, która nie znosi jego wybranki i knuje intrygi, a jego brat postanawia zaciągnąć ją do łóżka ;)
OdpowiedzUsuńO, też fakt! Podła rodzina musi być :)
UsuńTo prawda mimo schematów warto czasem przenieść się d innego książkowego świata i zanurzyć się w nim całkowicie :)
OdpowiedzUsuńKsiążka daje wiele odpoczynku :)
UsuńNigdy nie przeczytałam typowej babskiej książki, także to co piszesz jest dla mnie nowością, chociaż kojarzy mi się z fabułą niektórych seriali. A seriale o tej tematyce zwykle oglądałam z zapartym tchem chociaż znałam już ich zakończenie ;D
OdpowiedzUsuńSeriale często są na podstawie książek, więc może być i tak, że ten scenariusz i tam się wpisuje :)
UsuńJa za to nie lubię typowo babskich książek. Jedyne co przeczytałam z wymienionych przez Ciebie autorek to parę powieści Grocholi. I przyznaję, że bawiły mnie i całkiem miło spędziłam czas przy ich czytaniu. Ale to pewnie przez humor autorki. W książkach o miłości pisanych na poważnie raczej bym się nie odnalazła ;)
OdpowiedzUsuńGrochola pisze bardzo lekko :) też ją uwielbiam :)
UsuńZdecydowanie się z Tobą zgadzam i choć czasami wydaje się to być takie sztuczne i nienaturalne, to fajnie przy nich odpocząć od czegoś ciężkiego.
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
Na przykład od rzeczywistości :)
UsuńCzytam sporo i głównie kryminały, thrillery, ale tez od czasu do czasu lubię takie typowo babskie książki, przy których zdarza mi się uronić niejedną łęzkę
OdpowiedzUsuńBo od krwawych książek też trzeba odpocząć :)
Usuńoj trzeba choć te relaksuję mnie najbardziej ( już wiem czemu skończyłam kryminalistykę :-D )
UsuńJak Ty coś napiszesz, to zawsze trafisz w punkt! Co zrobić, chyba autorzy "babskich" lektur mają nas za półgłówków czasami, ale... w sumie wcale mi to nie przeszkadza. :)
OdpowiedzUsuńMoże ci autorzy wiedzą, że ludzie po takich książkach właśnie schematów wymagają :)
UsuńJa lubię różne rodzaje książek. Choć to prawda, że romansidła okrzyknięto "babskimi" książkami.
OdpowiedzUsuńRomasideł raczej mężczyźni nie czytają :)
UsuńOj powiem ci, że zdarza się. ;)
UsuńZawsze się zastanawiam dlaczego głównym bohaterem romansów nie może być sprzątaczka i robotnik budowlany...a dlaczego nie ?
OdpowiedzUsuńBez liku jest takich bohaterów. Ja szczególnie lubię te o robotnikach budowlanych ;-)
UsuńStalowooka, tak? Podaj tytuły, ja nie znam :) A chętnie przeczytam :)
UsuńTeraz np. czytam cykl o braciach MacKade Nory Roberts. Najstarszy z braci remontuje stare domy a najmłodszy jest farmerem."Błękitny dym" tej samej autorki - on jest stolarzem. Oczywiście jak na złość nie mogę sobie przypomnieć innych tytułów.
UsuńHo, ho - nigdy się nad tym nie zastanawiałam.
OdpowiedzUsuńNie lubię przewidywalnych powieści.
Z wielką przyjemnością bym coś dobrego poczytała, bo ostatnio coś nie mogę trafić na coś fascynującego! :)
Pozdrawiam serdecznie :)
To polecam Ci "Dawkę życia" - w środę pojawi się u mnie recenzja, bo to nowość :)
UsuńHahaha, rewelacyjny tekst :D Czytam sporo romansów, uwielbiam je właśnie za lekkość i to oderwanie od rzeczywistości, jakie dają. Staram się jednak unikać tych, w których bohaterowie są obrzydliwie bogaci, no chyba że to romanse historyczne. Współczesny świat wielkich pieniędzy bardzo mnie w romansach odrzuca. Tak samo zresztą, jak opisany przez Ciebie schemat, kiedy bohaterowie deklarujący sobie miłość do grobowej deski nagle się rozchodzą przez jakieś bzdurne niedopowiedzenie by potem w trzech zdaniach sobie wszystko wyjaśnić i w finale godzą się w jakiś spektakularny sposób, najczęściej jedno z nich w strugach deszczu goni to drugie, na dworcu okazuje się, że pociąg już odjechał, ale oto z dymu na końcu peronu wyłania się ta druga osoba, bo zrozumiała, że nie może żyć bez ukochanej/ukochanego i padają sobie w objęcia. Nic mnie tak nie wkurza. Moim ulubionym schematem jest kiedy on i ona zostają wplątani w jakąś sytuację i muszą razem stawić czemuś czoła. Za przykład postawię np. "Bal uczuć" Connie Brockway, swego czasu wywarł na mnie spore wrażenie, bo pomijając obecne w romansach przegadanie i kwieciste wyznania, tam główny bohater czynami udowodnił jak bardzo kocha bohaterkę.
OdpowiedzUsuń"Balu..." nie czytałam, ale prozę Connie znam i pisze dość przyjemnie :) A co do tego peronu, dymu i wyłaniającej się postaci - w książkach tego nie lubię, ale w filmie jak to oglądam to łzy mi same z oczu lecą :)
UsuńOj tak, święta racja. Czasem mam ochotę na takie stereotypowe babskie książki😊
OdpowiedzUsuńJak to typowa kobieta :)
Usuńaż mi wstyd jak mało czytam książek
OdpowiedzUsuńNadrabiaj :)
Usuńhaha podsumowałaś to idealnie:D mnie taka literura wnerwia babska wszystko na jedno kopyto
OdpowiedzUsuńWiesz że się nad tym nie zastanawiałam. Ale pewnie masz rację... :)
OdpowiedzUsuńObym miała rację :)
UsuńWłaśnie taka schematyczność u Sparksa spowodowała, że po tego typu literaturę sięgam wtedy, gdy chcę odpocząć od kryminałów. Miło się czyta babskie książki, ale czasem rzeczywiście są do bólu przewidywalne :P
OdpowiedzUsuńSparks dodatkowo często pisze o religii :) przynajmniej ja na takie książki trafiam :)
UsuńJa już mam całkowicie dość książek opartych na takim schemacie, bo one są wszystkie takie same!
OdpowiedzUsuńTo co Ty czytasz? :)
UsuńCo do nakreślonej fabuły to zgadzam się jak najbardziej. Natomiast nie zgadzam się, że typowa kobieta lubi takie książki, np. ja nie uważam się za niezwykłą, a nie jestem w stanie przebrnąć przez powieść rozwijającą się według przedstawionego schematu. Najgorzej znoszę te wydumane przeciwności losu i nieporozumienia, które można wyjaśnić jedną rozmową :P
OdpowiedzUsuńWięc nie jestem typową kobietą, bo je lubię :) mimo schematyczności :)
UsuńJa jednak zbyt rzadko czytam takie książki, żeby móc się wypowiedzieć. ;) Ale jak już po nie sięgam, to nie spodziewam się wielkich zaskoczeń. ;)
OdpowiedzUsuńJa w sumie lubię różną tematykę. To zależy od mojego nastroju 😃
OdpowiedzUsuńA to u mnie jest podobnie :)
UsuńZapomniałaś jeszcze o przyjacielu/dawnym znajomym Bohaterki, który od średniowiecza się w niej kocha, ale miłość do Księcia jest większa i Przyjaciel musi zaspokoić się koleżanką/siostrą/przyjaciółką Księca - tak aby wszyscy byli happy :D
OdpowiedzUsuńCzyli friendzone forever :D
UsuńTo zupełnie nie dla mnie☺
OdpowiedzUsuńW sensie babska książka?
UsuńUwielbiam czytać książki, a Nichlasa Sparksa prawie wszystkie przeczytałam :)
OdpowiedzUsuńJa tam mam różnie, zależy na vo akurat mam ochotę :P Ale ten schemat zazwyczaj mi nie przeszkadza, a gdy bohaterka jest dziennikarką to nawet ciekawe :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! :)
OdpowiedzUsuńJa lubię różnie- i te schematyczne obyczajówki i zaskakujące :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! ...i dlatego wolę jak się mordują, niż jak się kochają ;p
OdpowiedzUsuńTen sam schemat i dlatego niektóre książki odkłada się nim na dobre zaczęło się czytać - bo znamy zakończenie ;P
OdpowiedzUsuńZależy jaki gatunek czytamy :p Osobiście nie sięgam po takie typowe babskie książki, bo po prostu mnie nudzą. Dla mnie klasykiem jest jakiś dobry kryminał czy fantasy :)
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie zastanawiałam się w ten sposób nad książkami. Ale jak się tak zastanowię to masz rację :)
OdpowiedzUsuńja też lubię babskie książki, a te spod pióra Sparksa wprost uwielbiam! już zamówiłam jego najnowszą powieść:D
OdpowiedzUsuńJa także kocham książki o miłości.
OdpowiedzUsuńNie myślę o schematachch, kiedy dana historia wywołuje u mnie wzruszenie. Uwielbiam Sparksa.
Pozdzawiam ciepło, świetny wpis! :)
Trafienie w samo sedno! :D Ja może książek tego typu nie czytam, ale oglądam komedie romantyczne (bo ekonomiczniej, szkoda mi czasu na książkę, a na film mogę przez 90 minut okiem rzucać), a tam schemat również ma zastosowanie.
OdpowiedzUsuńPiękny opis, pouśmiechałam się wesoło. Brawa dla Ciebie za barwny język i promienne poczucie humoru! :)
Jestem z gatunku tych, którzy przeczytają wszystko :p Tak samo jak Ty uważam, że czasem dobrze jest poczytać coś lekkiego - ot! po prostu dla rozrywki.
OdpowiedzUsuńOd razu przyszła mi na myśl książka pt.: "Jestem nudziarą" Moniki Szwaji.
Pozdrawiam!
Kusząco :)
OdpowiedzUsuńŚwietne podsumowanie. Jak ja lubię takie książki. Mimo oczywistej monotematyczności sięgam po nie nader często. Tyle że ja jeszcze jestem rozmiłowana w romansach historycznych.
OdpowiedzUsuńHahaha w sumie masz rację to mega częsty schemat, mnie najbardziej drażni to idealizowanie postaci, czasami porzygać się idzie :P
OdpowiedzUsuńZarówno książki jak i filmy często (nawet bardzo) opierają się na podobnym schemacie, ale i tak się nam podobają. Tak, jak napisała jedna z dziewczyn wyżej: lubimy to, co znamy. :)
OdpowiedzUsuń