Kiedy pani Dorotka z wydawnictwa MG zaproponowała mi zrecenzowanie książki Tadeusza Dołęgi- Mostowicza nie zastanawiałam się zbyt długo.
Premiera książki miała miejsce z 1937 roku, więc jej język jest o wiele 'elegantszy' niż współczesny a to sprawia, że "Znachor" jawi się jako magiczna lektura,odkopana spod sterty kurzu.
Opowiada historię profesora Wilczura, który był znakomitym chirurgiem i miał wszystko, czego mógłby potrzebować mężczyzna - wspaniały dom, karierę, młodą żonę i malutką córeczkę, którą kochał nad życie. Koniec sielanki nastąpił kiedy Beata, jego żona, postanowiła odejść do innego zostawiając wszelakie bogactwa i męża na rzecz nowej miłości. Krzywda Wilczura była tym większa, że kobieta zabrała ze sobą też ich córkę, pozbawiając ich nawet możliwości pożegnania się. Zrozpaczony mężczyzna wyszedł z domu i przez kilka dni tułał się po przydrożnych spelunach, by w końcu paść ofiarą rabunku i w wyniku uderzenia w głowę stracić pamięć.
To, co wydawać by się mogło rzeczą straszną, dla Wilczura było błogosławieństwem- nie pamiętając poprzedniego życia, nie musiał więcej cierpieć. Otrzymał od państwa nowe nazwisko, Antoni Kosiba, i tułał się przez dwanaście lat z wioski do wioski imając się różnych prac, nie oczekując od życia niczego więcej niż miejsca do spania, ciepłego posiłku i zapasu tytoniu. Trafił w końcu do gospodarza, który prowadził młyn i tam zdarzyło się coś, co zapoczątkowało zmiany w jego życiu. Otóż gospodarz miał syna, który w wyniku wypadku nie mógł chodzić. Kosiba, który nie pamiętał niczego z poprzedniego życia, gdy zobaczył nogi młodego mężczyzny, poczuł, że potrafi to naprawić; tego, co zapomniał mózg, nie zapomniały jego dłonie, i wyleczył chłopca. Od tamtego momentu coraz więcej ludzi z wiosek zaczęło prosić go o radę w problemach zdrowotnych a sam Kosiba zdobył miano znachora.
"Gdzie u kobiety zaczyna się miłość, tam kończą się wszystkie zasady."
Autor książki, oprócz opisywania losów Wilczura pokusił się także o przedstawienie dalszych losów jego żony i córki, ba! - ojciec i córka mieli okazję się nie raz spotkać na kartach książki, lecz ani on, ani ona nie wiedzieli kim dla siebie są. Wielu współczesnych autorów próbuje budować napięcie w taki sposób, że główni bohaterowi, którzy muszą się odnaleźć, robią to dopiero w ostatnich rozdziałach i natychmiast przypominają sobie całą przeszłość, rzucają się sobie w ramiona i następuje happy end. Tadeusz Dołęga- Mostowicz pisząc "Znachora" nie wiedział z pewnością co to happy end i chwała za to; jego książka jest tak mistrzowsko napisana, że niepotrzebne są niedopowiedzenia, zagadki i tajemnice. Wszystkie odpowiedzi bohaterowie mają na wyciągnięcie ręki jednak coś ich przed tym powstrzymuje - krucha ludzka pamięć. Czytelnik nie zastanawia się czy dojdzie do spotkania ojca i córki, tylko czy któreś z nich w końcu przypomni coś sobie, skojarzy fakty.
Kolejnym plusem tej książki jest jej język, typowy dla dwudziestolecia międzywojennego. Jak już wspominałam wcześniej "Znachor" napisany jest w sposób elegancki, mimo, że większość akcji odbywa się na wsi i autor w realistyczny sposób odwzorował język jakim się tam wtedy posługiwano.
Osobiście dziwię się, że "Znachor" nie należy do kanonu lektur, ale może to i lepiej, bo wiadomo, że lektury są olewane z samej racji tego, że trzeba je czytać (i dlatego wspaniała dla mnie "Zbrodnia i kara" jest tak niedoceniana.)
"Znachora" polecam wszystkim tym, którzy chcą zobaczyć jak wyglądała medycyna w tamtych latach, jak mieszkało się wtedy na polskiej wsi oraz tym, którzy są ciekawi, czy pamięć Kosiby w końcu się obudziła.
Za egzemplarz dziękuję
I jeszcze spóźnione wyniki konkursu - obrady jury trwały wczoraj długo (a ich efektem jest mój dzisiejszy kac) i (nie)jednogłośnie wygrała... Magda Barwińska cytatem: "Wolę jedno życie z Tobą, niż samotność przez wszystkie ery tego świata". Gratuluję i już pędzę pisać maila.
A innych pocieszę, że niedługo kolejny konkurs - muszę tylko wymyślić jakieś sensowne zadanie.
Świętujcie i objadajcie się dalej! :*
Uważam, że "Znachor" to jedna z najpiękniejszych polskich powieści. Mam sentyment do starych filmów i książek :3 Prospsy! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://idezrobicbudyn.blogspot.com/
Może zainteresuje Cię życie "od kuchni" mojego zespołu :> Pozdrawiam! :D
Już zaglądam i patrzę :)
UsuńDo starych filmów mnie nie ciągnie, ale do książek jak najbardziej ^^
zawsze jak włączam Twój post z recenzją to nie mogę się doczekać aż zobaczę jaki piękny fragment wyróżniłaś :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że ktoś z radością włącza mój post ^^
UsuńKsiążka piękna, ale film również ;)
OdpowiedzUsuńMuszę chyba w końcu obejrzeć go w całości :)
UsuńSkądś kojarzę, ale nie wiem skąd...
OdpowiedzUsuńPewno Twoja mama go oglądała :)
UsuńPamiętam, że moi rodzice też oglądali ten film jak byłam mała :-)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla zwyciężczyni!
Z tego co widzę to wszyscy rodzice to oglądali :D
UsuńMoi rodzice też często oglądają ten film i mam podobnie, ja nie oglądam, ale wiem o co chodzi. A książkę widziałam kiedyś w bibliotece, nie byłam przekonana do wypożyczenia. Teraz wiem, że z najbliższej wizyty tam wrócę z tą książką ;)
OdpowiedzUsuńWypożycz, wypożycz :) nie trzeba bać się starych książek :)
UsuńKiedyś oglądałam z mamą, ale nigdy nie czytałam książki ;)
OdpowiedzUsuńadgam.blogspot.com
To teraz możecie z mamą poczytać :)
Usuńnie oglądałam, nie czytałam i w ogóle nie mam zamiaru poznać tej pozycji literacko-filmowej, nie me gusta;)
OdpowiedzUsuńOstatnio nie umiem trafić w Twe gusta :(
UsuńJeśli chodzi o "Znachora" to uwielbiam zarówno książkę jak i film. Wspaniała powieść, uniwersalna!
OdpowiedzUsuńDokładnie! :)
UsuńMoja mama też widziała film z milion razy. Jako dziecko trochę oglądałam razem z nią, ale oczywiście szybko się nudziłam i uciekałam do swoich zabaw. Dorosłam, a "Znachora" nie poznałam, bo jakoś zakodowało mi się w głowie, że to nudna opowieść, która na pewno nie przypadnie mi do gustu. Sądzę, że czas wreszcie się przekonać jak to ze "Znachorem" jest. Na dodatek ta piękna okładka kusi sama w sobie :)
OdpowiedzUsuńSkoro naszym mamom się to podobało, to coś musi w tym "Znachorze" być :)
UsuńTeż tak sądzę, czas się z nim zmierzyć :)
UsuńMnie zawsze Znachor w tv denerwował, nie wiem czy chcę czytać książkę mówiąc szczerze ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj :) w bibliotece z pewnością egzemplarz będzie to nic nie tracisz :)
UsuńMoja mama też oglądała Znachora i do dziś nie wiedziałam o co w tym chodzi ale wreszcie mnie olśniłaś i teraz już wiem :) Zwykle nie czytam książek choć ostatnio zrobiłam nieco wyjątek i przyznam, że szukam inspiracji do czytania stąd moja obecność tutaj u Ciebie. Poczytam recenzję a przy okazji dowiem się czegoś o Tobie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO to ja Cię mogę inspirować, z przyjemnością ^^ napisz tylko jaki gatunek książek lubisz a coś Ci polecę :)
Usuńhah! U mnie też ogląda się go- taka tradycja :d
OdpowiedzUsuńAle mnie się film podoba, nie powiem:)
Prawie jak "Kevin sam w domu" na święta :D
UsuńMi ta historia ani książkowo ani na ekranie nie jest znana, ale tak o niej napisałaś, że jestem pewna, że przeczytam.
OdpowiedzUsuńAlbo obejrzyj :) co wolisz :)
UsuńKsiążkę wolę zdecydowanie :)
UsuńJak zdobyć 2000 obserwacji w 5dni[BLOGSPOT/GOOGLE+]?
OdpowiedzUsuńZorganizowaliśmy akcję, która jest/będzie aktywna do 16kwietnia.
Nauczymy Cie jak w prosty sposób mieć pewne 600obserwacji, a maxymalne 2000.
Wystarczy 15min dziennie przez 5 dni :)!!
http://odu.pl/akcja2000obserw
Jak zdobyć 2000 obserwacji w 5 dni?
UsuńJak będę dobrze pisać to się znajdą same bez wspomagaczy ;)
Medycyna? No jeśli wreszcie zaczną się wakacje wpiszę to na swoją listę muszę to koniecznie przeczytać/zdobyć :)
OdpowiedzUsuńInteresuje Cię ten temat? :)
UsuńOglądałam jedynie urywek "Znachora". Nigdy nie miałam okazji obejrzeć go w całości, a o przeczytaniu książki to już w ogóle nie wspomnę ;) Kiedyś pewnie poznam w całości tę historię :)
OdpowiedzUsuńOstatnio w telewizji już go chyba nie puszczają :)
UsuńFilm oczywiście znam, a książkę muszę koniecznie przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńNie zawiedziesz się ;)
UsuńNie czytalam, ale slyszalam, ze dobra. Mnie jakos nie ciagnie pomimo tej dobrej jakze recenzji. Nie wiem czemu. Nie potrafie sie przelamac. Co z tego ze inni mowiac super jak mnie cos w srodku mowi nie. Ale sobie zapisze na karteczce. A moze kiedys... :) gratuluje wygranej!
OdpowiedzUsuńDokładnie, jeśli nie czujesz, że to dla Ciebie to nie warto sobie zawracać głowy :)
UsuńOglądałam Znachora już kilkakrotnie, ale nie miałam pojęcia, że jest na podstawie książki ( bo jest, tak?)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, ze będzie kolejny konkursik, może wezmę udział :)
Pozdrawiam:*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Tak, tak właśnie jest :)
UsuńMoi rodzice uwielbiają film "Znachor", on zresztą często leci w telewizji, a rodzice go oglądają. W przeciwieństwie do nich rzadko kiedy oglądam dany film więcej niż jeden raz. Widziałam fragmenty "Znachora", zazwyczaj końcówkę, więc mniej więcej kojarzyłam, o czym jest. Zachęciłaś mnie do przeczytania książki.
OdpowiedzUsuńCo do "Zbrodni i kary" to męczyłam tę książkę trzy tygodnie, każdą stronę czytałam bardzo długo, ale dopiero po omówieniu i zrozumieniu tej powieści ją doceniłam. Masz rację co do lektur - samo wyrażenie "lektura szkolna" odrzuca i fakt, że musimy ją przeczytać, że ktoś nam każe to zrobić, że to w sumie obowiązek, sprawia, że mamy ochotę się zbuntować.
Obecnie czytam kolejną lekturę - "Pani Bovary". Przez pierwsze 100 stron ciężko mi się ją czytało, ale trudno mi określić dlaczego, bo sama fabuła jest dość ciekawa. Teraz zaczął się już wątek miłosny i jakoś dziwnie lżej mi idzie to czytanie. :)
Pozdrawiam
To chyba był kiedyś naprawdę kultowy film, skoro tyle z nas kojarzy go z rodzicami :)
UsuńNiestety to miano szkolnej lektury skrzywdziło wiele książek :) A i oczywiste, że jak o miłości to czyta się lżej :)
Książki nie czytałam, ale film oglądałam :)
OdpowiedzUsuńTo na odwrót niż ja :)
Usuńnie czytałam i nie oglądałam, ale muszę to zrobić :D
OdpowiedzUsuńNie masz wyjścia :)
UsuńNie oglądałam tego nigdy ;d
OdpowiedzUsuńhttp://kwiatonator28.blogspot.com/
Oj ... :(
UsuńFilm oglądałam, a książka jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńZa film się już zbieram wieki, może wreszcie się za niego zabiorę. Jak zaciekawi to może nawet książkę wypożyczę :)
OdpowiedzUsuńwww.milkimary.blogspot.com pozdrawiam! :)
O, super :)
UsuńSam film bardzo lubię :) książki nie miałam okazji czytać.
OdpowiedzUsuńKsiążka zdecydowanie dla nas i nawet już kiedyś miałybyśmy okazję ją nabyć. Dobrze, że nam ją przypomniałaś to może w końcu ją przeczytamy :P
OdpowiedzUsuńJak macie ją w domu to pewnie :)
UsuńZnachor jest mega, i film i książka :)
OdpowiedzUsuńwidziałam film, zrobił na mnie duże wrażenie.
OdpowiedzUsuń"Znachora" nie czytałam, ale widziałam jego ekranizację, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
OdpowiedzUsuńMuszę ponadrabiać :)
Usuńnie czytalam ale za to widzialam ekranizacje i to nie raz, którą uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńTo teraz zrobimy wymiankę i ja obejrzę a Ty czytaj :)
UsuńGratuluję :)
OdpowiedzUsuńMiałam dziękować, ale sobie przypomniałam, że to nie dla mnie :D
UsuńTa książka brzmi bardzo ciekawie... :D gratulacje dla zwyciężczyni. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten film!!!! Jest przepiękny! Jak najprędzej muszę mieć książkę:)
OdpowiedzUsuńZbrodnia i kara to wedlug mnie mistrzostwo. Bardzo lubię takie książki, które ukazują jak bardzo ludzka psychika jest zaskakująca. Możesz polecić mi jskieś książki tego typu? :)
'Mistrz i Małgorzata" bezsprzecznie :)
UsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuń..a książka niestety nie dla mnie :)
Peszek :)
Usuńfilm znam, bardzo dobry według mnie, chociaż już trąci niestety myszką, Twoja recenzja jest świetna aż kusi mnie żeby zajrzeć do książki i dowiedzieć się o losach bohaterów pominiętych w filmie
OdpowiedzUsuńCzasami trącenie myszką jest fajne ;D
Usuńnie znam dzieła w wolnej chwili się z nim zapoznam:D gratulacje dla zwyciężczyni!
OdpowiedzUsuńLeonia, jak na musztrze (tak to się pisze??) w wojsku :D
UsuńMiałam podobną sytuację z "Ptaśkiem". Moja mama kiedyś go oglądała. Ja zapamiętałam raptem jeden fragment i tytuł. Gdy tylko dowiedziałam się, że jest to ekranizacja, poleciałam po książkę do biblioteki. Oczywiście się nie zawiodłam :)
OdpowiedzUsuńNie oglądałam, za to moja mama uwielbia go czytać :)
Usuńsłyszałam o Znachorze ale jeszcze nie miałam okazji wgłębić się w temat ;)
OdpowiedzUsuńMasz okazję się wgłębić ;)
UsuńChciałabym przeczytać i to bardzo :)
OdpowiedzUsuńJak się czyta taką książkę, której historię się już zna? :D
OdpowiedzUsuńNie znałam jej :) kątem oka tylko widziałam "znachora" kiedy mama go oglądała :) poza tym ekranizacja i książka nigdy nie są takie same :)
UsuńNie oglądałam filmu ani nie czytałam tej książki, jednak narobiłaś mi na nią wielkiego smaka. Na pewno zapoznam się z nią bliżej :)
OdpowiedzUsuńMasz rację. Gdyby ta książka była lekturą to z pewnością bym po nią nie sięgnęła.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że nią nie jest :)
UsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńps. Takich obrad nigdy za wiele ;)
Moi domownicy oglądali znachora już chyba z 50 razy. Zawsze jak jest w TV, to muszą obejrzeć ten film ;] No i ja też miałam taką przyjemność. W sumie ciekawa jestem jaka jest książka :)
OdpowiedzUsuńTo nie tylko u mnie taka miłość do tego filmu? :)
UsuńFilm widziałam wielokrotnie, ale tylko film. Z książką mi nie po drodze, ale to wydanie jest świetne, chętnie postawiłabym je na półce, może to zmobilizowałoby mnie do czytania. Gratuluje wybranej. ;) Komisja musiała dłuuugo obradować. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Długo obradowała ;D A potem równie długo się leczyła z tych obrad :D
UsuńNie jestem pewna, czy książka jest dla mnie ...
OdpowiedzUsuńGratuluję zwyciężczynie :)
To podobnie jak ja :) nigdy nie dałam rady "Chłopom" :)
OdpowiedzUsuńOj pamiętam film, pamiętam :)
OdpowiedzUsuńZ miłą chęcią sięgnę po książkę, bo nawet nie wiedziałam, że takowa jest.
Oglądałam film, jest super :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że udało mi się wygrać, ostatnio jakoś rzadko mam szczęście w tego typu zabawach :)
OdpowiedzUsuńByłam w podobnej sytuacji. I dopóki kobieta nie ma dziecka powinna korzystać bez liku z przygód i życia bez granic! A jeśli są już dzieci, inna kwestai bo jest odpowiedzialność.
OdpowiedzUsuńCzytałam, a raczej pochłaniałam i bardzo mi się podobała od początku do końca, choć muszę przyznać, że kiedy pojawiła się córka Kosiby, wtedy zaczyna się jakby inna książka.
OdpowiedzUsuńhttp://chcecosznaczyc.blogspot.com/
"Znachora" chyba nie sposób nie znać, bo film leci w niemal każde święta. Ale przyznaję, że książki nie czytałam.
OdpowiedzUsuńOglądałam film w dzieciństwie i odświeżyłam sobie rok temu w Święta :)
OdpowiedzUsuń