Ciężki to był miesiąc. Przeniosłam się, jak wiecie doskonale, na blogspota i lekko drżały mi nogi ze strachu jak to będzie. Ale jest nieźle - w ciągu 27 dni, bo tyle tu jestem - odwiedziliście mnie 4,001 razy. Napisałam dziesięć postów, najchętniej czytaną recenzją była ta pierwsza, o książce pod tytułem "Złota skóra". Najwięcej czytelników to oczywiście Polacy. Zaskoczyło mnie to, że na drugim miejscu znalazła się... Francja. I ta 16 z Kenii też mnie zastanawia.
W styczniu przeczytałam tylko jedenaście książek:
1. "Posłanie z róż" Nora Roberts
2. "Mroczny trop" Alex Kava - recenzja
3. "Urodzone dla śmierci" Lisa Jackson
4. "Patrol zmroku" Siergiej Łukjanienko - recenzja
5. "Sherlock Holmes tom I" - Arthur Conan Doyle - recenzja
6. "Spirale strachu" - Jeffrey Deaver - recenzja
7. "Ogród Kamili" - Katarzyna Michalak
8. "Carnivia. Herezja" - Jonathan Holt - recenzja
9/10. "Ostatni patrol" i "Nowy patrol" - Siergiej Łukjanienko - recenzja
11. "Przebudzenie" Stephen King
Pokusiłam się o dwie filmowe recenzje, co się Wam chyba nawet spodobało, dlatego będą pojawiać się nadal.
Jeśli chodzi o moje serialowe życie, to zostawiając sobie w zanadrzu kilka odcinków Supernatural (żebym miała co oglądać w razie desperacji), zaczęłam oglądać "Pretty Little Liars". Jeśli domyślacie się kim jest A to proszę, nie piszcie mi tego, bo spojlerów to ja nie znoszę. Siłownia - nadal chadzam, nadal ćwiczę, nadal nie lubię swojego brzucha, ale już niedługo ^^
W lutym mam zamiar przeczytać:
Część z nich upolowałam w Miejskiej Bibliotece. A propo - skończyły się czasy dawnej biblioteki z wielkimi kartotekami, z zapisywaniem ręcznie w kartach kto co wypożyczył. Teraz i moją miejską malutką biblioteczkę dorwała komputeryzacja."W milczeniu", "Dlatego mnie kochasz", "Prowincja pełna snów" i "The 100" to książki, które już do mnie dotarły i czekają na przeczytanie.
Rozmowa autobusowa. Wracałam dzisiaj umęczona po zaliczaniu prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (niezwykle ciekawy przedmiot) i chciałam w spokoju poczytać sobie w drodze powrotnej. Niestety los chciał, że za mną usiadły dwie licealistki, które rozmawiały o zbliżającej się maturze. I to rozmawiały tak głośno, że nie można się było skupić na niczym innym jak na słuchaniu ich trajkotania. Oczywiście, nie zdadzą. Oczywiście, to kpina, że każe się im czytać lektury. Oczywiście pani z polskiego ich nie rozumie i każe pisać wypracowania. To wszystko spłynęło ze mnie jak po kaczce, bo sama tak mówiłam przed swoją maturą. Ale później rozmowa zaczęła być intrygująca:
- Ja to chyba na maturze będę ściągała z telefonu - stwierdziła jedna z nich.
- Z telefonu? Ale nie wolno - mądrze zauważyła druga.
I tutaj nastąpił moment kulminacyjny, po którym opadło mi wszystko, nawet powieki.
- Ale ja wolę przemycić ten telefon i spróbować ściągnąć, niż czytać te wszystkie streszczenia lektur.
Dziękuję, dobranoc.
Korzystając z okazji chcę zachęcić Was jeszcze do wzięcia udziału w konkursie wydawnictwa Harlequin. Pod TYM adresem znajdziecie wszystkie szczegóły. Spróbujcie, a nóż widelec się uda.

























