Zaznaczę na początku - bo matki to stworzenia waleczne
i lepiej z nimi nie zaczynać – ten wpis należy potraktować lekko ironicznie,
lajtowo. W końcu jego autorką jest kobieta, która potomstwa jeszcze nie
posiada.
Wczoraj moja mam przyniosła do domu książkę. Nie
byłoby w tym nic dziwnego, bo my obie znosimy do domu ciągle jakieś książki i
dlatego mamy coraz mniej miejsca, bo nasze 48 metrów kwadratowych jest
nieproporcjonalnie małe do wielkiej pasji czytania.
Ale nietypowa była książka – stara. Chociaż nie do
końca wypada mówić o książce, że jest stara. To tak, jakby powiedzieć to
kobiecie w twarz, szczególnie takiej, która faktycznie wygląda na swoje
pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt zim. Bo przyniesiony egzemplarz faktycznie na
swoje lata wyglądał i pachniał – kurzem, starą szafą, w której był zamknięty i
zapomnieniem.
Ale teraz spróbuję przywrócić ją do żywych, bo warto.
I jestem ogromnie zdziwiona, że nikt jeszcze nigdy o niej na blogach nie
napisał – a przynajmniej ja nie zauważyłam. Proszę państwa, oto książka o przestrogach, bardzo makabrycznych!
Obecnie istnieje pogląd, że dzieci nie wolno straszyć.
Bo mają słabą psychikę, bo mogą się moczyć w nocy, bo są delikatne i w ogóle to
lepiej obchodzić się z nimi jak z jajkiem. Cóż, jestem jeszcze z tego
pokolenia, w którym można było wbić sobie w udo wielki patyk i nikt nawet nie
pomyślał o jechaniu na pogotowie – tak,
wbiłam sobie kiedyś patyk w udo, mam bliznę do dziś – a krew z rozbitego
kolana była czymś normalnym i tylko patrzono, czy dziecko nie krwawi na
wyjątkowo ładne ubranko, które było prezentem od cioci z Ameryki.
Jedna z historii dotyczy Zyzia, który nie posłuchał
ostrzeżenia drwala i mimo to poszedł do rwącej rzeki – bo wiecie, Zyzio był
niegrzeczny i za nic miał sobie to, co mówią dorośli. Kiedy doszedł już nad
brzeg postanowił popastwić się na Bogu ducha winną rybą i chciał ją złapać w
swoje małe, dziecięce ręce. Niestety – bo to książka makabryczna jest – Zyzio wpadł
do wody i:
„Zniknął w wodzie Zyzio mały,
Ryby po nim zapłakały,
Drwal zapłakał też na brzegu
I rodzina z nim w szeregu.”
Tak, wiem, nie ładnie takie historyjki wymyślać i
recenzować, bo Zyzio jednak poszedł dramatycznie na dno i nigdy z niego nie
wrócił, ale powiedzcie mi szczerze? Czy kiedy wiedzieliście, że w szafie czają
się potwory, to zaglądaliście do niej w środku nocy? Nie, bo się baliście, że
coś Was tam wciągnie i pożre kawałek po kawałku. Później pojawiły się „Potwory
i spółka” i teraz dzieci non stop siedzą w szafie i czekają na miłego i
futrzastego nie-potwora, z którym będą mogły się pobawić.
A czasami może lepiej się bać? Bo wtedy uniknie się
popełniania głupstw, które mogą zaważyć na całym życiu. Dziecku nie
wytłumaczysz, że skakanie z balkonu może
ewentualnie rodzić pewne konsekwencje, które będą przykre dla jego zdrowia. Lepiej
chyba powiedzieć, że skakanie z balkonu może spowodować, że kark mu się złamie.
Tam nie chodziło o samo pójście nad wodę, tylko pójście tam bez opieki dorosłych, szczególnie, że oni przed tym przestrzegali. A lepiej żeby dzieci nie chodziły tam, gdzie jest niebezpiecznie i wiedzą, że tam chodzić nie wolno .
Tam nie chodziło o samo pójście nad wodę, tylko pójście tam bez opieki dorosłych, szczególnie, że oni przed tym przestrzegali. A lepiej żeby dzieci nie chodziły tam, gdzie jest niebezpiecznie i wiedzą, że tam chodzić nie wolno .
Jeżeli lubicie czarny humor – a większość z Was
zapewne go lubi – to jest to książka dla Was. A jeśli dzieci mają Wasze geny i
też rozumieją groteskę, albo po prostu chcecie je ustrzec – to możecie poczytać
z nimi tą książeczkę. Ze swojej strony polecam. U mnie stanie na honorowym
miejscu na półce. Najwyżej będę wyrodną matką.
Terapia szokowa może być najlepszą opcją dla niesfornych dzieciaków - może chociaż połowa z nich dwa razy by się zastanowiła. Albo chociaż raz
OdpowiedzUsuńI ten jeden raz zastanowienia się może dużo dobrego zdziałać :)
UsuńUważam, że to wcale nie jest zły pomysł, bo po pierwsze - dzieciaki chętnie sięgną po coś takiego ;), a po drugie, nie uchronisz go przed przemocą. W kreskówce ma jej więcej.
OdpowiedzUsuńI właśnie nie rozumiem jak niektórzy mogą burzyć się na tę książkę i ochoczo włączać dziecko kreskówki...
UsuńMam tą książkę i czytałam ja jako dziecko, jakoś mi nie zaszkodziła na psychikę, poza tym, że rozwinęła wrodzony czarny humor i cynizm :D Mój tata też uważał, że jest świetna, i specjalnie mi ja wyciągnął z jakiś dziwnych, rodzinnych zasobów książek. Oczywiście nawet jako dziecko nie traktowałam tych historyjek na poważnie, to znaczy jako przestróg, raczej doceniałam jak są świetnie napisane i zilustrowane. Więc jako terapię szokową dla niegrzecznego dziecka nie polecam, ale do wykształcenia specyficznego gustu może się przydać :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie ja jej nie miałam i żałuję :(
UsuńMoje dziecko pewnie będzie cyniczne i ironiczne po mamie, ta książka tylko to pogłębi :D
Czarny humor? To coś dla mnie! :)
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
i dla mnie:D
UsuńTeż wyrodne matki z was będą, jak i ze mnie? :D
UsuńJa jestem zdania że trzeba uświadamiać dzieci nawet jeśli to będzie straszenie, a raczej przestroga. W wielu przypadkach lepiej uczyć się na cudzych błędach.
OdpowiedzUsuńOoo matko cos zdecydowanie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńSuper, że tak wam przypadła do gustu ^^
UsuńMuszę ją mieć.:)
OdpowiedzUsuńCiężko ją dostać, ale jak się chce, to można znaleźć :)
UsuńLubię czarny humor:)
OdpowiedzUsuńNie jestem matką i przez najbliższych kilka lat nie planuję być, ale uważam, że ta książka to troche przesada. Nie jestem zwolenniczką nadmiernego "chuchanie i dmuchania" na dzieci, ale uważam, że o tym jak się należy zachowywać, czego nie powinno się robić, jakie są zagrożenia i konsekwencje trzeba po prostu rozmawiać, a nie bawić się w jakieś wierszyki rodem ze średniowiecza. A jeśli już książka to istnieją takie, które w nieco inny sposób uczą dziecko, czego nie wolno robić.
OdpowiedzUsuńSzkopuł w tym, że pięcio- czy sześcioletnie dziecko nie zrozumie pogadanki o konsekwencjach :) wierszykami łatwiej do niego trafi. I są z XX wieku, nie z średniowiecza ;)
UsuńNie znam się na dzieciach i ich wychowaniu, ale nie przestrzeżemy maluchów przed wszelkim złem. I takie książki są potrzebne :) Ja sama dałabym ją dziecku do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńNie mam jeszcze dzieci. Ale to ciekawa forma nauki.
OdpowiedzUsuńOoo, myślę, że ta książka jest przydatna.
OdpowiedzUsuńUwielbiam czarny humor :)
OdpowiedzUsuńMożna straszyć i tak będą się bały czego innego o czym nie wiemy. Kiedyś babcie opowiadały straszne bajki na dobranoc i też dobrze było :-)
OdpowiedzUsuńNie, raczej ta metoda do mnie nie trafia. Nie jestem matka, ale nie pochwalam straszenia. To nie metoda.
OdpowiedzUsuńhahaha ja to chcę:D
OdpowiedzUsuńCoś innego i warto spróbować w razie jak inne metody zawiodą.
OdpowiedzUsuńMuszę ją mieć. :)
OdpowiedzUsuńKażde dziecko jest inne - myślę, że moja Córa raczej by się nie przestraszyła...
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja. Z chęcią zapiszę tytuł. ;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de
fajna książeczka, niekonwencjonalna :)
OdpowiedzUsuńojej... co Ty czytasz :O Trochę straszna, ale warto zwrócić na nią uwagę :D
OdpowiedzUsuńGreat post dear, great book. <3
OdpowiedzUsuńYou have a lovely blog, maybe follow for follow ? :)
https://belyfashionadress.blogspot.ba/
Ja jednak z rodziców, którzy nie straszą - ale za to dużo rozmawiamy, po partnersku, jak dorośli. Dziecku czasem trudno wytłumaczyć konsekwencje, bo śmierć jest dla nich do pewnego momentu pojęciem abstrakcyjnym, ale... myślę, że udaje mi się.
OdpowiedzUsuńHmm, faktycznie, ja także nie czytałam o niej. Chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMiło/ść
Uważam, że dzieci trzeba uczyć i przestrzegać. W życiu trzeba się bać bez względu na wiek, bo są na ziemi rzeczy większe od nas zwykłych ludzi, których nie jesteśmy zwalczyć! A takie dziecko - to nie jego wina, że jest ciekawe świata. A jak ma odróżnić dobro od zła, jeśli rodzic go tego nie nauczy!
OdpowiedzUsuńNie mam dzieci i ciężko mi się wypowiadać, czy dałabym mojemu dziecku taką książkę do przeczytania, ale co do tego, że teraz przesadnie dmucha się i chucha na dzieci to się zgadzam :)
OdpowiedzUsuńZafascynowałaś mnie tą pozycją. Muszę ją zdobyć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOo niezła ta książka, jeszcze do dzieci raczej daleko, ale taką to sama z chęcią bym przeczytała :).
OdpowiedzUsuńMoże dlatego teraz dzieci i nastolatkowie mają słabą psychikę, bo właśnie się na wszystko dmucha i chucha...
OdpowiedzUsuńO właśnie... jeszcze nie posiada!
OdpowiedzUsuńMi się wydawało, ze wbijam kamień w rękę i wciąż tam jest. xD Ile to razy się w dzieciństwie stłukło kolana... :')
Też się bałam potworów z szafy.
Jaką wyrodną matką!? Taka książka to swego rodzaju skarb. Wierszyki łatwo wchodzą tym małym łebkom do głowy, co by prędzej się czegoś nauczyły. Zaraz podeślę tytuł koleżance, która ma drugie dziecko w drodze.
Pf, mi babcia odkąd pamiętam (3-4 lata?), opowiadała historyjki grozy, o duchach, trupach i nie wiadomo czym jeszcze. Raczej nie mam żadnej traumy, a właściwie to do dzisiaj lubię horrory :) Tak samo, jak mama opowiedziała mi że pijany kierowca zabił 4 dzieci i to niedaleko on naszego domu, to grzecznie chodziłam przy zewnętrznej tronie chodnika a jak ktoś za szybko na moje oko jechał to nawet i z chodnika schodziłam jak najdalej od ulicy. A samo gadanie że trzeba chodzić chodnikiem, jakoś średnio na mnie działało...
OdpowiedzUsuńw sumie wszystko zależy od wrażliwości dziecka. ja nie byłam wychowywana jak jajko, ale jednak straszenie nie znosiłam...sama mam dwójkę dzieci i wydaje mi się, że na dzisiejsze standardy daleko mi do rozpieszczającej mamy, jednak pewne prawdy staram się jednak przekazywać nieco inaczej
OdpowiedzUsuńKiedyś też straszono dzieci wodnikiem szuwarkiem... sama pamiętam, jak zabranianio mi sie nachylać nad potoczkiem, takim co to woda do kostek sięgała;) nie bałam się wody, ale bałam się, że jakiś wodnik podpłynie i mnie wciągnie. Co lepsze - nawet nie potrafiłam sobie wyobrazić jak taki wodnik miałby wyglądać i chyba to było najgorsze;)
OdpowiedzUsuńCzasem taki "kopniak" w postaci nastraszenia działał dużo silniej niż jakiekolwiek logiczne argumenty i grzeczne prośby.
Ciekawa lektura:)
Ale rewelacyjna książka, muszę ją dorwać!
OdpowiedzUsuńWłaściwie ciekawa książka, z chęcią bym ją przeczytała :)
OdpowiedzUsuńI have not heard about the book, but after this review I want to read it
OdpowiedzUsuńhttps://clicknorder.pk online shopping in pakistan
Ja uważam, że najlepiej z dzieckiem jest rozmawiać niż dziecko straszyć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Patryk
Nie znam tej książki, ale myślę, że jest warta przeczytania.
OdpowiedzUsuńZaintrygowała mnie ta książka. :D Ciekawa jestem, jak zareagują moje dzieci.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy można, ale ja to robię! :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, strach się bać!
OdpowiedzUsuń