19 gru 2017

Hejt na Sylwestra i chiński horoskop prawdę ci powie.


   Za bajtla Sylwester to było nie lada wydarzenie – można było nie spać do północy a godzina ta jawiła mi się równie oddalona od mojego dziecięcego świata co Biegun Północny. Nie musieć iść spać i móc oglądać telewizję przez pół nocy, toż to było spełnienie mojego dziecięcego snu o niezależności. Nie ważne, że wtedy nic ciekawego w owym elektronicznym pudle nie „leciało”, że oczy same się zamykały już od 22 i że było ogólnie nudnawo; i tak cieszył mnie smak Piccolo (uwielbiam, ale teraz mi nie wypada go pić z racji wieku), bawiły mnie kolorowe fajerwerki za oknem i nawet Kiepscy w telewizji byli bardziej sympatyczni niż zazwyczaj. W sumie, jak sięgnę pamięcią te kilkanaście lat wstecz, to z Sylwestrowej ramówki pamiętam tylko Ferdka Kiepskiego i Mocnego Fulla.

    Później zaczęła się u mnie burza hormonów, więc obrażona na cały świat i na święta, przestałam obchodzić Sylwestra. A potem nadeszła era domówek wszelakich, które były słabe lub jeszcze słabsze i zawsze kończyły się u mnie potokiem łez (nie ze wzruszenia) i samotnym powrotem do domu. Ale przynajmniej najadałam się na nich pysznych sałatek, bo – nie wiedząc czemu – zawsze te sylwestrowe smakowały mi najbardziej. Magia Sylwestra zdechła niczym pchła zamknięta w słoiku, chociaż przyznać muszę, że niebo przecinane kolorowymi fajerwerkami co roku mnie w pewien sposób urzeka i zachwyca. Ale dzisiaj pozwolę sobie na hejt na Sylwestra, bo czemu by nie?

   Po pierwsze, obecnie Sylwester niczym się nie różni od zwykłej piątkowej imprezy (oczywiście dla tych, którzy co piątek imprezują.) A nie, błąd – różni się ceną. Bo w ten jeden dzień w roku okazuje się, że dwa gorące dania, sałatka i lampka szampana o północy kosztują 220 złotych za osobę a nie jedyne 50 jak na co dzień. Być może wtedy używa się magicznych składników, które są niebagatelnie drogie a w szampanie pływają drobinki szafranu, który przecież mało nie kosztuje?
  
   Po drugie fajerwerki. Są piękne, zachwycają, mamią, wzbudzają w ludziach pozytywne odczucia. Ale w zwierzętach już nie bardzo i biedactwa nie wiedzą co się dzieje – wyobraźcie sobie te wszystkie biedne susły, które trzęsą się ze strachu, żeby ludzie mogli sobie pooglądać spektakl na niebie. Swoją drogą, skoro jesteśmy takim rozwiniętym gatunkiem i wiemy, jak pokonać większość chorób i jak pozabijać siebie nawzajem w ilości masowej, to czemu nie potrafimy wymyślić bezdźwiękowych fajerwerków? Wczoraj zasypiając znalazłam genialne porównanie fajerwerków – są jak czekoladowy tort – pyszny, soczysty, ale jak ważysz 180 kilogramów, to jest on złem. Jak puszczasz petardy na totalnym pustkowiu to w porządku, ale jeśli straszysz mniejszych, to tak jakbyś był 180-kilogramowym facetem wcinającym tort. Niesmaczny widok.

    Po trzecie postanowienia. Które i tak zostają zapomniane w okolicach Trzech Króli. Powiedzcie sobie szczerze – czy gdyby wszystkie wasze noworoczne postanowienia się spełniły, bylibyście szczęśliwi? Bo ja ani trochę; byłabym odizolowana od czekolady, łaziłabym na imprezy, żeby być bardziej towarzyską i w każdej wolnej chwili siedziałabym na siłowni, żeby w końcu wyrzeźbić sobie brzuch. Ha! Moje życie byłoby wtedy takie puste i smutne. Ale miałabym płaski brzuch, na który mogłabym sobie zerkać. Najlepszym postanowieniem noworocznym jest brak postanowień noworocznych. Los i tak wie swoje a nasze plany swędzą go tylko po tyłku.

   A propo losu i planowania przyszłości, przeczytałam swój horoskop na przyszły rok.  Co dziwne, ubiegłoroczny chiński horoskop sprawdził mi się całkowicie i chociaż nadal w te wróżby nie wierzę, wolę zapoznać się z tym, co wymyślili Azjaci. Jako typowa Koza, w 2018 roku mam zacząć być bardziej odpowiedzialna (ha!) a kluczem do sukcesu będzie cierpliwość. "Koza powinna sobie zakodować w umyśle, że z czasem wszystkie jej starania przyniosą oczekiwane rezultaty. Być może nie wszystkie w tym roku, ale za jakiś czas... nagrody posypią się jak z rękawa." - w końcu zostanę Blogiem Roku, tak czułam!
   "Horoskop chiński 2018 roku przewiduje, że życie seksualne Kozy będzie w rozkwicie. Bardzo nietypowym rozkwicie, należałoby dodać." - nawet nie wiem jak to skomentować, więc zmilczę. 
   "Prognozy astrologiczne sugerują, że w tym roku Koza będzie miała szczęście w kwestii pieniędzy. Zarobi ich znacznie więcej niż w zeszłym roku" - stawiam wam wszystkim po czekoladzie, w takim razie!
   "Dziedziną, w której Koza ma największe szanse zabłysnąć, jest sztuka. Zresztą każda dziedzina wymagająca kreatywności oraz rozwiniętej wyobraźni będzie dla Kozy niesamowitym polem do popisu. W tej kwestii nie warto się wahać. Niech Koza śmiało rozpoczyna przygodę z działalnością artystyczną, jeśli dotąd tego nie zrobiła." - trzeba się zebrać w sobie i skończyć tą książkę, która się już miesiąc pisze. Może ktoś ją kupi (moja wewnętrzna wredna strona się śmieje, że kupi ją ewentualnie skup makulatury). 

    Czego wam życzę w 2018 roku? Niczego – wszystko przyjdzie samo przecież. I to co dobre i to co złe, bo czasami musi być źle, żeby człowiekowi za słodko w życiu nie było. Mam nadzieję, że za rok nadal wszyscy tu będziecie, że nikt nie zrezygnuje z blogowania, że znajomości będą głębsze (duchowo, oczywiście) i że może kiedyś spotkamy się w końcu na żywo. 

79 komentarzy:

  1. Ja nigdy nie robię postanowień, to nie ma sensu. Muszę sobie sprawdzić mój horoskop na przyszły rok - pośmieję się przynajmniej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się pośmiałam z tej mojej nadchodzącej cierpliwości :) bo obecnie to jestem bardzo nie cierpliwa :D

      Usuń
    2. też już przestałam robić postanowienia, nigdy mi żadne nie wychodzą:P

      Usuń
    3. Ja nigdy ich nie robiłam.. wszystko wychodzi w tak zwanym "praniu" ;)

      Usuń
  2. Very nice post, i don't believe on horoscope , but like to know just to find out how false it will be :)
    https://clickbystyle.blogspot.in/

    OdpowiedzUsuń
  3. Uśmiałam się przy twoim tekście:) Też wspominam Sylwestra z czasów dzieciństwa, kiedy człowiek jarał się tym, że może oglądać TV przez pół nocy i pić Piccolo :) Dla mnie Sylvester jest trochę przereklamowany. Etap domówek mam już za sobą. Od kilku lat spędzam go zwyczajnie z mężem przez TV i też jest super :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planujemy spędzić tak tegorocznego sylwestra :D Wykupiliśmy Netflixa i będziemy oglądać coś miłego i lekkiego :)

      Usuń
  4. Kochana poprawiłaś mi humor swoim postem.:) Nie robię postanowień, ale wiem, że będę Cię odwiedzać na blogu.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I takie niepostanowienia to ja lubię najbardziej :)

      Usuń
    2. Zapraszam Cię do siebie Agatko bo czeka tam na Ciebie niespodzianka:)

      Usuń
    3. https://kocieczytanie.blogspot.com/2017/12/moj-pierwszy-ksiazkowy-tag.html?m=1

      Usuń
  5. Nigdy nie rozumiałam fenomenu Sylwestra i chyba nie zrozumiem :)
    co do horoskopów, czasem się potrafią sprawdzić :) No słyszałam, a raczej czytałam, że planujecie powiększenie rodziny, może stąd to będzie nietypowe pożycie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dlaczego "nietypowe"? :D Mi słowo "nietypowe" kojarzy się tylko z Grey'em :D

      Usuń
    2. Gdzieś czytałam,że są pewne pozycje, które sprzyjają poczęciu. Może o to chodzi, stąd nietypowe? :)

      Usuń
  6. Sylwester w moim życiorysie zaczyna się bardzo podobnie jak u Ciebie. Głównie z uwagi na zakazaną godzinę, a potem łyk szampana od mamy. Nie buntowałam się przeciw Sylwestrowi, domówki zdominowały wszystkie okazje ale zauważyłam po latach, że wszystkie Sylwestry kończą się po prostu źle. Tragicznie! - co będę kryć. Znielubiłam więc Sylwestra i na dorosłe już lata, sama świadomie podjęłam decyzję, że będę zostawać w domu. Robiłam sobie z mamą maraton filmowy, bo mamy ten sam gust. Uzmysłowiłam sobie także, że troszeczkę to wymuszone z tym Sylwestrem. Tego dnia zazwyczaj musiałam od rana iść do pracy, a wstawałam bardzo wcześnie. Niewyspana, tylko męczyłam się do północy, a potem padałam do łóżka jak kłoda. To tak samo wymuszona okazja jak kupowanie każdemu prezentów na wigilię albo seks w noc poślubną.

    Słusznie postawione pytanie - czym się różni Sylwester od zwykłej piątkowej imprezy? (Poza ceną).
    Kiedyś imprezowałam, chodziłam do klubów, bawiłam się i nie widziałam żadnej różnicy.

    Bardzo trafny akapit o fajerwerkach. Huk to jedno, a jak zatruwa się na ten czas atmosfera? Jednego Sylwestra spędziłam w górach, oglądając jak po plejadzie kolorów, czarna chmura osadza się w miasteczkach. Z dołu tego nigdy nie widać.

    Ja nie wymyślam żadnych ambitnych postanowień. Czasami coś tam sobie założę, ale właściwie można to zrobić w każdy inny dzień, byle wytrwać. Mierzi mnie, że styczeń i luty to zawsze tłok na siłowniach i kolejki do maszyn. Tak od marca wszystko wraca na szczęście do normy do normy.

    Zodiakalne jestem kotem. Zdumiewające, że charakterystyka kota zgadza się z moim (przynajmniej kiedyś... dawno temu sprawdzałam), ale jakoś nie czytuję horoskopów... nie wiem, nie wciąga mnie to. Kiedyś lubiłam, choć bez cienia wiary, tak po prostu.

    Pozdrawiam i samych serdeczności w życiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to tylko nie moje Sylwestry się źle kończyły :) Ta noc z 31 grudnia na 1 stycznia jakoś dziwnie ludzi nastraja. Przez cały rok prawie nikt mnie nie pyta jakie mam plany na weekend, a teraz od listopada zewsząd pytanie, co planuję. Toż to dla mnie zwykły wieczór :)

      Usuń
  7. Hmmm...może warto abym i ja zajrzała do tego horoskopu a nuż coś dobrego ? :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. W dzieciństwie Sylwester zawsze był dla mnie czymś fajnym, czymś na co czekałam i co sprawiało radość. Teraz rzeczywiście patrzy się na to inaczej, już nie jest tak kolorowo jak było kiedyś. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe czy nasze pokolenie tak miało, czy to dziecięcy przywilej? :)

      Usuń
  9. Postanowień nie robiłam nigdy, a jeśli już, to w głębi siebie - przynajmniej później nikt nie marudził, że ich nie spełniam ;)

    A Sylwestra lubię spędzać w domu, nigdy nie w klubach czy innych przybytkach. Czasami z rodziną, czasami organizuję domówkę dla znajomych. W tym roku ja, Ukochany, rodzina i kolorowe drineczki :D

    Fajerwerki, jak to kiedyś przeczytałam "Świzdu-gwizdu, gwizdu-świzdu, 200 zł poszło w pi*du". Nie rozumiem fenomenu kupowania czegoś, co da chwilową przyjemność i jeszcze więcej hałasu. A dodatkowo zwierzaczki cierpią.. Za to sobie w tym roku wypiję "szampana" z brokatem :D A picolo wypada w każdym wieku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z każdym Twoim słowem, kochana! :)

      Usuń
  10. Ale się rozbawiłam :-) ale wiesz co - nigdy nie kupuje fajerwerków i wolę tą kasę dać dla biednych :-) a postanowienia hmmm kiedyś je robiłam ale teraz już nie, po co :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo dobry tekst :) Humor poprawiłaś :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Osobiście nie cierpię Sylwestra i nie jestem fanką wielkiego świętowania. W dodatku mam w domu zwierzęta, które umierają ze strachu przez dwa dni kiedy to niepoważni ludzie strzelają petardami aż wystrzelają cały zapas ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, zobaczyć jak pies, kot czy inny futrzasty się wtedy trzęsie ze strachu, to od razu się odechciewa strzelania :/

      Usuń
  13. Oj ja też nie przepadam za Sylwestrem😐
    Ostatnio rok w rok spędzam go ze znajomymi to i koszty mniejsze😁
    A fajerwerki?
    Na nie to powinno być zezwolenie😗Chyba😒
    Pozdrawiam
    Szczęśliwego Nowego Roku 😘🎄🎁
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w ogóle jest anty-fajerwerkowa :) póki nie będą bezgłośne :)

      Usuń
  14. Na wszystkie horoskopy patrzę z przymrużeniem oka i zawsze się z nich śmieję, ale do chińskiego podchodzę nieco inaczej. Musze i ja zerknąć co tam dla mnie się szykuje w przyszłym roku - jestem Wężem :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Może jestem złym człowiekiem, ale nadal lubię oglądać fajerwerki, bez względu na to jak wpływają na zwierza. Postanowień noworocznych też nie robię - nie wierzę w jakąś magiczną moc zmiany roku, postanowić coś i dążyć do celu można zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zazwyczaj za to 220 zł masz jeszcze orkiestrę lub DJa i zabawę do białego rana ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ach, jak ja dobrze pamiętam te Sylwestry za dzieciaka - maraton Harry'ego Pottera (oczywiście kasety z wypożyczalni) i kilogramy serowych cheetos'ów. Ale to było życie <3
    A teraz? Chyba nic nie denerwuje mnie bardziej niż pytania znajomych "Co robisz? Jakie są twoje plany na sylwestra?". W zeszłym roku byłam na większej imprezie i obiecałam sobie - nigdy więcej. Dzisiaj strajkuję. Już dawno przestały mnie bawić sylwestrowe zabawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, maraton Pottera to dobry pomysł na sylwestrową noc :D

      Usuń
  18. To zazdroszczę Ci, że co piątek bawisz się tak wystawnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiedziałam, że tak się bawię :)
      Chodzi mi o to, że dla mnie sylwester to po prostu zwykła impreza :)

      Usuń
  19. Jakoś nie robię postanowień noworocznych, a sam Sylwester to "święto" trochę przereklamowane :D

    OdpowiedzUsuń
  20. O, dla mnie Sylwester jest bardzo nietypowa imprezą, ponieważ zazwyczaj imprezuję w środę i czwartek, więc następnego dnia muszę wstać na 8 na uczelnię :D Impreza, po której nie musisz zrywać się białym świtem to spełnienie marzeń! I to zazwyczaj darmowa, bo jako stereotypowy biedny student imprezuję w akademiku albo idę zobaczyć, jakie darmowe atrakcje przygotowało moje miasto na rynku. Jest też dla mnie dobrą okazją do postanowień - ale takich naprawdę ważnych, bo po co robić nieważne? - bo lubię mieć jakąś datę graniczną. Lepiej mi się wtedy zaczyna.

    OdpowiedzUsuń
  21. To prAwda z tym ze sylwester niczym ske nie różni:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Dla mnie Sylwester to dzień jak każdy inny. Nie robię postanowień noworocznych.

    OdpowiedzUsuń
  23. Aż dzięki Tobie przeczytałam ten chiński horoskop (też jestem Kozà). Czeka nas swietlany rok! ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. aż sobie przeczytałam swój horoskop chiński na przyszły rok i na ten i w sumie ciekawie haha jkaby cokolwiek się spęłniło to było w miarę okej xDDD

    OdpowiedzUsuń
  25. Racja, Sylwester to mocno przereklamowana sprawa. Bez szału. Ten nadchodzący spędzę w domu. I dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  26. Thank you for give us information of chinese horoscpoe im gonna check now.
    https://clicknorder.pk online shopping in pakistan online shopping in lahore

    OdpowiedzUsuń
  27. Też czasem czytam horoskopy i często mi się sprawdzają:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Zabawny post, ale bardzo prawdziwy :-) Rzeczywiście Sylwester jest przereklamowaną i drogą imprezą, ale z drugiej strony warto miło spędzić ostatni dzień w roku (co nie oznacza zakupowego szału, czy wydawania ostatnich pieniędzy dla pokazówki :-P) :-) CO do postanowień, bawią mnie najbardziej, nawet nie będę tego komentować. Jak ktoś chce się zmienić, nie potrzebuje do tego pretekstów, od nowego roku wcale nie jest łatwiej :-P

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja jestem niby wąż :P dobrze, że nie żmija :D cha cha cha

    OdpowiedzUsuń
  30. Też już nie mam noworocznych postanowień :) Wszystkiego dobrego na nowy rok :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja osobiście nie lubię i nigdy nie lubiłam imprezy sylwestrowej...ostatnimi laty zostaje w domu...Ja nie wierzę w horoskopy :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Osobiście przestałam obchodzić sylwestra ale z racji tego, że wtedy mam dużo wolnego to wyjeżdżam na narty. Imprezy mnie nie rajcują a fajerwerki ciesza tylko przez chwilę. Z ciekawości też zaglądnęłam też na chiński horoskop 2017 i tak czytam i większość mi się sprawdziła haha :D

    OdpowiedzUsuń
  33. a ja nie robię postanowień noworocznych. Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Szczerze powiedziawszy mam już dosyć słuchania/czytania/gadania na temat fajerwerków. W każdy sylwester mojej młodości były piękne pokazy przed ratuszem i nikt z tego powodu raz do roku sensacji nie robił. A teraz jest jakaś masakra. Myślę, że osoby posiadające zwierzęta powinny zadbać o komfort swoich pupili tego dnia, bo ta czy siak petardy są nieuniknione, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie strzelał. Dzikie/bezdomne zwierzęta raczej zawału nie dostaną i wrócą do "swej codzienności".
    To tylko moje zdanie.

    P.S. A mój kot całkowicie olewa sylwestra ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Hahah, chyba jako dziecko każdy tak miał. O, jakie to było "dorosłe" iść spać po północy. I Piccolo też do dziś uwielbiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Już od kilku lat nie robię postanowień noworocznych, bo to bez sensu, pamięta się je może z miesiąc a potem nic z nich nie zostaje. :D
    Wesołych Świąt i Szczęśliwego nowego roku! :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Kiedyś jeszcze miałam jakieś postanowienia, teraz też mam jeden cel - ale cel sam dla siebie a nie dla kogoś :) Chce postarać się być systematyczna, bo przyda mi się to bardzo. Jeśli chodzi o wszystko inne to uważam, że każdy czas jest dobry na zmiany - nawet teraz, o każdej porze. I uczę się systematyczności nadal - nadrabiam mimo że powinnam iść spać ale chce coś zrobić.. a w 2018 roku chce tą systematyczność mieć w nawyku! :D

    OdpowiedzUsuń
  38. Nigdy nie robiłam żadnych postanowień bo uważałam to za bezsensowne - zawsze była takim "odwrotowcem" i nigdy nie robiłam tego co wszyscy ;) A Sylwestra jak byłam młodsza to świętowałam, a teraz wolę odpocząć w ten dzień i posiedzieć sobie sam na sam z mężem - mamy tak już od kilku lat :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja to muszę przyznać, że lubię Sylwestra i takie wydarzenia :). Ja tak samo jak ty nigdy nie miałam swoich postanowień noworocznych i dobrze mi jest z tym :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  40. Ja zupełnie się z Tobą zgadzam. Sama też nie obchodzę (i właściwie nigdy nie obchodziłam) tego dnia :)
    http://paulan-official-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  41. Ja też nie jestem jakąś super fanką Sylwestra.Ostatnio spędziłam w domu i świetnie się bawiłam :)

    Pozdrawiam - http://izabiela.pl/

    OdpowiedzUsuń
  42. Bratnia dusza, też moje sylwestry to były klapy... aż się wyprowadziłam do Kielc i po prostu poszłam na koncert na rynek... nie wydałam ani centa a bawiłam się jak jeszcze nigdy, ludzie zrobili swoje :) Może wspólna obserwacja?:)

    Leyraa Blog

    OdpowiedzUsuń
  43. Ja zazwyczaj spędzam Sylwester w domu, ale w tym roku będzie inaczej - będziemy u znajomych..

    OdpowiedzUsuń
  44. Hmmm...ja przez jakiś czas też byłam obrażona na sylwestra, ale już mi minęło. Myślę, że wszystko zależy od nastawienia.

    OdpowiedzUsuń
  45. Ja nie robię postanowień od paru lat, zrozumiałam w końcu, że to nie działa. Ale bardzo lubię spędzić sylwestra w gronie znajomych na "domówce" jeśli można tak określić 4 znajomych siedzących razem i popijających jakieś tam trunki. Nie imprezuję wiele, więc w sylwestra lubię trochę odreagować (nie przesadzając oczywiście).

    OdpowiedzUsuń
  46. Jako również azjatycka Koza z uwagą przeczytałam ten horoskop i jednak się zaintrygowałam... ten nietypowy rozkwit życia seksualnego... znaczy, że jak nietypowy, to co?

    OdpowiedzUsuń
  47. Jak zwykle bardzo ciekawie napisane. Dla mnie także Sylwester to dzień, jak każdy a postanowienia noworoczne nic nie przynoszą :)

    OdpowiedzUsuń
  48. uwielbiam horoskopy, musze sprawdzic swoj na przyszly rok!

    OdpowiedzUsuń
  49. Postanowień nie robię, bo to nie ma sensu. Ale sam Sylwester uwielbiam. Od 4 lat, co roku chodzę z narzeczonym na różne bale. I faktycznie jest drogo, tylko że w Stanach, nie kończy się na dwóch ciepłych daniach i lampce szampana. Cały czas jest szwedzki stół, słodki stół, oprócz tego 3-daniowy obiad, później dwa ciepłe dania. Wódka na wymianę (w cenie biletu), do oporu, to samo drinki, wino czy co kto lubi. Muzyka na żywo, itd. Generalnie się opłaca;)

    OdpowiedzUsuń
  50. ja nie wiem co będę robić na sylwestra. Generalnie chyba odpocznę po prostu

    OdpowiedzUsuń
  51. Świetny tekst, z przyjemnością przeczytałam;) Na mnie Sylwester nie robi specjalnego wrażenia i właściwie nigdy nie robił. Spędzałam go większość życia w domu przy filmach i szczerze mówiąc tak mi najbardziej pasuje ;) Film w TV, jedzenie na stole i przyjemna atmosfera :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  52. Zgadzam się - niczym się nie różni poza ceną. A cny są ... kosmiczne;] Kiedyś miałam parcie, by każdy sylwester gdzieś spędzić i ciągle coś wymyślałam: domówki, wyjazdy, imprezy itd. Ale taka prawda, że ten dzień nie wnosi nic nowego. Jest taki sam jak inny:) Fajerwerek nie strzelam ze względu na zwierzęta :)A kwestia postanowien? Nowy rok nie ma nic do tego. To wszystko zalezy od nas kiedy coś zmienimy, postanowimy:)
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń
  53. Ja też nie robię postanowień. Co mam lub chce zrobić to i tak zrobię i nie potrzebuję do tego Nowego Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  54. Ja nie zamierzam mieć postanowien. Żadnej spiny :)
    Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Ci pokoju Chrystusowego, zdrowia i błogosławieństwa Bożego. Niech nadchodzący nowy rok przyniesie Ci jak najwięcej łask bożych, życzę Tobie również, byś doświadczył/a bożej mocy co dnia i by nasz Pan Jezus Chrystus zawsze był przy Tobie

    OdpowiedzUsuń
  55. A ja nie lubię sylwestrów... a tym bardziej postanowień noworocznych...

    OdpowiedzUsuń
  56. Muszę przeczytać swój chiński horoskop, może mi się sprawdzi :D
    najlepszym postanowieniem jest brak postanowień :)

    OdpowiedzUsuń
  57. Bardzo ciekawy wpis. Musimy przyznać, że jest on dość pomocny dla tych, którzy podchodzą do sylwestra trochę sceptycznie. A co sądzicie o ślubie właśnie w sylwestra?

    OdpowiedzUsuń
  58. Świetny post na poprawę nastroju :)

    OdpowiedzUsuń
  59. postanowień nie robię, ale świętować zamierzam. :)

    OdpowiedzUsuń