20 kwi 2015

"Zielony zakątek" - coś dla ciekawskich

   Małe miasteczka cechują się tym, że wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą. Sąsiad kupił nowego psa? - ta kwestia na pewno zostanie omówiona podczas spotkania Klubu Książki. Pan X postanowił rozwieść się z żoną? - z pewnością starsze panie będą żywo o tym dyskutowały podczas kupowania bułek na śniadanie. Do miasteczka wprowadził się przystojny młody lekarz? - nie zdąży się nawet rozpakować a już sąsiadki będą dzwoniły do drzwi dźwigając kosz owoców na powitanie.
   Jednym z takich miasteczek jest Cedar Cove, położone niedaleko Seatlle. Autorka otwiera przed czytelnikami drzwi i pozwala im poznać tajemnice mieszkańców, czyli robi to, co byłoby spełnieniem marzeń każdej miejskiej plotkary.
   Poznajemy między innymi losy Mary Jo, która samotnie wychowuje małą córeczkę Noelle i która stara się uciec od mrocznej przeszłości. Niestety, ojciec dziewczynki na nowo wkracza w jej życie i zapowiada, że będzie walczył w sądzie o opiekę nad dzieckiem. I tutaj moja studencka wiedza się przyda - w Polsce zazwyczaj dzieci trafiają pod opiekę matki, jednak za granicą już nie jest to tak jasne i oczywiste. We Francji to najczęściej ojciec ma pełne prawo opieki a matki tylko odwiedzają dzieci a w Ameryce wszystko zależy od tego, kto bardziej przekona sąd do siebie. Tak więc sytuacja Mary Jo nie jest łatwa, na szczęście jednak ma oparcie w zakochanym w niej Macku, który zrobi wszystko, by ją uszczęśliwić.
   Kolejnym z wielu bohaterów jest brat Mary Jo, Linc, który po kilku tygodniach znajomości poślubił Lori i sam się sobie dziwił, że tak szybko się na to zdecydował. Niestety nie przewidział reakcji rodziców swojej żony, która daleka była od szeroko otwartych ramion i radosnego "witaj zięciu!". Od kiedy teść dowiedział się o nowym członku rodziny jest gotowy posunąć się nawet do gróźb, by się go pozbyć.
   Trudno jest określić, kto jest głównym bohaterem "Zielonego zakątka", tak samo jak trudno jest stwierdzić czyje problemy są najtrudniejsze. Przekrój wiekowy postaci też jest różny, dlatego z pewnością każdy czytelnik odnajdzie w kimś pokrewną duszę; autorka nie narzuca podziału na tych dobrych i złych, jest obiektywna i to my sami musimy zdecydować kto zasługuje na naszą sympatię.
Ta obyczajówka spodoba się przede wszystkim kobietom, które lubią wiedzieć więcej niż powinny (czyli ten 1 % musi sobie lekturę odpuścić) a słowo "sekret" zachęca je nie do wycofania się, ale do bardziej intensywnego węszenia. Panowie też mogliby się wiele z "Zielonego zakątka" nauczyć, przede wszystkim tego cudownego książkowego zabiegania o kobietę - panie, wiemy o co chodzi, prawda? 
   Niestety ja po raz drugi nie wróciłabym do tej książki. Brak akcji, morderstwa, postapokaliptycznego świata albo przynajmniej jednego malutkiego czarodzieja sprawił, że "Zielony zakątek" lekko mnie nużył. Brakowało mi głównego wątku, który nadawałby sens całej książce a tak, przy dużej liczbie historii żadna nie wywołała we mnie większych emocji. Nie mniej polecam osobom, które nie potrzebują nadnaturalnych stworzeń i kilku trupów, by dobrze się bawić.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
   Nie wiem czy zauważyliście, ale ostatnio było mnie tutaj troszkę mniej a to dlatego, że trochę mi się w życiu pozmieniało i musiałam się z tym na spokojnie uporać. W każdym razie już jest dobrze (wino i przyjaciółka zawsze pomogą!) i znowu będę Was zadręczać nowymi książkami.


69 komentarzy:

  1. Takie zadręczanie to tylko sama przyjemność ;) Jeśli chodzi o książkę to biorę do siebie Twoja recenzję i będę się jej wystrzegać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Autorka, z tego co kojarzę, pisze tylko takie lekkie, pozytywne obyczajówki, czyli coś, przy czym warto od czasu do czasu się rozluźnić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A już myślałam, że tylko polskie powieści obyczajowe są niezbyt wysokich lotów to lekkie pocieszenie, że te zagraniczne nie są lepsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale zdarzają się i świetne polskie obyczajówki :)

      Usuń
  4. recenzja zachęcająca ;) ale tak jak napisałaś brakuje nadnaturalnych stworzeń i kilku trupów :D
    adgam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba nie mój typ, ale nigdy nie mówię nigdy. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jestem przekonana do tej książki. Lubię powieści obyczajowe, ale ta wydaje mi się jakaś taka mdła.

    OdpowiedzUsuń
  7. a mi się opis książki podoba, lubię klimaty małomiasteczkowe i zwykłe problemy, chętnie bym sięgnął i poczytał

    OdpowiedzUsuń
  8. Tło w łatwy sposób daje pole do popisu dla autora i stworzenie niebanalnych postaci :) Z drugiej strony to właśnie jednak pójście na skróty :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Druga recenzja tej książki, jaką dzisiaj czytam.

    I dalej twierdzę, że to zdecydowanie coś dla mojej mamy :)

    www.recenzent.com.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mojej by się nie spodobało, woli książki z trupem w tle :)

      Usuń
  10. Jak nie wywołuje większych emocji to zdecydowanie ją sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez emocji trochę źle się czyta, racja ;) ale to nie tak, że w książce nie ma żadnych emocji - są, ale takie bardziej... subtelne :)

      Usuń
  11. Zachęcająca, lekka i przyjemna po ciężkim dniu :) Warto się przyjrzeć bohaterom i ich problemom bliżej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ostatnio tych ciężkich dni mam za wiele ... ;)

      Usuń
  12. Nie w moim guście.. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Spodobałaby się mojej mamie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już druga mama, która by się zachwyciła "Zakątkiem.." :)

      Usuń
  14. Moja mama i siostra lubi bardzo taką tematykę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czwarta osoba, która poleci książkę mamie :)

      Usuń
  15. Kiedyś chętnie sięgałam po książki tej autorki, ale po jakiś czasie poczułam przesyt. Jak dla mnie za dużo wątków i bohaterów. Dlatego wątpię, aby skusiła się na powyższą pozycję. Raczej nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pierwszy raz się spotkałam z tą autorką :) ale na razie też mam przesyt :)

      Usuń
  16. Lubię takie małomiasteczkowe klimaty w literaturze lub na ekranie:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Też Cię tu było mniej? witaj w klubie ;]
    Ten początek, to chyba o moim mieście ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejmy nadzieję, że obie wrócimy już na dobre ;)

      Usuń
  18. A mnie się podobała. Taka lekka obyczajówka :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dzisiaj właśnie wypożyczyłam jedną z książek owej pisarki, a mianowicie - "Wszystkie moje randki". Zobaczymy czy przypadnie mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Mi również się spodobała:))

    OdpowiedzUsuń
  21. moja mama byłaby zachwycona, a kto wie, czy i nie ja? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piąta wymieniona w komentarzach mama :) pozdrów ją! :)

      Usuń
  22. Kojarzę autorkę z lekkimi powieściami, ale chyba nie przebrnęłam przez którąś z jej powieści, nie pamiętam nawet tytułu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Innych tytułów nie znam, to pierwsze dzieło autorki, które poznaje :)

      Usuń
  23. Małe miasteczka cechują się tym że wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą, tylko po co ? Oto jest pytanie...

    OdpowiedzUsuń
  24. gdyby było krwiście i straszno bym brała i czytała:D

    OdpowiedzUsuń
  25. piękna okładka:)
    czasami lubię poczytać takie lekko nużące książki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym mieć taki widok z okna jak jest na okładce :)

      Usuń
  26. Ja czytałam dalszą cześć historii, o dziwo zaczęłam od niej. Fajnie się czytało w zimowy wieczór:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Cieszę się, że już sytuacja wyklarowała się, mam nadzieję, że humor dopisuje:-)
    Opis książki kojarzy mi się nieco z fabułą 'Gotowych na wszystko':-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z humorem to różnie, są lepsze i gorsze momenty, ale grunt, że do przodu :)

      Usuń
  28. Ja jestem z takiego miasteczka :) ksiazka na 100 % by mi sie spodobala :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Oprawa graficzna bardzo ładna ale wraz z tytułem raczej kojarzy nam się z pismem ogrodniczym :) Fabułą wydaje się dość lekka ale pełna intryg, nie wiemy czy nam przypadłaby do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Lubię książki Macomber, chociaż fakt trochę dużo tam bohaterów i raczej nie ma głównego wątku.

    OdpowiedzUsuń
  31. Mam nadzieję, że to pozytywne zmiany? Choć skoro wino i przyjaciółka...
    Co do książki- na razie jej odpuszczam ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Dobre - "kilku trupów, żeby sie zabawić". Niestety, to chyba ja :-)

    OdpowiedzUsuń
  33. sam tytuł mnie zachęca, bo lubię kolor zielony :D

    OdpowiedzUsuń
  34. Książka wydała mi się całkiem przyjemna i ciekawa - tak jestem osobą, która nie potrzebuje nadnaturalnych stworzeń, żeby się dobrze bawić. :P W sumie to staram się ich unikać. :P
    Oj zmiany, to chyba te o których wspomniałaś u mnie w ostatnim komentarzu? Jeśli tak to - głowa do góry, życie toczy się dalej i nic nie dzieje się bez przyczyny. Pamiętaj, tak być musiało i na pewno czeka na Ciebie w życiu jeszcze wiele szczęścia. :*

    OdpowiedzUsuń
  35. Super post !!!
    http://www.khatstyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  36. Brzmi bardzo interesująco :))
    pozdrawiam, www.mikrouszkodzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  37. Chętnie przeczytałabym coś lekkiego :)) Musze się za nią rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Jak spojrzałam na okładkę, to przypomniałam sobie o Ani z Zielonego Wzgórza... :D Ciekawa książka :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Przypomina mi to zmianę scenariusza telenoweli w pełną powieść... no, ale każdy ma swoje skojarzenia. I każdy preferuje inną literaturę. Ja ku takiej się nie skłaniam, jednak co kto lubi :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Zdecydowanie nie mój typ książek :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Chyba tej książki nie przeczytałabym. Mieszkam w bardzo malutkim miasteczku i to jak ludzie "produkują" plotki doprowadza mnie do szału. Dręczy mnie też pytanie po co ludziom taka wiedza i do czego się przydaje brrr

    OdpowiedzUsuń