„Trzęsła się cała moja nijakość,
od patyczkowatych nóg, przez wąskie biodra, płaskie piersi, mysie
włosy, aż po mój guz gdzieś głęboko w mózgu. Trzęsło się
całe moje bezbarwne dwadzieścia pięć lat.”
Hanka ma raka. Cóż, w dzisiejszym
świecie to żadna nowość, ani żadna inność. Można by rzec –
taki urok dzisiejszej rzeczywistości, że ten nieprzyjemny stwór
zaczyna się gościć w naszym organizmie i szukając sobie
odpowiedniego miejsca, powoli nas zabija. U Hanki rak umiejscowił
się w mózgu, w takim miejscu, z którego nie można go żadną siłą
wyciągnąć. W medycynie ten rodzaj nowotworu nazwano glejakiem.
Glejak. Nieprzyjemne
słowo, lepi się w ustach, nadwyręża język.
Hanka
nigdy nie miała łatwo i zawsze zgadzała się na bylejakość.
Chciała być przebojową singielką, chwytającą życie obiema
rękami, ale jej brak werwy i śmiałości spowodował, że wyszła
za mąż za człowieka, którego na dobrą sprawę nawet nie kochała.
Ot, był, chciał ją, więc zgodziła się ślubować mu wszystko co
najważniejsze do grobowej deski. I pewnie trwałaby tak w
zawieszeniu do później starości, gdyby nie ten glejak. Bo Robert,
jej mąż, stwierdził, że nie podobał takiej odpowiedzialności i
nie ma dość sił, żeby patrzeć jak jego żona powoli umiera.
Dlatego odszedł, obiecując płacić jej rachunki i w miarę
możliwości ją utrzymywać.
„Mój
rak miał mnie. Kochał mnie tak samo mocno, jak ja go
nienawidziłam.”
Piotr,
drugi bohater tej powieści, jest pisarzem i z charakteru przypomina
mi trochę dziennikarza Najsztuba – człowieka skrytego, lekko
ironicznego, lubiącego własne przyzwyczajenia i nieskorego do
zmian. Piotr żył samotnie, sporadycznie uprawiając sex z Elą,
która pewnego poranka stwierdziła z całą kobiecą stanowczością,
że powinni się pobrać. Jak pewnie się domyślacie, po kilku stron
perypetii i przygód, Piotr i Hanka – z glejakiem na doczepkę –
spotkają się i narodzi się między nimi miłość.
I
tak, ta książka jest o trójkącie. Tylko, że tym trzecim jest
rak, którego nie sposób się pozbyć.
Oprócz
glejaka, kłody pod nogi rzuca im i sama Hanka, która ciągle
ucieka; od uczucia, od umierania, od Piotra, od rzeczywistości. Niby
to książka o miłości, jednak bardzo jej tam mało. Więcej jest
tam żalu, rozpaczy i niezrozumienia. I nie ma się co bohaterce
dziwić, bo kto miałby w sobie na tyle egoizmu, żeby związywać ze
swoją śmiercią młodego faceta w sile wieku?
Muszę
z całą pewnością stwierdzić, że to jedna z lepszych polskich
książek. Nie w tym miesiącu, roku czy dekadzie. To
jedna z lepszych książek w ogóle.
Porusza temat bardzo trudny, w którym łatwo jest zahaczyć o
patetyczne tony, albo o żałosny rakowy humor. Autorka jednak
zgrabnie balansuje na cienkiej granicy, która oddziela dobrą
powieść od kiczu.
To nie
tylko książka o tym, jak ludzie przyswajają sobie wiadomość, że
własne komórki go zabijają. To również nie tylko opowieść o
tym, jak ciężko jest patrzeć na osobę, która powoli gaśnie. To
przede wszystkim historia o tym, jak może pokochać osobę, nad
którą ciąży wyrok. Zwykle zakochując się, widzi się w
marzeniach wspólną świetlaną przyszłość – wspólny dom,
dzieci, starość spędzaną na tarasie przy szklaneczce porto lub
kubku gorącej herbaty. Piotr zakochując się w Hance mógł widzieć
tylko szpitalne sale, zastrzyki, kroplówki i powolne umieranie
kobiety. A jednak mimo to zgodził się na te kilka miesięcy,
tygodni, które jej pozostały.
Być
może zakończenie niezbyt mnie urzekło, ale reszta książki jest
na tyle dobrze napisana, że wybaczę autorce to, że miała inne
plany co do dalszego życia swoich bohaterów. W sumie to jej prawo,
jej historia.
Za
możliwość zapoznania się z tą pozycją dziękuję serdecznie
wydawnictwu
Już po Twojej recenzji mam kilka pytań, ciekawe co będzie po lekturze ;)
OdpowiedzUsuńJakich? :)
UsuńNa przykład o przemyślenia głównej bohaterki, jak radziła sobie z uczuciem wiedząc, że zostawi zakochanego w niej mężczyznę... te wszystkie wewnętrzne dylematy. Ale odpowiedzi muszę szukać w lekturze ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMoja ciocia umarła na glejaka :/ Bardzo szybko ją pokonał.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi :(
UsuńŻałuję, że się na nią nie zdecydowałam- teraz zostaje mi poszukiwanie w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńAlbo księgarnia :) Ja też kilka dobrych pozycji przeoczyłam niestety.
UsuńTemat ciężki, teraz niezbyt mam na takie książki ochotę.Ale zapisuję na później.
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Możliwe, że kiedyś się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuńTo pewnie bardzo smutna książka, ale i takie warto czytać, żeby nie zapomnieć, że w życiu nie zawsze jest kolorowo. Dodaję do listy.
OdpowiedzUsuńSmutna, ale nie nostalgiczna :)
UsuńWiem, że muszę posiadać odpowiedni nastrój do tej lektury, ponieważ mam rakowca w domu i mam obawy, że ta historia troszkę mnie przytłoczy. Mam dylemat! Ponieważ nie wiem, co zrobić. Czytać czy nie czytać?
OdpowiedzUsuńHm... nie wiem, szczerze Ci powiem. Z jednej strony ta książka może dać Ci siłę i nadzieję a z drugiej może trochę przytłoczyć ;)
UsuńMamy w Polsce tyle świetnych pisarzy i książek, a my w większości gonimy za zagraniczną "modą" niestety :(
OdpowiedzUsuńA ja ciągle walczę o to, żeby polskie książki zostały dostrzeżone :)
UsuńJak rekomendujesz ją jako jedną z lepszych polskich książek - nie łatwo byłoby się jej oprzeć. Nie wiem tylko czy ostatnio mam nastrój na smutne książki. Jednak jeśli warto to może nie teraz, ale kiedyś po nią muszę sięgnąć :) Pozdrowionka! :)
OdpowiedzUsuńLepiej smutne książki czytać w lecie i na wiosnę, bo jesienią jeszcze bardziej przygnębiają :)
UsuńCiarki mnie przeszły już przy twojej recenzji. Ta książka na pewno jest pełna emocji!
OdpowiedzUsuńJest, ale to emocje dające nadzieję :)
UsuńKsiążka raczej nie dla mnie, nie lubię smutnych książek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Mogłabym Cię prosić o poklikanie w linki u mnie w najnowszym poście, będę Ci bardzo wdzięczna :*
Smutne książki też się czasami przydają :)
UsuńWarta przeczytania na pewno :-)
OdpowiedzUsuńSkoro nie ma w niej patosu i humoru na siłę to z wielką chęcią poznam losy bohaterów, o nich dwoje i tym trzecim raku.
OdpowiedzUsuńNie ma, na szczęście :) Bo tego się obawiałam :)
Usuńwyobrazam sobie tę książkę jako bardzo mocną...zapadającą w pamięc, nie wiem czy to na moje nerwy :(
OdpowiedzUsuńTeż nie wiem jak mocne masz nerwy :)
UsuńPo takiej recenzji to muszę koniecznie przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zaciekawiłam :)
UsuńGlejak.... wiem coś o tym... po tej recenzji mam mętlik w głowie i nie wiem czy chcę po nią sięgnąć, czy też nie
OdpowiedzUsuńSama musisz zdecydować :)
UsuńNie, to nie dla mnie. Nie przepadam za obyczajówkami, a już na pewno nie mam zamiaru się nimi "dołować" - często przy takich pozycjach mam wrażenie, że autor na siłę chcę wzbudzić we mnie współczucie, a tego bardzo nie lubię.
OdpowiedzUsuńdrewniany-most.blogspot.com
Napisałam w recenzji, że w tej książce nie ma patosu a więc wzbudzania czegokolwiek na siłę :)
UsuńMeh, ja jestem wyczulona na tym punkcie więc pewnie i tak na to bym narzekała XD
UsuńCzasami i na takie książki jest ochota. Choć temat jest delikatny i dość drażliwy - też znałam osobę, która umarła na glejaka, a dwóch moich dziadków umarła niedawno na raka w ogóle, więc na pewno nie będzie mi łatwo sięgnąć po taką lekturę, choć nie ma też co od niej uciekać.
OdpowiedzUsuńMoi dziadkowie też umarli na raka- jeden 25 lat temu a drugi w grudniu... chyba nie ma osoby, która nie straciłaby kogoś przez tą chorobę.
UsuńTa książka jest dla mnie! :)
OdpowiedzUsuńO, miło mi :)
UsuńTen balans, który jak piszesz zachowała autorka to wielka sztuka przy takiej trudnej tematyce. Chętnie sprawdzę tę powieść :)
OdpowiedzUsuńUdało się pani Sawickiej :)
UsuńNie jest to mój ulubiony typ literatury, ale z Twojego opisu wnioskuję, że książka jest dość ciekawa :)
OdpowiedzUsuńTo ciężki typ literatury, ale czasami trzeba :)
Usuńmąż mojej koleżanki ze studiów ma glejaka...
OdpowiedzUsuńPrzykre :(
UsuńChyba nie dałabym rady psychicznie przeczytać tej książki...
OdpowiedzUsuńTemat ciężki.
OdpowiedzUsuńfrapuje mnie jak autorka zakończenie opisała...
OdpowiedzUsuńA nie dziwię się - mnie też frapowało :)
UsuńNa pewno za jakiś czas przeczytam, bo książka z tego co napisałaś robi ogromne wrażenie.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałabym, ale boję się, że utonę we łzach. Na książkach tego typu zawsze płaczę, nieważne jak autor przedstawia historię. I boję się, że kolejna taka książka, to byłoby już dla mnie za dużo, więc przynajmniej na jakiś czas muszę odpuścić.
OdpowiedzUsuńJestem płaczliwa a przy tej nie płakałam :) Postać Hanki mi na to nie pozwalała ;)
UsuńOjej...Właśnie takiej książki szukałam. Takiej prawdziwej, życiowej.
OdpowiedzUsuńJestem zainteresowana, zwłaszcza, że tak bardzo polecasz :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że polski autor na prawdę od razu mnie odrzuca chociaż wydaje się w miarę ciekawa
OdpowiedzUsuńAle czemu? Przecież potrafimy dobrze pisać :)
UsuńO bohaterkach chorych na raka powstało już wiele książek, ale ta wydaje się mieć w sobie coś niezwykłego. Bardzo lubię polskich autorów, których nigdy wcześniej nie znałam. W przeciwieństwie do koleżanki z komentarza wyżej.
OdpowiedzUsuńBoję się tylko, że wypłakałabym przy tej lekturze oczy. Za dużo chorób jest w moim domu. Nie chcę sobie dokładać przykrości.
Ciekawa ale.. smutna..
OdpowiedzUsuńA mnie zakończenie właśnie urzekło. Jest przecudowne :)
OdpowiedzUsuńOgólnie cała książka to cudo!
Książka poruszająca bardzo ważny temat, skłaniająca do głębokiej refleksji. Nie wiem czy byłabym gotowa na taką lekturę, ale podziwiam autorkę za odwagę i zdolność pisania o tematach, o których świat nie chciałby słyszeć.
OdpowiedzUsuńNie czytałam :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie:) Chętnie bym przeczytała:)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki autorki, na razie mam trochę książek do przeczytania, ale zapiszę sobie tytuł :)
OdpowiedzUsuńCiężki to temat. Dla mnie glejak to wyrok. Pewnie przez to, że kojarzy mi się od razu z Janem Kaczkowskim, którego książki czytałam podczas choroby i jeszcze jedna na mnie czeka, ale już ze świadomością, że choroba wygrała.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra propozycja czytelnicza, byłam pod jej wielkim wrażeniem. :)
OdpowiedzUsuńTa autorka generalnie pisze świetne powieści, więc polecam Ci pozostałe jej historie :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie i bardzo podoba mi się Twoja recenzja. Tym bardziej, że niedawno czytałam właśnie książkę o glejaku i wiem jakie to paskudztwo. Jeśli lubisz ciężkie i bardzo ludzkie historie to zajrzyj koniecznie do "Moje córki krowy". Ta książka daje dużo do myślenia.
OdpowiedzUsuńAjj! Głupio mi, że lubię książki, gdzie dzieją się złe rzeczy, że ktoś umiera, że jest chory... Ale właśnie dzięki takim historiom człowiek staje się silniejszy, ponieważ dopiero dostrzega, że on żyje, nie umiera, że może wszystko.
OdpowiedzUsuń>FOXYDIET<
Cytaty mnie urzekły i mam przypuszczenia, że powieść jest napisana językiem, z którego wiele można wyłuskać. A do tego jest smutna i poważna. Coś dla mnie, zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
napolceiwsercu.blogspot.com
Ja skończyłam wczoraj "Życie na pełnej petardzie" i jestem pod wrażeniem tej książki. Też pojawia się w niej motyw glejaka. Jeśli nie czytałaś - polecam :)
OdpowiedzUsuńMega spodobał mi się Twój tekst o trójkącie z udziałem raka. Ogółem bardzo dobra recenzja, ale jakoś tak... nie chciałabym czytać tej książki. Obecnie to zbyt ciężki temat i czytając samą recenzję bolał mnie brzuch na myśl, że mnie lub kogoś bliskiego mogłaby spotkać ta choroba. Jedno wiem na pewno - w odróżnieniu od Roberta, nie potrafiłabym nikogo w tym momencie zostawić.
OdpowiedzUsuń„Mój rak miał mnie. Kochał mnie tak samo mocno, jak ja go nienawidziłam.”
OdpowiedzUsuńTo zdanie jest z jednej strony przerażające... Nie mogłabym przeczytać takiej książki, nawet gdybym, lubiła. Nie chodzi o dość trudny, nieprzyjemny temat, bardziej o nastrój.
Na pewno takie książki są potrzebne i ważne, ale nie wybrałabym jej do przeczytania. Zbyt smutnych i ciężki problemów mamy na co dzień. Książki mają mnie przede wszystkim relaksować.
OdpowiedzUsuńCzuję, że to książka dla mnie. Lubię takie wartościowe pozycje. Nie lubię zbyt banalnych historii :)
OdpowiedzUsuńOstatnio chyba w księgarni zerknęłam na tę książkę i muszę przyznać, że mnie zaciekawiła. Koniecznie muszę po nią niebawem sięgnąć! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥,
yudemere
Bez watpienia ksiazka ciekawa. Jak gdzies czytam, ogladam coś, gdzie mężczyzna ucieka, bo boi się, że nie podoła.. zostawia w potrzebie.. to aż nóz w kieszeni mi się otwiera.. niewazne gdzie.. czy to książka, film, fakty, fikcja.. wszędzie coś takiego budzi we mnie złość ;o
OdpowiedzUsuńSmutna historia :/ Czytałaś "Chustkę"? Tak od razu mi się z nią skojarzyła.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa, choć smutna opowieść. Z tym glejakiem to kojarzy mi się postać śp. Ks. Kaczkowskiego, który zmarł w tym roku właśnie na glejaka. Przeczytałam jego dwie książki.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa książka :-) z chęcią po nią sięgnę :-)
OdpowiedzUsuń