Jeszcze
nie tak dawno temu pokutował stereotyp, że osoba oczytana nosi
okulary, ma pryszcze na twarzy, przerzedzone włosy i w ogóle jest
jakaś taka brzydka i antyspołeczna. Dzisiaj, trochę za sprawą
kultury, ale przede wszystkim za sprawą nas, blogerów (bo przecież
jesteśmy piękni, mamy lśniące włosy, nosimy soczewki zamiast
okularów i nie mamy pryszczy [zamiast tego mamy wągry])stereotyp
umarł śmiercią naturalną.
Jednak
ludzie lubią stereotypy, bo dzięki nim możemy zapuszkować w nie
osobę, za którą nie przepadamy i mamy święty spokój, nie musimy
przejmować się uprzejmością i tym podobnymi bzdetami. Uwiodła
chłopaka dziewczyny? Hop, do worka „kobieta, która rozbija
małżeństwa”. Nie ważne, że małżeństwem nie byli, nie ważne,
że już się nawet nie kochali, tylko kłócili, uwodzicielka już
do końca życia będzie siedziała w worku ze stereotypem.
Dzisiaj
jednak nie o uwodzicielkach męskich serc a o … typach czytelników.
I pamiętajcie, żeby patrzeć na to z przymrużeniem oka. A, i mam
dziś dość parszywy humor, więc wiecie... nie ponoszę
odpowiedzialności za zgryźliwości wobec osób trzecich.
OWCA
- „Wszyscy to czytają, czytam więc i ja!” - i nie ważne, czy
jest to romans, horror czy thriller, którego nie cierpi od zawsze.
Ważne, że to bestseller, że wszyscy o tym mówią. A co by było,
gdyby rozmowa zeszła nagle na „Niezgodną” i delikwent nie
wiedziałby co ma odpowiedzieć? Żenua. Lepiej więc czytać
wszystko to, co czytają inni. Dla bezpieczeństwa.
SPRINTER
- „Byle jak najwięcej, byle jak najszybciej” - i tutaj są dwa
podtypy; sprinter, który czyta szybko, bo jest tylko książek
wartych przeczytania, że aż żal, że nie zdąży się przeczytać
wszystkich (ha! to ja, dlatego się usprawiedliwiam) i taki, który
czyta dla samej liczby. Wiecie, żeby móc się później pochwalić,
że „w tym roku przeczytałam czterysta książek, w międzyczasie
urodziłam dziecko, zrobiłam awans zawodowy, pomalowałam cały dom,
nauczyłam się gotować potrawy azjatyckie i obejrzałam cały
serial 'Gotowe na wszystko'”. Heloł! Ktoś wierzy w takie gadanie?
Bo ja znam osoby, które tak mówią.
KLASYKARZ
- „Nowości są be, liczą się tylko klasyki” - gdyby Rowling
liczyła sobie dwieście lat, to z pewnością skusiłby się na
„Harry'ego Pottera”, ale w tej sytuacji szkoda jego czasu.
Książka musi dojrzeć, żeby nabrać mocy, podobnie jak wino.
Dlatego klasykarz jest zwykle odseparowany od reszty moli
książkowych, bo mole mogą co najwyżej pogadać o Tołstoju albo
Mickiewiczu a klasykarz zna takie nazwiska, które dla nas są
tajemnicą.
CHOMIK
- „Najważniejsze to książkę mieć. Czytanie jej jest
opcjonalne” - biblioteka. Własna biblioteka. Taka wielka,
przestronna, z pięknie ułożonymi książkami. Zachwycająca gości,
wzbudzająca ochy i achy! Szkoda tylko, że chomiki zazwyczaj nie
czytają. Oni książki mają dla ich posiadania.
ZAANGAŻOWANY
- „ Płaczę razem z bohaterem, razem z nim się śmieję, umieram
i przeżywam orgazm” - niekiedy zdarza się, że taki delikwent
przeżywa wszystko publicznie, na przykład w autobusie. I nie
oszukujmy się, większości z nas zdarzyło się przy ludziach
uronić łezkę podczas czytania, czy zaśmiać się w głos w
poczekalni pełnej ludzi. To naturalne u osób, które lubią czytać
i czytają z zaangażowaniem. Jednak czasami, niektórzy, angażują
się tak bardzo, że robi się to komiczne.
NAŁOGOWIEC
- „Czytam wszystko, nawet etykietę z Domestosa” - tak, przyznaję
się bez bicia, że wiem jaki skład ma Domestos. Ale co ma robić
człowiek pozostawiony sam sobie w zamkniętym aucie, bez książki
ani nawet malutkiej ulotki, którą można by przeanalizować? Cóż,
czasami los wymaga od nas poświęcenia i trzeba wtedy czytać
etykiety na zakupach. A że akurat było się w sklepie przemysłowym
to wiecie... Ale poczytajcie, etykieta jest całkiem pomysłowa.
TRONOWIEC
- „Czyta tylko tam, gdzie król piechotą chodzi” - czyli spora
część zapracowanego społeczeństwa, która ma mało czasu na
czytanie i wykorzystuje ku temu każdą okazję. Nawet dość
śmierdzącą.
MĘCZENNIK
- „Przeczytam, choćby mnie krwią zalewało i oczy wypływały na
wierzch od tych głupot” - tej grupy nie rozumiem i chyba już
nigdy nie zrozumiem. Jak książka jest słaba/głupia/denerwująca,
to ją odkładam i spokój, widać nie moja liga. Czytanie na siłę,
bo czytać się zaczęło jakoś do mnie nie przemawia. To jak być z
kimś na siłę, kogo nawet nie lubimy, bo się z kimś zaczęło być
przez przypadek. Nie ogarniam.
MYŚLICIEL
- „Czyli każda książka, nawet „50 twarzy Grey'a” ma ukryty
sens” - nie, nie ma. Niektóre książki są po prostu tym, czym
widać – dobrą rozrywką, która zajmuje czas i tyle. Nie mają
drugiego dnia, ukrytego znaczenia i patetycznego przesłania. Wiem,
że są tacy, którzy by zanalizowali głębię charakteru Belli ze
„Zmierzchu” (Anelise, znowu się Belli czepiam i wybacz!) i
udowodnili, że była cierpiętnicą opętaną przez miłość, ale …
nie. Po prostu nie.
MOJA
MAMA - „Najpierw zakończenie, potem fabuła” - moja mama, kiedy
zaczyna czytać książkę, zawsze najpierw patrzy jak się skończy.
I nie, nie wiem jaki jest w tym sens i co ma się potem z czytania,
ale jak sama mówi, czyta jej się później spokojniej, bo nie musi
martwić się, że coś ją zakończy na końcu.
Jak
widzicie, nie mogę być do końca zrównoważona. Takie geny.
A wy
jakim typem jesteście? A może dopisalibyście do tej listy jeszcze jakiś typ czytelnika? Piszcie.
Zdecydowanie nie jestem większością z tych typów, ale lubię się angażować, choć jedynie w swoich czterech ścianach. I w sumie to tylko ten typ do mnie pasuje, chociaż książki też lubię chomikować, ale i czytać oczywiście jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuńTakim chomikiem być to duma :)
UsuńZ tych wszystkich typów czytelnika, rozwaliła mnie najbardziej Twoja Mama ;-) A do mnie najbardziej pasuje chyba chomik, z tym, że ja książki czytam, a nie kupuje po to by leżały...
OdpowiedzUsuńDobrze, że tego po niej nie odziedziczyłam i czytam jak Bóg przykazał :P
UsuńŚwietne opisy! A wynika z nich tyle, że jestem wyjątkowo zaangażowaną i nałogową owcą biegającą sprintem, mam też chomiczą naturę, jestem myślicielką i męczennicą, z czego tą ostatnią na szczęście rzadko. Aaaa i kiedyś byłam Twoją mamą (?) ale mi już minęło :) . Cieszę się, że nie podlegam dwóm kategoriom, bycie tronowcem i klasykarzem pozostawiam innym :)
OdpowiedzUsuńHaha, jak byłaś kiedyś moją mamą i się tego oduczyłaś, to gratuluję :D
UsuńŚwietne opisy! A wynika z nich tyle, że jestem wyjątkowo zaangażowaną i nałogową owcą biegającą sprintem, mam też chomiczą naturę, jestem myślicielką i męczennicą, z czego tą ostatnią na szczęście rzadko. Aaaa i kiedyś byłam Twoją mamą (?) ale mi już minęło :) . Cieszę się, że nie podlegam dwóm kategoriom, bycie tronowcem i klasykarzem pozostawiam innym :)
OdpowiedzUsuńHaha genialne są te typy. Nieźle się uśmiałam. :D Ja czytam po prostu to co lubię, chociaż sięgam po różne gatunki. :-) Zgrałyśmy się idealnie, bo u mnie dzisiaj też wpis książkowy o podobnym kliamacie. :D
OdpowiedzUsuńO, to już patrzę co tam dziś u Ciebie słychać :)
UsuńNie wiem, którym typem jestem, ale bardzo przeżywam książki. :D
OdpowiedzUsuńJesteś może jakąś osobną kategorią? :)
UsuńDo mnie chyba ten zaangażowany najbardziej pasuje, choć w granicach przyzwoitości.
OdpowiedzUsuńFajny post:)))
Twoja mama jednak najlepsza ;-)
OdpowiedzUsuńA no jest :)
Usuńmam coś z Twojej mamy, bo ja zaczynając nową książkę, najpierw czytam jej ostatnie zdanie bądź ostatni akapit :P czemu? zabij mnie, ale nie powiem, bo nie wiem, tak już mam i koniec kropka :P
OdpowiedzUsuńja mam trochę z owcy, trochę z sprintera i co nieco z nałogowca :P
Hah, nie zrozumiem tego fenomenu nigdy :P
UsuńCiekawa analiza :)
OdpowiedzUsuńTaka dogłębna :D zmieni oblicze literatury :)
UsuńHa ha na pewno jestem nałogowcem, myślicielem i oczywiście chomikiem, Niezła mieszanka z tego wychodzi :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwa atomówka :)
UsuńA ja nie wiem jakim jestem typem. Coś pomiędzy chyba :p Bo ja albo czytam nałogowo albo wcale bo nie mam czasu :)
OdpowiedzUsuńTo życzę Ci dużo czasu na czytanie :*
UsuńDziękuję :* bo powoli zmieniam się w chomika :p
Usuńhaha, mam czasami jak Twoja mama :D Żeby mnie zaciekawiła ;)
OdpowiedzUsuńCudowny post! Tronowiec mnie najbardziej rozbawił :D
OdpowiedzUsuńCo do mnie to raczej nie pasuję to żadnego typu. Nie czytam tylko tego co wszyscy, bo wiem, że są książki, które mi się nie spodobają. Nie czytam dużo. Nie czytam wiele klasyki (choć lubię). Biblioteka domowa pokaźna nie jest, raczej wypożyczam książki, itp. itd :)
Pozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
A mój chłop mówił, żeby Tronowca przeinaczyła na Króla :D
UsuńHehe, masz medal ode mnie za ten tekst! :D
OdpowiedzUsuńDzięki! Będę go dumnie nosić na mej piersi :D
Usuńhahaha! super tekst!
OdpowiedzUsuńZe mnie jest zaangażowany chomik nałogowiec. Co gorsza - w okularach! :D
OdpowiedzUsuńOch! Aż nie wiem co napisać :D
Usuńja mysle, ze naleze do grupy zaangazowanych czytelnikow, jesli juz cos czytam to tlko cos co wciaga mnie do tego stopnia ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem zaangażowana, ale w niektórych innych punktach także się odnajduję :>
OdpowiedzUsuńKiedyś, przez pewien czas miałam tak, że czytałam ostanie zdanie książki zanim zaczęłam ją czytać ^^
Czyli moja mama nie jest jedyna :D
UsuńJestem połączeniem owcy z klasykarzem :d
OdpowiedzUsuńOj, Ty owieczko! :D
UsuńOjej, świetne podsumowanie :D
OdpowiedzUsuńChoć sama jestem całkowitą mieszanką, w prawie każdym typie znajdę kawałek siebie, to nigdy nie byłam Twoją mamą :) (Rety, jak to śmiesznie brzmi :D) Podzielam Twoje zdanie, fenomen ten nigdy nie spotka się z moim zrozumieniem ;)
Pozdrawiam!
Dziwnie to brzmi, ale fajnie :D nagle mam tyle mam :D
UsuńSłyszałam też, że ktoś zanim zacznie czytać książkę to musi przeczytać koniec xD nie pamiętam kto tak miał, ale serio ktoś mi tak mówił ;p
OdpowiedzUsuńJa jestem trochę nałogowiec a trochę męczennik ;p Póki nie skończę jednej książki nie zacznę drugiej chociazby nie wiem jak była zła ;p
I tak nie rozumiem po co czytać książkę, skoro zna się jej koniec :D
UsuńMnie nie pytaj xD Też nie wiem ;p
UsuńZagadka rodem z "Archiwum X" :D
UsuńUśmiałam się :) Teraz tylko mam zagwozdkę jakimi typami jestem, bo chyba musiałabym parę połączyć :)
OdpowiedzUsuńI to jest w tym wszystkim najzabawniejsze :)
UsuńTrochę Sprinter, choć nie do końca. Czytam jak mam ochotę, nic na siłę. Też nie rozumiem osób, które za wszelką cenę męczą się, by skończyć książkę, choć sama czasem tak robię (ale niezwykle rzadko na szczęście :)).
OdpowiedzUsuńRaz tak zrobiłam, jak musiałam książkę zrecenzować :) ciężko było...
Usuńtrudno mi wybrać jeden z typów, który akurat pasuje do mnie, każdego po trochu, bardzo spodobało mi się Twoje humorystyczne podejśćie w niektórych opisach :)
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam ♥
Aj, czasami mi się zdarza błysnąć humorem :)
UsuńŚwietnie zebrałaś w kupę te główne typy czytelników, aż się uśmiałam :-) Najlepszy to "Moja mama" ! Ja ostatnio dałam sobie spokój z "Ruinami" S. Smitha, dotrwałam do 70 strony i doszłam do wniosku, po co tracić czas na niezbyt ciekawą książkę :) A ciekawe, że sam Steven King ją zarekomendował jako najlepszy horror ostatniego 10-lecia...
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, szkoda się męczyć z książką :) A, wiesz, może Kingowi się podobała, albo się kumpluje z Smithem :)
UsuńKurcze w sumie to nie wiem gdzie ja pasuje :-) kilka typów bym połączyła w jedno :-))))
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na tekst, z przyjemnością przeczytałam :D No i co będę kryć, odnalazłam w tych typach czytelników siebie :P Na pewno jestem chomikiem, który marzy o tej obłędnej domowej bibliotece i gromadzi książki, mimo że nie ma czasu na czytanie ich wszystkich. Będę się jednak usprawiedliwiać tym, że chomikuję na wypadek apokalipsy zombie, bo jak nie będzie telewizji, radia i internetu to co będziemy robić? :P No i niestety mam też trochę z męczennika, bo raczej nie przerywam raz rozpoczętych lektury. Jak są kiepskie to męczę się i męczę, a potem pisze zjadliwą recenzję :P
OdpowiedzUsuńNo dobra, wytłumaczyłaś się z byciem chomikiem :P fakt, apokalipsa zombie może nadejść i warto wtedy mieć co czytać ;)
UsuńUff to mogę chomikować dalej :)
Usuńjestem typem Twej mamy xd zawsze zaglądam na koniec:D
OdpowiedzUsuńNa to bym nie wpadła :D
UsuńHahaha świetna notka! :D Ja jestem typem zaangażowanym - ale płacze tylko jak umierają zwierzęta (chyba coś ze mną nie tak :D) i jestem też czasem męczennikiem a to z tego powodu, że mam taką zasadę, że zawsze kończę to co zaczęłam :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Też zawsze płaczę w momentach "zwierzęcych", więc jesteś całkowicie normalna :) albo po prostu taka jak ja, co już jest mniej pocieszające :P
UsuńZdecydowanie cięzko mi się zidentyfikować z tylko jednym typem :))
OdpowiedzUsuńSama nie do końca umiem stwierdzić którym typem czytelnika jestem. Uwielbiam dostawać książki i gromadzić je w swojej biblioteczce, więc coś z chomika na pewno mam xd
OdpowiedzUsuńja nie czytam więc nie zostane zaszufladkowana haha nie to śmieje się to chyba nawet gorsze niz najgorsze z możliwych xD ale podoba mi się Twoja mama :D też tak mam że uwielbiam cos wiedziec od razu i nigdy nie mogę się doczekać zakończenia
OdpowiedzUsuńTo musisz zacząć czytać :)
Usuńhehe etykietka domestosa:)) zdradzę Ci dość osobisty fakt o mnie... otóż jak siedze na wc zdarza mi sie czytać różne składy... etykiety z tego co znajdę pod ręką - zwykle to żele pod prysznic... no ale nie lubię tak siedzieć... podobnie jak siedzę w wannie....
OdpowiedzUsuńCzuję, że teraz jesteśmy sobie bliższe :P
UsuńW wannie też czytam ^^
Ja jestem chomikiem, ponieważ muszę mieć swoje książki, które czytam i zaangażowanym - zawsze się wczuwam w bohatera. :D
OdpowiedzUsuńhttp://justdaaria.blogspot.com/
Świetny pomysł na post :) Zdecydowanie należę do grupy Zaangażowanych i przeżywam wszystko co się dzieje w książce, szczególnie kiedy ginie bohater, którego lubiłam, albo (o zgrozo!) kończę cykl książek do których się przywiązałam. Z Nałogowca też coś w sobie mam, namiętnie czytam składy produktów żywnościowych czy kosmetyków choć jeszcze nie zdarzyło mi się sprawdzać co jest w Domestosie :D
OdpowiedzUsuńTo masz co nadrabiać kobieto :P Ja dzisiaj czytałam skład jogurtu stojąc w kolejce do kasy :)
UsuńHaha ;D To ja czytam jak Twoja mama ;D
OdpowiedzUsuńTo ja jestem Klasykarz:P
OdpowiedzUsuńAmbitnie :)
Usuńsuper post;) mega oryginalny, milo sie czyta no ale super piszesz to niemogloby byc inaczej;)
OdpowiedzUsuńzapraszam takze do siebie styledivision1.blogspot.com :)
Dzięki :) miło mi słyszeć takie słowa :)
UsuńJestem połączeniem po części zaangażowanego czytelnika i nałogowca :)
OdpowiedzUsuńMoja mama zawsze czyta ostatnią stronę zanim zacznie czytać! Nie kumam tego.
Widać mamy już tak mają :) może podczas porodu tak się robi?
UsuńRównież zaglądam najpierw na koniec książki, co jest okropnym nawykiem ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Czyli takich jak Wy jest więcej :P
UsuńOjacie! :D Ależ się tu śmiałam! Przegenialny post na miarę jakiegoś ultra super ogromnego, dobrego portalu, czy gazety, czy poradnika, książki! Masz taką fajną lekkość w pisaniu, że ciężko się oderwać. :D
OdpowiedzUsuńHah, a widzisz, żaden portal jeszcze nie zapukał do mych drzwi :D
UsuńAle super post! Uśmiałam się :) Ja chyba jestem połączeniem nałogowca & męczennika (ja wiem, że bez sensu, ale wyimaginowana siła wyższa mi każe wszystko dokończyć, no serce mnie boli jak mam porzucić zaczętą już książkę, no i co zrobię?) & myśliciela (wszędzie szukam jakiegoś drugiego dna, no bo jak to tak zwyczajnie być miało, no być nie może!)
OdpowiedzUsuńWalcz z tą siłą! A później napiszesz o tym bestseller i nie martw się - kupią go te osoby, które też mają taki problem i jaki zły by nie był i tak go przeczytają do końca :D
UsuńBardzo dużo cech pasuje do mnie haha czasami nawet jestem jak mama, moja też czyta od końca. Najpierw zakończenie, a dopiero zaczynam normalnie czytać. XD
OdpowiedzUsuńJa jestem chomikiem :D
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst! Prawda jest taka, że jestem po trochu z każdego, bo jak każdy człowiek, mam pewne wady, ale z chomikowania to próbuję się wyleczyć, nowe półki dopiero będę miała zamontowane w styczniu :D
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst :D Ja jestem chomikiem, męczennikiem i nałogowcem... Uwielbiam kupować nowe książki i marzę o biblioteczce, ALE czytam. I na pewno przeczytam także to, co sobie na czarną godzinę nagromadziłam. Do męczennika się zaliczam, bo bardzo nie lubię nie kończyć zaczętych książek - po prostu nie jestem w stanie odłożyć nieskończonej książki na półkę i zabrać się z nową... A mój nałóg jest bardzo silny, bo czytać muszę. Koniecznie.
OdpowiedzUsuńocean-slow.blogspot.com
To jesteś dobrym chomikiem w takim wypadku : )
UsuńJaki fajny post! Bardzo miło mi się go czytało... doszłam do końca i stwierdziłam, że owszem, jest taki typ, który reprezentuję. Jestem typem "Twoja mama" ;D. Baaardzo trudno jest mi się powstrzymać przed poznaniem zakończenia, aż mnie ręce świerzbią by zajrzeć na ostatnią stronę. A ma to taki sens, ze mogę później w trakcie czytania skupić się bardziej na tym W JAKI SPOSÓB do czegoś doszło, zamiast brnąć do przodu bez zastanowienia, by tylko dowiedzieć się co będzie dalej ;D
OdpowiedzUsuńJa jestem trochę męczennikiem, chomikiem i nałogowcem :D Staram się czytać książki do końca, nawet jak niezbyt mi się podobają. Lubię też książki chomikować i mieć je na półce :)
OdpowiedzUsuńŚwietny temat na post :)
OdpowiedzUsuńJestem prawie wszystkim po trochu :)
Oj tak, ludzie uwielbiają stereotypy:) Hihi, Twoja mama najlepsza!:))) Ja żałuję, że mało czytam, ale cały czas sobie obiecuję nadrobić:D Jak już czytam, to jestem typem 'zaangażowanym', ale chyba nie tak do przesady:))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!:))
Kurcze, ja cos z chomika mam. Chcę książkę, kupuję i ... kładę na półkę. Wieki mijają zanim po nią sięgnę :/
OdpowiedzUsuńTo trzeba nad tym pracować :)
UsuńOstatni typ mnie rozwalił :D "Moja mama" jest stanowczo czytelniczym zachowaniem, którego nie znoszę. Ja jestem trochę sprinterem a trochę nałogowcem i chomikiem, chociaż w moim przypadku czytanie nie jest opcjonalne ;)
OdpowiedzUsuńJaki świetny post! ♥ Ja jestem myślicielem nałogowcem, myślę jednak, że "moja mama" wygrała wszystko :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Lunatyczka
Nie lubię czytać na siłę, jeśli coś do mnie nie przemawia, zostawiam książkę w spokoju. Bywa tak, że po czasie do niej powracam i odbiór jest zupełnie inny. :)
OdpowiedzUsuńSiebie zaliczę do zaangażowanych :P
OdpowiedzUsuńUsmiałam się :) A sama bardzo lubię czytać książki :0
OdpowiedzUsuńhehheheh mega wpis :D lubię książki czytać !
OdpowiedzUsuńTwoja mama jest the best. Moja np zawsze ogląda wszystkie czasopisma od końca :) A do mnie to chyba najbardziej pasuje jednak tronowiec, brak czasu i świętego spokoju powoduje, że większość książek, ląduje w łazience :D
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że jestem typem owcy :)
OdpowiedzUsuńJa myślę, że gdyby pomieszać niektóre typy czytelników, to wyszedłby jeden, który pasowałby do mnie ;]
OdpowiedzUsuńZnam osobę, która lubi czytać na kibelku ;] i osobę, która czyta najpierw zakończenie, a dopiero potem zaczyna od początku.
Trochę ze mnie chomik, ale taki czytający ;) Męczennikiem nie jestem, ale lubię kończyć książki, które zaczęłam (choć nie za wszelka cenę). W tym przypadku wychodzę z założenia, że dopiero poznanie książki jako całości pozwala mi ją w pełni ocenić, poza tym zawsze mam nadzieję, że czymś mnie jednak pozytywnym zaskoczy ;) Gdyby jednak samo czytanie miało wywoływać ból zębów i nie wiem czego jeszcze to na pewno bym odpuściła, ale raczej nie ferowałabym wyroków o danym tytule na podstawie na przykład przeczytania 1/4 całości ;)
OdpowiedzUsuńHaha świetnie ujęte! Nie wiemy jak mamy siebie sklasyfikować xD
OdpowiedzUsuńMamusia i czytanie zakończenia przypomina nam nasza babcię, która zawsze na początku oglądanego filmu zawsze pyta o finał :P
Ciekawy post! :D
OdpowiedzUsuńmichalzlifestyleandfashion.blogspot.com
Jeszcze zapomniałaś o wyciągniętym swetrze :) i że najczęściej można spotkać w bibliotece :).
OdpowiedzUsuńUśmiałam się...i chyba nie należę do żadnej grupy :)
OdpowiedzUsuńChyba należę do męczenników, bo często później lubię odnosić się do najgorszych pozycji i próbuję zrozumieć zero bezwzględne literatury światowej... :)
OdpowiedzUsuńhttp://0czykota.blogspot.com/2015/10/cmentarna-fotorelacja-bo-czasu-brak.
Świetny post, uśmiałam się, a Twoja mama wygrywa!
OdpowiedzUsuńłapię się na sprintera i nałogowca:D
OdpowiedzUsuńDobreeee ;)
OdpowiedzUsuńHaha :)
OdpowiedzUsuńJa też zaglądam na zakończenie.
Ale się uśmiałam. Ja jestem połączeniem kilku typów, czytam szybko, zdarza mi się czasami zamknąć w łazience, gdy chce dokończyć ciekawy wątek a dzieci mi nie pozwalają :-) I też czasami płaczę lub się śmieję. A Twoja mama powaliła mnie na łopatki. Mi już by się nie chciało czytać gdybym znała zakończenie.
OdpowiedzUsuńHehe, nieźle napisane, zaśmiane kilka razy! :D Ja niestety, jeśli chodzi o lekturę dla przyjemności, a więc moje ukochane Fantasy, coraz częściej jestem chomikiem-tronowcem ;( Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń