Być kobietą, być kobietą, marzę
ciągle będąc dzieckiem... Przebój sprzed lat wpadł mi dzisiaj
prosto do małżowiny usznej, stamtąd powędrował do neuronów i
spowodował, że teraz oto popełniam ten felieton. Niech mi wybaczy,
kto żyw!
Na początku muszę zaznaczyć, że
wcale nie marzyłam w dzieciństwie o tym, by być kobietą; myślałam
raczej o byciu weterynarzem a mój dziecięcy umysł nie precyzował
dokładniej jakiej płci. Księżniczką być nie chciałam
zdecydowanie, to chyba przez niechęć do kokard, które mama upinała
w moich włosach a należy zaznaczyć, że kokardy były wielkie i
czerwone a moje blond włoski liche i rzadkie. Już wtedy wiedziałam,
że z mamą jako projektantką daleko nie zajdę, dlatego wolałam
porzucić zawód księżniczki, nim popadnę w niełaskę ludu.
A propo mamy - pamiętam, że używała
kiedyś mleczka do demakijażu, w takim niewielkim biało zielonym
opakowaniu – pachniało niesamowicie! Kiedy tylko mogłam to
zakradałam się do łazienki i je wąchałam i chciałam wreszcie
używać szminki nie po to, żeby zachwycać tłumy linią swoich
ust, ale żeby móc zmyć ją za pomocą tego pachnącego cuda! Więc
można przyjąć, że w pewnym stopniu chciałam jednak tą kobietą
być, chociaż powód miałam dość lichy.
Ogólnie bycie kobietą jest trudne.
Przede wszystkim, ma się problemy z podjęciem jakichkolwiek
decyzji. U nas, kobiet, nie ma miejsca na „szast-prast i już,
rozwiązanie gotowe.” My musimy analizować. Przezywać. Przegadać
sprawę z przyjaciółkami. Zdajecie sobie sprawę ile czasu zajęłoby
przeciętnej kobiecie poproszenie faceta o rękę? Dodając, że taka
kobieta musiałaby wydać na niego z dobry tysiąc złotych, które
on by nosił na paluszku. Ha! Taka zamiana miejsc, zdaje mi się,
zmniejszyłaby drastycznie liczbę ślubów na świecie. Bo wiecie,
facet, jak kocha i jest pewien to po prostu się zaręcza. A kobieta?
Ona musi przemyśleć czy to na pewno Ten i czy czasem aby nie ma
szans, że Brad Pitt zapuka do drzwi i porwie ją w swoje silne,
hollywoodzie ramiona. Poza tym wybór pierścionka – trwałoby to
latami; brzydki być nie może, bo wstyd, ale też nie za ładny, bo
jakby to wyglądało, że on ma ładniejszą biżuterię jak ona?
Inny problem. Cellulit. Dlaczego, do
cholery, mężczyźni go nie mają? A z tego cellulitu (rodzaj męski,
wiadomo, że zły i podły) to cwana bestia jest – wystarczy jedna
czekolada za dużo, jeden przysiad za mało i hop! już macha nam
radośnie z naszych ud, panosząc się na nich wygodnie. A wypędzić
go trudno; kremy nie pomagają, ćwiczenia nie pomagają, zdrowa
dieta nie pomaga – cellulit jest jak wierny jamnik, na którego
mamy alergię i którego wstydzimy się przed chłopakiem. Dobrze
chociaż, że nie szczeka.
Z byciem kobietą łączy się
oczywiście posiadanie przyjaciółek. Jak to ostatnio moja ukochana
J. powiedziała mojemu chłopakowi „najlepsza przyjaciółka
dziewczyny to twój najgorszy wróg.” Nie zrozumiał dlaczego, ale
po kilku godzinach spotkania zaczął rozumieć (spokojnie, nadal się
lubią. Chyba. Mam nadzieję. Błagam!) Przyjaciółki wiedzą
wszystko, nawet jeśli kobieta zarzeka się, że nie wiedzą nic, ba,
niekiedy mam wrażenie, że one wiedzą więcej niż ona sama. I z
nimi się nie wygra, więc – mężczyzno, który przypadkiem to
czytasz, bo zawędrowałeś w złe strony internetów – odpuść.
Zdrowiej dla ciebie.
Zauważyłam też, że kobiety wszystko
mocniej przeżywają, chociażby jakieś głupstwa. Przed chwilą
momentem mama mi opowiadała jak jej koleżanka szła z mężem do
kościoła a ten ją pospieszał, bo „ksiądz przecież czekać nie
będzie.” Jakby ksiądz był kobietą to by zrozumiał i poczekał.
Spieszyła się więc i w pospiechu do tego auta wsiadła, później
z niego wysiadła, weszła do kościoła, zaczęła się modlić i
gdzieś w okolicach pierwszego czytania słyszy oburzony głos męża
- „Kryśka! Ty masz jego oko pomalowane!”. Z reszty mszy nie wie
nic, skupiła się na swym oku bez odzienia maskary i eyelinera.
A co do przeżywania jeszcze to kto
widział przez dwa lata jeden dzień planować? O ślub oczywiście
chodzi, bo to głównie planujemy (napisałam, że dwa lata, ale
wiadomo, że to od dzieciństwa się już planuje. Ale ciii, niech to
będzie nasza babska tajemnica.) Znajoma mojej znajomej posunęła
się w planowaniu do tego stopnia, że zdecydowała się przesunąć
ślub na później, bo nie zdążyła wszystkiego zaplanować! To się
nazywa poświęcenie dla sprawy, prawda?
O byciu kobietą można pisać naprawdę wiele, ale jako przedstawicielka swojego gatunku muszę iść pomalować paznokcie - to moje kolejne podejście do hybryd, mam nadzieję, że tym razem się z nimi zaprzyjaźnię. A jutro idę do fryzjera, zmieniam całkiem image i z włosów brązowo-czerwono-Bóg-wie-jakich robię ombre. Żeby ładnie się na Święta prezentować, wiadomo, wypada. Gorzej jak paznokcie odpadną w czwartkowy poranek a włosy będą suche i zniszczone przez farbę.
A czemu piszę dzisiaj o kobietach? Bo
jutro idę na „Gwiezdne wojny” i chcę poczuć w sobie te
wszystkie kobiece hormony, żeby przetrwać napad testosteronu i Przebudzenia Mocy.
Ja nigdy nie chciałąm być dorosła,, serio! Nie znam drugiego dziecka, które zawsze mówiłoby, że chce zostać całe życie dzieckiem, bo bycie dorosłym jest trudne :D.
OdpowiedzUsuńA z tym cellulitem to nawet mi nie mów, przypałętało się rok temu to bydlę i chyba zostanie do końca życia. Na pocieszenie - faceci zdają się go nie zauważać, tylko inne kobiety zwracają na niego uwagę. Z doświadczeń własnych ;D.
Zazdroszczę kokard z dzieciństwa... obawiam się, że moja przyszła córka/ córki skończą zakokardowane i zawarkoczykowane ;D.
Po prostu mi się to podoba.
A na Gwiezdne Wojny też się wybiorę, tylko może niech będą jakieś wolne miejsca w innym rzędzie niż pierwszy (tak obecnie sprawa przedstawia się w niedzielę na seanse w Krakowie).
Mój spostrzegawczy mężczyzna zauważa - ale i tak mnie kocha, nawet z tym bydlęciem!
UsuńAch, w Rzeszowie miejsc w ogóle brak, nawet w pierwszym rzędzie ;)
Ja mam straszną manię, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Najlepiej, żeby było perfekcyjnie, bez zastrzeżeń. Najgorzej, gdy oczekuję od innych podobnego nastawienia... ech, być kobietą :)
OdpowiedzUsuńOch, to ja na szczęście tak nie mam :D
UsuńMam podobnie ;)
UsuńHaha Tośka mam identycznie! Powinnyśmy się zaprzyjaźnić :D
UsuńA ja lubię być kobietą, chociaż łatwo nie jest....
OdpowiedzUsuńTo puste miejsce to znak jakiś czy demonstracja kobiecości? :D
UsuńHahaha xD Też się zastanawiałam co tutaj tyle przerwy ;)
UsuńMyślałam nawet, że jakiś tajemny kod tam jest, ale nie :D
UsuńNie no, ślub to poważna sprawa, trzeba koniecznie przesunąć datę, skoro się wszystkiego nie zdążyło zorganizować :)) Ludzie to mają jednak śmieszne pomysły.
OdpowiedzUsuńMnie to tak zdziwiło, że zapomniałam się nawet śmiać :D
UsuńA ja to zawsze chcialam się zatrzymać na wieku 16-18. Taki podlotek, co jeszcze za wiele o życiu nie wie i marzy się jej miłość jak z bajki. To były czasy. ;)
OdpowiedzUsuńAle być kobietą to fakt, nie jest łatwo. :)
Ja się faktycznie zatrzymałam jakoś na wieku 19 lat :D
UsuńNie przeczę, my kobiety jesteśmy specyficzne, ale przez to jesteśmy wyjątkowe! Nieprawdaż? :D
OdpowiedzUsuńJa też lubię wszystko sobie planować, ale kiedy przychodzi co do czegoś to i tak reaguje bardzo spontanicznie :D Chociaż akurat kwestia ślubu na pewno byłaby dopięta na ostatni guzik! :D
Na pewno będzie perfekcyjnie, ja już się wpraszam na Twoje wesele! :)
UsuńA zapraszam! :D Tylko jeszcze nie mam kandydata na męża, ale jak takowy się znajdzie od razu robimy listę gości i Cię wpisujemy! :D
UsuńKandydat najmniej ważny! Liczy się chęć :)
UsuńO nie ja codziennie jestem świadkiem typowego zachowania kobiet a nawet sama się tak zachowuję. Kobieta pamięta każdy szczegół gdy facet na to w nosie. My kobiety mamy więcej emocji. Bardzo ciekawy tekst. :)
OdpowiedzUsuńNo niestety, byc kobieta nie jest latwa, bo my przezywamy podwojnie lub potrojnie wszelkie radosci i smutki, jestesmy zbyt emocjonalne i wylewne, podczas, gdy panowie skrywaja swe emocje w sposob doskonaly, szczegolnie te dobre...ale czy jest im z tym dobrze??
OdpowiedzUsuńMa sie wygadamy, wyplaczemy, okazujac swe emocje, a oni skrycie tlumia i udaja silnych i twardych jak stal hartowana, albo nierdzewna !
Latwo nie jest, ale ktos musi ogarnac to wszystko, a kto inny zrobi to lepiej jak nie KOBIETA ? Tylko ona wyczuje wszystko najlepiej...
Jak zwykle swietniy wpis!! Ubawials mnie ta biedna Kryska z pomalowanym jednym okiem...
Pozdrawiam serdecznie, Agatko:)
Oj, jesteśmy i przeżywamy mocniej :) dlatego faceci muszą być delikatni jak nas krytykują :D
UsuńJa to dalej raczej nie czuję się dorosła. Jednak borykam się z wieloma rzeczami, które przedstawiłaś. Matko, jak ja potrafię biadolić nad jednym problemem, który po czasie okazuje się mega drobnostką xD
OdpowiedzUsuńZa to w wielu sprawach czuję się bardziej... "męska". Nie specjalnie przejmuję się wyglądem, lubię wypadać z kumplami do baru, nawet mecz obejrzeć. A przyjaciółkę to mam jedną i taką samą szurniętą jak ja ;)
Też idę na "Przebudzenie mocy", ale dopiero w niedzielę! Nie mogę się doczekać, matko bosko! :D <3
Ja biadolę nawet wtedy, kiedy wiem, że to jest drobnostka :D
UsuńAle się uśmiałam przy tym księdzu :-P
OdpowiedzUsuńZ tym cellulitem to cała prawda. Łatwo się go nabawić, a pozbyć nie idzie za diabła.
Przywiązuje się do nas :D
UsuńNigdy nie rozumiałam i nigdy nie zrozumiem tych kobiet, które swój ślub planują od dziecka. Ja zawsze miałam problem w wyobrażeniu sobie siebie za ileś lat w jakiejś nowej roli, dlatego nigdy nie marzyłam o ślubie jak z bajki. Ba, im jestem starsza, tym bardziej dostrzegam niepraktyczną stronę tej imprezy. Albo zaczynasz nowe życie z kredytem, który wziąłeś, by przehulać go w dwa dni, albo obciążasz nim rodziców. Obydwa rozwiązania są dla mnie nie do zaakceptowania, dlatego ja, jeśli już, wolałabym skromny ślub w urzędzie cywilnym w gronie najbliższej rodziny, a potem ewentualnie kawa i ciasto. Więcej mi do szczęścia nie potrzeba. Na wielkim weselu czułabym tylko skrępowanie, a nie radość.
OdpowiedzUsuńDla każdego to, co kto lubi :) Nie żyjemy w średniowieczu i nie musimy już stroić się w piętnastometrowe treny :)
UsuńNajnowsze Gwiezdne Wojny mają silny wątek feministyczny, więc nie będzie źle, daję słowo :)
OdpowiedzUsuńA co do posta to wygląda na to, że taka "pół-kobieta" ze mnie, bo jestem raczej zdecydowana, spóźniania nienawidzę i nie zwierzam się innym ze spraw okołowiązkowych, że tak to ujmę. No i na dodatek wizja planowania wielkiego wesela i potem jakoż przeżycia tego wydarzenia bardziej mnie przeraża niż ekscytuje. Zdecydowanie bardziej widzę siebie na skromnej ceremonii :)
Trzymam za słowo! Za 5 godzin zacznie się mój seans :D
UsuńI jak? Może jakaś recenzja, bo ja właśnie skrobię swoją :)
UsuńZa dużo byłoby spojlerów w mojej :D
Usuńhaha mam moc- Jestem babą:D
OdpowiedzUsuńX-women :D
Usuńja nie analizuję, nie przeżywam, nie obgaduję z przyjaciółkami, a swojemu obecnemu narzeczonemu oświadczyłabym się wcześniej niż on to zrobił :P
OdpowiedzUsuńja tam ślubu od dzieciństwa też nie planowałam, do tego dnia zostało jeszcze kilka miesięcy, a ja nic nie mam nic, w lesie jestem :P
A ile on czekał nim podjął decyzję? :)
Usuńprawie trzy lata:) jutro minie rok od zaręczyn:)
Usuńdawno mnie tu nie bylo.... ja chyba jestem anty-babka, bo ani nie plotkuje z kolezankami, ani nie chodze na zakupy, ani specjalnie nie planuje ;)
OdpowiedzUsuńTym bardziej cieszę się, że tu wróciłaś :)
Usuńno to pocisnęłaś z tą końcówką, no to nie pozostaje mi nic innego jak trzymać kciuki byś nie dała się pokonać męskiemu punktowi widzenia :D
OdpowiedzUsuńHaha, trzymaj od 21 :)
UsuńNo ale są kobiety które dużo szybciej podejmują decyzje :). Moja koleżanka jak podejmie po godzinie pyta czy oby napełnia...
OdpowiedzUsuńTeż idę na "Gwiezdne Wojny"!
OdpowiedzUsuńA poza tym tekst totalnie genialny, szczególnie fragment o zaręczynach. Pisz koniecznie częściej takie felietony, bo od razu humor się poprawia i to na cały tydzień :D
Postaram się :D Jakbyś mi jakieś pomysły podesłała co do tematu felietonu to byłabym wdzięczna :)
UsuńJa mam typowo genderową płęć dopasowującą się do warunków. Kiedy trzeba to rzewnie zapłaczę, innym razem pocisnę przekleństwem jak ten szewc. Przyrządy do malowania mam tak samo obcykane jak te co leżą w garażu.
OdpowiedzUsuńGeneralnie się dopasowuję do sytuacji i uważam, że złoty środek w byciu kobietą jest najlepszy!
I tylko okresu nie cierpię, bo kto to widział, żeby tak kogoś brzuch bolał i musiał się przejmować, czy rano wstając nie czeka go przed pracą jeszcze zmiana pościeli i pranie łóżka :D
Kobieta ideał po prostu!
UsuńOkres to rzecz ciężka i smutna po prostu :( aż chyba kiedyś o nim zapiszę.
Ciekawy post, fajnie się to czytało :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam być kobietą !!!! :)
OdpowiedzUsuńTakie podejście mi się podoba! :)
UsuńLubię być kobietą <3 Jednak mój ślub był zorganizowany w tydzień :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Brzydki Ptak
Oooo, domagam się szczegółów :P
UsuńOj tak, kobiety zdecydowanie mocniej przeżywają, czasami różne błahe sprawy ;)
OdpowiedzUsuńkobieta jest bardzo skomplikowana
OdpowiedzUsuńale ja to się z mężem chyba rolami zamieniłam, bo to on wszystko przeżywa i wiecznie analizuje, a mi to wisi i decyduję od razu :) nie lubię tracić czasu na niepotrzebne problemy
Dopełniacie się :)
Usuńtak powinno być :)
UsuńMiłych Gwiezdnych Wojen :) oj, coś w tym jest, że kobieta musiałaby dużo przeżywać i analizować, aby w końcu się oświadczyć :D
OdpowiedzUsuńA powiem Ci, że były miłe :)
UsuńO kurcze, a u mnie w związku to facet musiał się przygotowywać na Gwiezdne wojny. Gadałam o tym od zapowiedzenia nowej części i cieszyłam się jak małe dziecko. :D Z wymienionych przez Ciebie zachować odznaczyłam u siebie tylko nadmierne przeżywanie. :)
OdpowiedzUsuńKobieta ideał z Ciebie :P
UsuńByć kobietą to nie łatwa sprawa, ale za to jaka duma!
OdpowiedzUsuńTo się powinno wpisywać w CV :D
UsuńJako osiągnięcie :)
UsuńMy kobiety jesteśmy stworzone do życia z ciągłymi problemami:) Raczej ich rozwiązywaniem- co wiąże się ze stale podniesionym ciśnieniem i kombinowaniem:) Bez tego jednak nudno by było :) Gwiezdnych wojen nie widziałam nigdy. Jakoś mnie te klimaty nie bardzo kręcą
OdpowiedzUsuńA szkoda, bo bardzo przyjemna seria :)
UsuńMy kobiety jesteśmy skomplikowane i tylko siebie nawzajem tak dobrze rozumiemy:)
OdpowiedzUsuńA i to nie zawsze bo kłótnie między babami to rzecz powszechna :)
UsuńFajnie być kobietą. Kupować miliard butów rocznie, mieć te wszystkie niezbędne pierdołki i bibelotki, dziesiątą szminkę w kosmetyczce...I zauważ, że w sklepach dział damski jest zwykle dwa razy większy od męskiego :D Ale odkąd mam chłopaka (narzeczonego), zaczęłam dostrzegać ogromny rozrzut w naszym myśleniu. Czasem sobie myślę, że kobieta to pół życia traci na rozmyślaniu, analizowaniu, kluczeniu- zbędnym! Powinnyśmy dać trochę na luz, uczyć się się tego od naszych niezastąpionych, nieskomplikowanych mężczyzn ;)
OdpowiedzUsuńW sumie to mój Łukasz też dużo analizuje a przynajmniej mówi, że często rozmyśla nad różnymi sprawami :)
UsuńW dzieciństwie, gdy każdy chciał być lekarzem, strażakiem czy nauczycielką ja chciałam być matka :)
OdpowiedzUsuńMatką i kurą domową :)
UsuńBardzo miła perspektywa ;)
UsuńTekst świetny ale powiem Ci, że "Gwiezdne wojny" nie są tylko dla facetów ;) Moja siostra uważa, że jest wręcz przeciwnie. Gdyby usunąć z tej serii te wszystkie walki to kobiety musiałyby błagać facetów żeby chcieli to oglądać.
OdpowiedzUsuńTeż chyba zaczynam być fanką... :)
UsuńŚwietny post kochana. Bycie kobietą to przywilej :-) i masz rację borykamy się z tyloma myślami i sprawami, ale to jest tylko nasze :-) i powiem ci, że lubię być kobietą :-)
OdpowiedzUsuńJa już nie chcę być kobietą. Chcę pójść z kumplem na piwo,dać sobie w mordę,i już świat jest prosty.
OdpowiedzUsuńOj, jak tak możesz mówić! Bycie kobietą jest świetne :)
UsuńRacja, być kobietą trudno jest, ale od jakiegoś czasu na różne sytuacje wykorzystuję usprawiedliwienie "sorry, jestem kobietą" jak czegoś nie znam/nie wiem, no i nawet działa i się nikt nie czepia ;p
OdpowiedzUsuńI jak tam włoski i paznokcie? Dobrze wyglądają? ;)
Ja jestem bardzo zadowolona, ale nie wszystkim moja fryzura przypadła do gustu :(
UsuńCiekawy post, bardzo mnie wciągnął oby takich więcej!
OdpowiedzUsuńwikujama.blogspot.com
Uwielbiam Twoje teksty. To przesuwanie ślubu mnie przeraziło. Ja mam do tego inne podejście. Ostatnio się zorientowałam, że tylko pół roku mi zostało. Moja reakcja - otworzyłam czekoladę, odpaliłam sobie film i doszłam do wniosku, że ja jestem, pan młody jest, sukienkę mam, księdza i salę też, a goście sami się znajdą, to co mam się przejmować :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, takie słowa to lepki miód na moje serce :)
UsuńTwoje podejście bardzo mi się podoba :D
A ja za każdym razem myślę sobie, że typową dziewczyną/kobietą chyba nie jestem. Dziwnie się czuję. gdy wokół mnie koleżanki gadają o najlepszej metodzie robienia paznokci, o nowej kredce itd., ja im mogę powiedzieć jakie są hity tej kolejki w poszczególnych ligach piłkarskich, o dobrych ćwiczeniach na siłowni, czy obciążeniu jakie udało mi się wziąć. Tak samo z Gwiezdnymi Wojnami… miałam iść z tatą (fan oczywiście, a ja obiecałam) na premierę, bilety zarezerwowane itd. no ale wypadło kupę roboty i nie wyszło, nadrobię jednak na pewno! :D To też nie jest tak, że jestem jakąś chłopczycą, czy osobą, która nie dba o siebie, dbam - tylko niepotrzebne mi do tego milion pięćset kosmetyków, czy rozmawianie o paznokciach (co oczywiście nie jest złe, jeśli kogoś to interesuję.) Czasem myślę - fajnie byłoby bardziej się na tym znać, czy ogarniać, która pani robi lepsze paznokcie… ale… chyba jednak nie przeszkadza mi to, jaka jestem. :D
OdpowiedzUsuńI dobrze, że jesteś wyjątkowa :)
UsuńTeż chciałam być weterynarzem, a jeszcze bardziej marzyłam by być damą. Świetny felieton, popełniaj więcej takich!
OdpowiedzUsuńA Tobie co przeszkodziło w byciu weterynarzem? :)
UsuńJa z chęcią wróciłabym teraz do lat dzieciństwa, bo dorosłe życie to harówka i zbyt wiele niepowodzeń. A ogólnie to zazwyczaj sobie mówię , że lepiej było się urodzić jako chłopiec :) Nigdy nie miałam przyjaciółki bo lepiej dogaduję się z facetami :)
OdpowiedzUsuńHihi świetny post :) I jak film ? słyszałam, że bardzo dobry :D
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam być kobietą z całym tym bagażem przypadłości. I jeszcze innymi, bo przyznaj, że to tylko czubek góry lodowej ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam być kobietą ! <3
OdpowiedzUsuńRacja... kobiety nie mają łatwo ale chyba nie gorzej niż faceci... chociaż z tym cellulitem to mogliby nam pomóc i wziąć część na siebie. Wtedy każdy miał by po trochu i nie byłoby problemu :P
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post... wiele z tego co tu przeczytałam oodzwierciedla to co myślę, jednak ja nie umiem tak ładnie ubrać tego w słowa (zawsze uważam, że robię to w zbyt banalny i nieco nizgrabny sposób). Dlatego gratuluję! Zatrzymałaś moją uwagę i chwilami rozśmieszyłaś :)
OdpowiedzUsuńA co do posta... można rozprawiać o tym godzinami, wyliczać wady i zalety kobiecości... jedak jakbym miała wybór to wolałabym zostać na swoim miejscu niż być facetem, którego 80% czsu poświęcone jest próbie zrozumienia kobiecego zachowania :D Tak jest prościej!
Nie jestem typową kobietą (nie interesuje mnie moda ani kosmetyki, nie lubię przystawać na dworze na ploteczki), ale też mam w sobie silnie rozwinięte poczucie kobiecości - nie wyobrażam sobie bycia kimś innym niż kobietą. Kobiety mają piękne kształty i w ogóle są piękne.
OdpowiedzUsuńTrzeba być kobietą, ponieważ "Kobieta jest arcydziełem wszechświata"
OdpowiedzUsuńGotthold Ephraim Lessing, udanego seansu :) i niech Mocie nie będzie z testosteronem :)
A ja nadal czekam na tego Brada Pitta, a on dalej nie puka do mych drzwi :)))
OdpowiedzUsuńPamiętam jak raz nauczycielka przyszła na lekcje z jednym wymalowanym okiem, śmiesznie było :)
Życzę miłego seansu :)
Świetny tekst! Na gwiezdne idę w drugi dzień świąt :D
OdpowiedzUsuńWybaczam :P Ja tam zawsze chciałam być dzieckiem, zawsze. Nie chciałam dorastać, bo wiedziałam, że później to tylko problemy, praca, obowiązki, gdybym mogła cały czas czytałabym książki, po której kiedyś sięgałam i wciąż bawiła się w te same gry, które pamiętam z dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńJa nie wąchałam perfum mamy, kiedyś(miałam może 5, 6 lat) za to pożyczyłam od taty piankę i golarkę, chciałam zrobić, to co tata. Mam jednak w porę weszła do łazienki. ;)
Pozdrawiam.
a dalej w tekście piosenki:
OdpowiedzUsuń"Gdzieś wyjeżdżać niespodzianie, coś porzucać bezpowrotnie,
łamać serca twardym panom, pewną siebie być okropnie... " Taką kobietą być to musi być ekscytujące :)
też jak byłam małą nie planowałam bycia księżniczką, aktorką, czy kimś z tych rzeczy.. bo po co? :D
OdpowiedzUsuńO matko.. przesunąć ślub? Szczerze Ci się przyznam, że dla mnie to wyjątkowy dzień, ale bez przesady.. nie musi być super, świetnie, bogato,.. ma być miłość i zabawa :)
Dość często teraz właśnie gubi się sens wesel, ślubów poprzez tą wstrętną modę :(
A ja to chyba od najmłodszych lat chciałam być księżniczką :D z czasem nas szczęście wyrosłam z tych abstrakcyjnych marzeń :) A dzisiejszy felieton przeczytałam z mężem i jak to stwierdził "Oni cellulitu nie mają bo przecież to brzydko wygląda".
OdpowiedzUsuńKobiety są różne, ja nie mam problemów z podejmowaniem decyzji, nie "przeżywam" (mało co mnie rusza), nigdy nie marzyłam o ślubie a zamiast księżniczek chciałam być Iron Manem (w sumie dalej mogłabym być :D) itd itp. Kobiety są BARDZO różne, nie ma co generalizować :)
OdpowiedzUsuńMuszę to zrobić. No muszę wyznać Ci miłość! :D Kocham, uwielbiam Twoje teksty! :):)))))
OdpowiedzUsuńświetny wpis! :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle, rewelacja!
OdpowiedzUsuń