Pierwsze wspomnienie z Gwiezdnymi
Wojnami mam sprzed jakichś dwudziestu lat – jako trzyletni brzdąc
widziałam tatę, który po raz kolejny oglądał przygody Hana Solo
i Luke'a Skywalkera. Kojarzyłam, że w filmie są miłe misie w
kapturach, wielki niedźwiedź, który nie potrafił mówić ludzkim
głosem a jedynie mruczał i stękał po swojemu oraz, że być
Rycerzem Jedi to zaszczyt. Ach, i uwielbiałam Yodę, bo był mały,
zielony i śmiesznie mówił.
Po raz kolejny, już świadomie,
obejrzałam wszystkie filmy całkiem niedawno razem z chłopakiem –
i muszę szczerze przyznać, że wtedy nie zakochałam się w
historii Lucasa, nie zaczęłam piać z zachwytu nad fabułą i nie
wyczekiwałam z zapartym tchem kolejnej części. Moja przygoda z
odległą galaktyką tak naprawdę zaczęła się 19 grudnia tego
roku. To wtedy dopiero poczułam w sobie moc fenomenu Gwiezdnych
Wojen.
Sala kinowa była pełna, jak nigdy.
Kilka sekund przed pojawieniem się na ekranie napisu „Star Wars”
i dźwiękiem charakterystycznej w całej galaktyce muzyki, wszyscy
dookoła mnie wstrzymywali oddech. A kiedy się zaczęło, dało się
słyszeć – naprawdę! - jak ludzie dookoła się uśmiechają.
Starsi dlatego, że mogli znowu powrócić do odległej galaktyki,
młodzi – bo w końcu będą świadkami jak legenda rodzi się na
ich oczach.
Nie jestem podłym Sithem, by zdradzać
wam fabułę, dlatego też postaram się lawirować tak, by nie
umknęło mi nic, chociaż wierzcie, że chcę z kimś podzielić się
tym, co widziałam. Z chłopakiem nie mogę, bo był w takim szoku,
że na pewne tematy nakazał mi milczeć, żeby się nie denerwować.
Nie bez powodu cała fabuła była owiana taką tajemnicą – bo
obraz zachwyca, bo są wątki, które na zawsze kończą coś, co
wydawało się być stałe i pewne; jeśli czytaliście jakieś
spojlery sprzed premiery, to mogę obiecać, że żaden z nich się
nie sprawdził. Nikt nie odgadł pomysłu wielkiego J.J. Abramsa, bo
umysł geniusza przejrzeć jest naprawdę trudno.
Jeszcze przed premierą zarzucano
Abramsowi, że chce on odejść od historii, która była w książkach
i komiksach z tej serii, że decyduje się postawić na własny
pomysł wizji przyszłości galaktyki i że może skończyć się to
wielkim fiaskiem. Niektóre plotki głoszą, że jego wizja nie była
nawet wizją samego Lucasa, że Abrams poprowadził całą fabułę w
inną stronę. Jak dla mnie, była to jedna z jego najlepszych
decyzji – zdecydowanie stanął na wysokości zadania i zrobił to,
co reżyser zrobić musi – zachwycił, rozbawił, wkurzył do
granic możliwości i zaciekawił widza. Obok tego filmu nie da się
przejść obojętnie; każdy po seansie będzie miał coś do
powiedzenia, do skomentowania. Wywierano na niego ogromną presję,
miliony fanów zasiadło w kinowych fotelach, by rozliczyć go z jego
pracy – i ja daję Abramsowi najwyższą notę i żałuję, że nie
stanie już za kamerą w kolejnej części.
Reżyser postawił na młodość; stara
gwardia stoi jakby z boku i obserwuje poczynania kolejnego pokolenia,
które jest bardziej nowoczesne, bardziej zróżnicowane, bardziej
„nasze”. O ile Han, Luke i Leia byli już dorośli w „Nowej
nadziei” o tyle bohaterowie „Przebudzenia mocy” to bardziej
wyrośnięci nastolatkowie, niż poważni ludzie. Dzięki temu widać
tchnienie nowości, na ekranie jest ten typowy dla nastolatków bunt
i ironia. Pojawił się też humor, którego w dawnych częściach
poskąpiono a szkoda, bo jak widać na tym przykładzie, w żadnym
stopniu nie uszczknąłby on niczego z fabuły.
Ach i jeszcze jedno; w „Przebudzeniu Mocy” pojawił się bohater idealny – szybki, mądry, zabawny,
odważny, odgrywający jedną z najważniejszych ról w filmie –
robot BB-8. O ile C-3PO miał zabawne, lekko chamskie odzywki w
„swoich” częściach, o tyle BB-8 mimo że nie mówi ludzkim
językiem, był o wiele zabawniejszy poprzez swoje gesty (które i
tak sprowadzały się jedynie do przekrzywiania okrągłej głowy) i
wydawane dźwięki. Nie ma chyba osoby, której nie urzekłby ten
mały, rezolutny robot.
„Przebudzeniu Mocy” zarzuca się
zbytnie powielanie poprzednich części – jak dla mnie jest to
wyrazem szacunku dla tych, którzy właśnie za te poprzednie filmy
pokochali całą serię. Gdyby całkowicie odejść od tamtego
świata, to tak, jakby zapomnieć w naszej rzeczywistości, że
kiedyś Ameryka była angielską kolonią, że istniał ktoś taki
jak Hitler, że Rzym władał kiedyś większością Europy. Nie da
się odciąć od przeszłości i nie da się nie powielać wzorców,
bo po to się to robi, aby nie zapomnieć jak to wszystko się
zaczęło, skąd się to wzięło i do czego się dąży.
Co do czarnego charakteru – wiadomo,
że trudno byłoby sprostać fenomenowi Lorda Vadera i jego mrocznemu
życiorysowi. Kylo Ren stara się dosięgnąć do pięt mistrza, ale
już teraz widać jego słabości, które kiedyś mogą stać się
jego siłą. Za dużo emocji w nim wrze, by mógł stać się kimś
potężniejszym niż Anakin, dlatego jego władza nie jest
niepodzielna, tam nie ma absolutyzmu, jaki był 30 lat wcześniej.
Tajemniczo, wiem, ale po poznaniu jego historii zrozumiecie o czym
mówię. I przekonacie się, że tych dwóch łączy więcej niż
tylko Ciemna Strona Mocy...
Czy czegoś mi w filmie brakowało?
Jednego. Brakowało tego krótkiego dialogu, który na zawsze zapisał
się w historii kinematografii: - I love you. - I know.
Wracając jeszcze do starych cytatów
warto przytoczyć jeszcze ten, który padł z ust księżniczki Lei w
„Powrocie Jedi”: „Znaleźli
się w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwym czasie. Oczywiście
zostali bohaterami.” Jak
widać, księżniczka nigdy się nie myli, nawet po 30 latach.
Dawno temu w odległej galaktyce
zapewne nie wiedzieli, że potrzeba będzie Abramsa, BB-8 i szczypty
Disney'owskiej magii, by Gwiezdne Wojny pozyskały nowego wiernego
widza. Długo nie dałam się przekonać Mocy. W końcu uległam. A
skoro ja mogłam, to wy też przejdziecie w końcu na Jasną Stronę
Mocy.
Nie umiem nic więcej napisać jak tylko <3
OdpowiedzUsuńAh i rozumiem Twojego chłopaka, ja też wolę pewne sprawy przemilczeć, bo inaczej można popaść w ciężką depresję.
Poza tym też zauważyłam, że słychać było jak ludzie się uśmiechają- tylko nie wiedziałam jak to oddać słowami!
I BB-8 <3 <3 <3
A ja właśnie muszę z kimś to przegadać! :D
UsuńBB-8 - chcę takiego! Z nim podbiję galaktykę :)
sama nie zamierzam wybrać się na Gwiezdne Wojny, a narzeczony też nie będzie mi wiercił dziury w brzuchu, bo sam fanem nie jest, ale nie wykluczam, że kiedyś nas coś natknie i obejrzymy w domowym zaciszu:)
OdpowiedzUsuńA ja polecam obejrzeć :) i sama sobie się dziwię :)
UsuńTo ja tak miałam z moim chłopakiem, tyle, że on chciał jak nigdy omówić wszystko, a ja milczałam i coraz bardziej czułam jak wariuję. :D Aktualnie trochę się uspokoiłam i jestem bardziej neutralna, ale nadal nie potrafię pokochać kontynuacji i wolę zostać w starych Gwiezdnych Wojnach. :< BB-8 pokochałam od pierwszej sceny i od razu powiedziałam chłopakowi, że jak chce mi poprawić humor to niech mi takiego skombinuje pod choinkę. :D
OdpowiedzUsuńA ja powiedziałam, że chcę zaręczynowego BB-8, bo to bardziej przydatne niż pierścionek :D
UsuńOstatnio natrafiam na wiele wpisów o Gwiezdnych Wojnach, ale ich nie oglądam. Jak poczytam wszystkie, na pewno będę wiedziała o co tam chodzi ;)
OdpowiedzUsuńOj, wątpię, bo każdy chce pisać bez spojlerów :)
Usuńtak szczerze mówiąc, to nie znam kompletnie. Ogarniam bohaterów i w sumie nic więcej, lubię fantasy czy sci-fi, ale nie takie. może w niedalekiej przyszłości nadrobię? ale siedem filmów? chyba moja nty-filmowa głowa nie wytrzyma ;o
OdpowiedzUsuńSpróbować zawsze można :)
UsuńA ja się jednak boję przeczytać cały ten artykuł, bo może jednak gdzieś coś zdradzi czego wolę nie wiedzieć. Wrócę tu po wizycie w kinie :))
OdpowiedzUsuńZaświadczam, że spojlera nie ma :D Uważałam bardzo, żeby niczego z fabuły nie zdradzić :)
Usuń"O ile Han, Luke i Leia byli już dorośli w „Nowej nadziei” o tyle bohaterowie „Przebudzenia mocy” to bardziej wyrośnięci nastolatkowie, niż poważni ludzie."
OdpowiedzUsuńCo ciekawe, Carrie Fisher miała w "Nowej nadziei" 21 lat, Daisy Ridley w "Przebudzeniu" 23 ;)
O, pokornie przyznaję się, że nie wiedziałam :)
UsuńJa bym z ciekawości zobaczyła, starsze części oglądałam .. tak dawno, że sama nie wiem ile z nich pamiętam ;)
OdpowiedzUsuńJestem jedną z tych osób, które nigdy nie obejrzały ani jednego filmu z sagi i raczej się to nie zmieni ;) Totalnie mnie nie ciągnie do tego filmu :)
OdpowiedzUsuńJak większość kobiet :)
UsuńNie powinna się do tego publicznie przyznawać, ale powiem Ci w sekrecie, że nie znoszę Gwiezdnych Wojen. Reaguję alergicznie na wszelkie wzmianki o tym cyklu i nie potrafię przebrnąć przez żaden z filmów (mimo wysiłków mojego męża) :)
OdpowiedzUsuńNiestety na najnowszy film też muszę iść do kina w ramach kary... :(
Oj, to musiałaś się teraz u mnie męczyć :(
UsuńBB-8 spodoba Ci się na tyle, że kara będzie słodka :)
To w ogóle nie moje klimaty. Nie czuję "zajawki" :)
OdpowiedzUsuńI ja również. Nawet nie ciągnie mnie do tego typu klimatów. ;)
UsuńDziewczęta, dajcie temu szansę! :)
UsuńNie jestem fanką GW.
OdpowiedzUsuńBoże, ja zupełnie nie mam zielonego pojęcia o co chodzi w GW... Jezuu, ale tam jest jakaś fabuła, jakiś sens, albo cokolwiek? Bo ja tyle o tym słyszę, tyle się dzieje w świecie na temat rzekomego fenomenu, a ja... no cóż. Jestem z poza galaktyki, albo nie wiem. Nie mogę już znieść reklam, przeróbek zdjęć, i Bóg wie czego, co jawi się z tym filmem :D Ratunkuuuu :D
OdpowiedzUsuńHa, jest i fabuła i nawet sens :D
UsuńSpokojnie, gdzieś za miesiąc skończy się ten szał :0
A ja powiem tak - to nie moja bajka zdecydowanie, ale moje chłopaki szaleją. Idą w środę do kina :-)
OdpowiedzUsuńMiłego seansu dla chłopaków :)
Usuńnie dla mnie Gwiezdne wojny :)
OdpowiedzUsuńMimo że jestem ogromną kinomaniaczką, to jednak nie przepadam za Gwiezdnymi wojnami:)
OdpowiedzUsuńMęski ród Ci tego nie wybaczy :)
UsuńMiałam na to iść z przyjaciółką, ale coś nam nie wyszło xd
OdpowiedzUsuńZapraszam :
unnormall.blogspot.com
Jeszcze macie okazję iść :)
UsuńMożemy podać sobie ręce, bo ja również poczułam te emocje dopiero w piątek, dopiero jak obejrzałam najnowszą część :) Wcześniej "Gwiezdne wojny" nie robiły na mnie wrażenia. Widzę, że wrażenia z seansu mamy podobne. Też zakochałam się w robociku, też byłam zaszokowana pewną sceną i również podziwiam Abramsa za to, że nie poddał się presji ze strony fanów.
OdpowiedzUsuńNo to piąteczka, kochana! :)
Usuńnie moja bajka Zapraszam na rozdanie ZOEVA KLIK HREF>
OdpowiedzUsuńMnie jakoś nie ciągnie do tych "Gwiezdnych wojn".
OdpowiedzUsuńMoja przygoda ze światem Gwiezdnych Wojen zaczęła się lata temu - kiedy byłam w 6 klasie podstawówki i zobaczyłam filmy w tv - jakoś częściej kiedyś były pokazywane ;) Potem byłam w kinie na "Ataku klonów" - to już Star Wars przeżywane świadomie. Dziś udało mi się pójść na "Przebudzenie mocy" -> ludzi na sali mniej, ale atmosfera taka przyjazna jak mało kiedy! Co do spoilerów... to te, które widziałam jeden z nich się sprawdził - czyli Ciemna Strona Mocy jednak coś tam zaspoilerowała. Podobają mi się odwołania do poprzednich części, bo to epizody IV-VI kocham bardziej niż I-III (mimo iż Anakin w przeszłości taki przystojny....).
OdpowiedzUsuńJeśli obgadać z kimś fabułę, to ja bardzo chętnie się zgłaszam :D
O, to ja chętnie z Tobą porozmawiam :D pisz na maila jakby co :)
Usuńjakoś nie kusi mnie zobaczyć ten film
OdpowiedzUsuńJa tam fenomenu nie czuję (stare filmy - zabawne, nowe - nudnawe!), ale mój przyjaciel stuknięty na punkcie wszystkiego, co kosmiczne był zachwycony :DDD
OdpowiedzUsuńooo.. a ja jakoś w ogóle nie zachwycona jestem tym filmem.. :D znaczy no. nigdy nie byłam jego fanką i to może temu ;)
OdpowiedzUsuńech dziś 5 post o GW :D zaraz miecz świetlny mnie dobije;p
OdpowiedzUsuńHaha, to znak :D
UsuńChyba na razie sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKompletnie nie rozumiem fenomenu GW... Zupełnie nie czuję klimatu w jaki próbują mnie wkręcić, nawet obklejone pomarańcze ;)
OdpowiedzUsuńSą i pomarańcze tym obklejone? :)
UsuńJa kocham GW, nie wiem co musieliby zrobić bym przestała je uwielbiać:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
W końcu jedna nawrócona!
UsuńTotalnie mnie nie ciągnie do tego filmu ;) Nie wiem, jakaś jestem ignorantka czy cos ;)
OdpowiedzUsuńJa chyba mam to samo! :D Kiedyś kątem oka jakąś część obejrzałam, ale jakoś mnie nie zachwyciła i nie sprawiła, żebym chciała się zapoznać z pozostałymi ;)
UsuńChociaż nie jestem fanką, to reżyser jak widać się postarał, bo... podobało mi się! :D Mój chłopak to wierny fan filmów, książek, nie mógł się doczekać już od roku. Poszłam na ten film trochę, bo musiałam ;) a tak mi się spodobało, że z chęcią obejrzałabym wszystkie części. BB-8 był słodki ;)
OdpowiedzUsuńnigdy za tym nie przepadałam, nie moje klimaty wiec i najnowsza czesc mnie ani nie grzeje ani nie ziębi ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie rozumiałam i dalej nie rozumiem fenomenu "Gwiezdnych wojen" :D nie przepadam, nigdy nie dotrwalam do końca filmu :D
OdpowiedzUsuńMiałam w planach przed premierą nadrobić 7 części, ale jak na razie tego nie zrobiłam. Nie lubię chodzić do kina bez znajomości poprzednich części, więc na razie nie planuję się wybierać na film. Ale chcę obejrzeć i to po części dzięki Tobie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Trzeba przyznać, że kontynuacja jest całkiem udana, nowe postacie też się sprawdziły. Do Rey ciężko mi się przekonać (jest zbyt genialna), ale Finn, Poe i BB-8 są za to świetni :) Kilka wątków zostało ciągle niewyjaśnionych i mam nadzieję, że w kolejnej części coś zostanie wspomniane.
OdpowiedzUsuńwstyd, ale jestem zielona w temacie GW, ale mój tato jest wiernym fanem :D
OdpowiedzUsuńMi też bardzo się ta część podobała. Jednak jeżeli chodzi o to bazowanie to było trochę przesady.
OdpowiedzUsuńSPOILER
Źli znowu robią Gwiazdę śmierci i znowu można ją zniszczyć niszcząc oscylator i znowu dzieje się to za sprawą najlepszego pilota i znowu w ostatniej chwili.
KONIEC
A mimo tego uważam, że to naprawdę bardzo dobry film, który daje apetyt na więcej. Już nie mogę się doczekać kontynuacji!
A BB8 jest genialny! No i humor na bardzo duży plus!
Ja się dopiero na ten film wybieram.
OdpowiedzUsuńSuper film! Najnowsza część gwiezdnych wojen po prostu wymiata! może na fabuła ale efekty są rewelacyjne ! w sumie niczego innego się nie spodziewałem, to po prostu musiał być hit!
OdpowiedzUsuńW końcu natknęłam się na jakiś pozytywny wpis o Star Wars. Nigdy jakoś nie przyszło mi do głowy, żeby to obejrzeć, ale ostatnio z bratem dosłownie pochłonęliśmy sześć części. Uwielbiam postać Hana Solo :D Natomiast VII już nie tak nie oczarowała SPOILER !!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMoże właśnie dlatego, że mojemu ulubionemu bohaterowi przedziurawili brzuch. Ale Han miał dotąd farta, może odżyje. Tylko niech pośpieszą się z VIII częścią.
No więc ta najnowsza część była pierwszą, którą zobaczyłam jeśli chodzi o Star Wars! No i się zakochałam. Korzystając z okazji obejrzałam z chłopakiem wszystkie części, które niedawno emitował TVN. No po prostu miłość od pierwszego obejrzenia :D! Nie rozumiem, dlaczego wcześniej nie obejrzałam tej serii :D. Zakochałam się na amen, mam już jedną książkę na półce, trzy są w drodze. Planujemy też zakup przepięknie opakowanych płyt DVD Blu Ray, jednak to już trochę kosztowna inwestycja :(.
OdpowiedzUsuńTeż zakochałam się w BB-8, choć Artu też jest kochany <3 :D. Mam nadzieję, że jakimś cudem Han będzie zył, bo bardzo go polubiłam! Nie mogę się doczekać kolejnej części.
super artykuł! zakochałam się w kompletnie wszystkich częściach Gwiezdnych Wojen!
OdpowiedzUsuńUwielbiam starwars!! :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię gwiezdne wojny!
OdpowiedzUsuń