9 mar 2016

PRZEDPREMIEROWO - "Były sobie świnki trzy" Olga Rudnicka


   Jakie jest największe nieszczęście kobiety, która jest żoną bogatego mężczyzny? Podpisana intercyza...
   I nie to nie żart. To kwintesencja fabuły najnowszej książki Olgi Rudnickiej „Były sobie świnki trzy.”

   Jolka, Kamelia i Marta to żony polskich prawników; mężczyzn bezwzględnych, zdradzających i niemających żadnych skrupułów. Kobiety łączy kilka wspólnych cech: przede wszystkim niechęć do swoich mężów. Jolka specjalnie przytyła kilkanaście kilogramów i zaniedbała się, żeby nie musieć sypiać z własnym mężem, który wydawał podczas upojnych chwil dźwięki podobne do świńskiego chrumkania.
   Kamelia dawno już przestała zabiegać o względy męża i poszukała pocieszenia w umięśnionych ramionach trenera fitness. Niestety z czasem okazało się, że i plemniki trenera były aż nadto wysportowane i przebiły się do jej komórki jajowej, tworząc nowe, niewidoczne jeszcze nowe życie.    Zdrowy rozsądek podpowiadał, że wykształcony mąż nie uwierzy w niepokalane poczęcie a zaciągnąć go do łóżka graniczyło z niejakim cudem.
   Marta natomiast miała lat trzydzieści i trzy i o niczym tak w życiu nie marzyła jak o dziecku; niestety jej światopogląd rozmijał się z mężowskim, który opuścić małżeńską sypialnię, bo nie wierzył w zapewnienia Jolki, że nadal zażywa tabletki antykoncepcyjne i wolał szukać pocieszenia w bezpieczniejszych ramionach udach.

„-On chrumka! - wysyczała Jolka, ściszając głos, ale nadając mu odpowiednią intonację.
- Co robi? - Kama zamarła.
- Chrumka! […] nigdy nie wiem czy przypadkiem nie dławi się własną śliną – wyjaśniła z nagłą urazą Jolka, jakby mając za złe mężowi, że się istotnie nie udławił.”
 
   Co więc mogą zrobić zdesperowane kobiety, które chcą odejść od mężów, ale przeraża je życie w biedzie, które z pewnością przypadłoby im w udziale, gdyby rozwiodły się, jak polskie prawo przykazuje? Cóż, trzy przyjaciółki postanowiły swoich mężów... zabić.
   Poglądów na idealną śmierć współmałżonka miały masę – poczynając od samobójstwa, poprzez tajemnicze zaginięcie, na wypadku samochodowym kończąc. Jednak każdy plan miał pewną dziurę, której nijak nie dało się załatać a ta dziura mogła spowodować, że wszystkie trzy wylądują w więzieniu na długie lata.

   Jakby w książce było za mało estrogenu, jest tam jeszcze jedna zdeterminowana kobieta; Sandra jest młodym prawnikiem i marzy jej się, żeby osiągnąć w tym zawodzie jak najwięcej. Aby zarobić, na studiach była profesjonalną call girl, czyli inaczej mówiąc panią do nieco intymnego towarzystwa; pech chciał, że kiedy przeniosła się do innego miasta i zaczęła pracę w kancelarii jej szef okazał się być jej dawnym klientem... Chcąc nie chcąc Sandra musiała upaść na kolana i to nie po to, aby błagać o zapomnienie...



   Jest to książka utrzymana oczywiście w formie komizmu; „Były sobie świnki trzy” to krzywe zwierciadło, które ukazuje, do czego mogą posunąć się kobiety, aby zdobyć to, czego chcą a więc upragnioną wolność okraszoną dość pokaźną gotówką.
   Książkę przeczytałam niezwykle szybko a warto wspomnieć, że miałam ją jedynie na czytniku, na którym zwykle czytanie idzie mi opornie i ciężko. Ta fabuła na tyle mnie zaintrygowała i zaciekawiła, na tyle Olga Rudnicka mnie zaskoczyła, że miałam ochotę czytać dalej pomimo że jedna z bohaterek – Marta – irytowała mnie tak bardzo, że sama z chęcią upozorowałabym jej zniknięcie. Gdyby była osobą rzeczywistą, rzecz jasna.

„- Nie możesz oczekiwać, że jedna z nas zabije człowieka, który w niczym nam nie zawinił – odparła Jolka. - Jestem zdecydowanie przeciwna zabijaniu kogokolwiek poza własnym prywatnym mężem. Nie jestem psychopatką.”

   W formie niezobowiązujących żartów można rozważać czy mężowie bohaterek zasłużyli na zastawiane przez kobiety ich życia pułapki, które miały definitywnie zatrzymać bicie ich serc. Nie ulega wątpliwości, że nie byli mężami idealnymi – już samo to, że zdradzali zasługuje na kocioł pełen smoły i wszędobylski zapach siarki – a dodając to, w jaki sposób je traktowali, można śmiało stwierdzić, że zaliczali się do grona łajdaków. Jednak nawet najgorszemu łajdakowi przysługuje prawo do obrony a tutaj prawa tego zdecydowanie zabrakło. Kobiety były oczywiście pewne, że gdyby próbowały powołać się na rozwód z orzeczeniem winy mężów, nic by nie wskórały – znajomości w polskich sądach robią niestety swoje. Zabraliby im wszystko, poczynając od kosztownej biżuterii, na ostatniej parze stringów kończąc (lub fig w przypadku Jolki) a panie skończyłyby czekając w kolejce do pośredniaka.

   Z czasem cała akcja zaczyna przypominać groteskę pokroju Gombrowicza i nie wiadomo czy czytać z zadumą i zdziwieniem co wymyślą bohaterki czy śmiać się z ich karykaturalnych błędów i głupich decyzji. Bez wątpienia książka wciąga i to tak głęboko, że trudno później wynurzyć się na powierzchnię.

   Ah i wiecie co? Jeśli wasz przyszły niedoszły mąż będzie żądał intercyzy to podsuńcie mu tą książkę- niech wie, że czasami lepiej pozbyć się połowy majątku aniżeli życia...


   Książka ukaże się w księgarniach całej Polski już 15 marca!

57 komentarzy:

  1. Niebawem zabieram się za"Świnki..."Nie moge się doczekać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyszły po takiej lekturze wreczonej od nas na pewno zostałby niedoszłym ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi ciekawie. Książkę już mam na swojej półce, więc niebawem będę czytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymałam tą książkę w ręce jakiś czas temu i odłożyłam bez większych emocji ale Twoja recenzja wzbudziła we mnie ciekawość :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, gdzie ją znalazłaś? :)

      Usuń
    2. Jak zaczęłam szukać to dotarło do mnie, że chyba musiałam mieć coś podobnego dłoniach bo to nie było polskiej autorki! :D Ale fabuła bardzo bardzo podobna i nawet okładka kolorystycznie się zgadzała! :D

      Usuń
    3. Może plagiat jakiś przypadkowo odkryłaś? :D

      Usuń
  5. Siostra przeczytała dobrą połowę twórczości Olgi Rudnickiej. Jedne książki bardziej jej się podobają, inne mniej. Niemniej, tę też pewnie przeczyta, gdy po premierze zostanie zakupiona przez miejską bibliotekę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wasza biblioteka szybko kupuje nowe tytuły? :) Bo u nas to różnie bywa :)

      Usuń
  6. To mój wyczekiwany tytuł marca! :) Ale Ci zazdroszczę, że mogłaś ją już przeczytać!! :)
    Pragnę Rudnickiej, jak sucha ziemia wody! :P
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mam nadzieję, że już za parę dni przestaniesz odczuwać pragnienie! :)

      Usuń
  7. Hmm fabuła zapowiada się bardzo ciekawie. Mogłabym się na nią skusić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wniosek: lepiej być niezależną ;) Recenzja jak zawsze świetna, chętnie książkę przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książki Olgi Rudnickiej już od dawna mnie ciekawią, na przeczytanie czeka "Diabli nadali", strasznie jestem ciekawa, jeśli mi się spodoba, z pewnością przeczytam inne książki autorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było moje pierwsze spotkanie z autorka - na pewno nie ostatnie!

      Usuń
  10. Ja pozbyć się męża? Najpierw muszę go poznać, potem pomyślę jak go spławić:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ooo, zapewne by mi się spodobała. :) Chyba aż się posunę do ebooka. :)
    Kurde, czytając opis miałam wrażenie, że ta książka nadawałaby się na film. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Skończyłam czytać dzisiaj. Jak dla mnie rewelacja, czytałam, smiałam się i już chcę jakąś kolejną książkę autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam w planach i też chciałabym mieć już swój "komiczny" egzemplarz. Bardzo przypadł mi do gustu styl Rudnickiej więc powinnam się odnaleźć w lekturze. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już niedługo będzie dostępna dla wszystkich :)

      Usuń
  14. Bardzo zaciekawiłaś mnie tą książką. Przeczytałam każde słowo i już wiem, że muszę ją mieć :) Może i mnie wciągnie ?
    anonimoowax.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Haha, dobrze wiedzieć, żeby od intercyzy uciekać :D Mnie zachęciło to porównanie do Gombrowicza, bo uwielbiam jego zabawę absurdem. A nie czytałam jeszcze żadnej książki autorki, więc może warto to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  16. Muszę podsunąć tę pozycję mojej przyjaciółce, która to sama chce podpisać intercyzę na własne życzenie. Strach pomyśleć co będzie gdy Ją spotka taki los jak tych mężów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko! Lepiej niech najpierw książkę przeczyta :)

      Usuń
  17. Na pewno przeczytam! Nie przepadam za komediami kryminalnymi, ale czytałam "Natalii 5" autorstwa Rudnickiej i było świetne, więc skuszę się i na "świnki" :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Zaciekawiłaś mnie :) też chce przeczytać ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo doczekasz się książki w księgarniach :)

      Usuń
  19. Hi,hi dobrze, że nie mam męża prawnika i nie mam podpisanej intercyzy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurdę a mój narzeczony będzie miał żonę prawniczkę :D

      Usuń
  20. Kusisz, kusisz, kusisz:)
    Ale intercyza mi nie grozi;p

    OdpowiedzUsuń
  21. hahaha, gdybym wyszła za mąż za mojego ostatniego eks, to zapewne ja byłabym pierwowzorem bohaterek :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym ja wyszła za mojego eks... a nie, nie wyszłabym, bo on nie wierzył w coś takiego jak małżeństwo :D

      Usuń
  22. Ja jestem ciekawa tej książki jak się pojawi to ja kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jestem właśnie w połowie lektury i zdradzę tylko, że wręcz uwielbiam twórczość autorki ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. TO musi być genialna książka :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ciekawy tytuł i tematyka równie interesująca. Dopiszę do listy :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Groteska i komizm to coś co w książkach lubię (choć rzadko na takie trafiam), więc myślę, że by mi się spodobała ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Jeśli będę miała ochotę na książkę tego typu to z pewnością przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  28. Mi się ta książka skojarzyła tylko z bajką o trzech świnkach. ;___;
    Niechęć do mężów? Typowe dla tego wieku, bym powiedziała. Niby z czasem ludzie się zmieniają.

    OdpowiedzUsuń
  29. Kusi mnie ta książka, a ostatnio właśnie szukam czegoś lekkiego i z pazurem. No i tytuł jest już nieco komiczny :P Muszę ją dorwać!
    [mru-mruczymy]

    OdpowiedzUsuń
  30. Myślę, że tak książka by mi się też spodobała :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Już mi się podoba ta książka. Trzeba będzie na nią zapolować :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Musze w końcu sięgnąć po te kryminały Olgi Rudnickiej. Wszędzie napotkam pozytywne opinie, muszę koniecznie wyrobić sobie swoją.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń