27 lip 2017

MARUDERZY KSIĄŻKOWI


   Ostatnio coraz częściej typowy wieczór mój i męża wygląda następująco; zamykamy laptopy, wyłączamy telewizor, ścielimy łóżko – spokojnie, nie będzie niczego zdrożnego! – i każde bierze do ręki swoją ukochaną aktualnie książkę i czytamy. Prędzej czy później dostrzegamy, że jest północ, rano trzeba wstać, więc z żalem licytujemy się kto pierwszy idzie myć zęby (ten kto idzie później może jeszcze kilka linijek poczytać) i gasimy światło. Kiedy powiedziałam o tym jednej koleżance, to zapytała ze zgrozą czy tym sposobem oszczędzamy na rachunkach za prąd. Postanowiłam więc stworzyć listę maruderów książkowych, bo ostatnio spotkałam ich na swojej drodze dość sporo.

   „Ale po co wam książki?” – Co trzecia osoba przestępująca próg mojego domu zadaje mi to pytanie. Niektórzy pytają wręcz czy to prawdziwe książki, czy same okładki; ale temu nawet się nie dziwię, bo kilka tygodni temu jakaś pani pochwaliła się na facebooku swoim salonem, gdzie miała zrobioną tapetę, która wyglądała jak piękna biblioteczka.
   Kilka lat temu, kiedy kolekcja nie była aż tak spora, sąsiad zalał nam mieszkanie i całą półkę z książkami. Gdy przyszedł ocenić szkody, rzucił okiem na półkę i z wielką ulgą stwierdził, że dobrze, że książki zalał a nie telewizor.

   „Ja to czytam tylko to, co wcześniej zekranizują” – taka osoba zna „Gwiazd naszych wina”, „Dziewczynę z pociągu”, „Zanim się pojawiłeś”, czasami „Igrzyska śmierci”, bo jednak trzy części odstraszają. Kiedy proponuję nowy tytuł, który – o zgrozo! – nie ma swojej ekranizacji, osoba taka zapiera się rękami i nogami, bo jak to tak czytać coś, czego później nie można obejrzeć? Intryguje mnie zawsze wtedy, czy taki delikwent przeczytał „Potop”, bo przecież jest i film dla chętnych.

   „Tak bardzo chciałabym czytać, ale nie mam na to czasu! Kompletnie.” – w swojej blogowej karierze spotkałam z kilkoma tuzinami takich osób. One bardzo chciałyby czytać, ja nawet nie mam pojęcia jak bardzo, ale nie mogą, bo nie mają kiedy. Raz napisałam do takiej dziewczyny – lat 17, nie pracowała dorywczo, chodziła do normalnej szkoły – i zapytałam czy tyle czasu poświęca nauce, że nie ma dla siebie wolnego czasu. Odparła, że nawet nie, ale są jeszcze spotkania ze znajomymi, wyjścia do kina, imprezy w weekendy, zabawy, takie fajne seriale do obejrzenia, że ona nie ma czasu. A tak bardzo by chciała! EDIT: Żeby nie było wątpliwości: jak ktoś chcę czytać, ale faktycznie nie ma na to czasu, to to jest zrozumiałe. Chodziło mi raczej o przykład opisany powyżej. 

   „Przecież gazeta też się liczy” – tak, szczególnie jeżeli jest to „Pani domu” czy inny „Poradnik domowy”, gdzie więcej jest reklam i zdjęć niż treści.

   „Znam Grey’a, znam wszystko” – uwielbiam! Niektórzy są przekonani, że skoro przeczytali Grey’a, który przecież wielkim dziełem jest, to znają się na literaturze w ogóle. Raz jedna fanka tegoż literackiego gniota stwierdziła, że nie znam się w ogóle na książkach, bo tytuł ten nazwałam kiczem, który nie wiadomo jakim cudem trafił na księgarskie półki. Ale spokojnie, dzięki Grey’owi jestem pewna, że jak napiszę powieść z rodzaju grafomańskich – byleby z dużą dawką seksu i wewnętrznej bogini – będę pisarką. I to bogatą!

   „Czytam zawsze, gdy czuję się królem” - inaczej mówiąc, w toalecie. Czyli spora część społeczeństwa, która ma mało czasu na czytanie i wykorzystuje ku temu każdą okazję. Nawet śmierdzącą. Tą metodę powinny wykorzystać osoby, które tak bardzo chciałyby czytać a nie mają kiedy!

   "Chcę wygrać konkurs!" - nie wiem jak u was, ale u mnie w miejskiej bibliotece, corocznie najlepsi czytelnicy otrzymują nagrody książkowe za ilość przeczytanych książek. Pewnego roku wygrała kobieta, która w ciągu 365 dni przeczytała - chociaż adekwatnym słowem byłoby "wypożyczyła" - 556 książek. Dodam, że w swojej mowie zaznaczyła, że pracuje, opiekuje się chorą mamą, ma dwójkę dzieci i męża i uwielbia im gotować. Pytam: jak? Musiałaby czytać jedną książkę w ciągu półtora dnia, żeby osiągnąć taki efekt, a to byłoby możliwe chyba tylko w sytuacji, kiedy ktoś by siedział i nie robił nic innego oprócz czytania... 

   „Przeczytam, choćby mnie krwią zalewało i oczy wypływały na wierzch od tych głupot” - tej grupy nie rozumiem i chyba już nigdy nie zrozumiem. Jak książka jest słaba/głupia/denerwująca, to ją odkładam i spokój, widać nie moja liga. Czytanie na siłę, bo czytać się zaczęło jakoś do mnie nie przemawia. To jak być z kimś na siłę, kogo nawet nie lubimy, bo się z kimś zaczęło być przez przypadek. Nie ogarniam.

   „Przepraszam, ja tylko słucham” – fani audiobooków, którzy znają tylko to, co wyszło w wersji czytanej. Ale w sumie nie jest źle, grunt, że w ogóle nie są z literaturą na bakier.

   Na koniec kategoria specjalna, o której już kiedyś wspominałam. MOJA MAMA - „Najpierw zakończenie, potem fabuła” - moja mama, kiedy zaczyna czytać książkę, zawsze najpierw patrzy, jak się skończy. I nie, nie wiem jaki jest w tym sens i co ma się potem z czytania, ale jak sama mówi, czyta jej się później spokojniej, bo nie musi martwić się, że coś ją zakończy na końcu. 
   Jak widzicie, nie mogę być do końca zrównoważona. Takie geny.

Łapy opadają. Nawet kotom. 

97 komentarzy:

  1. Haha, oszczędzanie na prądzie wymiata. Nie wiem skąd się ludziom takie pomysły w głowach rodzą :P Większość przykładów, które podałaś mrożą krew w żyłach i współczuję, że spotykasz na swojej drodze takie osoby. Nie wiem co za frajda jest w czytaniu tylko tego, co zostało zekranizowane. Jedynie mogłabym obronić punkt o doczytaniu do końca, nawet jeśli książka się nie podoba. Cóż, ja tak robię, bo zanim napiszę negatywną recenzję, chcę mieć pewność, że książka na pewno na taką zasługuje :) Czytanie od zakończenia mnie zadziwia, ale każdy ma swoje małe dziwactwa :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbieramy na dom, oszczędzamy jak się da :D
      Ja wychodzę z założenia, że życie jest zbyt krótkie, żeby męczyć się z czymś, co nie przynosi radości - dlatego Grey'a do końca nie doczytałam i nie zamierzam :)

      Usuń
    2. Nie no, za Greya to ja się nawet nie zabieram, więc nie ma mowy o czytaniu do końca. Mnie chodziło o książki, które potencjalnie mogłyby mi się spodobać :)

      Usuń
  2. Mnie kiedyś wujek postukał po czole tylko mie wiem czy to chodziło ogólnie o czytanie czy Harrego Pottera. Tak czy siak- denerwują mnie tacy ludzie.
    Czutanie to piękna sprawa, a że niektórzy tego nie rozumieją- trudno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego trzeba robić wszystko, żeby te osoby to zrozumiały :)

      Usuń
  3. Ja często mówię : „tak bardzo chciałabym czytać, ale nie mam na to czasu”. Tekst pasuje do mnie idealnie, ale po przeczytaniu Twojego wyjaśnienia poczułam się dziwnie, napisze szczerze - zrobiło mi się przykro, bo pomimo tego, że tak właśnie często piszę to poczułam się potraktowana niefajnie, nie Ty mnie tak potraktowałaś, ale tym, że ja tak często piszę to jakbym została wrzucona do jednego worka z małolatą, która nie potrafi sobie czasu zorganizować.
    Kiedyś, kilka lat temu było tak, że miałam czas na przeczytanie kilku, a nawet kilkunastu książek w miesiącu i nadal bardzo czytanie lubię i tęsknię za tym bardzo, ale...no właśnie...teraz nie mam na to czasu. Kurcze, ja nawet nie mam czasu na przespanie 6 godzin.
    Chciałam opisać Ci szczegółowo jak wygląda mój dzień/tydzień, ale za dużo tego by było, więc napiszę w skrócie - praca 9-11 godzin dziennie, blog ( zakupy, gotowanie, zdjęcia, posty - wiesz jak to jest ), jestem adminem kilku grup na FB ( bariatryczne, a tam dziennie kilkanaście osób prosi o namiary do lekarzy w całej Polsce, wyjaśnienie tematu, pokierowanie itd i grupy kulinarne ), działam w fundacji OD-WAGA, jestem liderem pomorskiej grupy wsparcia tejże fundacji, mam chorego Męża, który czasami, w niektóre dni potrzebuje mojej opieki, do tego obowiązki domowe.
    Moja aktywność jest od godziny 5:30 rano do 1, czasami 2-ej w nocy.
    Nie mam czasu na czytanie, ale pomimo tego, że wiem, że w moim przypadku nie jest to wymówka, a rzeczywistość to zrobiło mi się dziwnie i smutno...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różne są przypadki i rozumiem, jak ktoś naprawdę ma dom do ogarnięcia, pracę, dzieci i milion innych obowiązków - wtedy faktycznie tego czasu nie ma. Ale przypadek tej małolaty jest inny, ona po prostu nie chciała tego czasu znaleźć a żaliła się jakby to była wina losu :)
      Także w żadnym wypadku nie chodziło tutaj o osoby, które narzekają, ale faktycznie nie mają czasu :*

      Usuń
    2. No to czuję się już lepiej :) :*

      Usuń
  4. Czytanie książek to podstawa życia i wyobraźni.
    Ja czytam dużo , ale nie beletrystyczne...
    Chociaż też czasami. jak byłam piękna i młoda przeczytałam bardzo dużo.
    Ale posiadanie tapety zamiast biblioteczki, to mnie powaliło :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w pełni z Twoim pierwszym zdaniem :)

      Usuń
  5. ja czytam bez grama marudzenia! :)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja niestety bardzo rzadko czytam, nie mam na to czasu :(
    Zapraszam na nowy post :)
    http://www.stylishmegg.pl/2017/07/jezioro-roznowskie-i-rozowy-flaming.htm

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię czytać, choć czytam dość mało.
    W tym roku 1-2 książki miesięcznie, bo mam jeszcze inne zajęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To i tak dobry wynik :) Kiedy mam dużo na głowie to też mam takie statystyki czytelnicze :)

      Usuń
  8. Mi również brak czasu na czytanie książek, choć wydaje mi się że to przez dzisiejszy dostęp do mediów-ulubione seriale mam czas oglądać!
    Ale pomysł twojej mamy-padłam 😂
    Pozdrawiam i Ciebie i mamę 😉
    body-and-hair-girl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam zajawkę na seriale jakoś dwa lata temu :) teraz muszę siłą się przekonywać, żeby obejrzeć chociaż jeden odcinek :) chyba taki okres w życiu mnie spotkał :)
      Pozdrowię!

      Usuń
  9. Ale świetne podejście do tematu. W sumie opisałaś to w prawdziwy sposób, a tyle razy się uśmiechnęłam, bo czasem głupota ludzka nie zna granic :)
    Np. z tą dziewczyną. Nie ma czasu na czytanie, a tak bardzo by chciała. To może czas odstawić np. serial by się skupić na książce. Ja w ostatnim czasie również, nie ukrywam mam podobne wymówki, ale wiem, co robię nie tak, że odkładam to czytanie.
    Nigdy nie czytałam siedząc na toalecie. To jakoś nie dla mnie. Wolę się uwalić na łóżku :)
    Moim zdaniem nie słusznie wygrała. Trudno jest przeczytać jedną książkę dziennie, a co dopiero prawie dwie przy czym ma pełno obowiązków domowych. Kompletna żenada.
    Haha no mama ma dość ciekawy sposób. Nie ukrywam, że raz czytając książkę byłam ciekawa zakończenia i musiałam zajrzeć. Mimo to nie zepsuło mi to książki, ale i tak czytałam ją o wiele wolniej niż na początku.
    Ja kocham czytać, jednak w ostatnim czasie od tego odchodzę. Nie wiem czemu tak się dzieję. Ale mam nadzieję, że z czasem mi to minie. Póki, co chce napisać recenzje kilku książek na blogu i może przez to wróci mi zajawka? Kto wie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z moją mamą jest taki problem, że teraz przeczytała końcówkę najnowszego Mroza, którego uwielbiam a którego jeszcze nie skończyłam i chodzi za mną i pyta czy by mi nie powiedzieć zakończenia :)
      A no, niesprawiedliwie wygrała, ale wygrała. Nawet w gazecie ją opisali :) Może nikt nie zauważył, że to trudne do osiągnięcia ;)

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że ta kobieta co wygrała to na swojej karcie miała też książki swojego dziecka a może i kolezanek - wszystko szło na jedną kartę... to była taka wspólna wygrana ;)

      Usuń
  10. A sąsiad, który zalał wam książki się nie zdziwił, ile one kosztują?:)
    A co do najpierw zakończenie, potem fabula, moja szwagierka też tak robi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie, ale wiesz... grunt, że telewizor przetrwał :D
      O, to mogą we dwie założyć jakiś klub :)

      Usuń
  11. Z podanych wyżej przykładów znam wiele osób, więc żadne mnie nie zdziwiło. Chociaż najlepsze jest to czytanie do końca, mimo, że książka wcale, ale to wcale się nie podoba. Tak, ale czytam na upartego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie czytam na upartego i dobrze mi z tym :)

      Usuń
  12. Taaak, skąd ja to znam? Nawet ostatnio słyszałam coś w stylu "Po co czytasz? Oczy sobie psujesz tylko".

    OdpowiedzUsuń
  13. „Tak bardzo chciałabym czytać, ale nie mam na to czasu! Kompletnie.” - ta wymówka pada najczęściej. :D "Potop" jest jedyną lekturą szkolną, której nie dałam rady skończyć czytać. Po prostu nie moja bajka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przeczytałam, bo mój tata uwielbia całą trylogię i nie mogłabym inaczej :)

      Usuń
  14. Ciekawy wpis. Ale zastanawiam się, jakim cudem Ci wyszło, że kobieta, która w ciągu 365 dni wypożyczyła 556 książek, musiałaby czytać jedną książkę w ciągu półtora dnia. Mnie wychodzi, że w ciągu jednego dnia czytałaby jedną całą książkę i pół drugiej. :) Zresztą mniejsza o to. Wiadomo, że to niemożliwe. Może czyta tylko początki albo kilka stron na chybił trafił. Nagrody raczej nie powinna przyjąć... U mnie, niestety, nie ma konkursów na największą liczbę wypożyczonych książek. Szkoda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z matematyki nigdy mistrzem nie byłam, więc mogłam się pomylić :) Chodzi o to, że tak czy siak to trudne do wykonania przy codziennych obowiązkach :)

      Usuń
    2. Zależy, co pożycza. Przeciętnego harlequina czyta się 2 godziny, a jak miała dzieci to mogła pożyczać też dla nich, a wiadomo, że takie dla najmłodszych to raczej objętościowo mizerne są. W katalogu jednak widnieją jako osobne pozycje. Więc jak dla mnie, to możliwy wynik :-)

      Usuń
    3. U nas dla dzieci jest osoby oddział biblioteczny :) i dzieci mają swoje karty :)

      Usuń
  15. No ja niestety czasu za bardzo nie mam. Pracuję na pełny etat, po pracy wiadomo obowiązki takie jak ma każdy (ostatnio mamy jeszcze remont, więc po pracy zamiast odpocząć dalej pracuję), momentami nie mam czasu nawet na bloga. Normalnie do tego jeszcze studiuję zaocznie i obiecywałam sobie, że jak tylko skończy się sesja moje czytanie się poprawi i... się nie poprawiło. Więc ja, jak to zwykle w moim stylu bywa, poirytowałam się sama sobą, że nie dotrzymałam słowa i czytam teraz na raty. W każdej wolnej chwili. 5 minut przed snem, rano przy śniadaniu przed pracą, itp. :D Jak się chce to można wszystko!!! :D

    Pozdrawiam, Tak Po Prostu BLOG :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Remont to fajna sprawa - przynajmniej ja je lubię, bo to pokazuje zmiany jakie zachodzą w życiu :)
      5 minut też dobre i dokładnie - jak się chce, to można :D

      Usuń
  16. Moi znajomi chociaż są szczerzy i otwarcie przyznają, że nie czytają, bo im się nie chce :D I jakoś nikt na swoje szczęście nie zapytał po co mi tyle książek. Wyrażają tylko zdziwienie ile ich jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie z dwojga złego lepiej otwarcie przyznać niż udawać :)

      Usuń
  17. nie mam czasu na czytani? ja nawet gdy siedzę w pracy po godzinach, to i tak znajduję czas na przeczytanie chociażby kilku stron dziennie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja staram sobie robić w czasie dnia takie "okienka", kiedy mnie nie ma, bo czytam :) jak są długie to zależy od dnia, ale "okienko" być musi :)

      Usuń
  18. Super, to Wasz sposób na czas wolny, Wasze życie! Naprawdę ciężko jest mi zrozumieć ludzi, którzy nie czytają, choć takich znam.
    Rewelacyjnie, że dla Ciebie i Twojego Męża czytanie jest pasją, którą dzielicie.
    Nie pozostaje nic innego jak zaakceptować czepialskich - zawsze się tacy znajdą.
    Pozdrawiam ciepło! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie czepialscy, to nie byłoby tego postu :D

      Usuń
  19. Ja czytam na tyle, na ile pozwala mi czas i dzieci he. Zostają czasem wieczory jak nie padnę ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojęcia nie miałam, że Ty masz dzieciaczki :)

      Usuń
  20. Wybacz, ale największa moja uwagę skradł ten kot z genialnym napisem. Jestem oczarowana tym obraziłem :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koty w ogóle są czadowe :D I nie mówię tego dlatego, że sama jestem Kotem :D

      Usuń
  21. O tak, niektórzy myślą że gazeta zastąpi książki ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I w różnych ankietach ochoczo zaznaczają, że są czytającymi Polakami :D

      Usuń
  22. O tak! Najczęściej słyszę: "Zazdroszczę ci, ja nie mam czasu na czytanie". A ja kuźwa leżę od rana do wieczora i tylko czytam -,-
    A z tym zakończeniem, moja mama ma tak samo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to ba, przecież oprócz tego to my nic nie robimy :D

      Usuń
  23. Też często słyszę komentarze w stylu "przeczytałabym coś, ale nie mam czasu - nie to co Ty" i mnie krew zalewa 😜 Ja przecież leżę kołami do góry przez cały dzień i czytam 😜 a mój 3 letni syn, sam się sobą zamuje, gotuje obiadki, sprząta i biega po placach zabaw i sklepach - a i nie długo do pracy też ktoś za mnie pójdzie.
    Bo ja przecież mam mnóstwo czasu na czytanie 😜

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz jakiego masz synka odpowiedzialnego? :D

      Usuń
  24. "Nie mam czasu na książki" to chyba najczęstsze co słyszę. Ale tak naprawdę to tę wymówkę można o kant tyłka rozbić, bo większość ludzi jeśli chce, to chociażby 10 minut na przeczytanie książki każdego dnia znajdzie. Nawet przy kawie czy obiedzie. Ja ostatnio wymyśliłam coś takiego, że zaczęłam wozić książkę w schowku od samochodu i gdy po pracy jadę na siłkę (a chodzę na nią z koleżanką) i muszę czekać na nią z 15-20 minut, to wtedy wyciągam książeczkę i czytam i zawsze to już trochę do przodu ;)
    A co ciekawego można wygrać w takim konkursie bibliotecznym? U nas takich rzeczy nie organizują :(
    Haha, kategoria Twojej mamy wygrywa wszystko <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jesteś świetnym przykładem na to, że jak się chce, to wszystko można :)
      Za moich czasów to były książki, ja wygrałam biografię Kleopatry :)

      Usuń
  25. Haha. Twoja mama jest świetna! Też lubię czytać, ale z czystym sercem przyznaje się, że mało książek przeczytałam i w sumie jestem w grupie tych co nie mają czasu. Staram się czasem wepchnąć jakąś książkę, ale często nie mam kiedy. Pracuje, mieszkam z rodzicami i młodszym, 3 letnim bratem przy którym spokój jest jak pójdzie spać, czas poświęcam też chłopakowi i w dodatku ciągle mam coś do załatwiania, ponieważ mam problemy zdrowotne. I na prawdę z całego serca ubolewam, że nie potrafię znaleźć sobie tak całkowitego wolnego wieczoru na książki, bo jak taki się zdarzy to poświęcam go na bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz takiego malutkiego brata! :) Ale zazdroszczę, zawsze chciałam być tak bardzo starszą siostrą :) niestety do dziś jestem jedynaczką i jedynaczką pozostanę :)

      Usuń
  26. Nie umiem sobie wyobrazić, że można nie mieć czasu na czytanie. Ogólnie zakładam, że jeżeli coś jest twoja pasją, to zrezygnujesz z wielu ważnych rzeczy, żeby to wykonywać. Więc większość ludzi twierdzących, że nie ma czasu, nie ma po prostu pasji i prawdziwej chęci czytania. Doskonale pamiętam, ile książek czytała moja mama, chociaż miała na głowie pracę w trzech szkołach, trójkę małych dzieci, dom z ogrodem i jeszcze prowadziła zajęcia dodatkowe. Jednak zawsze, zazwyczaj gotując obiad znalazła chwilę czasu żeby usiąść z książką i to własnie najlepiej zapamiętałam z dzieciństwa - czytająca mama i makaron bulgoczący w garnku. Biorę z niej przykład i też staram się czytać wszędzie gdzie się da, nawet w kolejce w Biedrze, żeby przeczytać co miesiąc chociaż jedną książkę nie ,,na uczelnię", ale wybraną przez siebie.
    Ogólnie kiedy słyszę wzdychanie, że ja to mam tyle czasu, a ktoś nie ma, to pytam go jak dużo ogląda seriali, a jeżeli jest kobietą, to jeszcze ile czasu się maluje, ogarnia paznokcie, włosy, maseczki itp. Niestety, ludzie jakoś nie potrafią wprost się przyznać, że wolą seriale i kosmetyki od książki i teatru, tylko kręcą w nieskończoność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też i babcia i mama i - z tego co wiem z opowieści - i prababcia, mimo codziennych obowiązków, zawsze na książki miały czas :)

      Usuń
  27. Lubię czytać książki, ale w roku szkolnym brakuje mi na to czasu, a w wakacje nie mam dostępu do biblioteki.
    Pozdrawiam! :)

    lublins.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Spędzamy wieczory podobnie, jak Wy, od lat!

    Często słyszę podobne rzeczy, a głównie "skąd mamy na to czas". Oni nie mają. Ale jak dla mnie, to jest kwestia wyboru. Ja od lat żyję bez telewizji, bo właśnie na nią nie mam czasu. Na książki znajduję. Nigdy nie widziałam większości programów, jakie wszyscy wokół śledzą (głównie ci zapracowani, którym zawsze brak czasu na czytanie). :-)

    OdpowiedzUsuń
  29. Zgadzam się co do czasu. Prawda jest taka, że czas zazwyczaj mamy na to co chcemy :) Tylko wiadomo, każdy ma jakieś priorytety i myślę, że jakby dla kogoś priorytetem byłoby czytać, to by czytał ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Tak bardzo chciałabym czytać, ale nie mam na to czasu! Kompletnie - jakbym słyszała siebie kiedyś. Teraz dojrzalam po prostu do tego, aby przed samą sobą przyznać... NIE CIERPIĘ CZYTAĆ :D. Trudno, taka już jestem.

    OdpowiedzUsuń
  31. Eh... mnie też zawsze korci żeby końcówkę przeczytac, ale im ciekawsza książka , tym mam więcej dyscypliny ! A Greya nie czytałam wiec chyba nie znam się na literaturze i sięgnę po Panią Domu :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Kiedyś musiałam bardzo dużo czytać, teraz wybieram tylko to co mnie bardzo zainteresuje. Czytam do poduchy albo z kawką na balkonie, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  33. Mentalność ludzi w polsce i ich podejście do czytania jest bardzo różne. Ale jeśli spojrzy się na fora czy grupy założone na portalach społecznościowych to większość osób kupuje książki w promocji kolekcjonuje je a ile z nich czyta tak naprawdę ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest najgorsze - kupować po to, żeby tylko stało na półce... Jasne, mam kilka książek, których jeszcze nie przeczytałam, ale cały czas nadrabiam ;)

      Usuń
  34. Lovely post dear ♥
    I'm following you, would you like to follow me back, I would be glad? :)
    My BLOG: www.limitededitionlady.com
    New post: http://limitededitionlady.blogspot.rs/2017/07/idealna-paleta-senki-za-leto-aura.html

    OdpowiedzUsuń
  35. Przyznam się, że Wam zazdroszczę. Ja niestety należę do tych osób, które po północy dochodzą do wniosku, że trzeba już wyłączyć laptopa :/ A co do maruderów, to pierwszy cytat jest doskonałym przykładem na to, że świat idzie do przodu jedynie jeśli chodzi o technologię. Twoja mama jest wyjątkowa ;D Moja przyjaciółka zwykle przed zabraniem się do czytania losuje fragment w książce. Przed rozpoczęciem czytania kolejnej serii Harrego Pottera trafiła na śmierć którejś z postaci, chyba Voldemorta ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My o 19 dochodzimy do wniosku, że należy go wyłączyć :D Spróbuj, wtedy można zrobić wiele ciekawych rzeczy :)

      Usuń
  36. Ja moje książkowe zaległości zazwyczaj nadrabiam w wakacje, bowiem wtedy nie muszę się z tym spieszyć, mogę "delektować się" każdą lekturą. W ciągu roku zapisuje interesujące mnie tytuły, a gdy przychodzi czas - zabieram się do działania! :D
    Nie wiem, jak w przypadku innych - jednak osobiście (mniej, więcej) w okresie wrzesień-maj na czytanie SERIO nie bardzo mam czas. Chyba, że mowa o ogwiazdkowanych lekturach... te to w większości z przymusu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też dobra metoda :)
      Ja w czasach szkolnych czytałam non stop :) tylko w szkole nie czytałam :)

      Usuń
  37. Moja mama nim zacznie czytać książkę tak na dobre często najpierw czyta trochę na poczatku, potem od środka i przy końcu - na tej podstawie stwierdza, czy książka jest warta przeczytania. Jeśli jej się spodoba to czyta całą książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Ja bardzo lubię książki o tematyce związanej z kulinarną, żywieniem, żywnością lub gastronomią. Nie ma znaczenia co się czyta. Nie każdy lubi książki, a gazety też są dobre do czytania, szczególnie te o tematyce związanej z różną dziedziną nauki. Ja mam kilka gazet o tematyce związanej z historią. Podobnie słyszę tekst typu "nie mam czasu iść do lekarza".

    Pozdrawiam,
    Patryk

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja lubię czytać książki, ale ostatnio mam coraz mniej czasu :/ Jak już coś chcę przeczytać to chce mi się spać.

    https://fasionsstyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  40. Świetnie napisane:)
    Ostatnio usłyszałam jeszcze jeden, często powtarzający się argument: nie czytam, bo książki są takie drogie... Po pierwsze, książki wcale nie są aż tak drogie, że przeciętny człowiek nie mógłby sobie na nie pozwolić. Po drugie, jeżeli faktycznie ktoś ma trudną sytuację i liczy każdy grosz to przecież są biblioteki!

    OdpowiedzUsuń
  41. Mnie książki usypiają wieczorami. I strasznie jestem zła, bo chcę poczytać dalej, a już jestem zbyt zmęczona!

    Ja mam tak, że najpierw wolę przeczytać książkę, a potem obejrzeć ekranizację :)

    I wkrótce szykuję post o książkach! Zapraszam! :)

    http://w365dnidookolazycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  42. Też znam kilka osób, które czytają ostatnią stronę książki przed rozpoczęciem lektury. Totalnie tego nie rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  43. Ja uwielbiam czytać, ale też nie przesadzam z tym. Po prostu jeśli mam czas, na dworze jest brzydka pogoda (lub wręcz przeciwnie) biorę książkę i czytam (nie ważne czy w domu czy na dworze) :)
    http://paulan-official-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  44. Dodaj jeszcze jeden typ: tyle czytam, że tym rzygam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  45. Grey to także w mojej opinii komercyjna i przereklamowana bajeczka dla nastolatek. Film równie żmudny jak i książka...

    OdpowiedzUsuń
  46. Niektórzy nie lubią czytać książek i nie trzeba mieć im tego za złe, to ich osobista sprawa. A niech marudzą. Może zamiast czytania książek wolą spędzać czas inaczej. Ja osobiście też marudze, ale na to, że nie mam kiedy ich czytać. Choć ostatnio troszkę czasu znalazłam ;) i byłam taka uszczęśliwiona ;)

    OdpowiedzUsuń
  47. U mnie też często wypływa pytanie "po co Ci tyle książek?", więc ja wtedy pytam (najczęściej koledzy zadają owo pytanie): "A Ty po co chlejesz tyle piwska? Bo lubisz, nie? No to ja lubię książki." I temat urwany :D

    OdpowiedzUsuń
  48. Na szczęście w żadną z tych kategorii się nie podpinam. Powiedziałabym, że czytam mało, choć wg innych dużo... Z pewnością nie tyle co Wy. Lubię książki, uważam je za coś ważnego potrzebnego, edukacyjnego. A mojego męża pod żadną z Twoich kategorii też nie mogę podpiąć, choć on nie czyta książek w ogóle. Przez 8 lat jakich go znam nie przeczytał żadnej książki. Jestem tym w szoku i gdybym wiedziała te parę lat temu, że tak będzie ciekawe czy na pewno by został moim mężem ;) Na szczęście nie komentuje i nie przeszkadza mu, że ja czasem coś czytam :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Twoja Mama to bardzo mądra kobieta! Uwielbiam czytać i zawsze.... zaczynam od końca. Jestem tak niecierpliwą osobą, że muszę wiedzieć co się stanie na końcu, by móc spokojnie czytać daną powieść :D

    OdpowiedzUsuń
  50. Wkurza mnie takie gadanie, że ludzie nie czytają bo nie mają czasu. To kompletna bzdura, ja czasu naprawdę nie mam wiele a mimo to codziennie znajdę chociażby pól godziny dla książki.

    OdpowiedzUsuń
  51. Ciekawy wpis,moja mama też najpierw sprawdza zakończenie :D

    OdpowiedzUsuń
  52. Książki to wspaniałe spędzanie czasu plus super, że dzielicie ze sobą tą pasję ;)

    OdpowiedzUsuń
  53. Chyba należę do tej grupy chciałabym Ale nie mam czasu :D tylko że ja powaŻnie nie mam czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  54. Ja tam nie podglądam zakończenia- choć sprawdzam ilość stron, czasem zerkałam na środek książki. Np jak bohater miał wypadek, albo był chory - żeby sprawdzić czy w środku książki też jest ;)
    Wieczory z książką są fantastyczne - i jakbym mogła umotywować to oszczędnością prądu - z wielką przyjemnością bym to zrobiła.

    OdpowiedzUsuń
  55. Normalnie jestem w szoku, ale myślałam że tylko moja mama ma tak samo jak Twoja z tym czytaniem końca później reszty bo tak się czyta jej spokojniej :D
    Mój blog - KLIK

    OdpowiedzUsuń