Lucy
była przeciętną kobietą, jakich tysiące na świecie. Miała męża, dobrze płatną
pracę, wymarzone mieszkanie – jednym słowem idealnie wpisywała się w
amerykański sen lat 80-siątych. Kiedy skończyła trzydzieści lat, postanowiła ze
swoim ukochanym, że pora przywołać na świat kogoś trzeciego, idealną mieszankę
jej i jego. Niestety, biologia nie chciała z nimi współpracować i pomimo ich
chęci, los nie dał im dziecka. Nie pomagało in vitro, wtedy jeszcze raczkujące,
nie pomagały wszystkie inne niekonwencjonalne metody. Lucy była gotowa
zaadoptować dziecko, dać dom jakiemuś porzuconemu maleństwu, ale jej mąż nie
chciał brać na siebie „problemów genetycznych innych ludzi”.
Z
czasem – jak to często w takich sytuacjach bywa – ich związek się rozpadł.
Kobieta chciała zaadoptować dziecko sama, ale jako osoba samotna, nie miała na
to najmniejszych szans. Wpadła więc w wir pracy, chcąc zagłuszyć swój instynkt
macierzyński, który w żaden sposób nie mógł zostać spełniony. Aż do pewnego
piątku. Miała wtedy wolne w pracy i wybrała się do Ikei. Tam, pomiędzy alejkami
dostrzegła małe dziecko w wózku, całkowicie samo, bez żadnej opieki. Pod
wpływem impulsu, nie przemyślawszy swojego zachowania, zabrała je i wyszła ze
sklepu. Wróciła do domu. I zaczęła być
matką.
Oczywiście
dziewczynki nikt nie porzucił w sklepie. Jej matka odeszła na chwilę na bok,
przez zwyczajne roztargnienie. Spuściła na chwilkę córkę z oczu, co wypominała
sobie później przez kolejne dwadzieścia jeden lat. Ani na chwilę nie przestała
szukać swojego dziecka; słyszała po nocach jej łkanie, w ulicznym gwarze
zdawało jej się, że słyszy radosny śmiech swojej córeczki. Ale małej przy niej
nie było; rosła i uczyła się życia kilkadziesiąt kilometrów dalej, pod opieką
innej kobiety. I do innej kobiety mówiła „mamo”.
„Tak
wiele z tego, kim jesteś, ma związek z twoją matką.”
Autorka już na samym początku
książki, w jej pierwszych rozdziałach, zaznacza, że prawda wyszła na jaw. Biologiczna matka Mii ją odnalazła, odzyskała swoje
dawno zaginione dziecko, które – choć starsze o całe dwadzieścia lat rozłąki –
wciąż było tym samym najukochańszym stworzeniem na świecie. Szkopuł tej
historii tkwi w tym, aby postarać się zrozumieć jak jedna, impulsywna decyzja
Lucy wpłynęła na życie kilku innych osób. W żadnym wypadku nie można jej
usprawiedliwiać, bo jak można wybaczyć zabranie rodzicom ich dziecka, jak można
wybaczyć tak wielkie oszustwo? Jednak nie da się zaprzeczyć, że jej czyn miał
również pozytywne konsekwencje. Jakie? Tego wam nie powiem, musicie poznać je
sami.
„Jesteś
moja” to bardzo trudna książka. Nie ze względu na styl pisania, bo ten jest
dość lekki i przystępny, ale ze względu na tematykę. Ponoć osoba, która nigdy
nie była matką, nie może zrozumieć jak wielka jest matczyna miłość. W tym wypadku autorka stawia przed nami
pytanie, czy ta miłość może narodzić się nagle, zupełnie niespodziewanie i być
skierowana do zupełnie obcego dziecka? Czy Lucy pokochała małą Mię, bo
musiała po prostu w kimś ulokować swoje matczyne uczucia, a dziewczynka
„stanęła jej na drodze”? Czy też właśnie to dziecko było dla niej w pewien
sposób przeznaczone? A może była po prostu chorą, zagubioną kobietą, która
potrzebowała kogoś do kochania?
„Gdy
dorastasz w rodzinie, w której się nie urodziłaś, czasami czujesz, że tak
naprawdę nie jesteś prawdziwa.”
Kto
jest matką Mii? Ta, która ją urodziła i która opłakiwała jej stratę przez wiele
lat, czy ta, która ją porwała, ale dała jej bezpieczny i szczęśliwy dom? Czy
bycie matką oznacza tylko urodzenie dziecka, czy wychowanie go? „Jesteś moja”
to książka z wieloma pytaniami, na które odpowiedzieć musi sobie indywidualnie
każdy z nas. Podążając za historią bohaterów możemy zobaczyć jakie relacje
łączą Mię z obiema kobietami; z którą lepiej się dogaduje, która jest dla niej
ważniejsza. Rozum podpowiada dziewczynie, że to biologiczna matka powinna być
tą najważniejszą dla niej kobietą na świecie, jednak jej serce rwie się do tej,
która opowiadała jej bajki na dobranoc i która zabierała ją na lody w sobotnie
popołudnia.
Jak
skończy się ich historia? Czy Lucy odpowie za swoje winy? Czy Mia porozumie się
ze swoją prawdziwą mamą? I gdzie leży granica matczynej miłości?
„Jesteś
moja” w księgarniach w całej Polsce już od 11 stycznia!
Tematyka książki zdecydowanie trafiająca w mój gust, także na pewno poznam tę historię - mam nadzieję, że szybko.
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto :)
UsuńCiekawa historia :)
OdpowiedzUsuńCiekawa, wzruszająca i intrygująca :)
UsuńTakie historie bardzo lubię, więc jak będzie okazja, z pewnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCiekawy motyw książki, bardzo mi się podoba pomysł na fabułę.
OdpowiedzUsuńMi również :) autorka ładnie to wymyśliła :)
UsuńBędę na nią polować.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie brzmi absurdalnie. Zostawiła na chwilę dziecko w sklepie udając się w ejego dalszą część w poszukiwaniu (prawdopodobnie) jakiegoś przedmiotu i ukradli jej córkę. Jakby nie było kamer w tejże Ikei czy chcociażby policji.
OdpowiedzUsuńwww.youtube.com/watch?v=jPcnm6KSG6M
Zapomniałam dodać (choć wzmianka jest), że sytuacja działa się w latach 90-siątych, na samym ich początku. Wtedy kamer nie było wszędzie, tak jak teraz :) a że był piątkowy poranek - klientów w sklepie nie było za wielu :)
UsuńA policja oczywiście dziecka szukała - bezskutecznie, jak to często bywa w tych przypadkach.
UsuńPewnie dość ciężka książka i pewnie ciężko będzie mi ją czytać ale może kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zakochałam się w tej książce. Ogromnie przypadła mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńOstatnio mamy bardzo podobne gusta czytelnicze! :)
UsuńJestem jej ciekawa, jak wpłynęło to zabranie nie swojego dziecka na życie bohaterów. Będę mieć na uwadze.
OdpowiedzUsuńKsiążka nie tylko trudna tematycznie, ale i smutna - będę ją miała na oku, choć wolę bardziej odmóżdżające powieści :)
OdpowiedzUsuńA ja lubię mieszać ze sobą książki smutne, poważne i te zabawne, odmóżdżające :)
Usuńjak wchodzę tu do Ciebie i widzę recenzję za recenzją to przypomina mi się jakie braki mam w czytaniu w ostatnich tygodniach...
OdpowiedzUsuńOj, właśnie ostatnio coś mało tych recenzji się pojawia :) ale mam cztery nowe w zapasie :D zima potęguje pasję czytania :)
Usuńu mnie przeważnie też, ale w tym roku mam za dużo wszystkiego na głowie i czasu brakuje na wszystko...
UsuńFaktycznie dość trudna tematyka, ale mimo wszystko zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki :)
OdpowiedzUsuńFabuła mnie zainteresowała. Myślę, że ta książka by mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńKsiążki z tej serii biorę w ciemno:) Na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńZaintrygowała mnie ta historia i coś czuję, że długo nie opuści moich myśli
OdpowiedzUsuńTematyka kusi :)
OdpowiedzUsuńO tematyka świetna, zawsze lubiłam filmy z takim motywem. Pewnie się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńMuszę, po prostu muszę przeczytać tę książkę! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńzaciekawiło mnie... Miłego dnia. Jestem tutaj.
OdpowiedzUsuńKochana jak ja bardzo zazdroszczę Ci lektury tej ksiazki.Oddam duszę, by ją zdobyć.:)
OdpowiedzUsuńOjej... co za historia!
OdpowiedzUsuńNie tak dawno czytałam dość podobną historię i średnio przypadła mi do gustu, ponieważ była taka płytka, bez emocji i nie dawała odpowiedzi na nasuwające się w trakcie lektury pytania. Mam jednak nadzieję, że ta książka jest lepsza :)
OdpowiedzUsuńO ciekawy temat, coś mi się wydaje, że mogłaby mi się spodobać ta książka..
OdpowiedzUsuńSzampana piccolo,
OdpowiedzUsuńBrokatu na czoło,
Uśmiechu na twarzy,
Szampańskiej zabawy,
Życzeń serdecznych,
Wspomnień najlepszych
oraz braku kaca
kiedy w Nowym Roku pamięć wraca....
Szczęścia w Nowym Roku ! :* Buziaki ! ;*
o masakra nie wyobrażam sobie być osobą co ot widzi dziecko w sklepie i je zabiera. lol xd
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresowała ta książka! Dopisuję do listy - do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńkurcze, ciekawi mnie ona..bardzo! akurat zostało mi trochę na koncie w empiku więc... :)
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl
O... Ciekawe. Kusisz, a do premiery jeszcze tyle czasu :O
OdpowiedzUsuńMocny i ciężki temat - coś co chyba warto przeczytać, by chociaż spróbować zrozumieć, co targało kobietą, która porwała dziecko. Osobiście nie potrafię wyobrazić sobie takiej sytuacji.
OdpowiedzUsuńnie moje klimaty, ale ostatnio bardzo ciężko mi znaleźć czas na czytanie :/
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty i owszem, ale bardzo mnie ta książka zainteresowała. Czuję dobry klimat i ciężki, mocny, ale dobry przekaz. CHętnie przeczytam jak natrafię.:)
OdpowiedzUsuńciekawa, chętnie bym po nią sięgnęła ;)
OdpowiedzUsuńNiezly ten motyw
OdpowiedzUsuńMuszę do niej zajrzeć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
czekam więc na premierę :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowała mnie ...
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie.. :)
OdpowiedzUsuńŻyczę szczęśliwego Nowego Roku xx
Książka bardzo mnie zaciekawiła :) Teraz trzeba czekać na premierę :D
OdpowiedzUsuńKsiążka to idealny prezent na ślub czy też wieczór panieński/ kawalerski. Bo przecież kto z nas nie lubi posiedzieć sobie z ciepłą herbatą czy też kawą no i oczywiście z dobrą książką.
OdpowiedzUsuńWow! Brzmi naprawdę ciekawie. Lubię takie emocjonujące i psychologiczne wątki. Chętnie przeczytam, ostatnio pochłaniam ksiązki jak maszyna :D
OdpowiedzUsuńMiło Cię odwiedzić po długiej przerwie! Teraz będzie mnie tu więcej, bo moje życie się chwilowo ustabilizowało. ;) Spełnienia marzeń w 2018 roku!
o matko.. to prawie jak historia z życia wzięte.. bardzo ciekawsi mnie sposób w jaki autor przedstawił zachowanie obu matek, ich psychikę.
OdpowiedzUsuńChyba pokuszę się o tą pozycję :)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! :)
Zapowiada się nieżle
OdpowiedzUsuńWspaniałego Nowego Roku Kochana!
OdpowiedzUsuńCzekam na nią i chętnie ją kupie! Ale u mnie w księgarni będzie ciut później :c
OdpowiedzUsuńO, może też ją chętnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńzapowiada się ciekawie!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy temat. Lubię książki psychologiczne, które poruszają problemy i dylematy ludzkie ;-)
OdpowiedzUsuńOd kiedy jestem mamą książki i filmy dotyczące krzywdy dziecka odbiera mi się jeszcze trudniej i bardziej emocjonalnie niż wcześniej. Twój opis książki intryguje i zachęca, zastanawiam się tylko czy lektura nie będzie dla mnie za trudna pod względem emocjonalnym, ale chyba sięgnę po nią i sama się przekonam:)
OdpowiedzUsuńCiekawy temat, fajnie się to czyta.
OdpowiedzUsuń