Thrillery medyczne to specyficzny gatunek; czytamy je z przyjemnością, lekkim dreszczykiem a później podczas wizyty w prawdziwym szpitalu podejrzewamy lekarzy i pielęgniarki o wstrzykiwanie nam jakiś podejrzanych bakterii. Po "Strefie skażenia" moje krwawienie z nosa skończyło się dramatycznym okrzykiem - "mam ebolę!", dlatego z lekkim wahaniem sięgnęłam po "Zarazę" Robina Cooka.
Prolog akcji ma miejsce 12 czerwca 1991 roku i poznajemy trzy osoby, których losy kilka lat później się skrzyżują. Nim się to stanie, dwoje z nich straci kogoś bardzo sobie bliskiego a jeden dokona okrycia na skalę światową.
Po pięciu latach od tamtych wydarzeń, Jack Stapleton, patamorfolog, przeprowadza sekcje zwłok mężczyzny chorego na cukrzycę, który zmarł podczas hospitalizacji. Jego objawy są tak nietypowe, że decyduje się na dodatkowe badania laboratoryjne, które dają niepokojący, ale jednoznaczny wynik - mieszkaniec Nowego Yorku, u schyłku lat XX, zmarł na dżumę, chorobę, która zdziesiątkowała Europę w XIV wieku.
Wszystko wskazuje na to, że pacjent został zarażony celowo a Stapleton postanawia odkryć, kto za tym stoi i komu zależy na tym, by ludzie na nowo zaczęli drżeć przed tą chorobą.
Robin Cook to jeden z słynniejszych pisarzy tego gatunku; jego książki wprawdzie nie są pełne akcji, efektownych wybuchów samochodów i namiętnych romansów, ale mają swoisty urok i przede wszystkim pierwiastek grozy, który powoduje, że zwykły katar zaczyna nas przerażać.
Dużym plusem jego książek jest to, że w przyjemny sposób można się dowiedzieć czegoś ciekawego (i mieć czym pochwalić przy niedzielnym obiedzie) o chorobach egzotycznych i o tych zapomnianych, które mimo, że już nie zbierają takich plonów jak kiedyś, to są ciągle obecne. A biorąc pod uwagę dzisiejszą łatwość podróżowania, nie ma problemu, by w kilkanaście godzin bakteria dżumy zawędrowała z jednego kontynentu na drugi.
Często u Cooka przewija się motyw wielkich firm farmaceutycznych, które, by zarobić, celowo zarażają ludzi niebezpiecznymi szczepami. Racjonalnie myśląc takie działania nie muszą być jedynie fikcją, być może faktycznie jesteśmy tylko pionkami w grze między tymi, którzy mają w swoich laboratoriach groźne bakterie, wirusy i lekarstwa na nie. Broń biologiczna jest o wiele skuteczniejsza i cichsza niż karabiny i granaty, dodatkowo rozprzestrzenia się samoistnie, wystarczy tylko znaleźć jednego nosiciela i wsadzić go do zatłoczonego metra. (do takich rozmyślań prowadzi proza Cooka)
Jeśli chcecie w spokoju kichać i smarkać to nie sięgajcie po "Zarazę" i inne książki tego autora, bo będziecie z niepokojem czekać na wystąpienie kolejnych objawów. Chyba, że lubicie taki dreszczyk emocji i późniejszą radość, że to jednak nie była ebola, tylko słabsze naczynko krwionośne w nosie, które się zbuntowało i zdecydowało się pęknąć. Osobiście polecam "Zarazę" tym, którzy chcą mieć wiedzę biologiczną trochę szerszą niż tą zdobytą w szkole (a lepiej jest wiedzieć więcej niż mniej), lubującym się w medycznych thrillerach oraz tym, którzy wierzą w farmaceutyczne spiski.
Kichajcie w spokoju!
Pasuję, tym razem kompletnie nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńThrillery medyczne to gatunek, po który rzadko sięgam, jeśli już to wybieram sprawdzoną Tess Gerritsen, a do innych autorów z tego gatunku podchodzę jak pies do jeża
OdpowiedzUsuńTess jest świetna, racja :)
UsuńCooka jeszcze nie próbowalam, do Gerritsen powoli się przymierzam, ale czytałam coś medycznie straszącego Cobena :)
OdpowiedzUsuńO, medycznego Cobena nie znam :)
UsuńPolubiłabym się z nią, lubię ten lekki dreszczyk emocji :) Gorzej potem z objawami :D
OdpowiedzUsuńEbola wciąż mnie prześladuje :D
UsuńJestem hipochondryczką, źle na mnie działają tego typu książki, ale uwielbiam je czytać. Zdecydowanie książka dla mnie ^^
OdpowiedzUsuńHehe, to jak przeczytasz kilka książek Cooka, będziesz mogła poszaleć z nowymi chorobami :P
UsuńLubię Coocka, ma świetną ręką do dobrej akcji, A medyczne tematy uwielbiam :0
OdpowiedzUsuńCzytałam i byłam bardzo zadowolona z tej książki. Polecam.
OdpowiedzUsuńOstatnio zauważyłam, że mamy podobny gust :P
UsuńJeszcze nie znam książki Cooka.W zasadzie nawet nie miałam przyjemności z thillerem medycznym. Zaciekawiłaś mnie przeogromnie :)
OdpowiedzUsuńTylko nie czytaj tego w szpitalu :P
UsuńCzytałam tę książkę, bardzo mi się podobała. W ogóle lubię thrillery medyczne.
OdpowiedzUsuńCzytałam thrillery medyczne Tess Geritsen i bardzo mi się podobały :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam również i tą :D
Hmmmm chyba przypadlaby mi do gustu! Muszę sprawdzić! Zapraszam, melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOho ciekawy temat wprost dla nas :P Jednak może lepiej nie bo jeszcze popadniemy w jakąś obsesję a w szpitalu jesteśmy kilka razy w tygodniu więc to nie wróży nic dobrego xD
OdpowiedzUsuńA czemu tak często?
UsuńZnowu mnie skusiłaś;)
OdpowiedzUsuńJeeej! :)
UsuńSkusiłaś mnie do przeczytania, choć bardzo rzadko sięgam po ten gatunek. :)
OdpowiedzUsuńWzajemna obserwacja? :) Daj znać u mnie.
bizzmebaby.blogspot.com
Uwielbiam takie książki, ale jestem okropnym hipochondrykiem! I to w dodatku nie tylko co do siebie, ale do moich bliskich również. Mimo to, myślę że przeczytam tą książkę, bo kusi :D Najwyżej później będę miała wyimaginowaną dżumę :D
OdpowiedzUsuńI połowa rodziny będzie przez Ciebie hospitalizowana :P
UsuńI bez takich książek zaraz diagnozuję u siebie najpoważniejsze choroby, więc może lepiej jak będę omijać powieści Cooke'a :P Z thrillerów medycznych czytałam jedynie "Chirurga" Gerritsen i bardzo mi się ta historia podobała, więc polecam, jeśli nie znasz :)
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak ja :) ale spokojnie, jeszcze nie mam objaw dżumy :D
UsuńI oby tak zostało :D
Usuńczytałam tę książkę:)
OdpowiedzUsuńkiedyś bardzo lubiłam thrillery medyczny, ale potem zaczęłam sobie za dużo wkręcać:))
ha chcę to muszę przeczytać! zarazy, choroby epidemie niach niach:D
OdpowiedzUsuńwszystko co najlepsze ^^
UsuńPrzed cesarką czytałam "Dominę" B. Wood, w której lekarze mają dość prymitywne metody leczenia, później miałam ochotę na sali operacyjnej sprawdzać czy narzędzia są sterylne i zapytać się czy wszyscy umyli ręce.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam "Zarazę" :)
To przed porodem czytać thrillerów medycznych nie będę w takim razie ;D
UsuńOoooo! Ja muszę się zapoznać z książką! :D Nawet jakbym miała już się żegnać ze światem bo objawy wskazują, że jestem śmiertelnie chora! :D
OdpowiedzUsuńNa dżumę umrzesz? :( Biedna, to ponoć bolesne dość. Już wolę swoją ebolę, mimo, że trochę nabrudzę dookoła :)
UsuńNie przepadam za czytaniem thrillerów medycznych, aczkolwiek robię wyjątek dla dzieł Tess Gerritsen.
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam jedną z jego książek i bardzo mi przypasowała :)
OdpowiedzUsuńMilusie :)
OdpowiedzUsuńDżuma jest milusia? :D
UsuńMilusie w lekko ironicznym moim guście - lubię takie książki czytać :)
UsuńCzytałam "Toksynę" tego autora i bardzo mi się podobało. Chętnie sięgnęłabym po więcej. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, wynajdę w bibliotece :)
UsuńKocham, kocham thrillery medyczne :D muszę mieć!
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie zetknęłam się z tym gatunkiem, ale z pewnością mnie zainteresowałaś :D
OdpowiedzUsuńnigdy nie czytałem thrillera medycznego to mogłoby być ciekawe
OdpowiedzUsuńHmm, raczej nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńwww.magicznerecenzje.blogspot.com
Hmmm chyba nie dla mnie.... i bez tego nie mam zaufania do lekarzy i boję się szpitala jak ognia !!! Ponadto pewnie bym jakieś choróbsko sobie wmówiła... kiedyś już tak miałam i objawy też się pojawiły .... chociaż w badaniach nic nie wykryto. ... Ot takie dziwne przypadki... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRaczej thrillery medyczne to nie jest mój ulubiony gatunek, chyba sobie podaruję.
OdpowiedzUsuńKurcze ostatnio nie mam wcale czasu na książki, miałam zrobić jeszcze porządki na półkach i wymienić już przeczytane pozycje. Tylko jakoś tak doba mi tak szybko ucieka...fajna propozycja, lubię taką tematykę :-)
OdpowiedzUsuńDawno temu lubiłam ten gatunek, choć w sumie od samego Cooka to przeczytałam może ze 2 książki? Właściwie to fajnie by było do niego wrócić ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki ale ja teraz czytam zaginiona dziewczynę i jest zachwycony.
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na nowy post.
podoba mi sie Twoja recenzja.
OdpowiedzUsuńDawno już nie czytałam książek tego autora. Muszę nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie. Zawsze interesowałam się biologią i anatomią człowieka :) I ten dreszczyk :P
OdpowiedzUsuńsuper! To coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że tak rzadko jestem w szpitalach :D I ja w sumie chyba nie czytałam jeszcze żadnej książki, której akcja toczyłaby się w szpitalu :O
OdpowiedzUsuńAż jestem w szoku :D
Brrr, nie lubię medycznych książek. Ale wiem, że ten gatunek ma spore grono zwolenników :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie sięgalam po tego typu książki. Glownym powodem jest to ze mdleje na samo wyobrazenie sobie igly wbijajacej sie w zyle i tym podobnym medycznym rzeczom. Nie dalabym rady!
OdpowiedzUsuńo nie nie chce się schizować, że zaraz umrę ;D
OdpowiedzUsuńPomimo lekkiej hipochondrii myślę, że miałabym odwagę sięgnąć po te lekturę. Takie naleciałości thrillerowate jak najbardziej mi odpowiadają:-)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tą książką! Chciałabym znaleźć trochę czasu na jej pezeczytanie :)
OdpowiedzUsuńZnając życie na pewno przeczytam,bo lekarski umysł mi karze :)
OdpowiedzUsuńLubię książki tego autora. Przeczytałem kilka, ale tej nigdy nie spotkałem w bibliotece. Muszę ją dorwać, skoro polecasz. Przynajmniej dowiem się więcej o chorobach. :)
OdpowiedzUsuń