17 czerwca będzie miała miejsce premiera książki wydawnictwa Bukowy Las "Pod kloszem". Zachęcam do zapoznania się z prologiem książki. A już niedługo konkurs, w którym będzie można ją wygrać!
O książce:
Gdyby życie było sprawiedliwe, Jam Gallahue nadal mieszkałaby w rodzinnym New Jersey ze swoim chłopakiem z Wielkiej Brytanii – Reevem. Oglądaliby razem stare skecze i całowali się między regałami szkolnej biblioteki. Z pewnością nie byłaby teraz w Wooden Barn, szkole z internatem dla młodzieży z depresją, i nie chodziłaby na lekcje do ekscentrycznej nauczycielki poświęcone wyłącznie twórczości Sylvii Plath.
Życie jednak nie jest sprawiedliwe. Reeve’a nie ma już od ponad
roku, a Jam wciąż nie może otrząsnąć się po stracie. Kiedy
nauczycielka zadaje swoim podopiecznym pisanie pamiętnika, przed
Jam i pozostałymi uczniami otwiera się drogę do innego świata,
nazwanego przez nich Belzharem. Dziewczyna odkrywa rzeczywistość, w
której czas staje w miejscu, a ona znów może poczuć obecność
Reeve’a. Jednak zapełniając kolejne strony dziennika, Jam musi
zmierzyć się z prawdą i zdecydować, jak wiele jest gotowa
poświęcić, by odzyskać to, co utraciła.
Fragment:
Prolog
"Jestem
tutaj z powodu chłopaka.
Nazywał
się Reeve Maxfield i bardzo go kochałam. Kiedy umarł, nikt nie
wiedział, co ze mną począć. W końcu, prawie po roku,
zdecydowano, że najlepiej będzie przysłać mnie tutaj. Gdybyście
zapytali personel lub nauczycieli, powiedzą, że jestem tu z powodu
„utrzymujących się skutków urazu psychicznego”. Takich słów
użyli moi rodzice, wypełniając wniosek o przyjęcie mnie do
ośrodka Wooden Barn, który opisano w katalogu jako szkołę z
internatem dla „nadwrażliwych, bardzo inteligentnych”
nastolatków.
W
rubryce „Powód złożenia wniosku o przyjęcie do Wooden Barn”
rodzice nie mogli napisać „z
powodu chłopaka”.
Ale
taka jest prawda.
Kiedy
byłam mała, kochałam mamę, tatę i mojego brata Leo, który
chodził za mną wszędzie i mówił: „Jammy, poczekaj”.
Podrosłam i w drugiej klasie gimnazjum zakochałam się w
nauczycielu matematyki, panu Mancardim, mimo że moje zdolności
matematyczne były zdecydowanie ponżej normy.
– O,
proszę, Jam Gallahue. Witamy – mawiał pan Mancardi, kiedy
wpadałam na pierwszą lekcję spóźniona, niemal prosto spod
prysznica, z mokrymi włosami, których końcówki czasem zamarzały
w zimie jak gałązki. – Cieszy mnie, że zechciałaś do nas
dołączyć. – Nie mówił tego złośliwie. Myślę, że naprawdę
się cieszył.
Zakochałam
się w Reevie tak bardzo, jak nigdy przedtem w całym moim
piętnastoletnim życiu. Kiedy go poznałam, wszystkie moje
wcześniejsze uniesienia nagle wydały mi się przeciętne i drętwe.
Zdałam sobie sprawę, że są różne poziomy miłości, podobnie
jak poziomy matematyki. Na końcu szkolnego korytarza, w sali do
Matematyki Zaawansowanej, siedziała grupka geniuszy, dzieląc się
najnowszymi plotkami na temat równoległoboków. Tymczasem na
Matematyce dla Tępaków u pana Mancardiego wszyscy byliśmy
zdezorientowani, pogrążeni w matematycznej mgle, i z półotwartymi
ustami gapiliśmy się na – o, ironio –
interaktywną
tablicę.
Zupełnie
nieświadomie przebywałam w miłosnej mgle, a potem nagle
zrozumiałam, że istnieje coś takiego jak Miłość Zaawansowana.
Reeve
Maxfield był jednym z trzech uczniów drugiej klasy, którzy
przyjechali na wymianę. Postanowił odpocząć od swojego życia w
Anglii, w Londynie – jednym z najbardziej ekscytujących miast na
świecie – i spędzić semestr na przedmieściach Crampton w New
Jersey, gdzie zamieszkał z nudnym, wesołkowatym osiłkiem Mattem
Kesmanem i jego rodziną.
Reeve
byłinny niż chłopcy, których znałam – wszyscy Alexowie,
Joshowie i Mattowie. Nie tylko ze względu na imię. Wyglądał
zupełnie inaczej: smukły i przygarbiony, ubrany w modne, obcisłe
czarne dżinsy, zsuwające się ze szczupłych kości biodrowych.
Przypominał mi muzyka jednego z brytyjskich zespołów punkowych z
lat osiemdziesiątych, które mój ojciec wciąż uwielbia. Trzyma
ich płyty w specjalnych plastikowych okładkach, ponieważ jest
przekonany, że jeszcze będą dużo warte. Kiedyś znalazłam na
eBayu jeden z ulubionych albumów taty i okazało się, że ktoś
licytował go za szesnaście centów. Z jakiegoś powodu chciało mi
się płakać.
Okładki
albumów mojego ojca zwykle przedstawiają grupkę ironicznie
spoglądających chłopaków, którzy stoją na rogu ulicy i
wygłupiają się. Reeve bardzo ich przypominał. Jego ciemnobrązowe
włosy wiły się wokół bardzo bladej twarzy. Mówił, że w Anglii
nie ma słońca.
– Naprawdę?
W ogóle? Zupełna ciemność? – zaśmiałam się, kiedy upierał
się, że to prawda.
– Właściwie
tak – odparł. – Cały kraj jest jak wielki, zawilgotniały dom,
w którym nie ma prądu. I wszyscy mają niedobór witaminy D. Nawet
królowa. – Wszystko to mówił z poważną miną i
charakterystyczną chrypką. Nie mam pojęcia, co ludzie myśleli o
nim w Londynie, gdzie brytyjski akcent jest czymś zwyczajnym, ale
dla mnie głos Reeve’a brzmiał jak rozpalona zapałka, która
zbliża się do kawałka delikatnego papieru i wybucha cichym
płomieniem. Chciałam go słuchać w nieskończoność.
Nie
mogłam oderwaćod niego wzroku: blada cera, brązowe oczy, rozwiane
włosy. Przypominał mi długą probówkę, na której szczycie
zawsze coś bulgocze, ponieważ w środku zachodzi jakiś ciekawy
proces.
Porównałam
Reeve’a Maxfielda do matematyki i chemii, ale jedynym przedmiotem,
który naprawdę miał dla mnie znaczenie, był język angielski. Nie
zajęcia w szkole Crampton Regional, tylko lekcje, na które
uczęszczałam dużo później – w ośrodku Wooden Barn w
Vermoncie, kiedy Reeve’a już nie było, a ja nie potrafiłam dalej
żyć.
Z
niezrozumiałego dla mnie powodu znalazłam się w gronie pięciu
uczniów zapisanych na zajęcia zatytułowane „Specjalne
zagadnienia z literatury angielskiej”. Nigdy z nikim nie
rozmawialiśmy o tym, co działo się na tych lekcjach. Oczywiście,
wszyscy cały czas o tym myśleliśmy, i przypuszczam, że będziemy
o tym myśleć do końca życia. Wciąż niezwykle zdumiewa i dręczy
mnie fakt, że gdybym nie straciła Reeve’a, gdyby nie wysłano
mnie do tej szkoły z internatem i gdybym nie należała do grupy
pięciorga uczęszczających na specjalne zagadnienia z literatury
angielskiej „nadwrażliwych, bardzo inteligentnych” nastolatków,
których życie z różnych przyczyn legło w gruzach, nigdy nie
dowiedziałabym się o Belzharze."
Ciekawa książka, interesujący pomysł na nią :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńWezmę udział w konkursie, bo bardzo mi się spodobał prolog :) Jest tu tajemnicza nuta, ciekawa jestem Belzhara.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tej książki :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam prolog i wygląda całkiem nieźle, ale sama fabuła wydaje mi się mdła i niezbyt oryginalna ;( nie mam ochoty na tę książkę
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, myślę, że to będzie dobra książka ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę fascynująca książka. :)
OdpowiedzUsuńhttp://kochamczytack.blogspot.com
Wydaje się ciekawa, ale jednak dość smutna ;>
OdpowiedzUsuńKurcze ostatnio nie mam wcale czasu na książki, obiecałam sobie, że jak będę miała urlop to poczytam te pozycję, które mam zapisane od dawna :-) a ta pozycja wydaje się być interesująca :-)
OdpowiedzUsuńZapowiada się intrygująco...
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się jak najbardziej ciekawie :))
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym ją przeczytać :D
Bardzo ciekawie się zapowiada
OdpowiedzUsuńhttp://justine-and-nicole.blogspot.com/ zapraszam
Podoba mi się okładka - taka prosta, zwykła, "na czasie"... ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo, naprawdę bardzo chciałabym przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńNowa seria Bukowego Lasu "Myśl-nik" bardzo mi się podoba :)
Może być ciekawie, ale czekam na pierwsze recenzje :)
OdpowiedzUsuńPoczekam na pierwsze recenzje. Książka zapowiada się naprawdę dobrze.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie :) A okładka przyciąga uwagę
OdpowiedzUsuńciekawe czy bym się wciągnęła do lektury owej :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńUrzekł mnie opis i fragment. Chętnie bym tą książkę przeczytała :)
OdpowiedzUsuńA bardzo ciekawie się zapowiada ta książka;)
OdpowiedzUsuńTeraz to mnie zaintrygowałaś, czekam na konkurs, może tym razem sie uda. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
zapowiada się ciekawie:)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresowałaś :) Poza tym podoba mi się oprawa graficzna ksiązki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com
Interesująca :)
OdpowiedzUsuńCiekawa ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam :
unnormall.blogspot.com
Brzmi tajemniczo :-)
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco! :)
OdpowiedzUsuńZapowiedź ciekawa ale poczekamy na pierwsze recenzje :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się interesująco, ale nie wiem czy się skuszę :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie! :)
OdpowiedzUsuńzapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńNiepotrzebnie przeczytałam prolog, bo już chcę więcej. Jestem ciekawa konkursu. :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się baaaaardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuń