I
po styczniu.
Dobra
wiadomość jest taka, że do wiosny i do lata coraz bliżej. Zła, że musimy
przetrwać jeszcze luty, który ponoć ma nas postraszyć śniegiem i mrozem.
Styczeń o dziwo minął mi dość szybko, w towarzystwie bardzo dobrych książek i
wspaniałego serialu, który zakończył się cztery lata temu, ale ja dopiero w
grudniu zabrałam się za jego oglądanie. Czas na małe podsumowanie.
Mam.
Po
pierwsze, lat dwadzieścia sześć. Urodziny minęły szybko, bezboleśnie i
całkowicie codziennie, pewnie dlatego, że w tym roku dopadły mnie w
poniedziałek. Mąż sprezentował mi Kindla (kilka miesięcy temu, ale nie mogłam
się go po prostu doczekać), mama za to uraczyła mnie wymarzonym ekspresem do
kawy. Czyli mam co czytać i mam co pić – czego chcieć więcej?
Po
drugie, od czwartego stycznia mamy w domu nowego członka rodziny, małego psa,
który początkowo miał być yorkiem, ale wraz ze wzrostem zaczyna niepokojąco
przypominać shit-zu. Czyli trafił się nam piękny, jedyny i wyjątkowy egzemplarz
kundelka, który – jak to szczeniak – gryzie wszystko i wszystkich, kradnie co
popadnie a jego największym wrogiem, którego bezskutecznie pragnie wyeliminować
jest zmiotka.
Mam
też niestety mało czasu, co przejawiło się moja tygodniową nieobecnością na
blogu. Dzisiaj korzystam z wolnego dni i nadrabiam pisanie recenzji, ustawiam
ich automatyczne pojawiania się i będę – chociażby niebo waliło się nam na
głowy.
Oglądam.
„Breaking
Bad”. Zaczęliśmy z mężem w grudniu i już zmierzamy do końca. Tak się
wciągnęliśmy, że nawet tegorocznego sylwestra spędziliśmy z Walterem, Hankiem i
Pinkmanem. Jeżeli jeszcze go nie widzieliście – polecam. Jest to tak dobry i
tak przewrotny serial, że nie podejmuję się nawet zrecenzowania go, bo wiem, że
moje słowa nie oddadzą tego, co dzieje się na ekranie. Dodatkowo to chyba
pierwszy serial, który podoba się zarówno mi, jak i mężowi a przebrnęliśmy
przez naprawdę wiele tytułów.
Oglądam
też namiętnie stand-up. Te zagraniczne dzięki obecności Netflixa w naszym domu
(polecam, naprawdę świetna sprawa mieć tak dużo seriali, filmów i dokumentów w
jedynym miejscu). Okazało się, że zagraniczny humor jest o wiele bardziej
bezpośredni i ironiczny niż ten nasz.
Czytam.
W
tym miesiącu przeczytałam przede wszystkim „Cel” Elle Kennedy. Polowałam na tę
książkę od pewnego czasu, w końcu kupiłam ją sobie z okazji urodzin i powiem
wam, że to chyba najlepsza część z całej serii. Ale od zawsze przepadałam za
Tuckerem, więc nie ma się co dziwić.
Za
mną również „Ogród Zuzanny”, co do którego mam mieszane uczucia (recenzja w
poniedziałek), „Okularnik” Katarzyny Bondy (który niestety nie przypadł mi do
gustu) i „Pięć lat kacetu” Grzesiuka (czyli książka, którą powinien przeczytać każdy,
recenzja w środę).
Czuję.
Potrzebę
wiosny. Tęsknie za słońcem, za ciepłem, za brakiem konieczności zakładania na
siebie dziesięciu warstw ubrań, żeby móc wyjść do sklepu. Chciałabym wsunąć na
stopy tylko baleriny, założyć zwiewną bluzkę i wyjść na rozgrzane powietrze. Najlepiej
w górach, o, to też mi się marzy!
Mój zdjęciowy miesiąc.
Tak,
mam Instagrama i tak, wkręciłam się w ten zdjęciowy świat. Może nie macie
swojego konta, więc na koniec, podsumowanie ze zdjęć, które pojawiły się w tym
miesiącu.
1 stycznia obchodziliśmy pół roku naszego małżeństwa - pojęcia nie mam, kiedy to zleciało! A w samym środku zdjęcie z wesela naszych znajomych - pięknie było, pięknie! Zabrałam się też za czytanie trylogii "Królowie przeklęci". Kupiliśmy ją zaraz po ślubie, później nie było okazji, żeby się za nią zabrać, więc w 2018 nadrabiam. Wydawca obiecuje mi kłamstwa, żądze, oszustwa, podmienianie niemowląt i upadek samych królów. Ciekawe czy ta trylogia może się równać z "Grą o tron"?
Wszyscy zachwycają się Mrozem i Bondą. Żeby móc zachwycać się z resztą ludzkości, postanowiłam sprawdzić czy faktycznie pani Kasia pisze tak rewelacyjnie (bo prozę Mrozowską już świetnie znam). W bibliotece mieli tylko drugi tom, ale kto by się tym przejmował 😂 Harry'ego Pottera zaczęłam czytać od czwartego tomu, Igrzyska Śmierci od trzeciego- widać taki już moj los, że nigdy nie zacznę od pierwszej części.
Jak widać na zdjęciu - brakuje mi gór i upalnego lata! Dobrze, że są zdjęcia, to człowiek sobie powspomina. Byle do lipca i - Zakopane, witaj!
Bardzo fajne podsumowanie ^^
OdpowiedzUsuńTez dostalam tulipany od nojego faceta bez okazji :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na podsumowanie stycznia :-)
Rozumiem tez marzenia o ciepelku i gorach :-)
Może się nasi faceci zmówili :D
UsuńBondą będziesz zachwycona, mam nadzieję, ja ją lubię bardzo :) Jak Ciebie znajdę na Instagramie? :)
OdpowiedzUsuńhttps://okularnicawkapciach.wordpress.com/
Agaciamaiu - zapraszam :)
UsuńJa też tęsknię za wiosną i słońcem:) I morzem bo góry mam na codzień;)
OdpowiedzUsuńMieszkasz w górach?
UsuńOooo, chyba Cię odwiedzę :D
Mam wrażenie, że w Twoim życiu dzieje się dwa razy więcej niż u mnie ;D Oby kolejny miesiąc był dla Ciebie jeszcze lepszy! :)
OdpowiedzUsuńE tam, dzieje się tak umiarkowanie :D Na wielkie zmiany jeszcze przyjdzie u mnie czas, zobaczysz :)
UsuńPodobno zima ma jeszcze wrócić, a szkoda bo ostatnio tak ładnie słoneczko świeciło ;/
OdpowiedzUsuńTo mnie nie pocieszyłaś :(
UsuńDostałaś dwa najlepsze prezenty jakie mogę sobie wyobrazić, tak jak wspomniałaś - jest czytnik, jest kawa więc nie trzeba nic więcej ;)
OdpowiedzUsuń"Breaking bad" jest super, to jeden z nielicznych seriali który nie rozczarował mnie zakończeniem.
Też jestem fanką Netflixa! Genialny wynalazek, tez ostatnio zabrałam się za stand-upy bo wszystko co mogłam zobaczyć na YouTube już obejrzałam. Jeśli jeszcze nie oglądałaś to polecam stand-up Kevina Harta, uwielbiam gościa :D
Jeszcze suseł by się przydał :D
UsuńWłaśnie zakończenia nie mogę się doczekać, ale jeszcze tylko 6 odcinków ^^
O, obejrzę go dzisiaj wieczorem :)
Ahhh też marzę o ciepełku, ale jesteśmy już bliżej, niż dalej :)
OdpowiedzUsuńTylko to mnie trzyma na duchu ^^
UsuńDziekuję za sprawozdanie z miesiąca stycznia , fanie było chyba co ?
OdpowiedzUsuńAle czas szybko leci , strasznie, to chyba Ziemia coś ostatnio przyspieszyła i dlatego :-)
A tak nawet pozytywnie :)
UsuńMyślę, że im człowiek starszy, tym Ziemia szybciej się obraca ^^
Nie rozumiem tej nienawiści do zimy, ani tęsknoty za latem. Serio.
OdpowiedzUsuńStand-up'y nałogowo ogląda mąż. Czasem się przysiądę i posłucham ;)
Ja z kolei nie wiem jak można zimę lubię :) co człowiek, to opinia i to piękne jest :)
UsuńWolę jesień ;) Ale zima mnie nie wkurza. Pewnie dlatego, że nie marznę. Nie mam na to czasu ;)
UsuńAaa, kochana, lecę na Twojego insta i już dodaję do obserwowanych. :) Czas leci bardzo szybko - w marcu minie 8 lat związku z moim mężem, a w sierpniu czwarta rocznica ślubu... Szok. A wiosny nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńDodaję Cię na insta i ja! :)
UsuńCztery lata po ślubie już? :) to my przy was raczkujemy :)
Fajne prezenty :)
OdpowiedzUsuńJa też chcę wiosnę już, brakuje mi spacerów na słońcu.
Mi styczeń też jakoś wyjątkowo szybko zleciał, sama nie wiem kiedy. Świetne prezenty dostałaś! Czytnik mam już od jakiegoś czasu i jestem z niego bardzo zadowolona. :) Na wiosnę też już czekam z niecierpliwością. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak mogłam żyć bez czytnika :D
UsuńJa już też nie mogę doczekać się wiosny :)
OdpowiedzUsuńJa "Cel" planuje czytać w lutym, ale nie wiem czy się wyrobie. Moje urodziny też wypadają w poniedziałek - będą dokładnie za 10 dni, ale i tak jestem sporo starsza od ciebie...u mnie dwójka z przodu już zapomniana. Ja też pragnę już wiosny.
OdpowiedzUsuńPolecam Ci z całego serca! "Cel" jest spektakularny :)
UsuńJeszcze raz wszystkiego najlepszego :)
OdpowiedzUsuńTeż nie mogę się doczekać ciepłych, słonecznych dni. Na szczęście do wiosny coraz bliżej. Inaczej się wtedy funkcjonuje :)
"Celu" nie czytałam. Z tej serii na razie poznałam tylko "Układ" i "Błąd".
Dziękuję bardzo :)
UsuńPowiem Ci, że "Cel" jest bardziej poważny i porusza bardziej dorosłe tematy :)
Ja zdecydowanie pragnę już wiosny :*
OdpowiedzUsuńMam właśnie chwilę wolnego, więc dobrze byłoby coś przeczytać :D
egzemplarz.blogspot.com
To polecam serię Elle Kennedy :)
UsuńAgatko zdradź mi proszę skąd bierzesz energię na wszystko, co dzieje się w Twoim życiu? Super.
OdpowiedzUsuńMi się zdaje, że właśnie nie za wiele się dzieje w moim życiu :)
UsuńPrezenty pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńCudne kwiaty :)
OdpowiedzUsuńWspaniale ujęła podsumowanie stycznia. Podoba mi się, ja HP też czytam tak jak nam kaprys, więc rozumiem ^^
OdpowiedzUsuńMi styczeń też zleciał w mgnieniu oka. Walczyłyśmy z ospą wietrzną... na szczęście mamy ją już za sobą :)!!!
OdpowiedzUsuńZ utęsknieniem wypatruję wiosny i lata...
Pozdrawiam serdecznie :)!!!
Oh, pamiętam swoją ospę... nic przyjemnego :)
UsuńNetflix mnie kusi, ale wtedy to już chyba nic bym w domu nie zrobiła :P
OdpowiedzUsuńTylko przez pierwszy tydzień, później już byś się przyzwyczaiła :D
UsuńBardzo ładne zdjęcia kochana :)
OdpowiedzUsuńja pamiętam Twoje przygotowania do wesela i ślubu! o jaaa... :)
OdpowiedzUsuńAle to zleciało!
aż Cię odwiedzę na instagramie!
A Wasz szczeniaczek wygląda jak mój sznaucer kiedy miał 2 miesiące :)
Fajnie, że taak ci minął styczeń, mnie niestety bardzo pracowicie i przeżyłem kilka porażek.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o psa, to u Yorków, co której pokolenie rośnie większy który wygląda tak, jak pierwotna rasa tych psów.
Wiem to, ponieważ sam mam takiego, po rodzicach z rodowodem, miała wyjść miniaturka, konsultowałem to z weterynarzem i mi na spokojnie wyjaśnił.
Ale gwarantuje ci, że to jest tyle szczęścia i radości.
Pozdrawiam.
Zazuul.blogspot.com
Oj tego słońca to strasznie brakuje... mój szczeniak zmienia się z tygodnia na tydzień, teraz już w ogóle nie przypomina siebie z dnia, gdy do nas trafił :)
OdpowiedzUsuńLuty na szczęście jest najkrótszym miesiącem w roku😊
OdpowiedzUsuńSporo sie u Ciebie działo 😍
Bardzo ładne zdjęcia 😍
Pozdrawiam
Lili
Breaking Bad zaliczyłam wszystkie sezony, w tej chwili oglądam Wikingowie, oczywiście z mężem ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietne podsumowanie. Ciekawe zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPiesek musi być uroczy, nie dam Ci spać dopóki nie zobaczę zdjęć tego wszysskich i wszystko gryzącego :D
Wszystkiego co najlepsze z okazji urodzin oraz minionej półrocznicy!
Ja się pojawiają tulipany to znak, że niedługo wiosna. I wtedy aż chce się żyć i coś wreszcie robić, czyli pozbyć się tego zimowego lenistwa.
OdpowiedzUsuńA co do seriali to ostatnio wręcz nie mam czasu na ich oglądanie!
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin i rocznicy ślubu!
Ja też nie mogę się doczekać wiosny. Już mam dość tej zimy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - http://izabiela.pl/
Styczeń minął zdecydowanie za szybko. Ja nadrobiłam serial Narcos ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe podsumowanie. Życzę ci zaczytanego miesiąca. Ja mam "Cel" właśnie w tym miesiącu czytać.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de
Ja też tęsknię do gór! Ale nie wiem kiedy się tam wybiorę :)
OdpowiedzUsuńBondy również jeszcze nie czytałam, mam w planach, ale tyle mam tych planów książkowych, że chyba będzie musiała poczekać.
Jak ja kocham tulipany :-) i góry :-) życzę ci cudownego miesiąca :-)
OdpowiedzUsuńO, ja też korzystam z dobrodziejstw Netflixa - teraz oglądam Black Mirror.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!
Bardzo ciekawe podsumowanie :) Spóźnione najlepsze życzenia, niech się spełnią wszystkie twe marzenia >3
OdpowiedzUsuńDlaczego niepokojąco przypominać shih tzu?;) Ja mam dwa, i bardzo je sobie chwale:) Ale rozumiem, że skoro miał być innej rasy to taka niespodzianka może być niepokojaca:)
OdpowiedzUsuńTeż mam zamiar przeczytać 5 lat Kacetu, i czekam na recenzję Ogrodu Zuzanny :)
Oj, byle do wiosny, styczeń minął niepostrzeżenie, oby luty też był łaskawy. Czekam zatem na zaplanowane recenzje
OdpowiedzUsuńJa też czekam już na wiosnę, bo jednak temperatury w granicach 0 stopni nie zadowalają mnie.
OdpowiedzUsuńSpóźnione wszystkiego najlepszego!
ten styczeń minął strasznie szybko!
OdpowiedzUsuńSandicious
Lubiebtakei podsumowania na blogach ! Twoje jest bardzo dobrze zrobione . Co do serialu mam mieszane uczucia i nie mogę się przełamać by zacząć;( może jak znajdę wolną chwilę i obejrzę pierwszy odcinek to mnie wciągnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do Siebie 😍
Ja osobiście Bondę uwielbiam czytać. Muszę odwrotnie do Ciebie - wziąć się za twórczość Mroza, bo na razie jest mi obca. :/ Sama nie mogę się doczekać wiosny, lata, bo w Irlandii pogoda załamuje!
OdpowiedzUsuńJa również już wyczekuję wiosny, nie mogę się doczekać ciepłych dni :)
OdpowiedzUsuńNetflix wciąga każdego :D
no to się działo widzę... ja też czekam wiosny z niecierpliwościa! nie moge się doczekać kiedy wreszcie będziemy mogli zostawić te kozaczki i kurtki w szafie... a ciekawa jestem czy Bonda przypadnie Ci do gustu - będę czekać na recenzje!
OdpowiedzUsuńluty to mój ulubiony miesiąc, coraz bliżej wiosny!
OdpowiedzUsuń