„Zawsze myślałam, że
najgorsze, co może spotkać matkę to śmierć dziecka. Myliłam się.”
Codzienna poranna
krzątanina; ojciec pospiesznie nalewający do kubka gorącą kawę, matka biegająca
ciągle w szlafroku, szykująca kanapki dla swoich trzech córek. Kłótnie o
pożyczoną bluzkę, siostrzane dogadywanie, prychający z wysokiej szafy stary
kot. Codzienność, zwykłość. Obraz, który w tysiącach domach jest czymś
normalnym a przez to niedostrzegalnym. I dopiero kiedy ten obraz się traci,
zaczyna się doceniać te wspólne minuty spędzone przed maratonem codziennych
zajęć. Gorzki posmak kawy w gardle, śmiech córek, wesołe spojrzenie żony,
miękkość kociego futra.
Ben i Julia byli
rodzicami trzech wspaniałych córek; oczywiście zwykle postrzegali to inaczej,
bo trud związany z wychowaniem dorastających istot jest zbyt wielki, żeby mieć
czas na tak wspaniałomyślne i górnolotne przemyślenia. Ot, czasami popatrzyli z
czułością na swoje dzieci i stwierdzili, że się im udało. Zazwyczaj jednak
uważali, że te małe rozwydrzone istoty, które zesłał im los, kiedyś się
wyprowadzą, założą swoje rodziny i będą ich tylko sporadycznie odwiedzać.
Pewnego wieczora
otrzymali telefon od policji; ich środkowa córka, Caitlyn zginęła w wypadku
samochodowym. I mimo, że była to wielka tragedia, bo żaden rodzic nigdy nie
powinien dożyć śmierci swojego dziecka, nie to w całej historii było
najstraszniejsze. Sprawcą wypadku była Haley, najstarsza z rodzeństwa. Jak
można nadal kochać dziecko, które sprawiło, że drugie z nich odeszło na zawsze?
Jak można ze szczerością, z ulgą przytulić do siebie tą rozdygotaną istotę i
powiedzieć – wybaczam ci? Jak można
na nowo posklejać rodzinę, kiedy nawet nie ma się siły wstać w łóżka i odgonić
głupiego żalu?
Julia zatraciła się w
swojej żałobie. Starała się pokazywać Haley, że nie ma do niej żalu, że
rozumie, że był to głupi wypadek, śliska droga, zła widoczność, szczęście, że
nie zginęły obie, że chociaż ją oszczędził los. Ale wszystkie jej słowa płynęły
jakby przez szybę. Dziewczyna zaczęła walczyć z całym światem, z wszystkimi
zasadami, z samą sobą. W końcu Julia postanowiła zabrać Haley w podróż, żeby na
którejś z amerykańskich dróg nauczyły się sobie wybaczać. Żeby znalazły gdzieś
tam siłę, żeby móc dalej żyć.
„Julia i jej córki” to
historia o trzech kobietach i jednym mężczyźnie, którzy muszą nauczyć się
podnosić po upadku. Każdy z bohaterów jest inny i mimo, że autorka daje głos
tylko kobietom, to gdzieś tam z tyłu majaczy się postać ojca, głowy rodziny,
który chyba najmniej sobie z tym wszystkim radzi i dlatego ucieka. W pracę, w
kolegów, w picie, byle dalej od domu, byle smutek został za nim. Julia z kolei
to postać bardzo krucha, delikatna, ale przez to że jest matką, ma w sobie
niewytłumaczalną siłę do walki. Bo wiecie, matka zawsze zrobi wszystko, żeby
ratować swoje dzieci, nawet kiedy sama jest zraniona i Julia to robi. Pomimo
bolącej duszy wsiada ze swoimi córkami do samochodu i wyruszają w wielokilometrową
podróż, aby gdzieś tam na końcu znaleźć mityczny koniec tęczy i ukojenie.
Haley, sprawczyni
wypadku, to najbardziej tragiczna postać z jakąś miałam okazję się spotkać w
ostatnim czasie. Nie jest łatwo być nastolatką i nie jest łatwo być
człowiekiem, który obwinia się o śmierć siostry. Dlatego dziewczyna się tnie,
robi wszystko na opak, na przekór, żeby…. No właśnie, po co? Sama tego nie wie,
jest świadoma tylko jednego – zasługuje na karę, jakakolwiek by ona nie była. Jest
jeszcze Izzy, pomijana trochę w tej książce, chociaż i ona ma w niej swój głos;
to najmłodsza z córek, ma zaledwie dziesięć lat i przeżywa całą tragedię na
swój dziecięcy jeszcze sposób.
Ponoć nikt inny nie ma
takiej magicznej siły, by jednym całusem zniwelować ból ubitego kolana czy
użądlenia wrednego komara. Tylko mama potrafi z kilku kartek papieru i z
nożyczek wyczarować zwierzątka, które ożywają i którymi można się bawić bez
liku. Tylko ona wie, że przykładając usta do czoła można sprawdzić, czy dziecko
ma gorączkę. Tylko ona potrafi wszystko znaleźć, choćby było to schowane w
najciemniejszym kącie szafy. Opowiada najpiękniejsze bajki na dobranoc i wie,
jak wypędzić potwory z pokoju, który zakradają się zawsze wtedy, kiedy gasi się
światło. Kocha najbardziej, pomimo wszystkich błędów, kłamstw i pomimo śmierci.
I o tym jest ta książka – o matczynej miłości, która wcale nie jest łatwa, ale –
jak się w gruncie rzeczy okazuje – niestrudzona.
ciężki temat,mocna książka, warto przeczytać.
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Boję się sięgnąć po tę książkę. Boje się, że mnie przytłoczy i wpędzi w otchłań rozpaczy i przemyśleń. Mimo to mam ogromną ochotę ją przeczytać i zrobię to jak tylko uda mi się tę powieść dorwać w swoje ręce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://podrozemiedzyksiazkowe.blogspot.com
Trochę przytłacza, ale jest bardzo wartościowa :)
Usuńjest to książka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisana recenzja, na pewno sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńStraszna historia. Nawet ciężko sobie wyobrazić, co ta rodzina przeżywała. Miłość matczyna jest najsilniejsza i w sumie nie wiem, dlaczego mężczyźni są nazywani głową rodziny, skoro przy każdym większym problemie uciekają, chowają się i popadają w nałogi. Ta książka nie jest wyjątkowa. Już taka historia pojawiała się w odcinku "Zaklinaczki duchów", tyle, że sytuacje i stosunki w rodzinie naprawił duch zmarłej córki, było też to w NCIS, gdzie matka wzięła całą winę na siebie, a córka, która spowodowała wypadek popadła w taką depresję, że chciała w końcu popełnić samobójstwo. Mimo, że jest to smutna i przytłaczająca historia, to chętnie sięgnęłabym po tą książkę.
OdpowiedzUsuńNa pewno takie historie miały i miejsce w rzeczywistości, dlatego nie można powiedzieć, że to książka wyjątkowa pod względem pomysłu :)
UsuńNie chciałbym być w ich sytuacji...
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie nikt by nie chciał :)
UsuńPięknie napisana recenzja, która zachęca do sięgnięcia po książkę... z drugiej strony temat jest bardzo smutny
OdpowiedzUsuńInteresująca książka aż warto usiąść i przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
www.moda-eny.blogspot.com
Wspaniała rekomendacja książki. Ja po tę lekturę chętnie sięgnę. Odkąd zostałam mamą chętnie czytam takie powieści.
OdpowiedzUsuńI jak się czujesz w tej roli? :)
UsuńZastanawiałam się chwilę, co może być najgorsze dla matki, ale taka wersja mi nie przyszła do głowy 😭
OdpowiedzUsuńNic gorszego chyba faktycznie nie ma... :(
UsuńChętnie bym przeczytała ;-) świetna recenzja
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOj tak, mamy to najcudowniejsze istoty na świecie, ale nie chciałabym się znaleźć w takiej sytuacji...
OdpowiedzUsuńNajcudowniejsze istoty to chyba dzieci :)
UsuńNo no powiem że bardzo zainteresowała mnie ta książka, chętnie bym po nią sięgnęła i przeczytaął
OdpowiedzUsuńO jeju - historia naprawdę patowa. Nie jestem gotowa obecnie na taką książkę.
OdpowiedzUsuńMniam. Ale pysznie się prezentują! Dawno takich wspaniałości nie jadłam. Super :) Z chęcią bym spróbowała. Bardzo lubię takie smaki, tak wspaniale podane. Pozdrowionka serdeczne! :)
Hm.... jakie smaki? :)
UsuńZapowiada sie ciekawie. Ja czytam " Bóg nigdy nie mruga " :)
OdpowiedzUsuńNie znam :) czekam na recenzję :)
UsuńPolecam!
UsuńTym bardziej mam ochotę! :)
UsuńTematyka książki nie należy do najlżejszych i jestem naprawdę ciekawa tej historii. Koniecznie muszę się rozejrzeć za tą pozycją :)
OdpowiedzUsuńCiekawa książka, przytłaczająca - jeśli można tak napisać, ale ciekawa.
OdpowiedzUsuńA sytuacja... tragiczna.
Takie niestety się zdarzają w życiu :)
UsuńKsiążka z pewnością jest bardzo smutna i niestety także życiowa, Jeden z moich znajomych jest w takiej samej sytuacji :(
OdpowiedzUsuńPrzykro mi :(
UsuńNie słyszałam o ksiażce, ale tak pięknie ją opisałaś, że bardzo chciałabym poznać.
OdpowiedzUsuńKomplement od Ciebie zawsze liczy się podwójnie :)
UsuńCudowna powieść, zwala z nóg. Wyjątkowa historia :)
OdpowiedzUsuńTo musi być piękna powieść, ale też trudna. Nie wyobrażam sobie, że jestem na miejscu którejś z bohaterem i naprawdę jestem ciekawa jak autorka rozwiązała ich sytuację.
OdpowiedzUsuńMusi być to bardzo wzruszająca książka, poruszająca bardzo ważną kwestię w życiu. Chętnie bym ją przeczytała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Tak Po Prostu BLOG [klik]
Dziękuję za odwiedziny :)
Mam trójkę młodszego rodzeństwa, nie byłabym w stanie przeczytać tej książki. Już czytając recenzję miałam łzy w oczach...
OdpowiedzUsuńMoże mi było łatwiej, bo jestem jedynaczką :)
UsuńPowiem Ci, że pierwszym cytatem mnie zaciekawiłaś bardzo. Przeczytałam cały tekst - już wiem, co chcę na dzień kobiet!:)
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl - zapraszam :)
A to już jutro! :)
UsuńBardzo lubię książki z serii "Kobiety to czytają" - ta również zapowiada się interesująco.
OdpowiedzUsuńA niedługo w tej serii pojawi się nowa Jodi! :)
Usuńoj, bardzo smutna historia
OdpowiedzUsuńchyba nie bylabym w stanie tego przeczytac
To musi być mocna książka.
OdpowiedzUsuńMusi być bardzo piękna, ale jednocześnie boję się, że będę przy niej wyć jak bóbr, więc wolę poczekać aż np. moja mama ją przeczyta i mi opowie xd
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie i wartościowo, niestety życie częściej pisze właśnie takie brutalne historie a nie cukierkowe romanse.
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka jest na pewno ciekawa. To tematy niezwykle trudne, ciężko sobie z nimi radzić.
OdpowiedzUsuńMam wprawdzie teraz wielki stosik zaległości, ale może kiedyś...
Przekonałaś mnie do niej- miałam jej nie wybierać, ale... zmieniłam zdanie :)
OdpowiedzUsuńChoć z początku nie byłam przekonana do tej książki, to Twoja recenzja rozwiała wszystkie moje wątpliwości. Chętnie ją kiedyś przeczytam. Ciekawa jestem jak Julia poradziła sobie w tej trudnej sytuacji.
OdpowiedzUsuńMyślę, że po nią sięgnę. bardzo ciekawie ją zrecenzowałaś.:) może tematy trudne, ale ja takie lubię.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPIĘKNA recenzja :) I bardzo interesująca pozycja...
OdpowiedzUsuńHistoria straszna, ale i takie książki są potrzebne. Nie wyobrażam sobie, co czuje człowiek w takiej sytuacji.
OdpowiedzUsuńNie mogę ominąć tej książki. Bardzo mnie zaciekawiła. Jak żyć po takiej tragedii, Ci którzy są winni
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta najmniejsza córka jest tak pomijana, ale w sumie jej wiek nieco to usprawiedliwia. Trochę się obawiam, że książka może się okazać nieco depresyjna, więc chyba na razie sobie odpuszczę. Jakoś ten natłok zajęć, jaki się pojawił w związku z nowym semestrem na uczelni, nie sprzyja takim tematom w książkach. ;/
OdpowiedzUsuńSama tematyka jest bardzo ciężka, ale chciałabym przeczytać. Mam nadzieję, że mnie nie zdołuje :)
OdpowiedzUsuńZapisuję tytuł, lubię takie książki i na pewno ją przeczytam:)
OdpowiedzUsuńLubię takie problematyczne książki ;) Zachęciłaś mnie do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie to z pewnością będzie lektura obowiązkowa, bo zapowiada się interesująco.
OdpowiedzUsuńKsiążka ląduje na stosie do kupienia :D
OdpowiedzUsuńMocne przeżycia czytelnicze przede mną, cieszę się, że książka już czeka na spotkanie, utwierdziłam się w przekonaniu, że warto nadać jej priorytetową wagę. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Faktycznie wstrząsający temat... Jestem jednak zdania, że prawdziwa miłość potrafi przezwyciężyć i takie sytuacje. Nieco banalny wydaje mi się tylko motyw "podróży ku wybaczeniu", ale możliwe, że w książce ma swój urok i jest uzasadniony.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie...ale ostatnio mniej czytam, oszczędzam oczy :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuń